Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MariiOlla

Co robią w domu wasi mężowie?

Polecane posty

Gość Gość
4 minuty temu, Gość nazwa wyswietlana napisał:

remont robi się raz na kilka lat

nie ma czegoś takiego, że remont robi się raz na kilka lat. Niektórzy robią to raz na kilka lat, inni raz na kilkanaście. A niektórzy remontują na raty. I wychodzi na to, że praktycznie cały czas coś remontują. Tak było u mnie w domu rodzinnym... Dodam, ze tata wszystko robił sam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia

Nie, jeśli kupiło się dom do całkowitego remontu. U nas po kolei jest wszystko do zrobienia. Jak skończył w środku, to bierze się za zewnątrz. Pozniej ogród. I tak ciągle coś, miedzy tym sprawy z samochodami i bieżące prace w domu. Wydaje mi się, że wiele kobiet jest dziś bardzo wygodnych. Każda mężowi robić wszystko i jeszcze im źle. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia
6 minut temu, Gość Gość napisał:

nie ma czegoś takiego, że remont robi się raz na kilka lat. Niektórzy robią to raz na kilka lat, inni raz na kilkanaście. A niektórzy remontują na raty. I wychodzi na to, że praktycznie cały czas coś remontują. Tak było u mnie w domu rodzinnym... Dodam, ze tata wszystko robił sam...

Właśnie u mnie jest podobnie. Czasem jest to trudne i powoduje wiele spięć. Wiadomo, mąż się super na wszystkim nie zna, coś nie wychodzi to jest sfrustrowany i odbija się to na atmosferze w domu. Nie raz nawet wolałabym kogoś najac i zaplacic, jednak kilka lat małżeństwa i wiele kryzysów nauczyło nas kompromisow i doceniania starań drugiej osoby

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 godziny temu, Gość Gość napisał:

Więcej wyzwisk! Dwaj. Pokaż swoją kobiecą mądrość!

To nie wyzwisko. Stwierdzam tylko fakt. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 godziny temu, Gość Gość napisał:

Siedzisz u nas w domu?

Ha ha ha no jakoś nie widzę, żeby twój mąż mówił kochanie, dziękuję ci, że umyłaś NAM podłogę. Prędzej ty podziękujesz. Kochanie, dziękuję ci ,że umyłeś Mi podłogę. Tak, tak. Tak to wygląda. W momencie, kiedy dziękujesz mężowi za zrobienie obiadu, co jest dla wszystkich, dziękujesz za starcie kurzy, co też jest dla wszystkich, to przyznajesz, że jest to tylko TWÓJ obowiązek. Pochwalić oczywiście, że tak. Smakowało, to oczywiście, kochanie było pyszne. Kiedy mam coś zamiar zrobić, przychodzę i widzę, że już zrobione, to pewnie, że wyrażę zadowolenie jak miło, że to już zrobiłeś, bo miałam to w planach. Ale, żeby dziękować za każdą rzecz zrobioną w domu, co jest domowym obowiązkiem, jeszcze mnie nie pogięło. I jakoś mój mąż też z tym problemu nie ma. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość Kasia napisał:

Nie chodzi tylko o naprawy ale wszelkie remonty, w domu i w ogrodzie mój mąż ogarnia sam w ten sposób i on realizuje siebie i przy tym sporo oszczedzamy. Kiedy pracowałam pomagał trochę przy gotowaniu, sprzątaniu. Dzieckiem się nie zajmuje kiedy ja jestem w domu (aktualnie jestem w ciąży i nie mogę pracować) Z drugiej strony mnie taki układ nie przeszkadza. Nie lubię siedzieć i nic nie robić. Chętnie gotuje, piorę, bawię się z córką. Wychodzi na to, że ja mam więcej zajęć ale lżejszych ,on jak już się bierze do pracy to naprawdę ciężkiej i nie chciałabym się z nim zamienić. 

Właśnie. Kiedy pracowałaś, to mąż brał coś na siebie, bo z jakiej paki ty masz wszystko robić w domu, skoro też pracujesz. Jak siedzisz w domu, to logicznym jest, że bierzesz wszystkie obowiązki na siebie, bo energię, ktorą wydatkowałabyś w pracy możesz w części spożytkować w domu. Ale są takie domy, gdzie prac ciężkich nie ma, lub jest ich mało, kobieta zapierdziela non stop, przez cały rok na dwa etaty, a facet leży do góry jajami i jeszcze wymaga obsługi, bo on się z fają urodził. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia
9 minut temu, Gość Gość napisał:

Właśnie. Kiedy pracowałaś, to mąż brał coś na siebie, bo z jakiej paki ty masz wszystko robić w domu, skoro też pracujesz. Jak siedzisz w domu, to logicznym jest, że bierzesz wszystkie obowiązki na siebie, bo energię, ktorą wydatkowałabyś w pracy możesz w części spożytkować w domu. Ale są takie domy, gdzie prac ciężkich nie ma, lub jest ich mało, kobieta zapierdziela non stop, przez cały rok na dwa etaty, a facet leży do góry jajami i jeszcze wymaga obsługi, bo on się z fają urodził. 

Masz rację, niestety są i tacy, zmęczeni po pracy to przecież mają prawo leżeć cały wieczór przed tv. Mój tam brał na siebie trochę ale do dziecka nigdy się nie garnął. Wracalam z pracy i przy dziecku musiałam też  wszystko porobić, łatwo nie było. Cóż do idealnego małżeństwa sporo nam brakuje. ja się nauczyłam zresztą za radą psychologa zeby mówić wprost facetowi czego się oczekuje a nie liczyć na to, że on się domyśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 godziny temu, Gość nazwa wyswietlana napisał:

remont robi się raz na kilka lat

Pewnie i mieszka się w rozpadającej ruderze bez bieżących konserwacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 godziny temu, Gość Kasia napisał:

Nie chodzi tylko o naprawy ale wszelkie remonty, w domu i w ogrodzie mój mąż ogarnia sam w ten sposób i on realizuje siebie i przy tym sporo oszczedzamy. Kiedy pracowałam pomagał trochę przy gotowaniu, sprzątaniu. Dzieckiem się nie zajmuje kiedy ja jestem w domu (aktualnie jestem w ciąży i nie mogę pracować) Z drugiej strony mnie taki układ nie przeszkadza. Nie lubię siedzieć i nic nie robić. Chętnie gotuje, piorę, bawię się z córką. Wychodzi na to, że ja mam więcej zajęć ale lżejszych ,on jak już się bierze do pracy to naprawdę ciężkiej i nie chciałabym się z nim zamienić. 

Won na wykop. Już ktoś podsumował, że stanowi to oszczędność rzędu ok. 400 zł rocznie. Czyli oszczędność nieadekwatna do wkładu włożonego w realizacje obowiązku.

Kasiu, która jest Mirkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia
11 minut temu, Gość gość napisał:

Won na wykop. Już ktoś podsumował, że stanowi to oszczędność rzędu ok. 400 zł rocznie. Czyli oszczędność nieadekwatna do wkładu włożonego w realizacje obowiązku.

Kasiu, która jest Mirkiem.

Kto podsumował chętnie poczytam analizę porównawcza 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
51 minut temu, Gość Gość napisał:

Ha ha ha no jakoś nie widzę, żeby twój mąż mówił kochanie, dziękuję ci, że umyłaś NAM podłogę. Prędzej ty podziękujesz. Kochanie, dziękuję ci ,że umyłeś Mi podłogę. Tak, tak. Tak to wygląda. W momencie, kiedy dziękujesz mężowi za zrobienie obiadu, co jest dla wszystkich, dziękujesz za starcie kurzy, co też jest dla wszystkich, to przyznajesz, że jest to tylko TWÓJ obowiązek. Pochwalić oczywiście, że tak. Smakowało, to oczywiście, kochanie było pyszne. Kiedy mam coś zamiar zrobić, przychodzę i widzę, że już zrobione, to pewnie, że wyrażę zadowolenie jak miło, że to już zrobiłeś, bo miałam to w planach. Ale, żeby dziękować za każdą rzecz zrobioną w domu, co jest domowym obowiązkiem, jeszcze mnie nie pogięło. I jakoś mój mąż też z tym problemu nie ma. 

Och tak. Bo Ty lepiej wiesz jak to wygląda w moim związku, w moim domu.

PS. Nawet pracownikom dziękuję się za dobre wypełnianie ICH OBOWIĄZKÓW słuzbowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia

Powinno się doceniac drugą osobę ... To miłe, nie widzę powodu by kogoś za mówienie "dziękuję" wyśmiewać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Och tak. Bo Ty lepiej wiesz jak to wygląda w moim związku, w moim domu.

PS. Nawet pracownikom dziękuję się za dobre wypełnianie ICH OBOWIĄZKÓW słuzbowych.

Chyba, że się podlega januszerce biznesu to jeszcze ryja wydrze, że co tak późno raport wysłany @ albo niechlujnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
7 godzin temu, Gość gość napisał:

Kolejne ekstremum.

A przyszło Ci do głowy, że tak jak my nie chcemy być praczkami, kucharkami, służbą domową tak i faceci współcześni nie chcą być wołami pociągowymi, koniami do spełniania zachcianek?

W sumie widać to w poprzednich przykładach na bazie fetyszyzowanych męskich prac, to była domena naszych ojców, którzy irracjonalnie traktowali jako dyshonor fakt, że ktoś obcy będzie mu pralkę reperował albo płytki kład. A Ty swojego chłopa, który dostosował się do wspólczeności pragniesz "urobić" według nieaktualnych ram podziału z minionej epoki. Dziewczyno, współczesne chłopy mają na to luźniejsze podejście i jak rzadko która wkręci się w obrabianie jaśniepana tak on nie będzie się bawic w boba budowniczego.

Reasumując my nie rozumiemy naszych matek cierpiętnic, tak samo oni nie rozumieją generacji ojców, którzy zamiast iść po robocie uprawiać sport, na siłownie woleli walić wódkę albo kręcić się jak smród po chałupie za cel stawiając sobie dokręcanie szafek.

Tak to widze.

To zle widzisz. Lub inaczej  -bardzo wąsko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Ha ha ha no jakoś nie widzę, żeby twój mąż mówił kochanie, dziękuję ci, że umyłaś NAM podłogę. Prędzej ty podziękujesz. Kochanie, dziękuję ci ,że umyłeś Mi podłogę. Tak, tak. Tak to wygląda. W momencie, kiedy dziękujesz mężowi za zrobienie obiadu, co jest dla wszystkich, dziękujesz za starcie kurzy, co też jest dla wszystkich, to przyznajesz, że jest to tylko TWÓJ obowiązek. Pochwalić oczywiście, że tak. Smakowało, to oczywiście, kochanie było pyszne. Kiedy mam coś zamiar zrobić, przychodzę i widzę, że już zrobione, to pewnie, że wyrażę zadowolenie jak miło, że to już zrobiłeś, bo miałam to w planach. Ale, żeby dziękować za każdą rzecz zrobioną w domu, co jest domowym obowiązkiem, jeszcze mnie nie pogięło. I jakoś mój mąż też z tym problemu nie ma. 

Jak Ci mąż obiad poda to nie dziękujesz????????? On Tobie też nie??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
50 minut temu, Gość gość napisał:

Won na wykop. Już ktoś podsumował, że stanowi to oszczędność rzędu ok. 400 zł rocznie. Czyli oszczędność nieadekwatna do wkładu włożonego w realizacje obowiązku.

Kasiu, która jest Mirkiem.

Chciałabym zapłacić fachowcom 400 zł za remont mieszkania + naprawy samochodu. Znajdziesz mi takich fachowców?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Kasia napisał:

Kto podsumował chętnie poczytam analizę porównawcza 🙂

Te 400 zł zostało wyliczone po dogłębnej analizie wydadków jednej z pań w ciągu jednego roku. Tzn. pani przez ostatni rok wydała na naprawy 400 zł, więc stwierdziła, że tzw. męskie prace kosztują rocznie 400 zł. Teraz okazuje się, że są w tym jeszcze remonty, rąbanie drewna, prace w ogrodzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamuniaameleczki

Założyłam temat dla beji, ale mimo mi, że temat wre.

Pozdrawiam

Mamajulciiantosia vel mamuniaameleczki vel może przyszła mamusia;* 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Aż żal czytac co niektóre. Już widzę te codzienne trwające latami ciężkie prace i remonty waszych mężów

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, sówka1313 napisał:

Aż żal czytac co niektóre. Już widzę te codzienne trwające latami ciężkie prace i remonty waszych mężów

 

Mój mąż tego nie robi. Ale mój tata to robił. cały czas coś robił przy domu i wokół domu. Nie wiem dlaczego to takie trudne do wyobrażenia sobie.

Jedna nie wyobraża sobie, że można dziękować komuś za zrobienie czegoś, druga nie wyobraża sobie, że mozna dużo robić przy własnym domu, kazdej się wydaje, że wszyscy żyją tak jak one. Jak ona płaci 400 zł/rok za rok tzn, że tyle to kosztuje. U każdego. To was żal czytać.Zdejmijcie klapki z oczu i rozejrzyjcie się dookoła. Zobaczycie, że ludzie są różni i prowadzą różny styl życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
15 minut temu, sówka1313 napisał:

Aż żal czytac co niektóre. Już widzę te codzienne trwające latami ciężkie prace i remonty waszych mężów

 

A ja już widzę jak codziennie ganiacie z mopami, pierzecie i gotujecie obiady. Aż żal czytać co niektóre. Przecież nikt tego już nie robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Bolek napisał:

Mój samochód nie psuje się co tydzień tylko mechanicy tak naprawiają by co tydzień do niego jechać. Tak jak pisałem jak wzięłaś sobie peezde w rurkach i to ty nosisz spodnie to niech jedzie na szmacie. Tylko nie dawaj głupich rad kobietom które nie zarabiają tyle co ty i poprostu są uzależnione od mężczyzny, gdy ona zacznie głosić feministyczne dyrdymały, przestanie zajmować się domem to facet poprostu ja zostawi. Wiem dla ciebie to nic takiego niech spada ale nie u wszystkich jest to takie proste, ma się spakować i iść na bruk? Przestańcie patrzeć przez pryzmat własnego tyłka i popatrzcie trochę szerzej.

Nie potrafią. Za trudno. Przerasta to ich możliwości intelektualne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Czasami wszystko zalezy od kobiety. Ja mam faceta "z odzysku". Podaczs trwania jego 18-letniego małżeństwa nie robił w domu nic. Oprócz mycia podłóg. To był jedyny jego bowiązek. Do garów w ogóle się nie dotykał. Żona nawet mu kanapki do pracy szykowała. Gdy razem zamieszkaliśmy byłamtrochę przerażona. Głupie ugotowanie ziemniaków na obiad go przerastało. Ale mnie nie interesowało, że on "nie umie". Mówiłam mu co i jak, jak coś zrobił (nawet nie do końca dobrze) to go chwaliłam. Dziś robi to samo co ja. Normalnie gotuje. Nawet mówię mu, że ma do tego talent (tak na zachętę).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 godziny temu, Gość gosc napisał:

To zle widzisz. Lub inaczej  -bardzo wąsko.

To rozwiń co ŹLE widzę a ja się pośmieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Bolek napisał:

Mój samochód nie psuje się co tydzień tylko mechanicy tak naprawiają by co tydzień do niego jechać. Tak jak pisałem jak wzięłaś sobie peezde w rurkach i to ty nosisz spodnie to niech jedzie na szmacie. Tylko nie dawaj głupich rad kobietom które nie zarabiają tyle co ty i poprostu są uzależnione od mężczyzny, gdy ona zacznie głosić feministyczne dyrdymały, przestanie zajmować się domem to facet poprostu ja zostawi. Wiem dla ciebie to nic takiego niech spada ale nie u wszystkich jest to takie proste, ma się spakować i iść na bruk? Przestańcie patrzeć przez pryzmat własnego tyłka i popatrzcie trochę szerzej.

Powinna więc w pierwszej kolejności zadbać o swoją niezależnośc na wielu polach od zawodowej i ekonomicznej począwszy aż po sztukę asertywności. Mało tego powinna również uświadomić sobie, że "porzucenie" przez faceta nie jest dramatem życiowym, ale etapem, przez który się przechodzi. Tego kwiatu pół światu, obecnie rozstanie nie stanowi tragedii.

Każdy jest kowalem własnego losu. Jeżeli któraś nie ma potencjału i zasobów to pierwsza drze ryja o przemocy psychicznej i pójdzie na bruk. Wartościowa jednostka nie da się postawić pod wyborem zero jedynkowym: albo pełna obsługa jaśniepana albo out. Nawet mi takowcyh nie szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia

Jestem kobietą. Nie przyszłoby mi do głowy udawać faceta... Po prostu staram się nie patrzeć egoistycznie i wychodzić z założenia, że tylko mnie się nalezy i ja mam leżeć a mąż robić wszystko. Irytuje mnie fakt, że dzieckiem się wogole nie zajmuje ale doceniam jego wkład w to, by dom ładnie wyglądał. Skoro umie i chce to po co mam go gonić go garów i za chwilę znów pieluch. Albo przerabiać na siłę jego potrzeby by czuł się dobrze. Może jedni twierdzą, że to się nie opłaca, inni, że to starodawne standardy. Mnie tak jest dobrze. Szczególnie po 10 latach pracy robiąc pseldo karierę, która omal nie rozbila mojego małżeństwa. Swoją drogą myślałam, że forum służy wyrażaniu swojej opinii a nie kwestionowania czyjegoś sposobu życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia
8 godzin temu, Gość gość napisał:

Powinna więc w pierwszej kolejności zadbać o swoją niezależnośc na wielu polach od zawodowej i ekonomicznej począwszy aż po sztukę asertywności. Mało tego powinna również uświadomić sobie, że "porzucenie" przez faceta nie jest dramatem życiowym, ale etapem, przez który się przechodzi. Tego kwiatu pół światu, obecnie rozstanie nie stanowi tragedii.

Każdy jest kowalem własnego losu. Jeżeli któraś nie ma potencjału i zasobów to pierwsza drze ryja o przemocy psychicznej i pójdzie na bruk. Wartościowa jednostka nie da się postawić pod wyborem zero jedynkowym: albo pełna obsługa jaśniepana albo out. Nawet mi takowcyh nie szkoda.

Rozstanie stanowi tragedie dla dzieci. Oczywiście nie mówię o sytuacji patologicznej ale o rozstanie że względu na kłótnie, kto ma umyć podłogę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscia
Dnia 24.01.2019 o 20:25, Gość Kasia napisał:

Powinno się doceniac drugą osobę ... To miłe, nie widzę powodu by kogoś za mówienie "dziękuję" wyśmiewać.

Jaaasne, już widzę, jak ci mężulek dziękuja za KAŻDE umycie podłogi 😄  Kogo ty chcesz oszukać? 😄 Kobieto, prezentujesz mentalnośc typowej grażyny. Akurat jeżeli chodzi o sprzątanie to nie ma za co dziękować, bo jest to zas.rany o obowiązek dwóch dorosłych osób, które ze sobą mieszkają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mis

Oboje pracujemy zawodowo, moj maz w domu bawi sie z dzieckiem, ale juz ma problem z nakarmieniem, maz niestety nie gotuje (nie umie). Obiady jemy w pracy. posprzata tylko jak mu sie pokaze palcem, zmyc podloge, odkurzyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×