Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Mąż mnie szantażuje, że albo urodzę mu trzecie dziecko albo mam iść do pracy

Polecane posty

Gość Vanessa
6 minut temu, Gość jdjdjdjd napisał:

Poprawka, masz jednego męża dopóki cię nie zostawi. Na twoim miejscu poszłabym do pracy już teraz, bo obawiam się że więcej niż dwa kafle nie wyciągniesz, a jeśli już zostaniesz sama i nagle będziesz musiała zostać osobą samodzielną to może nie być to takie proste. Współczuję ci 

Ciebie pewnie już zostawił. Współczuję Ci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23 minuty temu, Gość Vanessa napisał:

To ty nie umiesz czytać ze zrozumieniem wypowiedzi na temat wierności i motywacji. Co do składek. Oczywiście, że łatwiej opłacić krus. Skoro mamy taką możliwość to z niej korzystamy. Gdyby nasza sytuacja materialna wyglądała inaczej to byłabym gdzieś na etacie. Ale nie muszę. I autorka też nie musi bo mają za co żyć. Umówili się na tradycyjny podział ról więc nie dziwię się, że próba zmiany tego układu budzi opór.

Czy słyszałyście o dopłacaniu państwa do składek emerytalnych z tytułu osobistego sprawowania opieki nad dzieckiem? To tak na marginesie dla mam niemowlaków.

Ty jesteś jednak głupsza niż ustawa przewiduje. Napisałam ci wyraźnie wcześniej, że sama jestem mężatką z 20letnim stażem i wiesz jest między nami różnica? Ja mam nadzieję, że uda nam się dotrwać do późnej starości razem. I pracujemy nad tym.  A ty jesteś pewna na 200%, że będziesz do końca życia ze swoim mężem i opierasz się na jakiś  wartościach, które w pewnym momencie moga iść się paść. Prawda jest taka, że pewności nigdy nie ma, a do ciebie to nie dociera. Właśnie. Łatwiej KRUS, więc z łaski swojej nie mądrzyj się na temat składek, bo tu jest kolejna prawda, że gdyby to był ZUS, to mąż nie zapłacił by ci ani jednej składki. Z kolejnej części wypowiedzi, że gdybyś miała gorszą sytuację finansową, to byłabyś na etacie, wynika kolejna prawda. Jakbyś nie miała opłacanego KRUSU, a chciałabyś mieć emeryturę, to byś poszła na etat dla ZUSU. Jeśli masz możliwość korzystania z KRUSU, tzn, że masz ziemię, albo inne gospodarstwo i masz z niego dochód. A żeby mieć dochód, to trzeba trochę w nim popracować. I całe twoje mądrzenie się o pracy traci sens. Bo ty jednak pracujesz. 

Nie. Oni się nie umówili na tradycyjny model. To autorka powiedziała, że ona tak chce, a mąż się zgodził. Wygląda na to, że jej tylko przytaknął, a po cichu stwierdził, że autorka jednak pójdzie do pracy. Jeśli umówili się na tradycyjny model, to dlaczego autorka nie chce się wywiązać z umowy i poprzestać tylko na dwójce dzieci? Tradycyjny model rodziny, to również będę mieć tyle dzieci ile Bóg da. Facet jest prosty. Rozumuje prosto. Ona mu mówi, że chce mu stworzyć rodzinę i opiekować się rodziną, to dla niego to logiczne, że rodzina będzie większa niż tylko 2+2. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jdjdjdjd
11 minut temu, Gość Vanessa napisał:

Ciebie pewnie już zostawił. Współczuję Ci. 

Jeszcze nie, czekamy na ślub :D Tylko ja normalnie pracuję i dobrze zarabiam, mój tak samo, więc to idealne warunki do założenia rodziny. Co więcej każdy działa w innej branży, możemy powymieniać się spostrzeżeniami itd. Mamy o czym rozmawiać (oczywiście nie tylko o pracy). Zastanawiam się o czym można porozmawiać z autorką, o tym jakie mięso na obiad kupiła? Po prostu dla mnie taka kobieta nie byłaby w ogóle atrakcyjna ale oczywiście co kto lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
31 minut temu, Gość jdjdjdjd napisał:

. Mamy o czym rozmawiać (oczywiście nie tylko o pracy). Zastanawiam się o czym można porozmawiać z autorką, o tym jakie mięso na obiad kupiła? Po prostu dla mnie taka kobieta nie byłaby w ogóle atrakcyjna ale oczywiście co kto lubi.

A o czym można porozmawiać z księgową? Albo z kasjerką, albo z dentystką? Jak usunęła komuś trudna górna szóstkę 😣? To już wolę o mięsie na obiad. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Rescator555 napisał:

A o czym można porozmawiać z księgową? Albo z kasjerką, albo z dentystką? Jak usunęła komuś trudna górna szóstkę 😣? To już wolę o mięsie na obiad. 

O tym mięsie w obiedzie, które kupujesz w barze? Przecież tobie to obojętne co wrzucisz do żołądka i ty o mięsie będziesz rozmawiać? Wiesz co Res? Medycyna idzie do przodu. Hoduje się skórę i może nawet i całe narządy niedługo będzie można, to może się jeszcze dasz radę załapać na samodzielną, żywą waginę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 123
1 godzinę temu, Gość Bolesława napisał:

To straszne jak wogóle mąż może stawiać zonie takie ultimatum???? Dzieci albo praca. A jak nie to co????? Nie będę Cie już kochał????? Jeśli ma 3 dania, upieczone ciasto zadbany ogród i dom, po co chce to zmieniać. Nie rozumiem. Nie wie, że jak ona wróci do pracy to na pewno juz wszystkiego tak ona nie ogarnie. Chyba że będzie ryła jak wół. Ludzie zrozumcie. Pieniądze są ważne ale nie są najwazniejsze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!. Tak więc popieram Autorkę w 100%.

Tyle, że nie każdy lubi to co Ty. A to nie Ty decydujesz o tym jak wygląda ICH małżeństwo. Ja nie piekę ciast bo uwaga NIKT z nas ich nie lubi, więc jakbym zaproponowała mężowi, że zrezygnuję z  pracy ale będzie miał ciasto to stwierdziłby, że zwariowałam. Co to znaczy, że będzie ryła jak wół - podzielą się a dobry obiad od czasu do czasu można zjeść na mieście. Najczęstszą przyczyną konfliktów jest kiepska komunikacja i być może tutaj też nie zagrała. To, że tak się umówili to wersja Autorki, nie wiadomo jak ona to przedstawiła i jak jej Mąż zrozumiał. Może chodziło mu o to, że jak dzieci będą małe to Autorka z nimi zostanie, a już małe nie są. A być może faktycznie chciał mieć liczną rodzinę. W każdym bądź razie o tym jak funkcjonuje rodzina decydują wspólnie i mąż tez ma coś do powiedzenia. Tak na marginesie - sądy rodzinne jak dziecko kończy 3 lata pytają matkę czy pracuje a jeśli nie to dlaczego i zalecają podjęcie pracy. Więc jak z małego konfliktu zrobi  się duży,  to Autorce nic innego jak pójście do pracy nie zostanie. Natomiast nie umiejąc rozwiązać takiego problemu bezpośrednio  z mężem na pewno nie decydowałabym się na kolejne dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
16 minut temu, Gość gość napisał:

O tym mięsie w obiedzie, które kupujesz w barze? Przecież tobie to obojętne co wrzucisz do żołądka i ty o mięsie będziesz rozmawiać? Wiesz co Res? Medycyna idzie do przodu. Hoduje się skórę i może nawet i całe narządy niedługo będzie można, to może się jeszcze dasz radę załapać na samodzielną, żywą waginę.

Nie twój interes co i gdzie kupuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Przed chwilą, Rescator555 napisał:

Nie twój interes co i gdzie kupuje.

Spier... Trolu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vanessa
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

Ty jesteś jednak głupsza niż ustawa przewiduje. Napisałam ci wyraźnie wcześniej, że sama jestem mężatką z 20letnim stażem i wiesz jest między nami różnica? Ja mam nadzieję, że uda nam się dotrwać do późnej starości razem. I pracujemy nad tym.  A ty jesteś pewna na 200%, że będziesz do końca życia ze swoim mężem i opierasz się na jakiś  wartościach, które w pewnym momencie moga iść się paść. Prawda jest taka, że pewności nigdy nie ma, a do ciebie to nie dociera. Właśnie. Łatwiej KRUS, więc z łaski swojej nie mądrzyj się na temat składek, bo tu jest kolejna prawda, że gdyby to był ZUS, to mąż nie zapłacił by ci ani jednej składki. Z kolejnej części wypowiedzi, że gdybyś miała gorszą sytuację finansową, to byłabyś na etacie, wynika kolejna prawda. Jakbyś nie miała opłacanego KRUSU, a chciałabyś mieć emeryturę, to byś poszła na etat dla ZUSU. Jeśli masz możliwość korzystania z KRUSU, tzn, że masz ziemię, albo inne gospodarstwo i masz z niego dochód. A żeby mieć dochód, to trzeba trochę w nim popracować. I całe twoje mądrzenie się o pracy traci sens. Bo ty jednak pracujesz. 

Nie. Oni się nie umówili na tradycyjny model. To autorka powiedziała, że ona tak chce, a mąż się zgodził. Wygląda na to, że jej tylko przytaknął, a po cichu stwierdził, że autorka jednak pójdzie do pracy. Jeśli umówili się na tradycyjny model, to dlaczego autorka nie chce się wywiązać z umowy i poprzestać tylko na dwójce dzieci? Tradycyjny model rodziny, to również będę mieć tyle dzieci ile Bóg da. Facet jest prosty. Rozumuje prosto. Ona mu mówi, że chce mu stworzyć rodzinę i opiekować się rodziną, to dla niego to logiczne, że rodzina będzie większa niż tylko 2+2. 

Co do pierwszej części wypowiedzi to już się nie dogadamy, nie zrozumiemy więc skończmy. Jeśli chodzi o gospodarstwo, to nie jesteśmy zwolennikami hasła "kobiety na traktory"😉 Ja jakieś minimalne zabezpieczenie na starość mam. Pytanie czy autorka ma. Czy przed ślubem ustalili takie sprawy jak emerytura, ubezpieczenie na wypadek ciężkiej choroby i śmierci, itp. A liczbę dzieci też się przeważnie ustala wcześniej a jak wyjdzie to już kwestia zdrowia i innych czynników. Potrzebna jest między nimi poważna rozmowa i doprecyzowanie tych kwestii skoro pewne rzeczy były przemilczane. Któreś z nich będzie musiało zmienić zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krzysztof
Dnia 10.12.2019 o 21:35, Gość Gość napisał:

Przed ślubem powiedziałam, że chcę mu stworzyć dom pełen miłości i ciepła, wychować dzieci i nie będę pracować, zgodzil się i nawet cieszył,

 

Dnia 10.12.2019 o 21:50, Gość Loki napisał:

nie widzę problemu, żebyś poszła do jakiejs pracy, 

Jak nie? Przed slubem zagwarantowala sobie opieke domem w czasie trwania malzenstwa. On probuje zmienic warunki. Rozwod.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
39 minut temu, Gość Krzysztof napisał:

 

Jak nie? Przed slubem zagwarantowala sobie opieke domem w czasie trwania malzenstwa. On probuje zmienic warunki. Rozwod.

A ma to na piśmie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vanessa
4 minuty temu, Gość Gosc napisał:

A ma to na piśmie?

Czy małżeństwo to jakaś umowa o pracę w której się spisuje warunki? Może pójdę z mężem do notariusza i sobie spiszemy ile kto ma zarabiać, ile ma być dzieci, częstotliwość współżycia i markę ubrań w których chcemy się oglądać. A jak któregoś punktu nie będziemy przestrzegać to rozwód!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krzysztof
3 godziny temu, Gość Vanessa napisał:

Czy małżeństwo to jakaś umowa o pracę w której się spisuje warunki? Może pójdę z mężem do notariusza i sobie spiszemy ile kto ma zarabiać, ile ma być dzieci, częstotliwość współżycia i markę ubrań w których chcemy się oglądać. A jak któregoś punktu nie będziemy przestrzegać to rozwód!

Sensowne.

Plus jeszcze jaki obiad ma byc w ktorym dniu miesiaca (31 rodzajow).

Ile kto zarabia nie, ale ile po rowno skladacie sie na jedno dziecko.

Dodatkowo spis posiadania samochodow i mieszkan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×