Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Loco

Matka nie chce pracować. Mam jej dość!!!!

Polecane posty

Gość Loco
35 minut temu, Gość Tępić RoszczenioweBachory napisał:

Ciesz się, że ktoś ci ugotował i podał ten dwudaniowy obiad. Ile razy ty jakiś ugotowałaś i podałaś matce? Zrobiłaś jej chociaż kiedykolwiek śniadanie do łóżka?

"Na co ja już nie wytrzymalam, że ma rację i może czas wrócić do pracy. Na co ona się popłakała. Ale prawda jest taka, że ojcu ciężko utrzymać rodzinę z jednej pensji i bardziej przydadzą się pieniadze niż 'zapach ciasta w domu'

x

Skoro ojcu ciężko, a ty masz 17 lat, więc od dwóch lat możesz już pracować, jaki masz problem i na co jeszcze czekasz?  Do roboty, ulżyj mu. Brat to samo.

"Zamiast się z nami bawić to myla podłogi, gotowala, myla okna co miesiąc."

x

A dlaczego to nie ty je myjesz? Jesteś kaleką na wózku inwalidzkim?

Wymagać należy najpierw OD SIEBIE, potem dopiero od innych.

Oczywiście,  że sprzątam i gotuje, ale i tak matce wiecznie coś nie pasuje. U niej musi być błysk. Wiecznie jak ona chce. 

 

Bo mi starcza jak okna są myte raz na pół roku? 

 

Nie rozumiecie ona robi to dla siebie by poczuć się lepiej.... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxx

Już się obronczynie matki odezwaly bo pewnie same tak robią xDDDd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

Cos za coś. Mama chętnie pójdzie do pracy, ale za to ty moze coś prostego ugotujesz dla wszystkich w te dni, kiedy wracasz wczesniej ze szkoły? Brat mógłby od czasu do czasu przelecieć odkurzaczem chatę, a ty na mokro mopem czy czymś, siostra może sprzątnąć łazienkę, wstawić pranie. Obsluga pralki jest prosta, odkurzacza też:). Bo teraz to tak wygląda, ze kazdy przyjdzie, ma podstawione pod nos, i jeszcze foszy, że pora nieodpowiednia, albo że mama ciągle sprząta. No sprząta, skoro ma czwórkę hrabiostwa do obslugi. Rusz tyłek z rodzenstwem, i udzielajcie się w domu, to mama z czystym sumieniem pójdzie do pracy. Jest samotna, zdołowana i niedoceniana, a hrabiostwo zje, wyszykuje się i wychodzi. Nawet palcem nie kiwnie, a matkę traktuje jak gosposię.

Nic dodać nic ujac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Jeszcze nikt przez zakurzony dywan czy umyte dwa razy w roku nie umarł. Dalej jej brońcie bo takie same jesteście i to was czeka - wykluczenie z rodziny. O czym mają rozmaiwać jak baby jedynym zajęciem jest ściera? Komu to potrzebne? Skończą się czyste majtki to ktoś sobie nastawi pranie. To jest wasz problem - wieczne umęczanie się i granie na emocjach. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość xxx
9 minut temu, Gość Loco napisał:

Oczywiście,  że sprzątam i gotuje, ale i tak matce wiecznie coś nie pasuje. U niej musi być błysk. Wiecznie jak ona chce. 

 

Bo mi starcza jak okna są myte raz na pół roku? 

 

Nie rozumiecie ona robi to dla siebie by poczuć się lepiej.... 

Doskonale rozumiem tę sytuację. Pewnie nikt nie zrobi tak dobrze, jak ona? Mama powinna mieć znajomych, może jakieś spotkania tematyczne? Są fajne grupy np. na fb i można poznać tam osoby, które mają takie same zainteresowania. Moja mama wiele osób tak poznała. Co prawda pracuje, ale jak ma wolny dzień, to lata na kawki, do kina, teatru , spacery itd. Takie znajomości czy hobby jest ważne, aby nie oczekiwała od was spędzania każdej wolnej chwili razem. Pomimo zwiększonego krytycyzmu w twoim wieku, postaraj się zrozumieć mamę. Dawno temu dokonała w porozumieniu z ojcem wyboru, że nie pracuje zawodowo i prowadzi dom. Może dziś, widząc efekty tej decyzji, postąpiłaby inaczej. No ale, jakby człowiek wiedział, że się przewróci, to by usiadł. Dla niektórych kobiet czysta podłoga jest ważniejsza niż planszówka z dzieckiem. Ale to nie jej wina. Tacy ludzie mają inną mentalność, otrzymali inne wychowanie. Starała się na pewno, jak mogła. Dopiero teraz widzi, że nie było to dobre, bo "nie ma wdzięczności", a ojca nie jest pewna. Skoro ty podejrzewasz, że on kogoś ma, to tym bardziej matka to czuje. Panikuje więc, chce potwierdzenia, że jej lata nie były stracone, że jeśli małżeństwo się rozpadnie, to chociaż w dzieciach będzie mieć oparcie. Taka kobieta-bluszcz. Tylko że ona musi zawalczyć o siebie, o swoją niezależność finansową, która pozwoli jej realizować siebie jako osobę. Bycie podnóżkiem dla marnie zarabiającego faceta, bez widoków na własną emeryturę i bez oszczędności oraz bycie kuchtą i posługaczką nie jest drogą do szczęścia. 

Ty nie jesteś osobą dorosłą, odpowiedzialną za sytuację rodzinną, finansową czy związku swoich rodziców. Możesz tylko wyciągnąć wnioski z postawy obojga rodziców na przyszłość i nie popełnić tych samych błędów. Trzeba się jednak strzec też błędów w drugą stronę. Mamie trudno będzie znaleźć "normalną" pracę na etacie, chyba że ma jakieś super znajomości. Powinna jednak wykorzystać swoje umiejętności prowadzenia domu - wiele osób robiących kariery zatrudni ją z pocałowaniem ręki.

A ty, skoro widzisz trudności finansowe rodziców, staraj się dorobić chociażby na własne kieszonkowe. Ucz się pilnie, by skończyć dobrze szkołę, może dostać się na studia? Generalnie walcz o swoją niezależność (ale też odpowiedzialność za siebie) od samego początku. Im szybciej wyjdziesz z toksycznych relacji, tym lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9 minut temu, Gość gosc napisał:

Jeszcze nikt przez zakurzony dywan czy umyte dwa razy w roku nie umarł. Dalej jej brońcie bo takie same jesteście i to was czeka - wykluczenie z rodziny. O czym mają rozmaiwać jak baby jedynym zajęciem jest ściera? Komu to potrzebne? Skończą się czyste majtki to ktoś sobie nastawi pranie. To jest wasz problem - wieczne umęczanie się i granie na emocjach. 

Dokładnie! we wszystkim trzeba znać umiar. Moja mama jest takim zgorzkniałym babonem o czym pisałam na poprzedniej stronie. Gacie prasowała i ścierki kuchenne krochmaliła. Tata nieraz mówił że chciałby mieć raz kobietę w domu a nie kopciucha jakiegoś, wiecznie ulizane kłaki w warkoczyk, z boku wsuweczk i ten fartuch babciny . Nam też brakowało mamy mimo że teoretycznie była w domu. Nigdy nie była w szkole czy przedszkolu na zakończeniu czy dniu mamy. Jako jedyna, a serio nie musiała się zayebywać. Kasę tata zarabiał dobrą i nie żałował jej ani nam.

Też jestem zdania, że wykluczenie je czeka na własne życzenie i jeszcze będą jojczyć że niewdzięczna rodzina. W łeb się walnijcie tłuki póki czas i zacznijcie żyć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jak ja nienawidzę takich nudnych męczennic na siłę, czyli wymyślanie pierdołowatych zajęć na siłę tylko po to,żeby potem móc się użalać ile to się namęczyło i jakie to poświęcenie. Kij że każdy wolałby już stołować się w macu niż słuchać tego nudnego jojczenia. Moim zdaniem robią to po to, aby na siłę i na chama udowadniać swoją "użyteczność". Bo gdyby rynek pracy miałby je zweryfikować to wtedy okazałoby się do czego tak naprawdę się nadają. Nie mogą pojąć że inni domownicy mają swoje życie, swoje zajęcia i nikogo nie interesuje obiadek z 3 dań i ciasto. Sto razy wolałabym podzielić obowiązki domowe niż pozwolić takiej kurze wszystko robić. Ale taka kura zaraz będzie poprawiać co już wysprzątane żeby udowodnić że tylko ona umie to dobrze zrobić. No i oczywiście móc ponarzekać jaka ona to biedna i spracowana. Dla takich nudnych osób bez umiejętności i zainteresowań poza sprzątaniem użalanie się nad sobą jak to ciężko pracuje w domu jest sensem życia. No bo jak inaczej wymuszą uwagę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
3 godziny temu, Gość Lilia napisał:

Masz żal do matki, ale największy powinnaś mieć do ojca. Mężczyzna kochający żonę, na poziomie kilkanaście lat temu powinien zachęcać i dopingowaz żonę do znalezienia pracy. Najłatwiej było zamknąć w domu, mieć ugotowane i posprzatane, a teraz jak każdy ma swoje życie, gosposia już nieprzydatna.

Pomysl co czuje Twoja matka. Wypadła z obiegu, pewnie nie ma żadnych szkoleń, kursów, kwalifikacji. Myśl o szukaniu pracy musi być dla niej przerażająca. Po tylu latach przerwy co najwyżej na sprzątaczke może iść albo kucharke. Jak chcesz pomóc mamie to porozmawiaj z nią w jakiej pracy się widzi, pomóż znaleźć jakieś szkolenie. Ona nie może zostać z tym sama w jej sytuacji

Jak jej mama sama nie zechce to wyciaganie jej do pracy nic nie da. Widac, ze kobieta ma zaburzona samoocene, robi z siebie ofiare tym placzem, nawet jak nieswiadomie to manipuluje wszystkimi, bo ona przeciez tak sie poswieca a nikt tego nie docenia.

dzieci moga odbyc z nia rozmowe, ze czas pomyslec o sobie i beda pomagac w domu

wg mnie tu nie ma ani winy meza ani dzieci, kobieta zapetlila sie w tym wszystkim... jezeli przed zalozeniem rodziny miala jakies pasje i ambicje to tyko ona moze wrococ do tego, musi pracowac nad soba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
11 minut temu, Gość Gość napisał:

Jak ja nienawidzę takich nudnych męczennic na siłę, czyli wymyślanie pierdołowatych zajęć na siłę tylko po to,żeby potem móc się użalać ile to się namęczyło i jakie to poświęcenie. Kij że każdy wolałby już stołować się w macu niż słuchać tego nudnego jojczenia. Moim zdaniem robią to po to, aby na siłę i na chama udowadniać swoją "użyteczność". Bo gdyby rynek pracy miałby je zweryfikować to wtedy okazałoby się do czego tak naprawdę się nadają. Nie mogą pojąć że inni domownicy mają swoje życie, swoje zajęcia i nikogo nie interesuje obiadek z 3 dań i ciasto. Sto razy wolałabym podzielić obowiązki domowe niż pozwolić takiej kurze wszystko robić. Ale taka kura zaraz będzie poprawiać co już wysprzątane żeby udowodnić że tylko ona umie to dobrze zrobić. No i oczywiście móc ponarzekać jaka ona to biedna i spracowana. Dla takich nudnych osób bez umiejętności i zainteresowań poza sprzątaniem użalanie się nad sobą jak to ciężko pracuje w domu jest sensem życia. No bo jak inaczej wymuszą uwagę?

To prawda. Najlepszy komplement to „wspaniała gospodyni”, „nikt tak dokładnie nie sprząta”

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inga8475

Moja mama była taka sama. Kiedyś miała zainteresowania, rysowała projekty ubrań. Szyła coś sobie, haftowała. Jak byliśmy mali to miała koleżankę „od kawy”, sąsiadkę. Potem i tego nie. W pewnym sensie dała się stłamsić ojcu. On jej „wybierał” znajomych, tzn.komentował osoby, z którymi się spotykała. 

Z jej świrowaniem na temat sprzątania też było ciężko. Zakaz jedzenia w salonie, frędzle od dywany kazała nam prostować szczotką do włosów. Nie mogłam golić pach i nóg jak zaczęły pojawiać się mi włosy. Jej powiedzenie na temat facetów „jak na brudno nie pokocha to i na czysto też nie”. Nigdy nie byłam wyzywająca, nigdy nie chciałam żeby faceci gapili się na mnie, ale takie gadanie mnie denerwowało, bo chciałam żeby ktoś uczył mnie kobiecości. Żeby pokazał jak i czym golić nogi. 

Jako dziecko otrzymywałam pochwały w dwóch przypadkach: dobre oceny i posprzątanie na błysk.

Rozumiem, że kiedyś nie było ulepszeń, ale teraz są te wszystkie mopy itp., ale moja mama i tak woli szorować podłogi na kolanach szmatą. Niedawno mi mówiła, że gdzieś są super szmaty do podłóg, a ja na to, że ja raz dwa mopem ścieram i nie muszę kupować szmat, to wysłuchałam wykładu o zaletach szmaty i ręcznego mycia podłóg. 

Długo by pisać...

Ale przebaczam mamie, że bycie dobrą mama upatrywała w dwudaniowym obiedzie i czystym domu, a nie w spędzaniu czasu z dziećmi. Nasze więzi są „letnie”. Wybaczam jej, bo wiem, że sama nie miała lekkiego dzieciństwa (wieś i ojciec awanturnik, alkoholik). Wybaczam, bo chyba z ojcem do siebie nie pasowali i to powoli ich wykańczało. 

Co mogę Ci poradzić? Interwencję. Jak w amerykanskich serialach. Z rodzeństwem i tatą musicie jej powiedzieć jej, że ją doceniacie, dziękujecie za wszystko co robiła żebyscie mieli „podane pod nos”,ale teraz czas rozdzielić wszystkie obowiązki po równo i ona powinna pomyśleć o sobie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 godziny temu, Gość gość napisał:

Pierdzielenie, takie męczennice wysysają życie z reszty domowników. Też miałam taką matkę. Nic dla siebie nie robiła chociaż mogła tylko wieczna martyrologia, zayebywanie się niepotrzebną  robotą żeby potem robić nam wyrzuty i pokazywać jak to ona się dla nas poświęca, a my nie chcieliśmy mieć wykrochmalonych ściereczek kuchennych, 3 daniowych obiadów ani wyprasowanych majtek tylko czasem z mamą obejrzeć film w sobotę przy popcornie ale nieeee, bo ona zawsze jakieś męczeńskie zajęcia wymyślała, a jak raz nie miała co to wymyśliła, że wszystkie sloiki i butelki po zjedzonych już przetworach przyniesie z piwnicy wymyje, wyparzy i powyciera żeby ponownie je odstawić do piwnicy, bo to nie był czas robienia przetworów, a szkło było już myte po zjedzeniu przetworów i miało być myte i tak przed naprawami, latem. No ale mama mogła przynajmniej jojczyć cały sobotni wieczór, że my sobie filmy oglądamy, a  ona musi harować.

To już taki charakter toksyczny i nic się nie poradzi.

Witaj w klubie u mnie to samo. Matka bez charakteru, bez zainteresowań, bez życia, be poczucia humoru tylko gary i ściery. Serio wstydziłam się matki. Mamy koleżanek były nauczycielkami, kasjerkami albo tak jak ona gospodyniami ale normalnymi! 

Z mamą nie było rozmów o niczym, bo ona miała ciągle jakaś robotę więc była niedostępna, pomoc nie wchodziła w grę, bo ona poprawiać nie będzie po nas, bo my nie umiemy, a jak raz na ruski rok odpoczela w święta to o czym z nią gadać jak jej właściwie nie znaliśmy, a ona o czym miała gadać do nas? O mopach? Wiecznie zaniedbana, zgaszona. Tata nieraz ją wyganiał do fryzjera, wyciągał bezskutecznie na zabawy andrzejkowe, karnawałowe albo chciał zatrudnić pomoc do szklarni lub do domu, bo było nas na to stać ale nieeee! Ona by nie pozwoliła żeby ktoś tknął jej święte tereny, świętymi insygniami! To przecież byłby dyshonor dla królowej szczoty i kociołka.

Kiedy moja młodsza siostra poszła na studia to związał się z inną kobietą, a z mamą rozwiódł. I tak jak nienawidzę takich złamasów opuszczających żony po latach tak jego rozumiem i nie, nie odszedł do 20-30 letniej cizi tylko do kobiety starszej od siebie i mamy. On miał 44 lata, mama 42, a związał się z 47 latką, która miała w sobie zwyczajnie życie. Wcale nie jest jakaś miss ale jest bardzo zadbana urodowo i fizycznie. Ma też coś do powiedzenia, ma pracę, lubi się bawić, śmiać, jest otwarta i towarzyska. Z jednej strony żal mi mamy, a z drugiej przecież ona i tak nie traktowała taty jak mężczyzny, a siebie jak kobiety, nie korzystała z uroków bycia w związku, a tylko blokowała tatę. Takie zombie podczas gdy tata chciał żyć i ja go rozumiem. Są już razem tą kobietą 10 lat i raczej razem się zestarzeją. Do mojej mamy nic nie dotarło chociaż tyle razy chciałyśmy jej pomóc z siostrą, po rozwodzie ale też  jeszcze przed rozwodem zanim tata poznał tamtą kobietę. No masakra. Dalej pucuje parkiety na kolanach i robi różne bzdury niepotrzebne, chociaż ma kasę, bo tata całe ogrodnictwo i dom jej zostawił tylko samochód zabrał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośc

Ja mam 16 lat i wiele bym dała, by mieć mamę, która ugotuje dobry obiad i jest w domu. Mamy piękny dom, rodzice obydwoje zapracowani- tata za granica większość czasu w firmie, mama w korporacji. Mam młodszego o 3 lata brata, jak wracam ze szkoły to zawsze jakieś gotowce- typu krokiety, lub zamawiamy pizzę. mamy praktycznie w domu nie ma, cały czas żyje pracą, wraca po 17, jest zmęczona, od niechcenia rzuci "co słychać młodzi?", jest nerwowa bardzo, jedyne, co nam robi to kolacja. Nie brakuje nam niczego, prócz rodziców i domowego życia. Mamy najnowsze iphony, najlepsze sprzety i piekny dom, no ale tatę w telefonie, mamę żyjąca tą koropracją i projektami, mama nigdy nie upiekła nic, nie wiem nawet, czy potrafi. Dom jest piękny ale zawsze w nim pusto, nie ma z kim pogadać. Dziadków mamy na drugim końcu Polski. Wolałabym zamiast tych luksusów żyć biedniej, ale mieć matkę w domu, wracać ze szkoły na obiad- jak ma moja przyjaciółka, której mama nie pracuje, bo ojciec zarabia bardzo dużo. Mój też zarabia bardzo duzo, no ale mama chce pracować. Gdy byliśmy mali to mieliśmy nianię, która wiecej czasu z nami spędzała niż mama, mamy z nią do dziś kontakt i nazywamy ciocią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
33 minuty temu, Gość gośc napisał:

Ja mam 16 lat i wiele bym dała, by mieć mamę, która ugotuje dobry obiad i jest w domu. Mamy piękny dom, rodzice obydwoje zapracowani- tata za granica większość czasu w firmie, mama w korporacji. Mam młodszego o 3 lata brata, jak wracam ze szkoły to zawsze jakieś gotowce- typu krokiety, lub zamawiamy pizzę. mamy praktycznie w domu nie ma, cały czas żyje pracą, wraca po 17, jest zmęczona, od niechcenia rzuci "co słychać młodzi?", jest nerwowa bardzo, jedyne, co nam robi to kolacja. Nie brakuje nam niczego, prócz rodziców i domowego życia. Mamy najnowsze iphony, najlepsze sprzety i piekny dom, no ale tatę w telefonie, mamę żyjąca tą koropracją i projektami, mama nigdy nie upiekła nic, nie wiem nawet, czy potrafi. Dom jest piękny ale zawsze w nim pusto, nie ma z kim pogadać. Dziadków mamy na drugim końcu Polski. Wolałabym zamiast tych luksusów żyć biedniej, ale mieć matkę w domu, wracać ze szkoły na obiad- jak ma moja przyjaciółka, której mama nie pracuje, bo ojciec zarabia bardzo dużo. Mój też zarabia bardzo duzo, no ale mama chce pracować. Gdy byliśmy mali to mieliśmy nianię, która wiecej czasu z nami spędzała niż mama, mamy z nią do dziś kontakt i nazywamy ciocią.

Urzekła mnie twoja historia 🤦‍♂️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
41 minut temu, Gość gość napisał:

Witaj w klubie u mnie to samo. Matka bez charakteru, bez zainteresowań, bez życia, be poczucia humoru tylko gary i ściery. Serio wstydziłam się matki. Mamy koleżanek były nauczycielkami, kasjerkami albo tak jak ona gospodyniami ale normalnymi! 

Z mamą nie było rozmów o niczym, bo ona miała ciągle jakaś robotę więc była niedostępna, pomoc nie wchodziła w grę, bo ona poprawiać nie będzie po nas, bo my nie umiemy, a jak raz na ruski rok odpoczela w święta to o czym z nią gadać jak jej właściwie nie znaliśmy, a ona o czym miała gadać do nas? O mopach? Wiecznie zaniedbana, zgaszona. Tata nieraz ją wyganiał do fryzjera, wyciągał bezskutecznie na zabawy andrzejkowe, karnawałowe albo chciał zatrudnić pomoc do szklarni lub do domu, bo było nas na to stać ale nieeee! Ona by nie pozwoliła żeby ktoś tknął jej święte tereny, świętymi insygniami! To przecież byłby dyshonor dla królowej szczoty i kociołka.

Kiedy moja młodsza siostra poszła na studia to związał się z inną kobietą, a z mamą rozwiódł. I tak jak nienawidzę takich złamasów opuszczających żony po latach tak jego rozumiem i nie, nie odszedł do 20-30 letniej cizi tylko do kobiety starszej od siebie i mamy. On miał 44 lata, mama 42, a związał się z 47 latką, która miała w sobie zwyczajnie życie. Wcale nie jest jakaś miss ale jest bardzo zadbana urodowo i fizycznie. Ma też coś do powiedzenia, ma pracę, lubi się bawić, śmiać, jest otwarta i towarzyska. Z jednej strony żal mi mamy, a z drugiej przecież ona i tak nie traktowała taty jak mężczyzny, a siebie jak kobiety, nie korzystała z uroków bycia w związku, a tylko blokowała tatę. Takie zombie podczas gdy tata chciał żyć i ja go rozumiem. Są już razem tą kobietą 10 lat i raczej razem się zestarzeją. Do mojej mamy nic nie dotarło chociaż tyle razy chciałyśmy jej pomóc z siostrą, po rozwodzie ale też  jeszcze przed rozwodem zanim tata poznał tamtą kobietę. No masakra. Dalej pucuje parkiety na kolanach i robi różne bzdury niepotrzebne, chociaż ma kasę, bo tata całe ogrodnictwo i dom jej zostawił tylko samochód zabrał.

Ale to smutne. Czy matka chociaż coś zrozumiała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 godziny temu, Gość Loco napisał:

Oczywiście,  że sprzątam i gotuje, ale i tak matce wiecznie coś nie pasuje. U niej musi być błysk. Wiecznie jak ona chce. 

 

Bo mi starcza jak okna są myte raz na pół roku? 

 

Nie rozumiecie ona robi to dla siebie by poczuć się lepiej.... 

Ha ha ha tak, tak sprzątacie, już to widzę. Matka nie pracuje, wy w szkole, ją nieporządek drażni, to będzie czekać na was? Please.

Co do matki. Nie przyszło ci do głowy, że ona ma, albo nerwicę natręctw, albo przekonanie i przyzwyczajenie, że zrobi to najlepiej? Nie zastanowiło cię, że to sprzątanie, to może być jej sposób na to, żeby być potrzebnym? Że ona ma taki móżdżek, że tak to rozumie? Nie bądź dla niej bezczelna i chamska, nie kłóć się. Porozmawiaj. Czy jak matka się po tobie drze, bo jej się nie podoba obecny twój chłopak, to do ciebie dociera? Raczej nie. Raczej będziesz ja mieć w 4 literach. A jak rzeczowo porozmawia, to się przynajmniej nad tym zastanowisz. Taka prawda. Zobacz jak napisałaś swój post. Mam dość swojej matki, jest taka, siaka, zło całego świata i biedny ojczulek buuu. Same pretensje odnośnie matki, zamiast poradźcie mi, jak namówić matkę na powrót do pracy, bo jest męcząca, nadopiekuńcza i zaczynamy jej mieć dość. Uświadom matkę, że jesteś na takim etapie rozwoju, że chciałabyś, żeby matka była piękna. Że chciałabyś, żeby była pełna życia, miała koleżanki itd. Wyjdzie temat pieniędzy, że nie ma. Ale możesz mamo mieć. Weź sobie pół etatu. Ważne, żeby poszła do tej roboty, koleżanki z pracy załatwią resztę. A ojciec? Jak matka pójdzie do roboty, to on się zrobi zazdrosny i to też matce powiedz. Bardzo możliwe, że twój kochany tatusiek bardzo nie chce, żeby twoja mama poszła do pracy. W tym temacie się też zorientuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
53 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Ale to smutne. Czy matka chociaż coś zrozumiała?

No właśnie nie. W ostatnim zdaniu napisałam. Dalej baba robot.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dominika
2 minuty temu, Gość gość napisał:

No właśnie nie. W ostatnim zdaniu napisałam. Dalej baba robot.

A gotuje Ci czasem rosół? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Tu chyba dobry psycholog by tylko pomogl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pucka

Może mama ma nerwicę natręctw?Ja mam na punkcie czystości i np okna myje 2 razy w tygodniu,odkurzam 2 razy dziennie chociaż mieszkamy tylko we 2.W nocy jak wstaje do Wc to mam pod ręką szmatka i np drzwi przy okazji wytre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roxi

Ogólnie zauważyłam że fajnie jak matka posiedzi z dzieciakiem do 5 lat max. Niepracujaca matka nastolatków, w dodatku bez żadnych zainteresowań, to porażka.Dzieci zwyczajnie się wstydzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Sama pracuję, ale jako mama knabrnej niekiedy 17 latki, która próbuje kierować życiem całej rodziny i wie najlepiej ,wypowiem się. Sprawa pracy mamy czy częstotliwość mycia okien to jej sprawa. Ty autorko powinnaś być wdzięczna rodzicom za wychowanie, za obiad, za spokojny dom. Ewentualne drcyzje o pracy mama powinna przedyskutować z ojcem a nie słuchać Twoich przytykow. Jest to niegrzeczne i nienaturalne żeby dziecko mówiło, że rodzic ma iść do pracy. Jeżeli brakuje Ci na sprzęt czy cokolwiek pracuj w wakacje i ferie. Jesteś już duża, rodzeństwo też, ruszcie tylki do pracy i zarabiajcie a mamie dajcie spokój i szacunek. Nie zazdroszczę jej tych lat w domu z trójką dZieci. Moja mama też nie pracowała aż ja poszlam do szkoly, rodzeństwo starsze, więc mama nie pracowała kilkanaście lat. Później jak wyrwala to stala się pracoholikiem. Zawsze mówiła, że odzyla, ze nigdy więcej nie siedziałaby tak dlugo. Nie jest naprawdę tak, że w domu człowiek wypoczywa i się relaksuje. Ale wszelkie.decyzje powinien podjąć rodzic, nigdy dZiecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Moja mama całe życie nie pracowała. Zdarzały się jedynie dorywcze prace np. kelnerka za młodu, a niedawno sprzątała u kogoś w domu. Niestety tata nigdy nie zarabiał dostatecznie dobrze, żeby utrzymać całą rodzinę. A nawet jak się kasa trafiła to wszystko szło na wybajerzone żarcie. O markowych ciuchach lub kosmetykach nieco lepszych niż te bazarowe mogłam zapomnieć. Niestety mam żal do mamy, że tak sobie życie ułożyła, ponieważ nie będzie mieć emerytury, a ojciec też będzie miał groszową z własnej działalności. Pewnie trzeba będzie im pomóc na starość 😞 Niby to normalne, ale jak patrzę na koleżanki, których rodzice zafundowali wesela albo dołożyli się do mieszkania to robi mi się smutno, bo moi całą kasę przeżarli, a mamie nawet do pracy nie chciało się iść. Wolała cały dzień gotować i robić w ogrodzie i użalać się jak to ona ma ciężko. Tata nigdy jej nie doceniał. Ja jestem jej wdzięczna że za nas tyle robiła, ale gdybym jako dzieciak wiedziała że czeka mnie utrzymywanie jej na starość to bym jej to wypomniała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 godziny temu, Gość gość napisał:

Moja mama całe życie nie pracowała. Zdarzały się jedynie dorywcze prace np. kelnerka za młodu, a niedawno sprzątała u kogoś w domu. Niestety tata nigdy nie zarabiał dostatecznie dobrze, żeby utrzymać całą rodzinę. A nawet jak się kasa trafiła to wszystko szło na wybajerzone żarcie. O markowych ciuchach lub kosmetykach nieco lepszych niż te bazarowe mogłam zapomnieć. Niestety mam żal do mamy, że tak sobie życie ułożyła, ponieważ nie będzie mieć emerytury, a ojciec też będzie miał groszową z własnej działalności. Pewnie trzeba będzie im pomóc na starość 😞 Niby to normalne, ale jak patrzę na koleżanki, których rodzice zafundowali wesela albo dołożyli się do mieszkania to robi mi się smutno, bo moi całą kasę przeżarli, a mamie nawet do pracy nie chciało się iść. Wolała cały dzień gotować i robić w ogrodzie i użalać się jak to ona ma ciężko. Tata nigdy jej nie doceniał. Ja jestem jej wdzięczna że za nas tyle robiła, ale gdybym jako dzieciak wiedziała że czeka mnie utrzymywanie jej na starość to bym jej to wypomniała.

ja bym jej zapewniła wyłącznie jedzenie i sprzątanie, to co ona wam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 godziny temu, Gość gość napisał:

Sama pracuję, ale jako mama knabrnej niekiedy 17 latki, która próbuje kierować życiem całej rodziny i wie najlepiej ,wypowiem się. Sprawa pracy mamy czy częstotliwość mycia okien to jej sprawa. Ty autorko powinnaś być wdzięczna rodzicom za wychowanie, za obiad, za spokojny dom. Ewentualne drcyzje o pracy mama powinna przedyskutować z ojcem a nie słuchać Twoich przytykow. Jest to niegrzeczne i nienaturalne żeby dziecko mówiło, że rodzic ma iść do pracy. Jeżeli brakuje Ci na sprzęt czy cokolwiek pracuj w wakacje i ferie. Jesteś już duża, rodzeństwo też, ruszcie tylki do pracy i zarabiajcie a mamie dajcie spokój i szacunek. Nie zazdroszczę jej tych lat w domu z trójką dZieci. Moja mama też nie pracowała aż ja poszlam do szkoly, rodzeństwo starsze, więc mama nie pracowała kilkanaście lat. Później jak wyrwala to stala się pracoholikiem. Zawsze mówiła, że odzyla, ze nigdy więcej nie siedziałaby tak dlugo. Nie jest naprawdę tak, że w domu człowiek wypoczywa i się relaksuje. Ale wszelkie.decyzje powinien podjąć rodzic, nigdy dZiecko.

Ale to obowiązek rodzica zapewnić byt dzieciom. Kto tą matkę na starość utrzyma? Dlaczego nie zarabia na swoją emeryturę? Powinna kiedyś usłyszeć "było ruszyć tyłek do pracy i zarabiać, a dzieciom dać spokój".  Na szacunek niech zapracuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość gość napisał:

Ale to obowiązek rodzica zapewnić byt dzieciom. Kto tą matkę na starość utrzyma? Dlaczego nie zarabia na swoją emeryturę? Powinna kiedyś usłyszeć "było ruszyć tyłek do pracy i zarabiać, a dzieciom dać spokój".  Na szacunek niech zapracuje.

zgadzam się, matka polka święta krowa- to odeszło do lamusa. Nie chce się pracować, spoko ale potem niech łap do dzieci nie wyciąga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama prawda

A dlaczego nie macie pretensji do tatusiów swoich ze na ciuchy i gadżety brakowało???

Tatuś mógł śmiało wziąć nadgodziny, czy dodatkową pracę skoro w domu nie musiał nic robić, i dziećmi się nie zajmował, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość gość napisał:

Ale to obowiązek rodzica zapewnić byt dzieciom. Kto tą matkę na starość utrzyma? Dlaczego nie zarabia na swoją emeryturę? Powinna kiedyś usłyszeć "było ruszyć tyłek do pracy i zarabiać, a dzieciom dać spokój".  Na szacunek niech zapracuje.

Kto? A to nie znasz prawa rodzinnego? Jak rodzic jest na starość w nędzy, to może pozwać dzieci o alimenty. opieka społeczna też chętnie po dzieciach chodzi. I co z tego, że obowiązkiem rodzica jest zapewnić byt dzieciom. Mój ojciec mi tego nie zapewniał, matka nie dała rady sama zarobić na mnie i rodzeństwo. Autorka jest wściekła, bo matka zaczyna zdawać sobie sprawę, że za chwilę nie będzie miała się kim opiekować, więc od pewnego czasu zachowuje się jak bluszcz i biedna autorka ma problem wyjść kiedy chce i dostać kasę na kieckę jaką chce. Jak najbardziej trzeba matkę wyrzucić do roboty, bo za chwilę będzie z niej wredne, zazdrosne, toksyczne babsko, ale trzeba to zrobić z głową, a nie nastoletnim "pyskiem" i na dodatek tonem rozkazującym. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
13 minut temu, Gość Sama prawda napisał:

A dlaczego nie macie pretensji do tatusiów swoich ze na ciuchy i gadżety brakowało???

Tatuś mógł śmiało wziąć nadgodziny, czy dodatkową pracę skoro w domu nie musiał nic robić, i dziećmi się nie zajmował, co?

tatuś będzie miał emeryturę chociaż, poza tym dwie pensje to często więcej niż nadgodziny a dzieci duże nie wymagają tyle opieki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka299

Tylko na kafeterii wysyłacie 17 latkę do pracy, a matki nie xDDD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123
17 godzin temu, Gość gośc napisał:

Ja mam 16 lat i wiele bym dała, by mieć mamę, która ugotuje dobry obiad i jest w domu. Mamy piękny dom, rodzice obydwoje zapracowani- tata za granica większość czasu w firmie, mama w korporacji. Mam młodszego o 3 lata brata, jak wracam ze szkoły to zawsze jakieś gotowce- typu krokiety, lub zamawiamy pizzę. mamy praktycznie w domu nie ma, cały czas żyje pracą, wraca po 17, jest zmęczona, od niechcenia rzuci "co słychać młodzi?", jest nerwowa bardzo, jedyne, co nam robi to kolacja. Nie brakuje nam niczego, prócz rodziców i domowego życia. Mamy najnowsze iphony, najlepsze sprzety i piekny dom, no ale tatę w telefonie, mamę żyjąca tą koropracją i projektami, mama nigdy nie upiekła nic, nie wiem nawet, czy potrafi. Dom jest piękny ale zawsze w nim pusto, nie ma z kim pogadać. Dziadków mamy na drugim końcu Polski. Wolałabym zamiast tych luksusów żyć biedniej, ale mieć matkę w domu, wracać ze szkoły na obiad- jak ma moja przyjaciółka, której mama nie pracuje, bo ojciec zarabia bardzo dużo. Mój też zarabia bardzo duzo, no ale mama chce pracować. Gdy byliśmy mali to mieliśmy nianię, która wiecej czasu z nami spędzała niż mama, mamy z nią do dziś kontakt i nazywamy ciocią.

Widać, ze nie pisała tego 16 latka. Coś nie wyszło kurko domowa 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×