Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Maria

Chce uciec od męża ale nie mam dokąd

Polecane posty

Gość Maria

Nienawidzę siebie, chciałabym umrzeć. Moje życie to pasmo udręki. Jestem nieudacznikiem który nie zasługuje żeby chodzić po tej planecie. Chciałabym uciec  od męża ale nie mam dokąd. Prowadziliśmy razem działalność ale on ja tak zadłużył ze co miesiąc jesteśmy do tylu i zadłużamy się jeszcze bardziej. Mieszkamy na wsi, za granica. Nie mam tu nikogo, nie mam auta, w Polsce została matka alkoholiczka. Mąż znęca się nade mną psychicznie. Wszyscy dookoła mysla ze to on jest miły i wspaniały bo wchodzi każdemu do tylka a w domu mnie wyzywa, poniża i upokarza. Nie zniosę tegk dłużej. Chciałabym uciec albo się zabić. Ale nie mam dokąd uciec. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maria
1 minutę temu, Gość Maria napisał:

Nienawidzę siebie, chciałabym umrzeć. Moje życie to pasmo udręki. Jestem nieudacznikiem który nie zasługuje żeby chodzić po tej planecie. Chciałabym uciec  od męża ale nie mam dokąd. Prowadziliśmy razem działalność ale on ja tak zadłużył ze co miesiąc jesteśmy do tylu i zadłużamy się jeszcze bardziej. Mieszkamy na wsi, za granica. Nie mam tu nikogo, nie mam auta, w Polsce została matka alkoholiczka. Mąż znęca się nade mną psychicznie. Wszyscy dookoła mysla ze to on jest miły i wspaniały bo wchodzi każdemu do tylka a w domu mnie wyzywa, poniża i upokarza. Nie zniosę tegk dłużej. Chciałabym uciec albo się zabić. Ale nie mam dokąd uciec. 

Dodam tylko ze mam zerowe poczucie własnej wartości chociaż wszyscy mówią ze nie jestem ładna ale dla mnie wygląd jest obojętny. Jestem głupia. Mój mąż tez mi to powtarza. Chyba mam tez depresje bo mam w stosunku do siebie takie uczucia nienawiści. Nienawidzę sama siebie i swojego życia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elll

Jak nie masz dzieci to odejdz od niego, znajdz sobie prace i jakos sobie zycie ulozysz pomalu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maria
Przed chwilą, Gość Elll napisał:

Jak nie masz dzieci to odejdz od niego, znajdz sobie prace i jakos sobie zycie ulozysz pomalu. 

Najgorsze jest to ze my mieszkamy na wsi a samochód jest jego. Nawet nie na żadnego autobusu. Tu nie ma szans na prace. Musiałabym się wyprowadzić 40 km od tej miejscowości. Jesteśmy tak zadłużeni ze nawet nie mam pieniędzy na pierwszy czynsz i kaucje. A ostatnie ukryte przed nim pieniądze mu dałam jak zepsuło się auto żeby nie brac trzeciego kredytu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maria

A jeszcze mam orzeczenie o niepełnosprawności i nie dam rady zdrowotnie podjąć ciężkich prac związanych z podnoszeniem ciężarów, zmianowej. Moje życie to pasmo niepowodzeń. Szczerze to zaczęłam myśleć o samobojstwie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Gość Maria napisał:

Najgorsze jest to ze my mieszkamy na wsi a samochód jest jego. Nawet nie na żadnego autobusu. Tu nie ma szans na prace. Musiałabym się wyprowadzić 40 km od tej miejscowości. Jesteśmy tak zadłużeni ze nawet nie mam pieniędzy na pierwszy czynsz i kaucje. A ostatnie ukryte przed nim pieniądze mu dałam jak zepsuło się auto żeby nie brac trzeciego kredytu. 

Znajdź pracę z zamieszkaniem. Sprzątanie, opieka nad kimś starszym. Zgłoś się do jakiejś organizacji wspierającej kobiety nad którymi się znęcano. Masz internet, poszukaj! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maria
Przed chwilą, Iwna napisał:

Znajdź pracę z zamieszkaniem. Sprzątanie, opieka nad kimś starszym. Zgłoś się do jakiejś organizacji wspierającej kobiety nad którymi się znęcano. Masz internet, poszukaj! 

Znalazłam. Ale to przeważnie domy dla kobiet które maja dzieci i nad którymi się znęcano a nade mną się nikt nie znęca No chyba ze psychicznie. Ale mój mąż jest taki bawidamek ze i tak mi nikt nie uwierzy. Każda nowo poznana osoba jego uwielbia a do mnie podchodzi z dystansem. Bo nie jestem taka śmiała i wygadana jak on 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hyrka.

Im szybciej odejdziesz tym lepiej. Nie myśl, że nie masz gdzie: zacznij to planować, zrób listę możliwości, oblicz ile pieniędzy Ci potrzeba. Pierwszy krok to pozew o rozwód, drugi to wniosek o alimenty na dzieci. Trzeci to wyprowadzka: z czasem, kiedy znajdziesz pracę to sytuacja się unormuje, na początku może być trudno: dom samotnej matki, malutkie mieszkanko kąt. Może ktoś znajomy w Polsce mógłby Ci pomóc: zastrzeż, że na czas określony umową najmu okazjonalnego (wtedy osoby nie będą się bały najmować matce z dzieckiem). To, że musisz się wyprowadzić za pracą 40 km to tylko dobrze, będziesz dalej od toksycznego człowieka.    

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość Maria napisał:

Znalazłam. Ale to przeważnie domy dla kobiet które maja dzieci i nad którymi się znęcano a nade mną się nikt nie znęca No chyba ze psychicznie. Ale mój mąż jest taki bawidamek ze i tak mi nikt nie uwierzy. Każda nowo poznana osoba jego uwielbia a do mnie podchodzi z dystansem. Bo nie jestem taka śmiała i wygadana jak on 

Zapytaj w Ośrodku Pomocy Społecznej w kraju zamieszkania. Oni Cię pokierują. Są domy, gdzie przyjmują kobiety (nawet bez dzieci) nad którymi znęcano się psychicznie. Każdy kto się na tym zna uwierzy w Twoją historię. Na początek proponowałabym Ci zgłosić to do lekarza. Będzie odnotowane w karcie. Niepotrzebnie tak długo zwlekałaś. To da się jeszcze odkręcić i zaczniesz nowe życie.

Z całego serca życzę Ci powodzenia i nie bój się powiedzieć o wszystkim co Cię spotkało. Na 100% uwierzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, Gość Maria napisał:

Znalazłam. Ale to przeważnie domy dla kobiet które maja dzieci i nad którymi się znęcano a nade mną się nikt nie znęca No chyba ze psychicznie. Ale mój mąż jest taki bawidamek ze i tak mi nikt nie uwierzy. Każda nowo poznana osoba jego uwielbia a do mnie podchodzi z dystansem. Bo nie jestem taka śmiała i wygadana jak on 

Psychiczne znęcanie to też znęcanie. Myślisz, że faceci innych kobiet nad którymi się znecają maja wypisane na czole, że są psychopatami? Przeważnie tak jest, że na zewnątrz jest idealny, a w domu potwór. Ludzie z takich organizacji to wiedza. Nie widzę powodu dla którego ktoś miałby Ci nie uwierzyć? Przecież nikt nie zgłasza się tam po pomoc dla zabawy... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość hyrka. napisał:

Pierwszy krok to pozew o rozwód, drugi to wniosek o alimenty na dzieci. 

Z komentarzy wnioskuję, że aurorka nie ma dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Iwna napisał:

Psychiczne znęcanie to też znęcanie. Myślisz, że faceci innych kobiet nad którymi się znecają maja wypisane na czole, że są psychopatami? Przeważnie tak jest, że na zewnątrz jest idealny, a w domu potwór. Ludzie z takich organizacji to wiedza. Nie widzę powodu dla którego ktoś miałby Ci nie uwierzyć? Przecież nikt nie zgłasza się tam po pomoc dla zabawy... 

Za psychiczne znęcanie można pójść nawet do więzienia. Oczywiście, że jej uwierzą. Niepotrzebnie się boi. Na jej miejscu potajemnie nagrywałabym, co mówi do niej mąż. Później się przyda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Przede wszystkim jak najszybciej rozwód,  żeby nie popadać w jeszcze większe długi.  Firma może być męża,  ale dlugi obciążają Was oboje. I jak najszybciej zgłosić się do jakiegoś ośrodka dla ofiar przemocy. Bedziesz miala wsparcie zeby stanąć  na nogi. Oczywiście że ci uwierzą,  takich historii jest tysiące a domowi kaci często są uroczymi znajomymi czy wspolpracownikami. Nagrywanie męża to też dobry pomysł i twój atut przy rozwodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maria

Dziękuje za słowa otuchy. Ja już się czuje jak śmieć a nie człowiek. Mam wrażenie ze nie mam siły na nic. Nie wiem czy to nie depresja. Myśle o sobie bardzo złe rzeczy: ze nic nie potrafię, ze jestem głupia, mam ochotę się ukarać za każdy najdrobniejszy błąd. Nienawidzę sama siebie, nawet swojego głosu, czy sposobu chodzenia. Nie mam dzieci, gdyż jestem bezpłodna. A mąż i tak mi wypomniał ze mi się zachciało dzieci i podjęliśmy jedna próbę w klinice kiedyś i przez to zmarnowaliśmy pieniądze. Ale jak brał później kredyty jeden za drugim to już Ok. Nienawidzę swojego życia i nie mam jednego powodu dla którego chciałabym żyć. Nie mam dzieci, nie mam kochającego męża, nie mam pieniędzy tylko długi, nie mam pewności siebie, nie mam rodziny ani przyjaciół bo wszystkie kontakty się urwały jak wyjechaliśmy za granice. Myslalam kiedyś o terapii ale mąż wyzwał mnie wtedy od wariatek a ja czuje ze chyba rzeczywiście coś jest nie tak z moja psychika. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Gość Maria napisał:

Dziękuje za słowa otuchy. Ja już się czuje jak śmieć a nie człowiek. Mam wrażenie ze nie mam siły na nic. Nie wiem czy to nie depresja. Myśle o sobie bardzo złe rzeczy: ze nic nie potrafię, ze jestem głupia, mam ochotę się ukarać za każdy najdrobniejszy błąd. Nienawidzę sama siebie, nawet swojego głosu, czy sposobu chodzenia. Nie mam dzieci, gdyż jestem bezpłodna. A mąż i tak mi wypomniał ze mi się zachciało dzieci i podjęliśmy jedna próbę w klinice kiedyś i przez to zmarnowaliśmy pieniądze. Ale jak brał później kredyty jeden za drugim to już Ok. Nienawidzę swojego życia i nie mam jednego powodu dla którego chciałabym żyć. Nie mam dzieci, nie mam kochającego męża, nie mam pieniędzy tylko długi, nie mam pewności siebie, nie mam rodziny ani przyjaciół bo wszystkie kontakty się urwały jak wyjechaliśmy za granice. Myslalam kiedyś o terapii ale mąż wyzwał mnie wtedy od wariatek a ja czuje ze chyba rzeczywiście coś jest nie tak z moja psychika. 

Głównym powodem dla którego powinnaś żyć jesteś TY. Może Cię spotkać w życiu jeszcze wiele dobrego, tylko nie poddawaj się. Przyznajesz, że podejrzewasz depresję - to jest choroba. Nie jesteś beznadziejna, nie jest tak, że nie nadajesz się do niczego. To choroba, którą da się leczyć! Skoro gorzej być nie może to znaczy, że może być tylko lepiej, musisz tylko o siebie zawalczyć! Jeszcze wszystko może się zmienić. To zależy tylko od ciebie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hyrka.

Jeśli nie masz dzieci, to sytuacja jest tylko łatwiejsza: możesz wyjechać wszędzie - do Polski, do Chin nie tylko 40 km dalej. A oczywiście najlepiej wyjedź tam, gdzie znajdziesz pracę i mieszkanie. Skoro mogłaś prowadzić firmę z mężem to na pewno są prace, które możesz wykonywać. Dobry jest pomysł pracy z zamieszkaniem typu au pair lub opieka nad starszą osobą, opieka kolonijna, praca wakacyjna np. przy sprzedży gofrów (gdzie często w miejscowościach wypoczynkowych pracodawca zapewnia też kwaterę). Możesz podjąć studia dziecnne i starać się o akademik (a dodatkowo pracować). Jeśli masz orzeczenie o niepełnosprawności to wielu cwanych pracodawców chętnie cię przyjmie ze względu na dofinansowania z pfronu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maria
29 minut temu, Gość hyrka. napisał:

Jeśli nie masz dzieci, to sytuacja jest tylko łatwiejsza: możesz wyjechać wszędzie - do Polski, do Chin nie tylko 40 km dalej. A oczywiście najlepiej wyjedź tam, gdzie znajdziesz pracę i mieszkanie. Skoro mogłaś prowadzić firmę z mężem to na pewno są prace, które możesz wykonywać. Dobry jest pomysł pracy z zamieszkaniem typu au pair lub opieka nad starszą osobą, opieka kolonijna, praca wakacyjna np. przy sprzedży gofrów (gdzie często w miejscowościach wypoczynkowych pracodawca zapewnia też kwaterę). Możesz podjąć studia dziecnne i starać się o akademik (a dodatkowo pracować). Jeśli masz orzeczenie o niepełnosprawności to wielu cwanych pracodawców chętnie cię przyjmie ze względu na dofinansowania z pfronu. 

No właśnie nie mogę wyjechać, bo w portfelu mam równowartość 50zl. Gdybym miała pienidze byłoby inaczej. A tak jestem uziemiona 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Przede wszystkim ureguluj kwestie prawne, bo kredyty męża będą szły też za Tobą. Wyprowadz się gdziekolwiek, może jest ktoś, kto przygarnalby Cię na trochę, pomógł przetrwać zanim znajdziesz pracę i staniesz na nogi? Może ktoś z rodziny czy znajomych. Samej bedzie trudniej, ale jest to możliwe i bardzo prawdopodobne, że szybko znajdziesz pracę i mieszkanie, szczególnie że nie masz dZieci a masz grupę. W Polsce nawet w duzych miastach pokój to koszt 600-700 zl, jeżeli nawet zarobisz najniższą krajową to spokojnie się utrzymasz.Jeżeli zostaniesz zagranicą to tym bardziej powinnaś dac radę sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
1 godzinę temu, Gość Maria napisał:

Znalazłam. Ale to przeważnie domy dla kobiet które maja dzieci i nad którymi się znęcano a nade mną się nikt nie znęca No chyba ze psychicznie. Ale mój mąż jest taki bawidamek ze i tak mi nikt nie uwierzy. Każda nowo poznana osoba jego uwielbia a do mnie podchodzi z dystansem. Bo nie jestem taka śmiała i wygadana jak on 

 

Te osoby które pracują w takich domach dobrze wiedzą jak wygląda znecanie się psychiczne. Nie bój się chociażby w takich popytać o jakąś pomoc. Jak nie tam to może Cię pokierują chociaż. Nie załamuj rąk! Z każdej sytuacji jest jakieś wyjście. Jak się odizolujesz od niego to i uwierzysz może w końcu w siebie, na razie on Cię tłamsi a Ty masz głęboką depresję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Słuchaj a może tam na wsi znajdzie się jakaś życzliwa dusza? Może Cię podwiezie do takich miejsc pomocy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
6 minut temu, Gość gosc napisał:

 

Te osoby które pracują w takich domach dobrze wiedzą jak wygląda znecanie się psychiczne. Nie bój się chociażby w takich popytać o jakąś pomoc. Jak nie tam to może Cię pokierują chociaż. Nie załamuj rąk! Z każdej sytuacji jest jakieś wyjście. Jak się odizolujesz od niego to i uwierzysz może w końcu w siebie, na razie on Cię tłamsi a Ty masz głęboką depresję.

Wpadło mi na myśl jeszcze. Może zadzwoń do nich, albo wyślij maila jak mają. Poproś o pomoc. Opisz swoją sytuację. Co mogą poradzić zapytaj. Napisz im to co nam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

po pierwsze masz na 200% depresje ale widac ze zdajesz sobie z tego sprawe.wiec to polowa sukcesu..idz najpierw do lekarza psychiatry..najlepiej w PL jesli Ci sie uda,pozniej polecam Ci książkę do przeczytania obowiązkowo pt.MOJE DWIE GLOWY...zerknij na necie o czym jest ta ksiażka..napewno CI pomoze w najgorszych momentach ale czytaj ją ze zrozumieniem 🙂 a pozniej zdecyduj w którą stronę pojdziesz...a wiem ze w dobrą!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

a dla gości teraz....to sluchajcie nam jest latwo pisać...moze to moze tamto...ale jesli ta dziewczyna jest faktycznie w depresji to cud ze wgl sie tu odezwala bo taka osoba nie wie co jej zazwyczaj jest(ja tak mialam)ale mysli jeszcze racjonalnie....nie twierdzę ze zglupiała bo napewno nie!poprostu juz nie radzi sobie z zyciem.ja jeszcze 3 miesiace temu powiedzialam lekarzowi ze nie chce mi sie  życ..ze chcialabym umrzec....odpowiedział mi tak:są rożnice w tym co chce a czego nie chce...samobojca np poddaje sie bez wahania na smierc a osoba ktora mowi ze nie chce jej sie życ bo ma problemy to nie znaczy ze faktycznie nie chce jej sie życ...ona chce życ tylko to życie męczy ją juz tym ciągłym zamartwianiem sie o wszystko i to ze nie ma milosci i czuje sie niedowartosciowana!ale to wszystko idzie za tym ze tego sie pragnie w zyciu wiec chce sie życ nadal.Tylko trzeba obrać cel...najpierw lekarz ...który ustawi nasz mozg na wyższy poziom czyli normalne rozumowanie poprzez leki (lecze sie od ponad 10 lat) i wiem co piszę!taki lek przeciwdepresyjny zaczyna działac dopiero po 3 tygodniach o ile lekarz trafi w odpowiedni!depresja to nie tylko złe samopoczucie ...to choroba ktora niszczy dogłebnie czlowieka nawet mlodego ...nie chodzi juz tu nawet o złe myslenie tylko o objawy fizyczne typu biegunki skurcze w zoladku mdlosci zawroty glowy,omdlenia,przenikliwe bóle rożnego rodzaju i w różnych miejscach ciała,to choroba która niszczy człowieka od srodka ...a początkiem jest zmienic srodowisko przez które tak sie czuje autorka...bo z toksycznego zwiazku nie da sie WYJŚĆ,z toksycznego zwiazku sie UCIEKA!Cala filozofia polega na tym,żeby UCIEKAĆ ...ALE DO PRZODU!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×