Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mama córci

Jak dobrze że mam córkę! Synowie wyrastają na chamow co maja matke gdzieś

Polecane posty

Gość Mama córci

Nawet jest tu taki temat o chamskim dzieciaku. Gdzie się nie obejrzy, tam chłopaki są wulgarne i chamskie w stosunku do rodziców i nie tylko. Gdybym miała syna to bym się pochlastala, bo nic z tego macierzynstwa, z tego calego poswiecenia nie ma. Brak więzi, jak wyfrunie z gniazda to matka się nie liczy i jeszcze przewaznie synowa zadba o ograniczanie kontaktow. Czemu tak jest? A tak jest córka, kochana i wiez na całe życie praktycznie, potem staly kontakt z wnukami i w ogole. Calkiem inaczej niz w przypadku synów. Może sama kiedys bede miala syna, no ale na szczęście mam juz dziewczynkę. Jak slucham i czytam o nieznośnych synach to az sie boje o drugie dziecko starac. Powiedzcie czemu tak to wyglada?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kama.

Jest w tym ziarno prawdy. Sama mam synów i dbam o dobre relacje z nimi. Patrząc jednak na męża, którego tesciowa wychowywala w pełnym szacunku do rodziny-mam mieszane uczucia.Wychowanie jedno, egoizm męża drugie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Onkosfera

Jest takie powiedzonko: "chama wychowała mama"

A tak serio, to też mnie to martwi, bo mam syna. Zauważyłam że w naszej kulturze więź matki z córką jest ceniona, ojca z synem - ceniona, ojca z córką - super. A matki z synem? ŹLE! Mamisynek, toksyczna mamusia. Synów się wychowuje dla innych...😢

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Haha

Lepiej syna z więzienia wyciągnąć niż córkę z krzaków 😂 a tak serio zależy od wychowania . Mój mąż szanuje swoją mame i nigdy nie był do niej hamaki . Wręcz przeciwnie ... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Qwer

Dziecko chamem sie nie rodzi , wychowasz chama , bedziesz miec syna chama, malo tego , jesli wyszlas za maz za chama , to jest duze prawdopodobienstwo., ze synek bedzie czerpal wzorce i zachowanie od tatusia

a tak w ogole to pozdro trolu 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Po prostu. BO FACETOM WOLNO. I już. Wasze córki też by sie moze od was odcięły ale sposób ich wychowywania, który upośledza zawodowo, finansowo i psycho-fizycznie powoduje to że one nie są w stanie sie od was całkowicie odciąć. Jeśli nie wiecie o co mi chodzi, to ile z was dałoby ze wszystkim finansowo radę bez męża? Umiecie przeprowadzać drobne naprawy w domu i przy samochodzie? 

Syna nie wypada w ten sposób wychowywać, bo ma być tym który utrzyma rodzinę. Córka ma dawać radę, ale nie musi być jakaś wybitna. Przejmie ją mąż. Chłopcom od małego więcej wolno, więc w okresie nastoletnim są bardziej pyskaci. U dziewczynek ta pyskatość i przemądrzałość wypleniana w wczesnym dzieciństwie. 

Chłopców uczy się ukrywać uczucia i emocje. A dziewczynkę matka hoduje sobie na miniaturową psiapsiółkę. Ciążę córki traktuje bardziej jak swoją niż ciąże synowej.

Kiedy idzie o synka i wychowywanie go na kompana istnieje ryzyko, ze matka będzie mu chciała grac partnerkę i zrobi z niego maminsynka. A jeśli pozna realna partnerkę mama go utraci, więc generalnie zbyt duża bliskość z synem się nie opłaca. Choć można go kochać bardziej niż corkę.

Córkę natomiast da się przemielić. Zrobić jej babskie piekło. Z przytępionymi od dzieciństwa pazurkami nie będzie miała siły walczyć. Zawsze jej będzie można mówić że jest nie taka jak trzeba, pozwierzać się jej z beznadziejnego związku, ponarzekać na jej ojca. Ona mamie tez się bedzie mogła pozwierzać. I tak sobie będzie rosła więź trochę słodka trochę toksyczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izka

kwestia wychowania. Mam 2 synów i corkę, wszyscy sa tacy sami, dobre kochane dzieci a synowie sa juz dorosli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Onkosfera
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Ciążę córki traktuje bardziej jak swoją niż ciąże synowej.

Bo dziecko od corki na 100% jest twoim krewnym😂😂😂 Toc to atawizm.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Onkosfera

Ale więź matki z córką nie jest regułą. Mój mąż ma siostrę, która calkowicie wypiela się na matkę. Tylko my odwiedzamy teściową i jej pomagamy, w razie potrzeby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Qwer

Ja jestem sie w stanie samam utrzymac , bez problemu  , a samochodu maz mi nie naprawia , nawet swojego nie naprawia , jezdzimy do warsztatu 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Zaponiałam, zaraz tu się zlecą biznesłumen którym mąż to jak rybie rower bo one same po 15 tysięcy koszą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Chanstwo, wulgaryzmy i brak szacunku wynosi sie z domu. Dziecko chlonie to co widzi, a brak czasu dla dziecka, rozmow i milosci prowadzi do tego o czym piszesz. Czytalam post o ktorym mowisz i wg mnie syn autorki nie obudzil sie pewnego ranka i nie stal sie dupkiem z dnia na dzien. Jego zachowanie to efekt zaniedban i tego co widzi w domu. Sorry, dziecka nigdy nie uderzyłam, ale gdybym uslyszala cos takiego to by sie nie pozbieral. Moj maz by poprawil. Zauwaz, ze autorka tamtego postu nie ma wsparcia w mezu, czyli pewnie on jej taki sam. Znam wiele rodzin gdzie sa chlopcy i nie widuje takich akcji.  A dziewczyny tez zlote sie nie rodzą, tez trzeba wychowywac i wpajac wartosci, by nie wyrosły puste lale dla ktorych bardziej liczy sie nowy iphon niz szacunek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Qwer
9 minut temu, Gość Gość napisał:

Zaponiałam, zaraz tu się zlecą biznesłumen którym mąż to jak rybie rower bo one same po 15 tysięcy koszą...

15 nie mam , ale za 8 tez sie utrzymam Maz jest moim partnerem zycia , przyjacielem i swietnym kochankiem a nie mechanikiem , hydraulikiem , ogrodnikiem , stolarzem itp itd 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

A kobieta nie jest praczka, sprzataczka, kucharka, specjalistka do wygladzania tkanin, niania, pielegniarka itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Jest w tym dużo prawdy. Kobieta wychowuje syna kilkanaście lat a przyjdzie taka obca baba i zrobi z niego głupka w 5 minut. Niestety synów wychowuje się dla obcych ludzi. Kobiety na ogół są zaborcze i chcą miec męża tylko dla siebie i dzieci, więź męża z teściową jawi się podejrzanie, jak maminsynek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olynpia

Aha. Syn odcina pępowine od mamusi -cham. Córcia emocjonalnie zależna od mamusi - pielęgnuje relacje w rodzinie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Allie

Wiadomo że lepiej mieć córkę. Kobiety są z natury opiekuńcze i nie zostawią mamusi w potrzebie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 minut temu, Gość Allie napisał:

Wiadomo że lepiej mieć córkę. Kobiety są z natury opiekuńcze i nie zostawią mamusi w potrzebie 

Są tresowane na opiekuńcze i mają toksyczne relacje z matkami, dlatego są związane z nimi pępowiną...

 

19 minut temu, Gość Gosc napisał:

Jest w tym dużo prawdy. Kobieta wychowuje syna kilkanaście lat a przyjdzie taka obca baba i zrobi z niego głupka w 5 minut. Niestety synów wychowuje się dla obcych ludzi. Kobiety na ogół są zaborcze i chcą miec męża tylko dla siebie i dzieci, więź męża z teściową jawi się podejrzanie, jak maminsynek

Ty też zrobiłaś ze swojego głupka? Czyli dzieci ci spłodził głupek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poranna

Na przykładzie mojej rodziny. Ja wyprowadziłam się z rodzinnego domu w wieku 20 lat, nigdy nie miałam jakieś większej więzi z matką, do dzisiaj traktuje mnie tak, że w sumie to nieważne czy jestem czy nie, jest jej to obojętne. Przestałam ją odwiedzać, bo jeśli mam pojechać i cały dzień milczeć albo słuchać jakieś zdawkowe odpowiedzi to wolę zostać w domu. Mama od kilku lat choruje, to ja woziłam ją po lekarzach, to ja leciałam kiedy źle się czuła w środku nocy i trzeba było zawieźć ją do szpitala. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że mieszka z nią mój brat, a to ja gnałam przez całe miasto. I co? I to on zbiarał pochwały, bo przywiózł pidżamę w czasie kiedy ja siedziałam kilka godzin na szpitalnym korytarzu. To on był chwalony, bo odebrał mamę z oddziału ponieważ ja w tym dniu, niestety, nie mogłam wziąć wolnego z pracy. I nieważne, że codziennie po pracy, zamiast do domu i dzieci jechałam do szpitala, bo zwyczajnie się martwiłam. Dlatego przestałam pomagać. I nagle okazało się, jestem taka zła, niewdzięczna. Więc jednak nie do końca tak to jest z tymi więziami między matką, a córką. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość Poranna napisał:

Na przykładzie mojej rodziny. Ja wyprowadziłam się z rodzinnego domu w wieku 20 lat, nigdy nie miałam jakieś większej więzi z matką, do dzisiaj traktuje mnie tak, że w sumie to nieważne czy jestem czy nie, jest jej to obojętne. Przestałam ją odwiedzać, bo jeśli mam pojechać i cały dzień milczeć albo słuchać jakieś zdawkowe odpowiedzi to wolę zostać w domu. Mama od kilku lat choruje, to ja woziłam ją po lekarzach, to ja leciałam kiedy źle się czuła w środku nocy i trzeba było zawieźć ją do szpitala. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że mieszka z nią mój brat, a to ja gnałam przez całe miasto. I co? I to on zbiarał pochwały, bo przywiózł pidżamę w czasie kiedy ja siedziałam kilka godzin na szpitalnym korytarzu. To on był chwalony, bo odebrał mamę z oddziału ponieważ ja w tym dniu, niestety, nie mogłam wziąć wolnego z pracy. I nieważne, że codziennie po pracy, zamiast do domu i dzieci jechałam do szpitala, bo zwyczajnie się martwiłam. Dlatego przestałam pomagać. I nagle okazało się, jestem taka zła, niewdzięczna. Więc jednak nie do końca tak to jest z tymi więziami między matką, a córką. 

No właśnie jest. To ty goniłaś i sie urabialaś, bo miałaś poczucie obowiązku wpojone w procesie socjalizacji, ale pochwały zebrał brat, bo to jego mamusia pewnie kochała bardziej. Matki kochają synów bardziej i chyba właśnie dlatego bardziej niewolą córki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Lepiej mieć syna. Synowe mniej wiszą emocjonalnie na innych w tym rodzinie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Kiedyś myślałam że to nieprawda. Ale przeżyłam i wiem że tak jest. Mam starszego syna i kiedy dowiedziałam się że drugi też będzie syn to się załamałam widząc jak to jest mieć syna. Niestety matka jest mu potrzebna do ok 15 roku życia a potem liczy się tylko ojciec. Matka idzie w odstawkę. Oni mają swoje męskie sprawy a ja sama. Myślałam że chociaż druga będzie córka żebym mogła z nią tak zwyczajnie po babsku pogadać a tu znowu syn. Jak kiedyś umrze moja mama to już będę sama jak palec. Postanowiłam zająć się przede wszystkim sobą i pogodzić się w jakimś sensie ze swoją samotnością bo nie mam innego wyjścia. Synów wychowam ale nie zamierzam się jakoś też nadzwyczajnie poświęcać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olynpia
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Kiedyś myślałam że to nieprawda. Ale przeżyłam i wiem że tak jest. Mam starszego syna i kiedy dowiedziałam się że drugi też będzie syn to się załamałam widząc jak to jest mieć syna. Niestety matka jest mu potrzebna do ok 15 roku życia a potem liczy się tylko ojciec. Matka idzie w odstawkę. Oni mają swoje męskie sprawy a ja sama. Myślałam że chociaż druga będzie córka żebym mogła z nią tak zwyczajnie po babsku pogadać a tu znowu syn. Jak kiedyś umrze moja mama to już będę sama jak palec. Postanowiłam zająć się przede wszystkim sobą i pogodzić się w jakimś sensie ze swoją samotnością bo nie mam innego wyjścia. Synów wychowam ale nie zamierzam się jakoś też nadzwyczajnie poświęcać.

A mąż to nie jest dla Ciebie partneterm życiowym rozumiem? Jaką więc funkcje pełni zapładniacza i bankomatu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

"mąż to tylko mąż" kwoka życiowa kafeteryjna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja jakas dziwna jestem, bo nigdy nie chcialam corki. Zawsze lepiej dogadywalam sie z chlopakami i jak bylam w ciazy to wizja corki mnie przerazala. Mam dwoch synow i jest super. Pani wyzej pisze o tym, ze mama synowi potrzebna tylko do 15..a ile chcesz niuniac? Dziecko to dziecko, zawsze jest twoje, ale chyba dobrze ze przychodzi wiek kiedy potrzebuje Cie mniej. Skad w was ta zazdrosc i strach wypuszczenia dziecka z gniazdka? Moj starszy ma 10 lat, jestesmy ze soba zzyci,ale bez jakiejs niezdrowej przesady. Syn spedza mnostwo czasu z ojcem, ale poza tym ja lubie męski rodzaj spedzania czasu, wiec interesuje sie co robia, rozmawiamy o wspinaczkach, rowerach, grach, filmach i jest jak powinno byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jezu co za debile tu piszą kobieta zarabia 15 tys to źle bo jej mąż niepotrzebny. Zarabia za mało to też źle bo mąż bankomat. No nie dogodzisz choćby nie wiem jakim być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika

...no jak sie robi dzieci DLA SIEBIE haha

Dlatego z gory wspolczuje corkom takich mam, bo z gory skazane sa na zawod: zajmowanie sie fochami do wyboru hipochondria matki.

Ja po ostatnich wizytach w podstawowkach mysle (i obejrzeniu kilku popularnych filmikow z bojek) ,mysle ze w dzisiejszych czasach zdecydowanie lepiej miec syna.

Dziewczyny sa teraz agresywne, pogubione, do tego te instagramy.

Nie mowie oczywiscie o madrych corkach chowanych przez madre matki na poziomie, ale tego nie pisze taka.

Te tematy zaklada jedna osoba (mysle,ze jakis mlody chlopak) .

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojj

Wszystko zależy od wpojonych wartości. Wpojonych wartości nie od nauczycieli rodziców dlatego polecam książkę Kelvi Leman 'Wychować dziecko i nie zwariować' 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
31 minut temu, Gość Gość napisał:

 

 

Ty też zrobiłaś ze swojego głupka? Czyli dzieci ci spłodził głupek?

Odpowiadając, ja na szczęście nie mam i nie będę mieć dzieci, mówię z obserwacji. Szach mat. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

W naszym kraju mężczyzn nie wychowuje się w szacunku do kobiet. W domu widzą że matka to sluzka, kucharka i praczka. Chodzi po takim i sprząta, podstawia pod nos talerz. Taka samo siostra. Ma ustąpić. Być miła i grzeczna. Nie mówić co myśli. Nie mieć własnego zdania bo świata i tak nie zwojuje. Będzie kopią matki. Za to syn ma być władcą.

  Moja babcia próbowała tak wychowywać mnie i brata. On miał wystudzoną herbatę, nałożone na talerz i sprzatniete. Do mnie mowila nakładaj sobie obiad. Jak miałam coś dobrego to polowe miałam zostawić bratu. On nie może wywiesic prania bo tam są majtki damskie. A teraz siedzi leń na utrzymaniu i nic koło siebie nie zrobi bez pokazania palcem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×