Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Dlaczego ludzie w Polsce nie zaprowadzą dziecka do parku jak jest 6-8 stopni? To taka niska temperatura? Co wy byście zrobili na Islandii?

Polecane posty

Gość Gość

Ubierasz cieplej i idziesz. Polakom nadal nie przetlumaczysz że choroby nie biorą się od wychodzenia z domu tylko od siedzenia w nim ciągle 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala

Zgadzam się cała zimę chodziłam z dzieckiem dwuletnim do parku na place zabaw i zawsze byliśmy sami . I tak się często zastanawiam co ludzie robią z tymi dziećmi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vvhgc

A ja bylam 2 razu w tym tygodniu ale nie lubie wychodzic w taka pogode z dzieckiem, w ogole nie lubię. A w domu dziecko ma bajki a jak juz mama ogarbie na błysk chałupe to sa wyglupianki, obiad i drzemka, potem chwila zabawy i znowu bajki,kolacja i spac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na chwilę
1 minutę temu, Gość Vvhgc napisał:

A ja bylam 2 razu w tym tygodniu ale nie lubie wychodzic w taka pogode z dzieckiem, w ogole nie lubię. A w domu dziecko ma bajki a jak juz mama ogarbie na błysk chałupe to sa wyglupianki, obiad i drzemka, potem chwila zabawy i znowu bajki,kolacja i spac.

Czyli większość dnia dziecko albo śpi albo ogląda bajki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A to ty autorko nie wiesz, że właśnie przy takiej temperaturze bakcyli jest najwięcej? 

Ala, a tobie oczywiście nie przyszło na myśl, że rodzice wychodzą wtedy na place zabaw na osiedlach, bo jak dziecko się od śniegu przemoczy, to do domu jest kilka kroków. Dzieci mieszkające w domach, nie muszą w ogóle chodzić w zimie do parku. Bałwana można lepić na własnym podwórku. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gośćgosc

Mieszkam w Holandii i tu, niezależnie  od pogody, dzieci na placu zabaw to rzadkość. Uważam, że przyczyna jest prosta- większość czasu dzieci spędzają w szkołach i przedszkolach, bo rodzice są w pracy i to samo jest w Polsce 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Gość Gość napisał:

A to ty autorko nie wiesz, że właśnie przy takiej temperaturze bakcyli jest najwięcej? 

Ala, a tobie oczywiście nie przyszło na myśl, że rodzice wychodzą wtedy na place zabaw na osiedlach, bo jak dziecko się od śniegu przemoczy, to do domu jest kilka kroków. Dzieci mieszkające w domach, nie muszą w ogóle chodzić w zimie do parku. Bałwana można lepić na własnym podwórku. 

Przemoczyc zimą? A to dobre 😂😂 Dobry kombinezon zimowy i nie ma problemu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia

Ja też tego nie rozumiem. Wychodzę z Córcia na plac zabaw przez całą zimę. Odpowiednie ubrania i idziemy się bawić. Place oczywiście są puste. Teraz jak chłodniej to to samo. Dzieciaki wychodzą dopiero jak się cieplej zrobi. Oczywiście porozbierane, a potem siedzą znowu w domu, bo chore 😂 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dzieci przy 20 stopniach w czapkach to też standard. Bo rączki ma zimne ojej olaboga 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na chwilę
32 minuty temu, Gość Gość napisał:

A to ty autorko nie wiesz, że właśnie przy takiej temperaturze bakcyli jest najwięcej? 

Ala, a tobie oczywiście nie przyszło na myśl, że rodzice wychodzą wtedy na place zabaw na osiedlach, bo jak dziecko się od śniegu przemoczy, to do domu jest kilka kroków. Dzieci mieszkające w domach, nie muszą w ogóle chodzić w zimie do parku. Bałwana można lepić na własnym podwórku. 

A gdzie ty masz przy 6-8 stopniach śnieg? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

moi sa na spacerze przy kazdej pogodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nikt nie lubi włóczyć się po parku przy takiej zgniłej pogodzie. Wracasz do domu powiedzmy o 16ej, jest zimno zanim się ogarniesz jest jeszcze zimniej i do tego ciemno, nic tylko do parku z dzieckiem lecieć.. Co innego wiosną, latem, niby też jesteś zmęczona pracą, ale jak kończysz pracę, to nadal jest przyjemnie i się chce gdzieś polecieć 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miss miss

Na szczęście nie ma obowiązku ciągnąć dzieciaka na plac w paskudną zgniłą pogodę, żeby się nabawiło infekcji, poza tym dziecko jest w przedszkolu/szkole a ja w pracy, a jak mam dzień wolny to wolę córkę zabrać do kina, teatru, figloraju, na wrotki itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gegee
1 minutę temu, Gość miss miss napisał:

Na szczęście nie ma obowiązku ciągnąć dzieciaka na plac w paskudną zgniłą pogodę, żeby się nabawiło infekcji, poza tym dziecko jest w przedszkolu/szkole a ja w pracy, a jak mam dzień wolny to wolę córkę zabrać do kina, teatru, figloraju, na wrotki itp.

no tak, dzisiaj rzeczywiście jest tumany brzydka pogoda. bo słonce nie jara was w twarz. u mnie np. jest 6 stopni i bez deszczu, nie ewrozumiem co brzydkiego w tej pogodzie. plac zabaw oczywiscie pusty,. agrument ze dzieci sa w przedszkolu jest z dooopy bo jakos jak bylo cieplo to nawet w godzinach funkcjonowania przedszkoli jakies dwulatki z babciami, mamami, ciociami byly na tym placach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

6 stopni, to jest dyskomfort termiczny dla człowieka. Możesz się ubrać, a i tak gluty lecą z nosa, oczy łzawią, gęba się robi czerwona. To nie jest temperatura przy której można na 3 godziny usiąść na ławce w parku i czytać książkę. Dzieci też nie siedzą od rana do wieczora na dworze. Człowiek wychodzi i wraca. Stąd masz mniej dzieciaków. Jak jest przyjemnie, to się siedzi długo, jak jest zimno, to czas przebywania na zewnątrz jest krótszy i masz efekt w postaci pustki. To nie znaczy, że wszyscy siedzą w domach. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilll
1 godzinę temu, Gość Monia napisał:

Ja też tego nie rozumiem. Wychodzę z Córcia na plac zabaw przez całą zimę. Odpowiednie ubrania i idziemy się bawić. Place oczywiście są puste. Teraz jak chłodniej to to samo. Dzieciaki wychodzą dopiero jak się cieplej zrobi. Oczywiście porozbierane, a potem siedzą znowu w domu, bo chore 😂 

A ja nie wychodzę cała zimę. Zgadnij dlaczego? Bo pracuje. Dzieciaki wychodzą na dwór w przedszkolu i żłobku. Wiosna jak jest jeszcze widno o 18 tak. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość....s

A ja nie lubie marznac i nie wychodzę na plac, bo to żadna przyjemność. Dziecko chodzi do przedszkola. Tam tez wychodzi na spacer. Poza tym tylko w Polsce jest jakis dziwny obowiazek codziennych spacerow. Z niemowlakiem zima wychodzilam czasem raz na 5-7 dni. Juz pomijam kwestię smogowego smrodu... w domu tez mozna spedzać fajnie czas. Wole np. Z dzieckiem upiec ciasteczka niż stać przez godzine przy hustawce i się telepać z zimna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
39 minut temu, Gość gegee napisał:

no tak, dzisiaj rzeczywiście jest tumany brzydka pogoda. bo słonce nie jara was w twarz. u mnie np. jest 6 stopni i bez deszczu, nie ewrozumiem co brzydkiego w tej pogodzie. plac zabaw oczywiscie pusty,. agrument ze dzieci sa w przedszkolu jest z dooopy bo jakos jak bylo cieplo to nawet w godzinach funkcjonowania przedszkoli jakies dwulatki z babciami, mamami, ciociami byly na tym placach

Drzewa to tumany, bo nie owocują przy 6 stopniach, zwierzęta tumany, bo siedzą w norach, mój pies to tuman, bo szybciej chce wracać ze spaceru niż, gdy jest ciepło, ludzie tumany, bo nie jedzą kolacji na tarasie na powietrzu.. O czymś zapomniałam? Ty, jedyna mądra, pewnie już basen ogrodowy napełniasz.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
3 minuty temu, Gość Gość....s napisał:

A ja nie lubie marznac i nie wychodzę na plac, bo to żadna przyjemność. Dziecko chodzi do przedszkola. Tam tez wychodzi na spacer. Poza tym tylko w Polsce jest jakis dziwny obowiazek codziennych spacerow. Z niemowlakiem zima wychodzilam czasem raz na 5-7 dni. Juz pomijam kwestię smogowego smrodu... w domu tez mozna spedzać fajnie czas. Wole np. Z dzieckiem upiec ciasteczka niż stać przez godzine przy hustawce i się telepać z zimna.

obowiazek spacerow ? :D a nie wiesz,ze ruch na swiezym powietrzu jest zdrowy, poza tym dziecko sie hartuje, bawi sie,spedza jakos inaczej czas niz w domu na kanapie czy bawiac sie wciaz tymi samymi zabawkami, odkrywa otoczenie... wiadomo,ze wszystko to kwestia chcenia sie rodzicow,a rodzicom zwykle sie nie chce :) oni wegetuja w domu,bo maja uraz do calego swiata, jest tam internet,telewizor i nic im wiecej nie potrzeba.Maja dosc ludzi  z pracy,wyjsc bo musieli dojechac, wrocić, caly dzien na nogach... a dziecko? kanapowiec ktory nie potrafi na hulajnodze jezdzić, nie potrafi sie wspiąc na drzewo, niegdy zupy z blota nie robiło...ale to niehigieniczne :P

Poza tym to tez kwestia charakteru rodzica, sa aktywni i sa lenie.Ja czasem sie zastanawiam po co tym drugim dziecko.Mam taka znajoma, ma park za plotem bloku,a dziecko ten park oglada z balkonu,bo mama wiecznie zmeczona,zgnita i jej sie nie chce.A tu za zimno,a tu za gorąco,a tu smierdzi z nad stawu.. Zawsze wymowka,a dziecko sie nudzi.Dobrze,ze ma tablet.

Ja bym sie udusiła w domu, musze sie przejsc, przewietrzyc i czasem choć w drodze na zakupy przejdziemy przez park , pozwiedzamy, w kaloszach błoto zmierzymy i jest lepiej.Pozniej wracaly do domu,młody idzie sie bawic do swoich zabawek,bo jest wymęczony a ja mam czas na obowiazki domowe, kawe i czyste sumienie,ze dziecko wybiegane i szczesliwe. Pracuje tez, to nie kwestia mnostwa wolnego czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja nie wychodzę z domu jak jest poniżej 15 stopni, tylko do auta zakupy i szybko spowrotem, i nie dlatego że boję się że zachoruje tylko dlatego że nie lubię takiej pogody, nienawidzę, jest mi zimno a ja jestem cieplolubna w domu muszę mieć tak ciepło by chodzić na krótki rękaw czyli takie 25 stopni , moje dzieci są takie same jak ja, tylko mężowi takie temperatury nie przeszkadzają i ciągłe gdzieś łazi i grzebie przy autach na dworze,  nie wiem jak on to robi mi ręce odpadły z zimna ,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 godziny temu, Gość Vvhgc napisał:

A ja bylam 2 razu w tym tygodniu ale nie lubie wychodzic w taka pogode z dzieckiem, w ogole nie lubię. A w domu dziecko ma bajki a jak juz mama ogarbie na błysk chałupe to sa wyglupianki, obiad i drzemka, potem chwila zabawy i znowu bajki,kolacja i spac.

Dokładnie i festiwal przytulasków :) Jak dla mnie to w tym tygodniu było niesamowicie chłodno i również 2 razy z musu byliśmy na zewnątrz. Nie zauważyłam abym wyrządziła jakąkolwiek szkodę dzieciom. W domu kreatywna mama jest w stanie również atrakcyjnie wypełnić czas swoim dzieciom. Ogólnie nie mogę się doczekać jak będzie codziennie koło 15-20 stopni to będziemy regularnie wychodzić z domu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
56 minut temu, Gość gosc napisał:

obowiazek spacerow ? 😄 a nie wiesz,ze ruch na swiezym powietrzu jest zdrowy, poza tym dziecko sie hartuje, bawi sie,spedza jakos inaczej czas niz w domu na kanapie czy bawiac sie wciaz tymi samymi zabawkami, odkrywa otoczenie... wiadomo,ze wszystko to kwestia chcenia sie rodzicow,a rodzicom zwykle sie nie chce 🙂 oni wegetuja w domu,bo maja uraz do calego swiata, jest tam internet,telewizor i nic im wiecej nie potrzeba.Maja dosc ludzi  z pracy,wyjsc bo musieli dojechac, wrocić, caly dzien na nogach... a dziecko? kanapowiec ktory nie potrafi na hulajnodze jezdzić, nie potrafi sie wspiąc na drzewo, niegdy zupy z blota nie robiło...ale to niehigieniczne 😛

Poza tym to tez kwestia charakteru rodzica, sa aktywni i sa lenie.Ja czasem sie zastanawiam po co tym drugim dziecko.Mam taka znajoma, ma park za plotem bloku,a dziecko ten park oglada z balkonu,bo mama wiecznie zmeczona,zgnita i jej sie nie chce.A tu za zimno,a tu za gorąco,a tu smierdzi z nad stawu.. Zawsze wymowka,a dziecko sie nudzi.Dobrze,ze ma tablet.

Ja bym sie udusiła w domu, musze sie przejsc, przewietrzyc i czasem choć w drodze na zakupy przejdziemy przez park , pozwiedzamy, w kaloszach błoto zmierzymy i jest lepiej.Pozniej wracaly do domu,młody idzie sie bawic do swoich zabawek,bo jest wymęczony a ja mam czas na obowiazki domowe, kawe i czyste sumienie,ze dziecko wybiegane i szczesliwe. Pracuje tez, to nie kwestia mnostwa wolnego czasu.

Nie wszyscy mają mały dom, żeby dziecko się w nim nudziło, moje dzieci mają tyle miejsca  w domu że na rolkach chulajnodze czy rowerku biegowym jeżdżą w niepogodę w domu,  do tego sauna, siłownia bawialnia  więc tam też lubią się bawić, mamy 350 m w domu z czego góra 80 m to sypialnie reszta na dole w formie otwartej przestrzeni, więc dzieciom ruchu nie brakuje, 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość gosc napisał:

obowiazek spacerow ? :D a nie wiesz,ze ruch na swiezym powietrzu jest zdrowy, poza tym dziecko sie hartuje, bawi sie,spedza jakos inaczej czas niz w domu na kanapie czy bawiac sie wciaz tymi samymi zabawkami, odkrywa otoczenie... wiadomo,ze wszystko to kwestia chcenia sie rodzicow,a rodzicom zwykle sie nie chce :) oni wegetuja w domu,bo maja uraz do calego swiata, jest tam internet,telewizor i nic im wiecej nie potrzeba.Maja dosc ludzi  z pracy,wyjsc bo musieli dojechac, wrocić, caly dzien na nogach... a dziecko? kanapowiec ktory nie potrafi na hulajnodze jezdzić, nie potrafi sie wspiąc na drzewo, niegdy zupy z blota nie robiło...ale to niehigieniczne :P

Poza tym to tez kwestia charakteru rodzica, sa aktywni i sa lenie.Ja czasem sie zastanawiam po co tym drugim dziecko.Mam taka znajoma, ma park za plotem bloku,a dziecko ten park oglada z balkonu,bo mama wiecznie zmeczona,zgnita i jej sie nie chce.A tu za zimno,a tu za gorąco,a tu smierdzi z nad stawu.. Zawsze wymowka,a dziecko sie nudzi.Dobrze,ze ma tablet.

Ja bym sie udusiła w domu, musze sie przejsc, przewietrzyc i czasem choć w drodze na zakupy przejdziemy przez park , pozwiedzamy, w kaloszach błoto zmierzymy i jest lepiej.Pozniej wracaly do domu,młody idzie sie bawic do swoich zabawek,bo jest wymęczony a ja mam czas na obowiazki domowe, kawe i czyste sumienie,ze dziecko wybiegane i szczesliwe. Pracuje tez, to nie kwestia mnostwa wolnego czasu.

Akurat to, że dziecko nie wspina się na drzewo, nie szarżuje na hulajnodze ani nie robi zupy z błota - widzę w tym same pozytywne aspekty. Lepiej żeby minimalizowało ryzyko.

Zresztą sama odnotowałaś w życiu, że dzieci mają różne charaktery. Są uporządkowane dzieci, zdyscypliowane, spokojne a są również diabły tasmańskie co jak codziennie nie wylecą na plac zabaw stanowią zagrożenie dla domowników z powodu nadmiaru złych emocji. Tymczasem nie każda z nas ma motorek w tyłku, nadczynność tarczycy, że we własnym domu nie może wysiedzieć wiecznie gdzieś gnając - w sumie z reguły właśnie w te same miejsca w najbliższym otoczeniu. Przy tak ograniczonych możliwościach poruszania się w tym samym obszarze lepiej zorganizować czas w domu przy niekorzystnej pogodzie niżeli huśtać dziecko na akord na huśtawce wmawiając mu, że oto pełnia szczęścia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Drzewa to tumany, bo nie owocują przy 6 stopniach, zwierzęta tumany, bo siedzą w norach, mój pies to tuman, bo szybciej chce wracać ze spaceru niż, gdy jest ciepło, ludzie tumany, bo nie jedzą kolacji na tarasie na powietrzu.. O czymś zapomniałam? Ty, jedyna mądra, pewnie już basen ogrodowy napełniasz.. 

Może jej morsowanie wjechało za mocno na łepetyne? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
28 minut temu, Gość Gosc napisał:

Nie wszyscy mają mały dom, żeby dziecko się w nim nudziło, moje dzieci mają tyle miejsca  w domu że na rolkach chulajnodze czy rowerku biegowym jeżdżą w niepogodę w domu,  do tego sauna, siłownia bawialnia  więc tam też lubią się bawić, mamy 350 m w domu z czego góra 80 m to sypialnie reszta na dole w formie otwartej przestrzeni, więc dzieciom ruchu nie brakuje, 

no i żebys sie czasem nie possrała :) musiałaś sie pochwalić, przegrywie z kasą :) no musiałas :) nie masz się gdzie dowartosciowac, to na kafeterii to zrobisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

hah, głupie gąski... :) 6 stopni to od razu morsowanie :) macie rację, siedźcie w domu, dzięki takim jak wy, ja w zimniejszą pogode moge wyjsc na rowerek z synkiem bez obaw ze wasze pomioty beda nam pod koła wjezdzac, ja wrecz nienawidze takich cieplych dni w miescie, gdzie kazdy karakan wylega z nory do parku. prości ludzie, lda ktorych powodem do wyjscia z domu musi byc slonce i 15 stopni wzwyz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość....s

No tak bo jak nie wychodzę w zimnice to oznacza że cały rok siedzimy w domu przed tv 😂😂😂  jak dla mnie to możesz nago po śniegu latać. Mam to gdzies. My siedzimy głownie w domu czy organizujemy wyjscia do kina sal zabaw, znajomych itd. Bedzie cieplo to będe w ogrodku  z dziećmi nawet i 6 h na powietrzu. A poki co ide zrobić kawe i odpalić serial 😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asia

Ja w sumie to też wolę jak jest chłodno dziecku to nie przeszkadza a przynajmniej jest luźno nie muszę słuchać wrzasków obcych dzieciaków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kelly

Mój dwulatek codziennie jest ok 4h na spacerach. Przedpołudniem krócej i po południu dłuższa zabawa. Ale nie pracuje wiec mogę sobie na to pozwolić. Doskonale rozumiem kobiety pracujące - nie wiem czy byłabym taka zwarta i gotowa lecieć na plac zabaw w gorsza pogode. A tak nas może zatrzymać tylko porządna ulewa ( zdarza się ze w deszcz spacerujemy w kaloszach i kurtkach przeciwdeszczowych ) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
4 godziny temu, Gość gość napisał:

Akurat to, że dziecko nie wspina się na drzewo, nie szarżuje na hulajnodze ani nie robi zupy z błota - widzę w tym same pozytywne aspekty. Lepiej żeby minimalizowało ryzyko.

Zresztą sama odnotowałaś w życiu, że dzieci mają różne charaktery. Są uporządkowane dzieci, zdyscypliowane, spokojne a są również diabły tasmańskie co jak codziennie nie wylecą na plac zabaw stanowią zagrożenie dla domowników z powodu nadmiaru złych emocji. Tymczasem nie każda z nas ma motorek w tyłku, nadczynność tarczycy, że we własnym domu nie może wysiedzieć wiecznie gdzieś gnając - w sumie z reguły właśnie w te same miejsca w najbliższym otoczeniu. Przy tak ograniczonych możliwościach poruszania się w tym samym obszarze lepiej zorganizować czas w domu przy niekorzystnej pogodzie niżeli huśtać dziecko na akord na huśtawce wmawiając mu, że oto pełnia szczęścia :)

a pozniej otylosc u dzieci i gadanie,ze dzieci tylko gapia sie w ekrany. Nic nie zastąpi zabawy z innymi dziecmi na swiezym powietrzu :) gdybys chciała to bys zorganizowala fajnie czas dziecku.ale po co? dzieci lubia sie bawic, wybiegac,a te twoje zdyscyplinowane i spokojne nie maja wyjscia,bo siedza w domu, biegac nie wolno, wspinac sie nie ma gdzie to zamulają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×