Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sylwia

w jakim wieku urodziłyście? Czy z perspektywy czasu uważacie, że za wcześnie lub za późno?

Polecane posty

Gość Gość
18 minut temu, Gość gość napisał:

Nie wydłuża nam się średnia życia!!!!! Kiedy to do was dotrze. To tak jak ze średnią krajową.  Jeden zarobi 12000zł, drugi 2000, a 3 osoby po 1500zł. A średnia wychodzi 3700zł. Czy większość ludzi tyle zarabia? No nie. Zdecydowana większość Polaków zarabia 2000-2500zł, a są regiony, gdzie 1800 do ręki to wow. To samo z długością życia. Mniej śmiertelnych wypadków osób młodych i już wskaźnik leci do góry.

Ktoś napisał, że powinnyśmy rodzić do kiedy jesteśmy płodne, czyli do 50 spokojnie. Rodzić może i tak, ale wychowywać już nie. Gdyby się było człowiekiem rasy czarnej mieszkającym w społeczności plemiennej, albo Indianinem żyjącym podobnie, to nie ma się dziecka pod opieką 18lat minimum. Nie biega się na wywiadówki w wieku 50 lat, bo te społeczności raczej się nie kształcą. Dziecko jest z matką kilka lat. 5latek potrafi upolować małe zwierzę i szukać roślinnego pożywienia. Dzieci całego plemienia przebywają non stop ze sobą, a opiekują się nimi starsze rodzeństwo, lub młodsze matki matki w plemieniu. Nie ma czegoś takiego jak ciągła opieka nad dzieckiem. oczywiście dziecko musi nauczyć się polować, walczyć, gotować, jeśli się jest dzieckiem uzdrowiciela, to uczy się tej medycyny od rodzica, ale taka opieka jaką my rozumiemy, nie ma. 

To, że ekonomia wymusza u nas rodzenie później, nie oznacza, że jest to dla naszych organizmów dobre. Ja wiem, że jestem w tej chwili za stara na ciążę. Jeśli mam dyskopatię, zwyrodnienia i inne, które raczej w życiu codziennym, w rozrywce i w pracy nie przeszkadzają, to podczas ciąży, porodu i pierwszych lat życia dziecka wesoło mieć nie będę. A później będzie coraz gorzej. Odpowiadając na pytanie. Urodziłam dwoje w wieku 20kilku lat i nie, nie żałuję. Przynajmniej teraz mogę chodzić na koncerty nie kombinując opieki nad dziećmi, a koncertów teraz jest 10 razy więcej niż 20 lat temu, to raz, a dwa, gdybym wtedy nie urodziła, prawdopodobnie nie miałabym dzieci wcale, albo po ciężkim leczeniu hormonalnym.

 

Nie masz racji co do długości życia. Najbardziej wymiernym wskaźnikiem jest "Oczekiwana dalsza długość trwania życia". To jest wskaźnik stosowany przez różnego rodzaju ubezpieczalnie. I ten wskaźnik mówi, ze żyjemy i będziemy żyć coraz dłużej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Ja też nie rozumiem tego hejtu na kobiety, ze odkładają rodzenie na później bo chcą robić karierę, dorabić się, zwiedzać świat czy zwyczajnie się bawić. Jeśli tak chcąto nikomu nic do tego, po co o nich mówić zpogardą, że kariera najważniejsza, że "karierowiczki", że samolubne egoistki. Każdy człowiek jest egoistą, ten który wcześnie bierze się za rodzicielstwo również. Bo dzieci przecież ma się dla siebie, dla zaspokojenia swoich pragnień. Nie jest to żaden obowiązek, nikt nie płodzi dzieci dla Państwa czy społeczeństwa. niech każdy żyje sobie jak chce. Jeśli dla kogoś najważniejsza jest w danym momenciekariera to OK. jest to tak samo dobry wybór jak rodzenie dzieci.

No widzisz, a ja nie rozumiem hejtu na kobiety rodzące pomiędzy 20, a 30 rż. Bo jesteś nieodpowiedzialna, bo jesteś patologia, bo się niczego nie dorobisz, bo nie zrobisz kariery, studiów itd. Karierę zawodową mogą zrobić nieliczni obywatele, nie tylko kobiety, a większość wykształconych i tak zapierdziela za 2 tysiące. Ta "kariera" to w wielkich miastach tylko. Tak jak te karierowiczki z wielkich miast myślą, że w Pcimiu Dolnym można zarabiać najniższą krajową, ponieważ chleb tam pewnie 50groszy kosztuje. Chyba jedna kromka kuźwa.

Każdy niech sobie rodzi kiedy chce, ale jak się rodzi po 40stce, to powinno się zdawać sprawę z konsekwencji. Niestety, ale koncentracja, mięśnie i cierpliwość to już nie jest to, co 10 lat wcześniej. Formę fizyczną treningami też się buduje dłużej niż 10 lat wcześniej. Jakoś dziwnym trafem, to te matki właśnie bardzo szybko wracają do pracy. Ciekawe dlaczego? Macierzyństwo przerasta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
10 minut temu, Gość gość napisał:

No widzisz, a ja nie rozumiem hejtu na kobiety rodzące pomiędzy 20, a 30 rż. Bo jesteś nieodpowiedzialna, bo jesteś patologia, bo się niczego nie dorobisz, bo nie zrobisz kariery, studiów itd. Karierę zawodową mogą zrobić nieliczni obywatele, nie tylko kobiety, a większość wykształconych i tak zapierdziela za 2 tysiące. Ta "kariera" to w wielkich miastach tylko. Tak jak te karierowiczki z wielkich miast myślą, że w Pcimiu Dolnym można zarabiać najniższą krajową, ponieważ chleb tam pewnie 50groszy kosztuje. Chyba jedna kromka kuźwa.

Każdy niech sobie rodzi kiedy chce, ale jak się rodzi po 40stce, to powinno się zdawać sprawę z konsekwencji. Niestety, ale koncentracja, mięśnie i cierpliwość to już nie jest to, co 10 lat wcześniej. Formę fizyczną treningami też się buduje dłużej niż 10 lat wcześniej. Jakoś dziwnym trafem, to te matki właśnie bardzo szybko wracają do pracy. Ciekawe dlaczego? Macierzyństwo przerasta?

A hejt na "karierowiczki" to już rozumiesz?

 

Co do wracania do pracy, to hmmm. Jak ktoś robi karierę to znaczy, że lubi pracę. Może dlatego do niej szybko wraca? I dlaczego wydaje ci się, że kobiety rodzące po 40-tce nie zdają sobie sprawy z konsekwencji? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

"Jakoś dziwnym trafem, to te matki właśnie bardzo szybko wracają do pracy. Ciekawe dlaczego? Macierzyństwo przerasta?"

XXX

To ciekawe. Jak młoda matka przy niemowlaku kończy szkołę i zaczyna karierę zawodową (bo z dzieckiem wszystko można), czyli siłą rzeczy nie opiekuje się tym dzieckiem 24h na dobę to jest wszystko dobrze. A jak starsza matka wraca szybko do pracy to od razu macierzyństwo ją przerosło? No bez jaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

"Nie masz racji co do długości życia. Najbardziej wymiernym wskaźnikiem jest "Oczekiwana dalsza długość trwania życia". To jest wskaźnik stosowany przez różnego rodzaju ubezpieczalnie. I ten wskaźnik mówi, ze żyjemy i będziemy żyć coraz dłużej. "

Przepraszam bardzo. Oczekiwana? To tym bardziej nie powinnaś temu wierzyć, skoro ktoś "oczekuje". Można się nie doczekać. Zobaczysz, jak to stare pokolenie urodzone w okresie około wojennym wymrze. Będziesz miała tą swoją oczekiwaną długość. Bo pokolenie 60latków jak zboże pod kosą się kładzie. Może dzisiejsze 40latki będą żyły dłużej, bo wiele z nich dba o siebie uprawiając sport, stawiając na profilaktykę itd. A druga sprawa, to długość życia nie oznacza jakości życia, więc z tymi dzisiejszymi 40latkami może też nie być za wesoło, bo to pokolenie będzie miało bardzo nędzną emeryturę, to na leki nie będzie. A jak wiemy, każdy emeryt coś łyka 😛

Wierz sobie dalej w długość życia. To, ze coś czegoś oczekuje, nie oznacza, ze będzie dotyczyć akurat ciebie. To dłużej będziesz żyć nie oznacza, że nie w chorobach i męczarniach. A to chyba zdrowie, sprawność i zrównoważenie nerwowe, decydują, czy dasz radę wychowywać zbuntowanego nastolatka w wieku 57 lat. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
13 minut temu, Gość gość napisał:

"Nie masz racji co do długości życia. Najbardziej wymiernym wskaźnikiem jest "Oczekiwana dalsza długość trwania życia". To jest wskaźnik stosowany przez różnego rodzaju ubezpieczalnie. I ten wskaźnik mówi, ze żyjemy i będziemy żyć coraz dłużej. "

Przepraszam bardzo. Oczekiwana? To tym bardziej nie powinnaś temu wierzyć, skoro ktoś "oczekuje". Można się nie doczekać. Zobaczysz, jak to stare pokolenie urodzone w okresie około wojennym wymrze. Będziesz miała tą swoją oczekiwaną długość. Bo pokolenie 60latków jak zboże pod kosą się kładzie. Może dzisiejsze 40latki będą żyły dłużej, bo wiele z nich dba o siebie uprawiając sport, stawiając na profilaktykę itd. A druga sprawa, to długość życia nie oznacza jakości życia, więc z tymi dzisiejszymi 40latkami może też nie być za wesoło, bo to pokolenie będzie miało bardzo nędzną emeryturę, to na leki nie będzie. A jak wiemy, każdy emeryt coś łyka 😛

Wierz sobie dalej w długość życia. To, ze coś czegoś oczekuje, nie oznacza, ze będzie dotyczyć akurat ciebie. To dłużej będziesz żyć nie oznacza, że nie w chorobach i męczarniach. A to chyba zdrowie, sprawność i zrównoważenie nerwowe, decydują, czy dasz radę wychowywać zbuntowanego nastolatka w wieku 57 lat. Powodzenia.

Tak. Oczekiwana. To takie wyliczenia statystyczne 😄 I nawet się sprawdzają. Więc te swoje wiejskie mądrości możesz sobie włożyć. Między bajki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
14 minut temu, Gość gość napisał:

"Nie masz racji co do długości życia. Najbardziej wymiernym wskaźnikiem jest "Oczekiwana dalsza długość trwania życia". To jest wskaźnik stosowany przez różnego rodzaju ubezpieczalnie. I ten wskaźnik mówi, ze żyjemy i będziemy żyć coraz dłużej. "

Przepraszam bardzo. Oczekiwana? To tym bardziej nie powinnaś temu wierzyć, skoro ktoś "oczekuje". Można się nie doczekać. Zobaczysz, jak to stare pokolenie urodzone w okresie około wojennym wymrze. Będziesz miała tą swoją oczekiwaną długość. Bo pokolenie 60latków jak zboże pod kosą się kładzie. Może dzisiejsze 40latki będą żyły dłużej, bo wiele z nich dba o siebie uprawiając sport, stawiając na profilaktykę itd. A druga sprawa, to długość życia nie oznacza jakości życia, więc z tymi dzisiejszymi 40latkami może też nie być za wesoło, bo to pokolenie będzie miało bardzo nędzną emeryturę, to na leki nie będzie. A jak wiemy, każdy emeryt coś łyka 😛

Wierz sobie dalej w długość życia. To, ze coś czegoś oczekuje, nie oznacza, ze będzie dotyczyć akurat ciebie. To dłużej będziesz żyć nie oznacza, że nie w chorobach i męczarniach. A to chyba zdrowie, sprawność i zrównoważenie nerwowe, decydują, czy dasz radę wychowywać zbuntowanego nastolatka w wieku 57 lat. Powodzenia.

To po co w ogóle rodzić dzieci. W wieku 40 lat dopadnie cię jakieś choróbsko i umrzesz. Nawet urodzonego dosyć wcześnie dziecka nie zdążysz porządnie odchować. Możesz też wpaść pod samochód koło 30-tki i osierocić dziatki. 

A może najlepiej od razu się do trumny położyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lol

Urodziłam dziecko w wieku 40 lat,drugie dziecko, nie wpadłam,cierpliwości mam więcej niż przy pierwszym dziecku,wtedy czułam cały czas że coś mi ucieka, potrzebowałam znacznie więcej snu i można powiedzieć że miałam mniej siły wiecznie byłam zmęczona, rano płakałam że budzę się o 5.Teraz luzik. Kariery oszałamiającej nie zrobiłam, ale w młodości do 27 roku życia się wyszalałam,i bardzo miło to wspominam,teraz już nie mam potrzeby latać po nocach i szukać wrażeń. Starszy syn jest duży pomaga a ja juz nie muszę poświęcać mu tyle czasu. Tak będę latać na wywiadowki mając 50 lat i co z tego, teraz takich matek jest mnóstwo. Nie jestem chora na nic się nie leczę, czuję się młoda i mentalnie i fizycznie. I jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13 minut temu, Gość Gość napisał:

A hejt na "karierowiczki" to już rozumiesz?

 

Co do wracania do pracy, to hmmm. Jak ktoś robi karierę to znaczy, że lubi pracę. Może dlatego do niej szybko wraca? I dlaczego wydaje ci się, że kobiety rodzące po 40-tce nie zdają sobie sprawy z konsekwencji? 

I co z tego, że lubi? Zdecydował się człowiek na dziecko w tym wieku, to chyba powinien zdawać sobie sprawę, że dziecko wymaga jakiś poświęceń. Zdecydowała się ta kobieta w tym wieku urodzić, to znaczy, że dziecko jest wyczekane, wypragnione, a sama matka jest gotowa i psychicznie i finansowo na dziecko i chce mu dać wszystko co najlepsze. To dlaczego nie siedzi z dzieckiem na dupie rok, tylko wraca po kilku miesiącach do pracy? Ja rozumiem, jak ktoś ma swoją własną działalność, bo tego trzeba pilnować, ale na etacie? Bo inny ją wygryzie? Tak bardzo kocha pracę, że nie wytrzymuje? To niech nie rodzi, proste. Mamy teraz rok macierzyńskiego, co jak dla mnie jest super (ja z tego nie skorzystam, bo rodzić już nie będę), ale jest to bardzo dobra rzecz, to niech korzystają dla dobra dziecka, jak tak bardzo je chciały i czekały tak długo, aż ekonomicznie będą bezpieczne. Proste.

A dlaczego mi się zdaje? Mnie się nie zdaje. Ja to widzę i sama czuję. Pracuję z kobietami w różnym wieku i wiedzę ile z nich narzeka na kręgosłup np, nie mówiąc o pojawiającym się już ok 40stki nadciśnieniu itd. Ciąża to nie jest takie hi hi, a ta która nie rodziła, tak się jej właśnie wydaje. Jest jeszcze jedna pułapka. Człowiek nigdy nie będzie czuł swojego wieku. Chyba, że ma 80 i się ruszać nie potrafi. Niby wie, że tyle ma. Ale nie dochodzi do niego, że jest w połowie życia, a może już tą połowę przekroczył. Bawi się, cieszy, płacze, kocha, nienawidzi, czyli jak zawsze. Tylko cosik w barach łupie, ale to nic. posmaruje się jakimś żelem, nałyka tabletek i da radę.

Czytając kafe, to widzę, że hejt na karierowiczki to odzew na hejt na młode matki. Więc tak, rozumiem hejt na karierowiczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

"Tak. Oczekiwana. To takie wyliczenia statystyczne  I nawet się sprawdzają. Więc te swoje wiejskie mądrości możesz sobie włożyć. Między bajki."

Taka sama miastowa jak ty. Mądrości? Nie, to nie są mądrości. To są wnioski i obserwacje. Widocznie masz za ciasny rozumek, żeby to ogarnąć. Jesteś późną matką, to wychowuj. Co mnie to, ale nie wciskaj mi na siłę, że późne macierzyństwo jest wspaniałe, bo widzisz ja po ciąży w wieku 40 lat, to się na kręgosłup będę leczyć do końca życia. I co dziecku po takiej chorej matce? Pielęgniarki sobie nie rodzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
11 minut temu, Gość gość napisał:

I co z tego, że lubi? Zdecydował się człowiek na dziecko w tym wieku, to chyba powinien zdawać sobie sprawę, że dziecko wymaga jakiś poświęceń. Zdecydowała się ta kobieta w tym wieku urodzić, to znaczy, że dziecko jest wyczekane, wypragnione, a sama matka jest gotowa i psychicznie i finansowo na dziecko i chce mu dać wszystko co najlepsze. To dlaczego nie siedzi z dzieckiem na dupie rok, tylko wraca po kilku miesiącach do pracy? Ja rozumiem, jak ktoś ma swoją własną działalność, bo tego trzeba pilnować, ale na etacie? Bo inny ją wygryzie? Tak bardzo kocha pracę, że nie wytrzymuje? To niech nie rodzi, proste. Mamy teraz rok macierzyńskiego, co jak dla mnie jest super (ja z tego nie skorzystam, bo rodzić już nie będę), ale jest to bardzo dobra rzecz, to niech korzystają dla dobra dziecka, jak tak bardzo je chciały i czekały tak długo, aż ekonomicznie będą bezpieczne. Proste.

A dlaczego mi się zdaje? Mnie się nie zdaje. Ja to widzę i sama czuję. Pracuję z kobietami w różnym wieku i wiedzę ile z nich narzeka na kręgosłup np, nie mówiąc o pojawiającym się już ok 40stki nadciśnieniu itd. Ciąża to nie jest takie hi hi, a ta która nie rodziła, tak się jej właśnie wydaje. Jest jeszcze jedna pułapka. Człowiek nigdy nie będzie czuł swojego wieku. Chyba, że ma 80 i się ruszać nie potrafi. Niby wie, że tyle ma. Ale nie dochodzi do niego, że jest w połowie życia, a może już tą połowę przekroczył. Bawi się, cieszy, płacze, kocha, nienawidzi, czyli jak zawsze. Tylko cosik w barach łupie, ale to nic. posmaruje się jakimś żelem, nałyka tabletek i da radę.

Czytając kafe, to widzę, że hejt na karierowiczki to odzew na hejt na młode matki. Więc tak, rozumiem hejt na karierowiczki.

Tak dziecko wymaga poświęcenia. Ale czy całkowitego? Decyzja o późnym macierzyństwie nie oznacza wcale, że dziecko jest w jakiś WYJĄTKOWY sposób wyczekane i "wypragnione". Dlaczego ktoś na etacie chce wrócić do pracy? Nie wystarczy, ze ktoś tą pracę zwyczajnie lubi? Że stworzył w tej pracy coś czego nie chce zostawiać na rok? Stworzył zgrany zespół, warsztat pracy, jest w trakcie jakiegoś ciekawego projektu, któremu dużo poświęcił i chce to kontynuować? Ktoś lubi po pracy robić na drutach a ktoś inny lubi czynności wykonywane w pracy. Nie dla każdego praca jest jedynie czymś co się odbębnia przez 8h, po to, żeby na konto wpływały pieniądze. To aż tak trudno zrozumieć? Powrót do pracy nie jest żadną krzywdą dla dziecka, a roczny urlop w porównaniu do innych krajów to jest baaaardzo długo 🙂

Co drugiej części postu, to brzmi to tak, jakby w wieku 40-tu lat było się starym człowiekiem. No bez przesady. A na kręgosłup narzekają ludzie w każdym wieku. I młodzi i starzy. 

 

Ja na tym wątku nie zauważyłam specjalnego hejtu na młode matki. Za to starsze zostały nazwany Krowami, a kobiety, którym zależy na karierze zawodowej "karierowiczkami". 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
18 minut temu, Gość gość napisał:

"Tak. Oczekiwana. To takie wyliczenia statystyczne  I nawet się sprawdzają. Więc te swoje wiejskie mądrości możesz sobie włożyć. Między bajki."

Taka sama miastowa jak ty. Mądrości? Nie, to nie są mądrości. To są wnioski i obserwacje. Widocznie masz za ciasny rozumek, żeby to ogarnąć. Jesteś późną matką, to wychowuj. Co mnie to, ale nie wciskaj mi na siłę, że późne macierzyństwo jest wspaniałe, bo widzisz ja po ciąży w wieku 40 lat, to się na kręgosłup będę leczyć do końca życia. I co dziecku po takiej chorej matce? Pielęgniarki sobie nie rodzę.

Nie jestem żadną późną matką. To raz. Dwa. Podałam pewien wskaźnik statystyczny, który w dobry sposób odzwierciedla rzeczywistość i na przestrzeni lat widać, ze się sprawdza. Jasne, że są indywidualne przypadki i 5-latek może wpaść pod samochód, a ktoś inny może dożyć 120 lat. No i co z tego? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

"To, że ekonomia wymusza u nas rodzenie później, nie oznacza, że jest to dla naszych organizmów dobre. "

XXX

A czy w ogóle ciąża jest dobra dla organizmu kobiety? W jakimkolwiek wieku? Podobno każda ciąża postarza o 2 lat (takie są wyliczenia naukowców).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MAma

Ale się martwicie o "stare" matki. Wzruszające jak się troszczycie o ich zdrowie i siły witalne. Bardzo ciekawe jest również to, że matki rodzące pierwsze dziecko w późnym wieku oceniane są tak negatywnie. Jeśli kobieta będąca w takim samym wieku urodzi kolejne dziecko, to jakoś nikt na nią nie napada w ten sposób. Dlaczego tak jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ololo

Moje pierwsze będzie po 41 roku życia. Oczywiście jak zdołam zajsc w ciążę i donoszę.Wolalabym urodzić 10 lat wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

O co te całe spory? Jeśli ktoś świadomie późno rodzi pierwsze dziecko i poświęca się "karierze", znaczy to tylko tyle, że to kariera a nie rodzenie dzieci jest dla niego priorytetem. Trudno więc oczekiwać, że taka osoba zamknie się z dzieckiem w domu na rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Każdy niech sobie rodzi kiedy chce, ale jak się rodzi po 40stce, to powinno się zdawać sprawę z konsekwencji. Niestety, ale koncentracja, mięśnie i cierpliwość to już nie jest to, co 10 lat wcześniej. Formę fizyczną treningami też się buduje dłużej niż 10 lat wcześniej. Jakoś dziwnym trafem, to te matki właśnie bardzo szybko wracają do pracy. Ciekawe dlaczego? Macierzyństwo przerasta?

xx

Serio ? Ja mam zupelnie inne doswiadczenia. Koncentracja i cierpliwosc oczywiscie , ze jest inna..  ale czy gorsza ?Wlasnie te matki zostaja z dziecmi dluzej w domu,bo spokojnie moga sobie na to pozwolic, bo wiedza juz , ze czas zapitala jak szalony..

Obracamy sie winnych srodowiskach..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Autorkę też macierzyństwo przerasta, skoro musi zatrudniać opiekunkę, żeby móc uciekać z domu od dziecka 🤣

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Z kwestiami zdrowotnymi i wydolnościowymi malejącymi z wiekiem to chyba prawda. Sama mam 30 lat, dopiero planuję ciążę, ale sama po sobie widzę różnicę w reakcji swojego organizmu teraz i 10 lat wstecz. Kiedyś mogłam np. całą noc przeimprezować, spać 4h, wstać i normalnie funkcjonować, byłam po prostu trochę zmęczona. Teraz jest już dużo ciężej, organizm z wiekiem wolniej się regeneruje i tyle. A co dopiero mówić za kolejne 10 lat, nie chciałabym mieć 40stki i rodzić dziecka 😞 z biologicznego punktu widzenia lepiej rodzić mając 25 niż 40. Ale z punktu widzenia ekonomicznego i zawodowego pewnie odwrotnie 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika

Rodziłam dzieci w wieku 22 i 27 lat. Jak dla mnie to był bardzo dobry wiek, właściwie drugie wolałabym urodzić wcześniej ale z różnych powodów musieliśmy czekać z kolejną ciążą. Miałam pełno energii, jakoś wszystko mi się mieściło w planie dnia. Nie byłam na studiach, kończyłam technikum po którym miałam zawód, robiłam później też kursy żeby się dokształcać. Mam pracę może niezbyt nobilitującą, i karierą tego się nazwać nie da, ale jednak spokojną, przyjemną, taką że nie skręca mnie na myśl że po weekendzie tam wracam, w ramach rozwoju osobistego mam hobby które czasem daje dodatkowe pieniądze. Teraz dzieci są już duże, samodzielne, my z mężem jesteśmy dalej względnie młodzi, w dobrej formie, możemy wyjść wieczorem i zostawić ich w domu, wyjechać sami na wakacje kiedy oni na obozie, wspólne wyjazdy są całkiem bezproblemowe.. Nie wyobrażam sobie w tym wieku zachodzić w ciążę.

Natomiast mam w nosie, szczerze mówiąc, w jakim wieku inne matki decydują się na rodzenie dzieci. Znam i dzieci nastolatek, i "starszych" rodziców, nie widzę jakiś reguł. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hhh

Moja znajoma urodziła dziecko gdy miała 33 lata, teraz ma 43 i nie ma tej cierpliwości co młode mamy, więc nie wiem skąd stwierdzenie, że po 30 ma się więcej cierpliwości. Ogólnie wciąż myśli nad drugim dzieckiem, chociaż dla mnie to już zdecydowanie zbyt późno. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jak
Dnia 7.12.2018 o 16:59, Gość Hhh napisał:

Moja znajoma urodziła dziecko gdy miała 33 lata, teraz ma 43 i nie ma tej cierpliwości co młode mamy, więc nie wiem skąd stwierdzenie, że po 30 ma się więcej cierpliwości. Ogólnie wciąż myśli nad drugim dzieckiem, chociaż dla mnie to już zdecydowanie zbyt późno. 

A skąd wiesz, że ta znajoma miałaby tej cierpliwości do dziecka więcej gdyby była młodsza??????????????? I w ogóle wysnuwanie jakiś ogólnych wniosków na podstawie jednej znajomej jest trochę głupie. Nie sądzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 010101

Ja urodzilam dziecko jak mialam 31 lat. pierwsza ciaze, w wieku 29, poronilam dzien przed urodzinami meza :( w 3 miesiacu bylam wtedy.

potem jeszcze raz poronilam, jak syn mial 3 lata -nieplanowana ciaza, ale jedka ciezko to znioslam. ogromnie siec iesze, ze mam zdrowego syna. uwazam, ze zarowno to 29 jak I 31 lat  to dobry wiek

Moja kolezanka urodzila pierwsze dziecko majac 22 lata a drugie   jak miala 35 lat. miedzy dziecmi niemal zerowa nic prozumienia-  mimo ze plec ta sama- teraz maja 19 oraz 6 lat. obie w malzenstwie, obie nieplanowanec- peirwsze planowo mialy byc jakos  5-6 pozniej, a drugie  po 2-3 latach ... ;)  w zyciu jednak bywa roznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fredrick

viagra prices

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja urodziłam w wieku 25 lat pierwsze dziecko. Z perspektywy czasu uważam, że mogłam poczekać do 30. Mogłabym bardziej skoncentrować się na rozwoju własnym, podróżowaniu, itp. Czasami myślę, że małżeństwo nie było dla mnie. Może jak mi przejdzie depresja poporodowa to inaczej spojrzę na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

24 i 36. Dla mnie idealnie. Teraz macierzyństwo ciekawsze niż kiedyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Dnia 6.12.2018 o 21:03, Gość iśka napisał:

a nie zessrajta się czasem, lizodupie angolski. na uj ci poklask, skoro masz takie dobre osiagniecia? za malo o tobie one swiadcza, ze az musisz na kafe sie pochwalic? dzidzia na liście ju z odhaczona...na koncu szarym. A pasuje ci chociaz do auta i torebki, czy nie bardzo i zaraz zalozysz temat "macierzynstwo mnie przeroslo"? hahha

Nie napinaj sie bo sie zesrosz w tej mlekiem I miodem plynacej zazdroscia polszy 👍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Dnia 6.12.2018 o 21:17, Gość LLLLLLLLLLLLLLLLLLL napisał:

Jeśli już, to mąż Anglik.

Ja też mieszkam w UK. męża mam Polaka, przyjechałam tu z nim jako narzeczeni w 2006 roku. Mamy obecnie 8-letnie dziecko,  a my 37 i 38 lat. Nie mamy pensji po 40 tysięcy funtów rocznie, łącznie mamy 57 tysięcy GBP, co jak zapewne wiesz, jest  mniej więcej równe dwóm tutejszym średnim krajowym. Mamy fajne mieszkanie (na kredyt) w średnim, ale na pewno nie małym mieście i wz naszymi pensjami stac nas w tym mieście nas bardzo fajne życie.

I co się śmiejesz z młodych kobiet w Polsce? nie rozumiem Ciebie.

A potem co się dziwić że opinia w Polsce o Polakach w UK/De itd jet jaka jest; 1) mają byle jakie prace ; 2) mają dostanie życie i fajne prace ale są zadufani w sobie i mają sie za lepszych ...  :/

Wezmiesz czlowieka ze wsi lecz wsi z czlowieka nie. 

Nie przyjechalam tu by zarabiac kiepskie grosze jak w polszy jak wy  tylko by zapewnic mej rodzinie godne warunki. 

Zawsze uwazalam, ze nasze zarobki sa srednie a znamy lepiej zarabiajacych ludzi niz my.

Owszem smieje sie z niezaradnych polaczkow bo nie sztuka jest rozmnazac sie jak kroliki, zamiast tego moja corka juz ma na start jesli zechce isc na studia lub zalozyc wlasna firme jak my I delegowac ;) prace takze I polakom. 

Rzadzisz lub ktos inny zechce to zrobic za ciebie.

Bye.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×