Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Czy takie małżeństwo ma jeszcze sens?

Polecane posty

Gość Gość

Jesteśmy 4 lata po ślubie a 7 razem, mamy dwójkę dzieci. Nawet nie wiem od czego zacząć i kiedy to wszystko zaczęło się tak sypać. Mąż jest ode mnie starszy 9 lat. Bywały między nami wzloty i upadki ale jeszcze nigdy nie było tak źle jak teraz. Nie mamy do siebie szacunku. A bardziej on do mnie. Był czas ze włączyłam o ten związek. O uwagę męża. Planowałam kolacje, wyjścia, wyjazdy. Tulilam się. Pokazywalam uczucia ale to w końcu się we mnie wypaliło. Bo ile może starać się tylko jedna strona. Mąż stał się chamski, opryskliwy, obojętny. Miły tylko wtedy jak chciał seksu. Był czas ze się jeszcze nabieralam na te jego gierki ale w końcu też przejrzałam na oczy. On nie potrafi rozmawiać o niczym. Ani o problemach dnia codziennego ani o głupotach ani o seksie. Non stop za to słyszę oblesne zboczone komentarze i przygadywania choć tyle razy dawałam mu ostro do zrozumienia że mnie to ani nie bawi ani nie podnieca. Wręcz obrzydza. Do domu wraca tylko na noce bo albo jest w pracy albo u swojej mamy. Ja jestem z dziećmi. Rachunki, zakupy i wszelkie inne sprawy są na mojej głowie. Mąż oklamuje mnie też(mam takie przypuszczenia!) w kwestiach pracy i finansów. Lekceważy i wysmiewa każda moja próbę rozmowy. Ostatnio próbowałam zagadać w kwestii organizacji roczku córeczki a wpatrzony w internet rzucił tylko olewajace.'' No dobra dobra. Idź już spać ''. Serce mi pęka bo to nie jest człowiek którego poznałam choć przypuszczam jak to brzmi. Jestem załamana i przyznaję że psychicznie wykończona. Parę razy nakrylam go też na paleniu trawki. Dziś z kolei myślałam że posiedzimy razem i chociaż coś obejrzymy to wyszedł niby z psem i okazało się że siedzi i popija z sąsiadami piwo w najlepsze. Wczoraj już nie wytrzymałam i zrobiłam wymówki teściowej że nie może tak być ze on jest albo w pracy albo u niej. To wyszłam na najgorsza. Ja już naprawdę nie wiem co robić. Zal mi dzieci siebie. Czuję jednak po sobie ze tak dalej nie może być bo ja w końcu nie wytrzymam nerwowo... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

I dlatego dorobilas sobie z nim dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Zanim zaszłam w drugą ciąże było między Nami dobrze. Dopiero jakoś w połowie ciąży zaczęło być między nami coraz gorzej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goooo

Czy mąż zawsze taki był? Może ma jakiś chory kryzys wieku średniego ? Tak to trochę wyglada, nieciekawie, bardzo współczuje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie chcesz dowodu bo żal ci dzieci? To siedź z tym gburem. Niech dzieci się od niego uczą że matki się nie szanuje. Bo tobie żal. Dawaj się dalej upokarzac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Bo dzieci go bardzo kochają. Zwłaszcza synek starszy. Dla mnie to jest bardzo trudne. Wiem że gdybym postanowiła odejść nie miałabym wsparcia z żadnej strony. Nawet od swoich rodziców. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blkbklb

Nie wiem co ci doradzić ale w moim związku też tak było a potem znowu poprawiły się moje relacje z mężem. Mam wrażenie że nasz związek to taka sinusoida, trwa tymczasem już 15 lat. Na gorszy okres (to samo co u was teraz) pomaga przełamanie się, wykrzesanie z siebie życzliwości i postaranie się o lepszy seks - tyle tak szczerze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ale jak się starać dla kogoś kto jawnie śmieje mi się prosto w twarz. Jak proszę żeby gdzieś nie szedł tylko został w domu to słyszę że nie będę mu mówiła co on ma robić bo on ma już swoje lata i nawet mama się mu nie wtracala w jego plany jak był gownairzem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

I o jakim lepszym seksie mowa z kimś kto nie potrafi być czuły i miły tylko potrafi mówić do żony '' może byś mi obciagnela, obrobila galgana itp ''... Aż wstyd pisac... Nie poznaje tego człowieka naprawdę.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Partner

Proponuję kochanka na boku który da ci to co mąż niestety nie chce. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rada?

Kobito, jeśli tylko masz możliwość - kończ to małżeństwo. Aby sobie poradzić samej znajdziesz w sobie siłę, bo będziesz to robić dla dzieci. No i najważniejsze - dla siebie, aby było Ci lepiej, choć na początku z pewnością nie będzie. 
Z własnego doświadczenia: Moi rodzice powinni byli lata temu się rozwieść, aby oszczędzić mnie i mojemu rodzeństwu okazywania braku szacunku ojca do matki, nocnych kłótni, tygodni ciszy i inne o których wolę już nie wspominać. Przez to, że tego nie zrobili, psychę mam zjechaną totalnie 😉 Zachowaj szacunek do siebie i szykuj się do nowego życia. Będę trzymać kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dominikaaa1982

Cześć ,autorko... Niestety, wygląda na to, że Twój mąż  ma tzw "wywalone".

Nie chcę go bronić, ale nie wiem, może drugie dziecko go przerosło...? pojęcia nie mam.

Ja mam jedno dziecko. planowane było a i tak ,  mimo radosci na początku, to jednak z niejakiego "szoku" spowodowanego tą całkiem nową sytuacją życiową, z powodu permanentnego neiwsypiania,  kiepsko było między mną a mężem wtedy.

mielismy wtedy po 29 i 31 lat (ja starsza).

Jednak to nie powinno trwac aż rok - a piszesz, że mała ma roczek niedługo.

Przykro się to czyta.

Nie wiem, co poradzić, ale musiscie, MUSICIE poważnie porozmawiać.

Moze jakaś mała terapia szokowa mu się przyda?

masz jakies kolezanki ,czy coś jedną? to np umów się z nią na następną sobotę wkieczorem, że wpadniesz do niej na herbatę/sok, ale mężowi powiedz że idziecie  na babskie pogaduchy do jakiesgos klubu. ubierz się fajnie, wymaluj. i idź. i wróc bardzo wesola, rozluźniona (nie pijana). Moze to jakos da mu do myślenia??

pozdrawiam cieplo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mąż wrócił wypity że spotkania z sąsiadami. Powiedziałam mu co myślę o tym wszystkim. Ze mam dość. Ze znowu mnie zawiódł że mam dość tego małżeństwa i jego. Ze to jest nienormalne. Ze nie jestem śmieciem i należy mi się szacunek. On to jak zwykle wydrwil śmiejąc mi się przy tym prosto w twarz. Nie wytrzymałam i strzeliłam go przez ramię(nie miałam odwagi w twarz). Mąż mnie zaczął szarpać i próbował wyrzucić na balkon. Wszystko się we mnie skumulowalo z żalu i rzuciłam mu obraczke z pierścionki em zaręczynowym  a on zero reakcji. Zaśmiał się i walnal na łóżko. Dostałam takiego zalu i coś we mnie peklo że wyciągnęłam z dokumentów nasz akt małżeństwa i podałam go na strzępy a mężowi powiedziałam że z dniem dzisiejszym wlasnie tyle zostało z tego małżeństwa. Rzuciłam mu te strzępy na łóżko a on nadal zero reakcji... Nie wiem sama co było dla mnie większym szokiem to co zrobiłam czy jego brak reakcji. Poszłam do łazienki i zaczęłam ryczeć a on po jakiś 5 minutach wparowal do mnie, chycil za włosy i zacząć szarpać. Krzyczał że co ja to zrobiłam. I chciał mi spłukać głowę w ubikacji albo pod prysznicem . Cud że malutką zaczęłam płakać bo napewno by to zrobił... Nie wierzę że to wszystko się wydarzyło... Przepraszam że może niedokładnie napisane ale jestem cała roztrzesiona. 

Fakt. Może nie powinnam była targac tego aktu ale jemu nie wybacze tego co zrobił. Nigdy... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Syl

Bardzo ci wspolczuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kiepsko to wygląda, obawiam się, że nawet, gdybyś postawiła męża pod ścianą, tzn wyprowadziła się, to może zmiana byłaby chwilowa, a później i tak powróci do dawnych nawyków. Ile lat ma Twój mąż? Strzelam...że około 40. Jeśli facet w tym wieku tak się zachowuje, tzn, że już nigdy nie dojrzeje. Co to za argument, że "on ma już swoje lata", po co więc żenił się z tak młodą kobietą, płodził dzieci? Na Twoim miejscu zastanowiłabym się poważnie nad rozstaniem, przecież nie masz z niego żadnego pożytku. Wszystkie problemy dnia codziennego, a nawet finanse spadają na Ciebie. Zacznij powoli wizualizować sobie życie bez niego. Zastanów się, czy miałabyś się gdzie wyprowadzić, dlaczego nie masz wsparcia w najbliższej rodzinie. Najlepiej byłoby, gdyby to on się wyprowadził, żebyś nie tułała się z dziećmi. Podejrzewasz, że on oszukuje Cię w kwestii swoich zarobków, a czy przyjrzałaś się kiedyś jego pitom? Miałabyś przynajmniej jakąś informację, o jakie alimenty mogłabyś ewentualnie wystąpić. Wasze młodsze dziecko ma dopiero roczek, poczekaj jeszcze trochę, za jakiś czas oddaj dziecko do żłobka, a Ty wróć do pracy, zacznij planować życie bez niego.  Poradzisz sobie tak, jak teraz sobie radzisz, odpadnie Ci obsługa leniwca. Najpierw jednak weź go na rozmowę, powiedz, co Ci nie pasuje, czego oczekujesz, powiedz mu, że masz dosyć takiego życia i jeśli on nie ma zamiaru zaangażować się , zmienić cokolwiek, traktować Cię z szacunkiem, to Ty nie chcesz dalej z nim żyć. Nie rób awantury, bądź spokojna, ale stanowcza. Uważam, że nie masz nic do stracenia, po za pozornym posiadaniem pełnej rodziny i byle jakiego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Po tym co wczoraj zrobił chciałabym żeby naprawdę się wyniósł. Posunąl się o jeden krok za daleko. Nie ważne czy wypity czy nie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaa

Skoro Cie szarpal to zglos sprawe na policje... Wywal go z domu. Czemu nie mozesz liczyc na pomoc rodziny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
7 minut temu, Gość Gość napisał:

Po tym co wczoraj zrobił chciałabym żeby naprawdę się wyniósł. Posunąl się o jeden krok za daleko. Nie ważne czy wypity czy nie. 

Przestań z tym WYPITY, pijany to właściwe słowo.

Po pierwsze: przemoc wyklucza normalność

Po 2: byłaś zdenerwowana, ale odwalilas taką Wenezuele, że powinno Ci być wstyd

Po 3: z pijanymi się nie dyskutuje, chyba że marzysz o awanturze. Warto poczekać aż wytrzeźwieje

Po 4: facet jest nieodpowiedzialny, ale co Ty mu dajesz z siebie? Ma z Tobą siedzieć w domu. Nuda.

Po 5: dlaczego zwracasz się do teściowej, skoro to Twój mąż wybiera jej towarzystwo?

W sumie nie wiem, po co pytasz o przyszłość Twojego związku. Z tego co piszesz jasno widać, że będziesz się wściekać, żalić, rozpaczać i zostaniesz z nim do grobowej deski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bxs

autorko najlepszą moją radą jest to żebyś zachowywała się w stosunku do męża tak samo jak on do ciebie, nie inicjuj w ogóle rozmowy z nim ,nie zagaduj go pierwsza,nie uśmiechaj się i bądź dla niego gburowata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Przerabialiśmy z mężem  to wszystko. Jego zachowanie byli i jest dokładnie to samo. Pp drodze zdarzyła  mu sie nawet  kochanka. Ostrzegam, że takie ataki,  które odwalilas obroca się tylko przeciw tobie. Mój miał wtedy argument żeby opowiadać  np teściom jaka ze mnie wariatka.   Dziś żyjemy obok siebie,  bo każdemu tak wygodnie. Ja mam dom, dzieci, jego pieniądze,  on dom, do którego może wracać,  dzieci przypilnowane.  Sypiamy nawet ze sobą od czasu do czasu. Ale ja go nie kocham, jest, bo jest. I to co Ciebie teraz tak oburza, mi już dawno się skończyło.  Mam go w du... 😉 Niestety,  tak bywa w życiu.  

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
58 minut temu, Gość gość napisał:

Przerabialiśmy z mężem  to wszystko. Jego zachowanie byli i jest dokładnie to samo. Pp drodze zdarzyła  mu sie nawet  kochanka. Ostrzegam, że takie ataki,  które odwalilas obroca się tylko przeciw tobie. Mój miał wtedy argument żeby opowiadać  np teściom jaka ze mnie wariatka.   Dziś żyjemy obok siebie,  bo każdemu tak wygodnie. Ja mam dom, dzieci, jego pieniądze,  on dom, do którego może wracać,  dzieci przypilnowane.  Sypiamy nawet ze sobą od czasu do czasu. Ale ja go nie kocham, jest, bo jest. I to co Ciebie teraz tak oburza, mi już dawno się skończyło.  Mam go w du... 😉 Niestety,  tak bywa w życiu.  

 

No właśnie mam wrażenie że u Nas wnet będzie podobnie. Ale wiecie. Najgorsze jest to że on się wypiera że nic mi nie zrobił wczoraj. A ja jeszcze dziś po przebudzeniu wyciągalam włosy garściami które mi wyrwal. To ten się bezczelnie śmieje że pewnie sobie na siłę wyrwalam. Jakim trzeba być człowiekiem 🙁 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaa

Spokuj mu walizki i kaz sie wynosic do matki. Zobaczysz jak zareaguje. A jak nie wroci to sie sprawa rozwiaze sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaa

Na mnie maz sie tylko raz zamachnal. Nawet mnie nie uderzyl. Zostawilam go. 

Musisz go zostawic albo zniszczysz zycie swoich dzieci. Ja pochodze z takiej rodziny jak Twoja. Zaburzone poczucie wlasnej wartosci do konca zycia...

Twoj syn powieli zachowanie ojca a corka nigdy nie znajdzie porzadnego faceta. Znam duzo osob, ktore mialy ojca takiego jak twoj maz. Dla wszystkich skonczylo sie to zle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pedro

Kobiety lubicie chodowac toksyczne związki? takie nic pozytywnego nie wnoszą.facet jest nieodpowiedzialny, i ewidentnie nie okazuje uczuć, tu miłości brak.eskalacja konkfliku wzrasta, rodzi złe niepotrzebne emocje niczym kula sniegowa.Zostaw jaśnie Pana, Tracisz przy nim życie, szczęście, szansę na lepsze jutro. 

Byłem w toksycznym związku, udało mi się z tego wybrnąć mogę wiele doradzić ale prywatnie. 

 

Trzymam kciuki.... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jeżeli to co napisałaś to prawda to twój mąż odpowiedział już swoim zachowaniem na twoje pytanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja pier... Jak ty możesz być z takim człowiekiem?? Stosuje wobec ciebie przemoc fizyczną i psychiczną, a ty się zastanawiasz czy to małżeństwo ma jeszcze sens? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

No właśnie mam wrażenie że u Nas wnet będzie podobnie. Ale wiecie. Najgorsze jest to że on się wypiera że nic mi nie zrobił wczoraj. A ja jeszcze dziś po przebudzeniu wyciągalam włosy garściami które mi wyrwal. To ten się bezczelnie śmieje że pewnie sobie na siłę wyrwalam. Jakim trzeba być człowiekiem 🙁 

Mój wpędzał  mnie w poczucie winy po takich akcjach. Żyjąc w toksycznym związku człowiek przestaje myśleć racjonalnie. Dziś żyjemy razem, a osobno. Nie wiem co będzie na starość...Jeśli masz siłę  odejdź. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Hej autorko. Sprawa jest taka. Nie wydzieraj sie na niego, bo sama widzisz że to nie odnosi skutku, a jest tylko gorzej. Rozmowy poważne odbywaj może na zimno ale trzeba mieć też mocne argumenty, a czy ty takowe masz ?  Mocny argument czyli bat, bo na dupków działa tylko bat, bo jak go nie ma to zlekceważą. Nie można być zależną od faceta. Czy jesteś zależna od faceta ? Czy posiadasz stabilną pracę ? Stały własny dochód ? Potencjalny kąt do którego mogłabyś sie wyprowadzić gdy ci już nerwy siądą całkiem ? Jeżeli nie to nie bardzo masz o czym z dupkiem rozmawiać. Dodam słowo rozmowa to nie mam już na myśli rozmowy jak człowiek z człowiekiem lecz ultimatum bo na obecnej fazie można "rozmawiać" już tylko przez ultimatum. Czy ty masz ultimatum ? Czy jesteś w stanie dziś teraz, powiedzieć jemu na chłodno że jutro jesteś zdolna realnie złożyć papiery rozwodowe i że się wyprowadzasz ? Jeśli nie to nawet ultimatum nie możesz postawić. Na obecnej fazie na dziada to już tylko ultimatum i trzeba zdawać sobie sprawę że są przypadki jak np. może być nim twój mąż dla których ultimatum może już nie zadziałać nawet na chwile, a propozycja rozwodu i twoje działania ku niemu mogą być dla niego jeszcze super wyręczeniem w brzemieniu jakim dla niego jesteś ty i dzieci i jeszcze siebie otrzepać z brudu w białych rękawiczkach, bo to nie on wyszedł z rozwodem. Znam takie przypadki ze swojego otoczenia. Jedyne czym możesz na obecną chwile żyć to jak ktoś wyżej napisał wizualizacją rozwodu i rozplanowaniem poszczególnych kroków. To jest coś co może trzymać cię w równowadze psychicznej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Powiem Ci jeszcze,  że przestał podnosić na mnie rękę,  kiedy pewnego dnia przelamalam się  i zadzwoniłam po policję.  Było mi wstyd, bo jesteśmy niby ludźmi wykształconym , majetnymi, a tu taka patologia. Ale zrobiłam to i obecnie od kilku lat już nie ma żadnej przemocy fizycznej w naszym związku.  Byłam bliska rozwodu,  ale niestety,  głupia,  bo on zaczął nagle się starać.  Dwa  lata był lepszy po czym gdy tylko zaszlam w drugą ciążę,  wrócił stary on. Obojętny,  chamski. Ludzie się nie zmieniają.  We mnie coś zgasło i obecnie żyjemy jakby obok siebie, z wygody. Ja już mam w du jego uczucia czy obojętność,  humory, robię swoje i tyle. Oczywiście przed znajomymi i ludźmi jesteśmy fajną parą   z dwójką dzieci. Czasem myślę,  że jak dzieci podrosna odejdę,  ale to chyba tylko takie gadanie. Po latach terroru psychicznego uwierzyłam,  że jestem do niczego bez niego. Jeśli nie chcesz znaleźć się w takiej sytuacji pomyśl o rozwodzie.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

On wie że jeśli chodzi o finanse to jestem niezależna i poradzę sobie z nim lub bez niego. Stąd też to wykorzystuje i swojej wypłaty (podejrzewam) większą część odkłada. Jeśli chodzi o rozmowę to tak jak już pisałam. Z nim się nie da. Bo albo umniejsza problem albo nie widzi go wcale. Albo nawet jak coś zaczynam mówić i jemu jest to nie na rękę to mnie lekceważy i bawi się telefonem. Wtedy we mnie jak zwykle wszystko się gotuje i wojna gotowa. Nawet sobie nie wyobrażacie jak psychicznie wykancza życie z takim człowiekiem. Bo on ma zawsze argumenty że to przecież mnie słyszą sąsiedzi a nie jego bo to ja się wiecznie dre. A uwierzcie mi że on potrafi po cichu człowieka doprowadzić do takiego stanu że ciężko się opanować.. 🙁 Chce dobrze dla dzieci ale też nie chce zapominać w tym wszystkim o sobie. Gdybym wiedziała że on się chociaż zgodzi na terapię małżeńska.. A tak.. Dziś usłyszałam że to ja muszę iść do psychologa bo to JA rujnuje rodzinę... 🙁

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×