Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gosc

czy warto wysłać 4 letnie dziecko do przedszkola

Polecane posty

Gość Gość

Zadzwoń do przedszkola i się dowiedz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Na razie dowiedziałam się że pod koniec miesiąca zadzwonić i zapytać się do jakiej grupy będzie chodzić 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iga

Nie możesz pokazać dziecku że się wahasz że nie jesteś pewna. Jak już podejmiesz decyzje to mów o samych plusach w przedszkolu. Opowiadaj jak Ty chodziłaś do przedstawienia nawet jeśli nie chodziłaś. Wymyślaj fajne historie jak poznałaś kolegow, koleżanki jakie super zabawy pani wymyśla. Że panie tam są specjalne wybierane dla dzieci takie najmilsze. Kup książki o przedszkolu, czytaj i opowiadaj. I nigdy nie może usłyszeć i poczuć Twojego zawahania i wątpliwości, ani twojego strachu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
40 minut temu, Gość Gość napisał:

Kiedy deklaruje się na ile godzin dziecko posłać? I czy można na 4 

Lepiej zadeklarować na podstawę czyli 8.30-13.30 , zawsze możesz odbierać wcześniej.Przedszkola są różne- jeśli przedszkolaka zauważy, że dziecko odbiega w jakiś sposób od innych dzieci to będzie cię usilnie namawiać abyś zostawiała dziecko na dłużej a nie odbierała o 12.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Czyli jak zadeklaruje tylko a 4 godziny to będą się czepiać? Ale przecież on nie ma obowiązku przedszkolnego jak 6 latki 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...

Zrobisz jak uważasz, ale... Mój pierwszy synus poszedł do przedszkola jak miał skończone 4 latka. Miałam ogromne wyrzuty sumienia, że go zapisałam. Nie pracowałam, a w domu miałam jeszcze dwulatka więc teoretycznie mogłam się nim zająć w domu. W pierwszy dzień przedszkola, gdy po  niego przyszłam po 7 godzinach miał do mnie pretensje, że już go chce zabrać. Tak mu się spodobało: dzieci i zabawy z nimi na powietrzu. On był po prostu w raju. Nie oszukujmy się ale przedszkole rozwija i to o wiele lepiej niż my mamy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Wiem że tak też może być dlatego mam bardzo mieszane uczucia. A kiedy deklarowalas te godziny? Podczas podpisywania umowy czy ważne jest to co we wniosku wpisało się przy rekrutacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja także jestem za tym, żeby dzieci chodziły do przedszkola. Widzę w tym same plusy i jeden minus, a mianowicie to, że dziecko faktycznie narażone jest na choroby, jeśli jest mało odporne. Jednak jeśli nie przejdzie tego okresu, to będziesz miała potem problem w szkole.

Co do przedszkola; nie jesteś w stanie samodzielnie zapewnić mu takiej edukacji, jaką otrzyma w przedszkolu, kontakt z rówieśnikami jest bardzo ważny, dziecko uczy się życia w społeczeństwie, czego w domu jest pozbawiony, a potem przeżywa silny stres idąc do szkoły. Wszystkie zajęcia, zabawy, zajęcia dodatkowe, wycieczki, przedstawienia, bale, wyjścia do teatru, na koncerty itd. służą jego rozwojowi. Mając młodsze dziecko nie zapewnisz starszemu tego wszystkiego, choćbyś bardzo chciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kola

U nas na umowie nie ma godzin, więc pewnie sierpniu. 

Ja jestem skrajnością w drugą stronę. Córka ma 3 lata, od dwóch chodzi do żłobka (prywatny). Obecnie, mimo, że siedzę w domu z niemowlakiem, mała nadal codziennie chodzi do żłobka. Ostatnio zaszłyśmy do przedszkola do którego bedzie chodzić od września. Mała nie chciała z niego wyjść, biegala po korytarzach zachwycona. Teraz nie ma innego tematu, myślami jest już w nowym miejscu. 

Wiem że nie jestem obiektywna, ale podam ci inne argumenty:

- syn odchoruje nieuchronne choroby przedszkolne w czasie, gdy będziesz mogła się nim zająć bez brania urlopu,

- nawet po 4 h w żłobku będziecie mieli dużo tematów do rozmów, opowiadania wrażeń, paradoksalnie jego pobyt tam może was do siebie jeszcze bardziej zbliżyć, 

- jako pierworodny miał twoją uwagę tylko dla siebie, teraz choć przez tych kilka godzin młodsze dziecko będzie miało cię tylko dla siebie, 

- jesienią, zimą, gdy pogoda nie dopisuje, dziecko nudzi się w domu, ogląda tv, przewala te same zabawki, mi by było go szkoda. W przedszkolu ciągle się cos dzieje, zajęcia są przemyślane, dostosowane do wieku, kreatywne, prowadzą je zawodowcy. 

Traktuj go poważnie, daj mu szansę się wykazać, to ty jesteś dorosła, dobrze go nakieruj, mów o przedszkolu z podekscytowaniem, entuzjazmem. Pobyt w placówce kształtuje charakter, pomaga dziecku spojrzeć na siebie samego w zupełnie nowy, ciekawy sposób. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Może mam z tym problem bo sama nie cierpiałam przedszkola, na samą myśl o nim mam dość. Lecz kiedys rzadko kto tam chodził a teraz prawie każdy. Syn ma podobny charakter do mnie, wszystko przeżywa, jest mocno wrazliwy, nigdzie sam nie zostanie, nawet u babci. Często płacze i uwielbia spędzać czas z nami i bratem na naszym podwórku. Mimo że jest wygadany, towarzyski to jednocześnie wrażliwy. Jeżeli do czegoś się zrazi to nie ma szans żeby tam znów poszedł. Gdy coś mocno przeżywa ( np jak brat był chory i musiał dostać zaszczyki) to przez następne dwa dni miał w nocy koszmary, płakał i krzyczał. Dlatego się martwię. Bo jednak to jeszcze małe dziecko 4 letnie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ogólnie rzecz biorąc jestem za socjalizacją dzieci i przedszkolem w tym wieku. Tyle że trzeba brać pod uwagę to że dzieci są różne, i to że 90% wykazuje gotowość do pójścia do przedszkola w tym wieku, nie znaczy że i twoje będzie. Rozumiem gdyby dziecko wyraźnie garnęło się do dzieci, nudziło w domu, wtedy to nie podlegałoby dyskusji. Ty natomiast piszesz że chce być z tobą i siedzenie we trójkę najwyraźniej go cieszy. Skoro jeszcze bardziej przylgnęło teraz, może czuć że traci mamę na rzecz młodszego rodzeństwa, potrzebuje potwierdzać ciągle że jest potrzebne i ważne, jeśli na siłę wyślesz go do przedszkola- odbierze to jak odrzucenie, "mama zostaje w domu z młodszym, młodsze ma ją dla siebie, a mnie nie potrzebują". 

Trzeba zauważyć że skoro dziecko we wrześniu będzie miało 4,5, to znaczy że obowiązek rocznego przygotowania przedszkolnego będzie miało dopiero za 2 lata, nie za rok. Więc i za rok spokojnie będzie można je wysłać żeby przed tą konieczną zerówką oswoiło się z grupą, z zabawami, jakąś przedszkolną dyscypliną i zerówkę zacznie z tego poziomu co i inne dzieci.

Ktoś tam pisał że przechoruje teraz te przedszkolne infekcje kiedy się będziesz mogła nim zająć- ale zakładam że skoro ze starszym zostałaś dłużej, to i z młodszego nie wyślesz do żłobka jak skończy rok, więc i za rok będziesz mogła opiekować się nim w razie potrzeby. Teraz natomiast zarazi wszystkim jak leci mało odpornego, nie szczepionego jeszcze na wszystko niemowlaka. 

Zgadzam się że pobyt w przedszkolu daje dużo korzyści. Zabawy, rozwój intelektualny, manualny, interakcje rówieśnicze, dzieci chodzące do przedszkola zazwyczaj są inne (chyba że mają stałe towarzystwo dzieci w podobnym wieku w domu, na podwórku itd). Natomiast zdarza się że zbyt szybkie wysłanie dziecka do placówki sprawi mu emocjonalną krzywdę której inne plusy nie wyrównają. Nie wiem co byłoby w stanie przekonać mnie do tego żeby na siłę zostawiac płaczące, wyrywające się dziecko w placówce, skoro nie chce tam być i nie wierzy że tego potrzebuje, a ja mam możliwość się nim zająć. Do września dużo czasu, oczywiście zaklep miejsce, czywiście mów z entuzjazmem (również chwaląc się po rodzinie jakie masz fajne, duże i samodzielne dziecko), pozwól wybrać plecaczek i kredki, ale bierz pod uwagę to że nawet taki wiek nie jest gwarancją że dziecko przyjmie to dobrze. I piszę to niejako z własnego doświadczenia - starsze dziecko, mimo że wydawało się gotowe (a nawet chciało iść), nie poradziło sobie w przedszkolu ani w wieku prawie 3, ani w wieku prawie 4 lat. Mimo że był okres kiedy zmniejszyliśmy godziny do dwóch dziennie, właśnie żeby było możliwie bez bólu. Dopiero jako pięciolatek "zaskoczył" i rzeczywiście widział korzyści, głównie w kontaktach z kolegami. I od razu, dla złośliwców którzy skomentują jaką to mameję mam- młodsze radośnie, bez łez i problemów, poszło do żłobka mając lekko ponad rok, nawet okres adaptacji miało skrócony bo zaadaptowało się właściwie z miejsca... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
13 minut temu, Gość gość napisał:

Ogólnie rzecz biorąc jestem za socjalizacją dzieci i przedszkolem w tym wieku. Tyle że trzeba brać pod uwagę to że dzieci są różne, i to że 90% wykazuje gotowość do pójścia do przedszkola w tym wieku, nie znaczy że i twoje będzie. Rozumiem gdyby dziecko wyraźnie garnęło się do dzieci, nudziło w domu, wtedy to nie podlegałoby dyskusji. Ty natomiast piszesz że chce być z tobą i siedzenie we trójkę najwyraźniej go cieszy. Skoro jeszcze bardziej przylgnęło teraz, może czuć że traci mamę na rzecz młodszego rodzeństwa, potrzebuje potwierdzać ciągle że jest potrzebne i ważne, jeśli na siłę wyślesz go do przedszkola- odbierze to jak odrzucenie, "mama zostaje w domu z młodszym, młodsze ma ją dla siebie, a mnie nie potrzebują". 

Trzeba zauważyć że skoro dziecko we wrześniu będzie miało 4,5, to znaczy że obowiązek rocznego przygotowania przedszkolnego będzie miało dopiero za 2 lata, nie za rok. Więc i za rok spokojnie będzie można je wysłać żeby przed tą konieczną zerówką oswoiło się z grupą, z zabawami, jakąś przedszkolną dyscypliną i zerówkę zacznie z tego poziomu co i inne dzieci.

Ktoś tam pisał że przechoruje teraz te przedszkolne infekcje kiedy się będziesz mogła nim zająć- ale zakładam że skoro ze starszym zostałaś dłużej, to i z młodszego nie wyślesz do żłobka jak skończy rok, więc i za rok będziesz mogła opiekować się nim w razie potrzeby. Teraz natomiast zarazi wszystkim jak leci mało odpornego, nie szczepionego jeszcze na wszystko niemowlaka. 

Zgadzam się że pobyt w przedszkolu daje dużo korzyści. Zabawy, rozwój intelektualny, manualny, interakcje rówieśnicze, dzieci chodzące do przedszkola zazwyczaj są inne (chyba że mają stałe towarzystwo dzieci w podobnym wieku w domu, na podwórku itd). Natomiast zdarza się że zbyt szybkie wysłanie dziecka do placówki sprawi mu emocjonalną krzywdę której inne plusy nie wyrównają. Nie wiem co byłoby w stanie przekonać mnie do tego żeby na siłę zostawiac płaczące, wyrywające się dziecko w placówce, skoro nie chce tam być i nie wierzy że tego potrzebuje, a ja mam możliwość się nim zająć. Do września dużo czasu, oczywiście zaklep miejsce, czywiście mów z entuzjazmem (również chwaląc się po rodzinie jakie masz fajne, duże i samodzielne dziecko), pozwól wybrać plecaczek i kredki, ale bierz pod uwagę to że nawet taki wiek nie jest gwarancją że dziecko przyjmie to dobrze. I piszę to niejako z własnego doświadczenia - starsze dziecko, mimo że wydawało się gotowe (a nawet chciało iść), nie poradziło sobie w przedszkolu ani w wieku prawie 3, ani w wieku prawie 4 lat. Mimo że był okres kiedy zmniejszyliśmy godziny do dwóch dziennie, właśnie żeby było możliwie bez bólu. Dopiero jako pięciolatek "zaskoczył" i rzeczywiście widział korzyści, głównie w kontaktach z kolegami. I od razu, dla złośliwców którzy skomentują jaką to mameję mam- młodsze radośnie, bez łez i problemów, poszło do żłobka mając lekko ponad rok, nawet okres adaptacji miało skrócony bo zaadaptowało się właściwie z miejsca... 

Właśnie o to mi chodzi że każde dziecko jest inne. Syn jest bardzo rozumny jak na swój wiek. Przy babci nic nie mówił lecz w domu po cichu w pokoju błagał mnie żebym go nie oddawała jeszcze teraz tylko jak podrośnie, że on będzie się uczyc kolorów ale żebym go nie oddawała. Aż serce się kraje. Wiadomo jak już 6 latek to też inaczej ale taki maluch to strasznie mi go żal. A podpisywalas jakaś umowę z przedszkolem? Jak tak to kiedy? A kiedy deklarowalas na ile godzin?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11 minut temu, Gość Gosc napisał:

A podpisywalas jakaś umowę z przedszkolem? Jak tak to kiedy? A kiedy deklarowalas na ile godzin?

U nas było tak że za pierwszym razem (z racji że nie miał pełnych 3 lat) był przyjmowany niejako warunkowo, z założeniem że jest dość samodzielny. Zaczynał adaptację jak inne dzieci- zajęcia otwarte, potem po 3-4 godz, potem 5. Po dwóch miesiącach same panie przyznały że tutaj cudu nie będzie i za szybko. Przy przyjęciu deklarowałam pobyt na 7 godz (tyle miało być docelowo jak wrócę do pracy), ale podchodzono do tego elastycznie, tyle że to było prywatne przedszkole. W drugim roku, przedszkole już inne, starałam się żeby było możliwie przyjazne, blisko (w miejscu które znał ze spacerów), i  panie naprawdę wspierały, to one zaproponowały żeby finalnie mały chodził po 2 godz. dziennie na ulubione zajęcia (lubił podstawę programową z zadaniami z książeczek, plastyczne itd) i to była ostatnia deskla ratunku. Też w deklaracji 7 godz, ale nigdy tyle nie chodził. W końcu po pierwszym semestrze też zrezygnowaliśmy. Nie chciał nawet iść na spotkanie z Mikołajem, pamiętam jak pytał czy nie był grzeczny i Mikołaj nie przyjdzie jak będzie w domu. Cieszyły go tylko warsztaty świąteczne na których byliśmy razem. A trzeba zaznaczyć że u nas malucha w domu jeszcze nie bylo, gdyby nie możliwość dorabiania w domu miałabym serdecznie dość, bo zakładałam normalny powrót do pracy po wychowawczym.

Nie chcę cię straszyć, autorko, może być różnie i do września dziecko jeszcze może się bardzo zmienić, spokojnie! A co do deklarowanych godzin- nie wyobrażam sobie sytuacji w której nauczycielki naciskają na zostawianie dziecka w pełnym wymiarze zanim będzie na to gotowe. Jak młodsze szło do żłobka, od razu był plan ile godzin kolejno dziecko zostaje, ile dni- na godzinę, półtorej, kiedy pierwszy raz na drzemkę,  z założeniem że jak trzeba, to się to przeciągnie. W przedszkolu zaznaczano że adaptacja zwykle trwa od dwóch tygodni do miesiąca, i w zasadzie po dwóch miesiącach nie ma już scen płaczu, pytania o mamę itd. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
7 minut temu, Gość gość napisał:

U nas było tak że za pierwszym razem (z racji że nie miał pełnych 3 lat) był przyjmowany niejako warunkowo, z założeniem że jest dość samodzielny. Zaczynał adaptację jak inne dzieci- zajęcia otwarte, potem po 3-4 godz, potem 5. Po dwóch miesiącach same panie przyznały że tutaj cudu nie będzie i za szybko. Przy przyjęciu deklarowałam pobyt na 7 godz (tyle miało być docelowo jak wrócę do pracy), ale podchodzono do tego elastycznie, tyle że to było prywatne przedszkole. W drugim roku, przedszkole już inne, starałam się żeby było możliwie przyjazne, blisko (w miejscu które znał ze spacerów), i  panie naprawdę wspierały, to one zaproponowały żeby finalnie mały chodził po 2 godz. dziennie na ulubione zajęcia (lubił podstawę programową z zadaniami z książeczek, plastyczne itd) i to była ostatnia deskla ratunku. Też w deklaracji 7 godz, ale nigdy tyle nie chodził. W końcu po pierwszym semestrze też zrezygnowaliśmy. Nie chciał nawet iść na spotkanie z Mikołajem, pamiętam jak pytał czy nie był grzeczny i Mikołaj nie przyjdzie jak będzie w domu. Cieszyły go tylko warsztaty świąteczne na których byliśmy razem. A trzeba zaznaczyć że u nas malucha w domu jeszcze nie bylo, gdyby nie możliwość dorabiania w domu miałabym serdecznie dość, bo zakładałam normalny powrót do pracy po wychowawczym.

Nie chcę cię straszyć, autorko, może być różnie i do września dziecko jeszcze może się bardzo zmienić, spokojnie! A co do deklarowanych godzin- nie wyobrażam sobie sytuacji w której nauczycielki naciskają na zostawianie dziecka w pełnym wymiarze zanim będzie na to gotowe. Jak młodsze szło do żłobka, od razu był plan ile godzin kolejno dziecko zostaje, ile dni- na godzinę, półtorej, kiedy pierwszy raz na drzemkę,  z założeniem że jak trzeba, to się to przeciągnie. W przedszkolu zaznaczano że adaptacja zwykle trwa od dwóch tygodni do miesiąca, i w zasadzie po dwóch miesiącach nie ma już scen płaczu, pytania o mamę itd. 

A kiedy podpisywalas taką deklarację? I wgl jakaś umowę także podpisywalas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Przy rekrutacji określałam, z tego co pamiętam, na ile godzin chcę posłać dziecko, (przynajmniej w drugim, publicznym), a przy podpisywaniu umowy, po zakończeniu rekrutacji, określałam na ile godzin dziecko będzie chodzić. Jak pisałam, nigdy tyle nie było i podchodzono do tego ze zrozumieniem. W pierwszym po prostu płaciłam czesne, w drugim za każdą dodatkową godzinę powyżej podstawy (ale rzadko był powyżej 5 godz.). 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Aha, no ja przy rekrutacji wpisałam 8 h ale wiadomo nie ma opcji żebym na tyle go posłała bo ja nie pracuje. A wgl nawet tak długo nie chciał by zostać. Max te 5 godzin 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Na początek max 4 godziny też spoko. Tym bardziej jak dziecko niejadkiem jest to warto przed obiadkiem odebrać dziecko. Wiadomo mały i tak tego obiadu nie zje. W domu też jest ciężko lecz z bratem jak je to jeszcze niekiedy się skusi. Ja też ogólnie jadłam tylko śniadanie a przed obiadek szłam do domu 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aja

Jeden z moich ulubionych typów rodzicow:) to tak zwany rodzic że sraka:)

Jest tak przerażony wszystkim. Nie ma do siebie zaufania do dziecka A 4 latka...traktuje jak 1.5 roczne dziecko.

Idź na jakieś warsztaty dla rodziców o pewności siebie o przywodctwie w stadzie. Poczytaj juula. 

4 letnie dziecko potrzebuje do rozwoju rówieśników już. Nauczycieli. Babci dziadka wujka cioci. 

Przenosisz swoje stany emocjonalne na dziecko. Zadbaj o swoje potrzeby. Poczytaj o self reg nvc 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja we wniosku wpisałam na podstawę programowa. U nas jest to od 8 do 13. Zaprowadzam go o 8 a odbieram o 12. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Właśnie chce przed obiadem już go odbierać, czyli 12 max 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Bo dłużej nie chce żeby był bo po co jak nie musi. W domu ma brata który będzie na niego czekać. To bez sensu dłużej tam siedzieć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Bo dłużej nie chce żeby był bo po co jak nie musi. W domu ma brata który będzie na niego czekać. To bez sensu dłużej tam siedzieć. 

Przestań się tak nad nim trząść. I jest sens, bo będzie rozwijał relacje z rówieśnikami. Więc jak ewentualnie nadejdzie moment, że będzie chciał być tam dłużej niż do 12 to nie zachowuj się jak wariatka tylko pozwól mu tam być. Jak ktoś już wyżej napisał, to nie on się stał ciumkajacym mamisynkiem tylko sama go z niego robisz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Bo troche mi szkoda ze skonczy swoje beztroskie dziecinstwo. I nie wiem czy to nie za wczesnie. Czy czasem nie lepiej by bylo jeszcze rok przeczekac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Kończy beztroskie dzieciństwo, bo idzie do przedszkola? Do innych dzieci? Ogarnij się autorko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
4 minuty temu, Gość gosc napisał:

Bo troche mi szkoda ze skonczy swoje beztroskie dziecinstwo. I nie wiem czy to nie za wczesnie. Czy czasem nie lepiej by bylo jeszcze rok przeczekac.

😄 co to będzie jak zacznie lubić tam chodzić, autorka się z zazdrości nie ogarnie, bo przecież ona jako mamusia musi być najważniejsza i synus nie może lubić nikogo innego, sama mu krzywdę robi 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość gosc napisał:

Bo troche mi szkoda ze skonczy swoje beztroskie dziecinstwo. I nie wiem czy to nie za wczesnie. Czy czasem nie lepiej by bylo jeszcze rok przeczekac.

Współczuję dziecku nadopiekunczej matki. Tak, nie oddawaj go tam, do szkoły też nie posyłaj, niech siedzi pod Twoją spódnica do pełnoletnosci... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Jakby mówił że chce tam iść ze się cieszy to bym nawet o tym nie myślała. Ale on mnie błagał żebym go tam jeszcze nie dawała, że jak będzie starszy to pojdzie i będzie tam bezsennie, że nawet plecak sobie weźmie. Ale nie teraz. I co zrobić. On nie jest głupi, nie zaczął wyć i tapac że nie chce tam iść. Tylko normalnie na osobności ze mną porozmawiał. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mii3
23 godziny temu, Gość Gość napisał:

Od zabawy ma brata a od opieki matkę. Skoro nie pracujesz to czemu się dziecka z domu pozbywasz? Syn nie jest widocznie jeszcze gotowy skoro ciągnie za tobą.

A brat i mama to dla 4,5-latka cały świat? Ja nie chodziłam do przedszkola, siedziałam u babci, przebywałam głównie z dorosłymi osobami, od czasu do czasu bawiąc się z córkami sąsiadów. Miałam spore problemy z aklimatyzacją w szkole, zwłaszcza że jestem osobą nieśmiałą i raczej wycofaną. Moje dziecko od 2,5 roku życia chodzi do przedszkola i jest ok. Poszedł, bo ja wróciłam do pracy, rodzeństwa nie ma i moim zdaniem radzi sobie dużo lepiej niż ja w jego wieku. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Bo ja właśnie do pracy i tak nie pójdę bo jeszcze drugi syn jest. Więc nie wiem czy dobrze robię że go zapisałam. Tym bardziej że on nie chce tam iść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie no to chyba prowokacja, nie ma tak ograniczonych myślowo osób jak autorka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×