Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Najwieksze błedy waszych rodzicow pamietacie jakies?

Polecane posty

Gość gość
Mojej mamy najwiekszym bledem bylo sluchanie sie wlasnej matki.. Jestem pewna, ze jej zycie( i moje ) potoczyloby sie zupelnie inaczej, ale co ludzie powiedza.. Owszem,moja matka popelniala bledy wychowawcze..ale ja wiem z czego one wynikaly..nikt jej nie nauczyl jak postepowac , dziecinstwo i wczesna mlodosc spedzila w szpitalach i sanatoriach ,a tam nie miala sie jak nauczyc funkcjonowania w rodzinie. Dodatkowo brat alkoholik i pieklo zycia z nim pod jednym dachem.. Nie mam najmniejszych pretensji do wlasnej matki..O co niby ? Skoro ona sama nie wiedziala jak postepowac,bo nikt jej tego nie dal,nie nauczyl ?Pretensje to ja moge miec do babki.. Wychowalam sie sama ,na ksiazkach, a moj swiatopoglad zawdzieczam matce najlepszej kolezanki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćddddd
Czytając wasze przeżycia mimo wszystko Miałam szczęście. Wiem że rodzice mnie kochają, mama to taka wrażliwa osoba ale denerowowalo mnie to że nie jets inteligentna, zaradna tylko zawsze w cieniu ojca. Oraz wstydzę się do tej pory że jest sprzątaczka mimo że z boku może się wydawać że mają pieniądze bo 2 x w roku wakacje, samochód, korzystanie z życia. Ale to polega na rozsądnym wydawaniu ich i w sumie to jest ich plus. Nie widziałam ich nigdy za dzieciaka pijanych i za to też jestem wdzięczna, pamiętam upujajacych się rodziców moich koleżanek... ojciec ma pare talentów, taki artysta i ekscentryczny. ogólnie dobrej wiedzy życiowej lecz np jak prowadzi samochód to zawszw jest nerwowy, i pojechaniw z nim 100km na jakieś wydarzenie rodzinne to nerwowka bo on po prostu nie umie prowadzić. Plus jest cholerykiem, jak zwracasz mu uwagę to ci powie ; zamknij mor#de.... A za 5 minut zmienia temat. Matka woli mu ie zwraca uwagi a ja się z nim kloce. Pamiętam Równiez filmy porno, gazety porno i jak bałam się wejść do pokoju żeby nie przylapac na oglądaniu tego....nikt o tym nie wie, że jako dziecko specjalnie szłam np głośno żeby mnie słyszał i żeby wyłączył te p****le. Do dziś mam uraz jakiś jak o tym pomyśle. Cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćddddd
Moja koleżanka, w wieku 12 lat powiedziała mi że jak spalysmy razem to mój ojciec ja podglądać w łazience oraz że pokazywała gazety.... Pamiętam co czułam i że robiłam dobramine do złej gry... Powiedziałam matce, ale nikt mnie o nic nie zapytał i nie było tematu. Potem udawałam że to nie miało miejsca. Wiem że ta koleżanka była kłamczucha i była z tego znana ale do dziś nie wiem jak było...wstydzilam się okresu dojrzewania, noszenia ocislych bluzek, miałam wrażenie że patrzył na mnie jak dojrzewam nie jak ojciec z córką. Nigdy nie poruszałam z matką też tematów dojrzewania bo wiedziałam że powie tacie wszystko. Powiedziałam tylko o 1 okresie. Było to dla mnie ponizajce. Mam 30 lat, parę związków za sobą teraz dość stała relacje mieszkam sama, jestem niezależna. Spotykam się z nimi raz na miesiąc średnio i to jets najlepsze bo inaczej mnie denerwują. Ojciec straszny balaganiarz przez to sama nie potrafiłam odnosić rzeczy na miejsce i robiła. Burddel w okol siebie. C. D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćddddd
Jestem CHAOTYCZNA TAK jak on ale kontroluje dużo rzeczy. Nie nauczyli mnie gotować, sprzątać, samodzielności.. Doszłam do tego sama. Ojciec jak siedzi na weselu to się tylko wyglupia i opowiada jakieś żarciki które powodują u mnie zazenowaniw i zawsze chciałam mieć takich rodziców normalnych. Matka która pracuje chociażby w sklepie spożywczym ale jest samodzielna i ojciec który przez swój wygląd i zachowaniw nie zwraca uwagi. PS. Kiedyś na plażę ubrał stringi kąpielowe i moi znajomi to widzieli.... Chciałam mieć zawsze przeciętnych rodziców którzy nie będą zwracac na siebie uwagi.. Kocham ich i wiem że oni mnie też. Ale ja pewnych błędów wychowawczych nie popełnie a relacje z dzieckiem bym się straalaa mieć na stopie przyjacielskie bo potem to procentuje w przyszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak tez złe wspominam okres dojrzewania. Moja matka przy ojcu komentowała: „o jak c****ersi urosły”, Specjalnie kazała ojcu zdemontować zamek w łazience żeby wleźć i zobaczyć postępy w moim dojrzewaniu. Mimo ze wiedziała ze mam okres nigdy nie kupiła mi podpasek i musiałam podkładać sobie papier toaletowy ukradziony w szkole bo nie dostawałam kieszonkowego. Jak była pijana to budziła mnie w środku nocy i mówiła, ze musimy teraz poważnie porozmawiać.”powiedz komu już oddałaś dziewictwo”. Nienawidzę mojej matki do tej pory i dzwonię tylko z poczucia obowiązku bo znaczy dla mnie mniej niż obca osoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćlaura
Matka wciz powtarzajaca mi,ze jestem beznadziejna,nic nie potrafię,do niczego się nie nadaje,nie jestem nic warta,ojciec,ktory walnął mnie i sciane,gdy mialam4lata,o przytulilam sie do niego,a on nie mial czasu,ja twgo nie powtarzam na swoim dziecku,ostrzegam potepiwanie moich rodzicow poprowadzilo do nienawisci do nich z mojej strony,dopiero po latach znam swoja wartość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ojciec jak siedzi na weselu to się tylko wyglupia i opowiada jakieś żarciki które powodują u mnie zazenowaniw" Mój teść taki jest. Nienawidzę cwela. W ogóle przy pierwszym zderzeniu byłam zaskoczona, bo nikt tak sie u mnie w rodzinie nigdy nie zachowywał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:01 Straszne. Szczególnie z tym zamkiem w łazience z tymi pytaniami po pijaku. Mnie matka raz czymś zawstydziła, ale to wynikało raczej z bezmyślności a drugi raz zrobiła coś celowo, żeby mnie ośmieszyć żeby się zemścić za brak porządku w pokoju. Ale generalnie nie była to zła kobieta. Powiedzmy, że to były pojedyncze krzywe incydenty. No ale żeby podpasek dziecku nie kupować to już jest szczyt, a pozbywanie się zamków w łazience świadczy już o jakimś zboczeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję Wam naprawdę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj maz jest taki denny ze zwraca uwage na siebie a do tego maminsynek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No moja tez nie kupowala mi podpasek. Powiedziala mi ze za jej czasow byla wata albo lignina i ze tak mam robic. Nie bylo to zbyt higieniczne... Na szczescie janokres mialam dosc pozno bo dopiero w 3 klasie liceum. Takze po 2och latach jak juz wyprowadzilam sie na studia to sobie juz kupowalam podpaski no dostawalam stypendium.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzice się nie kochali. Żyli obok siebie jak współlokatorzy. Żadnych żartów i rozmów. Ale jak się dowiedziała o kochance to przez dwa lata były awantury piekielne dzień i noc. Nie dało się uczyć, spać, zaprosić kogokolwiek. Została z nim że zwgledu na kasę i wygodę choć cały czas usiłowała nam wmówić że to dla naszego dobra. Życzyłam sobie żeby się rozwiedli i mimo wszystko wolałabym zostać z ojcem, bo nie był tak upierdliwy i nie kazał robić wszystkiego pod publikę, bo co ludzie powiedzą, czyli utrzymywać w idealnej czystości absurdalnie Wielkiego domu którego dziś nikt nie chce. Jak powiedziałam kiedyś wujkom o tym co się dzieje, bo nagle pogorszylam się w nauce, zrobiłam się płaczliwa, źle na mnie to wszystko wpływało, to dostałam od matki mega ochrzan i nie odzywała się do mnie przez tydzień. Ani słowa przez tydzień do dziewięciolatki. Oczywiście jawnie preferowała mojego brata, jak byliśmy gdzii w trójkę to czułam się jak piąte koło u wozu. Ich żarciki śmieszki... Jak podrosłam to po prostu zaczęłam zostawiać ich samych bo srac się chciało jak słodka była dla niego i wredna dla mnie. Razem się ze mnie naśmiewali, bo myśleli że czegoś nie czaję, a byłam już duża. Jak poszłam na studia to musiałam codziennie do niej dzwonić. Jak kiedyś nie zadzwoniłam to ona zadzwoniła odebrałam a ze byłam na mieście z znajomymi to się obraziła i znów karała milczeniem kilkutygodniowym. Ale do syna, który się od nich odciął całkowicie dzwoniła kilka razy w tygodniu a on nigdy nie odbierał. Oddzwonił raz na ruski rok. Dobrze się uczyłam na studiach dużo lepiej niż mój brat którego wywalili po pierwszym roku, ale tłumaczenie mojej matki było takie, że on jest na dużo trudniejszych studiach i to dlatego, a ja to byłam na zielonej tszkole, a nie na studiach... Przyciskanie mnie żebym szukała męża... Generalnie to całe lata zajęło mi przepracowanie tematu zaufania do drugiego człowieka i polubienia siebie i tego że jestem wystarczająca nie muszę padać na ryj że zmęczenia w przeczystej chałupie żeby być coś warta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgorsze jest swego rodzaju skąpstwo, które wpoili mi rodzice. W domu wiecznie była bieda i niedobory. Nie motywowało to rodziców jednak do przebranżowienia, dorobienia, wyjazdu za pracą ojca. Po prostu tyle ile przynieśli do domu (obie wypłaty) musiało wystarczyć na życie i koniec. Dodam, że nie było w domu patologii w sensie nałogów, przemocy - nie palili, ojca raz pamiętam w humorku gdy miałam już naście lat i był to sylwester, po prostu właściwie nie pił i go ścięło. W każdym razie oszczędności ograniczały się do tego, że samochodu nie mieliśmy, ubrania donosiłam po starszych kuzynkach lub starszym bracie (tak, poważnie), zimą nie ogrzewało się domu centralnym, jadło byle taniej, a kąpiel miała być krótka i z miskami żeby było do zalewania nieczystości w sedesie ;/ Poskutkowało to tym, że w dorosłym życiu mam problem nie tylko ze sprawianiem sobie drobnych przyjemności niezbyt wyszukaną konsumpcja, ale przede wszystkim z inwestowaniem tych pieniędzy. Każdą złotówkę obracam 5 razy, bo mam w głowie zakodowane informacje ze strony rodziców o wiecznie czyhającej biedzie i że trzeba oszczędzać. Gdy kupowaliśmy mieszkanie mąż był zszokowany, że miałam ponad 100 tys odłożone przed 30-tką. Ano miałam, bo dobrze zarabiałam i prawie płakałam gdy musiałam kupić coś ponad minimum np. kupić ubrania w lumpeksie lub tanie w sieciówkach w ramach dress code. Kiedyś grałam na giełdzie i miałam wyrzuty do siebie, że co ja robię, kasa powinna iść na konto oszczędnościowe a nie pomnażana z takim ryzykiem. Mimo, że dobrze mi szło rzadko traciłam i tak miałam wyrzuty sumienia... Stąd do tej pory się waham czy włożyć choćby 100 zł w dany biznes.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:38 Ja tez donosilam rzeczy po kuzynkach a brat donosil po mnie. Jakos nie uwazam tego za ujme. Szczerze mowiac ueazam ze to smieszne ze w dzisiejszych czasach jak sa kurtki czy spodnie dzieciece to ze ona sa na chlopca czy dziewczynke. Dziecko to dziecko - powinno moc chodzic w kurtce po siostrze czy po bracie. Dobrze ze rodzice wychowali Cię na oszczędną osobe. Zarobilas sobie pieniadze na wklad wlasny do mieszkania. Powinnas byc dumna z siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tak zle i tak niedobrze. Moja mama lapala sie kadej możliwej pracy zeby wiecej zarobic. Zylismy skromnie ale i tak uwazam ze na pewne rzeczy wydawali duzo pieniedzy niepotrzebnie. Kto to widzial zeby oszczednosci wladowac w kupno nowego auta (poczatek lat 90tych).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:23 Mimo wszystko jaka by nie była ta twoja matka to troszeczkę zrozumienia by się przydało dla niej. Może byłaby lepsza dla ciebie gdyby wyczuwała że ją kochasz. Kto kogo pierwszy zaczął krytykować ona ciebie czy ty ją ? Zdaje się że totalnie rozgrzeszyłaś swego starego z posiadania kochanki, a pewnie ta jego kochanica to żyć by z nim nie chciała jakby przyszło co do czego. Byle się zabawić. Może zrozumiesz jak będziesz w małżeństwie z długoletnim stażem i jak ci sie lata posuną do przodu jak wygląda rzeczywistość życiowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeden ma żal że w domu był syf. Druga ma żal, że matka sprzątać kazała. A najlepiej to żeby w domu był porządek a matka żeby ze ścierką całymi dniami biegała podczas gdy wy będziecie odpoczywali i raz na ruski rok łaskawie coś zrobicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj 22:38 Ja tez donosilam rzeczy po kuzynkach a brat donosil po mnie. Jakos nie uwazam tego za ujme. Szczerze mowiac ueazam ze to smieszne ze w dzisiejszych czasach jak sa kurtki czy spodnie dzieciece to ze ona sa na chlopca czy dziewczynke. Dziecko to dziecko - powinno moc chodzic w kurtce po siostrze czy po bracie. xxx Dokładnie! Różowa kurtka po siostrze na brata prawem nie towarem! Albo taka bluza z motywami Hello Kitty idealnie do przedszkola realizującego formułe gender.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
obrze ze rodzice wychowali Cię na oszczędną osobe. Zarobilas sobie pieniadze na wklad wlasny do mieszkania. Powinnas byc dumna z siebie. xxx Ona może być dumna z siebie, chociaż co naturalne jest jej źle z tym, że demony dzieciństwo negatywnie oddziałują na jej dorosłe już życie (nie żyje się dla idei ciułania pieniędzy, tylko pieniądze powinny nam dostarczać radości - a w jej wiadomości tego nie odnotowałam). Jej rodzicom powinno być natomiast wstyd. Za standard życia rodem z XIX wieku czyli obniżone warunki życia graniczące z ubóstwem. Nieogrzewanie mieszkania, zalewania kibelka wodą z mycia, podłe jedzenie, pewnie idąc dalej do ortodonty na zajęcia językowe też im było nie po drodze? Nosz kurffa, co to ma być? ;/ Dziś dziecko mogłoby zgłosić się do psychologa w szkole i rodzice mieliby chociaż rozmowę o przemocy ekonomicznej ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może zrozumiesz jak będziesz w małżeństwie z długoletnim stażem i jak ci sie lata posuną do przodu jak wygląda rzeczywistość życiowa. XXX Ech wy to jesteście jednak z tych matek co rzucają klątwę "zobaczyszszszszszsz" jakbyście chciały żeby kolejne pokolenia miały źle, bo wy cierpiałyście. Zamiast mówić młodym kobietom złowrogie zobaczyszszszsz, powiedźcie że ich życie będzie wyglądać tak jak one je ustawią, że dojdą tam gdzie chcą. Że dzieci, jeśli się na nie zdecydujesz, uczą się przez naśladownictwo, więc przede wszystkim masz być SZCZĘŚLIWA. X Mimo wszystko jaka by nie była ta twoja matka to troszeczkę zrozumienia by się przydało dla niej. Może byłaby lepsza dla ciebie gdyby wyczuwała że ją kochasz. Kto kogo pierwszy zaczął krytykować ona ciebie czy ty ją ? XXX Nieładnie jest przesuwać odpowiedzialność z rodzica na dziecko. Dziecko jest dzieckiem. Nie Twoim powiernikiem, przyjacielem, kochankiem i psychologiem. Dzieci kochają rodziców bezwarunkowo przez kilka pierwszych lat życia. Uczą się od nich wszystkiego. Zarówno tego co im powiecie jak i tego czego im nie powiecie, a same zauważą i wchłoną. Matki, które nie lubią siebie, swojej kobiecości, często nie lubią też córki, jako kolejnej kobiety, czasem jawnie faworyzują też syna, bo oto mają partnera idealnego, nie takiego jak jego ojciec, albo mąż matki. Krytycyzm wobec siebie przenoszą na córkę, ona się uczy takiej postawy wobec kobiet i później zaczyna krytykować matkę. Zaklęty krąg. X Zdaje się że totalnie rozgrzeszyłaś swego starego z posiadania kochanki XXX Po prostu fakt kochanki nie wpłynął na jakość życia autorki, ale codziennie kłótnie już tak :) to jak na Ciebie, kara nałożona na kompanię węglową nie wpływa na Twoje życie, ale wzrost opłaty za prąd już tak:) X pewnie ta jego kochanica to żyć by z nim nie chciała jakby przyszło co do czego. Byle się zabawić. Może zrozumiesz jak będziesz w małżeństwie z długoletnim stażem i jak ci sie lata posuną do przodu jak wygląda rzeczywistość życiowa. XXX Czyżby była pani zdradzaną żoną? Czyżby Pani jednak zdecydowała nie zakończyć tego związku? Czy mogę poznać racjonalizację takiego działania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:45 Jak czytam co napisalas to az sie dziwie ze az tak mozna nie umic czytac ze zrozumieniem. Nie masz problemu z kupieniem np. chleba w sklepie? Chodzi o to ze ubrania dla dzieci powinny byc uniwersalne. Szczególnie takie ktore mozna potem przekazywac mlodszym dzieciom np. kurtki. Nietety w dzisiejszych czasach kurtki nawet dla dzieci sa juz w fasonach zenskich i meskich przez to trudno cos takiego uniwersalnego znalezc. A to jest tylko wyciaganie kasy od rodzicow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale przecież wiesz, że jeśli coś można sprzedać dwa razy to sprzedaj to dwa razy. Stąd brak w dzisiejszych czasach ubranek unisex dla dzieci. A przecież dzieci to dzieci. Dwulatek nie potrzebuje podkreślać muskularnych ramion :) a ośmiolatka nie czuje potrzeby podobania się kolegom jeszcze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@11:27 Miałabym problem kupić chleb w sklepie, ale wyłącznie tam gdzie Ty pracujesz jako ekspedientka na kasie, bo idziesz na tylko sobie zrozumiałe skróty myślowe. To Ty potraktowałaś za racjonalne donoszenie ciuchów po innych członkach rodziny w tym przeciwnej płci. Zauważyłam więc, że jeżeli kupisz córce w przedszkolu kurtkę różową lub bluzkę z cekinami hello kitty, gdyż taka garderoba przypadnie JEJ do gustu to w imię czego mam karać donoszeniem tego przez młodszego SYNA? Wy też ubrałybyście się unisex, jak mężowi bebzon wywali to każecie mu w imię zasad wzuć swoją kieckę noszoną w zaawansowanej ciąży? Patologia. I koncert życzeniowy "bo powinno być unisex, bo inaczej Graszka z Kryśką tracą 100 zł w skali roku", ale na całe szczęście nie jest i przez swą różnorodność akcentowaną między innymi ubiorem jest na świecie tak pięknie :) Na całe szczęście to nie unifikacja ludzi jak w Roku 1984 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ośmiolatka nie czuje potrzeby podobania się kolegom jeszcze usmiech.gif xxx Aha, czyli ubrania zakładamy wyłącznie w celu zdobycia jak najlepszej partii na rynku matrymonialnym. Nieźle. Absolutnie ośmiolatka nie ma potrzeby czuć się po prostu dobrze w ciuchach tematycznych, gwarantujących swobodę, dobrać sobie według koloru, indywidualnego gustu, który się właśnie kształtuje, bo przecież nie jest jeszcze przedmiotem seksualnego zainteresowania ze strony rówieśników. Idźmy dalej tą drogą ignorancji jej potrzeb: po co chodzic z nią do dentysty, kupować kosmetyki według upodobania, korygować postawę przecież jeszcze nie jest panną na wydaniu, nie dojrzewa! M-A-S-A-K-R-A.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:16 Nie kupilabym dziecku w przedszkolu kurtki z helo kitty. Moglabym kupic bluzke za 10 no 20zl ale nie kurtke, bo kurtka duzo kosztuje. Uwazam ze to jest podejscie zdroworozsadkowe ale poczekam jeszcze 20 lat az corka zacznie pisac o moich bledach tu na forum:) Pozdrowienia ze sklepu z chlebem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No dobra juz, moze jednak wrocmy do tematu bledow rodzicow? Piszcie, dla wlasnej terapii i ku przestrodze innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mysle ze wiekszosc naszych rodzicow to po prostu produkt PRLu. Duzo rzeczy, ktore tu wymienialyscie jest tez cecha moich rodzicow. Mozliwe ze za 20 lat nasze dzieci beda tu wysmiewac rodzicielstwo nliskosci i inne mody dzisiejszych czasow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie znaczy, że to usprawiedliwia ich w stosowaniu przemocy !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brak ojca chlanie matki i wyzywa nie mnie po pijaku od dziwek szmat debilow. I tak od małego .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dużo tego było. Wyzwiska, bicie za nic, darcie ryja matki z byle powodu, porównywanie z innymi, ogólnie uczenie nienawiści do ludzi. Gdy np. jakas koleżanka z klasy miała lepsze oceny niż ja to matka moja zaraz jej nienawidziła i wyzywala. Teraz wydaje mi się to głupie strasznie bo i tak oceny w szkole nie mają żadnego wpływu na to jak komu się ulozy potem w życiu. Nigdy nie było żadnych rozmów, tylko zaraz darcie mordy i bicie. Nigdy nie miałam w matce przyjaciółki. Oprócz bicia to jeszcze mnie obgadywala, co jej powiedzialam to zaraz poszła do taty/siostry i im mówiła wszystko, wiec przestalam się zwierzac w ogóle i matce i siostrze. Poza tym bieda, o wszystko musialam się prosić, wielu rzeczy o których marzylam w dzieciństwie to nigdy nie dostalam bo kasy nie było, choć oboje rodzice pracowali, nie pili, nie palili, żadna patologia. Chodzenie w tych samych ciuchach bo jak chciałam jakąś nową bluzkę to tez kasy nie było. Wszystko najtańsze kupowali. Miałam kompleksy całą szkole bo czulam się gorsza. Musialam nosić najtańsze brzydkie okulary. Byłam strasznie nieśmiała przez co miałam problemy w szkole, czytanie na glos, wystąpienia publiczne to był koszmar dla mnie. Źle wspominam dzieciństwo i może dlatego nie chce mieć swoich dzieci, bo nie chce wracać do tego koszmaru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×