Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Dlaczego matki na wychowawczym są tak negatywnie oceniane przez matki które wróciły do pracy wcześnie? Dlaczego zakłada się, że na pewno puszczają tylko bajki, tablety?

Polecane posty

Gość gość

to zależy co jest dla danej kobiety nr 1 w życiu. Zauwazylam ze dla tych dla ktorych kariera jest nr 1 najczesciej wyglada to tak, że rodzą po 30tce, czasem grubo po. Po maceirzynskim albo nawet niecalym macierzynskim dziecko do żłobka a on dalej do swojej kariery

 

dla tych dla ktorych nr 1 jest rodzina, dzieci, to jest tak ze czesto sa w domu wiecej niz rok z dzieckiem, nie czekają do 30ilustam zeby sie rozmnazac. jak po 3 latach dezaktywacji zawodowej dostana troche gorszą pracę lub tę samą co prze dzieckiem to nie ma dla nich tragedii

Po prostu dla pan z grupy pierwszej priorytetem i sensem życia jest praca, dla pań z drugiej grupy jest to maceirzynstwo i rodzina.

ale w sumie nigdy nie moglam pojac po co panie z drupy 1 chca miec dzieci. podejrzewam ze maż naciska albo to byla wpadka. albo presja rodziny i srodowiska, albo tez chęć bycia "jak wszyscy" i dyskomfort zwiazny z tym, ze akurat tej jednej pozycji na liscie rzeczy do zrobienia w zyciu nie mogą odfajkować., a tak urodzi, posiedzi kilka miesiecy, odda do zlobka i moze odfajkować że ona TEŻ jest matką :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goś
2 godziny temu, Gość gość napisał:

No nie, jeszcze babci są podrzucane gdy - co naturalne - madka wychowawcza ma już dosyć zasiedznia się z dzieckiem.

A wnioskujemy po tym, że madka Polka często produkująca elaboraty o domniemanej wyższości tej sytuacji pod względem rozwoju emocjonalnego dziecka ma czas na debaty na kafe. Już widzę jak jej dziecko w tym czasie rozwija się kreatywnie pod jej czujnym okiem gdy z pasją wali w klawiaturę.

Nie ma co się oszukiwać. 3 lata z dzieckiem odbija się negatywnie na psychice. Dlatego też młode panienki przed decyzją związaną z macierzyństwem macie przykład jak nie zmarnować sobie życia :)

" Madka"? Myślę, że matka Polka nie wypisuje elaboratu na temat wyższości siedzenia w domu i korzystnego wpływu tego na rozwój emocjonalny swojego dziecka. Co najwyżej broni się przed słowną agresją takich pań jak ty. A tak na marginesie to chyba w tej kwestii nie masz za dużo do powiedzenia bo raczej" MADKĄ" nie jesteś, bo nawet nie potrafisz tego słowa poprawnie napisać. Natomiast ty masz z pewnością czas aby walić z pasją w klawiaturę i obrażać innych. Na twojej  psychice negatywie siedzenie z dzieckiem się nie odbiło ale wyraźnie widać, że coś z nią nie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paola

odpowiadając na pytanie zadane w temacie: wiecie bo tak jest łatwiej. taka mamusia co to prawie że z porodówki wróciła zza biurko uzupełniać dokumenty na kompie i obdzwaniać kontrahentów czuje sie lepiej ze sobą jeśli sobie zracjonalizuje w głowie ze te ktore zostaly z dziecmi nieco dluzej to na pewno tylko bajki mu puszczaja. od razu im sie cieplej na duszy robi, a ze to jest prawda tylko o niektorych matkach a nie o wszystkich, to juz do nich nie dotrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 minuty temu, Gość Goś napisał:

" Madka"? Myślę, że matka Polka nie wypisuje elaboratu na temat wyższości siedzenia w domu i korzystnego wpływu tego na rozwój emocjonalny swojego dziecka. Co najwyżej broni się przed słowną agresją takich pań jak ty. A tak na marginesie to chyba w tej kwestii nie masz za dużo do powiedzenia bo raczej" MADKĄ" nie jesteś, bo nawet nie potrafisz tego słowa poprawnie napisać. Natomiast ty masz z pewnością czas aby walić z pasją w klawiaturę i obrażać innych. Na twojej  psychice negatywie siedzenie z dzieckiem się nie odbiło ale wyraźnie widać, że coś z nią nie tak

Dziękuję Ci za wsparcie :) Pozdrawiam Cię (ta, która broniła się, a została nazwana osobą, która pisze elaboraty na temat wyżsości siedzenia w domu nad pracą)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość gość napisał:

Dziękuję Ci za wsparcie :) Pozdrawiam Cię (ta, która broniła się, a została nazwana osobą, która pisze elaboraty na temat wyżsości siedzenia w domu nad pracą)

Przepraszam :-) faktycznie masz rację, zareagowałam na temat zbyt emocjonalnie i szybko przeczytałam i odpisałam. Dlatego ta pomyłka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 minut temu, Gość gość napisał:

ja nie rozumiem matek, które oddają do żłobka. no chyba, że naprawdę nie ma w domu na chleb...

A kobieta nie ma własnych uczuć ani zdania? Każda jest zaprogramowana na macierzynstwo i wszystkie sie spełniamy, zadna nie narzeka, nie ma depresji. Na macierzyńskim przeżywamy zycie jak z bajki.

A moze po prostu niektóre kobiety uciekają w prace, by odpocząć od dziecka? Ja tak zrobilam. Nie oddałam do żłobka, ale miałam dosc uwstecznianja sie , rutyny, ciaglego latania kolo Jasnie Pana, bo kladlam sie I wstawalam z nim. Macierzynstwo na dłuższą metę dusi i odbiera całą radość. Nie znaczy to że nie kochasz dziecka  ale za duzo cukru szkodzi. Mój maz doskonale to rozumie, bo jest popołudniami w domu z dzieckiem, dwa dni w tyg sam caly dzien zajmuje sie domem i synem i widzę jak jest znudzony i zmęczony tym. Kobieta ma to samo. 

Znam tez kobietę, która dostała ofertę stażu w szpitalu i oczywiście, zostawiła dziecko z niania i poleciała do pracy. 

Zazwyczaj pieniądze sa tez ważne. Czesto facet okazuje się zwykle świnia i wylicza kobiecie kasę  traktuje jak śmiecia, to oczywiście,że idzie do pracy by ja Ksiaze mógł w tyłek pocałować. 

Ile ludzi tyle sytuacji. Kobieta tez człowiek i ma uczucia. Macierzynstwo tez nie musi sie podobac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość co
2 godziny temu, Gość gość napisał:

No nie, jeszcze babci są podrzucane gdy - co naturalne - madka wychowawcza ma już dosyć zasiedznia się z dzieckiem.

A wnioskujemy po tym, że madka Polka często produkująca elaboraty o domniemanej wyższości tej sytuacji pod względem rozwoju emocjonalnego dziecka ma czas na debaty na kafe. Już widzę jak jej dziecko w tym czasie rozwija się kreatywnie pod jej czujnym okiem gdy z pasją wali w klawiaturę.

Nie ma co się oszukiwać. 3 lata z dzieckiem odbija się negatywnie na psychice. Dlatego też młode panienki przed decyzją związaną z macierzyństwem macie przykład jak nie zmarnować sobie życia 🙂

Dysonansik. Siedziałam 7 lat z jednym i drugim. Miałam czas spokojnie wychować dzieci, nie musiałam. upychac po zlobkach i chodzić co chwila na zwolnienia. Nie żałuję tego, bo teraz widzę jak piękny i bezpowrotny jest ten czas. Współczuję tym zmęczonym siedzeniem w domu,.które wracają do do pracy byleby przy dziecku ktoś inny.musial zasuwać. Poza tym.to były.moje dzieci i zawsze wolę patrzeć na ich piękne różowe buziaczki niż na te niektóre toksyczne kolezanki w pracy.  Jako.matka wybieram dzieci.  Teraz są już duże więc wróciłam do pracy, jestem czynna zawodowo i nienzauwazylam.zebym.miala jakieś zaległości merytorycznye. 

Urodzić to każdy.umie, wychować już nie. Płakać mi się chce jak mamy śpiewają dziecku jak jeszcze jest w brzuchu a jak sie.urodzi to ledwo wytrzyma końca macierzyńskiego. Jak się siedzi o seriale ogląda to może i psyche siad- człowiek z dala.od plot biurowych i reszty uroków tego fascynującego życia,  ze dziecko własne nawet z tym niekonkuruje.

Rozumiem również, ze każdy ma inne podejście, ale czas zaprzestać,  żeby matka matce przysrywala. Bosz jakie my społeczeństwo wychowany. Martwię się żeby moje dzi3cko kiedyś na taką teściowa  nie trafiło.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ja kiedy już planowałam ciążę  wiedziałam,  że pierwsze trzy, cztery lata chcę spędzić z dzieckiem w domu. Żłobek czy niania nie wchodziły w grę.  I tak, moje dziecko ogląda bajki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
10 minut temu, Gość Gość napisał:

A kobieta nie ma własnych uczuć ani zdania? Każda jest zaprogramowana na macierzynstwo i wszystkie sie spełniamy, zadna nie narzeka, nie ma depresji. Na macierzyńskim przeżywamy zycie jak z bajki.

A moze po prostu niektóre kobiety uciekają w prace, by odpocząć od dziecka? Ja tak zrobilam. Nie oddałam do żłobka, ale miałam dosc uwstecznianja sie , rutyny, ciaglego latania kolo Jasnie Pana, bo kladlam sie I wstawalam z nim. Macierzynstwo na dłuższą metę dusi i odbiera całą radość. Nie znaczy to że nie kochasz dziecka  ale za duzo cukru szkodzi. Mój maz doskonale to rozumie, bo jest popołudniami w domu z dzieckiem, dwa dni w tyg sam caly dzien zajmuje sie domem i synem i widzę jak jest znudzony i zmęczony tym. Kobieta ma to samo. 

Znam tez kobietę, która dostała ofertę stażu w szpitalu i oczywiście, zostawiła dziecko z niania i poleciała do pracy. 

Zazwyczaj pieniądze sa tez ważne. Czesto facet okazuje się zwykle świnia i wylicza kobiecie kasę  traktuje jak śmiecia, to oczywiście,że idzie do pracy by ja Ksiaze mógł w tyłek pocałować. 

Ile ludzi tyle sytuacji. Kobieta tez człowiek i ma uczucia. Macierzynstwo tez nie musi sie podobac

No własnie, ale Ty UMIESZ PRZYZNAĆ UCZCIWIE że to w pewnym sensie była ucieczka w pracę od dziecka.  a tamta dorabia ideologię bo jest tak "idealna" że słowo ucieczka czy unikanie nie miesci jej sie w glowie w odniesieniu do wlasnej osoby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja rozumiem że nie każdy odnajduje sie w klimatach pedagogicznych, "dzieciowych", ale już twierdzić że żlobek jest lepszy niż matka/ojciec/babcia/niania to już chore i naciągane. Nie ma pokrycia w badaniach nad psychiką małego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Teraz jest naprawde dziwnie ze jak dziecko nie idzie do przedszkola albo dopiero jak ma 5 lat to juz masakra, a sami zesmy do przedszkoli nie chodzili przynajmniej wiekszosc w naszych czasach i jestesmy wszyscy jakos normalni... wcale nie czuje sie glupsza od innych co tam chodzili. A tez nie bylo tak ze nikt wtedy do przedszkola nie chodzili bo wiele osob chodzilo. Tylko ludzie sami to robia...tak jak np jest moda na zdrowe jedzenie i wszyscy sie podniecaja i ze to jest najlepsze i wiekszosc sie nawet nie przyzna ze lubi zjesc cos niezdrowego i z przedszkolem zrobilo sie tak samo wiekszosc kobiet teraz pracuje wiec musi poslac dziecko do przedszkola wiec lepiej powiedziec ze jest to najlepsze miejsce dla dziecka a nie ze nie moge zostac z nim w domu wiec musze tam dac dziecko a ludzie jak jakas ciemnota bo tamta posyla to ja nie moge byc gorsza i tez posle. A potem wszyscy narzekaja ze miejsca w przedszkolu nie ma a ja musze do pracy. Same jestescie sobie winne. Nie nagadalibyscie wszystkim w kolo ze przedszkole to niezbedna rzecz to wszyscy by nie cisli z tymi dziecmi tam i kazde dziecko matki pracujacej mialoby miejsca.  A teraz kazdy znosi tam swoje dziecko zeby tylko nie bylo gorsze i nie odstawalo od innych... chory system...a tak naprawde chorzy ludzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Przed chwilą, Gość Gość napisał:

No własnie, ale Ty UMIESZ PRZYZNAĆ UCZCIWIE że to w pewnym sensie była ucieczka w pracę od dziecka.  a tamta dorabia ideologię bo jest tak "idealna" że słowo ucieczka czy unikanie nie miesci jej sie w glowie w odniesieniu do wlasnej osoby

Tak, ucieczka by ratować wlasny tyłek przed depresją, nerwica. By nie robic krzywdy dziecku swoją frustracja i nastawieniem. By zadbać o siebie, bo wyjście na plac zabaw jakos nie motywuje do tego by wyglądać. Ja mam serio najlepszego meza na świecie, ale tez kocham swoją wypłatę i nie zrezygnuje z niej. Lubie wydawac ja na rodzinę i dom. To mi sprawia frajdę. O siebie tez dbam.  Wychodzę z domu na 4 h dziennie i czuje sie lżejsza. Mogę spokojnie pomyśleć, nie mam ogonka w postaci 2 latka, nikt mi nie marudzi że chce kupę , wypijemy ciepła kawe, pogadam z ludzmi, zrobię swoje i wracam inna do domu. Nawet czasem sie stesknie 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 minut temu, Gość gosc napisał:

Teraz jest naprawde dziwnie ze jak dziecko nie idzie do przedszkola albo dopiero jak ma 5 lat to juz masakra, a sami zesmy do przedszkoli nie chodzili przynajmniej wiekszosc w naszych czasach i jestesmy wszyscy jakos normalni... wcale nie czuje sie glupsza od innych co tam chodzili. A tez nie bylo tak ze nikt wtedy do przedszkola nie chodzili bo wiele osob chodzilo. Tylko ludzie sami to robia...tak jak np jest moda na zdrowe jedzenie i wszyscy sie podniecaja i ze to jest najlepsze i wiekszosc sie nawet nie przyzna ze lubi zjesc cos niezdrowego i z przedszkolem zrobilo sie tak samo wiekszosc kobiet teraz pracuje wiec musi poslac dziecko do przedszkola wiec lepiej powiedziec ze jest to najlepsze miejsce dla dziecka a nie ze nie moge zostac z nim w domu wiec musze tam dac dziecko a ludzie jak jakas ciemnota bo tamta posyla to ja nie moge byc gorsza i tez posle. A potem wszyscy narzekaja ze miejsca w przedszkolu nie ma a ja musze do pracy. Same jestescie sobie winne. Nie nagadalibyscie wszystkim w kolo ze przedszkole to niezbedna rzecz to wszyscy by nie cisli z tymi dziecmi tam i kazde dziecko matki pracujacej mialoby miejsca.  A teraz kazdy znosi tam swoje dziecko zeby tylko nie bylo gorsze i nie odstawalo od innych... chory system...a tak naprawde chorzy ludzie...

hmmm a który jesteś rocznik? bo ja bym się jednak kłóciła, akurat wśród rówieśniczek 90% chodziło do przedszkola i sobie chwaliło;) tzn. wiadomo adaptacja przebiegała o nieco brutalniej niż dziś, ale o ile nagle matka nie zaszła w drugą ciąże i przechodziła na macierzyński to jej dziecko chodziło do przedszkola, tak to wyglądało pod koniec komuny :) a rocznik jestem 84

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość afaa
9 minut temu, Gość gosc napisał:

Teraz jest naprawde dziwnie ze jak dziecko nie idzie do przedszkola albo dopiero jak ma 5 lat to juz masakra, a sami zesmy do przedszkoli nie chodzili przynajmniej wiekszosc w naszych czasach i jestesmy wszyscy jakos normalni... wcale nie czuje sie glupsza od innych co tam chodzili. A tez nie bylo tak ze nikt wtedy do przedszkola nie chodzili bo wiele osob chodzilo. Tylko ludzie sami to robia...tak jak np jest moda na zdrowe jedzenie i wszyscy sie podniecaja i ze to jest najlepsze i wiekszosc sie nawet nie przyzna ze lubi zjesc cos niezdrowego i z przedszkolem zrobilo sie tak samo wiekszosc kobiet teraz pracuje wiec musi poslac dziecko do przedszkola wiec lepiej powiedziec ze jest to najlepsze miejsce dla dziecka a nie ze nie moge zostac z nim w domu wiec musze tam dac dziecko a ludzie jak jakas ciemnota bo tamta posyla to ja nie moge byc gorsza i tez posle. A potem wszyscy narzekaja ze miejsca w przedszkolu nie ma a ja musze do pracy. Same jestescie sobie winne. Nie nagadalibyscie wszystkim w kolo ze przedszkole to niezbedna rzecz to wszyscy by nie cisli z tymi dziecmi tam i kazde dziecko matki pracujacej mialoby miejsca.  A teraz kazdy znosi tam swoje dziecko zeby tylko nie bylo gorsze i nie odstawalo od innych... chory system...a tak naprawde chorzy ludzie...

wiesz, różnie to bywa, moj niby nie musi chodzic bo babcia sie moze nim zajac, ale jak sobie pomysle co ona by mu do głowy natłukła i jak by mi go wychowywała to mi sie włos na glowie jeży. mamy kompletnie inny system wartosci. mowie o tesciowej.

Mamie nie oddalabym rowniez bo puszcza dziecku bajki najlepiej caly dzien i daje mu slodycze w kazdej ilosci. nie pomagają prośby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olka
3 minuty temu, Gość gość napisał:

hmmm a który jesteś rocznik? bo ja bym się jednak kłóciła, akurat wśród rówieśniczek 90% chodziło do przedszkola i sobie chwaliło;) tzn. wiadomo adaptacja przebiegała o nieco brutalniej niż dziś, ale o ile nagle matka nie zaszła w drugą ciąże i przechodziła na macierzyński to jej dziecko chodziło do przedszkola, tak to wyglądało pod koniec komuny :) a rocznik jestem 84

jestem z rocznika '90, poczatki przedszkola wspominam jako traumę, samo przedszkole bez szału, nie lubiłam chodzic, choziłam bo wyjscia nie mialam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ja ani mój brat nie chodziliśmy do żłobka  ani do przedszkola. Ja rocznik 79, brat 85. Moi kuzyni roczniki 67, 69, 71, 79, 81, 84 też nie chodzili do żłobków ani do przedszkoli. Chyba mieliśmy szczęście.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość gość napisał:

Owszem, studentki, ale z dyplomami i kwalifikacjami. Są również dyplomowane nauczycielki. Osoby, które pracowały z różną młodzieżą. To dobrze, że weekendowo jeszcze roszerzają swoje kompetencje na studiach. Mnie stać na odpowiedni standard dla moich dzieci i odpowiednią weryfikację rynku chociażby poprzez wywiad w sieci towarzyskiej i zawodowej 🙂

 

Nie obs//raj się 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Ja jestem z 90' i nie chodzilam, nikt w mojej klasie tez nie chodzil. Moja kolezanka chodzila bo mama poszla do pracy ale dopiero jak miala 5 lat. Bo kiedys takbylo ze chodzili dzieci tych rodzicow co pracowali a reszta nie chodzila i to mi sie wydaje normalne. Do pracy tez chodzisz bo trzeba zarabiac, zeby miec z czego zyc itd a nie dlatego ze wszyscy chodza to ja tez pojde, a co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

No cóż, jak ktoś ma w mózgu tylko dwa zwoje to i w wielkim mieście niani nie znajdzie. Pewnie odstrzeliwałas ładne, żeby się twojemu chłopu nie spodobały 😛 ja tam miałam same kandydatki w trakcie lub po studiach pedagogicznych i mające doświadczenie. A ty? Pewnie chętne nie były...ja bym u takiego czegoś jak ty nie chciała pracować. Pewnie gęba wyraża pogardę i zwiastuje kłopoty w potencjalnej relacji pracownik-pracodawca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mam wrażenie że ta co ją stać 😛 to jakas konfabulantka..chyba nie dziecka ani męża, zmyśla...pomyslcie, cały czas siedzi na kafe. Kiedy odbierze bachora z przytułku? To trollica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

Ja ani mój brat nie chodziliśmy do żłobka  ani do przedszkola. Ja rocznik 79, brat 85. Moi kuzyni roczniki 67, 69, 71, 79, 81, 84 też nie chodzili do żłobków ani do przedszkoli. Chyba mieliśmy szczęście.  

Dlaczego? Ja akurat przedszkole wspominam b. pozytywnie, pierwsze przyjaźnie (jedna do dziś trwa), przedstawienia, pierwsze wojny na farby, konstrukcje z kartonów, lekcje j.rosyjskiego o zającu i wilku i nawet pierwsza miłość :D Owszem, pierwsze dwa miesiące trauma, ale później już z uśmiechem chodziłam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11 minut temu, Gość gość napisał:

Dlaczego? Ja akurat przedszkole wspominam b. pozytywnie, pierwsze przyjaźnie (jedna do dziś trwa), przedstawienia, pierwsze wojny na farby, konstrukcje z kartonów, lekcje j.rosyjskiego o zającu i wilku i nawet pierwsza miłość 😄 Owszem, pierwsze dwa miesiące trauma, ale później już z uśmiechem chodziłam 🙂

Fajnie było,  ale trauma u Ciebie  była.  Mimo wszystko. 

Ja uważam,  że miałam szczęście.  Wychowałam się przy mamie, babci, kuzynach. Miałam też koleżanki i kolegów ,  którzy do przedszkola również nie chodzili. Razem bawiliśmy się na podwórku,  czasami w domach, mieliśmy różne dzikie pomysły, również pierwsze miłości.  Robiliśmy konkursy, zabawy, starsi kuzyni opowiadali nam historie ze szkoły, o duchach, śledzilismy ich na randkach. 😉  Dla mnie, jako dla dziecka,  było niewyobrażalne,  że inne dzieci muszą "siedzieć" w przedszkolu i czekać  na rodziców . Przerażające. Mimo, że spędzałam mnóstwo czasu między dziećmi  wiedziałam, że  w każdej chwili mogę biec do domu, do ukochanej mamy. Albo do cioci lub do babci, na pajdę chleba z masłem.  Nie wiedziałam co to trauma początków w przedszkolu.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość gość napisał:

Fajnie było,  ale trauma u Ciebie  była.  Mimo wszystko. 

Ja uważam,  że miałam szczęście.  Wychowałam się przy mamie, babci, kuzynach. Miałam też koleżanki i kolegów ,  którzy do przedszkola również nie chodzili. Razem bawiliśmy się na podwórku,  czasami w domach, mieliśmy różne dzikie pomysły, również pierwsze miłości.  Robiliśmy konkursy, zabawy, starsi kuzyni opowiadali nam historie ze szkoły, o duchach, śledzilismy ich na randkach. 😉  Dla mnie, jako dla dziecka,  było niewyobrażalne,  że inne dzieci muszą "siedzieć" w przedszkolu i czekać  na rodziców . Przerażające. Mimo, że spędzałam mnóstwo czasu między dziećmi  wiedziałam, że  w każdej chwili mogę biec do domu, do ukochanej mamy. Albo do cioci lub do babci, na pajdę chleba z masłem.  Nie wiedziałam co to trauma początków w przedszkolu.  

No była, płacz i zapieranie się w progu nawet w pierwszych dniach, ale trzeba było się z tym zderzyć.

Zresztą zawsze jest jakiś tam niepokój czy to idzie się do nowej szkoły czy też nawet przy zmianie pracy etc. Normalna kolej rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Normalna kolej rzeczy, ale jednak w wieku szkolnym czy gdy człowiek jest dorosły,  to tym bardziej potrafi już sobie przetłumaczyć pewne rzeczy. Bynajmniej ja przedszkolne dzieci tak odbieralam jako kilkulatka. 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Na prawdę nie jest wam szkoda oddać rocznego dziecka do żlobka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 minut temu, Gość Gość napisał:

Na prawdę nie jest wam szkoda oddać rocznego dziecka do żlobka?

NAPRAWDĘ pisze się razem. Naprawdę nie jest nam szkoda oddać rocznE dzieckO do żłobka. Do szkoły też oddamy, żeby nie robiło takich byków jak ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15 minut temu, Gość gość napisał:

NAPRAWDĘ pisze się razem. Naprawdę nie jest nam szkoda oddać rocznE dzieckO do żłobka. Do szkoły też oddamy, żeby nie robiło takich byków jak ty.

Mi szkoda, dlatego nie oddaję. Jest znaczna różnica rozwojowa między siedmiolatkiem, a roczniakiem. 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 godzin temu, Gość gość napisał:

NAPRAWDĘ pisze się razem. Naprawdę nie jest nam szkoda oddać rocznE dzieckO do żłobka. Do szkoły też oddamy, żeby nie robiło takich byków jak ty.

Dlaczego piszesz w liczbie mnogiej? Czyżbyś szukała poparcia? No tak, niektóre "mamusie" nie widzą różnicy między 7latkiem a rocznym dzieckiem. Ciekawe czy twoje dziecko było takie szczęśliwe w żłobku... oczywiście zaraz napiszesz że tak, że się tam "rozwijało", przebywało z rówieśnikami. Uświadomię cię że roczniakowi to NIE JEST POTRZEBNE, potrzebna jest mama. Zaskoczona co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
14 godzin temu, Gość gość napisał:

No była, płacz i zapieranie się w progu nawet w pierwszych dniach, ale trzeba było się z tym zderzyć.

Zresztą zawsze jest jakiś tam niepokój czy to idzie się do nowej szkoły czy też nawet przy zmianie pracy etc. Normalna kolej rzeczy

bylas  (moze jestes ) strasznie slaba jednostka , to nie przedszkole bylo zle , tylko ty bylas glupim, zaleknionym , dziwnym dzieckiem .

pamietam ,ze ja jak chodzilam do przedszkola  , a chodzilam bez problemu, bardzo lubialam , pamietam moje przedszkole i ten klimat do dzisiaj , a mam juz 43 lata , no wiec wracajac , pamietam takie zdziwaczale dzieci , ciagle staly gdzies po katach i wyly , sikaly w gacie , nie chcialy jesc,  unikalam tych dziwakow , nie moglam pojac czemu sie tak zachowuja , nikt nam krzywdy nie robil , bylo fajnie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 godziny temu, Gość gosc napisał:

bylas  (moze jestes ) strasznie slaba jednostka , to nie przedszkole bylo zle , tylko ty bylas glupim, zaleknionym , dziwnym dzieckiem .

pamietam ,ze ja jak chodzilam do przedszkola  , a chodzilam bez problemu, bardzo lubialam , pamietam moje przedszkole i ten klimat do dzisiaj , a mam juz 43 lata , no wiec wracajac , pamietam takie zdziwaczale dzieci , ciagle staly gdzies po katach i wyly , sikaly w gacie , nie chcialy jesc,  unikalam tych dziwakow , nie moglam pojac czemu sie tak zachowuja , nikt nam krzywdy nie robil , bylo fajnie 

Idąc twoim tokiem myślenia tylko w drugą stronę, musiałaś mieć złą matkę skoro tak uwielbiałaś przedszkole. Wolałaś tam przebywać niż ze swoją mamą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×