Milach 433 Napisano Wrzesień 13, 2020 1 godzinę temu, Dreamscometrue napisał: Trzymam kciuki za Ciebie. Ja od lat cierpię na napięciowe bóle głowy i czasami migreny więc ból głowy mi akurat nie straszny. Bardziej martwię się swoim nastawieniem. Mój nie mąż o ile jest wyrozumiały i cierpliwy jak anioł już mówi "idź spać bo za dużo myślisz" ale to dobrze,że z nas dwojga to właśnie on jest tym twardo stąpającym po ziemi i zatrzymuje te moje pędzące jak tsunami myśli " a co będzie jeśli? " Zresztą za nas wszystkie trzymam kciuki Myślę że każda z Nas na różnych etapach przeżywa wiele skrajnych emocji, w trakcie badań martwiłam się czy wszystko będzie OK i stymulacja się odbędzie, w trakcie stymulacji zamartwiałam się czy napewno leki podaję dobrze i czy napewno coś z tego będzie, później zamartwiałam się po punkcji bo przesłam hiperstymulacje więc transfer został odroczony aż o 3 m-ce, kolejne zmartwienie ile zarodków z nami zostanie, po 3 m-cach następne zmartwienie nadal powiększone jajniki więc transfer o kolejny miesiąc przesunięty, w końcu upragniony termin transferu to zamartwianie się czy napewno endometrium urośnie do wymaganej grubości. W końcu w dniu transferu zaraz po kiedy leżałam 30 minut nachodziły mnie same czarne myśli że napewno to się nie uda a teraz 3 dpt ciągłe zamartwianie się czy zarodek nadal jest, czy się zagnieżdża, jak wytrzymam do 21.09 w tej niewiedzy itp Zdaję sobie sprawę że ciąża po in vitro jest owiana w wiele zmartwień i ciągłe obawy czy można się cieszyć, dziś o tym rozmawialiśmy z mężem, że radość przy tylu latach niepowodzeń jest po prostu trudna bo zawsze jest ten strach a co jeśli się nie uda? Wszystkim nam życzę szczęśliwego finału, mam nadzieję że kiedyś każda z nas usłyszy to upragnione „mamo” 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Wiosenka 676 Napisano Wrzesień 14, 2020 9 godzin temu, Emilia# napisał: Hej! Ja też jestem na początku drogi - właśnie skończyłam zastrzyki, a jutro czeka mnie pierwsza punkcja. Zastrzyki znioslam dobrze, na poczatku miałam tylko silne bóle głowy. Mam nadzieję że za kilka dni będzie mój pierwszy transfer. Powodzenia! Emilia, miejmy nadziję, że pierwszy i wtym staraniu ostatni bardzo za to trzymam kciuki 2 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Anna Katarzyna 36 Napisano Wrzesień 14, 2020 13 godzin temu, Aja napisał: Ja nie adoptowalam, ale bardzo mocno interesowałam się tematem, bo gdy dowiedziałam się że mogę mieć duże problemy z niepłodnością to naturalne było to dla mnie i dla mojego partnera, że adoptujemy dziecko. Dopiero gdy okazało się że nie mogę z powodów formalnych (żyje w związku partnerskim) i nie mam prawa do adopcji dziecka w związku z tym, to zaczęłam przygodę z in vitro. No więc możesz w innym województwie, ale jest to trudniejsze niż we własnym zwykle. I nie wszystkie ośrodki na to wyrażają zgodę. Ogólne zasady są takie same dla wszystkich, ale każdy ośrodek adopcyjny ma swój regulamin i wygląda to trochę inaczej w każdym ośrodku. Więc musiałabyś usiąść i podzwonic po nich i popytać. Jak ja się tym interesowałam to w kujawsko-pomorskim można było startować tylko że pierwszeństwo miały pary z województwa. Zależy też skąd pochodzisz. W Warszawie kolejki są ogromne i na dziecko czeka się ok. 2 lat. Plus oczywiście 1,5 przygotowań. Jeśli chcesz dziecko zupełnie oderwane od rzeczywistości i mieć pewność że rodzice biologiczni nie będą brudzić to możesz też skorzystać z adopcji zagranicznej. Są specjalne fundację zajmujące się tym. Teoretycznie rodzice biologiczni w momencie utraty praw rodzicielskich przestają mieć jakiekolwiek prawa. I nigdy nie mają prawa się dowiedzieć gdzie trafiło już nie ich dziecko. Adopcja jest ukryta. Dziecko dostaje nowy akt urodzenia itd. Dlatego nie powinno być nigdy sytuacji że jakkolwiek do wac trafią. Za to dziecko po 18 rz może samo prosić o odtajnienie akt i podanie danych rodziców biologicznych. Nigdy w drugą stronę!!! Trzymaj się ciepło. Życzę owocnej decyzji. Qrcze dziwne że ci odmówili bo teoretycznie w regulaminie jest informacja że jeżeli ktoś jest w nieformalnym związku to może samodzielnie adoptować:/ zresztą związek zawsze można sformalizować jeżeli to ma pomóc. Wiem że w Polsce jest anonimowa adopcja ale w jednym mieście chyba nie trudno się spotkać nawet przypadkiem w centrum handlowym:/ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
KlaudiainvimedGdynia 89 Napisano Wrzesień 14, 2020 12 godzin temu, PeggiSue napisał: 1.08 transfer 5 dniowej blastki (od ostatniej @ wychodzi mi 8 tydz 5 dzień dziś) no a tydz temu zarodek miał dopiero 5mm zamiast 12mm lub chociaż 10mm.Objawy mam od początku mniej więcej takie same tj ból piersi (na początku ogromny, teraz raczej tylko sutki bolą), senność w dzień, braki w spaniu w nocy, wdęcia, zadko ale jednak miewam takie uczucie mulenia jak na kacu, no i piję więcej - sucho w gardle często bardzo. Jutro idę na 16..martwię się ze nie urósł. Choć liczę też że może poprostu później wystartował skoro dopiero 23.08 było widać pęcherzyk z ciałkiem żółtym (bardzo ładny zresztą) czyli aż w 6 tyg. Ja jutro mam wizytę o 13 , daj znać jak po Twojej wizycie ja wczoraj zaczęłam w nocy krwawić pojechałam do szpitala i na razie zarodek się trzyma urósł 1,34 mm , serduszko bije trzymam kciuki za jutrzejsza wizytę , oby szybko urósł a może z niego leniuszek i porostu później się zagnieździł. 🥰 wiem , ze się martwisz , no ja przed każda wizyta mam taki duży stres. 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Madziallena31 113 Napisano Wrzesień 14, 2020 (edytowany) 12 godzin temu, Dreamscometrue napisał: Dzięki za przypomnienie o narkozie. Miałam raz jako nastolatka przy wycięciu wyrostka i oooo matko jak ja się po tym źle czułam. Przy usuwaniu jajowodu faktycznie wspomniałam o tym anestezjologowi i dobrał taka że czułam się bardzo dobrze po. Muszę o tym pamiętać aby wspomniec, że mogę się źle czuć i mam nadzieję że dobiorą dobra narkozę. Pezy punkcji jest inne znieczulenie, przy ktorym w wiekszosci przypadkow nie ma dolegliwości typu nudności, wymioty. Ja miala 3 dluzsze do zabiegów i po każdym myślałam, że żołądek wypluje, a po tym przy punkcji nie odczuwalam nic. Sama anestezjolog mi mówiła, że po tym znieczuleniu jakieś jednostki odczuwają zle samopoczucie. Edytowano Wrzesień 14, 2020 przez Madziallena31 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Aja 477 Napisano Wrzesień 14, 2020 24 minuty temu, Anna Katarzyna napisał: Qrcze dziwne że ci odmówili bo teoretycznie w regulaminie jest informacja że jeżeli ktoś jest w nieformalnym związku to może samodzielnie adoptować:/ zresztą związek zawsze można sformalizować jeżeli to ma pomóc. Wiem że w Polsce jest anonimowa adopcja ale w jednym mieście chyba nie trudno się spotkać nawet przypadkiem w centrum handlowym:/ Nie. Też tak na początku myslalam. W prawie jest, że adoptować może małżeństwo albo osoba samotna. Osoby w związku nieformalnym nie mogą adoptować wogole. Bo są w związku, więc nie są samotne, ale związek nie jest małżeństwem. I to jest oficjalne stanowisko ośrodka adopcyjnego, bo ja już byłam na etapie umawiania się na spotkanie w osrodkavh. Ale wszędzie powiedzieli mi to samo. Musiałabym przez cały proces adopcyjny udawać że nie mieszkam z partnerem. I że on wogole nie istnieje. A proces polega na tym że odwiedzają cię w domu. Wypytuta o ciebie rodzinę szefa i sąsiadów. A jak by to wyszło na jaw to byłoby po kwalifikacji. Do tego pierwszeństwo mają i tak pary przed osobami samotnymi. Więc jeśli to nie jest adopcja w rodzinie (osoby spokrewnione z dzieckiem mają pierwszeństwo) to niby przepisy pozwalają, ale w praktyce zdarza się to bardzo żadko i nie bez łapówek. Bo dzieci do adopcji jest bardzo mało. Dużo mniej niż chętnych par. Co do formalizacji związku, to tak.... Można. Ale i tak potrzebujesz 3-5 lat (w zależności od ośrodka) starzu małżeńskiego żeby móc zacząć procedurę adopcyjna która trwa 1,5 roku. Inaczej jest przy rodzinie zastępczej. Tu mogłabym taka stanowić z partnerem od ręki. 3 miesiące przygotowań i jazda. Tylko że tu w każdej chwili mogą nam te dzieci zabrać i oddać spowrotem rodzicom. No i w trakcie sprawowania opieki nad dzieckiem masz obowiązek podtrzymywać jego więź z rodziną biologiczna do czasu rozwiązania jej problemów. Bo dzieci które trafiają do rodziny zastępczej to dzieci z tzw. nieuregulowana sytuacja prawną. Czyli odebrani rodzicom których pozbawiono części praw rodzicielskich, ale nie wszystkich. I to takimi dziećmi pełne są domy dziecka. Takich dzieci nie można adoptować puki ich sprawa się nie wyjaśni. A takie sprawy trwają latami. Dziecko wraca do rodziny znów jest zabierane. Sąd daje rodzicom kolejne szansy itd. Plus rodziny zastępczej jest taki że jeśli dziecko lub dzieci (bo mozes, wziąć rodzeństwo, to jest nawet preferowana, czego nie ma w adopcji - jedna para jedno dziecko) które do ciebie trafii, zostanie prawnie uregulowana jego sytuacja, i rodzice stracą pełnię praw rodzicielskich, to jako rodzic zastępczy masz prawo pierwszeństwa adopcji takiego dziecka i wtedy nie ma już żadnych ale czy jesteś w małżeństwie czy nie. Czy związek nie formalny czy nie. Wystarczy tylko że udowodnisz że powstała więź emocjonalna między wami. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Dreamscometrue 506 Napisano Wrzesień 14, 2020 10 godzin temu, Milach napisał: Myślę że każda z Nas na różnych etapach przeżywa wiele skrajnych emocji, w trakcie badań martwiłam się czy wszystko będzie OK i stymulacja się odbędzie, w trakcie stymulacji zamartwiałam się czy napewno leki podaję dobrze i czy napewno coś z tego będzie, później zamartwiałam się po punkcji bo przesłam hiperstymulacje więc transfer został odroczony aż o 3 m-ce, kolejne zmartwienie ile zarodków z nami zostanie, po 3 m-cach następne zmartwienie nadal powiększone jajniki więc transfer o kolejny miesiąc przesunięty, w końcu upragniony termin transferu to zamartwianie się czy napewno endometrium urośnie do wymaganej grubości. W końcu w dniu transferu zaraz po kiedy leżałam 30 minut nachodziły mnie same czarne myśli że napewno to się nie uda a teraz 3 dpt ciągłe zamartwianie się czy zarodek nadal jest, czy się zagnieżdża, jak wytrzymam do 21.09 w tej niewiedzy itp Zdaję sobie sprawę że ciąża po in vitro jest owiana w wiele zmartwień i ciągłe obawy czy można się cieszyć, dziś o tym rozmawialiśmy z mężem, że radość przy tylu latach niepowodzeń jest po prostu trudna bo zawsze jest ten strach a co jeśli się nie uda? Wszystkim nam życzę szczęśliwego finału, mam nadzieję że kiedyś każda z nas usłyszy to upragnione „mamo” Bardzo Cię rozumiem. Jestem jedną z tych osób, które dokładnie tak jak piszesz na każdym etapie czegoś o coś się martwią. Przy drugiej pozamacicznej ( jak jeszcze nie wiedziałam, że znowu jest pozamaciczna ) od momentu zrobienia testu już się zamartwiam czy aby na pewno wszystko jest w porządku. No,ale nie było i intuicja mnie wtedy nie zawiodła dlatego zgłosiłam się w miarę szybko do szpitala. Dziś myślę o jutrze czy to nie za wcześnie na kontrolę ( choć sam lekarz kazał przyjść wcześniej bo w terminie nie ma miejsc). Do tego czuje się dziwnie z tą jutrzejszą wizytą bo mam okres od soboty i do jutra to raczej nie przejdzie , tak ja wiem to lekarz i nie jedno widział, ale perspektywa badania w trakcie okresu obniża mój komfort . Mam nadzieję, że każda z nas tak jak piszesz usłyszy "mamo" bądź też "mamo rzuć picie" "mamo mogę wyjść" a za wiele lat "mamo zostaniesz babcią" Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Madziallena31 113 Napisano Wrzesień 14, 2020 11 godzin temu, Milach napisał: Myślę że każda z Nas na różnych etapach przeżywa wiele skrajnych emocji, w trakcie badań martwiłam się czy wszystko będzie OK i stymulacja się odbędzie, w trakcie stymulacji zamartwiałam się czy napewno leki podaję dobrze i czy napewno coś z tego będzie, później zamartwiałam się po punkcji bo przesłam hiperstymulacje więc transfer został odroczony aż o 3 m-ce, kolejne zmartwienie ile zarodków z nami zostanie, po 3 m-cach następne zmartwienie nadal powiększone jajniki więc transfer o kolejny miesiąc przesunięty, w końcu upragniony termin transferu to zamartwianie się czy napewno endometrium urośnie do wymaganej grubości. W końcu w dniu transferu zaraz po kiedy leżałam 30 minut nachodziły mnie same czarne myśli że napewno to się nie uda a teraz 3 dpt ciągłe zamartwianie się czy zarodek nadal jest, czy się zagnieżdża, jak wytrzymam do 21.09 w tej niewiedzy itp Zdaję sobie sprawę że ciąża po in vitro jest owiana w wiele zmartwień i ciągłe obawy czy można się cieszyć, dziś o tym rozmawialiśmy z mężem, że radość przy tylu latach niepowodzeń jest po prostu trudna bo zawsze jest ten strach a co jeśli się nie uda? Wszystkim nam życzę szczęśliwego finału, mam nadzieję że kiedyś każda z nas usłyszy to upragnione „mamo” Milach jak się czujesz? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
czarnamamba777 231 Napisano Wrzesień 14, 2020 Dziewczyny ile dni po transferze jest pierwsze usg ewentualnej ciąży? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Emilia# 112 Napisano Wrzesień 14, 2020 4 godziny temu, Madziallena31 napisał: Pezy punkcji jest inne znieczulenie, przy ktorym w wiekszosci przypadkow nie ma dolegliwości typu nudności, wymioty. Ja miala 3 dluzsze do zabiegów i po każdym myślałam, że żołądek wypluje, a po tym przy punkcji nie odczuwalam nic. Sama anestezjolog mi mówiła, że po tym znieczuleniu jakieś jednostki odczuwają zle samopoczucie. To ja chyba zaliczam się do tych wyjątków. Miałam dzisiaj pierwszą punkcję. Samego zabiegu nie pamiętam ale po miałam nudności i zbierało mi się na wymioty (pomimo że dostałam 2 razy lek przeciw wymiotom - przed i po punkcji). Więc chyba nie ma reguły. Teraz już jest ok. Odpoczywam w domu . Pobrano 5 komórek. Transfer wstepnie planowany na czwartek. Mam nadzieję że do niego dojdzie 2 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
DoMi 327 Napisano Wrzesień 14, 2020 (edytowany) 14 minut temu, Emilia# napisał: To ja chyba zaliczam się do tych wyjątków. Miałam dzisiaj pierwszą punkcję. Samego zabiegu nie pamiętam ale po miałam nudności i zbierało mi się na wymioty (pomimo że dostałam 2 razy lek przeciw wymiotom - przed i po punkcji). Więc chyba nie ma reguły. Teraz już jest ok. Odpoczywam w domu . Pobrano 5 komórek. Transfer wstepnie planowany na czwartek. Mam nadzieję że do niego dojdzie Odpoczywaj Powodzenia Ja też jestem w grupie tych nieszczęśników po pierwszej punkcji doszłam do siebie dopiero na drugi dzień. Dlatego przed drugą anestezjolog podał mi leki przeciwbólowe i przeciwwymiotne potem jeszcze powtórka w kroplówkach i obyło się bez sensacji Edytowano Wrzesień 14, 2020 przez DoMi 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Milach 433 Napisano Wrzesień 14, 2020 2 godziny temu, Madziallena31 napisał: Milach jak się czujesz? Wczoraj miałam ciągnięcie w podbrzuszu w zasadzie cały dzień a dzisiaj totalnie nic nie czuje, tak jakby sie nic nie działo. Byłam już w aptece po test dzisiaj ale w ostatniej chwili powstrzymałam się przed zakupem i wróciłam do domu. Nie wiem jak dotrwam do 21.09 A jak u Ciebie? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Emilia# 112 Napisano Wrzesień 14, 2020 21 minut temu, DoMi napisał: Odpoczywaj Powodzenia Ja też jestem w grupie tych nieszczęśników po pierwszej punkcji doszłam do siebie dopiero na drugi dzień. Dlatego przed drugą anestezjolog podał mi leki przeciwbólowe i przeciwwymiotne potem jeszcze powtórka w kroplówkach i obyło się bez sensacji Dzięki DoMi Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Milach 433 Napisano Wrzesień 14, 2020 43 minuty temu, czarnamamba777 napisał: Dziewczyny ile dni po transferze jest pierwsze usg ewentualnej ciąży? Mam na karcie z transferu napisane że po pozytywnej becie 10-14 dni pierwsze USG czyli wychodzi 22 dpt Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Dzoana82 15 Napisano Wrzesień 14, 2020 Hej dziewczyny, jakie macie doswiadczenia po odstawieniu Estrofemu ??? Ja bralam 4 miesiące pod rząd i teraz chcę kilka miesięcy przerwy sobie zrobic, ale okresu jeszcze nie mam a juz 33 dc w z reguły trwają 28-30. Ciąża to to napewno nie jest... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
P@ulina 92 Napisano Wrzesień 14, 2020 2 godziny temu, Emilia# napisał: To ja chyba zaliczam się do tych wyjątków. Miałam dzisiaj pierwszą punkcję. Samego zabiegu nie pamiętam ale po miałam nudności i zbierało mi się na wymioty (pomimo że dostałam 2 razy lek przeciw wymiotom - przed i po punkcji). Więc chyba nie ma reguły. Teraz już jest ok. Odpoczywam w domu . Pobrano 5 komórek. Transfer wstepnie planowany na czwartek. Mam nadzieję że do niego dojdzie Ja też dołączam do dziewczyn które bardzo źle znoszą nawet 10minutową narkozę. Przy 1 punkcji mdlilo mnie ale po zastrzyku przeciwwymiotnym jakos sie uspokoiło. A w czerwcu przy drugiej punkcji mialam chwile przed podany ten zastrzyk i myslalam ze tez pomoze. Ale tak sie nie stalo. Cala droge do domu bylo mi mega niedobrze i jechalam z klimą na full bo tak bylo mi lepiej. Za to jak weszlam do domu to piętrze co zrobilam to polecialam wymiotować.. Dobrze ze mialam czopki przeciwwymiotne to mi po takim dopiero przeszlo. Takze dziewczyny jak wiecie ze nie bardzo sie czujecie po narkozie to poproscie swojego gina o takie czopki- Torecan, i zaaplikujcie w dniu punkcji. Mnie tak uswiadomila przy 2 punkcji anestezjolog ze tak mozna zrobić. Emilia trzymam kciuki za Twoje zarodeczki, niech ladnie sie rozwijają Kto robil Ci punkcję? 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
czarnamamba777 231 Napisano Wrzesień 14, 2020 Ja przed punkcją poinformowałam anestozjologa, że po narkozie jak kot. Odkąd mówię, zawsze mi coś dają i jest ok. Mój tato lekarz mówi, że zależy jakiej generacji podają narkozę. Nie wiem czy pisałam, ale ja w czasie mojej punkcji się obudziłam na chwilę i byłam świadoma wiedziałam gdzie jestem i co mi robią. 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
PeggiSue 36 Napisano Wrzesień 14, 2020 20 godzin temu, Madziallena31 napisał: Trzymam bardzo bardzo mocno kciuki za Ciebie żeby z malenstwem było wszystko dobrze. Powiem Ci tylko na swoim przykładzie, że objawy nie są żadnym wyznacznikiem. Ja mialam bol piersi, nudności, wstręt do niektórych zapachów i to bylo w 10tyg, pojechalam na usg a okazalo sie, ze akcji serca nie ma od 2tyg. Koniecznie jutro daj znać po wizycie i oby finał.byl szczęśliwy No niestety nie udało się zarodek obumarł, już zaczął zanikać więc pojutrze szpital w celu zapodania jakiś leków na oczyszczanie. 12 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Emilia# 112 Napisano Wrzesień 14, 2020 1 godzinę temu, P@ulina napisał: Ja też dołączam do dziewczyn które bardzo źle znoszą nawet 10minutową narkozę. Przy 1 punkcji mdlilo mnie ale po zastrzyku przeciwwymiotnym jakos sie uspokoiło. A w czerwcu przy drugiej punkcji mialam chwile przed podany ten zastrzyk i myslalam ze tez pomoze. Ale tak sie nie stalo. Cala droge do domu bylo mi mega niedobrze i jechalam z klimą na full bo tak bylo mi lepiej. Za to jak weszlam do domu to piętrze co zrobilam to polecialam wymiotować.. Dobrze ze mialam czopki przeciwwymiotne to mi po takim dopiero przeszlo. Takze dziewczyny jak wiecie ze nie bardzo sie czujecie po narkozie to poproscie swojego gina o takie czopki- Torecan, i zaaplikujcie w dniu punkcji. Mnie tak uswiadomila przy 2 punkcji anestezjolog ze tak mozna zrobić. Emilia trzymam kciuki za Twoje zarodeczki, niech ladnie sie rozwijają Kto robil Ci punkcję? Dr Grettka w Katowicach. Dzięki P@ulina 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Emilia# 112 Napisano Wrzesień 14, 2020 1 godzinę temu, czarnamamba777 napisał: Ja przed punkcją poinformowałam anestozjologa, że po narkozie jak kot. Odkąd mówię, zawsze mi coś dają i jest ok. Mój tato lekarz mówi, że zależy jakiej generacji podają narkozę. Nie wiem czy pisałam, ale ja w czasie mojej punkcji się obudziłam na chwilę i byłam świadoma wiedziałam gdzie jestem i co mi robią. Ja też uprzedzalam anestezjologa. Dostałam leki przeciwwymiotne ale nie pomogły. Przespalam cały zabieg i byłam zdziwiona że to już po Gorzej było po. Ale punkcje można jakoś przetrwac, wazne zeby byly efekty Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Madziallena31 113 Napisano Wrzesień 14, 2020 5 godzin temu, czarnamamba777 napisał: Dziewczyny ile dni po transferze jest pierwsze usg ewentualnej ciąży? Ja po 1 transferze miałam równe 4tyg Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Madziallena31 113 Napisano Wrzesień 14, 2020 1 godzinę temu, PeggiSue napisał: No niestety nie udało się zarodek obumarł, już zaczął zanikać więc pojutrze szpital w celu zapodania jakiś leków na oczyszczanie. Bardzo bardzo mi przykro . Ściskam Cię bardzo mocno. Wiem co czujesz... Ale wierzę, że jeszcze los się do nas uśmiechnie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Madziallena31 113 Napisano Wrzesień 14, 2020 5 godzin temu, Milach napisał: Wczoraj miałam ciągnięcie w podbrzuszu w zasadzie cały dzień a dzisiaj totalnie nic nie czuje, tak jakby sie nic nie działo. Byłam już w aptece po test dzisiaj ale w ostatniej chwili powstrzymałam się przed zakupem i wróciłam do domu. Nie wiem jak dotrwam do 21.09 A jak u Ciebie? Ja zakupiłam 30 testów przez allegro . Ja dziś cały czas mam bóle miesiaczkowe. W nocy się obudziłam, bo.mialam tak jakby skurcz ale szyjki macicy. To samo miałam kilka razy po 1 transferze, ale już po pozytywnej becie. juz sobie wmawiam, ze to na pewno cos zlego. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Wiosenka 676 Napisano Wrzesień 14, 2020 1 godzinę temu, PeggiSue napisał: No niestety nie udało się zarodek obumarł, już zaczął zanikać więc pojutrze szpital w celu zapodania jakiś leków na oczyszczanie. Bardzo przykra wiadomość Jakkolwiek to teraz brzmi, pamiętaj, że przyjdą jeszcze radosne dni. Trzymaj się Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Milach 433 Napisano Wrzesień 14, 2020 39 minut temu, Madziallena31 napisał: Ja zakupiłam 30 testów przez allegro . Ja dziś cały czas mam bóle miesiaczkowe. W nocy się obudziłam, bo.mialam tak jakby skurcz ale szyjki macicy. To samo miałam kilka razy po 1 transferze, ale już po pozytywnej becie. juz sobie wmawiam, ze to na pewno cos zlego. Wiem o czym mowisz czarne myśli są dziś ze mną od rana za nami 4 dni, jeszcze 7.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Madziallena31 113 Napisano Wrzesień 14, 2020 (edytowany) 53 minuty temu, Milach napisał: Wiem o czym mowisz czarne myśli są dziś ze mną od rana za nami 4 dni, jeszcze 7.... 53 minuty temu, Milach napisał: Wiem o czym mowisz czarne myśli są dziś ze mną od rana za nami 4 dni, jeszcze 7.... Ja przy 1 transferze pobieralam bete po 9 dniach, ale wtedy już miałam widoczne kreski na tescie od 7dpt. BARDZO delikatna, ale była. Edytowano Wrzesień 14, 2020 przez Madziallena31 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Anka Skakanka 343 Napisano Wrzesień 14, 2020 3 godziny temu, PeggiSue napisał: No niestety nie udało się zarodek obumarł, już zaczął zanikać więc pojutrze szpital w celu zapodania jakiś leków na oczyszczanie. Ściskam Cię. Trzymaj się tam, jesteś dzielna, przetrwasz to, a my jesteśmy z Tobą Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Goralka 508 Napisano Wrzesień 14, 2020 4 godziny temu, PeggiSue napisał: No niestety nie udało się zarodek obumarł, już zaczął zanikać więc pojutrze szpital w celu zapodania jakiś leków na oczyszczanie. Strasznie mi przykro PeggiSue!trzymaj się tam jakoś kochana Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
AGAtaa 2 Napisano Wrzesień 15, 2020 (edytowany) Hej dziewczyny! Dawno mnie tutaj nie było, ale jestem po pierwszej wizycie w klinice, na której zostało zlecone Nam wykonanie badania kariotypu dla mnie i męża. Na szczęście udało mi się załatwić badania za free na NFZ Badania już zoztsały pobrane i teraz pozostaje tylko czekać na wyniki. Na wizycie w poradni genetycznej otrzymałam również skierowanie na badania w kierunku trombofilii wrodzonej. Niedawno odebrałam wyniki i wyszła mi mutacja homozygotyczna allele 4G/5G. Kompletnie nic z tego nie rozumiem. Przesłam wyniki do Doktor z poradni, miała do mnie dzwonić i mi wszystko wyjaśnić, ale do dziś nie otrzymałam informacji. Czas leci, a ja się zamartwiam, nie wiem co mam myśleć i co z tym dalej zrobić... Jakieś leczenie, leki??? Z tej despreracji przesłałam też wyniki do swojego ginekologa, u którego dotąd sie leczyłam. Czekam na informacje. Może któraś z Was miała wykonywane podobne badania? Możecie powiedzieć coś więcej o tym?? Dodam, że mutacji w genie protrombiny i Leiden nie zostały wykryte. SCISKAM Edytowano Wrzesień 15, 2020 przez AGAtaa Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
DoMi 327 Napisano Wrzesień 15, 2020 Rany ale ze mnie wariatka dziś 8 dzień po transferze a ja nie wytrzymałam i zrobiłam test z moczu. Brzuch mnie pobolewa jak okres i na piersiach wyszły niebieskie żyłki więc miałam jakąś tam nadzieję że może wyjdzie. No i wyszedł ale negatywny. Wiem, że to nic nie znaczy ale myślicie że jutro mogę iść zrobić betę z krwi? Z 5 dniowej wykluwającej się blastki to już powinno coś być a ovitrelle też już chyba nie zafałszuje wyniku Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach