Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość agnieszka

ja już nie ogarniam

Polecane posty

Gość agnieszka

cześć

Sama się sobie dziwie, że piszę na forum o tym co u mnie sie dzieje. Ale mam potrzebę wygadania się i może są tutaj osoby, które były w podobnej sytuacji i sobie poradziły.

Jestem z moim facetem od prawie 4 lat.Sprawa wygląda tak, że strasznie się kłócimy. Oboje mamy trudne charaktery. Mamy na koncie pare dużych awantur o których wstyd mówić.Bez zastanowienia powiedzieliśmy sobie duuuużo za dużo. Jednak za każdym razem się godzimy bo po max dwóch dniach przechodzi nam złość. Jednak chyba było tego wszystkiego za dużo i teraz jest jakiś armagedon, nie wiem nawet czy się lubimy. Nie potrafię  juz z nim rozmawiać o tym co mi doskwiera bo zawsze kończy sie to aferą, i tym, że ja uwielbiam się kłócić i zawsze moja wina

Staram się, żeby było dobrze. Ale on często jest tak obojętny na to co mówię i wręcz mnie atakuje, że znowu coś nie tak. Dodam, że jestem w czwartym miesiącu ciąży, której oboje chcieliśmy i planowaliśmy. Przykładem na fajne zachowanie może być pewien piątek, kiedy powiedziałam mojemu partnerowi, że martwię się jak będzie u znajomych wieczorem bo zawsze weiczorami  czuję się najgorzej, nie mam siły na nic i każdy intensywny zapach powduje, że biegnę do toalety szybciej niż można sobie wyobrazić. Obraził się na mnie, że nigdzie nie pójdziemy, jakbym robiła mu na złość.

Jak jest czas pokoju to jest super. Cieszymy się sobą nawzajem, lubimy spędzać razem czas, dużo podrózujemy. Jednak wystarczy na prawdę mała pierdoła, żeby zaczęła się afera.Wtedy oboje zamienimy się w powtory. Nie mamy do siebie dystansu. Zawsze kłótniom towarzyszy zmęczenie po pracy (oboje dużo pracujemy i nie mamy czasu na wiele rozrywek) a od czasu kiedy jestem w ciąży też moje złe samopoczucie i brak entuzjazmu na otaczający nas świat, który myślę, że dużo razy pomagał. Ja się zawsze starałam mówić, że życie nie jest takie złe, że tylko praca i praca i nic poza tym ale teraz sama potrzebuje osoby, która mnie tym entuzjazem zarazi bo u mnie tylko praca i rzyganie ciążowe.

Wiele można by opowiadać o naszych kłótniach. Jednak chciałam skupić się na jednej, bo ona mi nie daje spokoju. Codziennie chodzę z myślą, co mój partner mi powiedział. Krótko po tym jak dowiedzieliśmy się, że będziemy mieć dziecko usłyszałam, że mój partner żałuje, że jestem w ciązy i nic dobrego ze mnie nie będzie. Przepraszał mnie potem, ale to raczej bez znaczenia. Ja codziennie rano się budzę i zastanawiam czemu. Mam wrażenie że po tamtym dniu wszystko jest udawane, każde dotknięcie i głaskanie brzucha, każdy uśmiech jak idziemy na USG, każdy temat związany z dzieckiem. Ja udaję przed całą rodziną i znajomymi, że jest fajnie, że się cieszymy. A tak naprawdę martwię się jak to będzie dalej wyglądać. Nie ma już żadnej granicy w tych słowach, teksty takie jakby czekał tylko na to aż nasz związek się rozpadnie np. " Twoj nowy partner tego nie zniesie". Za każdym razem powtarza mi, że ja to nic tylko się kłócę i jest nieszczęśliwy. Potem jak ochłonie za wszystko przeprasza a potem znowu jest to samo.

 

Jak to tutaj napisałam to mam ochotę sama sobie odpowiedzieć. Jednak liczę na zrozumienie osób, które uważają, że nie wszystko co się psuje trzeba wyrzucać i zastępować nowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Skąd jesteś Agnieszka? Z jakiego miasta, jak się wstydzisz napisać, to z województwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Idźcie do jakiegoś psycho od par, bo w przeciwnym razie, to wszystko może sie źle skończyć. Nie musi, ale może. Jeśli on nie będzie chciał, to idź sama, może psycholog pomoże Ci to wszystko poukładać.

Na pocieszenie mogę rzec, że my mieliśmy też bardzo siarczyste awantury, wrzaski, czasem bardzo wstrętne przysrywki, nawet szarpaniny (głównie ja bylam agresywna, ale mąż też w końcu dał się sprowokować). Dwa razy się rozstawalismy. Gdy bylam w pierwszej ciąży, to tak się poklocilismy, że mąż próbował mnie podtopic w wannie. Ale jak się dziecko urodziło, to jakoś oboje oprzytomnielismy i przestalismy się tak żreć. Od tamtej pory raczej nie obniżamy awantur do dawnego poziomu. Jesteśmy razem 16 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Może jakaś terapia dla par? Potrzebujecie oboje jakiegoś psychoterapeuty, który NAUCZY was, jak dwoje dorosłych ludzi, kochających się, powinno ze sobą rozmawiać, komunikować się. Nie umiecie ze sobą rozmawiać spokojnie, widocznie tak jesteście oboje nauczeni z domu, ze ten kto krzyczy najgłośniej, ma rację. Słów, raz wypowiedzianych, nie da się cofnąć, a te najgorsze, te najbardziej raniące, są sztyletami wbijanymi w duszę. Jeśli czegoś szybko nie zrobicie,  z czasem rozstaniecie się, z poczuciem straty i bólu, zapiekłej krzywdy , w odczuciu każdego z was. Dziecko w drodze, a wy wojujecie ze sobą, pewnie o bzdury. Twój partner ma poczucie winy, że nie umie się zatroszczyć o ciebie, okazując ci szacunek, emanując spokojem, przy twoich , już huśtających, hormonach. Dorosły, odpowiedzialny facet powinien być jak skała, równy emocjonalnie, bo tylko taki męzczyzna jest w stanie zaopiekować się kobietą. Z drugiej strony , ty dajesz się sprowokować, zamiast na każdą próbę awantury wychodzić, oznajmiająć, że porozmawiacie, jak on się uspokoi. Dużo by pisał, terapia jest potrzebna, bo związek dwojga ludzi to nie tylko miłośc, ale i szacunek wzajemny, i poczucie bezpieczeństwa. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pani

Do oknosfera 

Czemu jesteś że swoim mezczyzna, skoro próbował Cię podtopić? Czy Ty nie widzisz,ze próbował pozbawić Cię życia????

Nie jedna kobieta sama Wy hoduje dziecko, popatrz z drugiej strony że te awantury wpłyną na Wasze dzieci.  Nie licz na to,ze jak o nic nie pytają to nie widzą. Widzą wiele i później sami mają problemy w życiu dorosłym, bo skoro mama wytrzymała wrzaski i takie zachowanie to ja dam radę, dla mnie zachowania patologiczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pani

Wychowuje *

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×