Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Mąż mnie szantażuje, że albo urodzę mu trzecie dziecko albo mam iść do pracy

Polecane posty

Gość Gosc
9 minut temu, Gość Zyc sie nie chce napisał:

Ale wy glupie baby jestescie. Masakra. Dajecie sie wy...ic do roboty zapierdalacie w domu. A kiedys to bylo normalne matka w domu z dziecmi a maz zarabial na dom. Gadacie o samorozwoju i ze w pracy sie odzyje. Ale jakos tego nie widac. Widac znerwicowane mlode kobiety zyjace w pospiechu. Coraz wiecej depresji prob samobojczych klopotow ze zdrowiem.

Ja jakoś tych znerwicowanych młodych kobiet nie widuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seth

Przecież to czyste prowo. Nie raz się pojawia temat o domu "pachnącym ciastem". 

Dajcie spokój wykształcona kobieta po studiach, nie marzy o siedzeniu w chałupie przez  40 lat i dojeniu frajera, no chyba, że kończyła turystykę w filii w pcimiu dolnym  albo ma paraliż obu  rąk i do pracy fizycznej się nie nadaje (no ale wtedy ciasta też nie zrobi)  lub ma skrajnie zaniżone poczucie własnej wartości. Poza tym był tu już niedawno temat załozony przez córkę takiej rodzinnej mamusi,  która też się do pracy zawodowej nie garnęła, ale za to był dom pachnący ciastem, który każdy i tak miał w głębokim poważaniu.

W obecnych czasach nie ma czegoś takiego jak zawód mama czy żona.  Zejdzie na ziemię. 

Autorka może mieć po prostu pretensje do faceta , że na coś innego się umawiali przed ślubem. Ale ciekawe czy sama wszystkich umów dotrzymala, zwłaszcza tak bardzo zobowiązujących.

Dla wielu kafetreryjnych  kobiet małżeństwo to sposób na życie, aby zapewnić sobie  wikt i opierunek. To tak jak biedni  starsi ludzie w Japonii, chcąc zapewnić sobie ciepło, jedzenie i dach nad głową popełniają jakieś przestępstwo , żeby trafić do więzienia i jakoś przeżyć.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość Vanessa napisał:

Ewidentnie nie przyjmujesz do wiadomości że istnieją ludzie którzy nie robią z gęby cholewy i dotrzymują przysięgi małżeńskiej. Może ty masz gorsze doświadczenie, przykro mi. A na sprawy losowe typu choroba, śmierć wpływu nie mam. Ale mam wokół siebie ludzi którzy pomogą mi stanąć na nogi a żeby dzieci wyżywić to nawet kible mogę szorować. A jeśli nikt mnie nie przyjmie do pracy to pójdę na zasiłek z twoich ciężko wyszarpanych podatków żeby ci żal doope ściskał.

Taaa już Cię widzę w akcji... Pewnie ktoś inny z rodziny musiałby cię utrzymywac mimozo 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Gdyby nie kafeteria to naprawde nie wiedzialsbym ze kobiety są aż tak głupie 🙄

nadają się tylko i wyłącznie do rozmnażania 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
49 minut temu, Gość Vanessa napisał:

Jest coś takiego jak wspólnota majątkowa, dobrowolne odprowadzanie składek emerytalnych, emerytura po mężu, wsparcie dzieci. Kasa w małżeństwie jest wspólna i nie ma mowy o tym że ktoś kogoś utrzymuje.

Brawo. Jest pani mądra kobietą, nie ulegającą głupiej modzie. Oczywiście, że można przeżyć razem 40 czy 50 szczęśliwych lat. A po co w ogóle się wiązać, jeśli od razu zakłada się rozwód. Ciekawe, czy tacy ludzie jadąc na przykład na narty, zakładają, że powrócą że zlamana noga albo kręgosłupem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

aha i faceci widze ze tez durni bo kto normalny wchodzi w małżeństwo z takimi chorymi układami. Ja  myślę że ten wątek to prowo 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
8 minut temu, Gość gosc napisał:

aha i faceci widze ze tez durni bo kto normalny wchodzi w małżeństwo z takimi chorymi układami. Ja  myślę że ten wątek to prowo 

A co widzisz chorego w takim układzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gghhuyh

Chlopy do niczwgo sie nie nadaja to warto ciagnac kase z nich. Niech robia na zone!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Z mężem pogadaj,  nikt tu waszego problemu nie rozwiąże. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sceptyk
20 godzin temu, Gość Gość napisał:

Mamy dwoje dzieci 7 i 4, młodsza nie chodzi do przedszkola. Przed ślubem powiedziałam, że chcę mu stworzyć dom pełen miłości i ciepła, wychować dzieci i nie będę pracować, zgodzil się i nawet cieszył, bo nigdy nie wiedział, co to dom pachnący ciastem bo jego mama była ciągle w pracy.

Dzieci mamy planowane i wykochame, ale nie chcę mieć trzeciego. Nie mam już tyle sił i energii, może za parę bkat- ale nie teraz. A mąż dał mi ultimatum, że albo trzecie dziecko, albo mam iść do pracy. Czuje się jak jakaś krowa rozpłodowa, on mnie chyba po prostu nie kocha...

Nie musisz spełniać  ultimatum męża. Możesz robić co chcesz. Jak masz ochotę siedzieć z dziećmi w domu siedź, przecież mąż Cie do pracy za uszy nie zaprowadzi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
9 minut temu, Gość sceptyk napisał:

Nie musisz spełniać  ultimatum męża. Możesz robić co chcesz. Jak masz ochotę siedzieć z dziećmi w domu siedź, przecież mąż Cie do pracy za uszy nie zaprowadzi. 

Może ustalić rozdzielnosc majątkowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ula

A dlaczego właściwie nie chcesz pracować? Masz jakieś hobby poza tym że domem musisz się zajmować. Nie wiem może malujesz, może się czegoś uczyłaś i mogłabyś to teraz wykorzystać? . Czy po postu masz jakąś fobię  i się boisz? Czy ci się zwyczajnie nie chce, skoro wiesz, że mąż taką kasę przynosi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc123
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Ale mój mąż jest teleinformatykiem i nawet jak straci pracę to szybko znajdzie nową bo jest cennym pracownikiem, on zarabia naprawdę sporo a jednocześnie ma dużo luzu i dużo wolnego, bo może pracować z domu i często tak robi. Nie musi iść na określone godzinę, ma być między 8 a 10. Jeśli chce wyjść wcześniej to zawsze może, o ile zrobi swoje. 

Po pedagogice wczesnoszkolnej to mogę iść na kasę do biedronki albo na sprzątaczkę, nikt mi nie da ambitnej pracy bo mieszkamy w rodzinnym mieście męża a to jest duże miasto i tu każdy ma studia. Nie chcę szorować toalet w aquaparku gdy naprawdę nie muszę iść do pracy. Prawie nic nie wydaję na siebie, nie chodzę do fryzjera ani kosmetyczki, nie kupuje sobie ubrań jeśli mi się coś nie zniszczy, nie maluje się i mam bardzo mało kosmetyków. Racjonalnie planuję wydatki i jestem bardzo gospodarna bo wychowywałam się w biedzie i dzięki temu mamy naprawdę sporo oszczędności. Moja mama miała nas siedmioro i żyliśmy z jednej pensji ojca więc nauczyłam się prowadzić dom za grosze, szukać promocji. Praca gospodyni domowej jest wyceniona na 3,5 tysiąca brutto, gdzie ja tyle zarobię?  Mam być sprzątaczka czy kasjerką w mięsnym choć mąż zarabia 16 tysięcy???

No błagam... 16 tyś. To aż taaaka majątek na  4 ludzi plus dom do utrzymania w dużym miescie? Pewnie jeszcze dom na kredyt bo żeby za gotówkę kupic to musiałby z 10 lat odkładać. No chyba że od rodziców ma ale wtedy jest tylko męża jeśli teściowie nie darowali na współwłasność, a nie znam prawnika ( jego matka ponoć jest) który by tak zrobił. To dobre pieniadze ale nie jakies straszne kokosy. Jak jest problem z wykształceniem to jaki problem uzgodnić z mężem że przez rok daje Ci spokój żebyś podszkolila język (skoro jesteś po studiach to jakiegoś musiałaś się uczyc), zrobiła kurs np. Księgowości, florystyki czy co tam potrafisz i poszła do pracy. W dużym mieście kobieta nawet bez specjalnych kwalifikacji te 3000 a z czasem więcej wyciągnie. Wiadomo że nikogo nie zatrudniają od razu na stanowisku dyrektora, ale niemal każdy zaczyna od niskiej płacy. 4 latka nie pójdzie do przedszkola bo po co? No super... A potem co drugi post "nie pójdę do pracy bo boję się ludzi, stresu, etc". Skoro stawia Ci ULTIMATUM to znaczy ze cos mu jednak nie pasuje i to bardzo. A teksty, że prawie nic nie wydajesz na siebie to już dramat jakiś? Z czego to wynika z Twojego umiłowania do ascezy czy z obawy przed nim, bo jeśli to drugie to słabo to wygląda. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sceptyk
9 minut temu, Gość Gosc napisał:

Może ustalić rozdzielnosc majątkowa.

No to sobie ustali. Dostaniesz pieniądze na dzieci i z głodu nie poumieracie. Alimenty Ci się należą i 2x500+, jakieś dopłaty w szkole do obiadów i z MOPSu dodatek do czynszu. Przeżyjesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
9 minut temu, Gość sceptyk napisał:

No to sobie ustali. Dostaniesz pieniądze na dzieci i z głodu nie poumieracie. Alimenty Ci się należą i 2x500+, jakieś dopłaty w szkole do obiadów i z MOPSu dodatek do czynszu. Przeżyjesz.

Jakie jej się należą alimenty z okazji ustania wspólnoty majątkowej? To raczej ona będzie musiała się równo dokładać do utrzymania domu i dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Idź na studia doktoranckie vel szkoły doktorskiej. Dostaniesz stypendium i się rozwiniesz 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sceptyk
11 minut temu, Gość Gosc napisał:

Jakie jej się należą alimenty z okazji ustania wspólnoty majątkowej? To raczej ona będzie musiała się równo dokładać do utrzymania domu i dzieci.

Nie z powodu ustanie wspólnoty majątkowej tylko alimenty na dzieci, gdyby nie chciał jej dawać pieniędzy na życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 minuty temu, Gość sceptyk napisał:

Nie z powodu ustanie wspólnoty majątkowej tylko alimenty na dzieci, gdyby nie chciał jej dawać pieniędzy na życie.

Ale jakie pieniądze ma jej dawać? Jej utrzymywać nie musi A utrzymanie dzieci jest w POLOWIE jej obowiązkiem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mnie zastanawia czy ci mężowie nie wstydzą się w towarzystwie mówić że mają takie żony. No bo co o i mówią? Moja żona nie ma wykształcenia, siedzi w domu i nie pracuje? Obciach straszny i śmiech w towarzystwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Przed chwilą, Gość Gość napisał:

Mnie zastanawia czy ci mężowie nie wstydzą się w towarzystwie mówić że mają takie żony. No bo co o i mówią? Moja żona nie ma wykształcenia, siedzi w domu i nie pracuje? Obciach straszny i śmiech w towarzystwie.

Wstydzą się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona
19 godzin temu, Gość gość napisał:

Prababki zaperidalały jak małe robociki, mając po kilkoro dzieci a nie mając pralek, zmywarek, odkurzaczy, samogotowaczy, pieluch jednorazowych i tysiąca innych pierdół, które pracę wykonywaną przez prababki przez cały dzień zmieniają w taką na kilka minut.

Bo nie mialy wyjscia. Byly inne czasy,  bardziej patriarchalne i kobieta,  ktora sie nie sluchala mogla co najwyzej dostac wpier.dol od męża. 

Poza tym...kto powiedzial że w takim kieracie "kura domowa +klacz rozpłodowa " one były szczęśliwe? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona

Jestem zaszokowana brakiem empatii na tym forum!!@

Nikt tu nie zauwazyl jednej rzeczy. Facet SZANTAZUJE swoja żonę.  Stawiajac jej takie ultimatum pokazuje kompletny brak szacunku i milosci.  O potomstwie to sie wspolnie rozmawia a nie zeby jedna osoba kazala drugiej urodzic dziecko, bo chu.j ma takie wudzimisię. 

Autorko,  masz niezłego mizogina za męża. Na twoim miejscu poszlabym do pracy a obowiazki domowe podzielila z nim.

A przede wszystkim zastanowilabym sie nad rozwodem z takim ścier.wem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
10 minut temu, Gość Gość napisał:

Mnie zastanawia czy ci mężowie nie wstydzą się w towarzystwie mówić że mają takie żony. No bo co o i mówią? Moja żona nie ma wykształcenia, siedzi w domu i nie pracuje? Obciach straszny i śmiech w towarzystwie.

Może to jakieś wąsate, patriarchalne środowisko? Kij wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośc
1 minutę temu, Gość Ona napisał:

Jestem zaszokowana brakiem empatii na tym forum!!@

Nikt tu nie zauwazyl jednej rzeczy. Facet SZANTAZUJE swoja żonę.  Stawiajac jej takie ultimatum pokazuje kompletny brak szacunku i milosci.  O potomstwie to sie wspolnie rozmawia a nie zeby jedna osoba kazala drugiej urodzic dziecko, bo chu.j ma takie wudzimisię. 

Autorko,  masz niezłego mizogina za męża. Na twoim miejscu poszlabym do pracy a obowiazki domowe podzielila z nim.

A przede wszystkim zastanowilabym sie nad rozwodem z takim ścier.wem.

A czym ją szantażuje? Ktoś wie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klaaaauuudiiaaa

Autorko, a może jakiś własny biznes, co Ty na to? Wynajmiesz sobie jakieś biuro, na swoim można być elastycznym zawsze. A i kontakty zawodowe jakieś będą z czasem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ags
1 godzinę temu, Gość sceptyk napisał:

Nie musisz spełniać  ultimatum męża. Możesz robić co chcesz. Jak masz ochotę siedzieć z dziećmi w domu siedź, przecież mąż Cie do pracy za uszy nie zaprowadzi. 

Alez oczywiscie. Maz nie ma mozliwosci zmusic zony do podjecia pracy. Moze jednak zakrecic kurek z pieniedzmi, moze tez zdenerwowac sie powazniej i zlozyc do sadu papiery rozwodowe. 

Tylko tyle i az tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pracująca mama

Kiedyś mówiłam sobie,że nie będę pracować. Mąż się na to zgodził.

Potem znalazłam super pracę i ani myślę siedzieć w domu. 

Zdania można zmienić po ślubie.

 

Zresztą nie wyobrażam sobie być zależna od męża i jego pieniędzy. Nie jestem w stanie zrozumieć,czemu kobiety się na takie coś godzą. 

Moja teściowa taka jest. Nigdy nie pracowała,a teraz ciężko,bo tylko męża (teścia) emerytura i jak ona ma żyć?

A praca właśnie rozwija, napędza i daje satysfakcję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 godziny temu, Gość Vanessa napisał:

Dobra. Przymus i tragedia ale z sensem. Idę do pracy bo muszę ale wiem że to dla dobra rodziny i mi lżej. Nie wywiera na mnie presji najbliższa osoba tylko sytuacja życiowa.

Za 10 lat jak któremuś z nas odwali to może być jedynie choroba umysłowa. Podjęliśmy decyzję o byciu razem na zawsze i tego się trzymamy.

Tylko ta odpowiedź jest do mnie. Lżej, bo dla dobra rodziny? Prędzej znajdziesz jakiegoś jelenia, żeby cię utrzymywał, niż będziesz do końca życia utrzymywać męża. Tylko choroba umysłowa i tak lekko o tym piszesz. No cóż... Takie pytanie. Ile ty masz lat? Bo często dwudziestolatki są bardziej świadome.

3 godziny temu, Gość Vanessa napisał:

Wyobraź sobie że znam dobrze mojego męża i sporo rozmawiamy na takie tematy. Wiem czego mogę się po nim spodziewać. 

 

3 godziny temu, Gość Vanessa napisał:

Ale w takim układzie myśli się o przyszłości finansowej poprzez ubezpieczenie dobrowolne w zusie, w firmie prywatnej, przez lokaty bankowe. Jakaś emerytura musi być na horyzoncie choćby najskromniejsza.

 

2 godziny temu, Gość Vanessa napisał:

Ewidentnie nie przyjmujesz do wiadomości że istnieją ludzie którzy nie robią z gęby cholewy i dotrzymują przysięgi małżeńskiej. Może ty masz gorsze doświadczenie, przykro mi. A na sprawy losowe typu choroba, śmierć wpływu nie mam. Ale mam wokół siebie ludzi którzy pomogą mi stanąć na nogi a żeby dzieci wyżywić to nawet kible mogę szorować. A jeśli nikt mnie nie przyjmie do pracy to pójdę na zasiłek z twoich ciężko wyszarpanych podatków żeby ci żal doope ściskał.

Te odpowiedzi są do kogoś innego. Ale ci odpowiem. Rozmawiać, to ty sobie możesz. Założenia, założeniami, a życie swoje.

Aha myśli się o przyszłości finansowej poprzez dobrowolny zus. A przepraszam bardzo, wpłacił ci mężuś chociaż jedną składkę emerytalną? Bo widzisz lokatę, to zeżrą ci odsetki.

Mylisz się. Obie z tym gościem przyjmujemy do wiadomości, że istnieją ludzie, którzy nie robią sobie cholewy z gęby. Sama taka jestem i jestem 20 lat po ślubie, ale wiem, że "wypadki" chodzą po ludziach. Oczywiście, że zakładam, że będę z mężem kolejne 20 lat i być może kolejne, jak zdrowie obojgu dopisze, ale nigdy pewna nie mogę być. Na ewentualną zdradę męża, albo odkochanie się męża też wpływu nie masz. Na swoją zdradę wpływ masz, ale czy będziesz chciała mieć ten wpływ? Ooo i tu cię mam. Masz wokół ludzi, którzy pomogą ci stanąć na nogi. Pytanie, czy jeśli małżeństwo ci się rozsypie za 20 lat, to czy oni będą mogli pomóc. Nawet szorować kible. No po tak długiej przerwie w pracy, to chyba tylko to będziesz umiała robić, o ile moja droga ktoś cię zatrudni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
40 minut temu, Gość Ags napisał:

Alez oczywiscie. Maz nie ma mozliwosci zmusic zony do podjecia pracy. Moze jednak zakrecic kurek z pieniedzmi, moze tez zdenerwowac sie powazniej i zlozyc do sadu papiery rozwodowe. 

Tylko tyle i az tyle.

I tu masz Ags rację. Wydzieli jej 500zł na jedzenie i podpaski. Od czasu do czasu kupi majtki. Można iść do sądu o przyznanie funduszy na utrzymanie domu, ale pewnie nic nie wyegzekwuje skoro małżonek będzie płacił wszystkie inne rachunki i zapewni dzieciom co trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Gość gość napisał:

I tu masz Ags rację. Wydzieli jej 500zł na jedzenie i podpaski. Od czasu do czasu kupi majtki. Można iść do sądu o przyznanie funduszy na utrzymanie domu, ale pewnie nic nie wyegzekwuje skoro małżonek będzie płacił wszystkie inne rachunki i zapewni dzieciom co trzeba.

Jak dla mnie to jest darmozjad i tyle. Mąż chce aby im było lepiej. Wg mnie dość długo czekał i pewnie nie raz rozmawiali na ten temat. Wiem że pewnie dla wielmożnej Pani ubrudzić sobie rączki albo złamać paznokieć to tragedia. Wg mnie tu nie ma mowy o żadnym znęcaniu psychicznym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×