Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Rozgoryczona23

Zerwane zaręczyny przez rodzine

Polecane posty

Gość gość
Słuchaj autorko. Po tym wszystkim co ci napisalysmy, ty dalej swoje. Piszesz ze On nie widzi nic złego w zachowaniu matki i siostry . I nie będzie widział nadal . My widzimy a ty rób jak uważasz tylko później nie lamentuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Debilko dostalas przed slubem ostrzezenie i probke co bedzie. A bedzie 1535353373733 razy gorzej.Stoisz w gownie po kostki po slubie sie utopisz. Chcesz to sie top debilko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozgoryczona23
Podsumowujac: facet chciał to jeszcze ratować chciał naprawic,proponował dzwonił pytał czy zawalczymy. Przepraszal za swoje zachowanie w czasie klotni ze to najgorszy blad jego zycia ze bardzo tego zaluje ale slow nie cofnie. Pewnego razu zadzwonil, był ugodowo nastawiony chętny aby uzdrowić sytuacje między nami. Złożył mi propozycje. Zwazywszy na moje słowa ze ja mowilam ze nie czuje się dla niego na 1 miejscu ze zdanie rodziny ważniejsze ze zarzucałam mu ze często nie stawał za mną, za swoją przyszłą żona chce mnie zaprosić na rozmowe z rodzicami chciałby nadrobić to zaniedbanie na wspólnym spotkaniu, porozmawiać, powiedzieć coś w ich obecności ". Potem jakby ktoś wybił mu to z głowy. Nastepnie dzwonił do mnie i zaczął od tego ze jego rodzice są poirytowani. Powiedział ze się za bardzo rozpedzilam w jego domu ze chciałam dominować a nawet czlonkiem rodziny nie byłam i się czepialam i każde słowo matki jego i siostry kwestionowalam. A oni chcieli dobrze. Mówił ze chciałby byśmy do siebie wrócili potem namawianie na ślub ze będziemy szczęśliwi ze teraz albo nigdy ze teraz to się na pewno uda wierzy w to i jest pewien ze stworzylibysmy fajna rodzinkę i byłabym dobra matka a jak to będziemy odkładać to już się nie uda, że nie ma sensu przesuwanie ze możemy być pewni że jak odłożymy to się to rozpadnie ze należy iść za ciosem. On ciągle ślub ślub ślub. Ze mnie kocha ze chciał dobrze itp.ale w głębi serca wiedzialam ze coś we mnie pękło. Powiedziałam ze pobierzemy się pod warunkiem że zamieszkamy ze sobą przed ślubem. Nie zgodził się, że jeśli mam obawy to nie wie jaki sens ma wspólne zamieszkanie. Widziałam ze zadalam mu ból ale z drugiej strony wiedziałam że nie jestem pewna ci do ślubu z nim. On wierzył do końca ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prowokacja czy nie - uwielbiam tematy, gdzie kobieta czeka na rady, potwierdzenia, ze facet nie jest dla niej itp - a w gruncie rzeczy i tak bedzie go wybielać i oczekiwać, ze ktos tam jednak zacznie jej wtórowac:o Chcesz to wychodź za niego, twoje zycie wiec rob co chcesz. Tylko - potem Gorzkie zale to w kościele:o nara

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozgoryczona23
Niedługo minie 3 miesiące odkąd nie mamy kontaktu. Raz jest lepiej raz gorzej, jednak jakoś żyje. Nie mam depresji. Jednak czasem jeszcze nachodzą mnie gorsze dni kiedy czule go wspominam. Od zerwania poznalam wielu facetów, z którymi się spotykalam jednak z żadnym nie chciałam/ nie potrafiłam wejść w bliższa relacje. Jak sądzicie ile to jeszcze potrwa co może mi pomóc ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się leczyłam ponad rok. Dopiero potem zaczel9 puszczać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozgoryczona23

Witajcie kochani, oto jestem ponownie, o rok starsza. Mija już mozna powiedzieć rok od tych smutnych wydarzeń. Od tego czasu nie mamy z bylym kontaktu, zadne z nas nie inicjowalo zadnego kontaktu. Niestety mimo prób i chęci nie udało mi się na razie poznać kogoś, kto by mnie zainteresowal i z kim moglabym coś zacząć budować. Czuje sie wyjałowiona uczuciowo, nie zdolna do uczuc wyzszych Jestem sama, samotność mi dokucza, jednak wolę być singielką niż wiązać się z kimś na siłe, do kogo nic nie mogę poczuć. Troszkę mi się w głowie ułożyło , jednak Wciąż miewam takie dni kiedy z sentymentem wracam myślami do związku z byłym,przypominam sobie te dobre chwile i zadaje sobie pytania, czy tak musiało być , czemu tak postąpił i jeszcze klebia się we mnie resztki żalu do niego jak i do siebie. Dlugo długo po rozstaniu miałam nadzieję że może coś do niego dotrze, że brak kontaktu pozwoli mu to przemyśleć i spojrzeć na sprawę z innej perspektywy, jednak czas pokazuje że nie potrzebnie się łudziłam. Postąpił w sposób jakby cała nasza miłość była fikcją i uczucia znikły wraz z rozstaniem niczym bańka mydlana. Jak sądzicie ile to jeszcze może potrwać nim zobojetnieje na niego kompletnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karramba345

Jestes jeszcze bardzo mloda. Daj sobie czas, wyjdz do ludzi, baw sie, zyj chwila..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A ten twój były ma kogoś teraz?

Pozwoliliście osobom trzecim za bardzo mieszać się w wasz związek i tak się to skończyło. Teściowe kochają układać życie innym, bo same już mają ten etap życia, w którym wszystko się tak naprawdę zaczyna, za sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozgoryczona23

Do NARODOWY

Nie wiem. Nie mam kontaktu z byłym. On nie ma portalu społecznościowego wiec nie wiem co u niego. Niby mogłabym kogoś spytać ale głupio tak.

On zniknął. Nie widuje go nigdzie. Nie mieszka tak blisko mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozgoryczona23

Może kontakt z nim przyniosłby ulgę. Możliwośc ponownej rozmowy jakichś wyjaśnień. I odpowiedzi na pytania które w minionym czasie się nasunely. Pytania które zastanawiają i męczą do tej pory. Po co jak dlaczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Niedawno dowiedziałam się, że nie na nikogo i ze nie rozwija gospodarstwa a moja wyobraźnia zaczęła pracować. Pomyślałam, że w sumie ciekawa jestem co u niego i chciałabym napisać SMS i go zapytać. Tylko ze ... minęło półtora roku. Kupę czasu... co o tym myślicie ? A może nie warto tego rozdrapywac po tak dlugim czasie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 godzinę temu, Karkołomna25 napisał:

Niedawno dowiedziałam się, że nie na nikogo i ze nie rozwija gospodarstwa a moja wyobraźnia zaczęła pracować. Pomyślałam, że w sumie ciekawa jestem co u niego i chciałabym napisać SMS i go zapytać. Tylko ze ... minęło półtora roku. Kupę czasu... co o tym myślicie ? A może nie warto tego rozdrapywac po tak dlugim czasie

Warto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paris
39 minut temu, Karkołomna25 napisał:

Niedawno dowiedziałam się, że nie na nikogo i ze nie rozwija gospodarstwa a moja wyobraźnia zaczęła pracować. Pomyślałam, że w sumie ciekawa jestem co u niego i chciałabym napisać SMS i go zapytać. Tylko ze ... minęło półtora roku. Kupę czasu... co o tym myślicie ? A może nie warto tego rozdrapywac po tak dlugim czasie

No to napisz tego sms-a i się może dowiesz 🙂 Tak z ciekawości zapytam: oni wszyscy razem w jednym domu mieszkają? Np. hipotetycznie zakładając, gdzie byś mieszkała z nim po ślubie. Prowadziłabyś osobne gospodarstwo domowe? Najlepiej mieszka się osobno i po ślubie dociera bez wtrącania się osób trzecich. Jak to się mówi : ciasne, ale własne 🙂 Księgowość twojego byłego narzeczonego to może poprowadzić i profesjonalna księgowa. Nie kosztuje to dużo, możesz podzwonić i się zorientować w stawkach. Przecież zależy to od ilości faktur, itp. To nie jest czarna magia. W ten sposób uniezależniłby się trochę od rodziny. Ja doskonale rozumiem te klimaty, bo choć mój mąż nie jest maminsynkiem to też jak był młody był zdziwiony moją bojową postawą jak mi przychodziła do domu teściowa (mieszkamy osobno) i wtrącała się (w szafki zaglądała i próbowała ustawiać pod siebie), ale to minęło ( trochę moja mama mi pomogła, porozmawiała z nią, żeby się nie wtrącała). Powiem tak: życie z kimś to ciągłe kompromisy i jeśli chciałby ponownie związać się z tobą, to musisz wypisać wszystkie ,,za i przeciw" i zastanowić się co dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
47 minut temu, Gość paris napisał:

No to napisz tego sms-a i się może dowiesz 🙂 Tak z ciekawości zapytam: oni wszyscy razem w jednym domu mieszkają? Np. hipotetycznie zakładając, gdzie byś mieszkała z nim po ślubie. Prowadziłabyś osobne gospodarstwo domowe? Najlepiej mieszka się osobno i po ślubie dociera bez wtrącania się osób trzecich. Jak to się mówi : ciasne, ale własne 🙂 Księgowość twojego byłego narzeczonego to może poprowadzić i profesjonalna księgowa. Nie kosztuje to dużo, możesz podzwonić i się zorientować w stawkach. Przecież zależy to od ilości faktur, itp. To nie jest czarna magia. W ten sposób uniezależniłby się trochę od rodziny. Ja doskonale rozumiem te klimaty, bo choć mój mąż nie jest maminsynkiem to też jak był młody był zdziwiony moją bojową postawą jak mi przychodziła do domu teściowa (mieszkamy osobno) i wtrącała się (w szafki zaglądała i próbowała ustawiać pod siebie), ale to minęło ( trochę moja mama mi pomogła, porozmawiała z nią, żeby się nie wtrącała). Powiem tak: życie z kimś to ciągłe kompromisy i jeśli chciałby ponownie związać się z tobą, to musisz wypisać wszystkie ,,za i przeciw" i zastanowić się co dalej.

Jego rodzins by tak łatwo nie odpuściła, gospodarstwo to ich życia i co przychodzi dziewucha i wszystkich przegania? To chłopak ma bronić dziewczyny, stać za nią, a tutaj nic takiego nie było 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paris
6 minut temu, Gość Gość napisał:

Jego rodzins by tak łatwo nie odpuściła, gospodarstwo to ich życia i co przychodzi dziewucha i wszystkich przegania? To chłopak ma bronić dziewczyny, stać za nią, a tutaj nic takiego nie było 

Ja wiem, że na pewno łatwo by nie było, ale  to nie byłyby jawne posunięcia 🙂 , tzn. nie puściłby pary z ust, że to ona go namówiła na zmianę księgowej. Jeszcze rozumiem jak żona jest osobą współpracującą i pomaga mężowi, ale siostra? Siostra jak się zna to podpowiada a nie trzyma wszystko w swojej łapce 😉  Powinien bronić, bo będzie z nią żyć jak mąż z zoną a nie z matką lub siostrą. Matce należy się miłość i szacunek, to samo z siostrą, ale jego żona musi być ważna dla niego też i powinien ją wspierać tym bardziej i bronić przed atakami. Zarówno z matką, jak i z siostrą powinien rozmawiać oddzielnie na ten temat ( nigdy jak są we dwie, bo go zakraczą). Jeśli doszłoby do ponownego związku to postawiłabym jeden warunek, że chcę mieszkać osobno. Reszta jest do pogodzenia 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 minut temu, Gość paris napisał:

Ja wiem, że na pewno łatwo by nie było, ale  to nie byłyby jawne posunięcia 🙂 , tzn. nie puściłby pary z ust, że to ona go namówiła na zmianę księgowej. Jeszcze rozumiem jak żona jest osobą współpracującą i pomaga mężowi, ale siostra? Siostra jak się zna to podpowiada a nie trzyma wszystko w swojej łapce 😉  Powinien bronić, bo będzie z nią żyć jak mąż z zoną a nie z matką lub siostrą. Matce należy się miłość i szacunek, to samo z siostrą, ale jego żona musi być ważna dla niego też i powinien ją wspierać tym bardziej i bronić przed atakami. Zarówno z matką, jak i z siostrą powinien rozmawiać oddzielnie na ten temat ( nigdy jak są we dwie, bo go zakraczą). Jeśli doszłoby do ponownego związku to postawiłabym jeden warunek, że chcę mieszkać osobno. Reszta jest do pogodzenia 🙂

Jak widać niestety facet nie zdobył się na to, woli siedzieć pod pantoflem rodziny zamiast się postawić i poszukać kompromisu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paris
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Jak widać niestety facet nie zdobył się na to, woli siedzieć pod pantoflem rodziny zamiast się postawić i poszukać kompromisu.

Może teraz będzie inaczej. Może będzie bardziej elastyczny i jego matka też spuści z tonu, bo jej syn jednak nie poznał żadnej do tej pory dziewczyny, która chciałaby być jego żoną a latka lecą i kto potem go zechce. On w zasadzie nie ma na co czekać 🙂 Wydziedziczenia to nie bałabym się, bo on chyba jest tylko jedynym ich synem. Tam na wsi to byłby wstyd dla nich samych jakby to zrobili ( ile plotek byłoby i gadania) Wydaje mi się , że nie poważą się na coś takiego 🙂 Jak zamieszkaliby osobno to odpadają docinki w stylu, że ona wtrącałaby się i szarogęsiła 😉 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

paris...masz dobre chęci ale bladego pojęcia o zyciu na wsi a dokładnie mówiąc na gospodarce. Mamy XXI ale tam pewne rzecxy umra chyba fopuero wraz ze starum pokoleniem, o ile nie beda przekazywane dalej.Tesciowa sie nie zmieni i nigdy jej nie popusci a siostra zawsze bedzie wazniejsza. Nawet jakby chcial to nie stanie za autorka bo bedzie bal sie utraty tego wszystkiego. Rola kobiety w takiej rodzinie jest scisle okreslona i jej los odmieni sie tylko wtedy jak tesciowia mowiac dosadnie zawinie sie na tamten swiat. Dzirwczyna mialaby gehenne nie zycie. Jego nigdy by nie bylo w domu a ona nawet nie moglaby pojechac swobodnie do miasta na zakupy.  Kazda jej decyzja bylaby podwazana. Nawet dzieckiem opiekowac sie i katmic nie moglaby tyle ile zechce... Nie chce zasmucac autorki  ale  to ze sie wtedy odezwal to na 99%zasluga tesciow i siostrzyczki. Wystraszyli sie ze ich popychadlo naprawde zwialo a zdaja sobie sprawe ze ich synus coraz starszy i wnukow, nastepcow gospodary moze nie byc komu rodzic.  Wiem co mowie bo przeszłam przez piekło. Gdybym mogła cofnąć czas to w życiu bym sie na to nie zdecydowała. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

przepraszam za literowki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paris
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

paris...masz dobre chęci ale bladego pojęcia o zyciu na wsi a dokładnie mówiąc na gospodarce. Mamy XXI ale tam pewne rzecxy umra chyba fopuero wraz ze starum pokoleniem, o ile nie beda przekazywane dalej.Tesciowa sie nie zmieni i nigdy jej nie popusci a siostra zawsze bedzie wazniejsza. Nawet jakby chcial to nie stanie za autorka bo bedzie bal sie utraty tego wszystkiego. Rola kobiety w takiej rodzinie jest scisle okreslona i jej los odmieni sie tylko wtedy jak tesciowia mowiac dosadnie zawinie sie na tamten swiat. Dzirwczyna mialaby gehenne nie zycie. Jego nigdy by nie bylo w domu a ona nawet nie moglaby pojechac swobodnie do miasta na zakupy.  Kazda jej decyzja bylaby podwazana. Nawet dzieckiem opiekowac sie i katmic nie moglaby tyle ile zechce... Nie chce zasmucac autorki  ale  to ze sie wtedy odezwal to na 99%zasluga tesciow i siostrzyczki. Wystraszyli sie ze ich popychadlo naprawde zwialo a zdaja sobie sprawe ze ich synus coraz starszy i wnukow, nastepcow gospodary moze nie byc komu rodzic.  Wiem co mowie bo przeszłam przez piekło. Gdybym mogła cofnąć czas to w życiu bym sie na to nie zdecydowała. 

Blade pojęcie to ja mam 🙂, bo moja mama i tata wywodzą się ze wsi i ja jak byłam mała to często na wieś jeździłam ( na całe wakacje). Dlatego moja propozycja to osobne zamieszkanie najlepiej na drugim końcu lub w drugiej wsi 🙂 . To powinno być oficjalne postawienie sprawy tak, żeby ta decyzja była znana jednej i drugiej rodzinie. Niech rodzina byłego narzeczonego się wygina 🙂 W tej sprawie nie ustąpiłabym- wóz albo przewóz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 godzin temu, Gość paris napisał:

Blade pojęcie to ja mam 🙂, bo moja mama i tata wywodzą się ze wsi i ja jak byłam mała to często na wieś jeździłam ( na całe wakacje). Dlatego moja propozycja to osobne zamieszkanie najlepiej na drugim końcu lub w drugiej wsi 🙂 . To powinno być oficjalne postawienie sprawy tak, żeby ta decyzja była znana jednej i drugiej rodzinie. Niech rodzina byłego narzeczonego się wygina 🙂 W tej sprawie nie ustąpiłabym- wóz albo przewóz.

Czy Twoi rodzice mieli gospodarstwo? Co innego na wsi mieszkać a co innego mieć gospodarstwo,być rolnikiem. Bez porównania jest tez sytuacja być  córka takich ludzi a potencjalna  zona rolnika, osoba która do takiej rodziny wchodzi...gdybyś ta różnice znala to wiedziala, ze opcja z oddzielnym zamieszkaniem, którą proponujesz nie wchodzi w grę w tej rodzinie. Gdzie oni niby mieliby zamieszkać? Budować obok dom na dzialce tesciow? Gdy  chałupa jego rodziców to jak znam życie wielopokoleniowa landara? Sasiednia wies i codzienne dojazdy do gospodarstwa? jego rodzice w życiu na to nie pozwolą a on sam tego nie zechce bo jest maminsynkiem i innego życia poza gospodarka sobie nie wyobraza🙂 wszystko ma od rodzicow i nawet go nie bedzie stac na taki krok. Zauważ, ze nawet w takim programie "rolnik szuka zony"bez rodzicow mieszkaja jedynie ci, ktorych rodzice juz po prostu nie zyja. W takich domach jest zawsze pelno ludzi. Ciotek, babek, caly czas rodzenstwo ktore niby wyszlo z domu a jednak jest bardzo obecne ...a ta dziewczyna musi sie w tym odnalezc.  Ciekawe jak autorka widzi swoja przyszłość u jego boku. Pomoc w gospodarstwie czy prace w miescie? Choćby na tym polu będą mieli konflikt. Noe pasują do siebie i czym prędzej o nim zapomni tym lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paris
34 minuty temu, Gość gość napisał:

Czy Twoi rodzice mieli gospodarstwo? Co innego na wsi mieszkać a co innego mieć gospodarstwo,być rolnikiem. Bez porównania jest tez sytuacja być  córka takich ludzi a potencjalna  zona rolnika, osoba która do takiej rodziny wchodzi...gdybyś ta różnice znala to wiedziala, ze opcja z oddzielnym zamieszkaniem, którą proponujesz nie wchodzi w grę w tej rodzinie. Gdzie oni niby mieliby zamieszkać? Budować obok dom na dzialce tesciow? Gdy  chałupa jego rodziców to jak znam życie wielopokoleniowa landara? Sasiednia wies i codzienne dojazdy do gospodarstwa? jego rodzice w życiu na to nie pozwolą a on sam tego nie zechce bo jest maminsynkiem i innego życia poza gospodarka sobie nie wyobraza🙂 wszystko ma od rodzicow i nawet go nie bedzie stac na taki krok. Zauważ, ze nawet w takim programie "rolnik szuka zony"bez rodzicow mieszkaja jedynie ci, ktorych rodzice juz po prostu nie zyja. W takich domach jest zawsze pelno ludzi. Ciotek, babek, caly czas rodzenstwo ktore niby wyszlo z domu a jednak jest bardzo obecne ...a ta dziewczyna musi sie w tym odnalezc.  Ciekawe jak autorka widzi swoja przyszłość u jego boku. Pomoc w gospodarstwie czy prace w miescie? Choćby na tym polu będą mieli konflikt. Noe pasują do siebie i czym prędzej o nim zapomni tym lepiej.

Jak taka opcja z osobnym zamieszkaniem nie wchodzi w grę to ja nie zamieszkałabym przy takiej teściowej co wtrącałaby się do wszystkiego. Ja byłam u kuzynostwa (liczna rodzina), ale tam jak ktoś się żenił to wychodził z domu. Dopiero jak wujek zmarł, to gospodarstwo poszło w jedne ręce, także tam nie było takiej sytuacji,że syn ze świeżo poślubioną żoną zamieszkałby u wujka. Przez takie wtrącanie się do młodych część małżeństw rozchodzi się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
47 minut temu, Gość paris napisał:

Jak taka opcja z osobnym zamieszkaniem nie wchodzi w grę to ja nie zamieszkałabym przy takiej teściowej co wtrącałaby się do wszystkiego. Ja byłam u kuzynostwa (liczna rodzina), ale tam jak ktoś się żenił to wychodził z domu. Dopiero jak wujek zmarł, to gospodarstwo poszło w jedne ręce, także tam nie było takiej sytuacji,że syn ze świeżo poślubioną żoną zamieszkałby u wujka. Przez takie wtrącanie się do młodych część małżeństw rozchodzi się.

zdecydowana większość rolnikow niestety z rodzicami mieszka i taki młody gospodarz  w konflikcie z rodzicami często ma związane rece bo jest miedzy mlotem a kowadlem. W kazdej chwili moga mu wypomniec ze dostal ojcowizne i bez niej ma niczego i ta przestroga zazwyczaj wystarczy. Dla mlodych zapewne bylaby wydzielona czesc domu a w praktyce i tak rzadzilaby matka i to ona ustalalaby zasady,nawet takie o ktorej maja rano wstawac. To sie z boku wydaje smieszne ale jak sie wejdzie w ten kierat...szybko przestaje byc do smiechu.

Najlepiej chyba maja Ci, którzy  poza gospodarstwem jeszcze "normalnie"pracuja a gospodarstwo przynosi jedynie dodatkowy dochod. narzeczony autorki zapewne poswieci temu cale swoje zycie. Taki mezczyzna potrzebuje kobiety która mu w tym pomoże i będzie siedziała cicho... bo to nie jest zawód od - do a określony styl życia. Jak nie ma sie pracownika to nawet o dłuższym wyjezdzie można zapomniec i trzeba żyć w zgodzie. Nie ma miejsca na prywatność i "swoje" zycie. Ja autorce odradzam dalszy z nim kontakt.

  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
53 minuty temu, Gość gość napisał:

zdecydowana większość rolnikow niestety z rodzicami mieszka i taki młody gospodarz  w konflikcie z rodzicami często ma związane rece bo jest miedzy mlotem a kowadlem. W kazdej chwili moga mu wypomniec ze dostal ojcowizne i bez niej ma niczego i ta przestroga zazwyczaj wystarczy. Dla mlodych zapewne bylaby wydzielona czesc domu a w praktyce i tak rzadzilaby matka i to ona ustalalaby zasady,nawet takie o ktorej maja rano wstawac. To sie z boku wydaje smieszne ale jak sie wejdzie w ten kierat...szybko przestaje byc do smiechu.

Najlepiej chyba maja Ci, którzy  poza gospodarstwem jeszcze "normalnie"pracuja a gospodarstwo przynosi jedynie dodatkowy dochod. narzeczony autorki zapewne poswieci temu cale swoje zycie. Taki mezczyzna potrzebuje kobiety która mu w tym pomoże i będzie siedziała cicho... bo to nie jest zawód od - do a określony styl życia. Jak nie ma sie pracownika to nawet o dłuższym wyjezdzie można zapomniec i trzeba żyć w zgodzie. Nie ma miejsca na prywatność i "swoje" zycie. Ja autorce odradzam dalszy z nim kontakt.

  

Racja. Ja nie wiem tak naprawdę czy słowa które wypowiadał były jego czy jego rodziny. Dziwi mnie ze facet który kochał na tyle ze  chciał zakładać rodzinę  wziac slub i mieć dzieci i nie umiał stawić czoła przeciwnościami i problemom które pojawiały się między nami. Ja jasno mu mówiłam co mnie boli, że nie czuje się na 1 miejscu ze chce więcej prywatności w naszym związku  i ze czuje się zdradzana emocjonalnie przez niego z jego rodzicami i siostrzyczkami.  Wspominalam mu ze uważam ze za bardzo pozwala na ingerencję rodziców i sióstr w nasz związek w nasze sprawy. On wtedy tlumaczyl ze oni chcą dobrze,oni mówią z troski, chcą pomóc. Ze nie może powiedzieć rodzicom żeby się nie wtracali bo wszystko co ma- zawdzięcza rodzicom byli i są dla niego duża pomocą,  należy im się szacunek i jak powie im żeby się nie wtrącali to się od niego odwrócą a on bez nich ie istnieje.

swoją drogą nie rozumiem jak można tak uzalezniac swoje życie i życie podporządkować bliskim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12 minut temu, Karkołomna25 napisał:

Racja. Ja nie wiem tak naprawdę czy słowa które wypowiadał były jego czy jego rodziny. Dziwi mnie ze facet który kochał na tyle ze  chciał zakładać rodzinę  wziac slub i mieć dzieci i nie umiał stawić czoła przeciwnościami i problemom które pojawiały się między nami. Ja jasno mu mówiłam co mnie boli, że nie czuje się na 1 miejscu ze chce więcej prywatności w naszym związku  i ze czuje się zdradzana emocjonalnie przez niego z jego rodzicami i siostrzyczkami.  Wspominalam mu ze uważam ze za bardzo pozwala na ingerencję rodziców i sióstr w nasz związek w nasze sprawy. On wtedy tlumaczyl ze oni chcą dobrze,oni mówią z troski, chcą pomóc. Ze nie może powiedzieć rodzicom żeby się nie wtracali bo wszystko co ma- zawdzięcza rodzicom byli i są dla niego duża pomocą,  należy im się szacunek i jak powie im żeby się nie wtrącali to się od niego odwrócą a on bez nich ie istnieje.

swoją drogą nie rozumiem jak można tak uzalezniac swoje życie i życie podporządkować bliskim

Wiele dziewczyn wychodząc za mąż za rolnika nawet nie zdaje sobie sprawy co je czeka. Praca w gospodarstwie to jedno a relacje z rodzicami męża trzeba niestety mieć dobre bo nie raz nie dwa bedzie sie zmuszonym by prosic o rade lub pomoc. Wyobraz sobie taka sytuacje,ze mąż pracuje na polu kilka km od domu i dzwoni ze ciągnik się zepsuł a ty  musisz iść powiedzieć o tym teściowi z ktorym jestes poklocona by mu pomógł... albo masz niemowlaka a wynajetym do pracy ludziom musisz ugotowac codziennie porzadny obiad....teściowa  Ci pomoze o ile bedziesz posluszna jak ciele. gdzie w tym wszystkim czas na was? w okresie wytężonej pracy nie będzie miał czasu nawet zjesc z tobą posilku  czy porozmawoac a tesciowa będziesz widywać częściej niż jego. Czasem miłość to za mało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
38 minut temu, Gość gość napisał:

Wiele dziewczyn wychodząc za mąż za rolnika nawet nie zdaje sobie sprawy co je czeka. Praca w gospodarstwie to jedno a relacje z rodzicami męża trzeba niestety mieć dobre bo nie raz nie dwa bedzie sie zmuszonym by prosic o rade lub pomoc. Wyobraz sobie taka sytuacje,ze mąż pracuje na polu kilka km od domu i dzwoni ze ciągnik się zepsuł a ty  musisz iść powiedzieć o tym teściowi z ktorym jestes poklocona by mu pomógł... albo masz niemowlaka a wynajetym do pracy ludziom musisz ugotowac codziennie porzadny obiad....teściowa  Ci pomoze o ile bedziesz posluszna jak ciele. gdzie w tym wszystkim czas na was? w okresie wytężonej pracy nie będzie miał czasu nawet zjesc z tobą posilku  czy porozmawoac a tesciowa będziesz widywać częściej niż jego. Czasem miłość to za mało.

Akurat jego ojca bardzo lubiłam i on lubił mnie. Nigdy mnie nie komentował. Nie czułam by zionął jadem do mnie.  Jedynie się uśmiechał do mnie i zagadywał. Czuc było z jego strony sympatię. Z resztą on się mało odzywał.

Imponowalam mu ze przebieram się w robocze ciuchy i ide z nimi obydwoma do obory oporządzac.  Uczę się i pomagam doic krowy. Mój partner pozostawial mi wolność wyboru. Mogłam równie dobrze zostać w domu i wypić kawę z jego mamusia i siostrzyczką. Ja wolałam pójść w ten smród byc z nim niż przebywać w tym towarzystwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 minut temu, Karkołomna25 napisał:

Akurat jego ojca bardzo lubiłam i on lubił mnie. Nigdy mnie nie komentował. Nie czułam by zionął jadem do mnie.  Jedynie się uśmiechał do mnie i zagadywał. Czuc było z jego strony sympatię. Z resztą on się mało odzywał.

Imponowalam mu ze przebieram się w robocze ciuchy i ide z nimi obydwoma do obory oporządzac.  Uczę się i pomagam doic krowy. Mój partner pozostawial mi wolność wyboru. Mogłam równie dobrze zostać w domu i wypić kawę z jego mamusia i siostrzyczką. Ja wolałam pójść w ten smród byc z nim niż przebywać w tym towarzystwie

pamiętaj ze po ślubie coś co bylo wyborem stanie się sprawa oczywista i byloby od Ciebie wymagane,nieważne to czy mialabys okres,byla chora itp.To co mówił narzeczony odnośnie Twoich obowiązków podziel na trzy bo naprawdę o tym co bys robila zdecydowalaby matka. Jeśli tak mocno wtracaly sie do przygotowan slubnych to jak sadzisz, w temacie gospodarstwa,który jest dla nich stokroć wazniejszy siedziały cicho?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13 minut temu, Karkołomna25 napisał:

Nie pozwolilabym na to by ktokolwiek mną pomiatał i mówił mi jak mam żyć.

i tego sie trzymaj. Jako jego zona codziennie musialabys znosic ataki i proby pomiatania Toba a swojemu mezowi nie Moglabys powiedziec nawet o tym powiedziec bo i tak nie wstawilby  sie za Toba. Jeszcze Ciebie by za wszystko obwinial.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×