Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

Hej. Chciałabym poznać Wasze zdanie na temat sytuacji, która ma u mnie obecnie miejsce, bo już nie wiem czy to że mną jest coś nie tak czy co ...  Myślę, że zdanie kobiet starszych ode mnie posiadających większe doświadczenie pomoże mi. 

Jestem z moim partnerem od 3 lat, mieszkamy razem, jesteśmy przed trzydziestką. Parę dni temu oznajmił mi, że jedzie na weekend ze znajomymi nad jezioro. Ja pracowałam sobotę 12h. Powiedziałam, że trochę słabo, bo jakiś czas temu już pojawił się ten pomysł i myslalam, że pojedziemy jak będę mieć wolne. Uslyszlalam, że pasuje wszystkim teraz tylko nie mi. Poczułam się źle. Co znaczy wszystkim? No właśnie nie wszystkim, bo mi nie pasuje. Osobiście uważam, że w takim momencie powinien powiedzieć, że przełożymy to na inny termin jak będzie pasowało mojej dziewczynie. Ale tak się nie stało... Pojechał, odezwał się tylko, że dojechał. Zadzwoniłam do niego po pracy. Usłyszałam, że nie zerkal na telefon,bo nie miał po co. Mi sie wydaje,że no jednak jest po co zerknąć, chociaż spytać się co u mnie... Wiedział, że jest mi przykro, że spędzę po pracy resztę weekendu sama. Tym bardziej,  ze siedzialam w domu 1,5 miesiąca przez pandemie i mialam lekkiego dola. Mam wrażenie, że ma totalnie w dupie to co myślę, jak się czuje. A czuje się olana. Ja jestem inna, ale to też on mnie tego nauczył, bo na początku związku to on mi do mnie pretensje, że planuje coś nie myśląc o nim. Głupia myslalam,że powinno to działać w dwie strony. On sobie nic nie robi z tego, że mu powiem "jest mi przykro, że jestem sama, a Ty się świetnie bawisz". Mowi mi, ze ograniczam go. Czy to że mną jest coś nie tak, że tak myślę? Nie powinnam tak się czuć ? Tlumacze mu wielokrotnie , że nie chodzi o to, że zabraniam mu spędzać czas beze mnie, ale o to jak mi to przedstawia. Naprawdę wydaje mi się, że gdyby ujął słowa inaczej, gdyby okazał empatię to może tak bym tego nie przeżywała. A on ma pretensje,  że ja w ogóle mam jakieś ale i mówi "w normalnym związku nie byłoby z takim wyjazdem problemu". Mi by było głupio jechać na wypad za znajomymi, gdyby on pracował i nie mógł jechać, gdybym wiedziała, że chciałby jechac, że został by sam i widział w Internecie jak bawię się bez niego. Nawet nikomu o tym nie powiedziałam w pracy, bo mi po prostu wstyd, że tak jest ... straszne uczucie mi towarzyszy, ścisk w klatce, chce mi sie wyc. Po prostu czuje się nieważna. Od dawna czuje się też niedoceniana. Nie słyszę od niego miłych słów, nie pamiętam, kiedy powiedział mi jakiś komplement. A powiem Wam, że naprawdę podupada nad tym moja samoocena. Kocham go, ale zaczynam mieć naprawdę dosyć tego jak się od dawna czuje. A po tym weekendzie zaczynam się zastanawiać czy moje życie z nim zawsze będzie tak wyglądało, czy zawsze będę się tak czuć.  Bo czuje się po prostu samotnie. Niby jestem w związku, ale często czuje się jakbym była sama.  Powiedzcie co o tym myślicie. Zastanawiam się naprawdę czy to ja mam problem sama ze sobą. Może powinnam zacząć chodzić na terapię. Nie mowie o tym nikomu, bo się wstydzę. Nie chce żeby ktoś z moim znajomych czy w pracy wiedział, że nie jest kolorowo.  Zawsze wszystko dusilam w sobie. 

 

Pozdrawiam Was serdecznie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak, masz problem ze soba. Mieszkacie razem, wiec dobrze wam zrobi odpoczynek od siebie. Ty w tym czasie zrob cos na co masz ochote. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)
 

Hej. Chciałabym poznać Wasze zdanie na temat sytuacji, która ma u mnie obecnie miejsce, bo już nie wiem czy to że mną jest coś nie tak czy co ...  Myślę, że zdanie kobiet starszych ode mnie posiadających większe doświadczenie pomoże mi. 

Jestem z moim partnerem od 3 lat, mieszkamy razem, jesteśmy przed trzydziestką. Parę dni temu oznajmił mi, że jedzie na weekend ze znajomymi nad jezioro. Ja pracowałam sobotę 12h. Powiedziałam, że trochę słabo, bo jakiś czas temu już pojawił się ten pomysł i myslalam, że pojedziemy jak będę mieć wolne. Uslyszlalam, że pasuje wszystkim teraz tylko nie mi. Poczułam się źle. Co znaczy wszystkim? No właśnie nie wszystkim, bo mi nie pasuje. Osobiście uważam, że w takim momencie powinien powiedzieć, że przełożymy to na inny termin jak będzie pasowało mojej dziewczynie. Ale tak się nie stało... Pojechał, odezwał się tylko, że dojechał. Zadzwoniłam do niego po pracy. Usłyszałam, że nie zerkal na telefon,bo nie miał po co. Mi sie wydaje,że no jednak jest po co zerknąć, chociaż spytać się co u mnie... Wiedział, że jest mi przykro, że spędzę po pracy resztę weekendu sama. Tym bardziej,  ze siedzialam w domu 1,5 miesiąca przez pandemie i mialam lekkiego dola. Mam wrażenie, że ma totalnie w dupie to co myślę, jak się czuje. A czuje się olana. Ja jestem inna, ale to też on mnie tego nauczył, bo na początku związku to on mi do mnie pretensje, że planuje coś nie myśląc o nim. Głupia myslalam,że powinno to działać w dwie strony. On sobie nic nie robi z tego, że mu powiem "jest mi przykro, że jestem sama, a Ty się świetnie bawisz". Mowi mi, ze ograniczam go. Czy to że mną jest coś nie tak, że tak myślę? Nie powinnam tak się czuć ? Tlumacze mu wielokrotnie , że nie chodzi o to, że zabraniam mu spędzać czas beze mnie, ale o to jak mi to przedstawia. Naprawdę wydaje mi się, że gdyby ujął słowa inaczej, gdyby okazał empatię to może tak bym tego nie przeżywała. A on ma pretensje,  że ja w ogóle mam jakieś ale i mówi "w normalnym związku nie byłoby z takim wyjazdem problemu". Mi by było głupio jechać na wypad za znajomymi, gdyby on pracował i nie mógł jechać, gdybym wiedziała, że chciałby jechac, że został by sam i widział w Internecie jak bawię się bez niego. Nawet nikomu o tym nie powiedziałam w pracy, bo mi po prostu wstyd, że tak jest ... straszne uczucie mi towarzyszy, ścisk w klatce, chce mi sie wyc. Po prostu czuje się nieważna. Od dawna czuje się też niedoceniana. Nie słyszę od niego miłych słów, nie pamiętam, kiedy powiedział mi jakiś komplement. A powiem Wam, że naprawdę podupada nad tym moja samoocena. Kocham go, ale zaczynam mieć naprawdę dosyć tego jak się od dawna czuje. A po tym weekendzie zaczynam się zastanawiać czy moje życie z nim zawsze będzie tak wyglądało, czy zawsze będę się tak czuć.  Bo czuje się po prostu samotnie. Niby jestem w związku, ale często czuje się jakbym była sama.  Powiedzcie co o tym myślicie. Zastanawiam się naprawdę czy to ja mam problem sama ze sobą. Może powinnam zacząć chodzić na terapię. Nie mowie o tym nikomu, bo się wstydzę. Nie chce żeby ktoś z moim znajomych czy w pracy wiedział, że nie jest kolorowo.  Zawsze wszystko dusilam w sobie. 

 

Pozdrawiam Was serdecznie 

Może podejdź do tej całej sytuacji z dystansem i zajmij się sobą, rozwijaj swoje pasje.  Następnym razem Ty się umów ze swoimi znajomymi czy koleżanką i jedźcie gdzieś bez niego.  Tu nie chodzi by robić na złość,ale czasami dobrze  jest odpocząć na chwilę od siebie. Może wdarła się w Wasz związek rutyna? znudzenie?  wiadomo, że po 3 latach nie będzie tak samo jak w pierwszych miesiącach znajomości, ale jednak trzeba dbać o związek. 
 

Edytowano przez BLANKA1986

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 9.05.2020 o 23:15, Orzeszek napisał:

Hej. Chciałabym poznać Wasze zdanie na temat sytuacji, która ma u mnie obecnie miejsce, bo już nie wiem czy to że mną jest coś nie tak czy co ...  Myślę, że zdanie kobiet starszych ode mnie posiadających większe doświadczenie pomoże mi. 

Jestem z moim partnerem od 3 lat, mieszkamy razem, jesteśmy przed trzydziestką. Parę dni temu oznajmił mi, że jedzie na weekend ze znajomymi nad jezioro. Ja pracowałam sobotę 12h. Powiedziałam, że trochę słabo, bo jakiś czas temu już pojawił się ten pomysł i myslalam, że pojedziemy jak będę mieć wolne. Uslyszlalam, że pasuje wszystkim teraz tylko nie mi. Poczułam się źle. Co znaczy wszystkim? No właśnie nie wszystkim, bo mi nie pasuje. Osobiście uważam, że w takim momencie powinien powiedzieć, że przełożymy to na inny termin jak będzie pasowało mojej dziewczynie. Ale tak się nie stało... Pojechał, odezwał się tylko, że dojechał. Zadzwoniłam do niego po pracy. Usłyszałam, że nie zerkal na telefon,bo nie miał po co. Mi sie wydaje,że no jednak jest po co zerknąć, chociaż spytać się co u mnie... Wiedział, że jest mi przykro, że spędzę po pracy resztę weekendu sama. Tym bardziej,  ze siedzialam w domu 1,5 miesiąca przez pandemie i mialam lekkiego dola. Mam wrażenie, że ma totalnie w dupie to co myślę, jak się czuje. A czuje się olana. Ja jestem inna, ale to też on mnie tego nauczył, bo na początku związku to on mi do mnie pretensje, że planuje coś nie myśląc o nim. Głupia myslalam,że powinno to działać w dwie strony. On sobie nic nie robi z tego, że mu powiem "jest mi przykro, że jestem sama, a Ty się świetnie bawisz". Mowi mi, ze ograniczam go. Czy to że mną jest coś nie tak, że tak myślę? Nie powinnam tak się czuć ? Tlumacze mu wielokrotnie , że nie chodzi o to, że zabraniam mu spędzać czas beze mnie, ale o to jak mi to przedstawia. Naprawdę wydaje mi się, że gdyby ujął słowa inaczej, gdyby okazał empatię to może tak bym tego nie przeżywała. A on ma pretensje,  że ja w ogóle mam jakieś ale i mówi "w normalnym związku nie byłoby z takim wyjazdem problemu". Mi by było głupio jechać na wypad za znajomymi, gdyby on pracował i nie mógł jechać, gdybym wiedziała, że chciałby jechac, że został by sam i widział w Internecie jak bawię się bez niego. Nawet nikomu o tym nie powiedziałam w pracy, bo mi po prostu wstyd, że tak jest ... straszne uczucie mi towarzyszy, ścisk w klatce, chce mi sie wyc. Po prostu czuje się nieważna. Od dawna czuje się też niedoceniana. Nie słyszę od niego miłych słów, nie pamiętam, kiedy powiedział mi jakiś komplement. A powiem Wam, że naprawdę podupada nad tym moja samoocena. Kocham go, ale zaczynam mieć naprawdę dosyć tego jak się od dawna czuje. A po tym weekendzie zaczynam się zastanawiać czy moje życie z nim zawsze będzie tak wyglądało, czy zawsze będę się tak czuć.  Bo czuje się po prostu samotnie. Niby jestem w związku, ale często czuje się jakbym była sama.  Powiedzcie co o tym myślicie. Zastanawiam się naprawdę czy to ja mam problem sama ze sobą. Może powinnam zacząć chodzić na terapię. Nie mowie o tym nikomu, bo się wstydzę. Nie chce żeby ktoś z moim znajomych czy w pracy wiedział, że nie jest kolorowo.  Zawsze wszystko dusilam w sobie. 

 

Pozdrawiam Was serdecznie 

Jestem po Twojej stronie też podobnie czułabym się gdyby ktoś pojechał beze mnie zwłaszcza ,że takie wyjazdy są  raz na jakiś czas no chyba ,że wyjeżdżacie ciągle..? Czy tam były  pary ? Czy wszyscy sami? Wszyscy powinni zaczekać na Ciebie i tak zaplanować żeby wszystkim pasowało. Skoro czujesz ucisk w klatce i chce Ci się wyć to tak się poprostu czujesz bo jest Ci z tą sytuacją źle i nie pytaj innych jak  masz się czuć wsłuchaj się w siebie.  Ja rozumiem wyjście na piwo mecz z kolegami ale wyjazd? Chociaż znam pary gdzie nigdzie faceci sami nie wychodzą ,co tez jest przegięciem, jednak nie wychodzą bo nie  chcą stracić kobiety. Nie wiem moze i mają  rację okazja czyni złodzieja. Daj spokój kawał chama  z niego...Porozmawiaj z nim jak on to dalej widzi i nie trać czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia ‎2020‎-‎05‎-‎09 o 23:57, Lolka1975 napisał:

Tak, masz problem ze soba. Mieszkacie razem, wiec dobrze wam zrobi odpoczynek od siebie. Ty w tym czasie zrob cos na co masz ochote. 

Nie mogę się zgodzić z Tobą. Ja też odbieram to zachowanie ,jak nieprzyjemny brak lojalności. Autorka zwraca uwagę na fakt,jak jej partner to przedstawia i słusznie podkreśla znaczenie formy. Ten sam komunikat " jadę bez Ciebie" można wyrazić na wiele sposobów. Niekoniecznie przy tym raniąc. Ale to może wymagać pewnego wysiłku. Jej partner zdaje się nie dbać o to. Myślę,że każda dziewczyna w jej sytuacji miała by prawo poczuć się dotknięta,tym bardziej,że chciała jechać tyle tylko,że jej partner nawet nie wziął tego pod uwagę. I to jest przykre,bo to lekceważenie potrzeb drugiej strony. Wypadało by się dogadać i ja bym doradzała szczerą ,spokojną rozmowę. Inaczej można tylko hodować w sobie żal,że okres"promocji" już się skończył,a wcale tak nie musi być. Każdy związek ewoluuje,rzeczywiście potem nie jest już jak przedtem. I rację masz,że powinni mieć czas dla siebie i bez siebie. Ale nie może się to odbywać w ten sposób,że ktoś kogoś oskarża,a potem wyklucza wiedząc dobrze,że zadaje ból. To czytelny sygnał " już mi tak nie zależy". Autorka ma pełne prawo poczuć się źle,jeżeli wcześniej było między nimi inaczej. Moja rada to próba rozmowy ale bez oskarżeń i pretensji. Mężczyźni nie lubią histerii i,taka rozmowa nie przejdzie,niczego nie zmieni i nic nie da..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witam wdarła się monotonia w wasz związek Człowiek nie żyje tylko praca dom i czułe słowa czy siedzieć całe dnie w domu razem np ? Każdy z nas jest inny mamy pasje oczekiwania Wiadomo ze jak się kocha kogoś to fajnie jest spędzać wspólnie czas ,tylko czasem dobrze jest odpocząć od siebie Dam przykład ktoś pracuje w delegacji bardziej za sobą się tęskni ale to nie reguła Ktoś wcześniej pisał byś wyszła z koleżanką gdzieś do miasta czy do znajomych bez faceta dobra rada Tylko ze w życiu różnie bywa czasem coś się wypala czasem ludzie chcą coś zmienić nie ma reguly na idealny związek Pozdrawiam 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×