I_can 71 Napisano Styczeń 24, 2020 czesc laski Ja troche zawalilam ostatnie dni , jesli chodzi o ruch Dziecie chore od wtorku, robie zaledwie 8000 krokow na dzien. A to niestety dla mnie wielkie nic No ale jak to mowisz Zolza, wytlumaczenie / wymowke zawsze mozna sobie znalezc. Musimy znow wrocic na dobre tory. Od zaraz u mnie w poprzedni tydzien tyle zeszlo, a domyslam sie, ze w ten tydzien nie zejdzie nic Wiec moja bitwa tego tygodnia chyba rowniez zakonczy sie kleska Martyna, mam nadzieje, ze "sport" ze srody bedzie owocny O, przypomnialas mi o moim orbitreku..ktory sluzy ostatnio jako ozdoba w pokoju Ja wlasnie wcielam dwie buleczki wlasnej roboty (z maki pelnoziarnistej ze...szczypiorkiem). Wyszly nawet calkiem niezle, jak na pierwszy raz. Na buleczki nalozylam trawozek, rzodkiewke, ogorka i posypalam koperkiem. Ciekawa jestem jak dlugo bede syta. I dzis musze sie troche rozruszac, pomachac hantelkami w lewo i w prawo . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Martyna252 0 Napisano Styczeń 25, 2020 No dziewczynki, wskakiwać na rowerki, orbitreki czy co tam macie ruszać się trochę U nie cały tydzień średnio dietowo. Mam ciągoty na słodkie, które staram się opanować - jem banana czy jakiegoś suszonego owocka. Zauważyłam że jak Ćwiczę, to paradoksalnie mniej chce mi się jeść (a przecież mam wtedy większe zapotrzebowanie kaloryczne??? ) Co do moich starań o ciążę, to mam nadzieję że tym razem się uda. Bardzo bym już chciała mieć dzieciaka. Mam 26 lat, więc chyba najlepszy wiek na dziecko. No ale cóż, jeśli w tym cyklu nam się nie uda, to w przyszłym zaczynam brać jakieś tabletki hormonalne, po których niestety czytałam że się tyje. Będę musiała baaardzo uważać na to co jem, i zacząć ćwiczyć regularnie. Teraz to niby ćwiczę, ale czasem mam przerwy kilkudniowe. Np wczoraj nie cwiczylam pomiedzy nockami w pracy, nie miałam siły się zebrać. W weekend znając życie też nie będę ćwiczyć. Swoją drogą ciekawe, jak jest z jazdą na orbitreku w czasie ciąży? Fatsecret, Mama dwójki (a raczej teraz trójki) nawołuje do Was! Swoją drogą, ciekawe czy reszta dziewczyn czasem tu zagląda. Tyle nas było wcześniej, i jakoś ucichło. Na szczęście niektóre dziewczyny wracają do nas powoli, pozostaje nam tylko czekać na resztę ciekawe czy o nas pamiętają Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mamadwojki Napisano Styczeń 25, 2020 Dzień dobry dziewczyny:). W grudniu jak wchodzilam to taka cisza byla, a ostatnio to sie jakos zebrać nie moglam, ale myslalam o Was i obstawialam, ze po Nowym Roku zrobi sie tutaj ruch i nie zawiodlyscie mnie. Martyna, I_can, Zolza i Nalka gratuluje Wam zapalu, pomimo jakis wpadek dalej walczycie i to jest piekne!! Zycze Wam z calych sil zebyscie osiągnely swoje cele i Ty Martyna zebys szybciutko zobaczyla dwie kreski na tescie:). Niestety te hormony wspomagające sa okropne i tez duuuzo słyszałam, ze niestety tyje sie po nich, ze straszny apetyt i masakryczne hustawki nastroj, ale cos za cos i nagroda warta zachodu. A co z tym Twoim cukrem? Bylas juz u rodzinnego? Jaki mialas wynik, bo jak się domyślam to byl tylko ten na czczo? Ja koncze 23 tydzień, cukrzyca tez sie trzyma, od wtedy jak pisalam juz nie zwiekszalam dawek insuliny i wyniki na czczo raz byly wyzej, raz nizej, ale w normie, a teraz drugi tydzień sa swietne, w dzień jeszcze nigdy nie przekroczylam normy. Co do wagi to waha sie strasznie na ogol ostatnie trzy tygodnie cos koło 96,5 na liczniku, a dzis w nocy sikalam na potege i zobaczylam 95.3, ale wiem ze to chwilowe, patrząc na to, ze w pierwszym miesiącu wazylam 98, a na pierwszej wizycie 95, to myślę, ze jest dobrze, choć marzeniem(pewnie nierealnym) jest waga do porodu 99.9. Od dwoch tygodni zawałam diete, nie jem regularnie i zamiast 7 posilkow jem 4, albo 5, od dawna omijam druga kolacje i ostatnio jeszcze ta przed snem, czesto przespie drugie śniadanie. Jak bylam u diabetologa to mówiłam, ze przestalam jesc druga kolacje, ale mówiła, ze mam pilnować tej przed snem, zeby rano nie miec ketonow w moczu, na szczęście narazie mnie omijaja. Co do cukru, wyobrazcie sobie, ze jak mala poszla do zlobka to na pierwszym zebraniu byla gadka o żywieniu i wyszlo, ze sa codziennie soki i herbata rzekomo trochę slodzona, wiec jak mi to maz powiedział to zaraz na drugi dzień polecialam powiedziec, ze mala nie ma dostawac ani jednego ani drugiego. Później panie kilka razy pytaly czy moze dostawac herbate, bo rzekomo patrzy jak inne dzieci pija, no wiec powiedzialam, ze jezeli nie sa slodzone to herbate moze, ale sokow nie. Efekt? W grudniu mala wymiotowala w zlobku i na droge do domu dostala butelke z piciem jakby jeszcze rzygala, a tam w środku co? Rumianek z tona cukru, jak to posmakowalam myślałam ze zwymiotuje, wkur byłam jak nie wiem. Oczywiście poszlam pogadac i usłyszałam, ze rzekomo tym malym nieslodza i, ze pani nie smakowala tego, ale wyjasni to z kuchnia. Bez komentarza.. efekt jest taki( bo syn os września tez tam chodzi, żebyśmy nie musieli w dwa miejsca jezdzic), ze moje dzieci nagle nie tkna herbaty bez cukru, ogólnie rzadko piły, ale czasem od nas podpijali, a teraz mala taka pluje, a synek mowi, ze jest bez smaku i mam mu oslodzic.. dodam, ze to jego trzeci rok w przedszkolu i w poprzednim nie slodzili. Nawet niestety nie można zaufac placowce w takich sprawach.. Dobrego dietowego weekendu;*. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Martyna252 0 Napisano Styczeń 27, 2020 Mama dwójki jeszcze nie byłam u lekarza z tym moim cukrem. Generalnie wynik nie był tragiczny, bo norma była do do. 99 a ja miałam 100. Myślę że może dzień przed coś zjadłam słodszego i dlatego taki wynik. Jak będę szła do lekarza, to przy okazji się zapytam, ale teraz specjalnie nie będę szła. Ciesze się że się odezwałaś , mam nadzieję że już zostaniesz z nami? U mnie weekend tragiczny, sobota niedziela pizza.... Eh, jutro wejdę na wagę i zobaczę na czym stoję. Pewnie już jest ponad 70... Już jest po śniadaniu i po 2 śniadaniu. Najpierw jadłam kanapkę z łososiem, a później jogurt naturalny z płatkami owsianymi i bananem. Później mam kanapkę i sałatkę a na obiad ryż z kurczakiem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Nalka7 2 Napisano Styczeń 27, 2020 Sieeema! Ja od dzisiaj wróciłam na dietę. Tak jak I_can planuję się ważyć co tydzień. Czyszczę stópkę i zaczynamy od 0. Mój cel to jeszcze -10kg, potem zwiększanie kalorii i treningi, ramiona, tyłek, może jakiś basen. Powiem Wam że mimo że schudłam prawie 20 kilogramów na bardzo niskokalorycznej diecie (800 kcal) to jestem w szoku że waga w ogóle do góry się nie pnie. Najniższa moja waga to było 62,2 kg. Teraz jest 64,9 ale to chyba normalne, liczę że w przeciągu 2 tygodni nie będzie po tym śladu ale czas pokaże. Także od dziś zaczęłam, kolejne ważenie za tydzień (o ile dam radę XD) i mam nadzieję że z Wami osiągnę ponowny sukces i dociągnę jeszcze te 10 kilogramów do finishu. Wam wszystkim życzę również powodzenia i liczę że ten rok zakończymy z jeszcze lepszymi wynikami. Mama dwójki fajnie że wróciłaś, tak samo inne dziewczyny super!! Buziaki ! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mamadwojki Napisano Styczeń 27, 2020 Martyna niestety z tego co juz zdążyłam sie dowiedziec to co jadlas dzien przed nie ma znaczenia, tylko pokazuje, ze trzustka ciut moze nie domagac, dlatego warto to sprawdzić dla samej siebie nawet, bo jezeli masz problem z cukrem to tez moze utrudniac zajście w ciaze. Jezeli masz czas zrob sobie sama prywatnie obciazenie glukoza 75 g i zobacz jak organizm sobie z tym poradzi, pierwszy pomiar znow bylby na czczo, później po godzinie i po dwóch. U mnie juz przez ta cukrzyce ciazowa mam ostrzeżenie, ze w przyszłości grozi mi cukrzyca i bede musiala zaczac dbac o siebie, bo nadwaga jej sprzyja. Oczywiście, ze zostanę, bo skoro zagladacie to i ja bede:). Mi z tej diety zostalo właśnie jedzenie jogurtu naturalnego z owocami, choc nigdy takiego jogurtu ani owoców nie jadałam, tylko teraz nie daje juz ksylitolu, co wcześniej tez wydawalo mi sie niemożliwe. Smacznie dzis jadlas. Nalka ambitnie bardzo, chcesz miec az tak niska wage? Z nas wszystkich jestes najwytrwalsza wiec wierze, ze dasz rade i osiagniesz cel:). Ja wczoraj w sumie nic nie jadlam, dzis prawie tez nic, ale mamy domowa jelitowke zbiorowa, wiec nie ma co sie dziwić:D. Zjadlam trochę kolacji i o dziwo nie wyleciala ze mnie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
I_can 71 Napisano Styczeń 28, 2020 czesc kobitki ja nadal z ruchem na bakier. Dziecie nadal nie chodzi do przedszkola, to i ja sie zbyt wiele nie ruszam. Zreszta ja tez znow przeziebiona, nie mam na nic sily. Ale apetyt jak na zlosc mam Nawet sie nie wazylam w niedziele, bo wiem, na 100% ze nic mnie nie ubylo. Zwaze sie za kilka dni w niedziele. A jak u Ciebie Martyna? Zwazylas sie? Na pewno nie jest tak zle jak myslisz..to tylko dwa dni "wpadki" Mama dwojki- fajnie, ze znow do nas wpadlas Widac, ze w tym przedszkolu zdrowe napoje nie istnieja. Byle by dac dzieciom cos do picia. A co sadza inni rodzice na temat tych slodzonych herbat i sokow? Tez podzielaja twoje zdanie? Moze byscie zrobili zebranie i napisali do dyrekcji, ze rodzice nie zgadzaja sie na dosladzanie napoji? W koncu tu chodzi o zdrowie waszych dzieci. A tak w ogole, mam nadzieje, ze problemy z jelitami wam przechodza... Nalka, fajnie, ze i ty znow odnalazlas nasz topik Na pewno niedlugo osiagniesz swoj cel! Choc nie zapominaj, ze ostatnie kilogramy beda lecialy troche wolniej. Ale obiecaj mi, ze juz nie bedziesz sie brala za zadne glodowki, typu 800 kcal... To dla twojego organizmu bardzo niezdrowe. Dzis u mnie na sniadanie dwie kromki chleba pelnoz. z dwoma cienkimi plasterkami z indyka, serem zoltym, ogorkiem, salata i kilkoma oliwkami. Na obiad bedzie tylko cos ala salatka ziemniaczana. Maz je dzis w pracy, dziecko w szkole..czyli musze dzis wykarmic tylko mlodsza latorosl i siebie A ze obie jestesmy troche pochorwane, to nie bede robic na obiad nie wiadomo czego.. Ide sie polozyc, bo czuje sie coraz gorzej.. yhh Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Nalka7 2 Napisano Styczeń 28, 2020 Mama dwójki - mam 162 cm więc taka waga przy moim wzroście wydaje mi się że będzie idealna. I_can aktualnie jestem na 1000 kcal, może nie jest zdrowo i dla większości to głodówka ale taka dieta mi odpowiada. Dodatkowo zrobiłam sobie podstawowe badania krwi i są książkowe, może wpływ na to miały moje ostatnie 2 miesiące obżerania, nie wiem. Wiem tylko tyle że czuję się dobrze, nie mam podkrążonych oczu a włosy mi nie lecą. Zobaczymy jak będzie. Na razie opędzlowałam na obiad spaghetti i jestem pełna a jeszcze mi zostało 400 kcal. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Fatsecret Napisano Styczeń 28, 2020 Hej, dziewczyny. Martyna, nadal mnie wspominasz, to taakie miłe obie zmagamy się z teściowymi o podobnych charakterach Jak może niektóre z Was pamiętają, zaczynałam z wagą 93.5 kg, a z tego co przejrzałam poprzednie strony (gdy pisałam poprzednio z Wami) ważyłam już wtedy 82.8 kg więc schudłam wówczas ponad 10 kg. Niestety schudłam wtedy głównie dzięki niskokalorycznej diecie... po krótkim czasie waga stanęła, tak po prostu, pomimo że moje zapotrzebowanie to było ok. 1700 kcal, a ja jadłam czasem 1000 kcal, czasem nawet nie. Jadłam nadal normalnie, przez długi czas, a waga ani rusz, a co gorsza, wzrastała. Jakiś czas się trzymałam, aż w końcu się poddałam, bo przybyło mi znikąd kilka kilogramów (a przecież ja się tak bardzo starałam, byłam na „głodówkowej” podaży kalorycznej!) no i się załamałam, rzuciłam dietę. Niestety. Właściwie to nie wiem, czy niestety, bo przecież to musiało się źle skończyć prędzej czy później. Pamiętam jak się już poddawałam, było mi psychicznie cholernie ciężko, bo przecież dawałam z siebie wszystko i tu weszłam po kilku dniach (ciężko jest wejść i przyznać się do błędu, często czytałam tylko o czym piszecie bo było mi wstyd), a któraś z Was napisała, że „Fatsecret na pewno się już poddała, skoro nie wchodzi haha” - coś takiego, prześmiewczego, w tym stylu. Kilka razy. Napisała to Nalka. Nalka, która teraz sama jest na diecie 800-1000 kcal. Nie życzę Ci źle, absolutnie. Trzymam za Ciebie kciuki, jak za nas wszystkie. Część dziewczyn pisała, że na pewno nie, że wrócę. Dziękuję Wam za wsparcie. Przykro się to po prostu czytało, zwłaszcza w tak złym stanie. Później faktycznie się już poddałam. Bardzo łatwo, bo przecież ktoś, z kim próbuję się motywować we mnie nie wierzy. Oczywiście to nie było głównym powodem poddania się, tylko niemoc. To był jedynie dodatkowy bodziec do tego, żeby to przerwać, bo nie dawałam sobie rady. Na 1000 kcal po jakimś czasie człowiek zaczyna czuć wilczy głód, rzucać się wręcz na jedzenie. Przez kilka miesięcy jest wszystko dobrze, później do bani w 99% przypadków. Przeradza się to często w kompulsywne objadanie się. Wyciągnijcie z tego lekcję, proszę. Niestety przytyłam. 2 tygodnie temu się zważyłam i zobaczyłam znów na wadze 91,5. Dziś jednak już widziałam na wadze 88,8 kg. Jem minimum 1500 kcal, czasem 1600, jak mam ochotę to jem więcej i więcej wtedy też się ruszam. Dużo spaceruję. Nie trenuję, po prostu zwykły spacer. Staram się robić codziennie 15.000 kroków na razie. Może zwiększę liczbę za jakiś czas. Czytałam kilka innych wątków. Nie miałam zamiaru tu wracać, ale przypomniałam sobie jak wspaniałymi osobami są niektóre z Was, ile z niektórymi mnie łączy, i nie chciałam tego tak po prostu przekreślać. MamoTrójki gratuluję Ci kolejnego dzieciaczka, a Tobie Martynko życzę tego co sobie wymarzysz, bardzo za Ciebie trzymam kciuki chciałabym tu zostać. Przepraszam Was, że tak bez słowa wtedy zniknęłam, ale po prostu psychicznie nie wytrzymałam tej presji i niemocy, gdy waga wzrastała, a ja jadłam coraz mniej. Było mi wstyd i źle przed samą sobą. Witam nowe osoby, czytam Wasze posty już jakiś czas (co jakiś czas), dajecie czadu! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Fatsecret Napisano Styczeń 28, 2020 PS. nienawidzę rywalizacji. Nie jesteśmy tu po to, żeby się wyśmiewać z innych, albo z upadków innych osób, z ich wagi lub czegokolwiek. Jesteśmy tu po to, żeby się wspierać, radzić etc. Przypominam jedynie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Fatsecret Napisano Styczeń 28, 2020 Edytowałabym, ale nie mogę - z 93,5 kg schudłam poprzednio do 79 kg z hakiem, a nie do 82.8 kg. Sprawdziłam. Tym razem jest zdrowo, kalorycznie odpowiednio pode mnie, jem to co lubię, więc mam nadzieję, że wrócę do wagi z kiedyś, czyli około 60 kg jeśli będę książkowo tygodniowo chudła 1kg, to w czerwcu już będę ważyła poniżej 70 kg. A stamtąd z górki, bo pewnie będę już ładnie wyglądała. Mam kilka zaplanowanych kierunków na wakacje, więc będzie na pewno super. Powinno iść z górki, jak coś będzie nie tak, to przestanę się sugerować wagą i zacznę ćwiczyć siłowo. Tak, jak kiedyś. z takiej diety jak moja obecna się nie ryzygnuje, nie jestem głodna i jem to co lubię, jedynie więcej się ruszam niż kiedyś, a spacery lubię, więc wierzę w siebie bardzo... i w Was oczywiście, zresztą Wasze efekty widać już gołym okiem, jesteście ekstra! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Fatsecret Napisano Styczeń 28, 2020 To się rozpisałam... swoją drogą totalnie nie chciałam Wam o tym wszystkim pisać. O tym co czuję, co myślę, co się stało. Akurat tu weszłam, mam pierwszy dzień okresu i emocje, tęsknota wzięły górę ale to może dobrze, bo się przynajmniej odważyłam odezwać. Od tamtej pory nigdy nie odezwałam się w żadnym wątku, nie chciałam nikogo tu poznawać i się przywiązywać jakkolwiek, choć czytałam tych wątków wiele Dobranoc, buziaki! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Nalka7 2 Napisano Styczeń 29, 2020 (edytowany) Fatsecret cześć. Pozwoliłam sobie sprawdzić dla pewności gdzie napisałam te ''fatsecret się poddała skoro już nie wchodzi, haha'' i doszłam do tej wiadomości gdzieś w połowie roku (!), która była odpowiedzią do mamy dwójki na nawoływanie Cię ''Ajena też zginęła, w sumie to wszystkie poginęły, Pewnie odpuściły dietę, bo jakby trzymały to na pewno by napisały o trochę wsparcia. '' Nie wiem gdzie widzisz jakieś prześmiewcze pisanie, ale po tej wiadomości odezwałaś się, po której napisałam Ci żebyś nie odchodziła bez słowa, bo się martwiłyśmy, a Ty mi odpisałaś że nie planowałaś tego. Po tej wiadomości odpisałaś może raz czy dwa po czym znów zaginęłaś żeby napisać teraz takie coś.. W żaden sposób Cię nie atakuję ale wydaje mi się że właśnie Ty nieświadomie (a może i trochę tak) napisałaś tę wiadomość i napomniałaś o tych 800-1000 kcal. Jestem na takich kaloriach od początku topika, czyli od ponad roku, mi pasuje, chudnę i co najważniejsze dla mnie - nie tyję. Również nie czuję wilczego głodu, wiadomo czasami na noc zaburczy ale da się żyć. Nie wykluczam też sytuacji że efekt jojo może nastąpić, jednakże postaram się w porę opamiętać i walczyć z tym. Dodam że bardzo mi przykro że kilogramy do Ciebie wróciły, jednak musisz być świadoma że nie każdy jest taki sam, jednemu wrócą a drugiemu nie. Ostatnie 2 miesiące były dla mnie kompletnie nieudane z powodu braku czasu, dużej ilości imprez jak i świąt. Dodatkowo tak się w tym jedzeniu zasiedziałam że moje postanowienie noworoczne trwa dopiero od 2 dni. Co do motywacji, nie wiem kto w Ciebie nie wierzył, każda wierzy w nas wszystkie, a jeśli zdarzył się jakiś komentarz (niekoniecznie ode mnie, nie przypominam sobie bym cokolwiek pisała takiego w Twoją stronę) to na pewno nie miał na celu Cię demotywować. Zresztą jak sama zauważyłaś - tutaj każda z nas ma chwile załamania i porzuca wszystko w diabły. A co do potwierdzenia tezy że na 1000 kcal da się schudnąć bez jojo - przykład mojej koleżanki, schudła tak z 91 kilogramów do 56. Wagę trzyma od ok. 5 lat. Z tego co mi mówiła je aktualnie 1700 kcal (praca siedząca, mało ruchu) Nie namawiam nikogo do jedzenia takiej ilości kalorii, absolutnie, ale też nie lubię czegoś takiego w drugą stronę. Wiem jaki jest hejt w stronę takiego trybu życia, ale cóż. Podobny hejt jest na palaczy że się świadomie trują a i tak mnóstwo ludzi pali. Każdy żyje jak chce, a co się stanie to będzie lekcją dla tej osoby. Człowiek uczy się na błędach. PS. Życzę powodzenia i zdrowego spadku kilogramów. Ponadto tutaj nie ma żadnej rywalizacji, każdy chudnie w swoim tempie. Dobranoc. Edytowano Styczeń 29, 2020 przez Nalka7 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Fatsecret Napisano Styczeń 29, 2020 Nalka, ja nie mówię, że się nie da schudnąć na tej diecie. Schudnąć się da, sama kiedyś szybko schudłam 20 kg na niskokalorycznej diecie. Trzymam za Ciebie kciuki, żebyś utrzymała wagę. Ja sporo o tym wtedy czytałam, ale wystarczył mi jakiś zapalnik i wszystko rzuciłam w cholerę. Pamiętaj, żeby stopniowo zwiększać kaloryczność, gdy się już odchudzisz. Obyś była jedną z nielicznych, które dały radę i to utrzymują na zawsze A odnośnie starych postów, to póki co nie chcę tego szukać, poza tym tak naprawdę już nie ma co wyjaśniać, być może za bardzo wzięłam to do siebie, nie wiem. Pewnie nie chciałaś mnie urazić. Dziewczyny, miałyście kiedyś ból w kolanie podczas chodzenia? W ostatnim czasie bardzo dużo chodzę, ale wczoraj trochę przesadziłam, na wieczór czułam niekomfortowy „ból” w kolanie (z boku). Dziś też wstałam z łóżka z tym bólem. Nie wiem co mam z tym zrobić, prawdopodobnie to zwykłe nadwyrężenie od chodzenia i waga przy tym nie pomaga. Wiecie może jak złagodzić ten ból? Zginać - zginam kolano bez żadnego bólu, tylko podczas chodzenia coś jest nie tak. Miłego dnia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zołza40 0 Napisano Styczeń 29, 2020 Cześć kobitki Kurcze coś nie mogłam wejść na kafe przez kilka dni . Fajnie że znowu tutaj robi się ruch ,dziewczyny wracają . Fatsecret te załamki to dopadają większość odchudzających . Ja też to już przerabiałam kilka razy , dlatego nie mogę dojść do wagi docelowej bo co troszkę schudnę to jakiś zastój , załamka , obżarstwo , dodatkowe kilogramy i tak w kółko . Mam nadzieję ze tym razem mi się uda bo podeszłam do tego bardziej na spokojnie . Jem normalnie tylko w wyznaczonych godzinach i nikomu nie mówię że się odchudzam bo to tylko wszystkich nakręcana dokarmianie mnie . Tak jak pisałam wcześniej 2kg miesięcznie jak się pozbędę to będę zadowolona . Ostatnie dni z jedzeniem u mnie całkiem znośnie . Dzisiaj na śniadanie chrupkie pieczywo z masłem, ogórkiem i jajkiem plus słodka herbata . Później zjem ze dwa naleśniki z dżemem i na koniec rosół z makaronem . Fatsecret na kolano u mnie voltaren się sprawdził . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Fatsecret Napisano Styczeń 29, 2020 Zołza masz absolutną rację, wszyscy to przerabiają prędzej czy później... niestety. Jasne, o wiele lepiej i raźniej jest, gdy więcej osób brnie do celu. To mega motywuje, że nie jesteś sama Kurczę, voltarenu tu chyba nie znajdę, mieszkam poza Polską, mam jakieś inne maści i używam od rana. Byłam wczoraj na spacerze 2x dłuższym niż zwykle, ponad 3h i martwi mnie ten ból bardzo, boję się że będzie gorzej. Mam nadzieję, że to tylko nadwyrężenie i jak d ziś odpocznę, to jutro już będzie w porządku. Nie ma żadnego obrzęku, siniaka, zaczerwienienia... ale inaczej się idzie i z bólem w całym życiu ani razu chyba nie czułam bólu w kolanie... dlatego to dla mnie nowość i się boję, że się pogorszy Nie wiem czy mam dziś dać nodze odpocząć, czy w drugą stronę nie przestawać pomimo bólu i chodzić. Na razie chłodziłam, nakładałam maść i mam zabandażowaną. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Nalka7 2 Napisano Styczeń 29, 2020 Fatsecret - mam zamiar stopniowo zwiększać, wiem o tym. Jak na razie nie myśle o tym bo dopiero zaczęłam i prędko nie skończę. Ostatnimi czasami dobrze działał na mnie tryb 800 kcal 5 dni w tygodniu a weekendy normalnie, waga leciała i było naprawdę super. Jak dostanę zastoju to zdecyduje się na takie coś znowu :p Co do kolana nie pomogę, mi jedynie strzelają przy zginaniu Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Fatsecret Napisano Styczeń 29, 2020 Nalka i trzymam kciuki, rób to z głową ja przez głupotę straciłam super efekt. kurczę, no nie będę panikować, tylko mniej się dziś poruszam, może to pomoże. Strasznie się cieszę, że do Was wróciłam i mogę się wszystkim dzielić i czytać o Waszych zmaganiach buziaki! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
I_can 71 Napisano Styczeń 29, 2020 o jaki tu ruch! az sie lepiej czyta witaj ponownie fatsecret! Masz racje z tym co piszesz, dlatego ja tez jestem przeciwna tym wszystkim "dietom" ponizej naszej podstawowej przemiany materii. To dziala, ale tylko na chwile.(badz przez cale zycie trzeba uwazac, zeby nie przekroczyc i tak juz malej ilosci kalorii) Albo naprawde trzeba zaplanowac porzadne "wyjscie" z diety, a takie wychodzenie z diety powinno trwac dlugo ..jak sama dieta, badz nawet dluzej. I powiem wam cos...jak popatrze na wszystkie moje znajome ze szkoly- te wszystkie laski, ktore ciagle uwazaly na to co jedza, robily jakies glodowki, albo i nawet braly cos na przeczyszczenie, by "tego" waznego dnia wygladac jeszcze bardziej szczuplo... to wlasnie te kobiety teraz waza 20 kg , albo i nawet wiecej niz kiedys. Tylko jedna jest tak szczupla, jak 15 lat temu- ale ona cwiczy prawie codziennie. Te dziewczyny, ktore jadly normalnie, nadal wygadaja prawie tak samo. Oczywiscie nie chce generalizowac... bo wiadomo, zeby byc szczuplym trzeba sie ruszac i odpowiednio do ruchu - jesc. O odpowiednim nawilzaniu, czyli piciu wody tez nie powinnysmy zapominac. No to tyle w teorii.. Ale kurcze, czemu jest tak ciezko, trzymac sie pewnych zasad? Ale kazda z nas ma wybor i robi to, co uwaza za sluszne A jesli chodzi o kolano- moze masz slabe miesni nog?- staraj sie odpoczac pare dni, by nie przeciazac dalej stawow, a potem zacznij wzmacniac miesnie nozek Moze to pomoze. Ale nie jestem ekspertem, mowie, co mysle. Zolza, bardzo podoba mi sie twoj plan- najlepiej podobno jesc w odpowiednich godzinach. I w sumie... jakbym sama sie trzymala zelaznych zasad, to bym nie musiala zrzucac tych "tylko "5 kg..eheh (by moc zmiescic sie znow w rozmiaw 36 :P) . Ale w pewnym momencie po prostu mniej sie ruszalam i nie zwracalam uwagi na to co jem. Jak mialam ochote zjesc czekolade, to zjadlam, jak mialam ochote na chipsy dwa dni pozniej to jadlam. No wlasnie. Czlowiek moze sobie pozwolic na zachcianki...ale te zachcianki nie moga byc spelniane codziennie, badz co drugi dzien. Ale strzelilam umoralniajacy esej. Dobra, ide nalac sobie wody. Ja nadal przeziebiona, ale apetyt jak zwykle mam duzy Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Fatsecret Napisano Styczeń 29, 2020 I_can miło mi swoją drogą masz bardzo dobre podejście. I odnośnie diet i dziewczyn ze szkoły - ciekawa zależność, bo i ja zauważyłam to wśród moich znajomych jak tak czasem mnie nachodzi na sprawdzenie jak się mają dziewczyny ze szkoły i stalkowanie na fb Nie interesuje mnie ich życie, ale np. jak się spotkałam w Polsce ze starą przyjaciółką, to sprawdzałyśmy razem co u Kasi/Basi/Stasi z czystej ciekawości... ja na fb niemalże nic nie wrzucam, oprócz najbliższych mi osób nikt nie wie czy żyję haha W punkt! Też myślę, że powinnam wzmacniać mięśnie nóg, tylko zaczęłam na razie od dłuższych spacerów, bo myślałam, że to najmniej groźne i nic mi nie będzie, kiedyś bardzo dużo chodziłam, schudłam i zaczęłam ćwiczyć siłowo bo bez nadbagażu było mi łatwiej, lżej ćwiczyć Na razie będę przynajmniej dziś na łóżku robiła nożyce itd. bo nie chcę zawalać tylko jakkolwiek się ruszać, coś ze sobą zrobić. Tym razem moja dieta nie jest głodówkowa i dobrze jem, więc i energię mam żeby coś robić zołza i I_can - taak, u mnie też się sprawdza „okno żywieniowe” i zazwyczaj zaczynam bardzo późno jeść śniadanie, bo dopiero o 13 lub później. Rano jestem na czczo, czuję się lekko, piję kawę/zieloną herbatę, nie jestem zmęczona i w sumie już przywykłam. Poza tym bardzo często późno zasypiam i budzę się o 9, więc to zaledwie kilka godzinek. Pracuję głównie z domu, więc mogę sobie akurat na to pozwolić. Dziś wstałam o 6, bo mnie mój luby przypadkiem obudził wychodząc do pracy i od tamtej pory nie śpię, ale też nie czułam za bardzo głodu, bo organizm się przyzwyczaił. Czasem kolację jem o 21-22, bo jak już pisałam - późno zasypiam. Waga spada, więc jest dobrze I_can potrzebny nam wszystkim czasem taki esej, wracaj do zdrówka Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
I_can 71 Napisano Styczeń 30, 2020 Dzien dobry Dzieki fatsecret U mnie pogoda piekna..w sumie na spacer mozna by bylo isc. Gdybym nie byla tak strasznie przeziebiona.. Zauwazylam, ze brakuje mi ruchu. Zazwyczaj robie pomiedzy 12 a 16 tys krokow. A od ponad tygodnia..uwagaaaaa.. 6000 . Dziecie powoli zdrowieje, a moje przeziebienie sie rozkreca nie mam na nic sily Nos zapchany, oddychac nie moge. Najlepiej mi wychodzi lezenie. Juz drugi raz w tym roku wzielo mnie przeziebienie. Musze poczytac, co jesc, by wzmocnic moj uklad odpornosciowy... Jak wam dziewczyny idzie..zdrowe odzywianie? Ja dzis wystartowalam z dwiema kanapkami z serem bialym, pomidorem, oliwkami i cebulka, popieprzylam pieprzem caeynne . Calkiem dobre wyszlo. Prosto, zdrowo i smacznie. Gdzies mialam przepis na salatke z peczniaka, wiec pomysl na obiad jest. Malzonek znow na wyjezdzie, wiec je poza domem. A ja moge zjesc bardziej "dietetycznie" Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zołza40 0 Napisano Styczeń 30, 2020 Cześć I_can to zwinęło cię na całego Na odporność to chyba kiszonki bardzo dobrze wpływają . U mnie pogoda paskudna , pada wieje i zimno makabrycznie Od dłuższego czasu ( jakieś 3-4 miesiące ) Jestem ciągle śpiąca i to do tego stopnia że jak tylko usiądę na chwilę to usypiam !!! Strasznie to jet męczące bo na nic nie mam siły i ochoty tylko myślę o tym żeby się położyć i spać Na śniadanie kanapki z pomidorem i słodka herbata ,później jeden naleśnik z dżemem i pomarańcza . Około 16 ziemniaki z kotletem i kiszony ogórek . Jak widać u mnie jedzenie mało dietetyczne ( co z pewnością pokaże we wtorek waga ) bo zwyczajnie nie mam siły robić sobie jakiegoś osobnego jedzenia , ale może od przyszłego tygodnia się jakimś cudem zmobilizuje i zmienię to moje menu . Fatsecret jak kolano ? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Fatsecret Napisano Styczeń 30, 2020 I_can nie doluj sie tylko, ze mniej krokow teraz robisz - skoro jestes przeziebiona, to z pewnoscia masz tez mniej energii ale wrocisz do siebie i bedziesz wiecej chodzila jak bedziesz miala sile. Chyba, ze juz sie lepiej czujesz. Jedz duzo witaminy C; mandarynki, papryka itd. Ja raz sobie kupilam bedac w Polsce „Rutokal” albo Rutocal, nie pamietam dokladnie, podobno nie jest latwo dostepny, ale dostalam i faktycznie szybko mi przeszlo przeziebienie. Mialam za 2 dni wylot i chcialam sie czuc na silach. Trzeba pamietac zeby nie zalewac tego goraca woda, tylko taka dosc ciepla. To jest do picia. Smak da sie zniesc. Zawiera duzo rutyny, ktora pomaga wlasnie w podniesieniu odpornosci. Ja zwykle nie faszeruje sie lekami ani niczym z apteki, ale wtedy bardzo chcialam szybko wyzdrowiec bo bylam ostatnie dni w Polsce i przyjaciolka mi to polecila jesli wolisz jednak nic takiego nie brac, to trzeba sprawdzic domowe sposoby i wlasnie jedzenie, ktore poprawia odpornosc. Trzymam kciuki, musi Ci sie szybko poprawic zołza robiłaś badania? To niepokojace, ze usiadziesz i juz spisz. Bardzo niepokojace. Jesz slodycze? Myslisz, ze to tylko zmeczenie, czy moze cos za tym stac? Dlugo to juz trwa, skoro kilka miesiecy. Ja bym sie zbadala i to Ci tez radze. U mnie wszystko dobrze, jeśli chodzi o kolano to wczoraj wieczorem mi sie juz poprawilo, a w ciagu dnia jednak nie moglam sie oprzec i czulam ze musze pochodzic, ze nie moge sobie odpuscic nawet jeden dzien bo bedzie mi latwo sobie odpuscic wtedy spacery jak zawale. Przeszlam 8400 krokow wczoraj, pomimo ze to kolano pobolewalo, ale balam sie, ze sobie odpuszcze. Nie odpuszcze dzis juz znacznie lepiej jest, na cale szczescie, czyli pewnie tylko nadwyrezylam. Musze schudnac, zeby kolana mniej musialy dzwigac Dzis zjadlam sniadanio-obiad okolo 14:30 i byla to kasza bulgur i pulpety w sosie pomidorowym z warzywami + salatka. Solidna porcja, mam energie i ide na spacer po powrocie napije sie zielonej herbatki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Martyna252 0 Napisano Styczeń 30, 2020 Fatbsecret super że jesteś z nami i mam nadzieję że zostaniesz z nami na dłużej. To prawda że każdy z nas czasem ma załamanie dietowe i tutaj nie wchodzi żeby się nie dołować. Ja powiem Wam że właśnie takie załamanie chyba mam dzisiaj..... Tak bardzo chciałabym ważyć te 60 kg... Ostatnio na wadze znowu pokazało mi 70.9. Źle się czuję w swoim ciele. Pewnie znacie te momenty kiedy płaczecie że waga idzie w górę a w tym czasie jecie wielki kawałek ciasta? Niby człowiek wie że coś jest nie tak, niby wie od czego się te kilogramy biorą, a i tak nie trzyma się diety. Ja codziennie rano widzę pasek do spodni który zapina się już na inną dziurkę, bluzkę która kiedyś była fajna i luźna, a teraz ledwo w nią się mieszcze... Spojrzenia starych znajomych którzy pamiatają mnie jak ważyłam 50 kg... To wszystko tak mnie przytłacza. Inna sprawa gdybym ja dobrze się czuła w swoim ciele. Ale ja się w nim źle czuje. A najgorsze jest to że tylko tutaj na topiku mogę wam się wygadać. W realnym życiu nikomu nie powiem że dziękuję za ciastko, ale się odchudzam... To by było przyznanie się do tego że uważam że jestem za gruba. Wcześniej miałam motywację żeby schudnąć do wesela, a teraz jakbym chciała tak sama dla siebie, ale nie potrafię się zmotywować. Dobrze ze tu jesteście dziewczyny i można od Was usłyszeć dobre słowo dziękuję wszystkim babeczkom Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Fatsecret Napisano Styczeń 30, 2020 Hej, Martynko Oczywiście, że wiemy jak to smakuje, gdy waga idzie w górę i jest nam źle, a jednocześnie jemy kawał ciasta. Ja znam to bardzo dobrze. Martyna, spójrz tylko na mój przypadek. Mogłabym już teraz ważyć 60 kg, mniej więcej tyle co kiedyś (wszyscy znajomi i rodzina mnie podziwiali, też nienawidzę tych spojrzeń gdy po latach ktoś mnie zobaczy) ale co zrobiłam? Rzuciłam dietę całkowicie, załamałam się że doprowadziłam się do takiego stanu i zaczęłam jeść duże ilości słodyczy i jedzenia bez kontroli. Mam teraz znacznie więcej do schudnięcia i sama sobie to zrobiłam. Wierzę w Ciebie i wierzę, że nie popełnisz tego błędu, bo inaczej nie będziesz miała tylko 10 kg do schudnięcia, a 25 kg. Byłoby bardzo ciężko. Byłabyś rozczarowana sobą. Nie tylko byś się nie lubiła, ale wręcz nienawidziła, wystawałby Ci mocno brzuch, miałabyś sporo fałd na plecach, ogromne uda itd. Pamiętaj, że na diecie też trzeba zachować balans. Zjedz ten kawałek ciasta, daj sobie tę przyjemność. Ale zachowaj umiar, bo przecież od dawna sporo ćwiczysz żeby ładnie wyglądać - chyba nie chcesz tego zaprzepaścić? Martyna, możesz za niedługo napisać do nas pewnego dnia „dziewczyny, osiągnęłam cel! Zważyłam się dziś i jest równo 60 kg, jestem taka szczęśliwa!” ale to zrobisz niebawem zachowując spokój i mając głowę na karku. Będziesz taka dumna wychodząc na zakupy i spotykając znajomych, będziesz uwielbiała się pokazywać na mieście. Twój facet będzie Cię widział w jeszcze lepszym świetle i nie dlatego, że schudłaś, a dlatego, że tryskasz radością i uwielbiasz siebie! Wszyscy to zobaczą Zjadłaś dziś słodycze? Więcej niż powinnaś? Nic się nie stało, główka do góry, poćwicz trochę więcej a jutro Jest nowy dzień - będziesz miała czystą kartę. Jesteś coraz bliżej swoich upragnionych 60 kg. Martyna, ja wiem, że dasz radę. Wiem, że za 2-3 miesiące przeczytam, że czujesz się super, uwielbiasz swoje ciało, możesz zakładać na siebie ubrania i nie czujesz ucisku, a wręcz przeciwnie... Jeśli bardzo tego chcesz, to się nie poddawaj. My tu zawsze jesteśmy. Gdy Ci jest dobrze, a tym bardziej gdy Ci źle. Pisz do nas Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Fatsecret Napisano Styczeń 31, 2020 Dzień dobry wszystkim aaalee tu cisza! Mam nadzieję, że nie wchodzicie, bo robicie coś konstruktywnego albo zwyczajnie odpoczywacie! U mnie jest ok, nie robię jeszcze 15 tysięcy kroków, bo kolano nadal nieco pobolewa i nie chcę powtórki, ale wczoraj już było 12 374 Śniadanie zjem ok. 13 pewnie. Myślę, że zrobię zwyczajną zapiekankę (bagietka) z pomidorowym sosem, serem mozzarella, pieczarkami, kukurydzą i innymi warzywami, upiekę w piekarniku Na obiad będzie ryż z kurczakiem i szpinakiem w sosie, bo chodzi za mną od kilku dni miłego dnia, babeczki! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Nalka7 2 Napisano Styczeń 31, 2020 Hej dziewczyny. U mnie kiepsko, jakieś choróbsko złapałam. Utrzymująca się gorączka która spada i nawraca, uczucie "szumu" w głowie i migrena której w ogóle nie mogę zwalczyć. Od wczoraj faszeruje się środkami przeciwbólowymi i przeciw grypie ale mało to daje, pocę się a temperatura ciagle ta sama. Do toalety wczoraj poszłam tylko 2 razy i za drugim razem chłopak musiał mnie trzymać bo się chwialam, było mi gorąco i zarazem zimno. Jakaś masakra. Teraz leżę spocona z bólami głowy i umieram. :( masakra Do tego czuje jak mi się ulewa cały czas w żołądku, strasznie nieprzyjemne uczucie jak trzymam rękę na brzuchu.. Mam nadzieje ze u Was trochę lepiej. PS. Tak lubię zjeść ciasto i płakać przy tym ze jestem gruba Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
I_can 71 Napisano Styczeń 31, 2020 kurna, napisalam dlugi post dzis z rana..a mi sie nie dodal..musi byc niby dodany przez moderatora hm.. ostatnio mam problem z otwarciem kafeterii, ciagle wyskakuje mi jakis blad..wam tez? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
I_can 71 Napisano Styczeń 31, 2020 no niemozliwe, nie moge dodawac postow Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Fatsecret Napisano Styczeń 31, 2020 Nalka życzę powrotu do zdrowia. Mogła Ci się obniżyć odporność od niskokalorycznej diety i braku wystarczającej dawki witamin. Poczytaj o tym co jest najlepsze na zwiększenie odporności i działaj, żebyś szybko wróciła do siebie zdrówka! I_can o kurczę, nie cierpię tego jak napiszę długi tekst i się nie doda i trzeba pisać od nowa - zdarzyło mi się to kilka razy. Odechciewa się żyć a co do kafe to mam tak ostatnio, że chcę tu wejść i nie mogę, odświeżam stronę kilka razy i wtedy się udaje wejść. Pisz, co u Ciebie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach