Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie zna lęku ktoś, kto nie miał dzieci

Polecane posty

Gość gość
Największy lęk miałam po poronieniu w kolejnej ciąży. Każdy dzień to był horror. Po urodzeniu wreszcie przestałam się bać o każdy dzień. Więc się z tym nie zgadzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ja piertole, pokolenie dojrzewające w latach 90. drży o swoje dzieci w czasach bezpieczeństwa i stabilizacji... xxx Tak? Powiedz to temu 9 letniemu chłopcu na Chełmszczyźnie, do domu którego wtargnęli Ukraińcy i znęcali sie nad nim i ojcem ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak to prawda. Ja bardzo boję się o moje dzieci i odkąd pojawiły się w moim życiu przychodzą mi do głowy takie rzeczy, o których wcześniej wcale nie myślałam. Np. panicznie boję się wojny, różnych kataklizmów, na które nie ma się wpływu. Boję się swojej bezsilności i każdego dnia uświadamiam sobie jak kruche i bezbronne są moje dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawda. Dzieci są kruche i bezbronne. Mogą zachorować, może przydarzyć im się jakiś nieszczęśliwy wypadek. Mogą też być w życiu zwyczajnie nieszczęśliwe. Jedno jest pewne - będą kiedyś cierpieć. I na pewno umrą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Później trzęsą się takie hipohondryczki puscić dziecko na podwórko, samo do szkoły, syna na sztuki walki bo nos mu złamią, to wszystko pozostawia piętno na całe dorosłe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, zgadzam sie. I nie chodzi mi o takie codzienne lęki.. To taki lęk na granicy instynktu.. o młode.. ze dozna krzywdy, będzie zagrozone , a ty nie bedziesz w stanie mu pomóc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ość dziś Później trzęsą się takie hipohondryczki puscić dziecko na podwórko, samo do szkoły, syna na sztuki walki bo nos mu złamią, to wszystko pozostawia piętno na całe dorosłe życie. xx Pewnie, lepiej miec wyrąbane, co nie ? Jaki luzik :) Sprwdz definicje słowa hipohondryk , bo głupio uzywac słów , których znaczenia sie nie zna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, boje sie o moje dziecko, boje sie na kazdym kroku ale nie jest to lek ktory niszczy mi zycie i ryje psychike i doprowadza do stanow deprasyjnych ... po prostu on gdzies tam jest, cichutki, w zakamarkach umyslu, caly czas, bez przerwy... Zauwazylam tez ze odkad mam dziecko bardziej obawiam sie o siebie i meza, bardziej na siebie uwazam i nie podejmuje zadnych ryzykownych dzialan.... lapie sie na tym ze czasami zastanawiam sie co by sie stalo z moim dzieckiem gdyby nas nagle zabraklo. Tym bardziej ze mieszkamy za granica i nie mamy tu zadnej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ciekawe, co ma powiedzieć ktoś, kto jest chory i w sumie nie ma dla niego szans, jednocześnie nie mając dzieci :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś To ciekawe, co ma powiedzieć ktoś, kto jest chory i w sumie nie ma dla niego szans, jednocześnie nie mając dzieci smiech.gif xx A co ma niby powiedziec ? Tez sie boi, ale O SIEBIE :) Nie ma lekow związanych z innymi osobami.. Ma lęk wynikajacy z bezsilnosci i bezradności wobec choroby.. Tylko te leki sa związane z nim samym, a nie z inna osoba..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ale podobno nie zna lęku, to sie zdecydujcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy Wasi mężowie czują podobny lęk? Czy przemodelowali swoje życie żeby mniej podejmować ryzyko, gdyż są odpowiedzialni za powołane na świat dziecko? Ja nie ukrywam, że u mnie cięzko z tym. Mąż dalej jest piratem drogowym uwielbiającym szybką jazdę, chodzi sobie na mma i trenuje rugby mimo, że obie dyscypliny były przyczyną jego wielu kontuzji, a no i oczywiście motor-ścigacz, ostatnio powiedział, że chce skoczyć ze spadochronem... Nie wiem jak mu przemówić do rozsądku, że czasy kawalerskie się skończyły i teraz jest przede wszystkim ojcem i należy się dostosować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba będziesz musiała zagrozić mu odejściem, albo dziecko albo zabawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przestań bądź heterą trzęsącą się nad dorosłym człowiekiem. Jeszcze na punkcie dziecka możesz być przewrażliwiona, ale wybranek twego serca ma męskie pasje i nie psuj mu ich. To tak jakby Ciebie wysterylizować i obciąc ci cycki pozbawiając atutów kobiecości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 15:05 Sorry, ale jakbym miała takiego męża to bym go pieprznęła w cymbał, że by mnie popamiętał ;/ co to ma być? Dziecko w domu a on o sobie tylko myśli egoista? Zachowuje się jak kawaler, którego roznosi testosteron stąd jak jakiś prymityw leje się z innymi po gębach na zajęciach MMA. Jeszcze rozumiem jakby chciał marnować swój czas to niech sobie mecz obejrzy i na konsoli pogra, można to przełknąć. No ale kurde dorosły chłop a leje się po gębie, bo co? Bo liczy na zrobienie kariery jak Pudzian? Nie rozumiem tego. Jak ma nadmiar energii niech idzie do dodatkowej pracy, najlepiej fizycznej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A czy Wasi mężowie czują podobny lęk? Czy przemodelowali swoje życie żeby mniej podejmować ryzyko, gdyż są odpowiedzialni za powołane na świat dziecko? Ja nie ukrywam, że u mnie cięzko z tym. Mąż dalej jest piratem drogowym uwielbiającym szybką jazdę, chodzi sobie na mma i trenuje rugby mimo, że obie dyscypliny były przyczyną jego wielu kontuzji, a no i oczywiście motor-ścigacz, ostatnio powiedział, że chce skoczyć ze spadochronem... Nie wiem jak mu przemówić do rozsądku, że czasy kawalerskie się skończyły i teraz jest przede wszystkim ojcem i należy się dostosować? xxx Coś Ty. Facetom brak wyobraźni. Raz puściłam mojego z czterolatkiem na podwórko, sama poszłam na zakupy, wracam z zakupami i mało nie zamarłam synek już siedział na drzewie a mężuś sobie obserwował z uśmiechem na ustach scenę. Na moje "jakby spadł i się połamał?" uzyskałam odpowiedź "chyba przesadzasz, co? to chłopak!". Myślałam, że mu oczy wydrapie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Jaasne, lepiej nie mieć cycków, niż ewentualną sierotę na dożywotniej psychoanalizie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jak nie będziesz mieć cyckow to czym wykarmisz niemowle? mleko modyfikowane to syf dla wątroby malucha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:31 Nie udawaj, że nie widzisz do czego to odpowiedź. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Doskonale widzę. Tak jak Tobie potrzebne są cycki tak mężowi typowe cechy dla jego płci: adrenalina, testosteron, przebojowość umożliwiające szarpanie się o dobrobyt dla całej rodziny. Widocznie na tym mma, podczas jazdy motorem ładuj***aterie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Cycki nie są mi potrzebne, a adrenaline można brać z innych czynności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Moim zdaniem jesteś przewrażliwiona. Nie właziłaś jako dzieciak na drzewa? Ja właziłam. Może zabroń mu też biegać, bo wiesz. Może się rozpędzić, nie zauważyć słupa, przywalić głową i umrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś gość dziś Cycki nie są mi potrzebne, a adrenaline można brać z innych czynności. xxx Jakie są Twoje propozycje dla faceta, którego rozpiera energia a adrenaline czerpie z w/w pasji: mma, rugby, siłownia i szybka jazda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I słusznie się boicie. Dziecku zawsze może się coś stać. Są przecież wypadki, porwania, pedofile. Są też różne ciężkie choroby - ile się słyszy o dzieciach chorych na raka itp? A przy nastolatku to już w ogóle strach, czy nie zrobi nic głupiego, czy ból dojrzewania go nie dosięgnie, nie będzie akceptowany przez towarzystwo i nie popełni samobójstwa. Wszyscy jesteśmy śmiertelni i dzieci też umierają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Skoro ma radochę z siłowni, to niech na nią chodzi, a jak już chce jeździć, to niech zabezpieczy dzieciakowi kasę na terapię, na którą może go z roztargnienia i zabaw wpakować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś gość dziś Moim zdaniem jesteś przewrażliwiona. Nie właziłaś jako dzieciak na drzewa? Ja właziłam. Może zabroń mu też biegać, bo wiesz. Może się rozpędzić, nie zauważyć słupa, przywalić głową i umrzeć. xxx To chyba Ty jesteś zbyt wyluzowana. Nie, nie właziłam na drzewa, gdyż to jest duże niebezpieczenstwo. I tak, biegać może - ale tylko na stadionie, gdzie jest bieżnia. Pod blokiem nie może ze względu na dobro sąsiedzkie, ludzie chcą odpocząć i w pobliżu mamy dość *****iwą ulice. Od razu widać, że temat dzieci jest Ci obcym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie wiem. Może szydełkowanie? Albo gra w szachy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nikomu temat dzieci nie jest obcy, chociażby dlatego, że każdy był kiedyś dzieckiem. To raz. Dwa. W ten sposób wyhodujesz ciamajdę. Dziecko prowadzone za rączkę przez mamusię, które nie może nawet pobawić się w berka czy chowanego z kolegami na podwórku / w parku, bo biegać mu wolno tylko po bieżni. Nie wolno mu wejść na drzewo, przeskoczyć przez płot bo jeszcze spadnie. Masakra. Co to za dzieciństwo? Wszyscy (prawie, bo Ty nie) robiliśmy takie rzeczy i żyjemy. PS. Jak dziecko będzie szło chodnikiem to może się potknąć i złamać nogę. Może też upaść na głowę, albo wpaść pod samochód. Może zabroń mu też chodzić na wszelki wypadek. Niech robi to tylko w kontrolowanych przez Ciebie warunkach i w kasku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 16:10... aż mi ciężko to skomentować chłop jeżdżacy na motorze ma sobie adrenaline wyprodukować szydełkowaniem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Już ktoś Ci odpisał, że co innego siłownia, a co innego jeździć na motorze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×