Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość Nie mama

Czy można oddać zaadoptowane dziecko

Polecane posty

Gość Gość
14 minut temu, Gość Jak napisał:

autorko bardzo mi przykro ale jedyne co mi przychodzi na myśl to być może że twoja adoptowana córka była kiedyś w dzieciństwie molestowana ?skoro tak ją ciągnie do mężczyzny i z tobą rywalizuje!Być może tego nie pamięta bo była malutka ale podświadomie coś w psychice jej zostało z tego.

Moja córka ma 5 lat i nie potrafi udawać ani manipulować,a ta dziewczynka jest cwana i sprytna .

A kiedy? Dziecko ma podobno niecałe 6 lat. Od 3 jest w tej rodzinie. Wydaje mi się, że temat to sciema. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Wychodzi na to, że już w wieku 3 lat to dziecko manipulowalo otoczeniem, było przebiegle. Znaliscie ja chwilę przed adopcją? Udawała czułą, delikatną, spragnioną miłości dziewczynkę? 

Współczuję Ci autorko. My z mężem mamy synka naszego biologicznego, którego bardzo kochamy. Były problemy z zajściem w ciążę. Miałam myśli, że w ogóle dziecka nie będzie, ale w zyciu bym nie adoptowala dziecka. Wolałabym założyć hodowle psów. Znam dużo okropnych historii związanych z adopcją. Człowiek chce pomóc, dać dom i miłość a dostaje wielkiego kopa. Chciałoby się trafić dziecko studentki, która oddała dziecko ze względu na złą sytuację materialna, niestety większość dzieci do adopcji to dzieci po traumie już prenatalnej, odebrane rodzicom, w wieku 2 lat widziały już tyle, że rzutuje to na całe późniejsze życie. Długo by pisać. 

Obawiam się, że może być tak, że mąż prędzej się z Tobą rozwiedzie niż pozwoli oddać dziecko, jeśli mała go tak czaruje. Pewnie uważa że przesadzasz. Kilometry taśm z dowodami naszykuj. Jak Cie kocha to zrozumie i oddajcie to dziecko. Jak nie to rozwód i zrzecz się praw do dziecka, zerwij kontakt. Życie jest jedno. Nie marnuj go. Jak ta mała jako kilkulatka jest tak przebiegla to strach pomyśleć co będzie jak wejdzie w okres dojrzewania. Przeraża mnie to, bo sama mam synka i to słodziak. Nawet by nie wpadl, że tak można manipulowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czy można

Ja myślę że powinnaś ja nagrać. Porozstawiaj kamery tylko tak żeby nie wiedziała. I włącz dyktafon w telefonie. Poza tym postaw się jej. Nie jesteś jej służąca nie rób tego co ci każe. Strasznie trudna sytuacja. Chyba jest coś takiego ze można to dziecko oddać tylko czy twój mąż na to pozwoli?... Powodzenia życzę... A tak pozatym jestem pod wrażeniem wysokiego poziomu dyskusji pod tym postem. Czyli można jak ludzie 😁😁😁

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Przecież to dziecko ma 6 lat! Gdybyś je urodziła, też chciałbyś oddać? Nie mieści mi się w głowie, że dorosła kobieta nie może sobie poradzić z sześcioletnim dzieckiem... A nawet jeśli, to przecież są poradnie psychologiczono-pedagogiczne, trzeba pójść i porozmawiać z psychologiem. Trzeba z dzieckiem pracować. Nie wierzę, że trzylatka od początku była dla Ciebie wredna i złośliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka

Czytam i nie wierzę..sama mam córkę i ona bardziej lgnie do ojca niż do mnie, bo czuję się małą księżniczką...Dlatego skoro Ty masz adoptowane dziecko..a to dziecko nie zaznało od małego miłości, to nie dziwię się wcale,że chce mieć dobry kontakt z ojcem i jest o niego zazdrosna...Dzieci czasem tak mają..zwłaszcza dziewczynki...widzą w ojcach swojego królewicza i cieszą się,że są dla niego równie ważne..Ja nie jestem zazdrosna o relacje ojca z córką...POZA TYM adoptowane dziecko to nie ...enka w sklepie, którą tak sobie można zwrócić,,,bo mamusia nie potrafi dziecka zrozumieć..Również polecam psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, Gość Taka napisał:

Czytam i nie wierzę..sama mam córkę i ona bardziej lgnie do ojca niż do mnie, bo czuję się małą księżniczką...Dlatego skoro Ty masz adoptowane dziecko..a to dziecko nie zaznało od małego miłości, to nie dziwię się wcale,że chce mieć dobry kontakt z ojcem i jest o niego zazdrosna...Dzieci czasem tak mają..zwłaszcza dziewczynki...widzą w ojcach swojego królewicza i cieszą się,że są dla niego równie ważne..Ja nie jestem zazdrosna o relacje ojca z córką...POZA TYM adoptowane dziecko to nie ...enka w sklepie, którą tak sobie można zwrócić,,,bo mamusia nie potrafi dziecka zrozumieć..Również polecam psychologa.

co innego dziecko biologiczne a co innego dziecko adoptowane ta dziewczynka nie czuje żadnej więzi z autorką chce się jej pozbyć nie lubi jej i nie akceptuje. Tego nie da się zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość gość
12 godzin temu, Gość Nie mama napisał:

 Błagam nie sądźcie mnie chce się tylko wygadać. Moja adoptowana córka jest już z nami 3 lata i mam wrażenie ze jest coraz gorzej. Przy obcych ludziach jest miła i grzeczna,bardzo szybko zyskuje sympatie otoczenia. Wszyscy się nią zachwycają a w czterech ścianach robi mi piekło. Gdy mój mąż przychodzi łasi się do niego, mówi ze go kocha i jest najlepszym tata na świecie, ale gdy jesteśmy same potrafi mi ubliżać aż chce mi się płakać. Jak proszę żebyśmy może poczytały książkę to pyta się czy dostanie jakaś zabawkę i wtedy to zrobi. O przytulaniu nie ma mowy, bo jak sama powiedziała: nie zasługuje bo nie jestem jej matka. Do mojego męża mówi tato, do mnie po imieniu. Jak widzi ze np sie przytulamy to wola mojego męża ze niby pilnie czegoś potrzebuje i ze tylko on może jej pomoc. Wie dokładnie jak stanąć między nami i jak manipulować. Moje małżeństwo bardzo ucierpiało od czasu adopcji, mój mąż nie chce wierzyć ze córka tak się zachowuje gdy jesteśmy same. Jest jego oczkiem w głowie. Gdy on ma przyjść z pracy to ona przebiera się specjalnie w ...enki. Znosiłam to wszystko 3 lata ale już nie mogę! Czuje się intruzem w swoim własnym domu. Szkoda ze jej zachowanie wyszło dopiero odkąd na stałe pojawiła się w naszym domu. I błagam nie polecajcie mi książek na temat adopcji bo przeczytałam już chyba wszystkie. 

A co na to Twój mąż , że jego woła tato, a Ciebie po imieniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wkurzona

Ja bym ... gówniarze dała!!Dostałaby po pysku a jakby poskarżyła się mężowi to bym zaprzeczyła.Ciekawe dlaczego została odebrana biologicznym rodzicom?Skoro od 3 lat nie polubiła autorki i nie zaakceptowała jej, to będzie tylko gorzej.Ona pewnie życzy autorce śmierci i wszystkiego co najgorsze.Mała sucz.dlaczego twój mąż nie reaguje jak gówniara wygania ci z pokoju bo chce tylko się bawić z ojcem ,mówi do ciebie idź stąd a twój mąż nie reaguje??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dodge

Jeśli to co napisałaś jest prawdą to powiem ci autorko że jesteś głupia. Bo za dobra.A tylko strachem i obojętnością możesz wzbudzić w dziewczynce szacunek, jak powie żebyś jej podała książkę z regału powiedz "nie.Sama sobie ją weź i mam nadzieję że ta szafka na ciebie spadnie"W tej sytuacji nic już nie wskórasz, musisz odpowiadać pięknym za nadobne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anakonda

Pytasz o radę,więc powiem ci co ja bym zrobiła na twoim miejscu. Na pewno o całej sytuacji opowiedziałabym swojej rodzinie,potem poszłabym do ośrodka adopcyjnego i poozmawiałabym z panią dyrektor.Powiedziałabym wszystko to co tutaj napisałaś, że jej zachowanie cię niepokoi że wiesz że brzmi to jak film ale taka jest rzeczywistość.Działaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie mama

Dziękuje za wszystkie odpowiedzi w temacie, nawet nie spodziewałam się ze tyle osób odpisze. Maz oczywiście ignoruje te niemile zachowania córki wobec mnie. Rozmawialiśmy o tym wielokrotnie i twierdzi ze przesadzam, ze trzeba dać jej czas, ze ona tyle przeszła, powtarza te wszystkie bzdety których uczyliśmy się przed adopcja o budowaniu więzi. Pamietam jak kiedyś upiekłam dla przyjaciółki bezglutenowy torcik, bo choruje na celiakie i chciałam jej zrobic przyjemność. Mała o tym wiedziała bo mówiłam o tym głośno, to cichaczem wziela ciasto i wywaliła całe na podwórko, później twierdząc ze chciała nakarmić psa. Oczywiście mój mąż twierdził ze to takie urocze ze pomyślała o piesku, a ja oczywiście byłam ta zła, która się wścieka na bezbronna dziewczynkę, która chciała nakarmić psa.  Oczywiście nie dałam tego po sobie poznac i nie powiedziałam córce nic złego. I takich sytuacji jest mnóstwo, zawsze ja wychodze na ta wredna wiedźmę i sama mam wyrzuty sumienia. Już nie wspomnę jej cyrków wśród obcych ludzi i mówienia na głos „ nie jesteś moja mama” itp chyba ze jesteśmy w sklepie i akurat napali się na zabawkę: wtedy się przytula i mówi „mamusiu”. Czuje ze jako matka zawiodłam na całej linii. Cały czas nam poczucie winy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie mama

Boje się szukać pomocy w ośrodku adopcyjnym bo cały proces adopcji był bardzo wyboista droga. Miałam ważenie ze na każdym kroku starano nam się udowodnić ze nie nadajemy się na rodziców. Myslalam tez ze jako trzylatek córka nie będzie miała takich problemów z zaakceptowaniem nowej rodziny, była wtedy jeszcze mała, niewiele mówiła, była zamknięta w sobie, wydawała się idealnym i spokojnym dzieckiem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość d
34 minuty temu, Gość Taka napisał:

Czytam i nie wierzę..sama mam córkę i ona bardziej lgnie do ojca niż do mnie, bo czuję się małą księżniczką...Dlatego skoro Ty masz adoptowane dziecko..a to dziecko nie zaznało od małego miłości, to nie dziwię się wcale,że chce mieć dobry kontakt z ojcem i jest o niego zazdrosna...Dzieci czasem tak mają..zwłaszcza dziewczynki...widzą w ojcach swojego królewicza i cieszą się,że są dla niego równie ważne..Ja nie jestem zazdrosna o relacje ojca z córką...POZA TYM adoptowane dziecko to nie ...enka w sklepie, którą tak sobie można zwrócić,,,bo mamusia nie potrafi dziecka zrozumieć..Również polecam psychologa.

Brak ci elementarnej wiedzy psychologicznej i pedagogicznej. Zacznijmy od tego,ze dzieci z sierocinca juz od samego początku są obarczone wieloma problemami psych. wynikającymi z braku więzi z rodzicami. Pocztaj sobie na zachętę jak ważny jest ten pierwszy okres w zyciu noworodka potem niemowlaka. już sam brak przytulania w pierwszym roku życia, moze wystarczyc do to tego,żeby dziecko do konca życia miało problem z emocjami na tym tle. Temat ciekawy i wielowarstwowy. Zatem nie dziwmy się,ze dziewczynka stwarza problemy takie, a nie inne.

Pozostaje również kwestia genów,które mają silny wpływ na zachowanie mimo, że społecznie stwarzamy bdb warunki ku temu, żeby dziecko miało zupełnie dobre życie.  

Jeżeli chodzi o oddawanie dzieci z powrotem do domu dziecka.. to akurat częsty schemat. Nie każdy ma w sobie taką siłę jak biologiczny rodzic,żeby pokonać problemy z dzieckiem,którego się ani nie urodziło, ani nie trzymało w ramionach od pierwszych dni życia, ani nie posiada wspólnych genów ! dziecko ma prawo nie utworzyć więzi z rodzicami adopcyjnymi i na odwrót. 

I uwierz mi -taką decyzja na pewno nie jest decyzją pokroju "oddania zabawki do sklepu" 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ronja

Autorko jesteś nieodpowiedzialna. Nawet psa się nie oddaje a ty chcesz oddać dziecko? Swoje urodzone tez byś oddała? Współczuje twojej córeczce ze trafiła na taka nieodpowiedzialna matkę jak ty. Jesteś egoistka i chciałaś zaspokoić własny instynkt macierzyński a nie naprawdę dać dom jakiemuś dziecku 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rudy
7 minut temu, Gość Ronja napisał:

Autorko jesteś nieodpowiedzialna. Nawet psa się nie oddaje a ty chcesz oddać dziecko? Swoje urodzone tez byś oddała? Współczuje twojej córeczce ze trafiła na taka nieodpowiedzialna matkę jak ty. Jesteś egoistka i chciałaś zaspokoić własny instynkt macierzyński a nie naprawdę dać dom jakiemuś dziecku 

czy ty jesteś normalna? to nie jest mowa o jej biologicznym dziecku ale adopcyjnym z którym nie ma przecież żadnej więzi dziecko na każdym kroku robi tej kobiecie na złość. Ciekawe jak ty byś się zachowała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Jak dla mnie 2 działania

1. Nagrywaj małą, zeby miec dowody. Duzo. Nie raz czy dwa

2. Rozwiazanie adopcji. Zanim skonczysz z nożem w plecach. Dosłownie.

Gratuluję odwagi, ze chcesz cos zrobić z problemem. A od małego potwora musisz sie odciąć, nawet jeśli cena mialoby byc małżeństwo. I tak nie jest idealne, skoro maz nje reaguje na ignorowanoe i ponizanie cie. Walcz o siebie. Masz jedno życie. Życzę Ci siły i wytrwałości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rudy

i oddanie jej bardzo by zrobiło,gdyby ją zaadoptowali inni rodzice to już by się pilnowała i nie odstawała cyrków z obawy że znowu może zostać oddana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gryf

Normalnie aż się wierzyć nie chce że twój mąż jest tak beznadziejnie głupi i nie reaguje, mój mąż zlałby tyłek małej gdyby wyrzuciła ciasto psu. Jedynym rozwiązaniem jest wyprowadzka twoja albo oddanie dziecka. Wbrew pozorom rozwiązanie adopcji nie jest rzadkie, sąsiedzi zaadoptowali 5 letniego chłopca i rok później go oddali, bo nie mogli wytrzymać z jego zachowaniem, niszczył wszystko w domu bił w przedszkolu kolegów, pluł na nauczycielki. Wszystkie dzieci z domu dziecka są obarczone genetycznie  środowiskowo różnymi problemami. Najlepsza jest adopcja ze wskazaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość d

Autorko. Pierwsze co powinnaś zrobić to zmienić podejście do tego dziecka.pokaż jej, że nie dasz sobą manipulować. Jesteś teraz jej matką i należy ci się szacunek jak w każdej normalnej rodzinie. Jeżeli robi ci na złość - należy jej się kara. Kara adekwatnie do wieku i czynu. Sama mam córkę w jej wieku. Raz się zdarzyło,ze zlośliwie zniszczyła moja pracę (chyba z zazdrosci) otrzymała słowną,zdecydowaną naganę i zakaz wyjścia ze swojego pokoju aż nie przemyśli.  Był płacz, rozzależnie itp itd Po czasie pozwolilam jej wyjsc. przeprosiła i obiecała ze więcej tak nie zrobi. Nie ma takiej opcji żebym nie zareagowała na takie zachowanie. Dwulatek potrafi manipulować dorosłym,  a co dopiero 6letnie dziecko.Uwierz mi - dziecko które ma wyznaczone ramy pewnej dyscypliny zawsze będzie szczesliwsze od tego, które ma pozwolone na wszystko.

Nie daj się zepchnąć do roli ofiary tylko dlatego,ze nie jesteś biologicznym rodzicem tej dziewczynki. Nie pokazuj jej swojej slabosci z tego tytułu bo będziesz traktowana jak popychadło. Z reszta juz jestes... Absolutnie nie do przyjęcia. Poproś ją na rozmowę i zdecydowanie przekaż nowe zasady i konsekwencje jakie bedziesz wyciągała. Koniec szarpania się. Ona jest zbyt cwana. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nosuiek

czytam i myśle ze to prowo, piszesz że jest z wami 3 lata a ma szęśc, na pewno nie wzieliście jej tak od razu tylko odwiedziliście ja kilka razy jakies spotkania, i piszesz ze przed adopcją tego nie było dopiero po adopcji,  czyli przed adopcją skrywała sie ze ma zły charakter ze nie będzie cie akceptowac, bo w ten sposób piszez, ale ona musiała mieć wtedy 2,5 roku, to jak takie dziecko mogło tak robic, z twojego pierwszego postu jak opisujesz wywnioskowałąm ze dziewczyna to nastolatka , bo nie piszac ile ma lat jakoś tak opisałąś jej zchowanie jakby zauroczenie, a tu nagle że 6 lat, kupy duuupy sie to nie trzyma, dzieci są różne w tym wieku , jedne grzeczne inne pyskate, a ty opisaąłś ja  jak potwora podrywającego twojego meza,  nic innego nie piszesz o typowych problemach takich dzieci, o lekach nocnych moczeniu sie, czy ma kolegów , jak radzi sobie w z szkole, powinnaś wiedzieć że nie będzie łatwo  i być przygotowana na rózne akcje ze strony dziecka

 opisujesz tylko swoją zazdrośc, bo ja tak rozumiem ze jesteś zazdrosna o relacje łączace dziecko z mężem,

przypomnieł mi sie taki film thiler tytułu nie pamiętam, dokładnie twój opis jest bardzo podobny

 =wg. mnie durne marne prowo,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Osiąga

To jest wina twojego męża autorko. On pozwala na wszystko tej smarkuli a ty się podporządkowujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Myślę,  że nic się nie nie zmieni do czasu, aż mąż nie zobaczy problemu i nie zechce Ci pomóc. Tak jak już tutaj ktoś radził,  postaraj się nagrać zachowanie córki.  Nazbieraj dowodów i wróć do tematu. Inaczej czy będziesz chciała skorzystać z pomocy ośrodka,  czy psychologa, będziesz walczyć z wiatrakami, bo tylko Ty widzisz problem a on nie. Macie problem, bo to nie jest tak że córka ma prawo zachowywać wobec ojca dobrze a Ciebie najchętniej mogłoby nie być. Macie być rodziną. I dziwię się, że mąż tego nie widzi.  Serio,  samo to że do niego mówi tato a do Ciebie po imieniu jest dla mnie powodem żeby usiadł z nią i porozmawiał (wyjaśnił to czego Ty nie umiesz jej wytłumaczyć,  bo nie chce słuchać). Rodzicielstwo to współpraca,  nie może być na zasadzie "dobry glina i zły glina. Może widząc to,  że tata też może trzymać stronę mamy i widzi jej nieodpowiednie zachowanie,  da jej trochę do myślenia?

A co do córki,  to byłam świadkiem takich odzywek i  zachowań dzieci biologicznych względem rodziców, że nie mogłam wyjść z szoku. Co z tego że rodzice dobrze je wychowywali,  dbali itd... Czasami po prostu  nie da się zrozumieć dlaczego ktoś postępuje tak a nie inaczej,  tym bardziej dzieci. To jeszcze małe dziecko, może jest jeszcze szansa żeby naprawić Waszą relację. Trzymam kciuki,  żeby udało się znaleźć wyjście z tej sytuacji.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nosuiek

Jak dla mnie 2 działania 

1. Nagrywaj małą, zeby miec dowody. Duzo. Nie raz czy dwa

2. Rozwiazanie adopcji. Zanim skonczysz z nożem w plecach. Dosłownie.

Gratuluję odwagi, ze chcesz cos zrobić z problemem. A od małego potwora musisz sie odciąć, nawet jeśli cena mialoby byc małżeństwo. I tak nie jest idealne, skoro maz nje reaguje na ignorowanoe i ponizanie cie. Walcz o siebie. Masz jedno życie. Życzę Ci siły i wytrwałości 

********* kobieto nie przesadzas, mowa o 6 letniej dziewczynce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Osiąga
3 minuty temu, Gość nosuiek napisał:

czytam i myśle ze to prowo, piszesz że jest z wami 3 lata a ma szęśc, na pewno nie wzieliście jej tak od razu tylko odwiedziliście ja kilka razy jakies spotkania, i piszesz ze przed adopcją tego nie było dopiero po adopcji,  czyli przed adopcją skrywała sie ze ma zły charakter ze nie będzie cie akceptowac, bo w ten sposób piszez, ale ona musiała mieć wtedy 2,5 roku, to jak takie dziecko mogło tak robic, z twojego pierwszego postu jak opisujesz wywnioskowałąm ze dziewczyna to nastolatka , bo nie piszac ile ma lat jakoś tak opisałąś jej zchowanie jakby zauroczenie, a tu nagle że 6 lat, kupy duuupy sie to nie trzyma, dzieci są różne w tym wieku , jedne grzeczne inne pyskate, a ty opisaąłś ja  jak potwora podrywającego twojego meza,  nic innego nie piszesz o typowych problemach takich dzieci, o lekach nocnych moczeniu sie, czy ma kolegów , jak radzi sobie w z szkole, powinnaś wiedzieć że nie będzie łatwo  i być przygotowana na rózne akcje ze strony dziecka

 opisujesz tylko swoją zazdrośc, bo ja tak rozumiem ze jesteś zazdrosna o relacje łączace dziecko z mężem,

przypomnieł mi sie taki film thiler tytułu nie pamiętam, dokładnie twój opis jest bardzo podobny

 =wg. mnie durne marne prowo,

Tu nie chodzi autorce o zazdrość tylko o to jak ta dziewczynka ją traktuje. Opisała wszystko jak to wygląda co w tym złego?wygląda na to że jej  mąż faworyzował małą od początku,poczuła smarkula że ma go w garści i dlatego mała ma takie nastawienie do autorki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Dziecko można oddać.

 

Polskie prawo dopuszcza możliwość rozwiązania przysposobienia niepełnego oraz przysposobienia pełnego. Przysposobienie całkowite, czyli to na które rodzice naturalni wyrazili zgodę blankietową bez wskazania przysposabiających, pozostaje (na mocy art. 125) nierozwiązywalne. Rozwiązanie przysposobienia jest jedynym sposobem doprowadzenia do ?unicestwienia adopcji?. Prawo nie przewiduje unieważnienia przysposobienia nawet w przypadku bardzo poważnych uchybień przy jej orzekaniu Ustawodawca wychodzi z założenia, że przysposobienie powoduje powstanie trwałej i w zasadzie nieodwracalnej więzi rodzinnej. Bardziej istotne jest więc, jak orzeczone przysposobienie funkcjonuje od tego, czy nie zaszły jakieś nieprawidłowości przy jego orzekaniu o ile nie zakłócają prawidłowej więzi rodzinnej. Rozwiązanie przysposobienia przez sąd wojewódzki może nastąpić na żądanie przysposobionego, przysposabiającego lub prokuratora. Naturalni rodzice dziecka nie są do tego uprawnieni. Rozwiązanie przysposobienia może nastąpić tylko z ważnych powodów. Decydujące znaczenie ma ustalenie, czy nastąpił zupełny i trwały rozkład więzi rodzinnej jaka powinna występować pomiędzy stronami stosunku przysposobienia. Rozwiązanie przysposobienia nie jest dopuszczalne mimo zupełnego i trwałego rozkładu więzi rodzinnej, jeżeli mogłoby ucierpieć dobro małoletniego dziecka (art. 125-127 kro). Trudności wychowawcze, wyrządzanie przez dziecko szkód i popełnianie czynów karalnych, podobnie jak zaniedbywanie obowiązków rodzicielskich przez przysposabiającego, nie stanowią wystarczającej przyczyny rozwiązania przysposobienia, ale powinny - w okresie małoletniości dziecka - spowodować ingerencję sądu rodzinnego w wykonywanie władzy rodzicielskiej. Zatem, aby stosunek przysposobienia mógł być rozwiązany, muszą wystąpić ?ważne powody?. Ustawa (w rozumieniu art. 125 1 kro) nie określa jednoznacznie owych ?ważnych powodów?, jednak Sąd Najwyższy podkreślił, iż ?o tym, czy owe powody zachodzą, decyduje całokształt okoliczności faktycznych konkretnego wypadku?. Krańcowy rozpad więzi rodzicielskiej jest na pewno ważną przesłanką, gdyż wtedy adopcja nie spełnia swojej funkcji, przynosząc tym samym więcej szkody niż pożytku. Do ?ważnych powodów? (oprócz rozpadu więzi rodzinnych) uzasadniających rozwiązanie przysposobienia J. Ignatowicz zalicza: - fakt rodzenia się między przysposabiającym a przysposobionym uczuć usprawiedliwiających zawarcie związku małżeńskiego, - odnalezienie się rodziców naturalnych dziecka, którzy w chwili przysposobienia nie byli znani bądź nie wiadomo było, czy żyją, - rozwód przysposabiających, zwłaszcza gdy ten z nich, któremu ma być powierzone wykonywanie władzy rodzicielskiej, zawiera nowy związek małżeński, co umożliwi przysposobionemu normalne warunki rozwoju w nowej rodzinie, - okoliczność, że przysposobiony wychowuje się faktycznie mimo przysposobienia u rodziców naturalnych. Rozwiązanie przysposobienia może być uzasadnione gdy istnieją realne perspektywy zapewnienia dziecku optymalnych warunków wychowawczych we własnej rodzinie (taka sytuacja zdarza się bardzo rzadko) lub innej rodzinie, która jest gotowa przysposobić dziecko. Nie jest dopuszczalne rozwiązanie przysposobienia po śmierci adoptowanego dziecka. Natomiast, jeśli chodzi o adoptującego, istnieje taka możliwość, ale tylko wówczas, gdy osoba ta zmarła już w trakcie postępowania sądowego. W takiej okoliczności (art. 126 1) skutki przysposobienia ustały z chwilą jego śmierci. W związku z tym przysposobiony nie ma już prawa do dziedziczenia, bo w praktyce przestał być dzieckiem przysposabiającego. Wskutek rozwiązania przysposobienia następuje zerwanie wszelkiego pokrewieństwa zarówno między adoptowanym i adoptującym oraz jego rodziną. Ustają także wszelkie obowiązki alimentacyjne, jak również prawo do dziedziczenia. Adoptowany z chwilą rozwiązania przysposobienia powraca do swego dawnego pochodzenia i wchodzi na nowo (w sensie prawnym) w stosunki pokrewieństwa z rodziną naturalną. Odnośnie nowego nazwiska przysposobionego istnieje możliwość jego zachowania, mimo rozwiązania adopcji. Sąd argumentuje to faktem przywyknięcia do nowego nazwiska przez adoptowanego. Jednakże na wniosek przysposabiającego bądź przysposobionego i po uwzględnieniu ich argumentów, sąd może unieważnić adoptowanemu jego nowe nazwisko i powrócić do starego, pochodzącego od rodziców naturalnych. Tak samo sąd postępuje w przypadku wniosku, jaki złoży przysposobiony w sprawie zmiany imienia." źródło: http://www.sciaga.pl/tekst/81911-82-adopcja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

A ja bym nie bała się powiedzieć ośrodkowi z którego ta mała pochodzi jak to wygląda. Niczym nie ryzykujesz bo jak Ci ją sami odbiorą to chyba lepiej dla Ciebie? 

Mało tego, powiedziałabym małej, że jest mi przykro że mnie nie lubi, dlatego poinformowałam o tym dom dziecka i  pani powiedziała (oczywiście kłamstwo, ale 6latka się nie zorientuje), że będzie przychodzić i zobaczy jaka jestem niedobra i zabierze ją do domu dziecka, tam gdzie było jej lepiej. Bo przecież nikt nie chce żeby ONA w waszej rodzinie czuła się źle. 

Następnie wykupiłabym jakiegoś psychologa która przychodziłaby do domu a córce powiedziała, że to ta pani z domu dziecka która chce zobaczyć jaka autorka jest zł i ulżyć małej i zabrać ja stąd. Może się wystraszy, że to na serio?

Druga opcja - rozwód. I zrzeknij się praw do dziecka. Mąż szybko wróci jak zostanie z tym diabłem sam na sam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Po pierwsze - dziecko toba manipuluje poniewaz pozwalasz jej przesuwac granice lub tych granic nigdy nie wyznaczylas. 

Po drogie - mysle ze wizyta waszej trojki (tak trojki) u psychologa mogla by wam wiele wyjasnic dlaczego tak a nie inaczej sie dzieje i jak podejsc asertywnie do dziecka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Przecież ta dziewczynka nie ma nawet 6 lat! Ona nie jest w stanie określić długodystansowych konsekwencji swojego zachowania. Pewnie było tak, ze autorka nie zawsze na wszystko zezwalała (nie mówię ze było to zle), a jej mąż na wszystko hurtowo. Wiec autorka jest niedobra, a tatuś kochany, bo wszystko jej da, na wszystko pozwoli. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Gość nosuiek napisał:

 

przypomnieł mi sie taki film thiler tytułu nie pamiętam, dokładnie twój opis jest bardzo podobny

 =wg. mnie durne marne prowo,

Orphan-sierota?

Bo właśnie też mi się skojarzyło z tym filmem 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Po pierwsze - dziecko toba manipuluje poniewaz pozwalasz jej przesuwac granice lub tych granic nigdy nie wyznaczylas. 

Po drogie - mysle ze wizyta waszej trojki (tak trojki) u psychologa mogla by wam wiele wyjasnic dlaczego tak a nie inaczej sie dzieje i jak podejsc asertywnie do dziecka. 

Zgadzam się, tylko jak widzimy mąż autorki nie chce żadnych granic dla dziecka. Podejrzewam, ze autorka jakieś drobne wyznaczała, mała się na nie nie godziła, a jak mąż o tym słyszał to był oburzony na autorkę. Dziecko to wyczuło i stad może jest takie zachowanie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×