Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gosia

Czy miałyście jakieś nieprzyjemne, niechciane odwiedziny w szpitalu po porodzie?

Polecane posty

Gość gosc
27 minut temu, Gość gość napisał:

 

W mojej rodzinie są kobiety, które nie mają problemu np z publicznym karmieniem piersią przy stole z rodzinnym obiadem. Ja nie wiem wtedy gdzie wzrok podziać, gdy akurat z taka rozmawiam. Prowadzimy dyskusję, a ja się np w okno gapię :D. Ale dla mnie taki ekshibicjonizm jest nie do przyjęcia, najchętniej bym się trzema parawanami odgrodziła. 

Masz zaburzenia,straszne to jest..

Jak z kims rozmawiasz to patrzysz mu w oczy ,proste.

Jak rozmawiasz z szefem i on cos pisze lub podrapie sie po karku,to tez patrzysz w okno ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
27 minut temu, Gość gość napisał:

 

W mojej rodzinie są kobiety, które nie mają problemu np z publicznym karmieniem piersią przy stole z rodzinnym obiadem. Ja nie wiem wtedy gdzie wzrok podziać, gdy akurat z taka rozmawiam. Prowadzimy dyskusję, a ja się np w okno gapię :D. Ale dla mnie taki ekshibicjonizm jest nie do przyjęcia, najchętniej bym się trzema parawanami odgrodziła. 

Masz zaburzenia,straszne to jest..

Jak z kims rozmawiasz to patrzysz mu w oczy ,proste.

Jak rozmawiasz z szefem i on cos pisze lub podrapie sie po karku,to tez patrzysz w okno ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
Dnia 3.11.2019 o 18:46, Gość Kg cm vcv napisał:

Masakra. Dlatego lepiej być bogatym i mieć prywatny pokój. Biedni mają przesrane w każdej dziedzinie 😞

Powiedz to tej bogatej,co miala taki pokoj i zemdlala przygniatajac dziecko,w wyniku czego to dziecko zmarlo.

 

gdyby byla z kims w pokoju zdazyli by zareagowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aga

Jestem zdecydowanie za tym, żeby dzielić z kimś salę. Sama upierałam się przy jedynce, byłam gotowa płacić każdą cenę. W szpitalu okazało się, że jedynki wszystkie zajęte i dają mnie do dwójki z dziewczyną, która urodziła trzecie dziecko. Najpierw chciało mi się ryczeć z frustracji, a już po godzinie cieszyłam się, że mam do kogo gębę otworzyć. W ciągu 3 dni ta dziewczyna bardzo mi pomogła, dużo podpowiadała, pilnowała małego gdy szłam do łazienki. Nawet pomagała mi skutecznie przystawiać dziecko do piersi, co wcześniej byłoby dla mnie nie do pomyślenia. A że miała dwójkę małych dzieci to jej mąż wpadał z nimi dosłownie na pół godziny dziennie i znikali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciowka2019

Ja rodziłam we wrześniu i trafiłam na salę z dwoma innymi. Jedna miała wcześniaka na innym oddziałe, więc te 3 doby mojego pobytu, to głównie spala i chodziła do malucha. Za to druga była jakaś fisnieta. Siedział u niej albo maz-...a albo matka wszystko wiedząca 😕 maz był w sumie nieszkodliwy, za to ta matka była nie do zniesienia.... Przesidywala długie godziny (a sala może 7m2), wszystkich uciszala, okna nie pozwoliła nawet rozszczelnić, no masakra. A jak za którymś razem mój mąż wpadł wyjątkowo z dwiema córkami to omal się nie zaplula, że zarazki itp itd... a oni tyle co weszli do sali zostawić mi torbę z gratami i wyszliśmy, bo uciekałam ile się dalo na korytarz przy tej babie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11 minut temu, Gość Gosciowka2019 napisał:

Ja rodziłam we wrześniu i trafiłam na salę z dwoma innymi. Jedna miała wcześniaka na innym oddziałe, więc te 3 doby mojego pobytu, to głównie spala i chodziła do malucha. Za to druga była jakaś fisnieta. Siedział u niej albo maz-...a albo matka wszystko wiedząca 😕 maz był w sumie nieszkodliwy, za to ta matka była nie do zniesienia.... Przesidywala długie godziny (a sala może 7m2), wszystkich uciszala, okna nie pozwoliła nawet rozszczelnić, no masakra. A jak za którymś razem mój mąż wpadł wyjątkowo z dwiema córkami to omal się nie zaplula, że zarazki itp itd... a oni tyle co weszli do sali zostawić mi torbę z gratami i wyszliśmy, bo uciekałam ile się dalo na korytarz przy tej babie.

Ja już jestem za stara na to, żeby tolerować niemyślących ludzi. Pierwsze dziecko rodziłam w wieku 25 lat i potulnie przyjmowałam wszystkie wybryki gości odwiedzających dziewczyny z sali. Tym razem będę mieć 10 lat więcej i poziom tolerancji dla ludzkiej głupoty bardzo ograniczony. Myślę, że niektórym trzeba wprost powiedzieć jeśli zachowują się niedorzecznie, bo prawdopodobnie inaczej nie załapią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dnia 3.11.2019 o 19:34, Gość gosia napisał:

Słyszałam o takich rodzinkach. Też się tego boję. Teraz jestem z jedną dziewczyną i chyba najbliższa rodzina przychodzi. Też jakoś wybitnie komfortowo nie jest, każdy się trochę gapi. Ale mogło być gorzej.

Wprawdzie to było 17 lat temu, ale pamiętam, jak po porodzie pierwszego dziecka leżałam na sali z 5 dziewczynami. Wszystkie urodziły  dzień wcześniej niż ja, ale niektóre były po cc, jedna zacewnikiwana a jedna towarzyska nadmiernie. Była niedziela, wakacje, a do niej przybyło ok. 30 osób gości weselnych, którzy akurat przyjechali na wesele innej rodziny i przy okazji...w kieckach, garniturach, głosni. U nas malutkie dzieci, któraś z kroplowka, jedna chciała basen. A oni na łóżku zrobili imprezę. Poszlam do pielęgniarek żeby jakoś to rozwiązać a panie z ciastem wesołe, bo im też przynieśli 😞 wyszlam na drugi dzień na własne żądanie. Kolejne dziecko urodziłam w prywatnej klinice. Byłam sama. Do mnie tylko mąż przychodzil i to nie na długo, bo miał pod opieką starszą, więc przychodzili razem i mama na chwilę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
15 godzin temu, Gość gość napisał:

Wprawdzie to było 17 lat temu, ale pamiętam, jak po porodzie pierwszego dziecka leżałam na sali z 5 dziewczynami. Wszystkie urodziły  dzień wcześniej niż ja, ale niektóre były po cc, jedna zacewnikiwana a jedna towarzyska nadmiernie. Była niedziela, wakacje, a do niej przybyło ok. 30 osób gości weselnych, którzy akurat przyjechali na wesele innej rodziny i przy okazji...w kieckach, garniturach, głosni. U nas malutkie dzieci, któraś z kroplowka, jedna chciała basen. A oni na łóżku zrobili imprezę. Poszlam do pielęgniarek żeby jakoś to rozwiązać a panie z ciastem wesołe, bo im też przynieśli 😞 wyszlam na drugi dzień na własne żądanie. Kolejne dziecko urodziłam w prywatnej klinice. Byłam sama. Do mnie tylko mąż przychodzil i to nie na długo, bo miał pod opieką starszą, więc przychodzili razem i mama na chwilę.

Jakim cudem tacy ludzie chodzą po świecie. Gdybym była tą odwiedzaną to bym się pod ziemię zapadła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×