Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Julia554

Faceci dzisiejszych czasów

Polecane posty

 

Więc trzeba umieć wtedy przyznać, że plan nie wypalił i zmienić strategię...ale czekaj, to wymagałoby przyznania się, że coś poszło nie tak przez decyzję która była nasza własna. Łatwiej zwalić na realia i nic nie robić z tym żeby sytuację zmienić i naprawić. 

 

Czyli co? Oddać dziecko do okna życia np?

 

 

 Dążenie do czegoś na czym na tak naprawdę nie zależy czy zaklinanie rzeczywistoći nikogo nie uszczęśliwi. Tylko żeby dobrze wybierać trzeba naprawdę dobrze znać samego siebie, a większość osób ma lepsze pojęcie o tym jacy powinni być niż jacy są. 

Ta rozmowa mija się z celem, nie chce mi się gadać ciągle o tym samym, o tym, że ludziom zmieniają się priorytety, oczekiwania, preferencje, czasem kilka razy w życiu i nie sposób wtedy zmienić wszystko, żeby żyć w prawdzie i jeszcze przy tym nikogo tą prawdą nie skrzywdzić. To są bzdury. Kłamstwo bywa pożyteczne, kłamstwo bywa potrzebne, bywa też mniejszym złem. 

Odpuszczam. Wątku z kulą u nogi nie skomentuję, bo owszem, można zmienić partnera, można zmieniać partnerów wielokrotnie, ale my nie o tym rozmawiałyśmy, a o wyborach życiowych, które czasem pchają ku różnym kłamstwom. I to o wyborach, których dokonaliśmy świadomie i z premedytacją, a które okazały się złe. Tylko nie mów, że Cię to nie dotyczy, na różną skalę dotyczy to wszystkich ludzi na świecie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Czyli co? Oddać dziecko do okna życia np?

 

Ta rozmowa mija się z celem, nie chce mi się gadać ciągle o tym samym, o tym, że ludziom zmieniają się priorytety, oczekiwania, preferencje, czasem kilka razy w życiu i nie sposób wtedy zmienić wszystko, żeby żyć w prawdzie i jeszcze przy tym nikogo tą prawdą nie skrzywdzić. To są bzdury. Kłamstwo bywa pożyteczne, kłamstwo bywa potrzebne, bywa też mniejszym złem. 

Odpuszczam. Wątku z kulą u nogi nie skomentuję, bo owszem, można zmienić partnera, można zmieniać partnerów wielokrotnie, ale my nie o tym rozmawiałyśmy, a o wyborach życiowych, które czasem pchają ku różnym kłamstwom. I to o wyborach, których dokonaliśmy świadomie i z premedytacją, a które okazały się złe. Tylko nie mów, że Cię to nie dotyczy, na różną skalę dotyczy to wszystkich ludzi na świecie. 

Przyjąć na klatę, że się nie zostanie baletnicą a wieku 40 lat i po 3 ciążach 🙂 Tylko o tym mogłaś wiedzieć już wcześniej, więc mogłaś mieć realistyczne oczekiwania. "Takie są realia". Kłamstwo nie jest pożyteczne, bo kłamstwem nie sprawisz, że kogoś będziesz kochać czy, że nie uleje ci się czasem jad frustracji. 

I spokojnie mogę powiedzieć, że nie muszę okłamywać ani siebie, ani bliskich. Nie zawsze stawia mnie to na szczycie listy ulubionych osób kazdej osoby, ale mnie z tym wygodnie. Przez to, że siebie tez znam nie mam głupich rozterek w stylu "kocham męża, ale podoba mi się kolega z pracy" albo "czasem czuję, że zmarnowałam życie". 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Trochę źle rozumiesz. Ogarnięty facet z ogarniętą kobietą mogą stworzyć związek wręcz idealny, bo wchodzi w grę tylko prawdziwe uczucie, nie ma zysków, nie ma strat, nikt nikogo nie utrzymuje, nikt nie jest z drugą osobą tylko dla sexu itd.  Doskonale funkcjonują osobno, a razem jeszcze lepiej. Lecz jak pojawią się zgrzyty bardzo szybko się rozstają, co widać po życiu celebrytów, tam koła rozwodów to normalka. 

celebryci nie są najlepszym przykładem dobrze funkcjonujących ludzi, ani w związkach, ani poza nimi. Dobrze funkcjinujący ludzie którzy kochają partnerów nie rozstają przy pierwszym zgrzycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie tylko wśród celebrytów ale też w wyższych sferach tak jest, jeśli nie ma zależności ekonomicznej, wspólnych kredytów itd ludzie o wiele łatwiej się rozchodzą. 

łatwiej, nie znaczy, że od razu. Jak ludzie się kochają to nie rozstają się pomimo zgrzytów i tego, że nie są do siebie uwiązani kredytem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie chcę nadawać na kobiety, ale właśnie jeśli kobieta jest niezależna to całkowicie ma inne podejście do związków i nie musi być okropnie bogata, wystarczy że stać ją utrzymać siebie i dziecko na poziomie. Takie kobiety co chwilę podkreślają że mogą żyć bez mężczyzny, to taki stały element w czasie sprzeczek z partnerem, u mężczyzn to nie występuje choć przeważnie każdy jest się w stanie samodzielnie utrzymać.

Za dużo znam sytuacji kiedy kobieta usłyszała "i gdzie pójdziesz?" kiedy chciała zakończyć wyraźnie nieudany związek żeby się z tym zgodzić. Argument o pieniądzach pojawia się zawsze w tle innych problemów. 

Biorąc pod uwagę kulturę w jakiej wiele z nas się wychowało, w 100% rozumiem przypomnienie partnerowi, że jest się z nim z chęci, a nie z potrzeby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie chcę nadawać na kobiety, ale właśnie jeśli kobieta jest niezależna to całkowicie ma inne podejście do związków i nie musi być okropnie bogata, wystarczy że stać ją utrzymać siebie i dziecko na poziomie. Takie kobiety co chwilę podkreślają że mogą żyć bez mężczyzny, to taki stały element w czasie sprzeczek z partnerem, u mężczyzn to nie występuje choć przeważnie każdy jest się w stanie samodzielnie utrzymać.

Za dużo znam sytuacji kiedy kobieta usłyszała "i gdzie pójdziesz?" kiedy chciała zakończyć wyraźnie nieudany związek żeby się z tym zgodzić. Argument o pieniądzach pojawia się zawsze w tle innych problemów. 

Biorąc pod uwagę kulturę w jakiej wiele z nas się wychowało, w 100% rozumiem przypomnienie partnerowi, że jest się z nim z chęci, a nie z potrzeby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ale to zazwyczaj brzmi jak groźba, nie jest w stylu "kocham cię i mimo że bez problemu mogę żyć sama to wolę z tobą" tylko raczej w stylu "nie jesteś mi do niczego potrzebny, albo będzie po mojemu albo sobie idę"

Mówimy o awanturach, nie spokojnych rozmowach - awantury nie biorą się z byle powodu. Moim zdaniem kiedy ktoś rzuca takim tekstem to w jakimś stopniu naprawdę rozważa tą opcję, może zmieni zdanie jak nerwy opadną, ale w danej chwili to jest możliwe. Oczywiście, są manipulantki, tak jak są mężczyźni którzy grożą, że odbiorą kobiecie dzieci jak nie będzie się ich słuchać. Skoro mówimy o funkcjonujących ludziach, to nie o tego typu osobach. 

Z własnego doświadczenia, parę razy zagroziłam odejściem, ale nie była to pusta groźba tylko stwierdzenie faktu: albo się coś zmieni, albo ja podziękuję. To jest bezpośrednie odbicie mojego podejścia do związków: albo działają, albo nie i każde idzie w swoją stronę. To co ty sugerujesz brzmi tak jakby lepsza sytuacja była wtedy, kiedy jedna strona grzecznie prosi o zmiany, ale nie ma absolutnie żadnych konsekwencji olania potrzeb tej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Mężczyzna grożący że zabierze dzieci jest tak samo realny jak rodzic który straszy dziecko że je odda jak nie będzie grzeczne.

W każdym związku groźba odejścia którejś ze stron jest ok gdy jest naprawdę źle. Z doświadczenia wiem że kobieta szczególnie taka która nie była bogata a nagle jej wyszedł jakiś interes uważa się za lepszą od innych kobiet, i ten tekst że ona sobie da radę bez faceta jest stosowany bardzo często i to nie w ciężkich chwilach a nawet przy zwykłym "w góry czy na mazury" Znam osobiście kilka kobiet tego typu, każda jest 2,3 krotną rozwódką, widzę jakie mają podejście do związków, z dużą lekkością zmieniają partnerów, wystarczy wakacyjna miłość i jest rozwód i kolejny ślub. 

ale to nie jest kwestia podejścia do pieniędzy tylko do związków i nie dotyczyny tylko kobiet. Są ludzie (tak, również mężczyźni) którzy nie wchodzą w związku z zamiarem pracowania nad nimi. Tacy ludzie przechodzą właściwie z jednego związku do następnego i prawie zawsze ostatnia prosta związku A nachodzi na początek związku B. 

Nie mów mi, że nigdy nie znałeś facetow którzy maja się za dar boga dla ludu i ludzi traktują jak wypełniacze czasu. Jest to styl życia i nic nie sprawi, że ci ludzie będą pracować nad związkami bo zwyczajnie nie chcą. Kiedy ktoś manipuluje partnerem, próbuje coś wymuszać szantażem to z zasady nie robi tego tylko w jednej sytuacji (i dlatego groźba odebrania kobiecie dzieci może dla niej być przerażająca prawdziwa - i często jest!), a przede wszystkim nie zależy im na szczęściu czy autentycznej miłości drugiej osoby. Partner to nawet nie tyle aktor, co rekwizyt w życiu tych ludzi. Trochę jak w piosence R.E.M.'u "The one I love"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Oczywiście że mężczyźni to też hooooje, tylko pomyśl ile procent mężczyzn z tych którzy potrafią sami się utrzymać na poziomie jest takimi hooojami a ile procent kobiet z pośród tych które mają niezależność finansową.

Osobiście chciałbym by wszystkie kobiety dobrze zarabiały i były niezależnie od mężczyzn, wyeliminowało by to wiele patologicznych zachowań w związkach. Te kobiety które opisywałem nie namawiają partnerów na ślub latami, jest z marszu po kilku miesiącach znajomości bo odchodzi element "strat" u mężczyzny

Nie znam, procetów, ale znam bardzo dużo kobiet które doskonale umieją się same utrzymywać i nie są podłe dla swoich partnerów. Myślę, że w Polsce konkretnie problemem może być trochę to, że dalej wielu facetów ma nastawienie "jestem głową rodziny". Dla kobiety która wie, że nie potrzebuje przełożonego w domu takie coś jest nie do przyjęcia więc nie dziwię się, że przypominają o swojej pozycji finansowej. Śmieszne jest to, że faceci często nie widzą tego jak się zachowują. Wygłaszanie tekstów "facet powinien być facet" albo "kobiety nie rozumieją wielu rzeczy" to standard dla wielu. I to nawet teoretycznie normalni faceci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Bo mamy okres przejściowy, dalej to facet utrzymuje rodzinę i zazwyczaj zarabia x razy więcej niż kobieta, ale również jest równouprawnienie. I właśnie facet to powinien być facet a nie peeezda, ale w normalnym tego słowa znaczeniu, czyli męski a jednocześnie dbający i szanujacy swoją kobietę.

myślę, że problemem jest to jak niektórzy faceci rozumieją szacunek. Szacunek to nie jest mówienie do kogoś per "kochanie" i nie podnoszenie głosu. Wielu facetów po prostu nie ma szacunku do zdania kobiet, traktują je trochę jak dzieci, chcą się nimi opiekować, ale nie potrafią sobie radzić z sytuacją kiedy kobieta się z nimi nie zgadza, a do tego wychodzą z założenia, że to facet ma rację w każdej sytuacji. I takie pobłażliwe zachowanie względem kobiet widzę najczęściej. Faceci traktują swoje partnerki bardziej jak przeszkodę w realizowaniu swoich zdecydowanie genialnych planów, nie biorą pod uwagę, że kobieta może się sprzeciwiać i mieć ku temu powody. Argument o pozycji zawodowej i finansowej też często pada. Więc jak kobieta osiąga taki sam poziom to zwyczajnie zaczyna zachowywać się jak facet 🙂 

Na własnym przykładzie - mój mąż to kochana osoba, taki facet-pluszowy miś, ale sam miał tendencje mi wszystko "tłumaczyć" albo nie mówić mi całej prawdy żebym się "nie martwiła" (tak z troski), on to wszystko załatwi. Byliśmy świeżo po studiach, on szybko dostał bardzo dobrą pracę i, jak sam przyznał, trochę obrósł w piórka. W jego przekonaniu był świetnym mężem bo mógł mi kupić co tylko chciałam, a ja się czepiałam niepotrzebnie. Gdybyśmy się wtedy rozstali pewnie byłby jednym z tych facetów którzy kompletnie nie wiedzą dlaczego żona ich zostawiła, chociaż ją kochali i chcieli dać wszystko 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Wsadzę kij w mrowisko ale zmiany prawne dotyczące podziału majątku i znany w prawie alimentacyjnym przyczyniły by się do zwiększenia ślubów i do zmniejszenia "materializmu" kobiet. Większość związków było by z miłości, oraz było by równouprawnienia w związkach. Nikt by nie liczył zysków i strat. Prawo w tej chwili jest mocno po stronie kobiet, weźmy alimenty, wg mnie każde dziecko je tyle samo i tyle samo potrzebuje pieniędzy na ubrania, zajęcia itd. Czyli ustawowo 0-3 lata taka kwota, 3-6 taka kwota itd. każdy bogatszy facet też pewnie dodatkowo by łożył na swoje dziecko a len musiał by się postarać by zarobić ustawową kwotę. Nie było by patologicznych sytuacji gdzie facet utrzymuje nie swoje dzieci.

ale alimenty nie są tylko po to, żeby dziecko jadło 🙂 W praktyce chodzi o odpowiedzialność, jeżeli ktoś ma dziecko to dziecko powinno zyć na tym samym poziomie co rodzice. Facet który tylko płaci alimenty i tak robi minimum w kwestii zajmowania się tym dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ok dowalić mu alimenty pod warunkiem że się nie zgodzi na opiekę naprzemienną, to kobieta walczy by dziecko było tylko z nią a potem ma pretensje że facet się nie zajmuje.

Historia z życia, od znajomego odeszła żona, dobrze zarabia ani nie pisnoł o alimentach, nawet sam je sobie podwyższył bo to jego syn i ma mu niczego nie brakować, koleś naprawdę w porządku. Była żona jak się okazało miała już na oku faceta który był artystą, czyli zero stałej pracy ale kobiety do niego lgnęły, no i ten artysta zapłodnił ta jego byłą, teraz jest sama z 2 dzieci, na jedno dziecko praktycznie nic nie dostaje na drugie kupę kasy. Znajomy utrzymuje 2 dzieci, jego syn nie żyje na poziomie jaki miał mieć bo połowę kasy idzie na obce dziecko

trochę dziwne patrzenie...bo równie dobrze można powiedzieć, że połowa dochodów żony idzie na jej drugie dziecko i tak odbijaj tą piłeczkę. W realnym świecie nie podzielisz tego tak, żeby jego pieniądze szły tylko na jego dziecko - rachunki, jedzenie itd. będzie zawsze "wspólne" dla rodziny. 

Osobiście znam więcej przypadków gdzie facet walczył, żeby się dzieckiem nie zajmować niż o opiekę naprzemienną. Znajoma siostry ma problem, bo jej były który ma się dzieckiem zajmować w co drugi weekend i parę dni roboczych na miesiąc, notorycznie zostawia ich córkę z matką, a sam wychodzi. Hitem było, jak zostawił córkę z koleżanką swojej nowej dziewczyny, niby na dwie godziny. Wyszło, że to zrobił bo spanikowana koleżanka zadzwoniła do matki dziecka o drugiej w nocy mówiąc, ze nie wie co robić bo mała płacze, a nikt nie odbiera telefonu. 

Ogólnie mam wrażenie, że stawiasz kobiety w jakimś bardzo dziwnym świetle, że to podłe harpie które tylko ciągną kasę, a w praktyce w najlepszym przypadku swój do swego ciągnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie nie, nie mówię o wszystkich kobietach tylko o tych które wykorzystują z premedytacją swoje "uprzywilejowanie" w prawie, lub te które robią to przez przypadek tak jak była żona znajomego. Piszesz "trochę dziwne patrzenie" nie wiem co w tym dziwnego, oczywiście że nie da rady wyliczyć co do 1 zł co idzie na które dziecko czy nawet co do 100zl, ale chyba nie napiszesz mi że to jest w porządku i tak ma być, kobieta z tego co wiem nie pracuje bo to drugie dziecko jest małe, i żadnej wypłaty nie posiada, żyje z zasiłków i alimentów. Alimenty od dochodów ojca są chore,  i to od tych wysokich i od smiesznie niskich (ukrytych) - ustawowe kwoty były by najlepszym rozwiązaniem.

to ta sama kategoria co ludzie którzy biorą rentę na nieistniejące choroby albo pracują na czarno i pobieraja zasiłki dla bezrobotnych. Tylko chęć dokopania cwaniakom zazwyczaj robi krzywdę tylko tym co byli fair i potrzebowali pomocy. 

Poza tym odwróć sytuację, masz kogoś kto jest bardzo bogaty i wiedząc o ustawowych alimentach nie musi się przejmować tym co się dzieje z jego dziećmi - nikt go nie zmusi żeby płacił więcej, nie ważne ile ich zrobi i jak bardzo oleje. To trochę jak z mandatami za przekroczenie prędkości - odpowiedzialność musi trochę boleć 😛 

Pomijam fakt, że wspaniały polski rząd zawsze wylicza dużo mniej na przeżycie niż to faktycznie kosztuje. Więc skonczyłoby się tym, że dziecko z rozbitej rodziny mógłbys palcem na odległość pokazać używając butów jako wskazówki. Dlaczego dziecko ma życ za tyle ile rząd wyliczył, jak tatuś opływa w luksus?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

A nie znasz rodziców którzy są skanerami? Mają pełne konta a dzieci wychowują w minimalizmie. Często po rozwodzie nagle dziecko potrzebuje wszystkiego tego czego nie miało przed rozwodem.  Niech państwo ustali realne kwoty a nie zaniżone, zresztą pewnie by to zrobili bo kasa nie z budżetu tylko od ludzi. By wyłudzić rentę trzeba się bardzo starać i są instytucje które to kontrolują, renta za rok może być cofnięta. Zły ojciec nawet w pełnej rodzinie przechla wypłatę, a dobry dołoży do ustawowych alimentów. I nie chodzi tu kwotę, a o sprawiedliwość i kontrolę by faktycznie to szło na dziecko.

Pisze to w kontekście tego tematu, że ogarnięte mu mężczyźnie bycie w związku to same straty, mężczyźni boją się właśnie takich rzeczy, chce założyć rodzine ale gdy kobieta odejdzie z dzieckiem to on zostanie na lodzie. 

No nie wiem czy się zgadzam, zwłaszcza biorąc pod uwagę dzieci pozywające rodziców o alimenty (może kwestia wychowania? 😉 ) Poza tym Polska ma prawo które w teorii zawsze najwyżej stawia dobro dziecka (dlatego tak ciężko jest wyrzucić matkę z dzieckiem nawet jak nie płaci za wynajem). W takiej sytuacji jak ta twojego kolegi i tak nic by nie ugrał bo...matka nie pracuje. Więc tak czy inaczej musiałby płacić na tyle, żeby dziecko miało dobry standard życia, pomimo niepracującej matki i rodzeństwa. Każde prawo można wygiąć, dlatego do takich pomysłów trzeba podchodzić pod kątem tego jak ktoś to może wykorzystać. 

Inna sprawa, że "banie się zakładania rodziny" to pierwszy element problemu. Powiem wprost, że nie rozumiem szukania partnera z myślą o założeniu rodziny. Przy takim podejściu od razu przypisujemy komuś rolę w naszym życiu i oceniamy go pod kątem tego jak do tej roli pasuje według tego co "nam się wydaje". To prowadzi do tego, że nie widzi się lasu bo drzewa zasłaniają. Wiele cech może zostać zignorowanych, pominiętych, niezauważonych. Zamiast poznawać Baśkę czy Kaśkę, sprawdzasz na ile Katarzyna lub Barbara pasuje do twojego modelu idealnej matki. I to często zanim samemu miało się okazje mieć dzieci, więc to czysta teoria. Zobacz w jakich płytkich kategoriach ludzie opisują związki, patrzą na zarobki, na to czy ktoś się dziećmi potrafi zająć, do tego rządzą stereotypy. Bo dlaczego facet w rurkach i pijący latte ma być złym mężem i ojcem? W sumie nie ma powodu, ale jakoś tak do utartego modelu nie pasuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

A nawet czytając to forum widać że jak kobieta zaczyna mieć parcie na ślub i dziecko to dąży ślepo do celu, obniża kryteria, wmawia sobie że jest bardzo zakochana itd

myślę, że to często działa w obie strony. Ilu facetów pisze o kobietach w kategoriach "materiał na żonę"? Ludzie starają się dopasowywać osoby do schematów i wychodzą z tego potem dramaty. Nikt nie chce być samotny i mimo wszystko większość osób chce dzieci (nie pytaj dlaczego, ja nie wiem, nie mam, nie chcę mieć). Problem polega na tym, że ludzie zapominają, że ich mąż/żona/dziecko to przede wszystkim osoba która ma swoją osobowość, potrzeby, wymagania, opienie itd. I tak na przykład ludzie z jakiegoś powodu nie rozumieją, że jak ktoś jest chamski do kelnera to jest...po prostu chamski. Więc jak miłośc ostygnie to będzie też chamski dla partnera. 

 

I właśnie tutaj jest prawo bardzo stronnicze, nic chłop nie może zrobić, jedynie ubolewać że syn ma gorzej niż by chciał a musi utrzymywać leniwa babę i dziecko jakiegoś typa. W takim przypadku jak ten powinna być możliwość zgłoszenia gdzieś tego, bez większych wyliczeń bo ślepy widzi na co idzie kasa. I z automatu zamiast na siłę pomagać matce prawo powinno zadbać o dobro dziecka - jeśli ojciec wyraża ochotę dziecko do niego pod opiekę a matce dowalić alimenty. To jej błędne życiowe decyzje do tego dprowadzily, niech poniesie konsekwencje

Z jednej strony się zgadzam, z drugiej znowu wchodzi tu "dobro dziecka". W najlepszym systemie każdy przypadek byłby rozpatrywany oddzielnie, ale taki system byłby bardzo drogi. Więc mają system który w teorii powinien działać w większości przypadków (matki mniej pracują, dziecko zostanie z rodzeństwem, ojca dużo w domu nie ma). Oczywiście żeby taki plan działania napisać to trzeba najpierw założyć dużo rzeczy, pewnie polegać na wielu stereotypach i olać indywidualne przypadki...ale tak jest po prostu taniej. Nie sprawiedliwej, czy nawet sensowniej, po prostu taniej. No i nikt nie nazwie sytuacji gdzie w Polsce kobieta rodzi drugie dziecko "błędną sytuacją", nie w polityce pro-prokreacyjnej 🙂 Przede wszystkim ona sama może też tak tego nie widzieć...

Fajnie jakby wszystko było proste, ale nie jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Wiem że każdą sprawę trzeba by traktować indywidualnie a system kuleje co widać po coraz częstszych przypadkach skatowania dzieci przez konkubenta, więc o żadnej kontroli alimentów mowy być nie może jak takie rzeczy są poza kontrolą. Obie płcie w doborze partnera popełniają błędy ale tylko jedna na koniec ponosi straty i jest na przegranej pozycji w majestacie prawa. Taka zmiana alimentów na "z urzędu" paradoksalnie uszczęśliwiła by dzieci, zlikwdowala multum spraw w sądach, miała by efekt psychologiczny i faceci chętniej brali by śluby/ decydowali się na dziecko. Nie oszukujemy się, syn prezesa gdy zrobi dziecko dziewczynie ze wsi i tak wysokich alimentów nie płaci, tatuś albo zastraszył dziewczynę albo jego prawnicy zrobili miazgę w sądzie.Za to Sebuś nie pił by piwka pod blokiem tylko musiał by iść do roboty by alimenty płacić, a teraz na zasądzone 300zl i co drugi miesiąc wpłaci, a o ile wiem by go ścigać musiałby przez 3 miesiące nie dać ani złotówki. No i zniknęło by częściowo kryterium wyboru "zarobki" u tych które wybierają byle jak najszybciej założyć rodzinę, bo ciągnie ją do Sebusia ale Heniek bardziej ogarnięty choć nie tak męski, za 3 lata Sebuś leje dzieciaka Heńka i pije za jego kasę bo kobieta jednak w końcu wybrała miłość. Wiem że wszystko upraszczam ale tak to nieraz mniej więcej wygląda.

teoria fajna, tylko skąd na to fundusze brać 🙂 przecież zaden polityk nie obetnie sobie wypłaty na taki cel. 

Ci co nie mają pieniędzy raczej nieczęsto wybierają, tylko zwyczajnie wpadają, a w prawo i kultura trochę utrudnia aborcję w Polsce. Poza tym jak ktoś patrzy na zarobki to raczej z myślą o związku, a nie szarpaniu się o alimenty. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ale mi nie chodzi o to by alimenty płacił rząd, już jest fundusz alimentacyjny który jak facet nie płaci to daje pieniądze na dziecko ale do 500zl mimo że zasądzone są większe. Chodzi mi o stawki urzędowe alimentów podzielone że względu na wiek dziecka a nie że względu na zarobki ojca, tak by każde dziecko miało podobny start bo potrzeby mają podobne - oczywiście płaci ojciec. Podajesz gościa o alimenty i bez sprawy w sądzie zaocznie jest taka a taka kwota.

Nie chodzi o samo wypłacanie alimentów, tylko o to jak drogi jest sam proces ustalania tego kto "bardziej się nadaje" do opieki nad dzieckiem. Z któregoś funduszu to będzie musiało iść. Oczywiście można wymagać płacenia od rodziców i wepchnięcia tego w koszta...co oczywiście skończy się kolejną przepychanką i dobro dziecka będzie na samym końcu listy

 

 

Generalnie dzisiejsi mężczyźni (ci ogarnięci) skaczą z kwiatka na kwiatek bo boją się ustatkować, nawet jak chcą to plątają się w jakiś dziwnych testach by sprawdzić partnerkę, czy aby nie jest z nim tylko dlatego że jest życiowo ogarnięty. I potem wychodzi jak wychodzi....

to raczej noie brzmi jak "ogarnięcie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Od początku tego tematu mamy wytłumaczone pojęcie "ogarniętego" - dobra praca, lokum, samochód, brak problemów w kontaktach z kobietami, czyli taki którego większość kobiet pragnie za partnera.

Kobiety to ludzie, jeżeli ktoś nie ma problemu w kontatach z ludźmi to powinien mieć na tyle doświadczenia żeby umieć na oko ocenić czy na przykład ktoś jest chciwy. Jak kobieta notorycznie wybiera facetów którzy na pierwszy rzut oka są np. agresywni, to nikt nie powie, że ta kobieta nie ma problemu w kontaktach z mężczyznami. Oczywiście, że ma...ciągnie ją do najgorszych typów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Wystarczy jedno pytanie przy pierwszej rozprawie, czy ojciec chce opieki naprzemiennej, bo nawet nie zakładam że matka zrzeknie się opieki, jeśli ojciec się miga to alimenty

w większości systemów gdzie jest opiena naprzemienna to pierwsze rozwiązanie,  wymagane są kontrole opieki społecznej przez jakiś czas (upewnienie się, że rodzice sobie do gardeł nie skaczą, że dziecko ma regulany tryb dnia w obu domach, że obie strony wiwiązują się z obowiązków). W tej chwili to nie ma miejsca kiedy dziecko jest tylko przy matce (czyli jeden dom, zazwyczaj ten sam pokój, tryb życia bez większych zmian), chociaż zdecydowanie powinno mieć to miejsce (żeby Seba nie bił synka Henia). Nie ma szans, że wprowadziliby to na dużą skalę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie o to mi chodziło, o to że potrafi co weekend poderwać laskę, że nie poleci na babkę dla sexu bo ma reguralny. Ktoś może być super kumplem a nie mieć śmiałości do kobiet w sensie podrywania. A to czy ktoś jest chciwy czy agresywny nie określisz bo takie osoby ta cechę dobrze ukrywają.

w relacjach z osobą która im się podoba - może tak. W relacjach z innymi...niekoniecznie. Tylko trzeba na to uważać. 

 

Facet który podrywa w klubach może mieć ogromny problem znaleźć kogoś kto potraktuje go na poważnie. Tak jak mężczyźni mają złe zdanie o "łatwych" kobietach, tak kobiety mają złe zdanie o "łatwych" facetach. Kobieta która skusi się na związek z takim albo będzie trochę mądrzejsza od kamienia albo będzie miała w tym inny cel. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Oj tam, trochę mądrzejsze od kamienia są te które wierzą że mężczyzna który podoba się pod każdym względem kobietom żyje w celibacie. Chcą wierzyć że miał jedną partnerkę w stałym związku no ale nie wyszło a potem drugą tylko na sex, ale miał potem moralniaka i przysiągł sobie że bez miłości już nigdy 😂😂😂😂

nie chodzi o życie w celibacie, bo nikt tego nie robi...ale ludzie idący do klubu z zamiarem wyrwania czegoś po prostu nie są traktowani jakoś specjalnie poważnie. Jeszcze rozumiem, jak coś się trafi bo kogos poznasz i fajnie się rozmawia, do tego jest ładna...ale facet który zaczyna rozmowę od "mogę postawić ci drinka" bardzo często trafia do kategorii "na raz"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

a jeszcze dodam, że umijętność wyrwania w klubie zupełnie nie przekłada się na umiejętność tworzenia związków. Znam takie przypadki, kompletnie nie rozumieją dlaczego żadna ich nie chce chociaż jak chcą to w każdy weekend mogą coś zaliczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

No to widzisz że obie strony szukają "na raz", i nie są to ludzie z innych kategorii tylko ci sami którzy w odpowiednim czasie chcą stworzyć związek, jest czas na zabawę i czas na poważne życie. Z tym że dzisiejsi faceci przeciągają beztroski czas jak najdłużej z obawy że trafia na nieodpowiednią. 

a nie dlatego, że przez warunki ekonomiczne zanim masz okazję faktycznie "pożyć" to już masz 30 lat? Między skończeniem studiów i jako taką stabilnością finansową niewiele jest czasu...

Problem facetów których opisujesz polega na tym, że pewnie sami nie wiedzą, że mają problem z kobietami. Więc owszem, ryzyko trafienia na nieodpowiednią jest duże, bo na "odpowiednie" nie mają szansy ze swoimi barowymi umiejętnościami nawiązywania relacji z kobietami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

A kobiety z barów to mają inaczej? Niestety nie masz pojęcia na kogo trafiasz, jest migracja ludzi, ta miła sąsiadka która mieszka tu od roku, ta która siedzi całe dnie z książką na balkonie dwa lata wcześniej w każdy weekend okupowała stołek barowy. 

Szczerze...kobiety podrywające w barach zazwyczaj mają pojęcie, w jakimś stopniu, że podryw na jedną noc to głównie gra/rozrywka i w żaden sposób nie przekłada się na potencjał w związku. 

Nie chodzi o to, żeby tego nie robić, tylko mieć świadomość że bezproblemowe podrywanie w barze nie oznacza, że facet jest dobry w kontaktach z kobietami. Jak ktoś szuka faceta na raz to naprawdę nie trzeba się specjalnie starać, nawet ten drink którego facet stawia to formalność i część gry bo decyzja o tym czy ma szansę zapadła zanim podszedł. Tylko, że ci faceci nadal myślą, że są dobrzy w podrywie, a potem okazuje się, że w sumie ich umiejętność prowadzenia normalnej rozmowy z kobietą nie wygra żadnej nagrody

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Właśnie o warunki ekonomiczne tu chodzi, kiedyś brali ślub jako 20 latki, oboje nie mieli nic i się dorabiali, a dziś facet z baru jak ogarnięty zdąży do 35 roku życia zgromadzić niezły majątek o wiele większy niż kobieta do 30. 

bo dzisiaj ciężej się dorobić, może dlatego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

 

Ale mężczyzna doskonale wie że to kobieta go wybiera, i to że on ją podrywa to tylko dlatego że na to pozwoliła. Przecież dla mężczyzn przygody barowe to też tylko zabawa nie rzutującą na przyszły związek. Ja nie pisze o tłukach którzy przelecieli pijaną Zoche pod remiza i uważają się za ogierów którzy mogą mieć każdą, rozmawiamy o ludziach trzymających poziom

a mimo to mówisz, że tacy faceci nie mają problemu z kobietami pomimo tego, że nie wiedzą nawet jak poznać osobę z którą chcą się spotykać 🙂 

Zazwyczaj jest jakiś powod, tak jak jest powód dla którego kobiety wchodzą w toksyczne związki, ale to nie jest normalne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Zaczynamy to gmatwać, pisze o "singlach" nie o "chłopakach do wzięcia" - facet który ma świetne kontakty z kobietami, od dawna mógłby być w związku i wiele normalnych kobiet go chce ale z wyboru chce być sam, nie chce związku i zadawala się przygodnym sexem.

mówię o facetach którzy nie są w związku bo boją się wykorzstania finansowego. ci którzy w ogóle nie chcą raczej się tym nie martwią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wszystko na co narzekasz autorko to efekt działań feministek. Brak PRAW dla mężczyzn to brak ODPOWIEDZIALNOŚCI. Za czasów naszych dziadków prawda, że w pewnym sensie mężczyzna decydował ale też był za coś odpowiedzialny. Mieliśmy w Polsce partnerstwo ale szybko przerodziło się ono w matriarchat i niewychowaniem społecznym mężczyzn. Jak to mówią coś za coś. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Wszystko na co narzekasz autorko to efekt działań feministek. Brak PRAW dla mężczyzn to brak ODPOWIEDZIALNOŚCI. Za czasów naszych dziadków prawda, że w pewnym sensie mężczyzna decydował ale też był za coś odpowiedzialny. Mieliśmy w Polsce partnerstwo ale szybko przerodziło się ono w matriarchat i niewychowaniem społecznym mężczyzn. Jak to mówią coś za coś. 

a kiedy było to partnerstwo? Musiałam przespać te kilka lekcji historii...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

No to są właśnie ci, mówią że nie chcą wogole, a co mają mówić? 

Ok, to jeszcze raz:

-Problemy z kontaktach z kobietami to nie jest system zero-jedynkowy. Można nie mieć problemów w poznawaniu ludzi i szybkim podrywie, a być kompletnie beznadziejnym kiedy chodzi o tworzenie relacji

-Ten problem nie dotyczy ludzi którzy nawet nie próbują tworzyć związków bo nie chcą. To nie ludzie którzy "mówią, bo co mają mówić", nie każdy człowiek na świecie w każdym momencie życia chce zwiazku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×