Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

rosa_rosa

Co jest nie tak z moją mamą

Polecane posty

Cześć, mam pewne spostrzeżenia odnośnie mojej mamy. Nie wiem z kim o tym mogłabym porozmawiac a czasem takie wywalenie bebechów pomaga bardzo. Nigdy nie miałam dobrego kontaktu z moją mamą. Mojr młode lata opierały sie na wymuszonym do niej szacunku, zakazach i nakazach. Nigdy żadnego mowienia kocham Cie, nigdy przytulania. Za to rozliczanie z ocen, z osiągnięć i zawsze teksty czemu 4+ a nie 5. Jako młoda dziewczyna nauczyłam sie tak funkcjonować i już, wiedziałam ze zawsze moge liczyc sama na siebie i tyle. Pierwszy okres pamietam jak bardzo przed nią ukrywalam zeby sie tylko nie dowiedziała. Nie mialam do niej zaufania i nadal nie mam. To chyba rezultat jej wieloletnich zaniedbań i wychowywania twardą ręką. Szybko skorzystalam ze sposobnosci i idac do szkoły sredniej wyprowadzilam sie do internatu wiec na dobrą sprawe od 16rż jestem kowalem własnego losu. Problemów nigdy nie stwarzalam, poszlam na studia, poznalam obecnego męża, założyłam rodzinę. I teraz zaczynają sie schody. Obecnie jestem w trzeciej ciąży która jest zagrozona. Potrzebuje pomocy przy starszych dzieciach i poprosilam o tę pomoc mamę. Ona akurat szuka pracy bo z poprzedniej sie zwolnila ale to są zwykłe etaty w handlu, spozywce. Nie pracuje zawodowo. Pomyslalam ze moze przez tych kilka mscy pobyc u mnie a do pracy isc po porodzie ale zderzylam sie ze ścianą. Dotarło do mnie jaka z niej egoistka. Myśli i cale zycie myslala tylko o sobie i wlasnym czubku nosa. Z resztą przy starszych dzieciach tez mi nie pomagala chyba ze juz na prawde sytuacja była podbramkowa. Nigdy sama z siebie nie przyjechala, nie znam czegos takiego jak obiadki od mamuni, juz o serniczkach nie wspomne. Zazdroszcze dziewczynom które muszą sie odganiac od nadgorliwych mam. Chetnie bym czasamj wyskoczyla do fryzjera albo na kawe do znajomej ale nie mam na kogo liczyc. Mam teściową ale ona jest nauczycielem i brakuje jej kilka lat do emerytury i kiedy moze to zawsze jest do dyspozycji ale nie zawsze jednak może. Nie uzalam sie nad sobą bo jest to wszystko do ogarniecia tyle ze jest mi tak strasznie przykro i nie moge tego zaakceptowac. Zawsze myslalam ze kiedys bylo jak bylo ale jak urodza sie wnuki to sie kobieta zreflektuje i chociaz tyle bede miala lżej z jej strony. Nie wiem juz czy to ze mną cos nie tak czy o co chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, że masz dwoje małych dzieci, które nie są samodzielne, że nie masz jakiejś pomocy a decydujesz się na trzecie dziecko. No to rób uważasz. Nie rozumiem, dlaczego roisz sobie, że w związku z trzecią ciążą zaczniesz nagle zmieniać innego dorosłego człowieka, czy wręcz żądać od niego żeby u ciebie zamieszkał.

Twoja mama jest jaka jest, nie jesteśmy od tego żeby oceniać "co z nią nie tak" a co z nią w porządku, ale z twoją sytuacją nie ma to nic wspólnego. Chyba wiedziałaś, że nie zacznie nagle matkować wnukom tak, jak nie matkowała nawet tobie.

A swoją drogą chyba jednak dobrze cię wychowała skoro zdobyłaś wykształcenie, samodzielność i założyłaś udaną rodzinę. To co ty od niej chcesz? Daj żyć innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Wiesz, że masz dwoje małych dzieci, które nie są samodzielne, że nie masz jakiejś pomocy a decydujesz się na trzecie dziecko. No to rób uważasz. Nie rozumiem, dlaczego roisz sobie, że w związku z trzecią ciążą zaczniesz nagle zmieniać innego dorosłego człowieka, czy wręcz żądać od niego żeby u ciebie zamieszkał.

Twoja mama jest jaka jest, nie jesteśmy od tego żeby oceniać "co z nią nie tak" a co z nią w porządku, ale z twoją sytuacją nie ma to nic wspólnego. Chyba wiedziałaś, że nie zacznie nagle matkować wnukom tak, jak nie matkowała nawet tobie.

A swoją drogą chyba jednak dobrze cię wychowała skoro zdobyłaś wykształcenie, samodzielność i założyłaś udaną rodzinę. To co ty od niej chcesz? Daj żyć innym.

To nie chodzi o to ze nie dam sobie rady z trójką, po prostu w sytuacji gdy ciąża jest zagrożona sądziłam że mogę ten jeden raz na nią liczyć. Zawsze dawalam sobie rade sama i z własnymi dziecmi tez sama sobie poradzę. Po prostu nie jest dla mnie pojęte jak można tak zimno podchodzic do własnego dziecka, jak można nie umieć się dla niego choć trochę poświęcić. Jak patrzę na moje córki to wiem że bym zrobiła wszystko żeby im w takiej sytuacji dopomóc. Co do wychowania to nie jest to ten wątek ale akurat jak sie wyprowadzilam z domu to to było bardzo wygodne dla mojej mamy. Nagle sie okazalo ze moze sobie jeździć za granicę do pracy bo juz nie ma dziecka pod opieką. Na studiach dostawalam od niej tylko przez pierwszy rok 200zl na stancje, reszte oplacalam ze stypendiów socjalnych mimo ze nie pochodze z ubogiej rodziny. Potem za dobre wyniki w nauce dostalam naukowe i juz wiecej od niej pieniedzy nie zobaczylam. Akurat moje wyksztalcenie i to kim dzisiaj jestem nie jest efektem staran mojej mamy. Za to moje kompleksy i niskie poczucie wartości już tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Przykro mi, że nie zaznałaś ciepłych uczuć od mamy. To na pewno bardzo źle ustawia życie i do jego końca boli, bo przecież miłość matki do dziecka wydaje się taka naturalna i bezinteresowna oraz czuła. Twoja mama jest inna i raczej już się nie zmieni. Przynajmniej ty wiesz czego unikać w wychowaniu swoich dzieci i jestem przekonana, że będziesz z nimi miała wspaniałą więź. 

Tak, to bardzo ważne. Robie wszystko zeby moje dzieci wiedzialy czym jest przytulenie mamy, zeby wiedziały ze zawsze mogą do mnie ze wszystkim przyjsc. Zeby mi ufały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Twoja matka ma po prostu defekt osobowości. Nic na to nie poradzisz, taka po prostu już jest i inna nie będzie. 

Zimna, wyrachowana, wymagająca, egoistyczna... przykre, bo każdy chciałby mieć kochających rodziców - to wydaje się tak oczywiste, prawda? a tymczasem nie zawsze tak bywa. Źle trafiłaś w rozdaniu - dobrze, że jesteś w stanie przełamać schemat i dać wiele ciepła swoim dzieciom. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Troche samorefleksji nie zaszkodzi. Zdecydowalas sie na 3 dziecko liczac na pomoc matki, ktora twoim   zdaniem cale zycie byla egoistka. Wiec skad to liczenie na pomoc przy 3 dziecku? Liczylas na cud? Kazdy czlowiek ma prawo dbac w pierwszej kolejnosci o siebie, jezeli nie jest odpowiedzialny za male dzieci. Wiec nie zarzucaj matce egoizmu, jezeli jej zycie jest dla niej wazniejsze od nianczenia twoich dzieci.

Czytanie ze zrozumieniem cię przerasta? to po co się wypowiadasz?

Autorka już wyjaśniła, że NIE LICZYŁA na żadną pomoc, po prostu nie przewidziała tego, ze ciąża okaże się zagrożona. 

Oczywiście, że matka ma prawo się wypiąć. Tyle, że po prostu RODZINA polega na tym, że się pomaga bliskim w potrzebie. Szczególnie że nie chodzi o oddanie nerki, tylko zwykłą ludzką przyzwoitość. Sąsiadce bym pomogła w takiej sytuacji, a co dopiero własnej córce. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A moim zdaniem znając swoją matkę powinnaś liczyć się na pewno z tym że nie pomoże. I to głupota jak ktoś wyżej napisał że nie można przewidzieć że ciąża może być zagrożona. Można. Przy dwójce małych dzieci i będąc kompletnie samemu trzeba założyć co będzie jeśli będzie się kiepsko przechodzić ciążę lub będzie zagrożona itp. Więc niestety Autorko pretensje możesz mieć do siebie. 

Zachowanie matki wobec Ciebie bez komentarza, tak kochająca matka nie zachowuję się ale jednak znasz ją dobrze i nie powinnaś oczekiwać że nagle po tylu latach wykaże się pomocą bo ona ma raczej wywalone..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

A moim zdaniem znając swoją matkę powinnaś liczyć się na pewno z tym że nie pomoże. I to głupota jak ktoś wyżej napisał że nie można przewidzieć że ciąża może być zagrożona. Można. Przy dwójce małych dzieci i będąc kompletnie samemu trzeba założyć co będzie jeśli będzie się kiepsko przechodzić ciążę lub będzie zagrożona itp. Więc niestety Autorko pretensje możesz mieć do siebie. 

Zachowanie matki wobec Ciebie bez komentarza, tak kochająca matka nie zachowuję się ale jednak znasz ją dobrze i nie powinnaś oczekiwać że nagle po tylu latach wykaże się pomocą bo ona ma raczej wywalone..

Poprzednie ciąże były książkowe, przy trzeciej lekarz dał zielone światło a fakt zagrożenia wynika z zupełnie niespodziewanego kierunku. Czy teraz czy za 10lat ciąża mogłaby być zagrożona. Wtedy prawdopodobnie też musiałabym prowadzić oszczędny tryb życia i moje starsze dzieci nie mają nic do rzeczy. Moja matka by się zachowała tak samo. I nie chodzi o jazde na mopie w moim własnym domu ale o to, żeby zostac z dziecmi jak mam wizyte u lekarza a mam ich sporo, o to żeby dać im ugotowany przeze mnie obiad bo przeciez nie oczekuję że ona im coś ugotuje, o to żeby od czasu do czasu zrobić mi cięższe zakupy typu woda mineralna bo mi nie wolno dźwigać. Nie oszukujmy się, w normalnym świecie jest tak, że corka w takich sytuacjach ma matkę do dyspozycji w pierwszym szeregu. Moja dała mi radę żebym zatrudniła kogoś do pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

 I nie chodzi o jazde na mopie w moim własnym domu ale o to, żeby zostac z dziecmi jak mam wizyte u lekarza a mam ich sporo, o to żeby dać im ugotowany przeze mnie obiad bo przeciez nie oczekuję że ona im coś ugotuje, o to żeby od czasu do czasu zrobić mi cięższe zakupy typu woda mineralna bo mi nie wolno dźwigać. Nie oszukujmy się, w normalnym świecie jest tak, że corka w takich sytuacjach ma matkę do dyspozycji w pierwszym szeregu. Moja dała mi radę żebym zatrudniła kogoś do pomocy.

Nie martw się 😉 u mnie podobnie, ale trochę inaczej. Ja nie mam dzieci, ale nie wyobrażam sobie by moja mama kiedykolwiek się nimi zajmowała. Nie potrafiła zająć się swoimi - a i jak widzę ją z jakimś "obcym" dziwckiwm to chwilę się pobawi, pogada i już nie jest zainteresowana. Dlatego też od razu nie zakładam, że kiedyś zajmie się moimi. Tzn ona nie jest jakaś zła, wiem że gdybym potrzebowała pilnie pomocy, i już poprosiła to owszem, pewnie by przyjechała i podała ten obiad (ona nigdy prawie nie gotowała, nie lubi i nie umie, więc nawet nie oczekuje), czy popilnowała dzieci.

Z tym, że czuję że te jej "metody", zachowanie i traktowanie dziecka by mi nie odpowiadało. Nie wspominam dzieciństwa z fajnymi rodzicami, domu przepełnionego miłością, ciepłem, przytulaniem i dowartościowaniem mnie/ nas jako dzieci więc nie sądzę by nagle mając wnuki zmieniła się w "super babcię ".

PS. Liczę na fajną teściową  😉 wbrew pozorom takie się zdarzają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie martw się 😉 u mnie podobnie, ale trochę inaczej. Ja nie mam dzieci, ale nie wyobrażam sobie by moja mama kiedykolwiek się nimi zajmowała. Nie potrafiła zająć się swoimi - a i jak widzę ją z jakimś "obcym" dziwckiwm to chwilę się pobawi, pogada i już nie jest zainteresowana. Dlatego też od razu nie zakładam, że kiedyś zajmie się moimi. Tzn ona nie jest jakaś zła, wiem że gdybym potrzebowała pilnie pomocy, i już poprosiła to owszem, pewnie by przyjechała i podała ten obiad (ona nigdy prawie nie gotowała, nie lubi i nie umie, więc nawet nie oczekuje), czy popilnowała dzieci.

Z tym, że czuję że te jej "metody", zachowanie i traktowanie dziecka by mi nie odpowiadało. Nie wspominam dzieciństwa z fajnymi rodzicami, domu przepełnionego miłością, ciepłem, przytulaniem i dowartościowaniem mnie/ nas jako dzieci więc nie sądzę by nagle mając wnuki zmieniła się w "super babcię ".

PS. Liczę na fajną teściową  😉 wbrew pozorom takie się zdarzają.

Moja mama nie dość ze nie jest dla mnie wsparciem to jeszcze nic nie pamieta z okresu kiedy ja bylam niemowlakiem a potem malym dzieckiem. Nie moge liczyc na rady ws chorób, domowych sposobów itd. Pampersa zmienic tez nie umie a jak ma to zrobic to trzesie sie z nerwów. Nakarmic dziecko z butelki mlekiem to tez wyczyn "bo sie rusza", "bo wycieka bokiem", "bo ulewa"... Także jedno to niewiedza a drugie to brak checi nauczenia się. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Moja mama nie dość ze nie jest dla mnie wsparciem to jeszcze nic nie pamieta z okresu kiedy ja bylam niemowlakiem a potem malym dzieckiem. Nie moge liczyc na rady ws chorób, domowych sposobów itd. Pampersa zmienic tez nie umie a jak ma to zrobic to trzesie sie z nerwów. Nakarmic dziecko z butelki mlekiem to tez wyczyn "bo sie rusza", "bo wycieka bokiem", "bo ulewa"... Także jedno to niewiedza a drugie to brak checi nauczenia się. 

Hmm, to myślę że moja po szóste dzieci takie rzeczy jednak by ogarnęła 😄

Ale na takie tematy nie rozmawiamy, raz z ciekawości zapytałam ile mniej więcej przytyła w ciąży (bo jedna z moich koleżanek 9 kg, druga 22 kg) to zrobiła wielkie oczy na te 22 i powiedziała, że nie pamięta... koniec tematu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×