Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy wasze dzieci obchodzą Halloween? I czy widzicie zagrożenie tym świętem?

Polecane posty

Gość gość
dziś Ale tu nie chodzi o zalew informacji tylko o narzędzia, które nauka dostarcza czyniąc nasze życie wygodniejszym. Lub w ogóle pozwalając nam żyć. Tak jak napisałam wcześniej. Wątpię czy byłabyś tak szczęśliwa, gdyby twoje dzieci, nie mogąc skorzystać z osiągnięć współczesnej nauki umarły bardzo wcześnie np na zapalenie płuc lub inną wyleczalną dziś w pełni chorobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:13 poczytaj literaturę z różnych czasów, wejdź w głowy ludzi, którzy żyli dawniej. Porozmawiaj z psychoterapeutami, każdy powie co jest przyczyną depresji. Człowiek ma naturalną potrzebę bycia blisko natury oraz wspólnoty, bliskości z ludźmi, swoim "plemieniem". Rozwój nauki nie zwiększa szczęścia, tak samo jak szczęścia nie zwiększa hałas miast i stanie rano w korku do pracy. To wszystko jest ze sobą powiązane, chyba nie da się oddzielić nauki od skutków rozwoju cywilizacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:16 to prawda, człowiek potrzebuje zdrowia do szczęścia. Ale to już wynika raczej z piramidy podstawowych potrzeb. Nauka konkretnie medycyna pomaga to zdrowie zachować. Ale to tylko tyle. Szczęście jest o wiele szerszym pojęciem. Chyba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem czy byłabym taka szczęśliwa nie wiedząc np. skąd się biorą pioruny i dlaczego się błyska. "Człowiek głupi to człowiek szczęśliwy. Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz." tu chyba nie działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Serio? To typowo zachodnie myślenie. A po co ci do szczęścia wiedza skąd są pioruny? Przecież są piękne, obserwowanie ich to obcowanie z niesamowitym zjawiskiem i komuś innemu to da szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozwój nauki przyczynia się do spadku szczęśliwości wśród ludzi. Powinniśmy więc przestać finansować naukę, wyrzucić do kosza wszelkie lekarstwa i wyłączyć prąd. Przedtem zrównać z ziemią miasta i wrócić do jaskiń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:23 jesteśmy wolni, więc każdy robi jak chce ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Może po to, żeby nikt mi nie wmawiał, że to bóg je ciska każąc mnie za moje grzechy? żebym nie żyła w strachu podczas każdej burzy, że bóg się gniewa. Po to żebym mogła skonstruować piorunochron, żeby piorun nie walnął w mój dom? Człowiek ma wrodzoną potrzebę do wyjaśniania zjawisk, które obserwuje. I wszystko czego człowiek nie potrafił ogarnąć rozumem tłumaczył sobie Bogiem. Tak samo jak stworzenie świata, zaćmienie słońca czy właśnie nieszczęsne pioruny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zapomnijcie też wypisać dzieci ze szkół. Będą szczęśliwsze. Bo po co im wiedza. Jak będą głupie to będą szczęśliwe. Tylko niech na religię chodzą. I do kościoła :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym upraszczasz. Nie chodzi o to że stricte rozwój nauki obniża szczęście. To jest machina połączonych naczyń. I dyskusja była o tym, czy rozwój nauki gwarantuje / daje szczęście, czy ludzie są dziś bardziej szczęśliwi niż dawniej. Cywilizacja, cyfryzacja, nadmiar technologii, pęd życia dużych miast obniża szczęście. Jest tutaj delikatna różnica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:27 jeśli sobie nie dasz wmówić, nikt ci nie wmówi. Nie trzeba zaraz wybierać między Bogiem a wiedzą. Przynajmniej nie mieszajmy w to kwestii szczęścia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tutaj widzimy taktykę patriarchatu w obliczu porażki - sprowadzają temat na szyny "uniwersalne" - tematy takie jak bóg czy wiedza. Nie mają one żadnego związku z degeneracją do jakiej przyczynia się halołin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś A weź sobie nie daj wmówić czegoś jak nie znasz odpowiedzi, żyjesz w ciemnogrodzie i się zwyczajnie boisz? Do tego twoi bliscy na spółkę z "duchownymi" piorą ci mózg od maleńkości. Przecież dokładnie w ten sposób powstały i działają religie. I miliony ludzi na świecie dały sobie wmówić różne rzeczy na tej zasadzie. Tylko nieliczni potrafią się z tego wyłamać i nie dać sobie czegoś wmówić. Np. tego, ze ktoś został ukrzyżowany za Toje grzechy i pójdziesz do piekła jak nie będziesz chodził w niedzielę do kościoła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, powiedziałam że nauka nie daje szczęścia to mnie już odesłały do amiszów i średniowiecza. A jeśli się tak naprawdę zastanowić , to w jaki sposób nauka ma ci dać szczęście? Nauka pomaga ci uważać się za osobę z pewną wiedzą o świecie, wykształconą, oczywiście wszyscy korzystamy ze zdobyczy nauki pod różnymi postaciami, chociażby będąc w budynkach czy jadąc autem. Ale człowiek starożytny nie miał auta więc nie mógł być szczęśliwy? Umierał wcześniej , więc nie mógł być szczęśliwy? Szczęście to stan ducha, postawa życiowa, a te nie wychodzą od nauki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:36 i skąd wiesz że nie byłabyś szczęśliwa, przecież nie miałabyś punktu odniesienia do nauki? Po prostu wierzylabys w tamto , czemu miałoby cię tamto unieszczęśliwić? Poza tym nauka a jeszcze autonomiczne myślenie, rozumienie, to też są dwie różne sprawy. Szkoła uczy wiedzy, ale nie myślenia, świadomości, krytycyzmu nawet wobec danych "naukowych". Chociaż ponieważ gdzieś tam już jest taki przedmiot w szkole, uczący krytycznego podejścia do nauki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Nie wiem. Nie żyłam nigdy w średniowieczu i nie doświadczałam tego, czego doświadczali ludzie wówczas żyjących. Wiem tylko, że gdyby nie rozwój nauki mogłoby mnie tu w ogóle nie być, albo mogłabym własnie grzebać kolejne z moich dzieci, któremu nie dane było przezyć porodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*nie ponieważ a ponoć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:44 ja też bym dawno nie żyła gdyby nie nauka. Ale nasze jednostkowe przypadki nie wnoszą nic do tematu szczęścia, psychicznej kondycji człowieka na przestrzeni dziejów . Nie bądźmy tak egocentryczne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś OK. Tylko powiedz mi proszę skąd możesz wiedzieć czy dawniej ludzie byli bardziej szczęśliwi niż teraz? Przecież szczęścia nie da się zmierzyć, a nie żyłaś w dawnych czasach, żeby poczynić obserwacje. Ja mogę tylko powiedzieć, że byłam bardzo nieszczęśliwa, gdy wbrew sobie byłam indoktrynowana za młodu i zmuszana do chodzenia do kościoła. Gdybym żyła w dawnych czasach, za głoszone przeze mnie herezje spłonęłabym na stosie przygotowanym przez miłościwy i dobry kk. Dziś mogę być wolnym człowiekiem. Mogę pracować, w pełni uczestniczyć w życiu społeczeństwa, kształcić się, wybrać sobie sama męża i mieć tyle dzieci ile chce. Mogę nawet się rozwieść, gdy przestanie mi się podobać moje małżeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I prawdopodobnie wtedy wolałabyś należeć do wyznawców, niż zginąć. Nic się nie bój :) Nie wiem tego na pewno, tak mi się wydaje na logikę, a argumenty już podawałam. Dodam jeszcze że np teraz jest dużo więcej rozwodów, niż dawniej. Jest nacisk na wolność, szczęście osobiste, rozwój osobisty. Tobie i mężowi rozwód może da szczęście, ale dzieciom już nie. Tak samo możemy dywagować, czym w ogóle jest szczęście. I czy wolność jest absolutnie do szczęścia niezbędna. Człowiek zawsze jakoś się dostosowuje do czasów, w których żyje, no i jest dzieckiem tych czasów, więc pewne rzeczy miał po prostu dane i się nie zastanawiał. Życie było prostsze, ludzie mieli ściśle określone miejsce w świecie, w społeczeństwie. Dopóki człowiek nie jest krzywdzony, i ma zaspokojone podstawowe potrzeby, może być szczęśliwy. Ja bym nawet zaryzykowała tezę, że wiara dawała ludziom szczęście. Wiara w Boga, oddanie dla kraju, dla rodziny. To my jesteśmy głupi, jeśli mamy ich przez to uważać za głupich. W całej prostocie ludu jest większa mądrość, niż nam się wydaje. Tamci ludzie byli na pewno o wiele mniej pogubieni, niż my.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Ja nie czuję się pogubiona :-) Co do rozwodu: są sytuację, w których rozwód jest też i lepszym wyjściem z punktu widzenia dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:58 nie wątpię, jeśli trzeba wybierać z dwojga złego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie próbują szczęście mierzyć. Wychodzi, że obecnie najszczęśliwszym krajem jest Norwegia. Myślicie, że to z powodu wiary w Boga czy zacofania naukowego? Dodam tylko, że z ostatnich statystyk wynika, że 39 % Norwegów to ateiści. W istnienie Boga wierzy tylko 37 %, a 24 % nie ma w tej sprawie zdania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak odnosnie tematu, obchodzenie Halloween jest moim zdaniem zle bo pokpiwa sobie ze smierci, dnia Wszystkich Swietych, zmarlych i pokazuje ze zycia wiecznego nie ma, liczy sie tylko tu i teraz i dobra zabawa.Nie sadze zeby male dziecko przebrane za czarownice sciagalo na siebie zle moce, ale sama idea tego "swieta" jest idiotyczna i jak ktos mowi ze kosciol ciemnogrod tego zabrania swiatlym ludziom, to ciekawe ze nowoczesni i oswieceni ludzie tak holduja poganskim zwyczajom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Kościół nie zabrania tego światłym ludziom, tylko swoim wiernym. A to jest różnica. światli ludzie natomiast, jeśli już obchodzą Halloween to traktują to jak zabawę, okazję do imprezy, zorganizowania balu przebierańców itd. Tak samo jak święta traktują jako okazję do pobycia z rodziną a 1 listopada, po prostu odwiedzają groby i wspominają bliskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:16 może po prostu z dobrobytu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na jednym z katolickich portali piszą, że obchodzenie Dziadów Kościele katolickim obciążone jest grzechem śmiertelnym.(...) Natomiast jeśli chodzi o pogańskie obrzędy Dziadów, jedno jest jasne: nie mogą w nich brać udziału chrześcijanie. Czynienie wróżb i wywoływanie duchów jest bowiem, według nauczania Kościoła, uznane za grzech śmiertelny przeciwko Bogu. Przyjęcie zaproszenia do takich zabaw może skończyć się nawet duchowym zniewoleniem, co potwierdzają liczne przypadki, najlepiej znane egzorcystom."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×