Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Niska

Kolejny miesiąc bez niczyjej pomocy,sami z dziećmi

Polecane posty

Gość Gosc
13 minut temu, Gość bubu napisał:

A ja wam coś powiem. Cieszcie się, że nie jesteście rodzicami dziecka niepełnosprawnego, tak jak ja, bo jeżeli załamuje was brak pomocy przy przeziębionym czy chwilowo chorym dziecku, to na moim miejscu pewnie szukałybyście już najbliższego drzewa... Moi rodzice są na emeryturze. Gdy dowiedziałam się o problemach mojego dziecka to pierwsze co usłyszałam było: "nie oczekuj nie wiadomo jakiej pomocy".  Strasznie mnie to wtedy dobiło, nie to chcesz słyszeć gdy spotyka cię największa tragedia w życiu. Dziś jest lepiej. Mogę liczyć na podwiezienie do lekarza i wyjście z mężem do restauracji raz na parę miesięcy, więcej nie oczekuję, jakoś żyjemy. Uwierzcie, że odrosty na włosach, brak zajęć jogi raz w tygodniu i zaniedbane paznokcie to żaden problem. Cieszcie się, że wasze dzieci nie będą od was zależne do końca życia.

Przykro to czytać,bo wtedy mogli jako rodzice powiedzieć:córko nie jesteś sama,pomożemy Ci na ile będziemy mogli,a Oni jeszcze dali pstryczka w nos.Mam koleżankę która ma synka z głębokim autyzmem i jej rodzice zabierają młodego na weekend czy w urlopie na pare dni na działkę,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Przykro to czytać,bo wtedy mogli jako rodzice powiedzieć:córko nie jesteś sama,pomożemy Ci na ile będziemy mogli,a Oni jeszcze dali pstryczka w nos.Mam koleżankę która ma synka z głębokim autyzmem i jej rodzice zabierają młodego na weekend czy w urlopie na pare dni na działkę,

Bo niektórzy dziadkowie to dziadkowie.  Mam wrażenie,  że te kafeteryjne trolle już dawno pokopały wszystkie wartości żeby tylko puścić trochę jadu na Kafe. 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Autorko, ja cię rozumiem w 100% , no ale niestety często tak jest, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach, moja teściowa nigdy nie widziała mojej córki a mała ma już prawie rok, zawsze ma jakieś wymówki by nie przyjechać do nas, nawet nie zapyta jak się chowa, a pancia wielce światowa za granicą pracuje więc na bilet ją stać, ale jak ktoś jest egoistą to nie ważne czy to koleżanka siostra czy własna matka, przykre to 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość Basia
2 godziny temu, Gość Gosc napisał:

Wiesz,ja mojej mamie pomagałam codziennie..Tak codziennie,chodziłyśmy razem na zakupy,to je dźwigałam,miała jakieś fanaberie to jej pomagałam,chciał pojechać na wycieczkę to mój mąż ja zawoził,chciala żeby firany jej ktoś powiesił to mąż to robił,karty na święta wypisać to do mnie przychodziła,zrobic obiad,uprażyć jej mięso,usmażyć kotlety itd itp to tez ja,a jak ja potrzebowałam pomocy by isc do ginekologa to usłyszałam,Że mam zabrać dwuletnia córkę do lekarza..ze nie przypilnuje dziecka,bo się katarem zarazi,ze mam opiekunkę sobie wynająć i jej płacić..To to jest wedle Ciebie  wporządku traktowanie??Brac to się chciało,a żeby oddać to nie..

Utrzymujesz jakiś kontakt z mamą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość Basia
2 godziny temu, Gość Gosc napisał:

Wiesz,ja mojej mamie pomagałam codziennie..Tak codziennie,chodziłyśmy razem na zakupy,to je dźwigałam,miała jakieś fanaberie to jej pomagałam,chciał pojechać na wycieczkę to mój mąż ja zawoził,chciala żeby firany jej ktoś powiesił to mąż to robił,karty na święta wypisać to do mnie przychodziła,zrobic obiad,uprażyć jej mięso,usmażyć kotlety itd itp to tez ja,a jak ja potrzebowałam pomocy by isc do ginekologa to usłyszałam,Że mam zabrać dwuletnia córkę do lekarza..ze nie przypilnuje dziecka,bo się katarem zarazi,ze mam opiekunkę sobie wynająć i jej płacić..To to jest wedle Ciebie  wporządku traktowanie??Brac to się chciało,a żeby oddać to nie..

Utrzymujesz jakiś kontakt z mamą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość Basia
2 godziny temu, Gość Gosc napisał:

Wiesz,ja mojej mamie pomagałam codziennie..Tak codziennie,chodziłyśmy razem na zakupy,to je dźwigałam,miała jakieś fanaberie to jej pomagałam,chciał pojechać na wycieczkę to mój mąż ja zawoził,chciala żeby firany jej ktoś powiesił to mąż to robił,karty na święta wypisać to do mnie przychodziła,zrobic obiad,uprażyć jej mięso,usmażyć kotlety itd itp to tez ja,a jak ja potrzebowałam pomocy by isc do ginekologa to usłyszałam,Że mam zabrać dwuletnia córkę do lekarza..ze nie przypilnuje dziecka,bo się katarem zarazi,ze mam opiekunkę sobie wynająć i jej płacić..To to jest wedle Ciebie  wporządku traktowanie??Brac to się chciało,a żeby oddać to nie..

Utrzymujesz jakiś kontakt z mamą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość Basia
2 godziny temu, Gość Gosc napisał:

Wiesz,ja mojej mamie pomagałam codziennie..Tak codziennie,chodziłyśmy razem na zakupy,to je dźwigałam,miała jakieś fanaberie to jej pomagałam,chciał pojechać na wycieczkę to mój mąż ja zawoził,chciala żeby firany jej ktoś powiesił to mąż to robił,karty na święta wypisać to do mnie przychodziła,zrobic obiad,uprażyć jej mięso,usmażyć kotlety itd itp to tez ja,a jak ja potrzebowałam pomocy by isc do ginekologa to usłyszałam,Że mam zabrać dwuletnia córkę do lekarza..ze nie przypilnuje dziecka,bo się katarem zarazi,ze mam opiekunkę sobie wynająć i jej płacić..To to jest wedle Ciebie  wporządku traktowanie??Brac to się chciało,a żeby oddać to nie..

Utrzymujesz jakiś kontakt z mamą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niska
1 godzinę temu, Gość bubu napisał:

A ja wam coś powiem. Cieszcie się, że nie jesteście rodzicami dziecka niepełnosprawnego, tak jak ja, bo jeżeli załamuje was brak pomocy przy przeziębionym czy chwilowo chorym dziecku, to na moim miejscu pewnie szukałybyście już najbliższego drzewa... Moi rodzice są na emeryturze. Gdy dowiedziałam się o problemach mojego dziecka to pierwsze co usłyszałam było: "nie oczekuj nie wiadomo jakiej pomocy".  Strasznie mnie to wtedy dobiło, nie to chcesz słyszeć gdy spotyka cię największa tragedia w życiu. Dziś jest lepiej. Mogę liczyć na podwiezienie do lekarza i wyjście z mężem do restauracji raz na parę miesięcy, więcej nie oczekuję, jakoś żyjemy. Uwierzcie, że odrosty na włosach, brak zajęć jogi raz w tygodniu i zaniedbane paznokcie to żaden problem. Cieszcie się, że wasze dzieci nie będą od was zależne do końca życia

Bardzo Ci współczuję.masz racje-nasze problemy to nic w porównaniu do Twoich.na co cierpi Twoje dziecko?jeśli masz ochotę i siłę to napisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13 minut temu, Gość Gosc napisał:

Autorko, ja cię rozumiem w 100% , no ale niestety często tak jest, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach, moja teściowa nigdy nie widziała mojej córki a mała ma już prawie rok, zawsze ma jakieś wymówki by nie przyjechać do nas, nawet nie zapyta jak się chowa, a pancia wielce światowa za granicą pracuje więc na bilet ją stać, ale jak ktoś jest egoistą to nie ważne czy to koleżanka siostra czy własna matka, przykre to 

Niełaska wpaść do teściowej przy okazji zwiedzania kraju, w którym ona żyje? Wszystko ma być na tacy podyktowane pod oczekiwania młodej mamusi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niska
1 godzinę temu, Gość bubu napisał:

A ja wam coś powiem. Cieszcie się, że nie jesteście rodzicami dziecka niepełnosprawnego, tak jak ja, bo jeżeli załamuje was brak pomocy przy przeziębionym czy chwilowo chorym dziecku, to na moim miejscu pewnie szukałybyście już najbliższego drzewa... Moi rodzice są na emeryturze. Gdy dowiedziałam się o problemach mojego dziecka to pierwsze co usłyszałam było: "nie oczekuj nie wiadomo jakiej pomocy".  Strasznie mnie to wtedy dobiło, nie to chcesz słyszeć gdy spotyka cię największa tragedia w życiu. Dziś jest lepiej. Mogę liczyć na podwiezienie do lekarza i wyjście z mężem do restauracji raz na parę miesięcy, więcej nie oczekuję, jakoś żyjemy. Uwierzcie, że odrosty na włosach, brak zajęć jogi raz w tygodniu i zaniedbane paznokcie to żaden problem. Cieszcie się, że wasze dzieci nie będą od was zależne do końca życia

Bardzo Ci współczuję.masz racje-nasze problemy to nic w porównaniu do Twoich.na co cierpi Twoje dziecko?jeśli masz ochotę i siłę to napisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jan
11 godzin temu, Gość Kokoo napisał:

biorą ja na pół dnia a my z mężem mamy wolne

Wolne od dzieci. Rodzice, którzy chcą mieć wolne od dzieci nigdy nie powinni zostać rodzicami, gdyż wychowują z "przymusu otoczenia" a nie z powołania.

Potem się dziwicie dlaczego dziecko Was olewa jak ma 16 i 17 lat. Bo Wy oglądaliście je jak miało 3 i 4 lata. Potem tłumaczenia jak małe dzieci, że tyle czasu w pracy -to przepisać się na pół etatu. Te połowę zarobków z całego etatu tak zeżre inflacja, że na meryturze to nawet wielkanocy za to nie wyprawicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

jezu, co za nieporadne marudy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Hehehehe. Bombelek chory a pies ma rozwolnienie i nikt sie nie pcha zeby sie nimi zajac. 

Serio to rozumiem nawal obowiazkow ktory przytlacza (ja mialam taka sytuacje jak maz akurat postanowul wyjechac na dwa tygodnie a ja mialam zrobic sama przeprowadzke z dwoch mieszkan do domu, bez samochodu za to z psem i akurat jak bylam chora. I nikogo do pomocy. Myslalam ze sie zalamie. Ale prawda jest taka ze NIKT poza mezem nie mial obowiazku proponowac mi pomocy, to ja musialam poprosic. A jesli ktos nie jest z tych co prosza- to widocznie jest z tych co sami sobie poradza. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fddg

Co tu za jadowita żmijka się wypowiada, zawiść czuć od ciebie dziewczyno. To, że ty z patologii i nie przekazano ci w rodzinie żadnych wartości jak choćby empatia czy zwykłe bycie człowiekiem wobec innych, to nie znaczy że to jest normalne. Rodzina i bliscy są po to, by się wspierać, WZAJEMNIE, nie chodzi o wykorzystywanie, tylko poczucie że człowiek ma w trudnych chwilach przy sobie kogoś, kto pomoże je przejść. Jesteś egoistka co widzi czubek własnego nosa, więc się tu nie wymadrzaj, pustaku paskudny. 

Jeśli chodzi o wychowanie dzieci, to są od tego rodzice, ale nikt nie jest robotem, są ważne sprawy czasem do załatwienia, a już nie daj Boże szpital.. Wtedy nie ma czasu czekać czy niania przyjedzie czy nie, nie znasz życia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość Fddg napisał:

Co tu za jadowita żmijka się wypowiada, zawiść czuć od ciebie dziewczyno. To, że ty z patologii i nie przekazano ci w rodzinie żadnych wartości jak choćby empatia czy zwykłe bycie człowiekiem wobec innych, to nie znaczy że to jest normalne. Rodzina i bliscy są po to, by się wspierać, WZAJEMNIE, nie chodzi o wykorzystywanie, tylko poczucie że człowiek ma w trudnych chwilach przy sobie kogoś, kto pomoże je przejść. Jesteś egoistka co widzi czubek własnego nosa, więc się tu nie wymadrzaj, pustaku paskudny. 

Jeśli chodzi o wychowanie dzieci, to są od tego rodzice, ale nikt nie jest robotem, są ważne sprawy czasem do załatwienia, a już nie daj Boże szpital.. Wtedy nie ma czasu czekać czy niania przyjedzie czy nie, nie znasz życia. 

Ale gdzie Ty tu widzisz trudną chwilę, w której wsparcie jest bezwględnie potrzebne? Ktoś zmarł w wypadku samochodowym lub w wyniku przewlekłej choroby? Ktoś zachorował na nowotwór? Mafia puka do drzwi w związku z długami hazardowymi? Przedstawione sytuacje to zwykła proza życia i żenujące jest oczekiwanie, że każdy powinien mnie trzymać za rączkę. Przecież taka osoba sama sytuuje się na poziomie niezaradnego dziecka, którą przerasta rzeczywistość a ona jeszcze kolejne dzieci dokoptowała na ten świat. Dawniej przypadki nieporadności komentowano, że dzieci mają dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A ja wam współczuję matek które mają was zwyczjanie w dupie nawet w chorobie. Moja nigdy by nie odmówiła zajęcia się wnukiem. Gdyby mieszkała bliżej to pewnie co chwilę by odciazala rodziców. Wiadomo że wykorzystywanie i roszczeniowa postawa to parologia ale to nie jest normalne że matka mówi córce która ma chore dziecko ze na dużą pomoc nie może liczyć. Co tam za relacje panują? A później starzy narzekają i płaczą że ktoś im szklankę wody poda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

To że babcia zdrowa nie pomaga to się zgodzę, że niezbyt ładne, ale to że od siostry bezdzietnej oczekujesz pomocy przy dzieciach to jest dla mnie osobiście brzydka postawa z twojej strony. Co ty sobie kobieto wyobrażasz ? Wiesz o tym, że klepanie sobie dzieci to jest tylko i wyłącznie akt egoizmu własnego aby własne geny sobie przedłużyć ? Wiesz o tym, że tylko ludzie o wyjątkowo szlachetnym sercu pomagają bezinteresownie (lub wyjątkowo samotni desperaci) ? ale takich na świecie jest wybitnie mało ? 

Z jakiej racji uważasz, że siostra bezdzietna miałaby ci przy dzieciach uważać ? bo co ? bo nie ma nic do roboty ? Zapamiętaj sobie. To nie są jej dzieci! aby miała sie czuć obowiązana. Gdybyś miała siostrę która ma już dzieci to na więcej byś mogła liczyć, bo z obserwacji widzę wyraźnie, że dzieciaci mają interes wymienny w pomaganiu wzajemnym sobie, bo siedzą w tej samej sytuacji życiowej (którą sami sobie z własnej chęci wybrali), czyli mogą sobie nawzajem podrzucać dzieci w razie potrzeby i jeszcze mają z tego korzyć, że ich dzieci mają towarzystwo dzieci innej rodziny do zabawy. Bezdzietny nie ma kompletnie nic z tego, że pomaga. Jest zawsze wydymanym frajerem.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

a ty się nie boisz własną rodzine takimi choróbskami zarażać ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

a ty się nie boisz własną rodzine takimi choróbskami zarażać ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

To ja powiem Wam, że chyba mam najciekawiej. Tzn,. nie pod względem trudności życia, ale sam w sobie mój przypadek może być odosobniony. Osoba wyżej napisała, że dzieciaci sobie pomagają, no ale co gdy postawa jednych dzieciatych stanowi wymówkę dla dziadków? Otóż moja mama jest już osobą na emeryturze. Ma dwie córki - mnie jak i starszą siostrę. Nie ukrywam, pod pewnymi względami siostrze powodzi się lepiej materialnie, przede wszystkim mąż jej dużo odziedziczył po bezdzietnym wujku. Jak więc urodziło się dziecko stać ją było na żłobek po macierzyńskim, następnie jak mała chorowała by wypisać i zapewnić opiekunkę w domu. Ja 2 lata później tego komfortu już nie miałam. Mieliśmy z mężem kredyty, w moim departamencie miały miejsce zmiany kadrowe na szczycie, po roku macierzyńskiego również miałam wrócić do pracy, ale niestety pensja nie pozwalałaby na żłobek czy też opiekunkę. Jedyną opcją mogła być pomoc babci... no i cóż. Argumentacja, dlaczego się nie zajmie? Bo dzieckiem Igusi się nie opiekowałam, to i Twoim przecież też nie mogę, bo to będzie duża NIESPRAWIEDLIWOŚĆ. Nie musze wspominać, że siedzę na wychowawczym, a do roboty właściwie wrócę tylko na kilka msc by dostać zwolnienie? Kochane babusie takie pomocne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niska
3 godziny temu, Gość Kolejny napisał:

A ty kiedy ich odciazysz? Kiedy zaproponujesz że zrobisz im zakupy? Kiedy raz na dwa miesziece poświęcisz im czas? Zabierzesz na spacer lub do kina? To działa w dwie strony. Nie jesteś najważniejsza bo masz dzieci. Siostra jest chrzestną i co oznacza to wg ciebie że ma się nim zajmować? Nie o to chodzie w rodzicu chrzestny. Myslalas że każda ci tu brawo będzie bić? Czasy się zmieniły i teraz jak ktoś nie daje rady dzieci nie ma. Trzeba było myślę o tym wcześniej. A dla mamy brawo i szacun że potrafi zadbać o siebie! 

Kiedy ich odciaze?w najbliższym czasie zapraszam ich na święta wielkanocne.wszystko sami z mężem zrobimy.a pomijając to zawsze mogą na mnie liczyć.ze wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Jakby chodziło o niemożność poruszania się po operacji to rozumiem, ale biorąc pod uwage choroby takie klasyczne do przeczekania to by mi nigdy nie przyszło do głowy taki pomysł jak matka czy rodzeństwo do pomocy. W życiu bym nie chciała aby mi sie w chorobie ktoś po domu plątał kto byłby w nim gościem, oglądał mnie w piżamie. Mój mąż by sie w życiu na takie coś nie zgodził i jeszcze że dzieciaki zakatarzone miałby mi ktoś trzeci ogarniać ? Spaliłabym się ze wstydu jakbym sie znalazła w takiej sytucji. W życiu bym na takie coś nie wpadła. Co ? do kuchni sie doczołgać nie możesz po herbatke czy jak ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość gosc napisał:

Jakby chodziło o niemożność poruszania się po operacji to rozumiem, ale biorąc pod uwage choroby takie klasyczne do przeczekania to by mi nigdy nie przyszło do głowy taki pomysł jak matka czy rodzeństwo do pomocy. W życiu bym nie chciała aby mi sie w chorobie ktoś po domu plątał kto byłby w nim gościem, oglądał mnie w piżamie. Mój mąż by sie w życiu na takie coś nie zgodził i jeszcze że dzieciaki zakatarzone miałby mi ktoś trzeci ogarniać ? Spaliłabym się ze wstydu jakbym sie znalazła w takiej sytucji. W życiu bym na takie coś nie wpadła. Co ? do kuchni sie doczołgać nie możesz po herbatke czy jak ?

Okazuje się, że nawet obsłużyć kompa w celu zrobienia zakupów z dowozem do domu nie jest w stanie. Co innego elaboraty na kafe, na to zawsze się zmobilizuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Jak was czytam to dziękuję Bogu za normalną rodzinę i za super mamę. 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Autorko problem to jest jak ktoś w chorobie musi jeszcze do pracy zapiertalać, a nie to, że ktoś chory w domciu służących nie ma. A nie wszyscy mają taką pracę, że mogą o tak brać zwolnienie, bo ma anginkę. Są takie branże kiedy ktoś 2 lata czeka na realizację zlecenia, np. branża ślubna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ajajaj
4 godziny temu, Gość Niska napisał:

Nie tylko że w chorobie .my w ogóle nie mamy w mojej rodzinie wsparcia.czy chore czy zdrowe.zazdroszcze siostrze Pani że ma komu zostawiać drugie dziecko.moze nie na okrągło,ale jednak.Pani chyba dziecka nie ma ,tak mi się wydaje...pogadamy za parę lat

Różnica między nami nie polega na tym, czy ja mam czy nie mam dzieci, ale na tym, że dla mnie postawa mojej siostry byla egoistyczna zarowno ze wzgledu na mamę, dla której taka opieka byla dużym obciążeniem, jak również wobec starszego dziecka, które mogło czuć się odrzucone. Ty zaś autorko pochwalasz zachowanie mojej siostry nie zastanawiając się nad niczym poza tym, że jej było dobrze. Nie wiem jak wyglądają Twoje relacje z rodziną, Twoja mama spełniła już swój obowiązek wobec Ciebie, to czy Ci teraz pomoże zależy od jej dobrej woli i możliwości, choćby fizycznych. Nie wiem jak dbasz o relacje z mamą, czy troszczysz się o nią teraz jak masz dzieci czy tylko dzwonisz kiedy masz ukryte oczekiwania. Czy budujesz jej relacje z wnukami, uczysz je szacunku dla babci, pamietasz o jej święcie. Z siostrą to juz zupełnie inna historia, ona ma swoje życie i jeśli wcześniej nie bylo silnych więzi to trudno aby teraz dla Ciebie dezorganizowala swoje życie. Jeśli masz w dalszej rodzinie młode dziewczyny to możesz szukać w nich pomocy w roli opiekunek ale licz się z tym, że nie za darmo, choć może taniej niż ceny rynkowe. A co do związku z mężem, to przecież oboje chcieliście mieć dzieci, to teraz cieszcie się szczęściem rodzinnym, organizujcie wspólne wypady do restauracji czy parku wodnego a nie egoistyczne myślcie o randkach we dwoje, jakby od tego tylko zalezala trwalosc zwiazku..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Ja pamiętam jak będąc jeszcze młodą dziewczyną przychodziłam do koleżanki 18-letniej, która z pewną regularnością była wrabiana w opiekę nad niemowlakiem przez jedną ze starszych zamężnych sióstr. Była z nami jeszcze jedna koleżanka która jej mówiła: "Ciekawe czy jak ty kiedyś założysz własną rodzinę to czy ta siostra będzie ci wtedy twoje dziecko bawiła". Ona z takim powątpiewaniem niewiele na to odpowiadała..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 9lka

Raz  dałam sie wmanewrowac  w taką opiekę, dziecko siostry było chore na jakiegoś wirusa z przedszkola, rozwaliło mnie potem na 2 tyg i byłam na l4, pomocy od siostry nie dostalam. To głupota narażać czyjeś zdrowie i wymagać pomocy na oddziale zakaznym,bezmyslnosc i egoizm. Od tamtej pory nie odwiedzam nawet chorych zakaźne dzieci, moje zdrowie jest dla mnie najważniejsze. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

A ja wam współczuję matek które mają was zwyczjanie w dupie nawet w chorobie. Moja nigdy by nie odmówiła zajęcia się wnukiem. Gdyby mieszkała bliżej to pewnie co chwilę by odciazala rodziców. Wiadomo że wykorzystywanie i roszczeniowa postawa to parologia ale to nie jest normalne że matka mówi córce która ma chore dziecko ze na dużą pomoc nie może liczyć. Co tam za relacje panują? A później starzy narzekają i płaczą że ktoś im szklankę wody poda...

Moja też mi nie odmawia, ale ja sie o moją mamę troszczę i proszę o pomoc tylko w sytuacjach absolutnie kryzysowych kiedy ja i mąż nie możemy być obecni przy dziecku. Choroby zakażne to nie jest coś co ja bym uważała za sytuację kryzysową. Autorka i jej mąż są obecni przy dzieciach i nie są sparaliżowani. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc d
39 minut temu, Gość gość napisał:

Jak was czytam to dziękuję Bogu za normalną rodzinę i za super mamę. 🙂

OTÓŻ TO!!!  Tutaj większość to z jakiś dziadowskich patologicznych rodzin chyba się wywodzi. Z rodzin gdzie dzieci traktuje się gorzej jak obcego 😕 w mojej rodzinie normalnym jest,ze kto może to sobie pomaga. Dzieci rodzicom, rodzice dzieciom. Nikt nie musi nikogo specjalnie o nic prosić, każdy rozumie ze życie jest jakie jest i nawet zwykły wieczór wolny od dziecka po długim czasie to przyjemność i chwila oddechu dla zmęczonych monotonią rodziców.

Dziwne jest to,ze dziadek czy babcia nie lubi własnych wnukow i nawet się nie pobawi.  Moja córka uwielbia babcie z obu stron, chociaż nie widują się często z racji odległości. Babcie chociaż już nie młode to zawsze poświęca chwile dla wnuczki, dadzą jakiś smakołyk,pobawią się nawet w głupiego szukanego po mieszkaniu 😉 Dzięki temu przynajmniej moje dziecko będzie miało mile wspomnienia i fajny przykład na przyszłość. 

Wydaje mi się,ze te które są takie wielce samodzielne -w głębi mają ścisk tyłka,ze u nich więzy rodzinne to farsa i muszą wszystko same. Mojej mamie tez nikt nie pomagał - sama wychowała 3 dzieci. Ojciec tez sprawiał wiele problemów. I chociaż o nic jej nie proszę, wiem ze w razie czego mogę na nią liczyć bez łaski. Teściowa mieszka 500 km stąd, ale też mogę na nią liczyć w razie problemów. I to są normalne stosunki w rodzinie. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×