Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Vovo

Czemu teraz matki musza „rozwijac” swoje dzieci? Kiedys nikt sie tym za bardzo nie przejmowal i wiekszosc wyrosla na ludzi.

Polecane posty

Gość Eftep

Niech głupszego od siebie poszuka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SAKREBLE

To nie są zadne bzdury. Faceci są coraz bardziej wydelikaceni i słabsi. Moda na miganie się od wojska i wymyślanie sobie chorób, jakby doszło do wojny to każą sie ewakuwac z kobietami i dziećmi.

Wracamy do punktu wyjścia, bo skoro kiedyś tez roniły i dzieci umierały, to tak samo były "kiedyś" dzieci chore, których nikt nie leczył. Nikt się tym nie przejmował i to jest odp. na pytanie w temacie. Kiedyś było dokładnie tak samo jak teraz, tylko teraz jesteśmy bardziej ludzcy i leczymy dziecko, a kiedyś by zostało "wsiowym głupkiem".

11 minut temu, Gość Gość napisał:

Bzdury i tyle. Kiedyś też kobiety ronily, dzieci umieraly, a te śmiertelne 37 stopni wsadź między bajki. Faceci wydelikaceni, a kobiety nie zmieniły się wcale? 😄

Ale czemu się kobiety czepiacie, ze lezy aby podtrzymać ciążę? Dobrze ktoś napisał, faceci maja coraz słabsze plemniki. 100 lat temu facet na wsi nosił spodnie na troki i sukmanę i co roku zostawał ojcem. A teraz? Trzeba pobierać plemniki na in vitro bo większość "kulawa" i niezdolna do zapłodnienia.Wg ostatnicz doniesień m.in. ibuprofen uszkadza plemniki. Dzisiejsi pseudofaceci sa wydelikaceni i namiętnie łykają leki p/bólowe i to nie tylko na kaca. Lekkie przeziębienie, 37 stopni a ten już umiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość Gosc napisał:

 

Ale bzdury. Może Ty masz wśród znajomych ludzi z typową wiejską mentalnością "Co ludzie powiedzo" ale wyobraź sobie, że wśród normalnych ludzi jak ktoś nie chce mieć dziecka to po prostu nie ma. I tak, znam sporo kobiet jak i mężczyzn którzy nigdy nie założyli rodziny. Oczywiście, są w mniejszości bo instynkt nadal nami kierują ale kiedyś kobiety nie miały wyboru. Ojciec ją oddawał jak swoją własność dla męża i to ile i kiedy miała dzieci to była decyzja tylko i wyłącznie losu. Teraz mamy antykoncepcje, decydujemy sie na dziecko kiedy czujemy, ze jest na to odpowiedni moment a nie 'kiedy sie trafi'

Ile znasz tych kobiet i mężczyzn? Uważasz, że teraz jakoś duzo więcej osób nie decyduje się świadomie na dzieci niż kiedyś, choćby w pokoleniu naszych rodziców (bo chyba o porównanie z tym pokoleniem chodzi w tej dyskusji).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Uważasz, że nasze matki płodziły nas nieświadomie?

A myślisz, że było inaczej :D ? Proszę Cię... Jasne, niektóre kobiety świadomie decydowały się na dziecko bo czuły taką potrzebę. Ale duża część miała dzieci po prostu z wpadek, ewentualnie w myśl zasady "bo tak wypada" albo " i tak nie mam co robić to zrobię sobie dziecko". Dziś jak ktoś zaliczy wpadkę to albo jest niespełna rozumu albo ma wyyyjątkowego pecha bo mamy nieograniczony dostęp do antykoncepcji co w latach 70/80 było jedynie marzeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka prawda

Uważasz, że nasze matki płodziły nas nieświadomie?

xx

większosć tak. Do dzisiaj kobiety 60 plus jak opowiadają o tym, ze komuś się dziecko urodziło, to używaja sformułowń "sie trafiło, przytrafiło etc". Np moja teściowa. Sama zaliczyła 2 wpadki i myśli, że wszyscy tak mieli. Teraz informując mnie o tym, ze kuzynka została matką używa sformułowania: 3-cie dziecko im się przytrafiło. Kuzynka lekarka, świadomie się starała od lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Ile znasz tych kobiet i mężczyzn? Uważasz, że teraz jakoś duzo więcej osób nie decyduje się świadomie na dzieci niż kiedyś, choćby w pokoleniu naszych rodziców (bo chyba o porównanie z tym pokoleniem chodzi w tej dyskusji).

Tak jak pisałam nie jest ich dużo, ale to nie dlatego, że robią coś bo 'tak wypada' tylko do większości ludzi jednak przychodzi instynkt macierzyński /ojcowski. Natomiast jeżeli ktoś dzisiaj nie chce mieć dzieci to ich zwyczajnie nie ma. Chyba, że jest na tyle nierozgarnięty, że nie potrafi się zabezpieczyć. Nie uważasz,że kiedyś dostęp do antykoncepcji był "odrobinę" mniejszy ? Nie uważasz, że dzieci z wpadek zdarzały się "odrobinę" częściej ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
5 minut temu, Gość taka prawda napisał:

Uważasz, że nasze matki płodziły nas nieświadomie?

xx

większosć tak. Do dzisiaj kobiety 60 plus jak opowiadają o tym, ze komuś się dziecko urodziło, to używaja sformułowń "sie trafiło, przytrafiło etc". Np moja teściowa. Sama zaliczyła 2 wpadki i myśli, że wszyscy tak mieli. Teraz informując mnie o tym, ze kuzynka została matką używa sformułowania: 3-cie dziecko im się przytrafiło. Kuzynka lekarka, świadomie się starała od lat.

Dokładnie. Przecież w pokoleniu naszych rodziców główną metodą antykoncepcji był kalendarzyk. Teraz trochę się chyba jednak zmieniło pod tym względem i jak ktoś nie chce mieć dzieci to mu się po prostu "nie przytrafia"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość SAKREBLE napisał:

To nie są zadne bzdury. Faceci są coraz bardziej wydelikaceni i słabsi. Moda na miganie się od wojska i wymyślanie sobie chorób, jakby doszło do wojny to każą sie ewakuwac z kobietami i dziećmi.

Wracamy do punktu wyjścia, bo skoro kiedyś tez roniły i dzieci umierały, to tak samo były "kiedyś" dzieci chore, których nikt nie leczył. Nikt się tym nie przejmował i to jest odp. na pytanie w temacie. Kiedyś było dokładnie tak samo jak teraz, tylko teraz jesteśmy bardziej ludzcy i leczymy dziecko, a kiedyś by zostało "wsiowym głupkiem".

Ale czemu się kobiety czepiacie, ze lezy aby podtrzymać ciążę? Dobrze ktoś napisał, faceci maja coraz słabsze plemniki. 100 lat temu facet na wsi nosił spodnie na troki i sukmanę i co roku zostawał ojcem. A teraz? Trzeba pobierać plemniki na in vitro bo większość "kulawa" i niezdolna do zapłodnienia.Wg ostatnicz doniesień m.in. ibuprofen uszkadza plemniki. Dzisiejsi pseudofaceci sa wydelikaceni i namiętnie łykają leki p/bólowe i to nie tylko na kaca. Lekkie przeziębienie, 37 stopni a ten już umiera.

Haha bo kiedys kobiety nie brały tabsow, nie było gumek to co seks była ciaza. To nie wina plemników. Przestań sie zabezpieczać i zobaczysz 😄 a bezdzietni tez byli. Kobiety tez miały problem z laktacja...itd. w żadnym wypadku nie czepiam się podtrzymania ciazy, tylko reszty wypowiedzi 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 minut temu, Gość Gosc napisał:

Tak jak pisałam nie jest ich dużo, ale to nie dlatego, że robią coś bo 'tak wypada' tylko do większości ludzi jednak przychodzi instynkt macierzyński /ojcowski. Natomiast jeżeli ktoś dzisiaj nie chce mieć dzieci to ich zwyczajnie nie ma. Chyba, że jest na tyle nierozgarnięty, że nie potrafi się zabezpieczyć. Nie uważasz,że kiedyś dostęp do antykoncepcji był "odrobinę" mniejszy ? Nie uważasz, że dzieci z wpadek zdarzały się "odrobinę" częściej ?

Tak. Antykoncepcja była kiedyś mniej skuteczna i mniej dostępna. Nie mniej jednak tak kiedyś jak i dziś tylko mały procent ludzi nie ma dzeci świadomie. Dlaczego? Dlatego, że działa instynkt. Więc dalej ludzie nie mają dzieci dlatego, ze wynika to z ich rozumu, tylko dlatego, że prędzej czy później dopada im instynkt, który każe im się rozmnożyć. Na jedno wychodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
8 minut temu, Gość Gość napisał:

Tak. Antykoncepcja była kiedyś mniej skuteczna i mniej dostępna. Nie mniej jednak tak kiedyś jak i dziś tylko mały procent ludzi nie ma dzeci świadomie. Dlaczego? Dlatego, że działa instynkt. Więc dalej ludzie nie mają dzieci dlatego, ze wynika to z ich rozumu, tylko dlatego, że prędzej czy później dopada im instynkt, który każe im się rozmnożyć. Na jedno wychodzi. 

Z tym, że teraz nawet jak dopada Cię instynkt to nie musisz mu ulegać. Możesz racjonalnie ocenić czy stać Cię na dziecko mentalnie i finansowo. To,że niektórzy myślą pewną częścią ciała zamiast używać rozumu i klepią sobie dzieci bez zastanowienia to inna sprawa. To, że są jeszcze jednostki mentalnie w PRL-u ulegające społecznej presji czy ludzie którzy są szczęśliwi bez dzieci ale 'na wszelki wypadek' się rozmnożą bo potem mogą chcieć a będzie za późno to też zupełnie inna sprawa. Natomiast kiedyś jak ktoś nie chciał mieć dzieci to albo musiał zachować całkowitą abstynencję seksualną albo liczyć na to, że kiedyś jednak coś tam mu się "trafi", teraz jak ktoś nie chce to po prostu tych dzieci nie ma, dodatkowo możemy decydować czy założymy rodzinę w wieku 20, 30 czy 40 lat, kiedyś można było liczyć w zasadzie tylko na szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość Gosc napisał:

Z tym, że teraz nawet jak dopada Cię instynkt to nie musisz mu ulegać. Możesz racjonalnie ocenić czy stać Cię na dziecko mentalnie i finansowo. To,że niektórzy myślą pewną częścią ciała zamiast używać rozumu i klepią sobie dzieci bez zastanowienia to inna sprawa. To, że są jeszcze jednostki mentalnie w PRL-u ulegające społecznej presji czy ludzie którzy są szczęśliwi bez dzieci ale 'na wszelki wypadek' się rozmnożą bo potem mogą chcieć a będzie za późno to też zupełnie inna sprawa. Natomiast kiedyś jak ktoś nie chciał mieć dzieci to albo musiał zachować całkowitą abstynencję seksualną albo liczyć na to, że kiedyś jednak coś tam mu się "trafi", teraz jak ktoś nie chce to po prostu tych dzieci nie ma, dodatkowo możemy decydować czy założymy rodzinę w wieku 20, 30 czy 40 lat, kiedyś można było liczyć w zasadzie tylko na szczęście.

Oczywiście, że nie muszę. Ale zdecydowana większość ulega. I w pewnym momencie racjonalną ocenę trafia szlak, bo zegar biologiczny tyka i instynkt KAŻE się rozmnażać.

Gdzie racjonalna ocena sytuacji u osób, które decydują się na in vitro? Tam gdzie w gre wchodzi silny instynkt tam nie ma racjonalnego myślenia.

Możesz sobie wmawiać, że twoja decyzja o dziecku była racjonalna i przemyślana. Jesteś niczym więcej jak targaną instynktem samicą z nieco bardziej niż u innych zwierząt rozwinięta korą mózgową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
35 minut temu, Gość Gość napisał:

Tak. Antykoncepcja była kiedyś mniej skuteczna i mniej dostępna. Nie mniej jednak tak kiedyś jak i dziś tylko mały procent ludzi nie ma dzeci świadomie. Dlaczego? Dlatego, że działa instynkt. Więc dalej ludzie nie mają dzieci dlatego, ze wynika to z ich rozumu, tylko dlatego, że prędzej czy później dopada im instynkt, który każe im się rozmnożyć. Na jedno wychodzi.

Bez przesady ludzie to nie zwierzęta (w sensie potocznym). Jak jesteś głodna i widzisz kogoś jedzącego kanapkę to mu ją wyrywasz i zjadasz? Chyba nie. Po to człowiek ma rozum żeby go używać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Już dawno zostało obalone, że człowiek ma coś takiego jak instynkt rozrodczy, który każe nam się rozmnażać. To jest pełna dobrowolność, nie wpojony instynkt jak u zwierząt. Nie poszukam teraz publikacji, bo nie mam jak, ale czytałam o tym dość obszerne artykuły kilka lat temu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Gość gość napisał:

Bez przesady ludzie to nie zwierzęta (w sensie potocznym). Jak jesteś głodna i widzisz kogoś jedzącego kanapkę to mu ją wyrywasz i zjadasz? Chyba nie. Po to człowiek ma rozum żeby go używać.

jak człowiek jest naprawdę głodny (piszę o prawdziwym głodzie, a nie o tym ze po prostu burczy w brzuchu) to tak. Będzie w stanie wyrwać tę kanapkę.

jak człowiek nie może zrealizować swojego instynktu (np jest nieplodny) to często nie potrafi się pogodzić z sytuacją i dzieją się wtedy różne rzeczy, np. decyzja o in vitro, siada psychika.

Dalej twierdzę, że ludzie mają dzieci bo nie są w stanie zapanować nad instynktem. Gdyby nie ten zew natury to większość by nie miała. Chodzenie w ciąży, poród, karmienie piersią i wieczna praca na rzecz dzieci to wątpliwa atrakcja.

możemy jedynie wykorzystać rozum do odsunięcia w czasie decyzji realizacji instynktu. Tylko tyle.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość gość napisał:

Już dawno zostało obalone, że człowiek ma coś takiego jak instynkt rozrodczy, który każe nam się rozmnażać. To jest pełna dobrowolność, nie wpojony instynkt jak u zwierząt. Nie poszukam teraz publikacji, bo nie mam jak, ale czytałam o tym dość obszerne artykuły kilka lat temu

Na te publikacji jest szereg innych, które mówią o instynkcie. Istnienie instynktu rozrodczego u człowieka jest faktem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Istnieją trzy podstawowe instynkty u człowieka:

Instynkt samozachowawczy i przetrwania.

Seksualny instynkt (przedłużenie rodu).

Instynkt lidera.
Źródło artykułu: http://womanadvice.pl/instynkty-czlowieka-trzy-podstawowe-instynkty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Autorko temat który poruszyłaś jest znacznie szerszy niż tylko "rozwijanie" dziecka i był tu wielokrotnie poruszany. Chodzi ogólnie o trzymanie dzieci w zamknięciu i nie puszczanie swobodne poza budynek domu, a coś takiego jak tytułowe rozwijanie dziecka to po prostu skutek tego trzymania na smyczy dziecka, no bo coś ta matka z tym dzieckiem musi robić skoro nie ma ono swobodnego dostępu do rówieśników. Nie wiem w którym momencie czasy się zmieniły ale podejrzewam, że nastąpilo to gdzieś po 2000 roku. Rodzice zaczeli się nie wiadomo kiedy strasznie trząść nad tymi dziećmi. Dodam jeszcze, że do zajęć rozwijających doszedł jeszcze społeczny wymóg na rodzicach by się z dzieckiem bawili. W latach 80, 90 nie było czegoś takiego, żeby sie rodzic bawił z dzieckiem. Dzieciom nawet nie przyszłoby wtedy do głowy domagać się od rodziców by się z nim pobawili. Dziecko się bawiło z rówieśnikami z podwórka, z rodzeństwem lub samo się bawiło. Rodzic miał swoje sprawy. Dziś dziecko jest nauczone, że rodzic ma się z nim bawić, a spotkanie z rówieśnikiem jest planowane jako wielkie przedsięwzięcie i przebiega w czujnej asyście rodziców. Ja ogólnie żałuję że czasy się zmieniły. Uważam, że dzieci wiele straciły. Już nie mają dzieciństwa. Nie mają tez bliskiego swobodnego kontaktu naturą przez co ich umysły nie są świeże. Zachowują się jak starzy malutcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mala syrenka
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Rozpętam tym burze oczywiście bo do żadnego durnego łba prawda i tak nie dotrze.

Wiesz czym jest selekcja naturalna? Dlaczego dochodzi do poronienia? W przyrodzie najsłabsze osobniki zawsze giną. Aby gatunek mógł przetrwać, przeżyć muszą tylko najsilniejsze osobniki.

A teraz spójrz na to, co dzieje się w Polsce od początku ciąży. Kobieta robi test i kładzie się tynkiem do góry. Lekki ból brzucha na początku? Od razu lekarz i usilne podtrzymywanie ciąży. Wspomaganie zarodka, który w innych warunkach nie miałby szans na przeżycie to osłabienie gatunku. Dzieci rodzą się coraz słabsze, mają problemy z motoryką, z logicznym myśleniem, co drugie (jak nie wiecej) dziecko pod opieką specjalisty. 

Otoz to, mam takie samo zdanie jak Ty. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
39 minut temu, Gość gość napisał:

Już dawno zostało obalone, że człowiek ma coś takiego jak instynkt rozrodczy, który każe nam się rozmnażać. To jest pełna dobrowolność, nie wpojony instynkt jak u zwierząt. Nie poszukam teraz publikacji, bo nie mam jak, ale czytałam o tym dość obszerne artykuły kilka lat temu

Nie rób sobie jaj 😂😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mala syrenka
32 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Autorko temat który poruszyłaś jest znacznie szerszy niż tylko "rozwijanie" dziecka i był tu wielokrotnie poruszany. Chodzi ogólnie o trzymanie dzieci w zamknięciu i nie puszczanie swobodne poza budynek domu, a coś takiego jak tytułowe rozwijanie dziecka to po prostu skutek tego trzymania na smyczy dziecka, no bo coś ta matka z tym dzieckiem musi robić skoro nie ma ono swobodnego dostępu do rówieśników. Nie wiem w którym momencie czasy się zmieniły ale podejrzewam, że nastąpilo to gdzieś po 2000 roku. Rodzice zaczeli się nie wiadomo kiedy strasznie trząść nad tymi dziećmi. Dodam jeszcze, że do zajęć rozwijających doszedł jeszcze społeczny wymóg na rodzicach by się z dzieckiem bawili. W latach 80, 90 nie było czegoś takiego, żeby sie rodzic bawił z dzieckiem. Dzieciom nawet nie przyszłoby wtedy do głowy domagać się od rodziców by się z nim pobawili. Dziecko się bawiło z rówieśnikami z podwórka, z rodzeństwem lub samo się bawiło. Rodzic miał swoje sprawy. Dziś dziecko jest nauczone, że rodzic ma się z nim bawić, a spotkanie z rówieśnikiem jest planowane jako wielkie przedsięwzięcie i przebiega w czujnej asyście rodziców. Ja ogólnie żałuję że czasy się zmieniły. Uważam, że dzieci wiele straciły. Już nie mają dzieciństwa. Nie mają tez bliskiego swobodnego kontaktu naturą przez co ich umysły nie są świeże. Zachowują się jak starzy malutcy.

Jestem rocznik 88 i zgodze sie, ale z tym zajmowaniem to roznie bywalo. Rodzice tez sie z nami bawili, gralismy w gry, pokazywali, ze mozna pojechac, zwiedzic, spacerowac po lasach. To fakt, ze duzo czasu spedzalo sie na dworze, nawet male dzieci z rodzenstwem starszym. Nie mielismy komputerow, internetu, telefonow, bo po prostu tego nie bylo. Akurat to moi zdaniem na minus, ze teraz dzieci sa takie obwarowane, nie ma luzu jesli chodzi o odwiedziny, na dworze raczej z rodzicami, ale takie czasy widsc, wszystko plynie. Natomiast jesli chodzi o dbanie o zdrowie, wspomnianego logopede, czy fizjoterapie, jesli jest potrzeba, to nie powinno sie tego lekcewazyc i mowic "ze z tego wyrosnie", bo to jest takie wlasnie myslenie dzisiejszych ludzi 50/60+, a tutsh racji nie maja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deszczowa ☔

Jeżeli masz dwoje dzieci to bawią się razem a nie z rodzicami.

Co do rozwoju.Ja wysyłam tylko na zajęcia sportowe i nic więcej.

Jako jedyna nie siedzę z dziećmi nad lekcjami i....nie ma czerwonego paska.Rodzice inni siedzą i są szczęśliwi przy odbieraniu świadectwa.

Ja mam chyba tę mentalność PRL ale nie mam zamiaru przez to popadać w depresję 😃

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To my dzieci i rodzice

Ale przecież te dzieci z lat 80/90 to my, a dzisiejsze dzieci to nasze dzieci. Dlaczego skoro tak dobrze wspominamy dzieciństwo nie pozwalamy na to swoim dzieciom? Dlaczego narzekamy, że kiedyś to było fajnie bo cały dzień do wieczora spędzaliśmy z innymi dzieciakami, a swoje dzieci tak pilnujemy i się nad nimi trzesiemy? Czasy się zmieniły? Nie chcemy zostawiać dzieci samopas tak jak nas zostawiano? Mamy mniej dzieci niż kiedyś ludzie mieli więc bardziej o nie dbamy? Może każdy idealizuje swoje dzieciństwo ale wcale tak fajnie nie było skoro swoim dzieciom chcemy zapewnić coś zupełnie innego... Taka mnie refleksja naszła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

"Kiedyś robiliśmy zupę z błota, teraz kupuje sie dzieciom tylko edukacyjne zabawki z atestem."

Kiedyś robiliśmy zupę z błota. Dziś błoto kupuje się w sklepie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Mnie właśnie brakowało tego,że rodzice nie zajmowali się mną,nie mieli czasu dla mnie,byli zapracowani.Byłam samodzielna,ale jak czegoś nie rozumiałam w szkole nie prosiłam nikogo by mi pomógł,bo wiedziałam że niky mi nie wyjaśni.Wszystko było ważniejsze od moich problemów.

Więc dziś zupełnie inaczej wychowuje dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogo

Moje dzieci są w wieku autorki. Zawsze je "rozwijałam "- czytałam im, rysowałam, wycinałam,  odpowiadalam na wszelkie mozliwe pytania, uczestniczyły w roznych zajeciach pozaszkolnych( lubiły je), dbałam o zdrowe odżywianie, o  rozwój fizyczny itd. Poswiecalam im ( i mąz)  tyle swojego czasu, ile byłam w stanie, zwlaszcza, gdy były male. To bardzo zaprocentowało. Mimo, ze oboje jestesmy po dobrych uczelniach i z sukcesami zawodowymi, każde z dzieci osiagneło i osiaga jeszcze wiecej , niz my . Gdy byłam dzieckiem, podobnie  traktowali mnie rodzice , o ktorych rozwój w dzieciństwie dbali ich rodzice, czyli moi dziadkowie.  Teraz moja córka tak samo wychowuje wlasne dziecko.

To nie kwestia czasów, tylko odpowiedzielnego podejscia do dzieci. Nie rozumiem narzekania na to,ze kiedys było lepiej, wiecej czasu, zycia towarzyskiego  itd. Nikt nikogo nie zmusza do siedzenia wyłacznie w smartfonie, do ograniczania znajomosci,, braku ruchu, kontaktu z naturą, do szalenczego wyscigu po pieniadze. Kiedys było inaczej, co oczywiste, ale teraz ludzie tez tego nie musza - po prostu maja WYBÓR. Jak mlodzi ludzie wykorzystaja swoje zycie , mozliwosci i umiejętnosci , zalezy od nich i od tego, jak zostali wychowani, Jesli maja swiadomosc tego, co dla nich pozyteczne - wykorzystaja to, nie nasladujac slepo innych. Dbanie o rozwój dziecka zawsze było i jest czyms nie do przecenienia. Kazdy czlowiek powinien stale sie rozwijąc, dziecku muszą w tym pomóc rodzice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 minut temu, Gość ogo napisał:

Moje dzieci są w wieku autorki. Zawsze je "rozwijałam "- czytałam im, rysowałam, wycinałam,  odpowiadalam na wszelkie mozliwe pytania, uczestniczyły w roznych zajeciach pozaszkolnych( lubiły je), dbałam o zdrowe odżywianie, o  rozwój fizyczny itd. Poswiecalam im ( i mąz)  tyle swojego czasu, ile byłam w stanie, zwlaszcza, gdy były male. To bardzo zaprocentowało. Mimo, ze oboje jestesmy po dobrych uczelniach i z sukcesami zawodowymi, każde z dzieci osiagneło i osiaga jeszcze wiecej , niz my . Gdy byłam dzieckiem, podobnie  traktowali mnie rodzice , o ktorych rozwój w dzieciństwie dbali ich rodzice, czyli moi dziadkowie.  Teraz moja córka tak samo wychowuje wlasne dziecko.

To nie kwestia czasów, tylko odpowiedzielnego podejscia do dzieci. Nie rozumiem narzekania na to,ze kiedys było lepiej, wiecej czasu, zycia towarzyskiego  itd. Nikt nikogo nie zmusza do siedzenia wyłacznie w smartfonie, do ograniczania znajomosci,, braku ruchu, kontaktu z naturą, do szalenczego wyscigu po pieniadze. Kiedys było inaczej, co oczywiste, ale teraz ludzie tez tego nie musza - po prostu maja WYBÓR. Jak mlodzi ludzie wykorzystaja swoje zycie , mozliwosci i umiejętnosci , zalezy od nich i od tego, jak zostali wychowani, Jesli maja swiadomosc tego, co dla nich pozyteczne - wykorzystaja to, nie nasladujac slepo innych. Dbanie o rozwój dziecka zawsze było i jest czyms nie do przecenienia. Kazdy czlowiek powinien stale sie rozwijąc, dziecku muszą w tym pomóc rodzice.

Dlaczego powinien? I co rozumiesz przez rozwijanie się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

"Ale przecież te dzieci z lat 80/90 to my, a dzisiejsze dzieci to nasze dzieci. Dlaczego skoro tak dobrze wspominamy dzieciństwo nie pozwalamy na to swoim dzieciom? Dlaczego narzekamy, że kiedyś to było fajnie bo cały dzień do wieczora spędzaliśmy z innymi dzieciakami, a swoje dzieci tak pilnujemy i się nad nimi trzesiemy? Czasy się zmieniły?"

Ogólnie chodzi o komformizm. Robi się to co robią inni i jest to silny rodzaj presji. Jeśli się widzi, że inni rodzice a konkretnie wszyscy trzymają dziecko kurczowo przy sobie to ciężko się wyłamać tym bardziej, że wtedy zaczyna się być na językach oburzonych ludzi z sąsiedztwa, którzy mogą pouczać, a nawet stworzyć pewne probemy.  Przecież dziś można donieść nawet na policję, bo jakieś dziecko biega bez opieki.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

AUTORKO!! Ty rzeczywiście jesteś tak mało inteligentna, czy tylko udajesz? Bo mam wrażenie, że to drugie.

Skąd wiesz, czy gdyby babcia się rozwijała, to teraz nie byłabyś noblistką lub światowej sławy naukowcem w dziedzinie np. biologii? Trudne studia to żaden szpan. Jak ktoś jest bardzo zdolny i pracowity to zda nawet po tym jak babcia nim pole orała. Jakby jeszcze cię do tego co masz, rozwijali, tobys dalej zaszła niż jestes. PROSTE.

czasy są ciężkie, trzeba zarobić, płace niskie w porównaniu do np. cen mieszkań w miescie, wiec sie nie dziw ze kazdy chce rozwijać dzieci by cos osiagnely. Wieksza szanse na sukces ma szkolony cep niż cep nieszkolony.

Poza tym, jesteśmy potomkami miliardów lat istnienia na Ziemi, wiec zachowujmy sie adekwatnie do tego. Wszystko idzie do przodu. Ja sie ciesze ze czasy kiedy wystarczylo puscic dzieciory na ogród lub puscic bajke, minely. Mojego synka rozwijam. Jestem językowcem, a mąż matematykiem, więc jest o co zagrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Wtrące się:

"Kiedyś nami zajmowali sie dziadkowie, a teraz świetlicę, nianie, żłobki.."

Kiedyś bywało się też na świetlicy. Dziadkowie jeśli mieli nas pod opieką to zajmowali się w takim samym stopniu nami jak rodzice, czyli robili swoje a dzieciaki biegały samopas.  

"Kiedyś było bezpieczniej i zdrowiej, a teraz o bezpieczeństwo i zdrowie trzeba dbać samemu"

Ciężko powiedzieć, że było bezpieczniej. Pedofilia istniała, bywało że zboczeniec zaczepił niestety, tylko wtedy te tematy nie były na świeczniku tak jak to się zaczęło brać na swiecznik po latach.

"Kiedyś ludzie rozmawiali, a teraz kazdy z oczami w smartphonie, kompie, 50 calowym tv"

Rozmawiały dzieciaki między sobą, ewentualnie dorośli miedzy sobą. Dorośli dziś rozmawiają z dziećmi nieporównywalnie więcej niż nasi rodzice z nami, kiedyś komunikacja dorośli-dzieci nie była zbyt bogata, choć rodzice kochali swoje dzieci. Nie piszę tego wszystkiego w kategoriach czarny biały. Po prostu obie epoki wczorajsza i dzisiejsza miały swoje wady i zalety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogo

Dlaczego powinien? I co rozumiesz przez rozwijanie się?

x

 

Przez "rozwijanie się" , rozumiem to,  co ogólnie jest przez to  pojmowane :

Wg słownika Jezyka Polskiego : «proces przechodzenia do stanów lub form bardziej złożonych lub pod pewnym względem doskonalszych; też: stadium tego procesu». 

Uważam, że człowiek, jesli ma mozliwosci, pownien sie doskonalić, miec wiecej umiejetnosci na kazdym polu, wtedy zycie bedzie łatwiejsze. Nie chodzi o bycie ideałem, ale o postęp, bo kazdy działa wg własnych mozliwości. Wychowanie dziecka to wlaśnie pomaganie mu w zdobywaniu nowych umiejetności - a sa one przerózne , im dziecko mniejsze, tym bardziej proste i z pozoru oczywiste. Człowiek uczy sie cale zycie- nie jest to przeciez tylko uczenie się matematyki czy jezyków, chodzi tez o umiejetnosc zycia w spoleczenstwie, o swiadomosc wlasnego organizmu itd, o caly wachlarz tego, co w życiu potrzebne.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×