Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

anonim12345

Ja 19, on 35.

Polecane posty

Czesc dziewczyny.  Nie sądziłam, że kiedyś będę potrzebowała porady od ludzi z Internetu, których nie znam. 

Mam 19 lat, w tym roku matura. Od 3 lat jestem w nieco skomplikowanej relacji. On ma 35 lat. Zaczęło się od przyjaźni, od zwykłej znajomości. Moi rodzice i środowisko zaakceptowało mojego o 16 lat starszego kolegę. Ale ten kolega już nie jest tylko kolega. Jakieś 2 lata temu zaczęło się coś między nami dziać. On zaczął mi się podobać. Jego styl życia, zainteresowania. Jest to bardzo interesujący człowiek. Pełen pasji, ciepła, miłości, a przy tym zwariowany na maxa. Czasem mam wrażenie jakby nie było między nami żadnej różnicy wieku. W sumie to nigdy tego nie poczułam. Pracujemy razem, tzn on jest moim szefem. Tak, pracuje ze swoim kochankiem. W dodatku jest moim szefem. Ludzie z pracy myślą,  że łączy nas tylko przyjaźń, choć niektórzy nawet pytali się bezpośrednio czy jest coś więcej między nami. Oczywiście oboje unikaliśmy odpowiedzi. On byl wtedy w przelotnym zwiazku, który chciał zakończyć już dawno. No i zakończył. Co najgorsze, albo najlepsze zakończył go  dla mnie. Wiem, że nie czuł się dobrze w tej relacji, bo oprócz bycia kochanką jestem też jego przyjaciółka.  W ciągu tych dwóch lat zrywalismy kilkukrotnie naszą relację. Oczywiście dalej się przyjazniliśmy.  Mamy wspólnych znajomych, spędzamy wiele czasu razem. Lecz zawsze mimo stawianych granic, które wyznaczałam najczęściej ja i tak żadne z nas nie mogło przechodzić obok siebie obojętnie. Nie chodzi tu o seks. Ale o chęć bycia ze sobą bliżej. Od czerwca on postawił sprawę jasno. Zamknął swoje stare  życie. Ja nie chciałam brnąć w to dalej, ponieważ zdawałam sobie sprawę, że w jego życiu jest inna kobieta. Dlatego on wziął sprawy w swoje ręce. Zakończył wszystko. Z jednej strony byłam szczęśliwa, a z drugiej zła na siebie, że zrobił to dla mnie. Od tego czasu widzę, że się stara. Widzę, że mu zależy. Każdą wolną chwilę chce spędzać ze  mną. Dba i wspiera mnie w każdej trudnej sytuacji. Daje mi ogrom motywacji. Pokazuje mi na każdym kroku, ze nie jestem zwykłą osobą.  Wiem, że może to brzmi płytko.  Że możecie sobie pomyśleć, że facet najprościej w świecie chce się mna pobawic i odstawić.  A ja wiem, że tak nie jest. Gdyby tak było odpuściłyby sobie moją osobę już dawno. A ja czuje, że z dnia na dzień on daje od siebie więcej. Ja też nie jestem obojętna. Zależy mi na jego osobie. Daje od siebie bardzo wiele. Mimo tego, że jestem młoda osobą uważam, że moje starania są równomierne z jego. Czuje, że oboje jesteśmy szczęśliwy w swoim towarzystwie. Że dajemy sobie wzajemną radość. Nigdy nie czułam czegoś takiego. Nie zależało mi nigdy na żadnej relacji, jak na tej. Mam wrażenie, że przed nikim się tak nie otworzyłam jak przed nim. Cieszę się, że go mam. Ale to nie jest jeszcze związek, ciągle nad tym pracujemy. Jak i on tak i ja chcemy wiedzieć to na 100 procent. A więc pytanie do was ! Czy myślicie, że taka różnica wieku jest odpowiednia, mimo tego, że ja czuje w tym wszystkim coś więcej niż uczucie na chwilę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiss

Taka ogromna różnica wieku rzadko rokuje dobrze i zwykle nie są to związki na całe życie. Nie piszesz, jaką on ma sytuację życiową i plany wobec Ciebie. Na pewno nie jest osobą w porządku i dobrą, bo próbował związać się z Tobą, jak małpa trzymając się drugiej gałęzi, czyli nie kończąc swego związku. W innym przypadku powiedziałabym, że jakaś szansa dla Was jest. A na pewno na jakieś 5-10 lat związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Dobrze, ze zapytalas zanim calkiem sie zaangazujesz: nie angazuj sie i skup na swoim wyksztalceniu. tak brzmie jak stara baba, ale wiem, co mowie, bo zawsze wolalam starszych gosci, w wieku 20 lat chodzilam z 45 latkiem. Nie musisz rezygnowac ze znajomosci, ale bierz pod uwage swoja przyszlosc - ostatecznie tracisz TYLKO TY, nie on, jedynie ty mozesz zostac bez pracy, wyksztalcenia i w dodatku z dzieckiem.

Choc ten 45latek mi sie oswiadczyl, odmowilam i nie zalowalam. Po latach poznalam goscia starszego, bo dalej takich lubie, ale z mniejsza roznica wieku. To wreszcie TEN, warto bylo czekac.

Takze nie podejmuj pochopnych decyzji, POCZEKAJ, nie spiesz sie i powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ale ja przy nim nic nie tracę. Skupiam się na swoim wykształceniu. Wręcz on mnie popycha dalej. Przy nim się bardzo otworzyłam. Rozwijam swoje pasje, zainteresowania. To on wręcz nakłania mnie abym nie stała w miejscu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Zależy, czy on na dzieci, czy on chce dzieci, czy ty chcesz dzieci? Czy masz na tyle poukładane w głowie, żeby doksztalcać się, a nie zajść w ciążę za dwa lata i nic nie osiągnąć, żeby w razie czego mieć dobre cv. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie ma mowy o dzieciach.  I on i ja chcemy się skupić na mojej przyszłości. To dla niego też jest bardzo ważne, abym miała godną przyszłość i była niezależna. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×