Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

pytanie do mężów

Polecane posty

Gość gość

Naprawdę wolicie, aby żona pracowała i zmęczona po pracy zajmowała się domem( razem z wami oczywiście), wszystko w biegu i nerwowo, czy wolelibyście, aby żona była w domu, po powrocie ciepły obiad, ciepla szarlotka i spokojna żona dbająca o ognisko domowe. A wieczorem zamiast zmywania czas dla siebie, na jakiś film, wino itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zukam pralki

Pracę można pogodzić z domem wystarczy chcieć. Wystarczy podział obowiązków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Wolałbym żebyśmy oboje byli w domu i nie pracowali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Boze, co za obraz idealne zycia 😄 gary, sprzatanie i dbanie o ognisko domowe. A po kolacji kto zmywa? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Gość Zukam pralki napisał:

Pracę można pogodzić z domem wystarczy chcieć. Wystarczy podział obowiązków.

a tak można, aleee, bo już jest ale. Dajmy że małżeństwo przychodzi z pracy razem sprzątają i gotują i zajmie im to ok. 2 godziny, a gdyby żona była w domu to by to było już zrobione i mogliby na te dwie godziny iść na basen, spacer, kino a nie poświęcać na sprzatanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14 minut temu, Gość Gość napisał:

a tak można, aleee, bo już jest ale. Dajmy że małżeństwo przychodzi z pracy razem sprzątają i gotują i zajmie im to ok. 2 godziny, a gdyby żona była w domu to by to było już zrobione i mogliby na te dwie godziny iść na basen, spacer, kino a nie poświęcać na sprzatanie.

Obiady  jemy w pracy a córka w szkole, jak nas w domu nie ma to nie ma komu nabrudzić, więc nie trzeba sprzątać (i to jeszcze przez 2 godziny???), przychodzimy i mamy czas dla dziecka, wieczorem na film czy serial (po szybkiej lekkiej kolacji).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
18 minut temu, Gość Gość napisał:

a tak można, aleee, bo już jest ale. Dajmy że małżeństwo przychodzi z pracy razem sprzątają i gotują i zajmie im to ok. 2 godziny, a gdyby żona była w domu to by to było już zrobione i mogliby na te dwie godziny iść na basen, spacer, kino a nie poświęcać na sprzatanie.

ale dlaczego maz nie moze byc w domu, ogarnac ,ugotowac i pojsc na piwo wieczorem z kolegami? A zona po pracy bedzie miec wolne ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

a dlaczego pojscie do pracy to taki dramat dla ciebie? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Gość gość napisał:

Obiady  jemy w pracy a córka w szkole, jak nas w domu nie ma to nie ma komu nabrudzić, więc nie trzeba sprzątać (i to jeszcze przez 2 godziny???), przychodzimy i mamy czas dla dziecka, wieczorem na film czy serial (po szybkiej lekkiej kolacji).

też bym tak chciała by wszystko się samo robiło. Sprzątać nie trzeba, bo kurz sam się nie zbiera prawda. Pierze pralka, pranie samo się rozwiesza, prasowanie też samo. Kolacja też sama się robi i zmywać i sprzątać nie trzeba, a śniadania też się same robia i same gary sprzątają. Zakupy też same do domu przychodzą, och pewnie przez internet zamawiasz, tak, tak wiemy.Och ależ masz cudne życie. 8 godzin pracy a potem tylko relaksn :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jak są małe dzieci,  to jest co robić przez cały dzień. A jak nie ma, to po co bez sensu siedzieć w domu? I co taka żona ma z życia,  oprócz filmu z mężem i obiadu? O czym ma rozmawiać? Że się szarlotka przypaliła? Wtedy maz szybko znajdzie sobie bardziej zapracowana,  ale ze swoim własnym życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
Przed chwilą, Gość Gość napisał:

Jak są małe dzieci,  to jest co robić przez cały dzień. A jak nie ma, to po co bez sensu siedzieć w domu? I co taka żona ma z życia,  oprócz filmu z mężem i obiadu? O czym ma rozmawiać? Że się szarlotka przypaliła? Wtedy maz szybko znajdzie sobie bardziej zapracowana,  ale ze swoim własnym życiem.

moze narzekac,ze za malo zarabiasz i cukier drogi,dzieci butow nie maja...

albo wydawac twoje pieniadze i robic paznokcie

jedno z dwoch :D

ja nie rozumiem takich kobiet ktorych jedynym marzeniem jest siedzenie w domu na kanapie. Zaraz widze Peggi Bundy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

Naprawdę wolicie, aby żona pracowała i zmęczona po pracy zajmowała się domem( razem z wami oczywiście), wszystko w biegu i nerwowo, czy wolelibyście, aby żona była w domu, po powrocie ciepły obiad, ciepla szarlotka i spokojna żona dbająca o ognisko domowe. A wieczorem zamiast zmywania czas dla siebie, na jakiś film, wino itp.

To nie jest kwestia chcenia, a możliwości. Średnia krajowa wg ostatnich danych to ok. 4200zł, niestety brutto. Najczęściej wypłacana pensja oraz średnia pensja w miastach mniejszych niż Warszawa są dużo niższe, a na dodatek od podanej sumy trzeba odjąć VAT.

Ale nawet zakładając, że byłaby to kwota netto, nie są to pieniądze wystarczające nawet na dość skromne, ale odpowiedzialne utrzymanie rodziny (w normalnej sytuacji: jedzenie dla co najmniej 3 osób, w tym dziecka, ratę za wynajęcie lub zakup mieszkania, rachunki, dojazdy do pracy żywiciela rodziny, remonty oraz oszczędności emerytalne, wakacyjne, na przyszłość dziecka i tzw. czarną godzinę).

Ja sam zarabiam ponad trzykrotność średniej krajowej, ale dopiero od niedawna i nie stać mnie na takie wydatki, przy założeniu, że zbieram na mieszkanie bez kredytu.

Nikt oczywiście nie chce, aby jego bliscy byli zmęczeni i nerwowi, ale sami też nie chcemy być zmęczeni i nerwowi. Niestety takie są realia w wielu zawodach. Z drugiej strony, można się zmęczyć i zdenerwować też w innych sytuacjach - to normalne :). Grunt, by móc odpocząć i odreagować.

Nie rozumiem, dlaczego Twoja wizja jest taka czarno-biała. Albo żona pracuje zawodowo i jest ciepły obiad i szarlotka, albo nie pracuje i nie ma komu zrobić obiadu, a zamiast wieczornej sjesty jest zmywanie (jakby trwało ono długie godziny). Wiele lat mieszkałem sam i miałem codziennie ciepły obiad, gotowany na dwa dni i umyte naczynia, a wieczorem i tak miałem czas na film czy wino. Oczywiście bywałem zmęczony. 🙂

Nie widzę problemu w tym, by obiad przygotowywać wspólnie lub by robiła go ta osoba, która ma więcej czasu z uwagi na dojazdy itd. Nawet jeśli tą osobą jestem ja. Co do mycia naczyń - zmywarka jest dobrym rozwiązaniem. A szarlotka czy inne ciasto powinna pojawiać się na stole nie częściej niż raz w tygodniu, bo i tak obecnie spożywamy zbyt wiele słodyczy w makaronach, chlebach czy nawet konserwach.
 

Oczywiście fajnie byłoby zarabiać tak dobrze, by żona nie musiała pracować, a właściwie to mieć tyle pieniędzy, żebym i ja nie musiał pracować. Tylko jak? Nie każdy może liczyć na spadek po bogatej rodzinie 🙂 Pytanie tylko, czy byłoby to dla nas dobre. Bo z tego, co widzę, dla większości osób brak rutyny pracy zawodowej jest destrukcyjny. Z drugiej strony, pełnoetatowa praca z dojazdami jest faktycznie wymagająca.
 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12 minut temu, Gość Gość napisał:

też bym tak chciała by wszystko się samo robiło. Sprzątać nie trzeba, bo kurz sam się nie zbiera prawda. Pierze pralka, pranie samo się rozwiesza, prasowanie też samo. Kolacja też sama się robi i zmywać i sprzątać nie trzeba, a śniadania też się same robia i same gary sprzątają. Zakupy też same do domu przychodzą, och pewnie przez internet zamawiasz, tak, tak wiemy.Och ależ masz cudne życie. 8 godzin pracy a potem tylko relaksn :P

Kurz na podłodze zbiera rumba, durnostojek nie mamy więc przetarcie wyżej to chwila (piórkiem do kurzu), pralka pierze sama, suszy suszarka (odpada rozwieszanie i prasowanie). Zmywa zmywarka. A zrobienie w dwie osoby np. omletu z szynką na kolację czy owsianki na śniadanie to faktycznie straaaasznie czasochłonne zajęcie :D Zakupy robimy raz w tygodniu, przeważnie w piątek po pracy, a faktycznie zdarza się też, że zamawiamy z dostawą -niby czemu nie korzystać, skoro jest taka możliwość?. Na bieżąco dokupujemy tylko raz czy dwa jakieś owoce czy mleko - kwadrans łącznie z dojściem do sklepu. Faktycznie chyba mamy "cudne życie", albo po prostu umiemy sobie to życie organizować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ana
17 minut temu, Gość Gość napisał:

też bym tak chciała by wszystko się samo robiło. Sprzątać nie trzeba, bo kurz sam się nie zbiera prawda. Pierze pralka, pranie samo się rozwiesza, prasowanie też samo. Kolacja też sama się robi i zmywać i sprzątać nie trzeba, a śniadania też się same robia i same gary sprzątają. Zakupy też same do domu przychodzą, och pewnie przez internet zamawiasz, tak, tak wiemy.Och ależ masz cudne życie. 8 godzin pracy a potem tylko relaksn 😛

No niestety samo się nie robi 🙂 na szczęście kurz starczy raz w tygodniu zetrzeć, podobnie umyć łazienkę, a reszta to już na bieżąco. Pralka to świetny wynalazek, pierze i suszy, nie prasujemy i nie rozwieszamy, składamy od razu (to zajmuje max 5 minut). Zakupy (wspólne) to czasem dobra zabawa, podobnie jak wspólne gotowanie. To buduje bliskość. Gary "sprząta" zmywarka...


Choć czasem myślimy, że 8h pracy to dużo jednak 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M.M.

A ja lubie gotowac. Moze to dziwne, ale mnie to w jakis sposob relaksuje. Jest to po czesci tworcze zajecie 🙂

Prace mam tzw. umyslowa, po pracy w auto, potem z mila checia pokroje i podsmaze cos do obiadu 🙂 Tak wiec za bardzo nie chcialbym, aby zona czekala na mnie z obiadem i szarlotka 🙂

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

Naprawdę wolicie, aby żona pracowała i zmęczona po pracy zajmowała się domem( razem z wami oczywiście), wszystko w biegu i nerwowo, czy wolelibyście, aby żona była w domu, po powrocie ciepły obiad, ciepla szarlotka i spokojna żona dbająca o ognisko domowe. A wieczorem zamiast zmywania czas dla siebie, na jakiś film, wino itp.

Górze jak ta żona za którymś z kolei razem będzie czekać z filmem i winem a mąż będzie teoretycznie zostawał dłużej w pracy a w praktyce posuwał kochankę na boku. I co wtedy ta żona zrobi bez zawodu i własnej kasy? Nie polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Pracuję na nocki, mąż standardowo, 8:00-16:00. On ogarnia rano dzieci do przedszkola i szkoły, ja wstaję ok. 13:00, mam czas nastawic obiad (nie szaleję, dla naszej dwójki wystarczy jeden na dwa dni, dzieci tylko podjadają bo jedzą na stołówce), nastawić pranie, ogarnąć mieszkanie, odbieram ich przed 15:00. Do 20:00, może trochę mniej (wtedy najpóźniej zasypiają) czas dla dzieci, spacery, basen, gry, zabawa w domu, wspólne czytanie, zresztą czasem nawet gotowanie tego co lubią (np. naleśników, racuchów) odkładam na później, bo lubią brać w tym udział, pomieszać czy pokroić. Ponieważ nie latam z mopem codziennie, to 2-3 razy w tygodniu mam czas na rolki, basen czy fitness w domu z filmikami z youtube. Albo po prostu nowy odcinek serialu na Netlix i bardzo leniwe śniadanie w piżamie. Nawet słyszałam komentarze że jak mogę zostawiać dzieci na świetlicy kiedy jestem w domu, ale żadne z nich nie narzeka- w przedszkolu to zabawa swobodna, czasem zajęcia dodatkowe, starszy ma na świetlicy kolegów z którymi niewiele widzi się w ciągu dnia. I szczerze, kto z rodziców standardowo pracujących ma te 4-5 godz. tylko dla dziecka? 

Jak mąż wraca z pracy, ma podany ciepły obiad, ogarnięte mieszkanie, zajmuje się razem ze mną dziećmi, kąpie, czyta na dobranoc, jak jest jeszcze jasno to wspólne spacery. Nie mamy dużo czasu tylko we dwoje, ale jak pójdą spać to korzystamy. W weekendy wieczory tylko dla nas. Rano to on ich ogarnia, prasuje ubranka, przygotowane przeze mnie- swoich ciuchów praktycznie nie prasujemy, ale małe ciuszki są bardziej pomięte. Powieszenie prania to max. 10 min, podobnie rozładowanie i zapakowanie zmywarki, odkurzanie mieszkania (niespełna 70 m)- tyle samo, podłóg nie myjemy codziennie, podobnie nie szoruję codziennie łazienki, frontów szafek, nie codziennie ścieram kurze czy myję kuchenkę. Grubsze sprzątanie albo robimy wspólnie w weekend- i te 2 godz. solidnego sprzątania we dwoje wystarczą, albo robi jedno z nas a drugie zabiera np. dzieci na spacer czy z wizytą do babci. Zakupy owszem, robimy przez internet, bo tak wygodnie (jak któreś z nas ma luz, to robi to w godzinach pracy). Dokupujemy tylko drobne rzeczy na bieżąco. Do pracy na szczęście blisko. Starszy chodzi tylko raz w tyg. na zajęcia dodatkowe (bo np. na basen chodzimy razem), młodszy ma w przedszkolu zajęcia dodatkowe w godzinach "swietlicowych" (zajęcia typu ceramika czy robotyka). 

Można mieć i ciepłą szarlotkę na stole, i pracę na pełen etat, nic strasznego. A kolację dzieci robią sobie same- zrobienie kanapki czy jajecznicy nie przekracza ich możliwości. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Nie mówiąc już o tym że wspólny czas to nie tylko siedzenie na kanapie. Nic nie stoi na przeszkodzie żebym porozmawiała z mężem przy obiedzie, albo w czasie kiedy on wieczorem pakuje naczynia do zmywarki, a ja ścieram blat. Takie codzienne informacje, uwagi, wymiana wiadomości, na poważne rozmowy mamy czas wieczorami. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytanie

Wolałbym żebyśmy oboje nie pracowali i podróżowali. Ale życie jest inne. Żona nie pracowała 8 miesięcy i sama postanowiła że ma dość siedzenia w domu. Wróciła do pracy. Kończy 1.5 h szybciej niż ja wiec robi obiad. W pt sob i niedz obiad tobie ja. Mamy zmywarkę więc ona zmywa. Mamy czas dla siebie dużo czasu. Jeśli żona jest zmęczona poprostu zamawiamy coś z restauracji i po sprawie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość jaa
12 godzin temu, Gość Gość napisał:

Boze, co za obraz idealne zycia 😄 gary, sprzatanie i dbanie o ognisko domowe. A po kolacji kto zmywa? 

Jak zapytalas kto zmywa po kolacji to przypomniał mi się taki filmik "Obraz idealnej rodziny ". I było tam,ze zmywa ten kto pierwszy pobudzil talerz. Czyli w tym wypadku żona, która nakładala obiad 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem takie małżeństwa które prowadzą zupełnie oddzielny tryb życia szybko się oddalają. Pewnie, że mogliby iść na basen przez te dwie godziny, przecież każdemu po 8 godzinach pracy chce się z marszu jeść obiad i biec na basen. Dwie godziny to niewiele, na spacer zawsze jest czas. No i sprzątanie nie zajmie dwóch godzin, bez przesady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Coraz częściej zastanawiam się co ze mną nie tak. Nie dość, że oboje z mężem pracujemy po 8 h, to jeszcze potrafimy zając się dzieckiem bez niczyjej pomocy. W domu zawsze czysto a obiad codziennie zrobiony. Wspomnianą szarlotkę robimy raz w tygodniu. Nie marudził, nie płaczemy, nie licytujemy się między sobą kto ma więcej obowiązków. Mąż nie musi zasuwać po 12 h dziennie żebym mogła dupą na kanapie przesiadywać. Ja nam swoją niezależność finansową  i pewność, że nikt nie zrobi ze mnie umęczonej kury domowej. A przede wszystkim kasa się zgadza i stać nas na spełnianie marzeń. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Coraz częściej zastanawiam się co ze mną nie tak. Nie dość, że oboje z mężem pracujemy po 8 h, to jeszcze potrafimy zając się dzieckiem bez niczyjej pomocy. W domu zawsze czysto a obiad codziennie zrobiony. Wspomnianą szarlotkę robimy raz w tygodniu. Nie marudził, nie płaczemy, nie licytujemy się między sobą kto ma więcej obowiązków. Mąż nie musi zasuwać po 12 h dziennie żebym mogła dupą na kanapie przesiadywać. Ja nam swoją niezależność finansową  i pewność, że nikt nie zrobi ze mnie umęczonej kury domowej. A przede wszystkim kasa się zgadza i stać nas na spełnianie marzeń. 

Wiesz co z tobą jest nie tak? Zacytuję tutaj niepracujące. "Mąż ci kazał do pracy iść." "Masz męża nieudacznika".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

nie wiem dlaczego wam sprawia taki bol pojscie do pracy,a siedzenie w domu to taka radosc? ja mam odwrotnie. Jak mam dzien wolny staram sie spedzac go poza domem,aktywnie, bo obowiazki domowe doprowadzaja mnie do szału.

I co z tego,ze po pracy trzeba ogarnac i ugotowac? jak same piszecie, to zajmuje 2-3 h i to nie codziennie,wiec jesli kobieta nie pracuje, to obrobi sie od 12 ,a pozniej pierdzenie w kanape ( za przeproszeniem). Owszem,mozna spedzac czas tak jak sie lubi.Zgadzam sie. Tylko dlaczego wg kobiet ,my mamy prawo do spedzania czasu jak lubimy,siedzenia w domu i "zajmowania sie nim;) ' ,a facet oczywiscie musi isc do pracy.

Dlaczego facet musi to lubic? dlaczego nie bierzecie pod uwage opcji,ze wasi faceci chodza do tej pracy,bo ktos musi utrzymac was i dzieci,dom? Musza brac nadgodziny,bo kobieta woli "stac na strazy ogniska domowego"..cokolwiek to dla was znaczy. Facet tez by sobie chciał posiedziec w domu, nie tylko kobieta ma takie zachcianki,tylko faceta nikt nie pyta i nie maja czasu na tego typu rozkminy na forum.

Takie czasy nastaly,ze my kobiety mamy w domu bardzo malo do roboty.Pralka pierze,zmywarka zmywa, termomix gotuje, dzieci sa w przedszkolach, ogrodow w wiekszosci nie mamy. Wszystko do kupienia,ale na to trzeba zarobic i to jest obowiazkiem kazdej doroslej osoby.  Miejsca bym sobie nie znalazla majac swiadomosc,ze pozbylam sie meza na 10h z domu , czesto na kilka msc za granice i siedze na kanapie dostając w kokarde.

Czasem zastanawiam sie w jakich złotych klatkach wy zyjecie,ze wg was obowiazek pracy kobiety, to chory wymysl meza,ktory za malo zarabia? nawet jesli on ma 7 tys, to wasze 2-3 tys daja sporo do budzetu domowego; oszczednosci, zakupy,wakacje, fundusz dla dzieci. Wieksze bezpieczenstwo dla was osobiscie i dla rodziny. Rozwoj ( zawsze jest jakas szansa rozwoju,zazwyczaj sie nie chce ;)), spotkanie z ludzmi, robienie czegos poza myciem garow. Biorac pod uwage,ze przecietny etat ma 8h, plus 8h snu,to macie jeszcze cale 8h na zrobienie innych rzeczy.Mozna czytac,spacerowac, zajac sie hobby, posprzatac i szrlotke upiec, w internecie posiedziec.To sero jest sporo.

Czesto czytam,ze etat to marnowanie czasu.A ile czasu marnujecie w domu? :D

Moze ja wyroslam w rodzinie faministek, gdzie kobiety pracowaly i glosno mowily o tym,ze praca i utrzymanie domu to wspolny obowiazek mezczyzny i kobiety. Wpojono mi obowiazki, pracowitosc, ambicje, checi do dzialania i dla mnie jest niedopojecia,ze mozna chciec siedziec w domu, wyslac faceta do pracy,dziecko do przedszkola...i?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×