Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość Kasia

Do mam, które mają dorosłe już dzieci

Polecane posty

Gość gość
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

To super :) ale twoj syn już się na tobie poznał, i nie dał zrobić z siebie opiekunki a ty mu obsmarowujesz tyłek w necie, nie wystarcza, ze odwiedza, córka widocznie mniej asertywna. Wypowiadasz sie w necie wiec licz sie z oceną tego co opisujesz.

 Jesteś totalnym dnem.Asertywnym dnem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem jaka jestem
7 godzin temu, Gość Gość Kasia napisał:

Witajcie. Chciałabym się dowiedzieć czy chłopca czy dziewczynkę lepiej, łatwiej się wychowuje i z kim macie lepsze kontakty i dlaczego?Dziękuję z góry za odpowiedzi.

Ja mam dorosłe dzieci, dwóch synów i córkę  - córka najstarsza. dzieci wszystkie teraz w wieku od 24 do 31. córka jako jedyna na razie ma swoje dziecko bo chlopaki jeszcze dość młodzi jak  na ojców, jeden ma partnerkę planuje oświadczyny (mówil mi w święta ... a co z tego wyjdzie? nie wiem), drugi partnerkę ale poglądy ma takie że slubu nie chce.

|Ale do rzeczy. Najłatwiej wychowywało się starszego z synów. bardzo spokojny takze jako nastolatek. córka dałą nam ostro popalic.

obecnie najlepszy kontakt -regularny ale też po prostu dobry, super się rozumiemy - mam z najmłodszym dzieckiem, syn 24 lata. skonczyl studia liencjackie, pracuje. jest spokojny, mimo że jako nastolatek byl starsznie nerwowy i czasem niezle mnie denerwował. Chętnie nawet do kina ze mna idzie (razem, bylismy na "Zimnej Wojnie" ,  na  "Kształcie wody") .  ogolnei kontakt mam dobry z wszystkim idziećmi, córka mimo że mieszka poza Polską to dzwoni na skype kilak razy w miesiacu i rozmawiamy wtedy po 2-3 gdzny nawet, piszemy ze sobą wiadomosci , prawie codziennie mam od niej zdjęcia wnuczka.widzimy sie dwa razy na rok. ale kontakt jest dobry i interesuje się mną. i mężem też, mąż choruje niestety i często dużo leży. wlasnie młodszy syn często oferuje pomóc tacie np umyc się, mąż odmawia. wstydzi się chyba. sredni syn mieszka 300 km od nas od kilku lat ale wpada na weekend raz na miesiąc zwykle.

zatem ja uważam, że kontakt jest taki sma, z córką nieco słąbzy ale to z racji odległości, tak sądzę, no i pracuje cały etat na ważnym stanowisku, plus ma kilkulatka, więc czas jej przez palce przecieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
11 minut temu, Gość mnbvcx napisał:

tez o tym pomyslalam - bo znam kobiete, ktora jest w takiej sytuacji. jej mama jest ciezko chora i zal mi jej takze, ale uwaza, ze skoro jej corka dobiegajaca 40stki nie ma ani partnera ani dzieci, to sie moze nia zajmowac jak ma wolne z pracy. nie zajmuje sie nia non stop, nie nie, i ogolnie maja dobre relacje one dwie - ale wiem, ze moja kolezanka meczy sie w tym ukladzie...  dzieci nie chce miec ale chcialaby miec jakis zwiazek, niestety wszystkie dotad sie jej sypaly, trafiala na facetow ktorzy chcieli kucharko-kochanki a po roku-dwoch zmieniali na nowy model. 3  takie zwiazki z rzedu. biedna kobieta.

A co ma choroba jej matki wspólnego z tym, że wybiera sobie w kółko dupków.. Sorry, ale nic. A skoro dzieci nie chce, to jej się nie pali koło tyłka i może jeszcze spokojnie sobie znaleźć kogoś odpowiedniego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Może nie z perspektywy matki dorosłego dziecka-ze strony dziecka takiej matki. Ja mam kontakt z matka bardzo słaby, a jestem córka, dlaczego? Ponieważ pomagałam mojej mamie finansowo-powiedziala raz na mnie, ze jej nie pomagam z niczym, ze nie ma pieniędzy ect. Ok, za 1 razem nic nie zrobiłam, za 2 razem nic nie zrobiłam, ale za 3 razem przyszłam do niej i powiedziałam jej, ze się skończyło i nie będę jej dawała 1000 zł co miesiąc, bo mówiła jak ciężko się jej żyje dlatego jej dawałam. A skoro ona mnie oczerniala i kłamała, ze nie pomagam to po co? Dlatego, ze mówiła, ze do lekarza jej nie biorę, a ona taka schorowana jest. Tak jest schorowana ale na hipochondryzm, moja mama to mistrz udawania chorób. Każdemu mówi, ze idzie do lekarza, a naprawdę idzie do kosmetyczki, albo do lekarza, który już później nie wie co jej jest bo wyniki wychodzą dobrze. Oczywiście dla niej ma guzy i umiera. Dlaczego mam z nią tak słaby kontakt? Nie ze względu jaka mam płeć (mam również brata, który też woli nie mieć z nią kontaktu), dlatego jakim jest człowiekiem. Jak kłamie, udaje, manipuluje innymi aby jej dali, a sama kupuje drogie rzeczy, zarabia o wiele wiecej niż mówi. Ja jej dawałam wg mnie sporo pieniędzy i jakby nie było musiałam sobie odmówić, aby ona miała, a ona ludzia mówiła, ze nie mogę jej dać ani grosza, ani pomóc. Dlaczego im to mówiła? Może szuka uwagi innych, współczucia, albo żeby to oni jeszcze jej dawali pieniądze, bo wiele osób jej daje. Wiec takimi ludźmi jakimi jesteśmy dla własnych dzieci tacy oni dla nas sa, bez względu na płeć, wiek. Może czasami nawet nie wiecie jaki żal do was kryje dziecko. Ja jej nigdy nie mówiła, ze mamy taki kontakt z tego powodu, ze kłamie i udaje. Zresztą mając 5 lata mama mnie wyrzuciła z domu, bo nie umiałam dobrze zapamiętać tabliczki mnożenia od 6 w górę... Do dziś nienawidzę matematyki z tego powodu.. Powiedziała mi, ze mam iść i nie wracać. Pamiętam, ze wtedy padał deszcz, a ja siedziałam na schodach przed drzwiami domu. A kiedy przyszedł mój tata zapytał dlaczego siedzę na deszczu a nie w domu. Nie powiedziałam, ze matka mnie wyrzuciła, ale żal mam do dzisiaj. Zresztą rok później z innego powodu powiedziała mi, ze mam wynosić się z domu i mam czas się wynieść, aż ona wróci z moim bratem do domu... Żałuję, ze wtedy nie poszłam, Tylko schowałam się za kanapę. Ona siedziała w innym pokoju, a mój brat przynosił mi jedzenie. Tata wrócił to wyszłam... Może wtedy jakbym wyszła to dziś by taka nie była. Może faktycznie jakbym poszła do tego lasu(bo mieszkaliśmy w górach, za domem od razu byl taki las którym się szło ponad pół godziny pieszo aby dojść do drogi główne), i coś by mi się stało to dziś moja matka byłaby lepszym człowiekiem.. Choć tego nigdy nie wiem. Bo będąc na oiomie w śpiączce podobno moja mama się nie przejmowała moim stanem. Tak przynajmniej mówił mój narzeczony jeszcze wtedy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

No fakt dzieci obarczać żeby się całkowicie opiekowały rodzicami to raczej nie wporzadku one mają swoje życia swoje rodziny. Natomiast uważam że czasem w potrzebie powinny pomóc np gdzieś zawieść odwiedzić zrobić zakupy pomoc np jak się złamie konczyne. Po to jest rodzina żeby sobie pomagać. Natomiast niektórzy oczekują że dzieci będą się nimi opiekowały jak będą leżeć w łóżku że starości i robić w pieluchy. To jest jeszcze mentalność która została im z dziada pradziada. Niestety czasy się zmienily.To już nie te lata że córki np nie pracowały tylko zajmowały się domem czy gospdarstwem i opiekowały się obłożnie chorą matka. Teraz wszyscy pracują mieszkają sami i mają swoje życia a rodzicami na starość zajmuje się hospicjum dom opieki bądź opiekunka z mopsu. Mój mąż miał taką babcie obłożnie chorą i rodzice normalnie pracowali a opiekunka przychodziła do babci chyba coś tam dopłacali i musieli jakieś tam warunki spełniać żeby coś tam się należało. Mi syn powiedział że kogoś najmie jakby kiedyś była taka sytuacja ale przecież nikt nie będzie się z pracy zwalniał żeby opiekować się chorym rodzicem, ja zresztą zle bym się z tym czuła. Nie wiem jak ktoś może czegoś takiego wymagać od swoich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
16 minut temu, Gość gość napisał:

 Jesteś totalnym dnem.Asertywnym dnem.

A czy ja napisałam, że w ogóle nie należy pomagać albo że ja nie pomagam? Ludzie, nauczcie się czytać.

Uderzyło mnie, że o KONTAKCIE kobiety piszą wyłącznie jako o pomocy ze strony dzieci albo docenianiu ich jak rodziców. Fajnie, jak rodzice i dzieci utrzymują przyjacielskie kontakty i pomagają sobie (wzajemnie), owszem, ale też razem spędzają ze sobą czas, cieszą się ze wzajemnych sukcesów, robią wypady na miasto, na wakacje. A tutaj widzę głównie komentarze czy dzieci sie "przydają", jakbyście były egocentryczne albo niedołężne. Wszystkie matki schorowane tutaj? Albo rozśmieszyła mnie ta, która wymaga od nastolatka, chłopaka żeby ją jakos specjalnie doceniał bo ona musi czuć się ukochana. Jakby nie wiedziała co to za etap w życiu człowieka :D kiedy rodzice niekoniecznie są najważniejsi. Ale co ja tam bedę strzępić język, skoro większośc i tak nie zrozumie i zaraz zrobi ze mnie wyrodna córkę (chocia od razu zaprzeczyłam, bo pomagam, odwiedzam, dzwonię, gadamy nieraz kilka godzin, jak jestem zawsze zakupy robię, coś ugotuję, pomoge sprzątać, nie przyjeżdżam jak gość, ale tez nikt mnie do tego nie zagania). Jestem ciekawa czy Was interesuje jak wasze dzieci radzą sobie w życiu, czy mają jakieś problemy itd. Bo tutaj widzę tylko roszczenia wobec dzieci i jeszcze którą płęć się opłaca bardziej mieć, hehe, tak jakby każdy chłop i baba byli tacy sami. Żałosne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja nie mam w ogóle kontaktu z matką A jestem córka. Po rozwodzie matka chciała zrobić sobie ze mnie bankomat bo kasy od ojca zabrakło a pracą sobie w życiu rąk nie brudziła. Chciałam dać wędkę ona usilnie zabiegała o rybę. Zerwałam kontakt i królowa nawet do pracy poszła 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Do gościa wyżej. Wypowiadasz się z punktu dziecka  toksycznej matki.  " Toksyczna matka kontynuacja - Zdrowie i uroda - Forum Kafeteria" Zaglądaj na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ktoś jeszcze się wypowie? nie wierzę że tak mało mam z dorosłymi dziećmi jest na tym forum🤨

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
14 minut temu, Gość Gość napisał:

Ktoś jeszcze się wypowie? nie wierzę że tak mało mam z dorosłymi dziećmi jest na tym forum🤨

To lepiej uwierz 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
13 godzin temu, Gość gosc napisał:

Autorka zapytała których się łatwiej wychowuje i jaki się ma kontakt, a kobieta odpowiedziała tylko które lepiej jej pomaga, a syn z tego co mówi odwiedza, pyta co u niej, ale to jej nie wystarcza 😉 czy kontakt z dorosłym dzieckiem to tylko pomoc matce?

Już nie rób takiej dramy, nie mam jeszcze swoich, ale mam rodziców i owszem, pomagam im, ale oni nie żądają tego ode mnie, nie rozliczają kiedy pomagam a kiedy nie bo np. mam własne sprawy, ale znam takie mamuśki, które wymagają by dziecko było na ich telefon bo łoooone wychowały (łaska wielka) to teraz chcą permanentnej pomocy. A od siebie nic.

A ja znam takie wyrachowane i bezczelne sucze  jak ty, co tylko coś za coś, psa ze schroniska też nie weźmiesz, bo on nic tobie nie dał.Swoim dzieciom też pewnie nic nie dasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
10 godzin temu, Gość gosc napisał:

A czy ja napisałam, że w ogóle nie należy pomagać albo że ja nie pomagam? Ludzie, nauczcie się czytać.

Uderzyło mnie, że o KONTAKCIE kobiety piszą wyłącznie jako o pomocy ze strony dzieci albo docenianiu ich jak rodziców. Fajnie, jak rodzice i dzieci utrzymują przyjacielskie kontakty i pomagają sobie (wzajemnie), owszem, ale też razem spędzają ze sobą czas, cieszą się ze wzajemnych sukcesów, robią wypady na miasto, na wakacje. A tutaj widzę głównie komentarze czy dzieci sie "przydają", jakbyście były egocentryczne albo niedołężne. Wszystkie matki schorowane tutaj? Albo rozśmieszyła mnie ta, która wymaga od nastolatka, chłopaka żeby ją jakos specjalnie doceniał bo ona musi czuć się ukochana. Jakby nie wiedziała co to za etap w życiu człowieka 😄 kiedy rodzice niekoniecznie są najważniejsi. Ale co ja tam bedę strzępić język, skoro większośc i tak nie zrozumie i zaraz zrobi ze mnie wyrodna córkę (chocia od razu zaprzeczyłam, bo pomagam, odwiedzam, dzwonię, gadamy nieraz kilka godzin, jak jestem zawsze zakupy robię, coś ugotuję, pomoge sprzątać, nie przyjeżdżam jak gość, ale tez nikt mnie do tego nie zagania). Jestem ciekawa czy Was interesuje jak wasze dzieci radzą sobie w życiu, czy mają jakieś problemy itd. Bo tutaj widzę tylko roszczenia wobec dzieci i jeszcze którą płęć się opłaca bardziej mieć, hehe, tak jakby każdy chłop i baba byli tacy sami. Żałosne.

Dziećmi nie można całe życie się opiekować, przychodzi czas gdy dorosłe dziecko samo sobie radzi i czas gdy trzeba zaopiekować się swoimi rodzicami gdy tego potrzebują.Twoje argumenty głupie i niedojrzałe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja myślę że lepiej mieć córkę ale płci się nie da niestety wybrać. Dla synowej zawsze się będzie obcą babą, a syn będzie żył pod jej dyktando, niestety synowe zwykle nie lubią swoich teściowych,wolą swoje matki i matka syna zawsze jest w pewnym sensie samotna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka synów
3 godziny temu, Gość Gość napisał:

Ja myślę że lepiej mieć córkę ale płci się nie da niestety wybrać. Dla synowej zawsze się będzie obcą babą, a syn będzie żył pod jej dyktando, niestety synowe zwykle nie lubią swoich teściowych,wolą swoje matki i matka syna zawsze jest w pewnym sensie samotna.

Masz rację.Matka jak ma synów to tak jak by była  bezdzietna.Tak chyba było i jest.

Mam 2 synów.Do  matury byli byli lepsi w każdym calu jak córki sąsiadów czy znajomych.Po maturze studia wiec siła rzeczy do domu rodzinnego przyjeżdżali co 2 tyg .Po studiach wyjechali do dużego miasta/300 km od nas/.Kontakt mieliśmy zawsze bardzo dobry,wręcz przyjacielski.Założyli własne rodziny,pomogliśmy im wejść na nową drogę życiową.Zawsze mogli liczyć na naszą pomoc i doskonale o tym wiedzieli aczkolwiek nigdy tego nie nadużywali. Z czasem pomału nasze więzi stawały się coraz słabsze. Więcej jezdzili  do rodziny synowej a niżeli do nas.Częściej zapraszana była do nich rodzina synowej.Synowie utrzymują z nami kontakt . średnio raz w tyg dzwonią,odwiedzają w święta. Zastanawia  nas fakt dlaczego synowie nie dzwonią do nas jak są w domu tylko jak wracają z pracy do domu.Obawiają się czegoś?Nie pytamy o to cieszy się jak zadzwonią i to jest ważne.

Z perspektywy czasu i obserwacji myślę że córki zawsze idą za swoją rodziną czego o synach raczej nie można powiedzieć.

Nasi synowie są po 40 więc jako matka dorosłych synów mogę na ten temat się wypowiedzieć :).

Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość matka synów napisał:

Masz rację.Matka jak ma synów to tak jak by była  bezdzietna.Tak chyba było i jest.

 Mam 2 synów.Do  matury byli byli lepsi w każdym calu jak córki sąsiadów czy znajomych.Po maturze studia wiec siła rzeczy do domu rodzinnego przyjeżdżali co 2 tyg .Po studiach wyjechali do dużego miasta/300 km od nas/.Kontakt mieliśmy zawsze bardzo dobry,wręcz przyjacielski.Założyli własne rodziny,pomogliśmy im wejść na nową drogę życiową.Zawsze mogli liczyć na naszą pomoc i doskonale o tym wiedzieli aczkolwiek nigdy tego nie nadużywali. Z czasem pomału nasze więzi stawały się coraz słabsze. Więcej jezdzili  do rodziny synowej a niżeli do nas.Częściej zapraszana była do nich rodzina synowej.Synowie utrzymują z nami kontakt . średnio raz w tyg dzwonią,odwiedzają w święta. Zastanawia  nas fakt dlaczego synowie nie dzwonią do nas jak są w domu tylko jak wracają z pracy do domu.Obawiają się czegoś?Nie pytamy o to cieszy się jak zadzwonią i to jest ważne.

Z perspektywy czasu i obserwacji myślę że córki zawsze idą za swoją rodziną czego o synach raczej nie można powiedzieć.

Nasi synowie są po 40 więc jako matka dorosłych synów mogę na ten temat się wypowiedzieć :).

Pozdrawiam serdecznie

Ja bym dodała do tego jeszcze umordować się żeby ich wychować a tak jakby być bezdzietnym. Tego niestety nie zrozumieją matki małych czy nastoletnich synów, cieszą się że z chłopakami mniej problemów. Może i mniej jak są mali czy dorastają choć to też różnie bywa. Natomiast jak minie okres dojrzewania to córka zwykle mądrzeje i jest blisko z matką natomiast syn się od matki oddała. Niestety taka jest prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

Ja bym dodała do tego jeszcze umordować się żeby ich wychować a tak jakby być bezdzietnym. Tego niestety nie zrozumieją matki małych czy nastoletnich synów, cieszą się że z chłopakami mniej problemów. Może i mniej jak są mali czy dorastają choć to też różnie bywa. Natomiast jak minie okres dojrzewania to córka zwykle mądrzeje i jest blisko z matką natomiast syn się od matki oddała. Niestety taka jest prawda.

Ale czy też wszystkie córki są zawsze blisko matki i mają dobry kontakt?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eq2weqwe
Dnia 26.02.2019 o 00:04, Gość mnbvcx napisał:

tez o tym pomyslalam - bo znam kobiete, ktora jest w takiej sytuacji. jej mama jest ciezko chora i zal mi jej takze, ale uwaza, ze skoro jej corka dobiegajaca 40stki nie ma ani partnera ani dzieci, to sie moze nia zajmowac jak ma wolne z pracy. nie zajmuje sie nia non stop, nie nie, i ogolnie maja dobre relacje one dwie - ale wiem, ze moja kolezanka meczy sie w tym ukladzie...  dzieci nie chce miec ale chcialaby miec jakis zwiazek, niestety wszystkie dotad sie jej sypaly, trafiala na facetow ktorzy chcieli kucharko-kochanki a po roku-dwoch zmieniali na nowy model. 3  takie zwiazki z rzedu. biedna kobieta.

Dziwna ta twoja kolezanka, i raczej wygląda na to, ze to cos z nia nie tak. nie mozesz brac dosłownie wszystkiego, co ona ci opowiada. Raz, ze jej nie odpowiada zajmowanie sie matka, dwa- nie chce dziecka bo by musiała sie nim zajmowac, i az 3 zwiazki nie wypaliły, bo jej faceci tez cos od niej chcieli. Tez nie trawie facetów co tak traktuja kobiety, ale ty znasz tylko jej relacje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie
8 godzin temu, Gość Gość napisał:

Ja bym dodała do tego jeszcze umordować się żeby ich wychować a tak jakby być bezdzietnym. Tego niestety nie zrozumieją matki małych czy nastoletnich synów, cieszą się że z chłopakami mniej problemów. Może i mniej jak są mali czy dorastają choć to też różnie bywa. Natomiast jak minie okres dojrzewania to córka zwykle mądrzeje i jest blisko z matką natomiast syn się od matki oddała. Niestety taka jest prawda.

Synowie jak się ożenią przechodzą z czasem pranie mózgu.Wiadomo że własna rodzina jest na 1 miejscu/żona i dzieci/ natomiast rodzice z jednej strony jak i drugiej powinni być traktowani jednakowo.Powinni ale czy takt jest??Z reguły rodzina żony jest na podium natomiast rodzina męża to taki gorszy sort .

Córka to zawsze córka,ma lepsze serce dla matki a niżeli syn który często żyje i robi pod dyktando żony .Nie robi jak mu serce dyktuje tylko dla świętego spokoju aby nie było zgrzytów akceptuje to na co pozwala żona.

Jak córka ma serce dla matki ,okazuje jej to ,wspiera itp to wszystko jest ok natomiast jakby tak robił syn to od razu zostałby mami synkiem z głupimi komentarzami.Ot  życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do mam
Dnia 25.02.2019 o 19:51, Gość Gość napisał:

Syn tylko wpada rzadko i pyta co tam? A corka interesuje się moim zdrowiem,załatwia lekarzy,leki,recepty,o wszystkim pomyśli co mi poterzeba. Syn ma auto a nawet nie pomysli zeby mnie do lekarza podwieżc ,musze brać taksówke,a jestem niepełnosprawna.

Może czasu niema? On ma swoje życie i swoje sprawy serio. A córce współczuję. Obarczasz ja tym swoim światem. Dzienczynki maja większe poczucie winy dlatego córka wszytko załatwi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do mam
Dnia 25.02.2019 o 20:48, Gość Gość gość napisał:

To akurat nie odpisała autorka tego postu, tylko ja skomentowałam. Jak czytam takie jak Ty to, aż mi dzieci się odechciewa. Tak z ciekawości ile masz lat i czy masz dzieci?

Dzieci ci się odechciewa? Bo mogą cię nie odwiedzać nie pomagać? No cóż.. Życie. Mogą wyjechać na drugi koniec świata i nawet wnuków nie poznasz. Dzieci niema się po to żeby mieć darmowa opiekunkę na straoszc. To odrębne istoty z prawem do życia według swojego planu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mam synów
1 godzinę temu, Gość Do mam napisał:

Dzieci ci się odechciewa? Bo mogą cię nie odwiedzać nie pomagać? No cóż.. Życie. Mogą wyjechać na drugi koniec świata i nawet wnuków nie poznasz. Dzieci niema się po to żeby mieć darmowa opiekunkę na straoszc. To odrębne istoty z prawem do życia według swojego planu. 

Masz rację,dzieci powinny żyć wg.własnego planu.Nikt chyba nie oczekuje aby dzieci były darmową opiekunką na starość dla swoich rodziców,to nawet nie jest realne.Tylko czy w tym dorosłym życiu takim jakim One sobie wybrały nie powinno być miejsca choćby na wsparcie czy drobną pomoc dla rodziców jeśli tego sytuacja wymaga???A może ta pomoc ma być jednostronna tylko dla rodziców żony bo im trzeba pomóc a rodzice męża to co?to zło konieczne?? Niektóre młode kobiety powinny wybierać sobie mężów którzy są sierotami wychowywanymi w Domu Dziecka wtedy tylko i wyłącznie byłaby rodzina żony i nie byłoby problemu typu teściowie i rodzina męża.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość.
1 godzinę temu, Gość Do mam napisał:

Może czasu niema? On ma swoje życie i swoje sprawy serio. A córce współczuję. Obarczasz ja tym swoim światem. Dzienczynki maja większe poczucie winy dlatego córka wszytko załatwi. 

O?A do kogo po  pomoc w takim razie, pytam się  ja która tego nie napisała, ale czyta.  Jaki masz pomysł.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość.
2 godziny temu, Gość Do mam napisał:

Może czasu niema? On ma swoje życie i swoje sprawy serio. A córce współczuję. Obarczasz ja tym swoim światem. Dzienczynki maja większe poczucie winy dlatego córka wszytko załatwi. 

Ile masz lat, zdrowa jesteś fizycznie? myślisz że tak zawsze będzie. Nie, nie będzie. Co wtedy zrobisz, do sąsiada  pójdziesz czy sąsiadki z bloku lub z za płota.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość Do mam napisał:

Dzieci ci się odechciewa? Bo mogą cię nie odwiedzać nie pomagać? No cóż.. Życie. Mogą wyjechać na drugi koniec świata i nawet wnuków nie poznasz. Dzieci niema się po to żeby mieć darmowa opiekunkę na straoszc. To odrębne istoty z prawem do życia według swojego planu. 

Ja nie pisałam nigdzie, że dzieci to darmowa opieka. Nawet jak dziecko wyjedzie na drugi koniec świata to można podróżować, prawda?Twoja postawa jest bardzo egoistyczna i samolubna. Twierdzisz, że dzieci się na świat nie prosiły. Przyrost w Polsce jest ujemny, więc przynajmniej za jakiś czas nie będzie tego problemu. Kiedyś się zastanawiałam  co wpłynęło na  to , teraz czytając  Ciebie to wiem. Muzułmanie mają rodzinne podejście i rozmnażają i pomagają sobie na potęgę. Niedługo za sąsiadów ich możesz mieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Mg
1 godzinę temu, Gość do mam synów napisał:

Masz rację,dzieci powinny żyć wg.własnego planu.Nikt chyba nie oczekuje aby dzieci były darmową opiekunką na starość dla swoich rodziców,to nawet nie jest realne.Tylko czy w tym dorosłym życiu takim jakim One sobie wybrały nie powinno być miejsca choćby na wsparcie czy drobną pomoc dla rodziców jeśli tego sytuacja wymaga???A może ta pomoc ma być jednostronna tylko dla rodziców żony bo im trzeba pomóc a rodzice męża to co?to zło konieczne?? Niektóre młode kobiety powinny wybierać sobie mężów którzy są sierotami wychowywanymi w Domu Dziecka wtedy tylko i wyłącznie byłaby rodzina żony i nie byłoby problemu typu teściowie i rodzina męża.

 

Znam taką historię. Mąż jeźdźił do ojca 85 lat dwa razy na tydzień do bloków na 2, 3 godziny. Coś mu kupił i coś zrobił. Żona pretensje i awantury.  O rozwodzie już mówiła i tak parę miesięcy było. Pochorowała się i jej matka. Wypisana ze  szpitala w stanie leżącym.  Mąż się nie zgadzał a i tak zabrała matkę do ich mieszkania bo to jej mamusia. W domu smród i szpital. Mąż się wyprowadził a potem złożył o rozwód.         

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kudhus
2 godziny temu, Gość gość. napisał:

Ile masz lat, zdrowa jesteś fizycznie? myślisz że tak zawsze będzie. Nie, nie będzie. Co wtedy zrobisz, do sąsiada  pójdziesz czy sąsiadki z bloku lub z za płota.  

 

2 godziny temu, Gość gość. napisał:

O?A do kogo po  pomoc w takim razie, pytam się  ja która tego nie napisała, ale czyta.  Jaki masz pomysł.  

No nie wiem, do męża własnego, rodzeństwa, albo nawet do instytucji jeśli jest bardzo źle, a co z bezdzietnymi? Myślisz, ze nie mają znikąd wsparcia? Większość z Was pisze jakby tutaj mężów nie miała tylko dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
35 minut temu, Gość kudhus napisał:

 

No nie wiem, do męża własnego, rodzeństwa, albo nawet do instytucji jeśli jest bardzo źle, a co z bezdzietnymi? Myślisz, ze nie mają znikąd wsparcia? Większość z Was pisze jakby tutaj mężów nie miała tylko dzieci...

Do rodzeństwa... ciekawe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość kudhus napisał:

 

No nie wiem, do męża własnego, rodzeństwa, albo nawet do instytucji jeśli jest bardzo źle, a co z bezdzietnymi? Myślisz, ze nie mają znikąd wsparcia? Większość z Was pisze jakby tutaj mężów nie miała tylko dzieci...

5 godzin temu, Gość Do mam napisał:

Może czasu niema? On ma swoje życie i swoje sprawy serio. A córce współczuję. Obarczasz ja tym swoim światem. Dzienczynki maja większe poczucie winy dlatego córka wszytko załatwi. 

Albo nie mają mężów albo też chorzy. Temat jest do matek które mają dorosłe dzieci.Ja czym innym tu  jestem zaabsorwowana.   Podejściem kogoś do niepełnosprawności cytuję:

 

I wcześniej były wpisy o obarczeniu swoją niepełnosprawnością. Czy my chcemy być chorzy i kogoś obarczać.Nie.     

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

Do rodzeństwa... ciekawe...

 Nie mam ......rodzeństwa. Ci co mają, to ich rodzeństwo ma swoje rodziny. Też wymyśliła.Może do kuzyna? jeszcze napisz. A kuzyn Ci powie_ nie masz dzieci? To samo lekarz, a gdzie dzieci? ma pani dzieci dorosłe przecież,  chcą mamę mieć zdrową  to niech pomagają.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Do instytucji? Instytucja ci przyjdzie napalić w CO. Nie wiesz o czym piszesz chyba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×