U was też tak ohu jeli z cenami

To jest skandal. Byłam rano w naszych  delikatesach centrum. Patrzę, a tu filety z kurczaka po 26 zł, udka po 10 itd. Dwukrotnie podnieśli ceny. Co to ma byc? Ja na szczęście jem mało mięsa, to jest jakiś skandal

 

U mnie nad morzem takie ceny to norma

A u nas nie. 2 dni temu filet był po 15 zł, dziś 26, udka po 5 dziś 10. sto procent wyżej. Ludzie kupują mięso jak poyebani i stąd ten wzrost,ale takie żerowanie na całym tym zamieszaniu nie jest ok.

 

U mnie nad morzem takie ceny to norma

Ale Ci dobrze.Marzeniem mojego życia od dziecka jest mieszkać nad morzem... Nadal wierzę że wygram w totka i kupię sobie tam domek

 

Ciekawe i ten rzad populistyczny dla ludu nic...  Szalbierstwo.  To przynajmniej wiemy jak to bedzie wygladac jakby jakas wojna wybuchla.

Pamiętam jak w 97 była ta straszna powódź i chleb potrafił kosztować 10 zł. A wtedy to było duuzo więcej kasy niż teraz.Ludzie to hieny

U mnie na pomorzu to samo. Dramat 

ale za to truskawki tanie  

Wczoraj tato mi mowil (nie mieszkam w Polsce), ze to co nie wykupione podrozalo strasznie, nawet podwojne ceny, personel sam opowiadal, ze nakazano im podniesc ceny (make miasto na Podlasiu). 

Olej jest tani!

Tak przynajmniej ktoś niedawno w telewizji mówił...

Takie prawo rynku.  Ci co znają życie zrobili zapasy. Ci co się z nich śmiali będą płacić więcej.

A ceny rosną między innymi dlatego, że nie ma komu pracować. Cześć ludzi siedzi w domu z dziećmi, część się boi wirusa. A ci co pracują, de facto narażając się i wykonując pracę za tych co nie pracuje powinni zarabiać więcej.

Pewnie przez to, że w hurtowniach brakuje mięsa.

 

Tylko, ze nie zarobia.  Majatek zbija ich szefowie siedzacy w domu.

To nie prawo rynku tylko dzungli.

Rynek to dżungla.

A tak szczerze, to spodziewaliscie się czegoś innego?

 

W Polsce pewnie nie.  W innych krajach czyta sie to ludzie caly czas powtarzaja, ze razem mozemy przez to przebrnac (Wlochy) i podazajmy za rzadowymi wskazaniami itd.  W Polsce tak jak tutaj juz bylo napisane jako przyklad wczesniej, baba w sklepie krytykuje jak inni wariuja, a sama ma koszyk przlewajacy sie produktami spozywczymi....

Ja zauważyłem,że u nas ceny mniej więcej takie same ,ale porcje mniejsze uk.. W sumie to nie jest śmieszne, ale w obliczu kryzysu choć sklepy sie nachapią.

 

W Polsce pewnie nie.  W innych krajach czyta sie to ludzie caly czas powtarzaja, ze razem mozemy przez to przebrnac (Wlochy) i podazajmy za rzadowymi wskazaniami itd.  W Polsce tak jak tutaj juz bylo napisane jako przyklad wczesniej, baba w sklepie krytykuje jak inni wariuja, a sama ma koszyk przlewajacy sie produktami spozywczymi....

Uważasz, że w innych krajach nie podniesiono cen???

Uważasz, że ludzie  w Polsce są jacyś inni i że w innych krajach nie ma takich krytykujacych bab?

Wszędzie są ludzie i ludziska...

Tak u nas we Wrocławiu po 36 zł  powariowali! 

 

Wszedzie sa ludzie i ludziska, ale w Polsce wszyscy zawsze narzekaja i krytykuja bez konca w normalnych warunkach, a co dopiero jak jest jest wiekszy stres.

Oj. Widzę, że włączyło ci się typowe dla Polaka krytykowanie i narzekanie i narzekasz na Polaków

 Włosi to mówią teraz, że trzeba się stosować do zaleceń itd, jak już mocno dostali po d... Wcześniej olali to ciepłym moczem, więc mają to co mają. Nie wiem dlaczego ich tak wychwalasz.

To na zasadzie, że trawa u sąsiada bardziej zielona? Wszyscy są fajni a Polacy do dupy?

 

W Polsce pewnie nie.  W innych krajach czyta sie to ludzie caly czas powtarzaja, ze razem mozemy przez to przebrnac (Wlochy) i podazajmy za rzadowymi wskazaniami itd.  W Polsce tak jak tutaj juz bylo napisane jako przyklad wczesniej, baba w sklepie krytykuje jak inni wariuja, a sama ma koszyk przlewajacy sie produktami spozywczymi....

Włosi niech się odpie/rdolą, bo jak oni mieli rządowe wskazania, to mieli to w du/pie. Dalej to mają w czterech literach. Inne kraje zamykają co się tylko da (Czechy zamknęły wszystko, oprócz aptek i czegoś jeszcze), a oni dalej restauracje itp mają otwarte. Teraz się będą odzywać i płakać.

Co do pytania w temacie. Poszły w górę ceny u małych sklepikarzy. Co ciekawe, to nie są biedne osoby, żeby nie stać je było wypłacić pensji pracownikom i utrzymać cen na poprzednim poziomie, przy mniejszym obrocie.

 

Trawa jest bardziej zielona po drugiej stronie dlatego Polacy uciekaja z Polski.

Wiekszosc nie ucieka. A niektorzy nawet tu przyjeżdżają. 

Wolalabys być teraz we Włoszech?

 

Ale to normalne że w takim czasie poszły ceny. Ludzie wykupuje wszystkie jak ...ani więc muszą podnieść bo takie są prawa rynku.

Nie narzekajcie bo pewnie siedzicie w domu na dupie całymi rodzinami i nic nie robicie w ten czas:) Ja razem z mężem pracujemy caly czas więc proszę nie narzekajcie...

 

Jakie prawa rynku ty tu widzisz? Nic nie muszą, oni chcą.

Aha, czyli jak chodzę do pracy, to mam od ciebie pozwolenie na narzekanie.

Mnie ciekawi, co się stanie, gdy w moim dziale będzie ktos chory. Kwarantanna dla nas. Ale czy będziemy w tym czasie dostawac chorobowe? Czy będzie to urlop bezpłatny? I co jesli po kwarantannie znów ktos zachoruje, kwarantanna dla nas wszystkich znów?

 

zależy gdzie pracujesz. Ja pracuje w firmie 400osobowej i od zeszłego tygodnia cała firmia pracuje zdalnie. To samo w firmie mojego męża. 600osob pracuje zdalnie.

U mnie zdalna praca nie wchodzi w grę

 

siedzisz na dupsku z całą rodzina, nic nie musisz robic i jeszcze wam zle ?

ceny ida do góry bo po 1sze nie wyrabiaja z dostawą i produkcja np mięsa po 2 ceny dyktuje rynek. Jakby ludzie nie kupowali tyle to byłoby normalnie. Wczoraj robiłam zakupy za 150zl i kasjerka żartowała że dzisiaj to  średnio 500zl na koszyk ludzie wydają. W południe nie bylo juz w ogóle mięsa, chleba, papieru... Więc mnie ani trochę nie dziwìą te ceny. 

Akurat tak się składa, że na dupsku, to raczej ty i twój mąż siedzicie. Ja nie mam możliwości pracować zdalnie, a od jutra pewnie będziemy pracować po 12 godzin, bo 1/3 pracowników firmy nie będzie. Dlatego pytam, czy jak pracuję. to mam prawo do narzekania?

Co dyktuje rynek? Rynek nic nie dyktuje. Jest jak zawsze. Przymrozek na Pomorzu, a w Zakopanem jabłka po 10 zł, bo jabłonki nad morzem przymarzły. Nieważne, że coś nie wyrabia z dostawą, to i tak się sprzeda. To jest tylko pretekst do zdarcia z ludzi pieniędzy. Tylko i wyłącznie.