Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy rodzice powinni dac dzieciom cos na start? Wasze zdanie.

Polecane posty

Gość gość
16:05 Ale Ty, i wszyscy tu wypowiadający się, zapominają że Ci co dostaną coś od rodziców nie poprzestaja na tym. Oni, równie ciężko, pracują na swoje dzieci i swoich rodziców. Ilość pracy w każdym pokoleniu jest podobna. Roznica polega tylko na tym że lepiej dostać kasę na początku dorosłości a później pracować na młode pokolenie, niż dorobić się własnej kasy pod koniec życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Faceci zawsze lecieli głównie na ciało i seks i jakoś nie wiele tu się zmieniło. Owszem, są faceci-nieroby, ale to nadal rzadkość, a u kobiet powszechność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niemcy dopiero na starość kupują nieruchomości, gdyż wynajem gwarantowany regulacjami prawnymi pochłania ułamek pensji, a nie jak w Polsce z połowe. Mało tego, jak podwinie Ci się noga w Niemczech tracąc prace to aby przysługiwał Ci zasiłek przez okres 2 lat musisz być osobą pozbawioną mieszkania własnościowego, inaczej państwo nakazuje ci spieniężyć dotychczasowy dobytek i zabezpieczyć sobie egzystencje. Dotarło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:08 o jakich Niemcach mówisz robotnikami z państwa na pół socjalistycznego, czy o niemieckich Turkach. Poszukaj kto jest właścicielami największych firm, i które to pokolenie właścicieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 16:10 Dokładnie. My dostaliśmy 2 mieszkania (ja kawalerkę studencką, mąż 2 pokojowe pod Warszawą), które sprzedaliśmy kupując jedno czteropokojowe. Na dziś w samych nieruchomościach dołożyliśmy do majątku rodzinnego jeszcze kolejne 2 mieszkania, które aktualnie wynajmujemy. Podsumując z 2 otrzymanych mieszkań na dziś zrobiliśmy 3, na samym rynku nieruchomości :) a to nie koniec, mamy ambicje i apetyt życiowy na więcej :) "jestem tak zajarana życiem, że nie uwierzycie" -jak to rymował Sokół :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nikt nie neguje tego, że lepiej dostać wszystko na starcie niż samemu się dorabiać. Nie trzeba tego w kółko pisać. Lepiej być pięknym i bogatym niż biednym i brzydkim. Problem w tym, że ludzie nie potrafią poprzestać na małym. Zawsze chcą więcej i więcej. Praca be, bo lepiej od razu wszystko mieć. Życie na wynajmie be, bo trzeba mieć luksusy. Rodzice dali mieszkanie, ale dlaczego takie małe i jak śmią kupić sobie samochód i polecieć do Meksyku, skoro mogliby zainwestować we wnuczkę. I w końcu wychodzi na to, że niby masz wszystko a i tak harujesz, żeby Twoje geny (dzieci) miały jeszcze więcej. Całe pieprzone życie ma polegać na bogaceniu się gromadzeniu majątku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co za pokolenie materialistów tylko wincyj i wincyj, dej i dej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
porównywanie kasy na leki dla starszych, schorowanych rodziców do kasy na kupno mieszkania to jakiś absurd :O Jak można leki porównywać do mieszkania? Wiadomo, że zdrowie jest najważniejsze. Leki to potrzeba pierwszego rzędu w przeciwieństwie do własnego mieszkania. Myślisz, że rodzice też żałowałiby dla ciebie na leki jeżeli byłabyś chora? Bezsensowne, nieadekwatne porównanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, że rodzice powinni dać dzieciom dobry start. Ja dostałam pieniądze na studia, nie musiałam pracować, ewentualnie w wakacje jechałam zagranicę na miesiąc do pracy,ale to żeby zarobić sobie na jakiś wyjazd a nie na studia. Dostałam mieszkanie, auto (nie wypasione, 10-letniego opla), rodzice w połowie sfinansowali wesele (drugą połowę teściowie). Jak urodził nam się syn, to założyliśmy specjalne konto i odkładamy tam pieniądze dla niego. Na więcej dzieci się nie decydujemy, bo nie będzie nas stać, aby pomóc, a nie chcemy dzieciaka puścić w świat z gołą doopą, żeby się wiązał w pętlę kredytową na 30 lat ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś porównywanie kasy na leki dla starszych, schorowanych rodziców do kasy na kupno mieszkania to jakiś absurd pechowiec.gif Jak można leki porównywać do mieszkania? Wiadomo, że zdrowie jest najważniejsze. Leki to potrzeba pierwszego rzędu w przeciwieństwie do własnego mieszkania. Myślisz, że rodzice też żałowałiby dla ciebie na leki jeżeli byłabyś chora? Bezsensowne, nieadekwatne porównanie. x Mieszkanie to też potrzeba pierwszego rzędu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"jestem tak zajarana życiem, że nie uwierzycie" -jak to rymował Sokół xxx życiem czy kasą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
głupoty gadacie. w prlu g.. było. moja mama nie miała mama nawet na nowe rajstopy. jak sie wprowadzali do mieszkania to tez prawie do pustego. w latach 90 bylo juz lepiej ale rodzice woleli nas zabierac na wczasy i dawac na zajecia dodatkowe niz odkladac kazda zl. i dalismy sobie swietnie rade z rodzenstwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Faceci zawsze lecieli głównie na ciało i seks i jakoś nie wiele tu się zmieniło. Owszem, są faceci-nieroby, ale to nadal rzadkość, a u kobiet powszechność. xxx Niekoniecznie. Dzisiejsi faceci to cwaniaczki. Przynajmniej młodzi. Udają obrotnych, zaradnych, dobrze rokujących w oczach zaślepionej panienki a sami oczekują nie tylko jak wspomniałaś ciałka i seksu, ale również sporego posagu sondując sobie co mogą dać potencjalni teściowie. Jeśli powiedzmy relatywnie "mało" będzie poszukiwać dalej, bo i ciśnienie na zakładanie rodziny ze strony męskiej populacji mniejsze, nie jest to priorytet. Niektórzy głośno mówią między sobą, że "babom bardziej zależy na zakładaniu rodziny, więc jej wkład musi być większy, ja sobie sam wypełniam życie". Takie czasy żenujące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam zamiaru kupować mieszkania, samochodu itp. Na tym polega dorosłość, że pracuje się na swoje utrzymanie i dobra materialne. Teraz zarówno małe dzieci, jak i te dorosłe wyrastają na roszczeniowe pokolenie, które MUSI mieć, posiadać, bo chce! Jak chce, to niech zapracuje na to. Mogę pomóc na miarę swoich możliwości i chęci. Jako rodzic NIC nie muszę w stosunku do dorosłych dzieci! Jak się bieda do tyłka naleje, to taki delikwent docenia później to, co ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż dostał od rodziców pieniądze na budowę domu,było to około 200 tysięcy,do tego opłacali mu studia (ma ukończone dwa kierunki). Moja mama zginęła w wypadku,ale po jej śmierci dostałam odszkodowanie dzięki czemu mogliśmy dokończyć w jakimś stopniu prace wykończeniowe w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś gość dziś porównywanie kasy na leki dla starszych, schorowanych rodziców do kasy na kupno mieszkania to jakiś absurd pechowiec.gif Jak można leki porównywać do mieszkania? Wiadomo, że zdrowie jest najważniejsze. Leki to potrzeba pierwszego rzędu w przeciwieństwie do własnego mieszkania. Myślisz, że rodzice też żałowałiby dla ciebie na leki jeżeli byłabyś chora? Bezsensowne, nieadekwatne porównanie. x Mieszkanie to też potrzeba pierwszego rzędu. xxx Ty tak na serio, czy raczysz żartować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja utrzymuje średnią rodzinną. Rodzice dostali od dziadka dom pod Warszawą jak brali ślub w wieku lat 24. Dziadek pracował w USA więc było to stać. Ja dostałam mieszkanie na 3 roku studiow, maz na koniec studiow. Jedno sprzedalismy i założyliśmy w firmę w połowie lat 90. Synowi postawiliśmy dom, działkę miał od teściów. Córka w tym roku zdała maturę. Swoje mieszkanie odbiera za 20 miesięcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkanie własnościowe nie jest potrzebą pierwszego rzędu. Owszem, ułatwia życie, ale pokój u rodziców zaspokaja potrzeby "pierwszego rzędu" wystarczająco, tak jak jest różnica między lekami ratującymi życie a np. zabiegami medycyny estetycznej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie mam zamiaru kupować mieszkania, samochodu itp. Na tym polega dorosłość, że pracuje się na swoje utrzymanie i dobra materialne. Teraz zarówno małe dzieci, jak i te dorosłe wyrastają na roszczeniowe pokolenie, które MUSI mieć, posiadać, bo chce! Jak chce, to niech zapracuje na to. Mogę pomóc na miarę swoich możliwości i chęci. Jako rodzic NIC nie muszę w stosunku do dorosłych dzieci! Jak się bieda do tyłka naleje, to taki delikwent docenia później to, co ma. xxx Czyli skoro skazujesz dzieci na dorabianie się na rzecz siebie samych i przyszłych pokoleń jesteś w stanie pogodzić się ze swym parszywym losem? Nie będziesz wyciągać ręki po leki, nie wwalisz im się na starość na kwadrat a emeryturka pójdzie na opłacenie dsp?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy zapraszanie starych rodziców na święta to potrzeby pierwszego rzedu czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja,z 16.22 . Mój mąż pracuje po 12 godzin 6 dni w tygodniu więc na biedę nie narzekamy. Dodam jeszcze,że ma czworo rodzeństwa i każde z nich dostaje pieniądze na start.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam wrażenie, że takie osoby boją się zwykłej, przeciętnej pracy. A nawet zwykłego "życia" jakkolwiek banalnie to nie zabrzmi. Takie jednostki najchętniej chciałyby dostać mieszkanie oraz samochód na początku studiów oraz żeby rodzice utrzymywali je do 30-stki aż taka "spokojnie" sobie zrobi podyplomówki, doktoraty, drugie czy trzecie studia etc. I w końcu znajdzie jakąs pracę za jakieś "godne" pieniądze (co może czasem trwać i kilka lat, bo oczywiście na oferty poniżej 3 czy 4 tys netto nawet nie spojrzy - znam takie przypadki :D) :D I jeszcze najlepiej po znajomości lub na plecach mamusi czy tatusia :D Ale co taka osoba wie o życiu, pytam się? Gdzie tu zaradność życiowa, skoro wszystko masz od rodziców na tacy? A mieć praktycznie puste cv do 26-30 r życia -poza pewnymi wyjątkami i nie licząc staży- to wstyd i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Mieszkanie to też potrzeba pierwszego rzędu." x tak, tak, nie dasz rady się uczyć bez własnego mieszkania, ani dojeżdżać na studia ani chodzić na staże...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@16:34 Trudno, żeby iść do pracy poniżej 3 tysięcy netto, przecież to wegetacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem jakie jest Twoje wrażenie,ale wolę mieszkać w swoim domu w wieku 24 lat niż brać kredyt spłacać do konca życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezeli zdrowie mi na to pozwoli, to chce dac na start.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś @16:34 Trudno, żeby iść do pracy poniżej 3 tysięcy netto, przecież to wegetacja" x No tak, w takiej sytuacji przecież lepiej w ogóle nie pracować i siedzieć na garnuszku u rodziców do 30-któregoś r życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli skoro skazujesz dzieci na dorabianie się na rzecz siebie samych i przyszłych pokoleń jesteś w stanie pogodzić się ze swym parszywym losem? Nie będziesz wyciągać ręki po leki, nie wwalisz im się na starość na kwadrat a emeryturka pójdzie na opłacenie dsp? xxx To co prawda nie do mnie, ale ja mam mieszkanie i będę miała emeryturę. Jeśli zabraknie mi na starość na dsp to je sprzedam. I będę miała pieniądze na dsp i na leki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś "Mieszkanie to też potrzeba pierwszego rzędu." x tak, tak, nie dasz rady się uczyć bez własnego mieszkania, ani dojeżdżać na studia ani chodzić na staże... xxx A gdzie ma się uczyć niby w kartonie? Pod mostem? W noclegowni dla bezdomnych? Coraz inteligentniejsze odpowiedzi życiowych minimalistów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×