Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy rodzice powinni dac dzieciom cos na start? Wasze zdanie.

Polecane posty

Gość gość
ale niektóre tutaj to roszczeniowe, egoistyczne sooki, masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@16:42 To powodzenia. Będę śledzić Twoje losy na programie uwaga z perspektywy fotela bujanego w domu rodzinnym, gdzie będziesz się żalić jako pensjonariuszka prześladowana przez personel dsp. A ja Ci odpowiem: trzeba było zadbać o dzieci i swój los jednocześnie :) I będę głośno żłopać ciepła herbatkę HEHEHEHE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"tak, tak, nie dasz rady się uczyć bez własnego mieszkania, ani dojeżdżać na studia ani chodzić na staże... xxx A gdzie ma się uczyć niby w kartonie? Pod mostem? W noclegowni dla bezdomnych? Coraz inteligentniejsze odpowiedzi życiowych minimalistów. " x No nie, do nauki trzeba mieć przecież pałac, yntelygentko wielka :D Cała masa ludzi spędza studia wynajmując mieszkania (z partnerem czy ze znajomymi) lub pokoje, w akademikach itd. Albo mieszkając u rodziców. I jakoś im to w nauce nie wadzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
x Mieszkanie to też potrzeba pierwszego rzędu. xxx Ty tak na serio, czy raczysz żartować? x Oczywiście, że na serio. Wyobraź sobie, że tracisz mieszkanie i co wtedy? Na jedzenie jakoś zarobisz zawsze, a na mieszkanie nie tak szybko, wynajem kosztuje krocie a spanie na ławce na dworcu raczej do przyjemnych nie należy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W akademiku np. można się uczyć. Ja uważam, że rodzice owszem, powinni coś dać dzieciom na start, ale tym czymś niekoniecznie musi być mieszkanie, to nie minimalizm tylko realizm: nasi rodzice w większości sami nie dostali wielkich majątków, bo wtedy byłoby logiczne, że i dzieciom coś powinni przekazać, ale dzielą się tym co sami mają. Jeśli ktoś nie umie sam dla siebie zorganizować mieszkania, to dlaczego się dziwi że rodzice nie potrafili zrobić 2x tyle (zarobić na mieszkanie dla siebie i dla dziecka)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktoś pisał o pokoju u rodziców, że zaspokaja potrzeby mieszkaniowe, a co jeśli rodzice wychowali trójkę czy czwórkę dzieci w mieszkaniu 2- pokojowym z czego jeden był rodziców? Jako dorośli też mają się gnieździć w 4 w 1 pokoju? Uważasz, że to zaspokojenie potrzeb? Albo rodzice mówią wprost-jesteś pełnoletni, to do widzenia z domu, radź sobie sam- takie przypadki też znam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przesadzajcie z tym, że mieszkanie w wynajmowanym mieszkaniu to nienormalne życie. Mnóstwo młodych osób mieszka na studiach w akademikach, tuż po studiach w wynajmowanych pokojach czy mieszkaniach. Nie ma w tym nic niezwykłego. Jest to życie na trochę gorszym poziomie niż życie w otrzymanej od rodziców kawalerce, ale nie ma w tym niczego strasznego. Osoba mieszkająca w kawalarce ma gorzej od tych co mieszkają w dwupokojowym mieszkaniu o najwyższym standardzie, a ci z kolei mogą zazdrości tym, którzy dostali od rodziców willę z basenem. Nie rozumiem tych oczekiwań, że wszystko musi być podane na tacy i rodzice mają zapewnić dziecku jak najbardziej komfortowe życie. Bo dziecko nie może się ani chwili pomęczy i zawalczyć o swoje. Musi mieć od razu mieszkanie, samochód, dziecko wtedy, gdy tylko mu przyjdzie na to ochota i ogólnie musi mieć luksus. Chciałoby się powiedzieć, że co niektórym w d****h się przewraca od tego dobrobytu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie wiem jakie jest Twoje wrażenie,ale wolę mieszkać w swoim domu w wieku 24 lat niż brać kredyt spłacać do konca życia. xxx Ja też wolę. Wolę mieć też nieruchomości na wynajem, które będą na mnie zarabiać, własny odrzutowiec z pilotem. A w ogóle wolę nie pracować tylko leżeć i pachnieć. Niestety moi samolubni, niezaradni finansowo rodzice mi tego nie dali. Niech sobie teraz nie myślą, że zaproszę ich na święta czy dołożę do leków jak im zabraknie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ja mam wrażenie, że takie osoby boją się zwykłej, przeciętnej pracy. A nawet zwykłego "życia" jakkolwiek banalnie to nie zabrzmi. Takie jednostki najchętniej chciałyby dostać mieszkanie oraz samochód na początku studiów oraz żeby rodzice utrzymywali je do 30-stki aż taka "spokojnie" sobie zrobi podyplomówki, doktoraty, drugie czy trzecie studia etc. I w końcu znajdzie jakąs pracę za jakieś "godne" pieniądze (co może czasem trwać i kilka lat, bo oczywiście na oferty poniżej 3 czy 4 tys netto nawet nie spojrzy - znam takie przypadki smiech.gif ) smiech.gif I jeszcze najlepiej po znajomości lub na plecach mamusi czy tatusia smiech.gif Ale co taka osoba wie o życiu, pytam się? Gdzie tu zaradność życiowa, skoro wszystko masz od rodziców na tacy? A mieć praktycznie puste cv do 26-30 r życia -poza pewnymi wyjątkami i nie licząc staży- to wstyd i tyle. " x Zgadzam się w 100%. Najlepsi sa ci wybredni, ty mówisz o 3 tys, a ja znam takich co nie spojrzą na oferty poniżej 4, 5 czy 5 tys. A przecież jakiekolwiek doświadczenie też jest ważne. A później się głupio dziwią, że nikt takiej osoby, z zerowym doświadczeniem nigdzie zatrudnić. W życiu nie utrzymywałabym takiego goowniaka, skończyłeś studia, wykształcenie masz? To won do roboty! Bawią mnie rodzice, którzy utrzymują takiego wybrednego lenia do 30-35 r ży ( i te żałosne zaczynanie 2 czy 3 kierunku studiów tylko po to, aby mieć pretekst nie pójścia do pracy, haha), widać że im to już bokiem wychodzi, ale są zbyt bierni, aby przycisnąć takiego lenia, ehhh to bezstresowe wychowanie. :O Już nie mówiąc o tym, że mi by było wstyd nie pracować powyżej 25 r życia. nie wiem jak zdrowa osoba może siedzieć na rodzicach. Wstyd i jeszcze raz wstyd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A gdzie ma się uczyć niby w kartonie? Pod mostem? W noclegowni dla bezdomnych? Coraz inteligentniejsze odpowiedzi życiowych minimalistów. xxx Hehe. Ciekawe jak radzą sobie studenci mieszkający w akademikach. A nie. Sorry. Tylko panienki z mieszkaniami od starych kończą studia. Reszta kopie rowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli rodzice wychowali czwórkę czy trójkę dzieci w jednym mieszkaniu - więc wg ciebie powinni zarobić na 5 mieszkań (bo każdy członek rodziny zasługuje na osobne coby nie wegetować) = 2,5 mieszkania na każde z rodziców - to co stoi na przeszkodzie żeby samemu zarobić na jedno? Mniej niż połowa tego czego wymagasz od tych rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak jak wspomniałam. Moja mama zginęła w wypadku,a tata zmarł również niespodziewanie. Nie jestem na garnuszku rodziców ani teściów. Radzę sobie sama od 19 roku życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja gdy skonczylam 20 lat dostalam od rodzicow dzialke i kilkadziesiat tysiecy na przyszlosc tak abym mogla wystartowac z budowa. Kilka lat pozniej wychodzilam za maz, rodzice proponowali pomoc finansowa ale odmowilam wtedy - sama zarobilam i odlozylam sobie na ta uroczystosc wiec nie bylo potrzeby aby rodzice wykladali kase. Konczymy juz z mezem budowe domu, udalo sie bez kredytu. Ta pomoc moich rodzicow na start bardzo nam pomogla, zakupilismy sporo materialu na dom, tata sam proponowal pomoc przy wykonczeniowce bo sie na tym zna i pomagac chcial. Sami rowniez wlozylismy w to mnostwo pracy wlasnej no i kazdy grosz odkladalismy, bywalo ciezko ale dalo sie rade. Od tesciow za to nie dostalismy nic. Zadnej pomocy finansowej, zadnej pomocy przy pracach na budowie ani chociazby dobrego slowa. Nic. Niby mi to wisi. Niby dalo sie rade bez nich. Niby nie musza sie dokladac ani pomagac... ale myslcie co chcecie - jest jakis tam zal bo jednak moi bardzo pragneli nam pomoc choc nigdy nie prosilismy o ta pomoc to jednak nie pozostawili nas samym sobie i oczywiscie w miare swoich mozliwosci wspierali, czasem nawet wystarczylo ze cos tam z mezem robilam na budowie a mama wpadla z upieczonym przez siebie ciastem "zeby wam sie dzieci milej pracowalo". No czy to nie jest mile? A tak naprawde nic nie kosztuje. Wsparcie rodzicow jest dla dzieci wazne, gdy tego wsparcia nie ma czasem jest jakis uraz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, że na serio. Wyobraź sobie, że tracisz mieszkanie i co wtedy? Na jedzenie jakoś zarobisz zawsze, a na mieszkanie nie tak szybko, wynajem kosztuje krocie a spanie na ławce na dworcu raczej do przyjemnych nie należy. xxx No rzeczywiście nie przeżyjesz bez mieszkania własnościowego. Ty wiesz co to są w ogóle potrzeby pierwszego rzędu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do tego mam rentę i dodatek dla sieroty całkowitej,ponieważ się uczę. W sumie ponad 1400 a mąż zarabia okolo 6. Biedy nie ma ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Potrzeba pierwszego rzędu = dach nad głową bez lichwiarskiej prowizji banku lub kamienicznika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam mieszkania nie muszę sobie wyobrażać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Potrzeba pierwszego rzędu = homary, kawior i tufle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Potrzeba pierwszego rzędu=co najmniej 40 metrów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Dlaczego tylko 40? Myślę, że co najmniej 60.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym rozumiała pretensje, jeśli kto ma zamożnych rodziców,którzy sami dostali po rodzinie ileś tam mieszkań, a dziecku mówią: sam sobie zarób. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś o wiele lepiej łatwiej jest kupić pięć mieszkań gdy dziecko dorasta niż jedną gdy już musi mieszkać. Kupujesz 5 mieszkań za pół miliona do remontu np w łodzi gdzie wkład własny to np. 100tys i wynajmujesz gdy dzieci mają 5-10lat. Po dekadzie kredyty splacone i mieszkania są dla dzieci. Dziecko nawet jeśli to ma zrobić tylko remont ale już ma gdzie spać jakaby to rudera nie była i syf. Gdy kupujesz jedno na 30lat bo musisz w nim mieszkać to nie zarabiasz na wynajmie więc to mieszkanie kosztuje ciebie prawdziwe 100tys zł kredytu a do oddania masz 193tys. Ten kto nie odlozy gotówki lub nie stać go na 10 letni kredyt hipoteczny bardzo przeplaci. To wygląda najczęściej tak 168tys 45-60m2 bo jak już brać mieszkanie to pod dzieci wychowanie co nie... I jak już brać kredyt hipoteczny to więcej by było na super ekspresowy remont mieszkania więc 168tys mieszkanie, 230tys kredytu do oddania pół miliona. A wiele tu osób pisze ze przecież można wziąć kredyt hipoteczny i iść na swoje. Nie ma to jak za mieszkanie warte 168tys dać pół miliona złotych. A ci we frankach to chyba milion mają oddać teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Na jedzenie jakoś zarobisz zawsze, a na mieszkanie nie tak szybko" - ale jednocześnie oczekujesz, że Twoja matka zarobi na mieszkanie dla siebie i dla ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś ---> Ty tak na poważnie czy trollujesz? Nikt normalny nie popierałby niepracowania w wieku 30 lat, mimo ukończonych studiów. Albo wyjątkowo leniwa krowa z ciebie, no sorry. A praca zarobkowa wcale nie przeszkadza w dalszym rozwijaniu się i szkoleniu, to raz. Dwa- doświadczenie też jest ważne, przypomnę. W wielu wyżej płatnych stanowiskach cenią doświadczenie - ciekawe gdzie je zdobędziesz chodząc na same kursiki czy szkolenia? :D Myślisz, że ktoś przyjmie kogoś z samym stażem na odpowiedzialne, wysokopłatne stanowisko? Nie bądź śmieszna. To właśnie doświadczenie nie raz jest ważniejsze od ilości dyplomików.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro tak to jaki kłopot -niech dziecko zgodnie z Twoim planem kupi pięć mieszkań, w jednym samo zamieszka, a z wynajmu pozostałych czterech będzie opłacało sobie czynsz ;-) Jeśli rodzice mogli tak zrobić 15 lat temu i to dzieciak dzisiaj może nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się nie wstydzę że mam dużo dzięki rodzicom. Zawsze byłam szefową, od 24 roku życia. I tego samego chce dla swoich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś ja sobie zarobiłem 142 ale mieszkanie dziadka już nie kosztuje 32 tylko wszystko co mam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bogaci zawsze beda bogaci a biedni biedni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurfa, no już rozumiecie, mamusie. Bierzecie z d..py wyciągacie 100 kawałków (powszechnie wiadomo, że każdy tyle ma) inwestujecie we wkład własny mieszkania, wynajmujecie i każdy dzieciak ma mieszkanie na start. Kurfa, ale życie jest bajecznie proste. :D Że też mamusie kasjerki i ojcowie pracujący na produkcji na to nie wpadli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakby dostali cos od swoich rodzicow to nie byly by kasjerkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×