Opiszcie jak wyglada Wasz dzien

5.30-7 pobudka, najcz

51 minut temu, Gość Aaa napisał:

...ka, co nie potrafi czytać.

Potrafi potrafi. Nie rozumiem dlaczego mówcie do siebie mama tata... Głupie to hahah. Imion nie macie? Czy już jestscie tylko mama i tata? Skoro piszesz tata wraca znaczy twój tata no inaczej mąż lub partner. I nie imputuj mi tu. 

5.30-7 pobudka, najczęściej 6.30 budzę faceta, w zaleznosci czy pozniej czy wczesniej się obudze robie mu sniadanie do łóżka i budze drapaniem, masazem pleców okolo 5 do 10ciu minut.

Do 8.10 makijaż,szykowanie wyprawki do pracy dla chłopa czyli sztucce, garnek i żarcie cos słodkiego i picie zeby potem nie bylo awantury.

W międzyczasie wstaje syn, oglada bajki, cos tam skubnie do jedzenia, ja jem sniadanie.

Po 8.10 wychodzimy zaprowadzam malego do przedszkola, po odprowadzeniu ide pocwiczyc albo na zakupy, wracam do domu w okolicach 10 w zaleznosci czy ćwiczę czy shopping. Przez 2 godz sprzatam, pranie, odkurzanie, układanie w szafkach, codzienne mycie łazienki i co tylko nie wymyslicie, szykowanie oviadu na dzien bieżący czyli na kolejny dla chłopa. Między 12 a 14 mam drzemkę. Po 14 sie budzr i jem obiad i ide po malego kolo 15, ze 2 godz chodzimy po dworze, plac zabaw hulajnoga, wracamy i od razu sie myjemy, szykowanie kolacji kolo 18 i ogarniecie tego co nie w porządku. Kolo 19 maly pada. Chlop wraca o przeróżnych porach i najczesciej wychodzi podjeździca autem. O 20 zaczynam masowac stopy o 22 ide spać.  Soboty wygląda podobnie tylko zakupy pozniej bo kolo 10 ide sama a tata z dzieckiem, wracam ogarniam zakupy do lodowki, zamrazarki, jemy, drzemka a pozniej zakupy w biedrze i jakis spacer.

Czasem facet nie idzie do pracy i wtedy kolo 9 wychodzimy, zakupy ciuszki, miasto restauracje, i wtedy po 16.3p odbieramy małego. I znow 18 kolacje robię 20 łóżko, 22 spac.

Jak mam dy pracy na rano to wstaje o 4,5.20 wychodzę na autobus. Prace kończę 14.15, przed 15 jestem w przedszkolu po syna, szybki spacer z psem, robię obiad, wychodzimy na dwór, korzystamy z pogody ile się da.Koło 18.30-19 kolacja dla dziecka, kompiel, czytanie książki( dziecku).Oglądam na wspólnej(wtedy wraca mąż), idę się kąpać, koło 21.30 się kładę do łóżka.Jak mam na popołudniu- wstaje o 6, syna budzę koło 7, śniadanie, toaleta o 8.20 prowadzę go do przedszkola.Wracam robię zakupy, wyprowadzam psa, sprzątam, szykuje obiad, czasem trochę posiedzę.Koło 12 szykuje się do wyjścia do pracy.Wracam koło 21.30-22 widzę się chwilę z mężem, on idzie spać, ja coś sprzątne, idę się kąpać i spać.Teraz do zerówki będę musiała wstawać trochę wcześniej do tego dojdzie logopeda, fizjoterapia, trzeba będzie z jezorem wszędzie lecieć.

7:00 wstaje, daje kotu jeść, ogarniam się 

7:30 jadę do pracy 

8-16 praca

16:30 zakupy

17 dom, jeżeli nie jadlismy obiadu w pracy to albo coś robimy albo gdzieś idziemy zjeść

18:30 netflixa, HBO czy jakieś inne ...y 

21 jak jest rok akademicki to się uczę (studiuje zaocznie) a jak nie to też się uczę tyle że programowania bo chce się przebranzowac

23 prysznic, ogarnięcie siebie, kota i do spania 

W piątki wychodzimy na kolacje albo na winko, w soboty raczej się opierdalam chyba że mam zjazd w niedzielę tenis i też jakieś lebiuchowanie, obiad na mieście, kawiarnia, ew. wycieczka,  chyba że mam zjazd. 

Ogorlbie to nie wyobrażam sobie posiadania dziecka obecnie bo w tygodniu pomimo tego że mam dużo czasu to jakoś nie umiem nim gospodarowc. A poza tym jestem zbyt leniwa żeby się komuś w 100 procentach poświęcić. Ogólnie mam wrażenie że marnuje życie ale cóż, nie jestem miliarderka żeby przez cały czas podróżować itd.