Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy rodzice powinni dac dzieciom cos na start? Wasze zdanie.

Polecane posty

Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeżeli rodzice mają dużo pieniędzy to wręcz powinni, mam na myśli tutaj rodziców którzy mają firme, np., ludzie w okolicy mojej mają piekarnie, ludzie po 60, mają miliony na koncie z tej piekarni i nie wyobrażam sobie , żeby ich dzieci pracowały za 3 tys. wszyscy są ustawieni, łącznie z wnuczkami. mają 3 synów i każdy z nich ma dużo pieniędzy ale też sami tam pracują w tej piekarni, nie to , że od tej do tej ale doglądają. jeżeli rodzice sami nie mają to nie wymagałabym a nawet jakby mieli odłożone coś tam to też nie wymagałabym. Moi rodzice odłożyli sobie 40 tys i dali na moje wesele 10000, dali mi drugie 10000 na dom, 10000 dali mojemu młodszemu bratu i 10000 drugiemu bratu. teraz znów odłożyli i z tego co wiem znów dali starszemu 10000 tys. cieszę się , że mają stałą prace, z której ich na wszystko stać i odkładają i pomagają, a jak nie dają pieniędzy to gdy moje dzieci jeszcze chodziły w pieluszkach to ciągle dostawałam od niej pieluchy, ubrania, córka brata tez jest obsypywana, to jest duża pomoc zawsze. ale gdyby moi rodzice zarabiali zamiast 7tys 20000 miesięcznie i mieli by na koncie 500000tys to chyba chciałabym od nich kase, w takim przypadku , ze wiem, ze nie są bogaci to nie wymagam i przyznam , ze jak dostawałam w kopercie pieniądze to rodzice kilka razy prosili zebym wziela bo mi było głupio-dorosłej krowie brać od niech pieniądze.. także zależy od sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A no taki kłopot, że trzeba wynajmować, kredytować itd. - jakby rodzice dali od razu 80 m to by nie było takiego kłopotu na start życia dla młodych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 21:32 A niby jakim prawem dziecko ma coś udowadniać swoim rodzicom, gdy ci drudzy sami nie pokazali, że są coś warci na rynku pracy, mają łeb na karku i byli w stanie przez czas swej aktywności zawodowej odłożyć dziecku na mieszkanie czy też dać pokaźny zastrzyk gotówki na własną firmę, hmm? Kto tu komu ma coś do udowadniania? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powinni, do grobu sobie nie zabiorą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:11 z wczoraj. A ja myślę, że jesteś jedną z tych roszczeniowych suk, które uważają, że matce się nic nie należy. A jak dziecko nie jest nic rodzicom winne, nawet jeśli prawo stanowi inaczej ( jakbyś była bardziej inteligentna, to byś znalazła odpowiedni paragraf w odpowiednim kodeksie), to ucz swoje dziecko, że ci nawet odrobina szacunku nie należy. Odezwała się ta, co własnej matce szklanki wody na starość nie poda, bo ona jako dziecko nie jest nic winna, ale swoje na 10 godzin dziennie pewnie wciśnie, bo ona pracuje na porządny start swojego synusia. Weź się zastanów, bo jak przyjdzie pewien wiek, to nie będziesz chciała, żeby cię własne dziecko tak potraktowało, jak ty swoich rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie nie było z czego odłożyć i żyję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mogą wspomóc dzieci, ale nie wszystkim, co mają. Nasz sąsiadka wszystko, co miała oddała swoim trojgu dzieciom. Jak sąsiad umarł i została sama, to ledwie sobie radziła finansowo z opłatami i życiem. Dzieci kłóciły się między sobą, które weźmie kiedyś mieszkanie po rodzicach (96m), bo mają małe mieszkania. I ona za naszą namową "zamieniła się z sąsiadem mającym 2 dzieci i 34m (pokoiczek, i pokoik z aneksem) i dostała od tego sąsiada ogromną dopłatę. Teraz finansowo ma super (malutki czynsz, który nie pochłania jej większości emerytury i pieniądze z dopłaty), "zrobiła" sobie prywatnie kolano i zaćmę, więc nikogo nie musi już prosić o zakupy, bo sama je robi, jak sama znowu zaczęła wychodzić (teraz jest na 1 piętrze, a była na 4), to i kondycja jej się poprawiła i samopoczucie i jeszcze dłuuuugo pożyje. A dzieci? I tak odwiedzały ją tylko w okolicach 10-go, jak dostawała emeryturę, żeby skubnąć chociaż trochę. I z tego co wiemy - nie dała sobie wyszarpać pieniędzy, które "zarobiła na wymianie mieszkania, a jak ma jakieś ekstra wydatki (prywatny lekarz itp.), to spokojnie ma skąd wziąć. No i inaczej się odżywia. Kiedyś kazała sobie kupować naprawdę marne jedzonko, a teraz sama widziałam, jak do koszyka pakowała owoce i kupowała wędliny bardzo dobrej jakości. Nareszcie kobieta zmądrzała i to między innymi dzięki nam, sąsiadom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wczoraj MATOLE kafeteryjny i pewnie nie tylko,rodzice mają obowiązek utrzymywać dziecko na czas nauki czyli tak do 25/26 roku życia.Jeśli spełni warunki i w ykształci się to powinno od tej pory zadbać o to by zacząć pracować i swoje pieniądze gromadzić.Tacy rodzice mogą utrzymywać to dorosłe dziecko (orientujesz się ile kosztuje miesięczne utrzymanie samemu w tym opłaty+ kaskę na ubiór?) czyli ze strony rodziców już jest to duży zastrzyk pomocy finansowej. Tak,właśnie w ten sposób pokazuje rodzicom że jest odpowiedzialny i poradzi sobie bo pieniądze zaoszczędzone tym sposobem to pieniądze od rodziców.Ale co,ty przecież nie potrafisz myśleć i takich sytuacji nie pojmujesz.Bo utrzymując taką osobę kilka lat to tak jakbyś mu do ręki dała ogromną sumę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fajnie się mówi,gorzej realizuje.Już widzę jak wszystkie tu jazgotki kupują mieszkania swoim córciom ha ha.Każda mamusia będzie uświadamiać by znalazła córcia raczej frajera z chałupą o złotą kartą,bądz wcisnęła zad do domu teściowej. Wy się nadajecie do tego?,która z was nigdy nie pomyślała by złapać takiego:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najlepszy wiek rozrodczy przypada na okres kiedy praktycznie żaden człowiek nie ma nic. ludzie dorabiają się majątków z czasem. Polska to biedny kraj i malo kto jest naprawdę zamożny, większość ludzi żyje na przeciętym poziomie. Dzieciom kupuje się mieszkania kiedy te mają po ok 25 lat, czyli rodzice są zwykle po 50. Zakładanie, że lepiej nie mieć dzieci jeśli nie bedzie się w stanie odłożyć dziecku na mieszkanie w ciągu prawie 30 lat jest idiotyczne, bo nikt nie jest w stanie planować tak dlugoterminowo, nikt nie jest w stanie przwidzieć co się stanie w ciagu 30 lat. Równie dobrze może przyjść wojna i wszyscy zginiemy. Czyli 28 letnia sekretarka nie może mieć dziecka bo zarbia tylko 2000 zł? A może ta sekretarka za 10 lat będzie dyrektorem albo będzie miała własną firmę? Czy jeśli ktoś w wieku 30 lat ma wysokie stanowisko to znaczy, że będzie już tak zawsze? Nie, bo życie rożnie się układa i nawet prezesi tracą pracę i zostaja z niczym. Moi rodzice kiedy się urodziłam byli biedni, jako dziecko nie miałam nic, mieszkałam w drewnianym domu. Ale byli zaradni, mieli też trochę szczęścia i z czasem się dorobili, najwięcej zarabiali jak byłam nastolatką, a z okazji ślubu dostałam od nich pieniądze na wspolne mieszkanie z mężem. Los naprawdę jest przewrotny. Pomijam tu skrajne patologie, które naprawdę nie powinny mieć dzieci, ale jeśli ktoś jest zaradny i zarabia póki co przecietnie (co nie jest niczym nadzwyczajnym w wieku 20-30 lat w Polsce) to dlaczego ma nie mieć dzieci? Czekanie do 40 na dziecko aż się człowiek dorobi jest idiotcyzne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze że chociaż los ją obdarował mądrą czy mądrymi sąsiadami. Inaczej skończyłaby na wózku i w przytułku.Niektóre ale raczej liczne,dzieci to hieny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wychowanie swoje dzieci ,na kupujcie im mieszkań i dajcie majątki.Co za czasy.Nikt a moich znajomych nie kupił mieszkania dzieciom.I jakoś wszyscy mają,niektórzy nawet własne domy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kto przy zdrowych zmysłach mógł otworzyć taki temat,tylko cwaniak/pasożyt któremu tylko a daj daj daj a pozniej spier........j

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie ta sama osoba która w innym wątku wyzywala cudza matke od nieudacznikow i patologii bo ktoś napisal że pomaga własnej matce finansowo na starość. Ona tego nie pojmowala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja dostałam utrzymanie na studiach, a potem było mi głupio brać, bo dalsza nauka to był mój wybór i sporo kosztowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj 20'45 to rodzic powinien bez laski zadbac o start dziecka w zycie wiec co to za stwierdzenie,ze nie pomyslalas nawet,ze ci się cos od nich należy. Podejrzewam,że nie jest tak,jak piszesz... xxx No widzisz, nie pomyślałam, ze mam oczekiwać od nich mieszkania czy jakiejś kasy na start. Na start to rodzice pomagali mi finansowo jak studiowałam. Zdobyłam wykształcenie i w moim przekonaniu rodziców rola już się skończyła. Sama wzięłam odpowiedzialność za swoje życie. Tak samo zresztą było u moich znajomych. Jakoś ludzie masowo nie dostawali mieszkań czy kasy. Mieszkaliśmy w wynajmowanych pokojach, niektórzy wyjeżdżali za granicę. Odkładaliśmy pieniądze i jakoś żyjemy. Ja nie wspominam tego jako jakiejś męczarni. To był pewien etap dorosłego życia, który całkiem miło wspominam. Nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby mieć pretensję do rodziców, że zamiast mieszkać w 50 m kupionym przez nich mieszkaniu, to mieszkałam na studiach w akademiku, a tuż po w wynajętym pokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest znak czasu. Od tego dobrobytu ludziom w d****h się przewraca. Kiedyś dzieci normalnie musiały pracować zarobkowo. Później już nie musiały, ale miały swoje obowiązki domowe, musiały opiekować się rodzeństwem i szybko wychodziły z domu. Mało kto siedział na utrzymaniu rodziców po 20 roku życia. Teraz dzieci przestają mieć jakiekolwiek obowiązki domowe, nie do pomyślenia jest aby starsze rodzeństwo opiekowało się młodszym. Jedynym obowiązkiem dziecka jest nauka (a i to często nie). Większość osób studiuje i rodzice muszą wspomagać te osoby finansowo do 26 roku życia. Ale okazuje się, że i to jest zbyt mało. Dziecku trzeba zapewnić jeszcze odpowiedni start, w postaci mieszkania. Mało tego. Niektóre dzieci nawet oczekują, że ich rodzice będą finansować ich własne dzieci (przykład z dziadkiem który zamiast inwestować w wnuczkę, kupił sobie samochód). Chyba ten kult dziecka, który się teraz obserwuje nikomu nie wyjdzie na dobre. Ani dzieciom, ani rodzicom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak kogoś stać to pomaga, albo nie pomaga bo nie ma z czego i o czym tu dyskutować.Nalezy się, to pretensje do Pana Boga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problemem AUTORKI wątku nie jest cudzy problem a jej własny.Bo chce ewidentnie zaczepić i szukać wsparcia w ujadaniu na teściów ,którzy nic nie dali jej mężowi,a powinni bo to był ich psi obowiązek. Mąz nie dostał nie ma żalu ale zapracował, natomiast synowa go ma,wniosek taki że to zaradny mądry człowiek. Chylić czoła przed takimi dziećmi jakim jest jej mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No bo sorry, ale często jest tak, że mamusie deklarują, że ja swoje dziecko nie będę wyposażać w mieszkanie (chociaż sama ma zakładowe za 10% wartości rynkowej), gdyż nie mam takiego obowiązku. Co nie przeszkadza jej by nie czuć dyskomfortu gdy jednak córcia/synek d...pke właduje do własnościowego zasponsorowanego przez teściów. Ogólnie jestem zdania, że młodzi powinni dobierać się pod kątem materialnym. Mam na myśli to, że jak jest biedota bez mieszkania na start to niech się wiążą razem, gdyż obydwoje będą mieli zdwojoną motywację by się czegoś dorobić. Będą się szarpać na rynku pracy, odkładać od ust by inwestować - ale będa mieli cel. Nieco bogatsi wyposażeni przez rodziców powinni dobierać się razem, żyją luźniej, komfortowo, ale nie będzie wśród nich kwasów, że jedno musi ciągnąć drugie ku górze za uszy pod kątem zawodowym. Prawda jest wówczas taka, że jak się ma mieszkanie jedno, drugie dajmy na to pod wynajem to i za dwie średnie krajowe można spokojnie w takiej sytuacji żyć. Najgorszy jest mezalians, gdy kobieta inwestuje jedynie w pozory - udaje ambicje zawodowe, więcej dba o wystrój zewnętrzny by przy pomocy dzieciaka wstrzelić się w level wyżej skokowo. W takich rodzinach są najgorsze kwasy. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie dostałam nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, ale wtedy bez prawa do spadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No u mnie nie było ani grosza, ważniejsze sprawy były, to co, mam się pochlastać z tego powodu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję ludziom, którzy się wiążą a potem przeliczają, kto ile wniósł do małżeństwa, kto ile dostał od rodziny. W ogóle współczuję materialistom, dla których w życiu najważniejsze są pieniądze, którzy oczekują, że każdy im coś da, że liczy się tylko gromadzenie dóbr i przekazywanie ich dalej. Tak jakby człowiek żył tylko po to aby się rozmnażać i budować majątek, który przekaże przyszłym pokoleniom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Wychowanie swoje dzieci ,na kupujcie im mieszkań i dajcie majątki.Co za czasy.Nikt a moich znajomych nie kupił mieszkania dzieciom.I jakoś wszyscy mają,niektórzy nawet własne domy. xxx A komu oddać jak nie własnym dzieciom? Rydzykowi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam 26 lat, w styczniu otworzyłam dwa salony piękności, sfinansował ojciec plus mały kredy na mnie Miałam mu co miesiąc oddawać pewna kwotę. Po 3 miesiącach powiedział żebym mu tego nie oddawała po mu nie potrzebne. To jestem pasozytem czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W jakim wieku dostaliście pomoc? Mam tu na myśli taka duża, jednorazowa a nie pieluszki dla dziecka czy ubranka. Ja mam taka sytuację, że moi rodzice mieli dużo pieniędzy gdy byłam nastolatka ale nic wtedy mi nie pomogli jak poszłam na studia. Skończyłam je i wyjechałam za granicę na stałe, miałam wtedy 25 lat a mój brat 20 i on wtedy dostał 3 pokojowe mieszkanie w dużym mieście na start. Ja teraz mam 34 lata, nie mam rodziny bo po prostu zajęta byłam dorabianiem się, udało mi się dużo odłożyć i teraz już sama mogę sobie kupić nawet duży dom za gotówkę w Polsce. Brat w tym czasie ożenił się i ma dwoje dzieci, nie musiał martwić się o kredyt. Teraz, w tym roku rodzice chca mi dać pieniadzę na mieszkanie. Wzielibyście? Mi się wydaje, że to musztarda po obiedzie, wtedy gdy byłam dopiero co po studiach i potrzebowałam pomocy nic nie dostałam, pojechałam w świat za swoje studenckie, zarobione pieniadze a teraz jestem dorosła i samodzielna i nawet nie mam zamiaru wracać do Polski to oni mi chca dać duża gotówkę aby kupić mieszkanie w rodzinnym mieście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×