Hedorivka 20 Napisano Maj 18, 2018 O tych dwojgu ludzieńkach, co kochali się w sobie. 1 Lecz w ogrodzie szept pierwszy miłosnego wyznania Stał się dla nich przymusem do nagłego rozstania. 1 Nie widzieli się długo z czyjeś woli i winy, A czas ciągle upływał - bezpowrotny, jedyny. 1 A gdy zeszli się, dłonie wyciągając po kwiecie, Zachorzeli tak bardzo, jak nikt dotąd na świecie! 1 Pod jaworem - dwa łóżka, pod jaworem - dwa cienie, Pod jaworem ostatnie, beznadziejne spojrzenie. 1 I pomarli oboje bez pieszczoty, bez grzechu, Bez łzy szczęścia, bez jednego uśmiechu. 1 Ust ich czerwień zagasła w zimnym śmierci fiolecie, I pobledli tak bardzo, jak nikt dotąd na świecie! 1 Chcieli się jeszcze kochać poza własną mogiłą, Ale miłość umarła, już miłości nie było. 1 I poklękli spóźnieni u niedoli swej proga, By się modlić o wszystko, lecz nie było już Boga. 1 Więc sił resztą dotrwali aż do wiosny, do lata, By wrócić na ziemię - lecz nie było już świata. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach