Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Trud życia z NIEPIJĄCYM alkoholikiem

Polecane posty

Gość Gość

Macie rację. Czas powiedzieć stop. To prawda, że ludzie traktują nas tak jak sami na to pozwalamy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Wytłumaczcie mi tylko jak człowiek który ponoć kocha może świadomie niszczyć druga osobę. Bo ja tego nie ogarniam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vdv

Ja żyłam z kimś takim jak autorka, choć nie jest alkoholikiem.....teraz właściwie jesteśmy w separacji nieformalnej, spowodował że zaczęłam go nienawidzić i już nie mam do niego żadnych ciepłych uczuć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amelinium
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Wytłumaczcie mi tylko jak człowiek który ponoć kocha może świadomie niszczyć druga osobę. Bo ja tego nie ogarniam. 

zdefiniuj słowo kocham? Co to własciwie znaczy? Czy nie jeste to czasem nadużywane? Kocham Cię bo mi gotujesz? Kocham Cię bo mi majty pierzesz? Kocham cię, bo nie musze ręką ? Kocham CIę bo uwalniasz mnie od jakiejś cześci obowiązków i dzieki temu ułatwiasz mi życie? 

Daj spokój, po kilku latach to już nie miłość , tylko przywiązanie i współuzależnienie. Miłośc jest na samiusienkim poczatku gdy w brzuchu motylki. Gdy dwoje ludzi się dobierze, te motylki mogą trwać w nieskonczoność, ale czasem zstaje tylko .. wpsólny dach nad głową i dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iubire
6 minut temu, Gość Gość napisał:

Wytłumaczcie mi tylko jak człowiek który ponoć kocha może świadomie niszczyć druga osobę. Bo ja tego nie ogarniam. 

Kochana, a po co Ci ta wiedza? Pomocne może być dla Ciebie wyjście z roli biednej ofiary i przyjęcie, że mąż inaczej nie potrafi. Może właśnie ma taki podswiadomy wzorzec z domu, to bardzo prawdopodobne. Realizuje to, czego się nauczył jako prawdy o świecie od swoich rodziców. 

Ty też masz w tej relacji swoje schematy do przepracowania, inaczej byście się nie spotkali i nie przyciągneli. Stawianie granic. Szacunek do siebie. Wiara w swoją sprawczość. Przekroczenie lęku. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Wiesz co, głównie chodzi o to, że nie radzi sobie z emocjami. W stosunku do dzieci czy teraz czy to jak pił zawsze był dobry, a na mnie się wyzywa. Przyklad: spieszy się gdzieś, trzaska szafkami, szuka czegos- wywali wszystko z szafy i wychodzi. Nie szanuje mojej pracy kompletnie. Odezwę się żeby się tak nie zachowywal to jest jeszcze gorzej :zamknij się, a albo spier/dalaj i wychodzi. 

Od kiedy nie pije? Może mieć głód alkoholowy. Z czasem to mija. Powinnaś rozpocząć terapię dla współuzależnionych. Myślę, że po niej dowiesz się jak żyć z alkoholikiem oraz czy jego zachowanie jest spowodowane brakiem alkoholu czy jednak to taki typ człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iubire

I jeszcze o dzieciach. One i tak czują. Moim zdaniem to nawet lepiej jakbyś pozwoliła sobie przy nich na płacz, przynajmniej byłabyś autentyczna. A tak mają w domu teatr, grę pozorów, dostają sprzeczne informacje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala

Uwazaj,  zebys nie nalezala do tych kobiet, ktore wiecznie narzekaja, placza, maja poczucie niesprawiedliwosci, czuja sie zdeptane przez partnera, ale znajda zawsze sto wymowek, zeby tej sytuacji nie zmienic, tzn. nie zakonczyc zwiazku, to partner ma sie zmienic. Partner sie nie zmieni, chocbys stanela na glowie. Czy pijany czy trzezwy, bedzie cie tak zawsze traktowac, poniewaz nic zmieniac nie musi. Dlaczego mialby szanowac, jezeli ty sama siebie nie szanujesz i pozwalasz sie tak traktowac? I to pytanie: tylko powiedzcie mi, jak ktos, kto niby kocha, moze tak traktowac...Nie jestes malym dzieckiem, wiec nie zachowuj sie jak takie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość Marek napisał:

Przy następnej takie sytuacji kiedy będzie tak się zachowywać powiedz mu, że to koniec, że składasz pozew o rozwód. I wyjdź. Zobacz czy to nim wstrząśnie jak nic się nie zmieni to go zostaw bo po co masz się męczyć i ty i twoje dzieci.  Uważam, że on tylko na to czeka żebyś ty odeszła a on mógł wrócić do picia. 

Tylko, że na ten krok trzeba być gotowym. Jeżeli powie, że chce rozwodu a nie złoży papierów w sądzie to już jest na przegranej pozycji. Wtedy to dopiero będzie sobie używał bo wie, że nic mu nie grozi. Takie tam gadanie. Przy alkoholiku trzeba być konsekwentny w działaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxxxxxxx

Uciekaj jak najdalej od tego typa. Mój eks również był - jest alkoholikiem. Ile razy obiecywal, przepraszał, to nie zliczę. Ja dopiero się otrząsnęłam jak mnie uderzył. Teraz wiem, że paradoksalnie było mi to potrzebne, abym oprzytomniała i uwolniła się od niego. Teraz jestem sama od roku i nareszcie wiem co to znaczy normalne życie. Pamiętaj, że życie masz jedno i nikt nie ma prawa ci go niszczyć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eliza

Odejdź. 

Twoje dzieci kiedyś ci za to podziękują. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
13 minut temu, na każdy temat napisał:

Od kiedy nie pije? Może mieć głód alkoholowy. Z czasem to mija. Powinnaś rozpocząć terapię dla współuzależnionych. Myślę, że po niej dowiesz się jak żyć z alkoholikiem oraz czy jego zachowanie jest spowodowane brakiem alkoholu czy jednak to taki typ człowieka.

1,5 roku jak nie pije. Też się zastanawiam właśnie czy to nie nawrót. Ogólnie jest zamknięty w sobie od czasu kiedy nie pije, ale czasem się otwiera. Szczególnie jak wróci z terapii jest lepiej. I pytałam go o to, twierdzi, że nie czuje, że chce mu się pić. Ale być może to jakoś podświadomie działa. Kiedy zapytałam dlaczego taki dla mnie jest powiedział, że to standard u alkoholika. Wie, rozumie co robi źle a mimo wszystko to robi. Bardzo trudne to wszystko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Może razem będzie nam łatwiej zrozumiec ich zachowania. (...) Piekło zaczęło się od kiedy zaczął pić i tak naprawdę trwa nadal mimo, że nie pije. Kiedyś myślałam, że jak przestanie pić, to wszystko zacznie się układać. (...)

Nie da się zrozumieć rozumowania osoby zaburzonej, można jedynie pojąć indywidualne schematy, które nią kierują i przybrać wobec nich odpowiednią postawę. Przede wszystkim zdystansowaną, asertywną i konsekwentną. Także najlepiej przestać myśleć życzeniowo i zacząć poszerzać wiedzę o zaburzeniu, z którym ma się do czynienia, by móc być naprawdę pomocnym osobie chorej, bez narażania się na krzywdy. Objawy i skutki choroby alkoholowej nie znikają, kiedy uzależniony przestaje pić, to jest dopiero początek walki o normalne stabilne życie, która może potrwać wiele lat. Twój partner potrzebuje przede wszystkim zregenerować organizm, system nerwowy, uspokoić emocje i poradzić sobie z problemami psychiki, które do alkoholizmu doprowadziły. A zatem, kontynuować terapię i sukcesywnie przystosowywać się do zdrowego stylu życia. Podjęcie przez Ciebie należnej części odpowiedzialności i terapii dla współuzależnionych byłoby wskazane, jeśli postanowisz zawalczyć o związek. Stawianie się w roli ofiary niczemu nie służy. Jeśli starania i leczenie poprawy nie przynoszą, pozostaje relację zakończyć i zadbać o siebie i dzieciaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 minut temu, Nenesh napisał:

Nie da się zrozumieć rozumowania osoby zaburzonej, można jedynie pojąć indywidualne schematy, które nią kierują i przybrać wobec nich odpowiednią postawę. Przede wszystkim zdystansowaną, asertywną i konsekwentną. Także najlepiej przestać myśleć życzeniowo i zacząć poszerzać wiedzę o zaburzeniu, z którym ma się do czynienia, by móc być naprawdę pomocnym osobie chorej, bez narażania się na krzywdy. Objawy i skutki choroby alkoholowej nie znikają, kiedy uzależniony przestaje pić, to jest dopiero początek walki o normalne stabilne życie, która może potrwać wiele lat. Twój partner potrzebuje przede wszystkim zregenerować organizm, system nerwowy, uspokoić emocje i poradzić sobie z problemami psychiki, które do alkoholizmu doprowadziły. A zatem, kontynuować terapię i sukcesywnie przystosowywać się do zdrowego stylu życia. Podjęcie przez Ciebie należnej części odpowiedzialności i terapii dla współuzależnionych byłoby wskazane, jeśli postanowisz zawalczyć o związek. Stawianie się w roli ofiary niczemu nie służy. Jeśli starania i leczenie poprawy nie przynoszą, pozostaje relację zakończyć i zadbać o siebie i dzieciaki.

W jaki sposób mam być zdystansowana skoro on swoim zachowaniem zaburza moje codziennie funkcjonowanie. Nie wiem jak stawiac mu granice i być asertywna, skoro jak mówię mu, że ma się tak nie zachowywać mówi do mnie spier/dalaj i jest po temacie. Z nim się nawet nie da rozmawiać w większości przypadków. Nie da się do niego dotrzeć. Trzeba podjąć jakąś dezyzje to jest "rób jak uważasz" albo "nie obchodzi mnie to". I cały czas slysze tylko "to jest Twoj problem, porozmawiaj że specjalista". Chyba uczą ich tego tekstu jako odpowiedź na wszystko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

On sam ostatnio chciał rozwodu. Uważa, że swoim zachowaniem i tym, że jestem zimna utrudniam mu trzezwienie,a bycie trzeźwym to dla niego priorytet. Tylko jak być  "ciepła",? Jak za każdym razem jak zrobie coś dla niego dostaje po sercu. Bo on znów wpadnie w szał z byle powodu. Więc wiesz... Do picia bardzo nie chce wrócić. Nawet kosztem rodziny. 

A ja myślę, że chce. Prawda jest taka, że ty mu w tym przeszkadzasz. Cokolwiek zrobisz będziesz winna. Pił przez ciebie, problem z trzeźwieniem przez ciebie. Zostawisz go, to z radością zacznie pić i to też będzie przez ciebie. Wszyscy naokoło będą widzieć tak naprawdę tylko jego starania, a ty będziesz ta najgorsza szm/ata, bo chłopina się stara, a ty taka niedobra. Przestań ukrywać tego deb/ila przed wszystkimi jaki jest. Według mnie jest wściekły, że poszedł na terapię i nie bardzo może pić, to kombinuje, żeby się rozwieźć. Wyprowadzisz się, a on rozpuści plotę jaka jesteś zimna sucz, bo nie doceniasz tego co robisz, a on cię tak kocha, tak bardzo tęskni za dziećmi i z rozpaczy znowu pije.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

(...) I cały czas slysze tylko "to jest Twoj problem, porozmawiaj że specjalista". Chyba uczą ich tego tekstu jako odpowiedź na wszystko. 

Tak, konsultacja ze specjalistą i poszerzenie wiedzy oraz perspektywy przyniesie odpowiedzi na większość zadanych przez Ciebie pytań. Do części z nich trzeba dojść samodzielnie, w kontekście indywidualnej sytuacji i osobowości chorego. Jeśli pozostajesz w związku z zaburzonym, jego problemy stają się na równi Twoimi. I albo podejmujesz odpowiednie działania i starasz się odnaleźć rozwiązanie, stworzyć warunki zdrowienia uzależnionego, albo rezygnujesz. Nie jest to łatwe zadanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

W jaki sposób mam być zdystansowana skoro on swoim zachowaniem zaburza moje codziennie funkcjonowanie. Nie wiem jak stawiac mu granice i być asertywna, skoro jak mówię mu, że ma się tak nie zachowywać mówi do mnie spier/dalaj i jest po temacie. Z nim się nawet nie da rozmawiać w większości przypadków. Nie da się do niego dotrzeć. Trzeba podjąć jakąś dezyzje to jest "rób jak uważasz" albo "nie obchodzi mnie to". I cały czas slysze tylko "to jest Twoj problem, porozmawiaj że specjalista". Chyba uczą ich tego tekstu jako odpowiedź na wszystko. 

A co teraz robisz dla siebie? Masz jakieś hobby? Fajne zajęcie w ciągu dnia?

Pewnie odpowiesz, że nie. Może zacznij od zmiany swojego zachowania, a nie zachowania męża. Zacznij robić coś dla siebie. Spotykaj się często z pozytywnymi ludźmi, znajdź sobie jakieś fajne zajęcie, kup sobie coś fajnego, idź z koleżanką na pizzę.... Na razie Twój nastrój dopasowuje się do nastroju męża, a może kiedyś jego dopasuje się do Twojego. Zobaczy, że można żyć z uśmiechem na twarzy i zapragnie tego samego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze druga sprawa. Może jemu też brakuje czegoś ciekawego w życiu. Kiedyś, oczywiście poza rodziną,  miał alkohol, imprezy, kumpli. A teraz co ma? Jak sobie wypełnia ten czas, w którym kiedyś się upijał?

Co teraz robicie razem?  Co robiliście razem zanim zaczął pić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
23 minuty temu, Gość Gość napisał:

1,5 roku jak nie pije. Też się zastanawiam właśnie czy to nie nawrót. Ogólnie jest zamknięty w sobie od czasu kiedy nie pije, ale czasem się otwiera. Szczególnie jak wróci z terapii jest lepiej. I pytałam go o to, twierdzi, że nie czuje, że chce mu się pić. Ale być może to jakoś podświadomie działa. Kiedy zapytałam dlaczego taki dla mnie jest powiedział, że to standard u alkoholika. Wie, rozumie co robi źle a mimo wszystko to robi. Bardzo trudne to wszystko. 

Po pierwsze: dziwne, żeby ktoś kto przez x czasu miał jeden sposób na regulację emocji, był cały czas opanowany. Po drugie: głód, to nie tylko chęć napicia się, to jest na samym końcu. Najpierw jest napięcie i podkręcanie go. Po trzecie: też jesteś zaburzona, przez wspoluzaleznienie, dlatego powinnaś sama iść na terapię. A jak mąż jest w terapii poglebionej, to nie znaczy nic innego, jak psychoterapia jego problemów, traum, więc znowu może różnie reagować. Oczywiście, ciągle wkur... To przegięcie, ale trzeba wypracować rozwiązania. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Nenesh wiesz jaki alkoholicy mają problem doprowadząjacy ich do alkoholizmu? Lubią pić. Po prostu lubią pić. Tych, co mieli poważny problem, traumę etc jest bardzo malutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
4 minuty temu, na każdy temat napisał:

Jeszcze druga sprawa. Może jemu też brakuje czegoś ciekawego w życiu. Kiedyś, oczywiście poza rodziną,  miał alkohol, imprezy, kumpli. A teraz co ma? Jak sobie wypełnia ten czas, w którym kiedyś się upijał?

Co teraz robicie razem?  Co robiliście razem zanim zaczął pić?

Dokładnie, po terapii uzależnienia pacjenci maja ogromne problemy z budowaniem relacji, bo stracili tę, z butelką i przeżywają żałobę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dama Kier

No, no ..  zafundowalas dzieciom patologie. Nie widzisz jak  mąż Tobą manipuluje ,Nie wiem jaki sens widzisz w dalszym życiu z alkoholikiem.On wykończy Ciebie i dzieci Będziesz wrakiem człowieka, a dzieci..wyrosną na DDA .Tu widzę jedną radę Mianowicie zostawić męża jak najszybciej. 

Z pozdrowieniami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Autorko, jesteś chora. Jesteś współuzależniona. Na terapii męża nikt nie interesował się Tobą? Twój mąż musi leczyć się i Ty też musisz. Alkoholizm to choroba całej rodziny. Twoje dzieci, zwłaszcza 4 latek też wymaga pomocy. Wiesz co to jest dda?. Gadałaś z jego terapeutą? Jeżeli Twój mąż mówi, że nie ciągnie go do alkoholu to zwyczajnie kłamie. Dla alkoholika nic i nikt się liczy tylko picie. Nie da się tego zmienić z dnia na dzień, jeżeli nawet przestał pić. Twój mąż już dawno nie powinien z Wami mieszkać. Zwłaszcza na czas terapii. Nie ogarnia emocji i jeszcze ich długo nie ogarnie. Żyje w ciągłym stresie. Nie bronię go, bo przemocy nie można niczym usprawiedliwić. Ale taki będzie. Nie masz na niego wpływu. On nie jest zdrowy, nadal jest chory i jest dopiero na początku drogi do zdrowienia, która i tak nigdy się nie skończy. Nie chcę Cię autorko obrazić, to nie jest mój zamiar. To co piszesz jest po prostu głupie, chociaż to za słabe słowo. Szkoda, że mózgu nie można wymienić. Było by łatwiej. Jeszcze raz napiszę jesteś chora i to poważnie. Masz klapki na oczach, piszesz o tym, że nie chcesz krzywdzić dziecka zabierając go z przedszkola. Żałosne. Masz genialne wytłumaczenie. Wiesz jaką krzywdę robisz swoim dzieciom, które na to wszystko patrzą? Wiesz czego ich teraz uczysz? Pozwalasz żeby były krzywdzone. Tego ich uczysz, że mogą być krzywdzone. Wpajasz im to już od małego. Jak dorosną to obarczą Cię winą na równi z twoim mężem. Wiesz dlaczego? Bo ich nie broniłaś i pozwoliłaś żyć w tym bagnie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
25 minut temu, Gość Dama Kier napisał:

No, no ..  zafundowalas dzieciom patologie. Nie widzisz jak  mąż Tobą manipuluje ,Nie wiem jaki sens widzisz w dalszym życiu z alkoholikiem.On wykończy Ciebie i dzieci Będziesz wrakiem człowieka, a dzieci..wyrosną na DDA .Tu widzę jedną radę Mianowicie zostawić męża jak najszybciej. 

Z pozdrowieniami:)

Aha, ja zafundowałam dzieciom patologie. Prosiłam aby nie wypowiadali się ludzie, którzy nie mają pojecia o problemie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
36 minut temu, Gość gość napisał:

Nenesh wiesz jaki alkoholicy mają problem doprowadząjacy ich do alkoholizmu? Lubią pić. Po prostu lubią pić. Tych, co mieli poważny problem, traumę etc jest bardzo malutko.

Stwierdzenie, że 'lubi się pić' stanowi wymówkę i świadczy o bagatelizowaniu sytuacji. Alkohol jest zawsze ucieczką od czegoś i przynosi pijącemu określone korzyści w kontekście danego źródła. I to właśnie źródło nazywa się 'problemem', z którym należy się zmierzyć, jeśli chce się pokonać uzależnienie. Świadomość tu jest bardzo istotna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
Przed chwilą, Gość Gość napisał:

Aha, ja zafundowałam dzieciom patologie. Prosiłam aby nie wypowiadali się ludzie, którzy nie mają pojecia o problemie. 

Ale ona ma rację, nie ma się co obruszać. Ja bym tylko uściśliła, że patologie zafundował Twój mąż a Ty fundujesz im trwanie w niej. Nie wybielaj się. Dawno powinnaś odseparowac dzieci od tego co mają teraz na co dzień. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
52 minuty temu, na każdy temat napisał:

A co teraz robisz dla siebie? Masz jakieś hobby? Fajne zajęcie w ciągu dnia?

Pewnie odpowiesz, że nie. Może zacznij od zmiany swojego zachowania, a nie zachowania męża. Zacznij robić coś dla siebie. Spotykaj się często z pozytywnymi ludźmi, znajdź sobie jakieś fajne zajęcie, kup sobie coś fajnego, idź z koleżanką na pizzę.... Na razie Twój nastrój dopasowuje się do nastroju męża, a może kiedyś jego dopasuje się do Twojego. Zobaczy, że można żyć z uśmiechem na twarzy i zapragnie tego samego.

Jakie mogę mieć fajne zajęcie skoro nikt nie wyrecza mnie w opiece nad dziećmi? To się nie zmieniło. Pił-robiłam wszystko sama. Nie pije-co chwilę ma terapię, nie terapia to mitting i wiecznie nie nie ma go w domu,więc tez robię wszystko sama. Jedyne fajne zajęcia to te z dziećmi. Czyli rowery, spacery, basen itd. Dawno nie byłam gdzies bez nich. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Aha, ja zafundowałam dzieciom patologie. Prosiłam aby nie wypowiadali się ludzie, którzy nie mają pojecia o problemie. 

Autorko po części Ty też bierzesz za to odpowiedzialność. Twoim zadaniem jest bronić dzieci, które są za małe, żeby same mogły to robić. Twój mąż jest człowiekiem, który zachowuję się patologicznie. I uważasz, że dom który tworzycie nie jest patologią? Uważasz, że da się to rozdzielić? Wiem, że jest Ci ciężko, że pewnie wewnętrznie umierasz, że miotasz się i pewnie nie masz wsparcia. Rzeczywistość jest jednak taka, że nie tylko Ty cierpisz, Twoje dzieci również. A tu już pojawia się Twoja rola. Nawet jak zrzucisz winę na męża, co się zmieni w Twoim życiu? Będzie lepsze? Autorko przemyśl to wszystko. Autorko po co Ty jesteś z tym człowiekiem? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
15 minut temu, Gość gość napisał:

Autorko, jesteś chora. Jesteś współuzależniona. Na terapii męża nikt nie interesował się Tobą? Twój mąż musi leczyć się i Ty też musisz. Alkoholizm to choroba całej rodziny. Twoje dzieci, zwłaszcza 4 latek też wymaga pomocy. Wiesz co to jest dda?. Gadałaś z jego terapeutą? Jeżeli Twój mąż mówi, że nie ciągnie go do alkoholu to zwyczajnie kłamie. Dla alkoholika nic i nikt się liczy tylko picie. Nie da się tego zmienić z dnia na dzień, jeżeli nawet przestał pić. Twój mąż już dawno nie powinien z Wami mieszkać. Zwłaszcza na czas terapii. Nie ogarnia emocji i jeszcze ich długo nie ogarnie. Żyje w ciągłym stresie. Nie bronię go, bo przemocy nie można niczym usprawiedliwić. Ale taki będzie. Nie masz na niego wpływu. On nie jest zdrowy, nadal jest chory i jest dopiero na początku drogi do zdrowienia, która i tak nigdy się nie skończy. Nie chcę Cię autorko obrazić, to nie jest mój zamiar. To co piszesz jest po prostu głupie, chociaż to za słabe słowo. Szkoda, że mózgu nie można wymienić. Było by łatwiej. Jeszcze raz napiszę jesteś chora i to poważnie. Masz klapki na oczach, piszesz o tym, że nie chcesz krzywdzić dziecka zabierając go z przedszkola. Żałosne. Masz genialne wytłumaczenie. Wiesz jaką krzywdę robisz swoim dzieciom, które na to wszystko patrzą? Wiesz czego ich teraz uczysz? Pozwalasz żeby były krzywdzone. Tego ich uczysz, że mogą być krzywdzone. Wpajasz im to już od małego. Jak dorosną to obarczą Cię winą na równi z twoim mężem. Wiesz dlaczego? Bo ich nie broniłaś i pozwoliłaś żyć w tym bagnie. 

Nikt się mną nie interesował w trakcie ani po terapii i do teraz. Wszystko robiłam na własną rękę, czyli znalazłam sama poradnie i terapeute dla siebie. Na terapii interesują się tylko alkoholikiem. I to też mnie boli. Od momentu kiedy poszedł na terapię wszystko kręci się wokół niego. A są jeszcze codzienne problemy z którymi mierze się sama. Z przedszkolem podałam przykład. Jestem współuzależniona, wiem o tym. Ale nie głupia, żeby nie rozumiec powagi problemu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dama Kier

Tak...zafundowałas Wiesz czemu? Bo nie odeszłas wtedy kiedy był  ,, alarm,, w piciu I zachowaniu męża. Niestety jesteś współuzależniona , przywyklas to nałogu męża  postrzegasz  cała sytuację ,, inaczej,, niż osoby poza....bo to jest współuzależnienie. Absolutnie nie czuj się winna Bo to nie Twoja wina .Wybacz że tak ostro....No ale czasami trzeba ...

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×