Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gosia83

Jak zmusić dziecko do nauki

Polecane posty

Gość hahahahhahihi

moja kolezanka skonczyla wszystkie szkoly muzyczne, skonczyla w wieku 24 lat, wyszla za maz i siedzi z dziecmi w domu, maz polityk, wiec maja te 8000 netto...no i co z tej szkoly? zagra na fortepianie kiedys dzieciom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
38 minut temu, Gość Mannę napisał:

Nie „skrzypacza” a skrzypka analfabetko. Widać jakie sama masz „wykształcenie”. Jasne, gry i tv będa zawsze popularne dla motlochu, ale może to robić każdy głupi a grać mogą tylko osoby uzdolnione muzycznie z doskonałym słuchem. I jest to praca dla elit a nie roboli i szaraków.  

Ja jednak wolałabym zarabiać kilkanaście/dziesiąt tysięcy na czymś co "może robić każdy głupi" niż wykonywać elitarny (ha,ha,ha :D) zawód szarpidruta za jakieś marne grosze :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
21 minut temu, Gość hahahahhahihi napisał:

moja kolezanka skonczyla wszystkie szkoly muzyczne, skonczyla w wieku 24 lat, wyszla za maz i siedzi z dziecmi w domu, maz polityk, wiec maja te 8000 netto...no i co z tej szkoly? zagra na fortepianie kiedys dzieciom 

Z całym szacunkiem, ale idąc takim tokiem myślenia to nie opłaca się uczyć czegokolwiek ani rozwijać pasji,najlepiej to zakończyć edukację na liceum bo po co to kobiecie która  będzie siedzieć kilka lat w domu z dziećmi jakiekolwiek umiejętności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Autorko, moze on chce dalej grać, ale nie chce mu się ćwiczyć? Poza tym, te lata nigdy nie będą stracone, syn ma sluch i wrażliwość artystyczną, może np.iść w języki obce. Na skrzypcach bardzo wcześnie zaczyna się ostra konkurencja, i dzieciaki ćwiczą po 5-6 godzin dziennie. To jest wyścig i ostra walka. Niestety za poprzedniej władzy raczej zamykano placówki artystyczne, likwidowano orkiestry, bo..nie dochodowe, jakby to był wyrób cegieł. Zapomnij o zarobkach typu 4tys. w orkiestrze, chyba, ze w Filharmonii Narodowej. W filharmoniach wojewódzkich pensje nie przekraczają 2tys, no, jeżeli są jakieś dodatkowe koncerty, to platne ekstra. Na skrzypcach jest baardzo duza konkurencja, więc albo jest się wybitnym, albo lepiej dać sobie spokój ze skrzypcami. Może inny, np.dęty instrument? Jesli chce nadal iść w kierunku muzycznym. Jestem zawodowym muzykiem i znam realia od podszewki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
42 minuty temu, Gość gosc napisał:

Z całym szacunkiem, ale idąc takim tokiem myślenia to nie opłaca się uczyć czegokolwiek ani rozwijać pasji,najlepiej to zakończyć edukację na liceum bo po co to kobiecie która  będzie siedzieć kilka lat w domu z dziećmi jakiekolwiek umiejętności.

ale jaj rodzice tez jej wciskali te szkole i jak widac to nie bylo jej marzenie, tylko rodzicow skoro tego nie kontunuuje, bo posiadanie rodzny nie przeszkadza w pielegnowaniu pasji

jeszcze niech rodzice w wieku 5 lat zapisza dziecko na korki z chemii i bilogii zeby moglo spelnic marzenie rodzicow o zsotaniu lekarzem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosia83
11 minut temu, Gość Gość napisał:

Autorko, moze on chce dalej grać, ale nie chce mu się ćwiczyć? Poza tym, te lata nigdy nie będą stracone, syn ma sluch i wrażliwość artystyczną, może np.iść w języki obce. Na skrzypcach bardzo wcześnie zaczyna się ostra konkurencja, i dzieciaki ćwiczą po 5-6 godzin dziennie. To jest wyścig i ostra walka. Niestety za poprzedniej władzy raczej zamykano placówki artystyczne, likwidowano orkiestry, bo..nie dochodowe, jakby to był wyrób cegieł. Zapomnij o zarobkach typu 4tys. w orkiestrze, chyba, ze w Filharmonii Narodowej. W filharmoniach wojewódzkich pensje nie przekraczają 2tys, no, jeżeli są jakieś dodatkowe koncerty, to platne ekstra. Na skrzypcach jest baardzo duza konkurencja, więc albo jest się wybitnym, albo lepiej dać sobie spokój ze skrzypcami. Może inny, np.dęty instrument? Jesli chce nadal iść w kierunku muzycznym. Jestem zawodowym muzykiem i znam realia od podszewki.

Nie, on ogólnie mówi,  że muzyka go nie interesuje, nie lubi jej i nie chce być muzykiem. Odopuściłabym,  gdyby faktycznie mu nie szło na instrumencie. Ale ma dobre stopnie, z kształcenia słuchu też jest jednym z lepszych uczniów.  Nie zrozumcie mnie źle,  że nie chciałabym,  aby był np magazynierem, bo to wstyd, ale chciałabym,  aby miał w życiu lżej,  miał lepsza pracę, ,która da mu satysfakcję.  Muzyka wiąże się też z wyjazdami, koncertami, poznawanie ciekawych ludzi. Nie chcę,  by mial ciezkaa pracę,  w , ktprej "uzeralby" się z szefem, petentami, znosił odcinki wspolpracownikow,  oraz by wykonywał monotonne  czynności dzień w dzień przez 8 godzin przez najbliższe 40 lat. Z resztą to bardzo przyjemna praca, taka gra. A nie np siedzenie cały dzień w papierach, czy ciężka praca fizyczna, czy też bycie w trasie przez 2 tygodnie w miesiącu(np tir).

Poza tym,  nie mamy pomysłu z mężem,  do czego on by się nadawał,  na prawnika to on się nie nadaje, nie ma siły przebicia. Z resztą zbyt drogie studia np medyczne odpadają że względu na brak wystarczających finansów. Mógłby iść na nauczyciela-ale wiemy co się dzieje w szkolnictwie. Praca fizyczna - jest to ciężka praca, nie czarujmy się.  Praca u urzędach za biurkiem -będzie się męczył jak ja w pracy, którą z czasem znienawidzi. Programista-jakoś z mężem nie mamy przekonania, jednym się powodzi,  inni kończą gdzieś na małej posadce  a kokosy żadne. 

Mógłby chociaż pociągnąć jeszcze parę lat do matury. Do tego czasu może mu się odmieni i jeszcze będzie na wdzięczny,  a jak potem stwierdzi, że muzyka to nie to. To wybierze sobie coś innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Kobieto on mówi, że tego nie lubi jasno i wyraźnie. Nie chodzi o to żeby grał w gry komputerowe ale żebyście pozwolili mu robić to co będzie mu sprawiało przyjemność. To, że nie jest pełnoletni nie znaczy, że nie ma prawa głosu. Może woli uprawiać jakiś sport, uczyć się i doskonalić języki obce. To jest odrębna istota, która czuje i myśli. Nie rozumiem jak można być tak ograniczonym. Mieć dziecko żeby spełniać swoje fanaberie i niespełnione marzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Biedne dziecko, musi spełniać ambicje chorej matki. Nie mierz wszystkich swoją miarą. Skoro ty lubisz muzykę, nie znaczy, że On też ma lubić. Szczerze mu współczuję 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
56 minut temu, Gość Gosia83 napisał:

Nie, on ogólnie mówi,  że muzyka go nie interesuje, nie lubi jej i nie chce być muzykiem. Odopuściłabym,  gdyby faktycznie mu nie szło na instrumencie. Ale ma dobre stopnie, z kształcenia słuchu też jest jednym z lepszych uczniów.  Nie zrozumcie mnie źle,  że nie chciałabym,  aby był np magazynierem, bo to wstyd, ale chciałabym,  aby miał w życiu lżej,  miał lepsza pracę, ,która da mu satysfakcję.  Muzyka wiąże się też z wyjazdami, koncertami, poznawanie ciekawych ludzi. Nie chcę,  by mial ciezkaa pracę,  w , ktprej "uzeralby" się z szefem, petentami, znosił odcinki wspolpracownikow,  oraz by wykonywał monotonne  czynności dzień w dzień przez 8 godzin przez najbliższe 40 lat. Z resztą to bardzo przyjemna praca, taka gra. A nie np siedzenie cały dzień w papierach, czy ciężka praca fizyczna, czy też bycie w trasie przez 2 tygodnie w miesiącu(np tir).

Poza tym,  nie mamy pomysłu z mężem,  do czego on by się nadawał,  na prawnika to on się nie nadaje, nie ma siły przebicia. Z resztą zbyt drogie studia np medyczne odpadają że względu na brak wystarczających finansów. Mógłby iść na nauczyciela-ale wiemy co się dzieje w szkolnictwie. Praca fizyczna - jest to ciężka praca, nie czarujmy się.  Praca u urzędach za biurkiem -będzie się męczył jak ja w pracy, którą z czasem znienawidzi. Programista-jakoś z mężem nie mamy przekonania, jednym się powodzi,  inni kończą gdzieś na małej posadce  a kokosy żadne. 

Mógłby chociaż pociągnąć jeszcze parę lat do matury. Do tego czasu może mu się odmieni i jeszcze będzie na wdzięczny,  a jak potem stwierdzi, że muzyka to nie to. To wybierze sobie coś innego.

To nie wy macie mieć pomył tylko syn. Ciekawe tylko jak ma odkryć w czym jest dobry i co lubi skoro zmuszacie go do gry, której nie lubi i z którą nie wiąże przyszłości. Za chwilę chłopak stwierdzi, że grać nienawidzi ale nie ma pojęcia co ze sobą zrobił w przyszłości, bo nie miał okazji niczego innego w życiu doświadczyć.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosia83
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

To nie wy macie mieć pomył tylko syn. Ciekawe tylko jak ma odkryć w czym jest dobry i co lubi skoro zmuszacie go do gry, której nie lubi i z którą nie wiąże przyszłości. Za chwilę chłopak stwierdzi, że grać nienawidzi ale nie ma pojęcia co ze sobą zrobił w przyszłości, bo nie miał okazji niczego innego w życiu doświadczyć.

 

Sęk w tym, że syn dokładnie nie wie, kim chce być. Równie dobrze moze więc kontynuować naukę w szkole muzycznej, może nam w przyszłości za to podziekuje. W rodzinie był taki przypadek, dziecko też się buntowało, nie chciało grać, ale w wieku 16 lat nagle mu się odmieniło, samo potem wybrało studia artystyczne. Dziś od wielu lat pracuje w zawodzie i sobie chwali, na dodatek cieszy się, ze rodzice tak łatwo mu nie popuścili w czasach młodzieńczych. Jak mówie, jeśli po maturze stwierdzi, ze chce zdawać na architekture, czy psychologie, to już będzie jego wybór. Do matury co szkodzi skończyć szkołę  artystyczną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Autorko jesteś chora. Czemu on ma iść w ''wybranym przez was kierunku'' skoro to odrębny, osobny żyjący człowiek. Ma swoje gusta, swój charakter i swoje życie. NIE MOŻNA SIŁĄ ZMUSZAĆ kogoś do czynności, których nie chce i nie lubi, zwłaszcza, że to nie trwa parę tygodni czy miesięcy, ale 4 lata, więc to już jest jasne, że to nie dla niego. CO Z TEGO, że ma dobre oceny?? To odrębna jednostka. Spełniasz przez to biedne dziecko swoje niespełnione ambicje. Żal mi go 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Porozmawiaj z dzieckiem. Wytłumacz na spokojnie że tyle poświęciło itd ale najważniejsze to zapytaj czy w ogóle lubi grać. Bo jeśli gra tylko ze względu na to że to wy jako rodzice popchneliscie go/ją w tą stronę i wcale tego nie lubi to po co? Dziecko jest młode, może chce robić coś innego?!

Nic na siłę bo to nie wyjdzie a skutki mogą być odwrotne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosia83
10 minut temu, Gość Gość napisał:

Autorko jesteś chora. Czemu on ma iść w ''wybranym przez was kierunku'' skoro to odrębny, osobny żyjący człowiek. Ma swoje gusta, swój charakter i swoje życie. NIE MOŻNA SIŁĄ ZMUSZAĆ kogoś do czynności, których nie chce i nie lubi, zwłaszcza, że to nie trwa parę tygodni czy miesięcy, ale 4 lata, więc to już jest jasne, że to nie dla niego. CO Z TEGO, że ma dobre oceny?? To odrębna jednostka. Spełniasz przez to biedne dziecko swoje niespełnione ambicje. Żal mi go 

Jakby tak rodzice słuchali swoich dzieci,  to one nawet do zwykłej szkoły by nie chodziły. Ile Waszych dzieci było zmuszanych do odrabiania lekcji, czytania lektur czy do chodzenia do szkoły? Przecież nie ma tak, ze dziecko mówi: nie lubię matematyki i od dziś nie będę odrabiał prac domowych z matematyki - szczerze, kto Z was pozwoliłby na coś takiego? Albo dziecko wstaje rano i mówi: dzisiaj nie chcę iść do szkoły, a przez cały tydzień zostanę w domu - nie zmuszacie go wtedy? Albo jak dziecko powie - ok, lubię polski, matematykę i historię ale nie cierpię chemii. Od dziś nie chodzę na chemię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dreed

Nie życzę Wam źle ale takie zmuszanie może się źle skończyć. Złość i frustracja dziecka może znaleźć kanalizację w alkoholu czy narkotykach. Piszesz, że chcesz by syn miał lepiej niż Wy, więc realizujesz swoje niespełnione marzenia kosztem syna. To nie może skończyć się dobrze. Uwierz, że wiele nieszczęść widziałam w swojej pracy zawodowej, dzieciaki trafiają przed sad rodzinny po linii karnej często nie dlatego, że są zdemoralizowane, ale dlatego, że szukają drogi ucieczki przed rodzicami. Zastanów się dobrze nad sobą bo unieszczęśliwiasz swoje dziecko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosia83
1 minutę temu, Gość Dreed napisał:

Nie życzę Wam źle ale takie zmuszanie może się źle skończyć. Złość i frustracja dziecka może znaleźć kanalizację w alkoholu czy narkotykach. Piszesz, że chcesz by syn miał lepiej niż Wy, więc realizujesz swoje niespełnione marzenia kosztem syna. To nie może skończyć się dobrze. Uwierz, że wiele nieszczęść widziałam w swojej pracy zawodowej, dzieciaki trafiają przed sad rodzinny po linii karnej często nie dlatego, że są zdemoralizowane, ale dlatego, że szukają drogi ucieczki przed rodzicami. Zastanów się dobrze nad sobą bo unieszczęśliwiasz swoje dziecko. 

To akurat nam nie grozi, syn jest bardzo spokojny i posłuszny. Słucha się. Wystarczy, ze mąż podniesie głos, on zaraz spuszcza z tonu.
W sumie nie ma co narzekać. Był co prawda okres, że wymyślił sobie kolczyk w nosie, ale szybko mu to wyperswadowaliśmy. Podobnie jak ze stylem ubierania -  ubiera to, co mu kupię, chyba, że chce coś ekstra - to kupuje z kieszonkowego. Z resztą jak mówimy, skończy 18 lat, to będzie mógł się kolczykować, robić tatuaże i ubierać się po swojemu. Póki mieszka pod naszym dachem ma być posłuszny. Myśmy w jego wieku nie mieli tyle co on. Młodzież jest jednak trochę niewdzięczna.
Nie myślcei tylko, ze w domu ma sepecjalny rygor. Po prostu jak czegoś chce, a my się na to nie zgadzamy, to tak długo mu perswadujemy, ze w końcu przyznaje nam rację i ustępuje. Mąż jest dosyć wybuchowy, ale ja potrafię dziecku wytłumaczyć na spokojnie, mam, swoje metody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Za chwilę, jak się nie opamietasz, młody zacznie chodzić na wagary. Będziesz miała swoje skrzypce. To,że w wieku 14 lat nie wie kim chce być jest normalne ; za to twoje zachowanie takie nie jest. Pozwól mu robić to,co lubi. Co go cieszy, czym się interesuje, jak lubi spędzać czas? Nie możesz go zmuszać do spełniania twoich ambicji i fanaberii, najwidoczniej granie go nie cieszy. Piszesz ,że syn narzeka już od paru lat,więc to nie chwilowy bunt, a zwyczajna reakcja na coś,czego nienawidzi i nie chce robić. A ty z uporem maniaka swoje. I jeszcze te bzdury o pracy muzyka.. Garstka nielicznych ma ten przywilej,no i są to ludzie z pasją, której twój syn ewidentnie nie ma. Daj mu spokój, niech sam odkrywa siebie ,swoje mocne i słabe strony. To chore w ten sposób traktować własne dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosia83
Przed chwilą, Gość Gosc napisał:

Za chwilę, jak się nie opamietasz, młody zacznie chodzić na wagary. Będziesz miała swoje skrzypce. To,że w wieku 14 lat nie wie kim chce być jest normalne ; za to twoje zachowanie takie nie jest. Pozwól mu robić to,co lubi. Co go cieszy, czym się interesuje, jak lubi spędzać czas? Nie możesz go zmuszać do spełniania twoich ambicji i fanaberii, najwidoczniej granie go nie cieszy. Piszesz ,że syn narzeka już od paru lat,więc to nie chwilowy bunt, a zwyczajna reakcja na coś,czego nienawidzi i nie chce robić. A ty z uporem maniaka swoje. I jeszcze te bzdury o pracy muzyka.. Garstka nielicznych ma ten przywilej,no i są to ludzie z pasją, której twój syn ewidentnie nie ma. Daj mu spokój, niech sam odkrywa siebie ,swoje mocne i słabe strony. To chore w ten sposób traktować własne dziecko.

Ale on nie wie kim chce być. Jego pasje to komputer i granie z kolegami, albo dla odmiany deskorolka. A to tylko zabawa.

Na szczęście dużo czyta, od małego to lubił, nikt go do tego nie zmuszał. Lubi ksiązki podróżnicze, albo o odkryciach naukowych, o kosmosie. Czyta też fantastykę dla młodzieży.

Odpuścić - ale jak, jak zaprzepascić te 6 lat nauki? Szkoda tego czasu i wysiłku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dreed

Jeszcze jest cichy i spokojny, gorzej jak się zbuntuje. Jesteście despotyczni i nie liczcie się z dobrem syna. To jest nadużywanie władzy rodzicielskiej i możecie tego kiedyś żałować. Zastanów się skąd biorą się samobójstwa u młodzieży. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
10 minut temu, Gość gosia83 napisał:

Jakby tak rodzice słuchali swoich dzieci,  to one nawet do zwykłej szkoły by nie chodziły. Ile Waszych dzieci było zmuszanych do odrabiania lekcji, czytania lektur czy do chodzenia do szkoły? Przecież nie ma tak, ze dziecko mówi: nie lubię matematyki i od dziś nie będę odrabiał prac domowych z matematyki - szczerze, kto Z was pozwoliłby na coś takiego? Albo dziecko wstaje rano i mówi: dzisiaj nie chcę iść do szkoły, a przez cały tydzień zostanę w domu - nie zmuszacie go wtedy? Albo jak dziecko powie - ok, lubię polski, matematykę i historię ale nie cierpię chemii. Od dziś nie chodzę na chemię.

Tylko Ty piszesz o podstawach, których uczy się każdy, a tu chodzi o zajęcia dodatkowe i przyszłość dziecka, któremu rodzice de facto już ją zaplanowali. I po maturze to już może być za późno żeby mógł się w czymś super rozwinął czy sprawdził bo to już czas żeby konkretnie zastanowić się nad swoim życiem a nie myśleniem w czym jestem dobry? A tu nagle się okazuje, że sam nie wie, bo przecież przez całe dzieciństwo grał, a nawet tego nie lubił, i co teraz? Zresztą ja swojemu 4 letniemu synowi już daje wybór w sprawach, w których wiem, że może sam zdecydować tłumacząc mu konsekwencje jego wyborów, ucząc go tym samym odpowiedzialności za swoje wybory i samodzielności. Dzieci to sa rozumne istoty a nie małpki, które się tresuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość gosia83 napisał:

Jakby tak rodzice słuchali swoich dzieci,  to one nawet do zwykłej szkoły by nie chodziły. Ile Waszych dzieci było zmuszanych do odrabiania lekcji, czytania lektur czy do chodzenia do szkoły? Przecież nie ma tak, ze dziecko mówi: nie lubię matematyki i od dziś nie będę odrabiał prac domowych z matematyki - szczerze, kto Z was pozwoliłby na coś takiego? Albo dziecko wstaje rano i mówi: dzisiaj nie chcę iść do szkoły, a przez cały tydzień zostanę w domu - nie zmuszacie go wtedy? Albo jak dziecko powie - ok, lubię polski, matematykę i historię ale nie cierpię chemii. Od dziś nie chodzę na chemię.

Proste, mówię dziecku, że w takim razie niech da z siebie wszystko na ulubionych przedmiotach, a tych, których nie cierpi to niech zalicza na tróje. Świat się nie zawali.

Swoją drogą jak syn ma wiedzieć co go interesuje skoro ciągle tylko muzyka i granie? Mam jeszcze małe dzieci, ale staramy się im pokazać jak najwięcej możliwości, żeby miały wybór.

14 lat to dopiero początek drogi, na której się wybiera co dalej i nic dziwnego, że nie ma jeszcze określonych planów na przyszłość. W tym wieku powinno się dziecku umożliwić szukanie i rozwijanie pasji. Na wybór zawodu ma jeszcze czas. A przymus może zabić doszczętnie zainteresowanie nawet tym co się lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosia83
1 minutę temu, Gość Dreed napisał:

Jeszcze jest cichy i spokojny, gorzej jak się zbuntuje. Jesteście despotyczni i nie liczcie się z dobrem syna. To jest nadużywanie władzy rodzicielskiej i możecie tego kiedyś żałować. Zastanów się skąd biorą się samobójstwa u młodzieży. 

Samobójstwa? Oprócz tej sytuacji ze szkołą ma wszystko. Własny pokój (jest jedynakiem), swój prywatny komputer,  codziennie obiad, poprane, poprasowane (syna obowiązki to wynoszenie śmieci, wyprowadzanie psa, od czasu do czasu zakupy spożywcze i sprzątanie swojego pokoju - to chyba nie za dużo na 14latka). Poza tym jego jedynym obowiązkiem jest nauka. Zobaczcie dookoła, innych rodziców albo nie ma całymi dniami w domu, albo leje się alkohol (u nas alkohol jedynie od święta, parę razy w roku jak goście przyjdą). Dzieci gniotą się w jednym pokoju, albo wszyscy mieszkają u dziadków. Tamte dzieciaki całowałyby rodziców po nogach, gdyby mogły uczyć się gry. Syn sam chciał iść do tej szkoły, cieszył się na te skrzypce, niestety po 2 latach zmienił zdanie i to trwa już do dziś. A w zasadzie jest coraz gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosia83
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Proste, mówię dziecku, że w takim razie niech da z siebie wszystko na ulubionych przedmiotach, a tych, których nie cierpi to niech zalicza na tróje. Świat się nie zawali.

 

Czyli nie odpuszczasz ich mu całkiem. I tak się musi ich uczyć, chociaż ich nie cierpi, aby mieć chociaż trójkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
14 minut temu, Gość gosia83 napisał:

Ale on nie wie kim chce być. Jego pasje to komputer i granie z kolegami, albo dla odmiany deskorolka. A to tylko zabawa.

Na szczęście dużo czyta, od małego to lubił, nikt go do tego nie zmuszał. Lubi ksiązki podróżnicze, albo o odkryciach naukowych, o kosmosie. Czyta też fantastykę dla młodzieży.

Odpuścić - ale jak, jak zaprzepascić te 6 lat nauki? Szkoda tego czasu i wysiłku.

No i super, normalny zdrowy nastolatek. On ma 14 lat kiedy ma się bawić jak skończy 40? Skoro lubi książki podróżnicze może będzie chciał zostać podróżnikiem albo robić coś z podróżami związanego. Nie słuchacie swojego dziecka, a to nie wróży dobrze.

Ostatniej części o latach nauki gry to nawet nie będę komentować, bo musiałabym użyć niecenzuralnych słów. Nie mogę uwierzyć, że są takie matki. A teksty mój dom, moje zasady to już w ogóle jest poniżej krytyki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 minut temu, Gość gosia83 napisał:

Samobójstwa? Oprócz tej sytuacji ze szkołą ma wszystko. Własny pokój (jest jedynakiem), swój prywatny komputer,  codziennie obiad, poprane, poprasowane (syna obowiązki to wynoszenie śmieci, wyprowadzanie psa, od czasu do czasu zakupy spożywcze i sprzątanie swojego pokoju - to chyba nie za dużo na 14latka). Poza tym jego jedynym obowiązkiem jest nauka. Zobaczcie dookoła, innych rodziców albo nie ma całymi dniami w domu, albo leje się alkohol (u nas alkohol jedynie od święta, parę razy w roku jak goście przyjdą). Dzieci gniotą się w jednym pokoju, albo wszyscy mieszkają u dziadków. Tamte dzieciaki całowałyby rodziców po nogach, gdyby mogły uczyć się gry. Syn sam chciał iść do tej szkoły, cieszył się na te skrzypce, niestety po 2 latach zmienił zdanie i to trwa już do dziś. A w zasadzie jest coraz gorzej.

Chyba przesadzasz. To, że ma własny pokój, nie znaczy że ma was całować po nogach i z tego powodu ma spełniać wasze marzenia. Poza tym nie pozwalasz mu n swoje pasje, na jego decyzje. Na wybór zawodu ma jeszcze czas, znając Ciebie to studia też mu wybierzesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosia83

Studia sobie wybierze sam, będzie pełnoletni, to już będą jego wybory. Jeżeli wybierze kontynuowanie nauki na kierunku artystycznym - nie ukrywam, ze cieszylibyśmy się z tego z mężem. Ale jeżeli zadecyduje, że chce zdawać na politechnikę - jego sprawa.

Po prostu uważamy, ze łatwiej jest zrezygnować. Może syn rzeczywiście w wieku 19 lat stwierdzi, że chce zdawać na kierunek xvz,  ale przynajmniej będzie miał skończoną szkołę muzyczną. Zawsze to jakaś podstawa no i warunek konieczny, jakby jednak zmienił zdanie.

Popuścimy mu teraz, a kto wie, może w wieku 18lat powie, ale byłem głupi, dlaczego mnie nie dopilnowaliście? I co wtedy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 minut temu, Gość gosia83 napisał:

Studia sobie wybierze sam, będzie pełnoletni, to już będą jego wybory. Jeżeli wybierze kontynuowanie nauki na kierunku artystycznym - nie ukrywam, ze cieszylibyśmy się z tego z mężem. Ale jeżeli zadecyduje, że chce zdawać na politechnikę - jego sprawa.

Po prostu uważamy, ze łatwiej jest zrezygnować. Może syn rzeczywiście w wieku 19 lat stwierdzi, że chce zdawać na kierunek xvz,  ale przynajmniej będzie miał skończoną szkołę muzyczną. Zawsze to jakaś podstawa no i warunek konieczny, jakby jednak zmienił zdanie.

Popuścimy mu teraz, a kto wie, może w wieku 18lat powie, ale byłem głupi, dlaczego mnie nie dopilnowaliście? I co wtedy?

A pytałaś dlaczego tak bardzo nie chce dokończyć tej szkoły, skoro został mu tylko rok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość gosia83 napisał:

Studia sobie wybierze sam, będzie pełnoletni, to już będą jego wybory. Jeżeli wybierze kontynuowanie nauki na kierunku artystycznym - nie ukrywam, ze cieszylibyśmy się z tego z mężem. Ale jeżeli zadecyduje, że chce zdawać na politechnikę - jego sprawa.

Po prostu uważamy, ze łatwiej jest zrezygnować. Może syn rzeczywiście w wieku 19 lat stwierdzi, że chce zdawać na kierunek xvz,  ale przynajmniej będzie miał skończoną szkołę muzyczną. Zawsze to jakaś podstawa no i warunek konieczny, jakby jednak zmienił zdanie.

Popuścimy mu teraz, a kto wie, może w wieku 18lat powie, ale byłem głupi, dlaczego mnie nie dopilnowaliście? I co wtedy?

Przypomnicie mu, że to był jego wybór, że w danym momencie muzyka nie sprawiała mu radości a wam zależało na jego szczęściu i chcieliście żeby robił to co lubi. Tyle i aż tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosia83
15 minut temu, Gość gość napisał:

Chyba przesadzasz. To, że ma własny pokój, nie znaczy że ma was całować po nogach i z tego powodu ma spełniać wasze marzenia.

Teraz jest jakaś moda na nieszanowanie rodziców. Tak, powinien nam okazać chociaż trochę wdzięczności. Ja nie miałam w jego wieków takich warunków. Mąż tak samo. Jedyne zajęcia pozalekcyjne to było harcerstwo i sks w szkole. Szkoła muzyczna, basen czy nauka tańca to były fanaberie. Z resztą dużo dzieciaków nie ma tyle co on. Ma wszystko. Chciał komputer - dostał. Chce jakieś książki - kupujemy mu. Deskorolkę - faktycznie kupił sam, ale uczymy go gospodarowania kieszonkowym. Ma trzeżwych rodziców, nie alkoholików. Obydwoje jesteśmy na miejscu (a nie, ze jedno pracuje za granicą). Na pewno popełniamy też błędy ale chcemy dla niego jak najlepiej. Inaczej nie inwestowalibyśmy tyle w jego naukę, nie poświęcali tyle czasu i nie mobilizowali go do nauki. Chcemy, aby miał lepiej w życiu od nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
29 minut temu, Gość gosia83 napisał:

Czyli nie odpuszczasz ich mu całkiem. I tak się musi ich uczyć, chociaż ich nie cierpi, aby mieć chociaż trójkę.

Logiczne, szkoła to obowiązek, a granie na skrzypcach już nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosia83
3 minuty temu, Gość gość napisał:

A pytałaś dlaczego tak bardzo nie chce dokończyć tej szkoły, skoro został mu tylko rok?

Nie rok, skończyłby szkołę razem z maturą w "tradycyjnym toku nauki". Jakby mu został; tylko rok, to mowy by nie było o rezygnacji, nie ma takiej możliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×