Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mamy przedszkolaków czy od razu po pracy lecicie po dziecko?

Polecane posty

Gość gość

Tak się zastanawiam, gdyż ja jestem traktowana wręcz jako matka wyklęta. Pracuje w godzinach 7:30-15:30 lub z uwagi na upały nawet 7:00-15:00. Pracuje w takim zespole, że po prostu praca ma być wykonana w 8h a kontaktami z klintem głównie zajmuje się szefowa. Obiady jadam uprzednio przygotowane w pracy. Zresztą w lato i tak nie chce się jeść niczego ciepłego popołudniem, więc z reguły jest to coś lekkiego na zimno, opcjonalnie coś na ciepło odgrzane w mikrofali. Zmierzam jednak do tego, że jak kończę dajmy na to o 15:30 to o 15:45 jestem już na pobliskiej siłowni i idę albo na zajęcia grupowe, albo na basen albo po prostu ćwiczę samodzielnie na maszynach FBW i wolnych obciążienach. Po dziecko więc nie przyjdę wcześniaj jak o 17:30, później wiadomo zakupy albo i nie, niemniej najwcześniej jesteśmy o 18 w domu. No i łolaboga, katorga, tyle godzin dziecko codziennie w przechowalni. Ogólnie u nas przedszkole czynne jest do 18:30 i jak bywam o 17:30 po synka to i tak jest często jeszcze kilka dzieciaków, więc już strach pomyśleć jaka byłaby o nich opinia mojego otoczenia. A jak jest z tym u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Tak, po pracy od razu jadę po dziecko,wystarczy jej 8 godzin  i ba  czasami jak mezowi wypadnie wolne to dziecko w tym dniu nie idzie do przedszkola tylko spędza czas z tatą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Oczywiście. P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

moje tez siedzi w większości do zamknięcia przedszkola( u nas 18 jak u ciebie) bo ja po pracy mam swoje rzeczy do robienia i dziecko tez musi rozumieć ze mama ma swoje sprawy 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10 minut temu, Gość Gość napisał:

Tak, po pracy od razu jadę po dziecko,wystarczy jej 8 godzin  i ba  czasami jak mezowi wypadnie wolne to dziecko w tym dniu nie idzie do przedszkola tylko spędza czas z tatą.

a co się dzieje takiego w tym przedszkolu, że strach zostawić tam dziecko dłużej niż na 8H?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Autorko nie przejmuj się. Znam mamusie, które lecą znerwicowane po pracy do przedszkola po dziecko wręcz na złamanie karku. Pierwsze do nerwicy, syczenia na całe otoczenie i załamania, że one to w sumie nic nie mają z życia. Problem w tym, że na własne życzenie - skoro mają obraz taki, że w przedszkolu po godzinie 16 to dziubdziusiowi już wyłącznie psychikę łamią i czekają na niego tortury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość gość napisał:

a co się dzieje takiego w tym przedszkolu, że strach zostawić tam dziecko dłużej niż na 8H?

A gdzie napisałam że strach? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Czyli mam ma przez bite 5 dni w tygodniu " swoje sprawy " czyli kosmetyczke, silownie, basen, lazenie po galeriach , plotki z kolezankami itp., ale ma nie ma czasu dla dziecka..

Co to jest te godziny pomiedzy ta 18 a powiedzmy 21 dla dziecka ? Zwlaszcza, ze jak co dzien jest cos do ogarniecia w domu..

Nic..

"Swoje sprawy " moze zalatwic w np. 2 dni po pracy, a 3 przeznaczyc na czas z dzieckeim.. pojsc z nim po pracy czy na lody, czy na plac zabaw, czy do kina, spacer, zakupy ciuchowe dla dziecka itp. Cokolwiek, co lubi dziecko..

Ale po co ? Dziecko posiedzi w przechowalni do zamkniecia, potem rajd po sklepach z matka, powrot do domu  i jakies kradzione chwile pomiedzy obowiazkami domowymi.. Tak, te 30 minut, ktore przeznaczycie na dziecko  na pewno  mu wystarcza ..

Grunt to szczesliwa matka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

podejrzewam, że w awangardzie pyszczenia o długotrwałej przechowalni są: teściowa, babcie, matka i ciocie? w takim wypadku zaproponuj im kooperacje. niech obierają dziecko wcześniej i przejmują nad nim opiekę do momentu aż nie przyjdziesz/nie przyjedziesz po nie. szybko się skończą lamenty o "katordze" przedszkolnej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
8 minut temu, Gość gość napisał:

a co się dzieje takiego w tym przedszkolu, że strach zostawić tam dziecko dłużej niż na 8H?

Moze ktos jednak woli spedzac czas ze swoim dzieckiem ? 

Skoro twoje dziecko jest takie szczesliwe w przedszkolu i tak wspaniale sie tam rozwija.. Po co je wogole odbieraz ? 

Zajmuje ci czas, ktory moglabys poswiecic sobie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie. Jak kończę szybciej tzn o 14, to wykorzystuje czas na ogarnięcie zaległości, posprzątanie w domu, ODPOCZYNEK, jakieś zakupy, spotkanie z kolezanka. Wtedy dziecko odbiera maz, koło 17. Jeśli pracuje do 16 ty wtedy robie zakupy i odbieram dziecko.kolo 17. Na początku kiedy syn stresowal sie przedszkolem, to odbieralam to wcześniej, ale teraz jaki to ma sens? Tam ma dzieci,zabawy, zorganizowany czas, a w domu będzie sie nudził, marudził, bo ja muszę coś ogarnąć. Wezmę go na zakupy i zaś marudzenie, bo on nie chce, nie lubi, nie będzie,pić,jeść, siku...jak.kazdy facet. On sie bawi dobrze tam, ja mam chwilę ciszy i jest ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A gdzie zaprowadzasz dziecko w weekend gdy przedszkole zamknięte?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

To ile czasu z dzieckiem dziennie spędzasz jak niedługo po powrocie do domu pewnie idzie spać? Przedszkolanka jest bardziej dla niego mamą niż ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
4 minuty temu, Gość gość napisał:

podejrzewam, że w awangardzie pyszczenia o długotrwałej przechowalni są: teściowa, babcie, matka i ciocie? w takim wypadku zaproponuj im kooperacje. niech obierają dziecko wcześniej i przejmują nad nim opiekę do momentu aż nie przyjdziesz/nie przyjedziesz po nie. szybko się skończą lamenty o "katordze" przedszkolnej

No tak, czas , ktory spedzamy z dzieckiem jest czasem straconym.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 minut temu, Gość gosc napisał:

Czyli mam ma przez bite 5 dni w tygodniu " swoje sprawy " czyli kosmetyczke, silownie, basen, lazenie po galeriach , plotki z kolezankami itp., ale ma nie ma czasu dla dziecka..

Co to jest te godziny pomiedzy ta 18 a powiedzmy 21 dla dziecka ? Zwlaszcza, ze jak co dzien jest cos do ogarniecia w domu..

Nic..

"Swoje sprawy " moze zalatwic w np. 2 dni po pracy, a 3 przeznaczyc na czas z dzieckeim.. pojsc z nim po pracy czy na lody, czy na plac zabaw, czy do kina, spacer, zakupy ciuchowe dla dziecka itp. Cokolwiek, co lubi dziecko..

Ale po co ? Dziecko posiedzi w przechowalni do zamkniecia, potem rajd po sklepach z matka, powrot do domu  i jakies kradzione chwile pomiedzy obowiazkami domowymi.. Tak, te 30 minut, ktore przeznaczycie na dziecko  na pewno  mu wystarcza ..

Grunt to szczesliwa matka..

Już się mamciusiowata madka odezwała ;)

Autorka jest przede wszystkim autonomiczną jednostką. I tak 18-21 dla dziecka to jest luksus w dzisiejszych dynamicznych czasach, w których człowiek pragnie się cieszyć życiem i współdzieli kilka ról społecznych: pracownika, małżonka, rodzica i pasjonata.

3h kompletnie wystarczą by zbudować więź z dzieckiem. Lepszy intensywny spędzony czas a nie kilka godzin dziennie tarzania się po dywanie sfrustrowanej i zaniedbanej mamci. Zwłaszcza, że w wieku przedszkolnym dziecko nie jest już tak absorbujące, ma wpojone kulturę spędzania samodzielnie czasu i słowem swoje sprawy w domu. Nie każde jest przyczepione maminej spódnicy, emocjonalnie uzależnione od matki/ojca.

A przypominam, że są jeszcze weekendy.

Zawsze mnie dziwiło postrzeganie szczęśliwego macierzyństwa jako przyczepiania się jak rzep psiego ogona pod dziecko, dyktowanie całego czasu wolnego jakby poza tym nic innego było gtrzechem i łamaniem psychiki małego dziecka. Nie dajmy się zwariować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 minut temu, Gość gość napisał:

podejrzewam, że w awangardzie pyszczenia o długotrwałej przechowalni są: teściowa, babcie, matka i ciocie? w takim wypadku zaproponuj im kooperacje. niech obierają dziecko wcześniej i przejmują nad nim opiekę do momentu aż nie przyjdziesz/nie przyjedziesz po nie. szybko się skończą lamenty o "katordze" przedszkolnej

A tatuś gdzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9 minut temu, Gość gosc napisał:

Czyli mam ma przez bite 5 dni w tygodniu " swoje sprawy " czyli kosmetyczke, silownie, basen, lazenie po galeriach , plotki z kolezankami itp., ale ma nie ma czasu dla dziecka..

Co to jest te godziny pomiedzy ta 18 a powiedzmy 21 dla dziecka ? Zwlaszcza, ze jak co dzien jest cos do ogarniecia w domu..

Nic..

"Swoje sprawy " moze zalatwic w np. 2 dni po pracy, a 3 przeznaczyc na czas z dzieckeim.. pojsc z nim po pracy czy na lody, czy na plac zabaw, czy do kina, spacer, zakupy ciuchowe dla dziecka itp. Cokolwiek, co lubi dziecko..

Ale po co ? Dziecko posiedzi w przechowalni do zamkniecia, potem rajd po sklepach z matka, powrot do domu  i jakies kradzione chwile pomiedzy obowiazkami domowymi.. Tak, te 30 minut, ktore przeznaczycie na dziecko  na pewno  mu wystarcza ..

Grunt to szczesliwa matka..

O właśnie! Taki model znerwicowany, syczący na cały świat właśnie cytuje :) Jak widać roboczogodziny wysiedziane z dzieckiem ją niezwykle uszczęśliwiają, że do głowy jej nie przyjdzie inny model życia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
10 minut temu, Gość gosc napisał:

Czyli mam ma przez bite 5 dni w tygodniu " swoje sprawy " czyli kosmetyczke, silownie, basen, lazenie po galeriach , plotki z kolezankami itp., ale ma nie ma czasu dla dziecka..

Co to jest te godziny pomiedzy ta 18 a powiedzmy 21 dla dziecka ? Zwlaszcza, ze jak co dzien jest cos do ogarniecia w domu..

Nic..

"Swoje sprawy " moze zalatwic w np. 2 dni po pracy, a 3 przeznaczyc na czas z dzieckeim.. pojsc z nim po pracy czy na lody, czy na plac zabaw, czy do kina, spacer, zakupy ciuchowe dla dziecka itp. Cokolwiek, co lubi dziecko..

Ale po co ? Dziecko posiedzi w przechowalni do zamkniecia, potem rajd po sklepach z matka, powrot do domu  i jakies kradzione chwile pomiedzy obowiazkami domowymi.. Tak, te 30 minut, ktore przeznaczycie na dziecko  na pewno  mu wystarcza ..

Grunt to szczesliwa matka..

Powiedz Kochana ile czasu w ciagu poswiecasz bezpośrednio dziecku? Mam na myśli na zabawę, spacery itd.  Nie pisze tutaj o robieniu porządków czy gotowania z dzieckiem, bo wtedy po prostu robisz to z nim. Zakupy z dzieckiem to tez nie jest czas z nim spędzony, bo wszystkie dzieci jakie znam na widok sklepu dostają tantrum. 

Ja z ręką na sercu spędzam jakies 2- 3h dziennie poświęcając czas tylko dziecku. Ale bawię się, jedziemy na rowery, plac, maluje, lepie, kleje,skacze na skakance, trampolinie, dmucham dmuchawce, zjeżdżam ze zjezdzalni itd. Bawię sie. Reszta to czas spędzony kolo dziecka. 

Nie krytykując nikogo, ale rzadko widuje matki, które przechodzą do parku i bawią się z dziecmi. Zazwyczaj wyglądają jakby były tam za karę, przyjdą z kolezanka by móc plotkowac w tym czasie, albo wiszą na telefonie i co chwila "Tak tak Tymuś patrzę...no no co mówiłaś?....Tymuś pobrudzisz sie  uważaj... Tak słyszałam, Kazik Zoske zostawil..."

Ale spędzają czas z dzieckiem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość gość napisał:

A tatuś gdzie?

ale tatusiowi to nie przeszkadza jak widać? może odprowadza rano do przedszkola? nie wydaje mi się, żeby dziecko siedziało tam od 6:00, ja przynajmniej nie znam prywatnej placówki czynnej od tej godziny a mieszkam w mieście powyżej 200 tys mieszkańców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emm933

Ja przeważnie tak robiłam...U mnie przedszkole do 16. Zależy o której kończyłam. Ale jak o 15 to odrazu odbierałam. Jak dużo wcześniej to różnie, zależy czy miałam coś w planach do robienia w domu czy jakieś zakupy. Jak luźny dzień to odbierałam ja wcześniej, jak chciałam w spokoju pójść na zakupy to zostawała do tej 15-15.30.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
11 minut temu, Gość gość napisał:

Już się mamciusiowata madka odezwała ;)

Autorka jest przede wszystkim autonomiczną jednostką. I tak 18-21 dla dziecka to jest luksus w dzisiejszych dynamicznych czasach, w których człowiek pragnie się cieszyć życiem i współdzieli kilka ról społecznych: pracownika, małżonka, rodzica i pasjonata.

3h kompletnie wystarczą by zbudować więź z dzieckiem. Lepszy intensywny spędzony czas a nie kilka godzin dziennie tarzania się po dywanie sfrustrowanej i zaniedbanej mamci. Zwłaszcza, że w wieku przedszkolnym dziecko nie jest już tak absorbujące, ma wpojone kulturę spędzania samodzielnie czasu i słowem swoje sprawy w domu. Nie każde jest przyczepione maminej spódnicy, emocjonalnie uzależnione od matki/ojca.

A przypominam, że są jeszcze weekendy.

Zawsze mnie dziwiło postrzeganie szczęśliwego macierzyństwa jako przyczepiania się jak rzep psiego ogona pod dziecko, dyktowanie całego czasu wolnego jakby poza tym nic innego było gtrzechem i łamaniem psychiki małego dziecka. Nie dajmy się zwariować.

A potem płacz jak przychodzą wakacje, matką z ojcem zabiera dzieci na wakacje  i okazuje się że nie potrafią spędzać czasu że swoimi dziecmi i strasznie te dzieci ich męczą. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9 minut temu, Gość Gość napisał:

Powiedz Kochana ile czasu w ciagu poswiecasz bezpośrednio dziecku? Mam na myśli na zabawę, spacery itd.  Nie pisze tutaj o robieniu porządków czy gotowania z dzieckiem, bo wtedy po prostu robisz to z nim. Zakupy z dzieckiem to tez nie jest czas z nim spędzony, bo wszystkie dzieci jakie znam na widok sklepu dostają tantrum. 

Ja z ręką na sercu spędzam jakies 2- 3h dziennie poświęcając czas tylko dziecku. Ale bawię się, jedziemy na rowery, plac, maluje, lepie, kleje,skacze na skakance, trampolinie, dmucham dmuchawce, zjeżdżam ze zjezdzalni itd. Bawię sie. Reszta to czas spędzony kolo dziecka. 

Nie krytykując nikogo, ale rzadko widuje matki, które przechodzą do parku i bawią się z dziecmi. Zazwyczaj wyglądają jakby były tam za karę, przyjdą z kolezanka by móc plotkowac w tym czasie, albo wiszą na telefonie i co chwila "Tak tak Tymuś patrzę...no no co mówiłaś?....Tymuś pobrudzisz sie  uważaj... Tak słyszałam, Kazik Zoske zostawil..."

Ale spędzają czas z dzieckiem!

Mniej więcej to samo chciałaś jej odpowiedzieć, Liczy się bowiem wartość spędzonego czasu zorganizowanego POD DZIECKO (a nie WSPÓLNIE Z DZIECKIEM - co oznacza, że jedną ręką mieszamy w garach, drugą dopijamy herbatę a jednocześnie od niechcenia przytakujemy "yhym" dziecku, które akurat przypadkiem znajduje się w tym samym pomieszczeniu żeby było na widoku). Wtedy nawet i dwie godzinki dziennie wystarczą, po których dziecko śpi jak suseł, że do przedszkola rano nie można wybudzić :D Jeżeli natomiast cały dzień poświęcony jest dziecku to kosztem czegoś - albo mamusia zasiliła szeregi długotrwale bezrobotnych, nie ma pasji albo po prostu wyrzekła się całkowicie odstresowania i może wtedy jest cudowną mamusią, ale z reguły wtedy już mąż przeszkadza jeśli nie podziela jej entuzjazmu co do stosunku podporządkowania wszystkiego pod dziecko.

Czasem odnoszę mylne wrażenie, że tak fetyszyzowane wypady na plac zabaw to jest coś na uspokojenie sumienia matki, która wykształciła w sobie mechanizm obronny, że odhacza coś z musu a ogólnie otoczenie ma wypełnić czas jej dziecku żeby ona miała spokój. Już bardziej rozwijające jest przedszkole z bogatą ofertą zajęć dodatkowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

A potem płacz jak przychodzą wakacje, matką z ojcem zabiera dzieci na wakacje  i okazuje się że nie potrafią spędzać czasu że swoimi dziecmi i strasznie te dzieci ich męczą. 

Tu była mowa o tygdoniu pracy a nie czasie wolnym/weekendach, skąd więc insynuacje tak daleko idące? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 minuty temu, Gość gość napisał:

ale tatusiowi to nie przeszkadza jak widać? może odprowadza rano do przedszkola? nie wydaje mi się, żeby dziecko siedziało tam od 6:00, ja przynajmniej nie znam prywatnej placówki czynnej od tej godziny a mieszkam w mieście powyżej 200 tys mieszkańców

Przedszkola są czynne przeważnie od godziny 6:30.  Pytam o tatusia, bo ktoś wymienił babcie, ciocie etc, że mąja się zająć. To gdzie tatuś? Gdyby tatuś odprowadzał, to autorka by to napisała. Jeśli autorka jest samotną matką, to musi sobie jakoś radzić sama, ale jeśli żyje z tatusiem dziecka, to sorry, ale coś tu jest nie halo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 minut temu, Gość gość napisał:

ale tatusiowi to nie przeszkadza jak widać? może odprowadza rano do przedszkola? nie wydaje mi się, żeby dziecko siedziało tam od 6:00, ja przynajmniej nie znam prywatnej placówki czynnej od tej godziny a mieszkam w mieście powyżej 200 tys mieszkańców

Oj żebyś się nie zdziwiła. Bylam kiedyś na praktykach w prywatnym przedszkolu czynnym od 6,przychodzilismy  o 5.40 to już niektórzy niecierpliwi rodzice czekali przed wejsciem z dzieckiem na rękach, i to przeważnie ojcowie którzy mieli w domu żonę która siedziała w domu z młodszym dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama

Tak,zależy mi na czasie spędzonym z dzieckiem a przedszkole to nie przechowalnia. Zakupy można zrobić podwieczór albo w weekend jedne duże.  Tak samo jak wyjść na basen czy siłownię. Chce aby moje dziecko czuło ze mna wiez mimo iz chodze do pracy i zostawiam je w przedszkolu (ta się rozwija i ciekawie spedza czas) ale nie wyobrażam sobie ze rano je tam odwiozę,odbieram podwieczór,potemtylko myje i idzie spać i tak w kółko..cenię sobie czas dla rodziny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
28 minut temu, Gość gość napisał:

Znam mamusie, które lecą znerwicowane po pracy do przedszkola po dziecko wręcz na złamanie karku. Pierwsze do nerwicy, syczenia na całe otoczenie i załamania, że one to w sumie nic nie mają z życia. 

Pewnie, bo już mam, które mają chętnych do pomocy mężów, babcie, to nie ma. Albo takich, które bez łamania karku z przyjemnością odbierają swoje dzieci z przedszkola i razem robią różne rzeczy też nie ma. Są tylko te sfrustrowane kwoki, albo odstresowane, co widzą swoje nie śpiące potomstwo 2h w ciągu popołudnia/wieczoru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
29 minut temu, Gość Gość napisał:

A gdzie zaprowadzasz dziecko w weekend gdy przedszkole zamknięte?

Wiesz co... aż zastanawiałam się czy odpisywać, ale jednak odpowiem.

Weekend staramy się spędzać równie energicznie, takie adhd. Oznacza to, że czasem już piątek robimy sobie wolne, w czwartek wieczór wyjeżdżamy gdzieś niedaleko. Mieszkamy w woj. mazowieckim, więc ostatnio byliśmy 3 dni w Warszawie zaliczając m.in Muzeum PW, Centrum Nauki Kopernik, Muzeum Wojska Polskiego, Nowy Świat, Stadion Narodowy, zresztą naszego małego nawet przejeżdżka metrem fascynowała, wcześniej m.in w Lublinie, ale mały się tam pochorował i ogólnie była to wycieczka na pół gwizdka albo 3 dniowy wypad do Wrocławia, wizyta u teściów na Mazurach. Staramy się nie zamulać i siedzieć w domu w weekend. Teraz przymierzamy się na sierpniowy przedłużony weekend wylecieć z małym na 5 dni do Paryża wcześniej wychodząc w środę z pracy.

A jak jesteśmy w domu to normalnie - jak jest ciepło to mąż bierze z samą sobotę rano synka na hulajnogę, rower biegowy a z psem biegają po parku, później sale zabaw, zoo, wypad na plac zabaw tez się zdarzy.

Także możecie hejcić w innych tematach ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość gość napisał:

Mniej więcej to samo chciałaś jej odpowiedzieć, Liczy się bowiem wartość spędzonego czasu zorganizowanego POD DZIECKO (a nie WSPÓLNIE Z DZIECKIEM - co oznacza, że jedną ręką mieszamy w garach, drugą dopijamy herbatę a jednocześnie od niechcenia przytakujemy "yhym" dziecku, które akurat przypadkiem znajduje się w tym samym pomieszczeniu żeby było na widoku). Wtedy nawet i dwie godzinki dziennie wystarczą, po których dziecko śpi jak suseł, że do przedszkola rano nie można wybudzić 😄 Jeżeli natomiast cały dzień poświęcony jest dziecku to kosztem czegoś - albo mamusia zasiliła szeregi długotrwale bezrobotnych, nie ma pasji albo po prostu wyrzekła się całkowicie odstresowania i może wtedy jest cudowną mamusią, ale z reguły wtedy już mąż przeszkadza jeśli nie podziela jej entuzjazmu co do stosunku podporządkowania wszystkiego pod dziecko.

Czasem odnoszę mylne wrażenie, że tak fetyszyzowane wypady na plac zabaw to jest coś na uspokojenie sumienia matki, która wykształciła w sobie mechanizm obronny, że odhacza coś z musu a ogólnie otoczenie ma wypełnić czas jej dziecku żeby ona miała spokój. Już bardziej rozwijające jest przedszkole z bogatą ofertą zajęć dodatkowych.

Nom 😊 my.mieszkamy nad morzem, teraz bywamy na plaży dość często i serio sie bawimy. Jadę obladowana jak przekupka, bo z auta te torby trzeba zawlec na plażę, ale mam wszystko. Wiaderka, foremki, łopatki, ciężarówki, sitka raz kilka sztuk. Do tego latawiec gdyby zawialo,mate poslizgowa i tak się wyszalejemy,że po powrocie dzieci padają na łóżku i juz nawet nie mają siły gadać. Ja tez. 

Mnie strasznie meczy np wykonywanie obowiązków domowych z dzieckiem czy zakupy. Ono sie nudzi, wspólne gotowanie to tez żadna frajda , s raczej większy bałagan

Poza tym co złego w szczęśliwej mamie? Tak.powinno być, bo szczęśliwa mama chce uszczęśliwić innych i ma mi temu chęci, bo niczego jej nie brakuje.

A jak czasem wstaje o 4, bo na 6 mam do pracy, o 14 kończę i zaraz zabieram małego gadajacego potwora, który nie chce isc do sklepu, jest głodny, nudzi sie, marudzi byle marudzić, zaczyna opowiadać o swoich problemach, to nawet skupić się nie mogę, bo w myślach robie zakupy, planuje obiad,a dziecko z boku to takie ciągle buczenie.

Matka tez człowiek!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14 minut temu, Gość gość napisał:

Przedszkola są czynne przeważnie od godziny 6:30.  Pytam o tatusia, bo ktoś wymienił babcie, ciocie etc, że mąja się zająć. To gdzie tatuś? Gdyby tatuś odprowadzał, to autorka by to napisała. Jeśli autorka jest samotną matką, to musi sobie jakoś radzić sama, ale jeśli żyje z tatusiem dziecka, to sorry, ale coś tu jest nie halo.

Ale w czym Ty widzisz problem?

Kobieta napisała w domyśle, że wizja pozostawania dziecka do 17:30 sprawia ból raczej kobiecej części rodziny/znajomych? Tatuś najpewniej aprobuje późne powroty, więc po co z nim wyskakujesz? Skoro ona odbierała do tej pory z przedszkola (słowem nie zająknęła się o przyprowadzaniu, że to jej działka), więc i pewnie zajęłaby się przyprowadzaniem do domu od ludzi dobrych woli, wolontaruszy, którym nie jest obojętne, że dzieciak tak cierpi do 17:30 siedząc w przedszkolu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×