Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Zatroskana

Nie akceptuję dzieci partnera

Polecane posty

1 minutę temu, Skb napisał:

Jaką masz pewność, że za 10 czy 20 lat będą jeszcze żyli?

Tego nikt nie wie nikt nie zna dnia ani godziny ale   nie myślę tak pesymistycznie  .Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Załamana ania napisał:

Tego nikt nie wie nikt nie zna dnia ani godziny ale   nie myślę tak pesymistycznie  .Pozdrawiam

To nie jest pesymizm tylko realizm. Dlatego należy cieszyć się każda chwila, która jest nam dana a nie tracić czasu na myślenie co będzie za 20 lat. Obecnie bardzo dużo związków rozpada się po 1 - 7 lat... Zatem 20 lat to czysta abstrakcja. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Skb napisał:

To nie jest pesymizm tylko realizm. Dlatego należy cieszyć się każda chwila, która jest nam dana a nie tracić czasu na myślenie co będzie za 20 lat. Obecnie bardzo dużo związków rozpada się po 1 - 7 lat... Zatem 20 lat to czysta abstrakcja. 

Hmmmm moj zwiazek praktycznie rozpadł sie  po 10 latach   moj "maż " jest odemnie strszy o 7 lat i widac ta roznice nie chodzi mi o wyglad a o myslenie o  zainteresowania ale tez nie mozemy wrzucać wszytkich do jednego worka niestety duzo ludzi   bardzo kamufluje sie zeby zdobyc wyznaczony sobie cel a jak juz zdobedzie  i jak juz wyczerpie sie ta powiedzmy gora mozliwosci to sa ludzie wyrzucani do "kosza" jako zbedny grat    wiec  tak naprawde   ja nie chce osadzac ani tej pani ani tego pana ale  jak dla mnie to nie ma przyszlosci tym bardziej ze  madry facet czy kobieta nie odwroca sie od swoich dzieci  dla 2 osoby bo tak chce  .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, Załamana ania napisał:

Hmmmm moj zwiazek praktycznie rozpadł sie  po 10 latach   moj "maż " jest odemnie strszy o 7 lat i widac ta roznice nie chodzi mi o wyglad a o myslenie o  zainteresowania ale tez nie mozemy wrzucać wszytkich do jednego worka niestety duzo ludzi   bardzo kamufluje sie zeby zdobyc wyznaczony sobie cel a jak juz zdobedzie  i jak juz wyczerpie sie ta powiedzmy gora mozliwosci to sa ludzie wyrzucani do "kosza" jako zbedny grat    wiec  tak naprawde   ja nie chce osadzac ani tej pani ani tego pana ale  jak dla mnie to nie ma przyszlosci tym bardziej ze  madry facet czy kobieta nie odwroca sie od swoich dzieci  dla 2 osoby bo tak chce  .

Jeżeli  chodzi o ten konkretny związek to nie ma on żadnej przyszłości. Nic tych ludzi nie łączy a wszystko dzieli. Jak powiedziałem, mam małe dziecko i jednego jestem pewny gdyby mi jakaś kobieta postawiła ultimatum ona albo dziecko - bez mrugnięcia okiem wybrałbym dziecko. Powód prosty - takie postawienie sprawy daje mi już wystarczający pogląd na życie z taką kobietą. Moje małżeństwo rozpadło się po 10 latach. Jestem młodszy  od mojej  żony, ale to nie wiek jest powodem rozpadu związku tylko niedojrzałość małżonki do bycia w związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, Skb napisał:

Jeżeli  chodzi o ten konkretny związek to nie ma on żadnej przyszłości. Nic tych ludzi nie łączy a wszystko dzieli. Jak powiedziałem, mam małe dziecko i jednego jestem pewny gdyby mi jakaś kobieta postawiła ultimatum ona albo dziecko - bez mrugnięcia okiem wybrałbym dziecko. Powód prosty - takie postawienie sprawy daje mi już wystarczający pogląd na życie z taką kobietą. Moje małżeństwo rozpadło się po 10 latach. Jestem młodszy  od mojej  żony, ale to nie wiek jest powodem rozpadu związku tylko niedojrzałość małżonki do bycia w związku.

Ja tez uwazam  ze  przyszlosc tego zwiazku o ktorym mowa  nie bedzie miala przyszłosci   ja mam 2 nastolatków i gdyby mi ktos powiedzial sluchaj bede z toba ale zostaw dzieci to mimo  woelkiego uczucia jakie darzylabym do tej osoby nie zostawilabym dzieci  .Widocznie  niektore osoby nie rozumieja co to znaczy zwiazek , małżenstwo   jak widac widza tylko czubek wlasnego nosa  i swoj egoizm  a to jest bardzo przykre niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Załamana ania napisał:

Ja tez uwazam  ze  przyszlosc tego zwiazku o ktorym mowa  nie bedzie miala przyszłosci   ja mam 2 nastolatków i gdyby mi ktos powiedzial sluchaj bede z toba ale zostaw dzieci to mimo  woelkiego uczucia jakie darzylabym do tej osoby nie zostawilabym dzieci  .Widocznie  niektore osoby nie rozumieja co to znaczy zwiazek , małżenstwo   jak widac widza tylko czubek wlasnego nosa  i swoj egoizm  a to jest bardzo przykre niestety

Mi się wydaje że jest jakaś szansa dla tego związku jak facet zgodzi się żeby autorka miała też własne dziecko. Wtedy mogłaby zmienić podejście i zaakceptować dzieci partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Załamana ania napisał:

Ja tez uwazam  ze  przyszlosc tego zwiazku o ktorym mowa  nie bedzie miala przyszłosci   ja mam 2 nastolatków i gdyby mi ktos powiedzial sluchaj bede z toba ale zostaw dzieci to mimo  woelkiego uczucia jakie darzylabym do tej osoby nie zostawilabym dzieci  .Widocznie  niektore osoby nie rozumieja co to znaczy zwiazek , małżenstwo   jak widac widza tylko czubek wlasnego nosa  i swoj egoizm  a to jest bardzo przykre niestety

To jest właśnie problem obecnych czasów a raczej ludzi w nich żyjących. U nas nie było żadnego powodu do rozwodu... A jednak jest w toku. Żona poświęciła dobro naszego małego dziecka dla swojego dobra, dla egoizmu, dla wygody... Nawet w głowie nie zaświtała mi myśl, by odciąć się od mojego dziecka dla swojej wygody... Dziecka nie powinny dotyczyć moje problemy, ono ma mieć szczęśliwe dzieciństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Hellies napisał:

Mi się wydaje że jest jakaś szansa dla tego związku jak facet zgodzi się żeby autorka miała też własne dziecko. Wtedy mogłaby zmienić podejście i zaakceptować dzieci partnera.

Nie, takie rzeczy dzieją się tylko w bajkach. Mój kuzyn przerabiał taką wersję na sobie... Nie doszło do kolejnego rozwodu, ale problemy były, są i będą. Jak urodzi im się wspólne dziecko będzie miała pretensje, że zostawia ją z noworodkiem i idzie do starszych dzieci, że wydaje pieniądze na starsze dzieci a nie na młodsze. Generalna zasada jest prosta - dziecko nie naprawi złego związku, mało tego uwypukli wszystkie niedoskonałości i problemy, co w konsekwencji może doprowadzić do rozpadu związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Skb napisał:

To jest właśnie problem obecnych czasów a raczej ludzi w nich żyjących. U nas nie było żadnego powodu do rozwodu... A jednak jest w toku. Żona poświęciła dobro naszego małego dziecka dla swojego dobra, dla egoizmu, dla wygody... Nawet w głowie nie zaświtała mi myśl, by odciąć się od mojego dziecka dla swojej wygody... Dziecka nie powinny dotyczyć moje problemy, ono ma mieć szczęśliwe dzieciństwo.

 

6 minut temu, Hellies napisał:

Mi się wydaje że jest jakaś szansa dla tego związku jak facet zgodzi się żeby autorka miała też własne dziecko. Wtedy mogłaby zmienić podejście i zaakceptować dzieci partnera.

Niekoniecznie  dlatego ze teraz widzi wrogow w dzieciach a dzieciatko ktore   mieli by to bylo by jakby nie bylo rownież  rodzenstwem wiec tutaj obawiam sie ze nie zgodzilaby sie zeby dzieci  partnera mialy z dzieckiem wspony kotakt wiec jeszce bardziej narastal by konflikt .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Skb napisał:

Nie, takie rzeczy dzieją się tylko w bajkach. Mój kuzyn przerabiał taką wersję na sobie... Nie doszło do kolejnego rozwodu, ale problemy były, są i będą. Jak urodzi im się wspólne dziecko będzie miała pretensje, że zostawia ją z noworodkiem i idzie do starszych dzieci, że wydaje pieniądze na starsze dzieci a nie na młodsze. Generalna zasada jest prosta - dziecko nie naprawi złego związku, mało tego uwypukli wszystkie niedoskonałości i problemy, co w konsekwencji może doprowadzić do rozpadu związku.

W tym przypadku autorka jest wyjątkowo negatywnie nastawiona do dzieci partnera więc całkiem możliwe. Nie przerabiałem takiego scenariusza więc nie będę filozofował. 🙂 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Załamana ania napisał:

 

Niekoniecznie  dlatego ze teraz widzi wrogow w dzieciach a dzieciatko ktore   mieli by to bylo by jakby nie bylo rownież  rodzenstwem wiec tutaj obawiam sie ze nie zgodzilaby sie zeby dzieci  partnera mialy z dzieckiem wspony kotakt wiec jeszce bardziej narastal by konflikt .

Właśnie podałaś częsty schemat, który funkcjonuje w życiu. Generalny problem jest taki, że kobietom trudniej zaakceptować nie swoje dzieci niż facetom. Ale tu pole do popisu mają biolodzy, psycholodzy, psychiatrzy i ludzie zajmujący się stosunkami panującymi w społeczeństwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Hellies napisał:

W tym przypadku autorka jest wyjątkowo negatywnie nastawiona do dzieci partnera więc całkiem możliwe. Nie przerabiałem takiego scenariusza więc nie będę filozofował. 🙂 

To są bardzo trudne relacje i nikomu nie życzę ich przerabiania na sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Załamana ania napisał:

 

8 minut temu, Skb napisał:

To jest właśnie problem obecnych czasów a raczej ludzi w nich żyjących. U nas nie było żadnego powodu do rozwodu... A jednak jest w toku. Żona poświęciła dobro naszego małego dziecka dla swojego dobra, dla egoizmu, dla wygody... Nawet w głowie nie zaświtała mi myśl, by odciąć się od mojego dziecka dla swojej wygody... Dziecka nie powinny dotyczyć moje problemy, ono ma mieć szczęśliwe dzieciństwo.

 

U mnie  wyglada to tak ze ja nigdy nie mysalam ze kiedys moje malzenstwo rozpadnie sie a tylko i wylacznie dlatego ze  ja musialam przejsc powazna operacje na sercu   i zawsze myslam ze mam meza zeby mnie wspieral tak jak ja jego  ale....... po roku  od kolejnej wizyty  zadal mi pytanie" czy moge pracowac" oczywiscie uslyszal   odpowiedz  ze tak ale  nie tak ciezko jak przed operacja myslam ze to zrozumial  na drugi dzien zapytal mi sie .....czy sex w zwiazku ma dla mnie znaczenie czy nie mozemy zyc razem ale jak 2 obcych sobie ludzi " dla mnie to byl szok  nigy nikogo nie bede prosic o milosc o sex  wiec owszem mozemy ale nie wiem do czego to doprowadzi  i dorpowadzilo do tego ze ma mnóstwo tajemnic przedemna do tego ze  od dobrych 6 lat malzenstwo przestalo istniec   do tego ze nabral kredytow przedemna bardzo wysokich nawet nie mam pojecia ile  wszytko jest poukrywane przedemna  ..... i nadal on twierdzi ze rozpad jest z mojej winy bo obiecalam byc na gospodarsywie a nie jestem   nigdy nie sadzilam ze dostane taki cios  od osby bliskiej jak moglo by sie wydawac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Załamana ania napisał:

U mnie  wyglada to tak ze ja nigdy nie mysalam ze kiedys moje malzenstwo rozpadnie sie a tylko i wylacznie dlatego ze  ja musialam przejsc powazna operacje na sercu   i zawsze myslam ze mam meza zeby mnie wspieral tak jak ja jego  ale....... po roku  od kolejnej wizyty  zadal mi pytanie" czy moge pracowac" oczywiscie uslyszal   odpowiedz  ze tak ale  nie tak ciezko jak przed operacja myslam ze to zrozumial  na drugi dzien zapytal mi sie .....czy sex w zwiazku ma dla mnie znaczenie czy nie mozemy zyc razem ale jak 2 obcych sobie ludzi " dla mnie to byl szok  nigy nikogo nie bede prosic o milosc o sex  wiec owszem mozemy ale nie wiem do czego to doprowadzi  i dorpowadzilo do tego ze ma mnóstwo tajemnic przedemna do tego ze  od dobrych 6 lat malzenstwo przestalo istniec   do tego ze nabral kredytow przedemna bardzo wysokich nawet nie mam pojecia ile  wszytko jest poukrywane przedemna  ..... i nadal on twierdzi ze rozpad jest z mojej winy bo obiecalam byc na gospodarsywie a nie jestem   nigdy nie sadzilam ze dostane taki cios  od osby bliskiej jak moglo by sie wydawac.

Nie wiem ile twój mąż ma lat, ale mentalnie jest to chłopiec. Zacznę od początku - ludzie nie wiedzą co to jest ślub i jakie ma on konsekwencje i co się przyrzeka partnerowi. "On se wzioł darmową siłę roboczą i materiał rozrodczy - a nie żonę". Sex w związku... sex nie utrzyma żadnego związku, ale bez niego większość związków się rozpadnie. Tak jesteśmy skonstruowani i tak to działa. Rozumiem, że mąż ma problemy z wadą postawy?  Też mam problemy z sercem... jak leżałem na oddziale pod monitorami to żona nawet się nie pofatygowała by zobaczyć co jest ze mną... 10 minut na pieszo do szpitala. Moja żona jest uzależniona od swojej mamusi, a winę na rozpad związku przerzucała na mnie. :) Tak więc jest to standardowe zachowanie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Skb napisał:

Nie wiem ile twój mąż ma lat, ale mentalnie jest to chłopiec. Zacznę od początku - ludzie nie wiedzą co to jest ślub i jakie ma on konsekwencje i co się przyrzeka partnerowi. "On se wzioł darmową siłę roboczą i materiał rozrodczy - a nie żonę". Sex w związku... sex nie utrzyma żadnego związku, ale bez niego większość związków się rozpadnie. Tak jesteśmy skonstruowani i tak to działa. Rozumiem, że mąż ma problemy z wadą postawy?  Też mam problemy z sercem... jak leżałem na oddziale pod monitorami to żona nawet się nie pofatygowała by zobaczyć co jest ze mną... 10 minut na pieszo do szpitala. Moja żona jest uzależniona od swojej mamusi, a winę na rozpad związku przerzucała na mnie. 🙂 Tak więc jest to standardowe zachowanie. 

A to witam w klubie  ,,,,, podczas  mojej operacji fakt ze mial dojechac 80 km   bylam sama  wiem ze trwala cos okolo 7 godzin  podobno dzwonil   tak przynajmniej mowi  byc moze to prawda nie wiem  ale   wiem o czym mowsz  co to znaczy nieodcieta pepowina bo niestety mam to samo z " mezem"  ma tak mocna pepowione ze   cuma okretowa by sie zrewala a jednak ta lina nie  .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
42 minuty temu, Załamana ania napisał:

A to witam w klubie  ,,,,, podczas  mojej operacji fakt ze mial dojechac 80 km   bylam sama  wiem ze trwala cos okolo 7 godzin  podobno dzwonil   tak przynajmniej mowi  byc moze to prawda nie wiem  ale   wiem o czym mowsz  co to znaczy nieodcieta pepowina bo niestety mam to samo z " mezem"  ma tak mocna pepowione ze   cuma okretowa by sie zrewala a jednak ta lina nie  . Dodam tylko ze  niestety ale tak to jest ze ludzie nie umieja mowic  na poczatku czego oczekuja   nie wiem byc moze wiaza sie  z poczucia bo mama tak chce bo kazala nie umiem tego wyjascic  ale   boli to jak   zrzuca sie wine na jedna osobe    po to Bozia dala nam rozum jezyk i mowe zeby usciac i rozmawiac  u mnie jeszce dochodzi to ze jak twierdzi mnie nie slucha to co do niego mowialam to ejdnym uchem slucha /sluchal a 2gim wypuszczal  ...... ehhh temat rzeka  i chyba nie koniecznie  na ogol

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
46 minut temu, Załamana ania napisał:

A to witam w klubie  ,,,,, podczas  mojej operacji fakt ze mial dojechac 80 km   bylam sama  wiem ze trwala cos okolo 7 godzin  podobno dzwonil   tak przynajmniej mowi  byc moze to prawda nie wiem  ale   wiem o czym mowsz  co to znaczy nieodcieta pepowina bo niestety mam to samo z " mezem"  ma tak mocna pepowione ze   cuma okretowa by sie zrewala a jednak ta lina nie  .

Zdajesz sobie sprawę, że jesteś na przegranej pozycji? W tej chwili Twoja rola zostaje ograniczona do taniej siły roboczej, a jak nie będziesz mogła pracować to zaliczysz wypad. Moja żona miała 900 metrów do szpitala... nie przyszła zobaczyć czy żyję, czy nie potrzebuję podstawowych rzeczy takich jak piżama, mydło, ręcznik, jedzenie... Wszystko dostałem od sąsiadów, pacjentów z łóżka obok, pielęgniarek... Pępowiny nie przetniesz, nie ma takiej siły. Byłaś tak samo jak ja potrzebna tylko do spłodzenia dzieci i pracowania. Jak  chciałem by żona dokonała wyboru (sprawa o separację) czy ja i pełna szczęśliwa rodzina czy mamusia... to wybrała mamusię a ja wylądowałem na bruku. Uważaj abyś nie skończyła podobnie, bo serduszko może nie dać rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Załamana ania napisał:

 

Masz rację... nie na ogół...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Skb napisał:

Zdajesz sobie sprawę, że jesteś na przegranej pozycji? W tej chwili Twoja rola zostaje ograniczona do taniej siły roboczej, a jak nie będziesz mogła pracować to zaliczysz wypad. Moja żona miała 900 metrów do szpitala... nie przyszła zobaczyć czy żyję, czy nie potrzebuję podstawowych rzeczy takich jak piżama, mydło, ręcznik, jedzenie... Wszystko dostałem od sąsiadów, pacjentów z łóżka obok, pielęgniarek... Pępowiny nie przetniesz, nie ma takiej siły. Byłaś tak samo jak ja potrzebna tylko do spłodzenia dzieci i pracowania. Jak  chciałem by żona dokonała wyboru (sprawa o separację) czy ja i pełna szczęśliwa rodzina czy mamusia... to wybrała mamusię a ja wylądowałem na bruku. Uważaj abyś nie skończyła podobnie, bo serduszko może nie dać rady.

Ale kiedy jeszce dzieci były male ja prosilam meza zebysmy zmienili miejsce zamieszkana  nawet 500 m dalej ale osobno to wowczas mi powiedzial ze jak mi nie pasuje to moge sobie znalesc innego i sie wyprowadzic a on to nie zostawi bo to jest jego ojcowizna on to kocha i nigdy tego nie zostawi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2020 o 10:53, zuzannke napisał:

Zadna normalna kobieta nie zaakceptuje faceta z dziećmi. ŻADNA. Nie będzie im gotowała, oddawała czasu faceta i jego portfela.

Jeśli się na to zgodzi, to albo jest głupia - jak ty, albo -sama wymysł. Na pewno mądra i odpowiedzialna nie będzie, to nie cechy kobiety przygarniającej cudze bydlo..

Och jak dobrze, że tu przyszłaś, na to forum.  Poziom dyskusji poszybował niebotycznie,  w górę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 godzin temu, Skb napisał:

Z całą pewnością nie jesteś normalną kobietą. Twój poziom kultury, wykształcenia i mądrości życiowej mocno odbiega od ogólnych zasad społecznych. Mam dziecko i jednego jestem pewny - nawet bym na ciebie nie spojrzał, gdybyś była ostatnią kobietą na ziemi. Nie powiem, że należysz do bydła bo obraziłbym je...

Spojrzalbyś i dzieciak by ci z główki wyleciał. Ja takich tatusow kastruje z dzieci 😛

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, zuzannke napisał:

Spojrzalbyś i dzieciak by ci z główki wyleciał. Ja takich tatusow kastruje z dzieci 😛

Nawet nie wiesz o czym mówisz. Nie sądzę, że jesteś miss świata, ale załóżmy, że nią jesteś to i tak nie "wykastrujesz mnie z dziecka". Nie masz tak mocnych atutów. :) Wolałbym tego nie realizować w praktyce bo skończyłoby się to dla ciebie dużą traumą!

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Skb napisał:

Nawet nie wiesz o czym mówisz. Nie sądzę, że jesteś miss świata, ale załóżmy, że nią jesteś to i tak nie "wykastrujesz mnie z dziecka". Nie masz tak mocnych atutów. 🙂 Wolałbym tego nie realizować w praktyce bo skończyłoby się to dla ciebie dużą traumą!

 

Jasneee 😛

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Stawiam dolary przeciwko orzechom. Przyjmujesz zakład?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, Skb napisał:

Stawiam dolary przeciwko orzechom. Przyjmujesz zakład?

Nie flirtuje z facetem z 2 tury..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
26 minut temu, zuzannke napisał:

Nie flirtuje z facetem z 2 tury..

Zatem mała dziewczynka wycięła cię w przedbiegach... A mówiłaś, że takich ojców jak ja kastrujesz z dzieci. Totalny brak konsekwencji w myśleniu i działaniu. Jednak należy ci się mały plusik za poczucie humoru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2020 o 10:53, zuzannke napisał:

Serio? Ale ze ty tak myslisz, naprawde? 77 to rocznik?

A Czytasz co piszesz?

 

To pytanie do mnie, czy do samej siebie?

Dnia 29.06.2020 o 10:53, zuzannke napisał:

Zadna normalna kobieta nie zaakceptuje faceta z dziećmi. ŻADNA. Nie będzie im gotowała, oddawała czasu faceta i jego portfela.

Jeśli się na to zgodzi, to albo jest głupia - jak ty, albo -sama wymysł. Na pewno mądra i odpowiedzialna nie będzie, to nie cechy kobiety przygarniającej cudze bydlo..

Oj Zuzanke, ależ z Ciebie pusta dziunia! 

...ale zgoda, kobieta, która wiąże się z facetem, wiedząc, że ten ma dzieci, a później ma do niego pretensje, że te dzieci on ma, nie jest do końca normalna. Bo o co ma pretensje, że miał przed nią inne życie, zrobił dzieci z żoną, że nadal ma rodzinę itd? Tylko skończona, prymitywna ...ka może ciskać się z tego powodu.

"Nie będzie im gotowała" - nie musi, "...oddawała czasu faceta"  😁- ocknij się, ten facet nie jest niczyją własnością, a kochanka nie ma prawa decydować jak on spędza czas, zwłaszcza ze swoimi dziećmi, "...i jego portfela"???? zgadza się to jego portfel, a kochanka niech dba o swój. Portfel faceta który ma dzieci jest także pod pilna obserwacja sądu. Jak kochance mało, to niech bierze nadgodziny.

Rozumiem, że pisząc "cudze bydło" masz na myśli cudzego męża, który porzuca rodzinę dla kochanki. Swoją drogą, to dla mężów porzucających rodziny dla kobiet o Twojej mentalności (bydła), to najlepsza kara. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, zuzannke napisał:

Nie flirtuje z facetem z 2 tury..

 

Dnia 30.06.2020 o 22:30, zuzannke napisał:

Spojrzalbyś i dzieciak by ci z główki wyleciał. Ja takich tatusow kastruje z dzieci 😛

Zaprzeczasz sama sobie, jak widać masz spore doświadczenie w wyrywaniu głupich, żonatych facetów. Jeszcze raz podkreślę; facet, który porzuca rodzinę, dla takiej pustej rury, pakuje się w bagno po uszy i dopiero po jakimś czasie otwierają mu się oczy w co wdepnął, tylko wtedy na ogół jest już za późno, żeby cokolwiek naprawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.06.2020 o 09:04, Załamana ania napisał:

U mnie  wyglada to tak ze ja nigdy nie mysalam ze kiedys moje malzenstwo rozpadnie sie a tylko i wylacznie dlatego ze  ja musialam przejsc powazna operacje na sercu   i zawsze myslam ze mam meza zeby mnie wspieral tak jak ja jego  ale....... po roku  od kolejnej wizyty  zadal mi pytanie" czy moge pracowac" oczywiscie uslyszal   odpowiedz  ze tak ale  nie tak ciezko jak przed operacja myslam ze to zrozumial  na drugi dzien zapytal mi sie .....czy sex w zwiazku ma dla mnie znaczenie czy nie mozemy zyc razem ale jak 2 obcych sobie ludzi " dla mnie to byl szok  nigy nikogo nie bede prosic o milosc o sex  wiec owszem mozemy ale nie wiem do czego to doprowadzi  i dorpowadzilo do tego ze ma mnóstwo tajemnic przedemna do tego ze  od dobrych 6 lat malzenstwo przestalo istniec   do tego ze nabral kredytow przedemna bardzo wysokich nawet nie mam pojecia ile  wszytko jest poukrywane przedemna  ..... i nadal on twierdzi ze rozpad jest z mojej winy bo obiecalam byc na gospodarsywie a nie jestem   nigdy nie sadzilam ze dostane taki cios  od osby bliskiej jak moglo by sie wydawac.

Współczuję Ci męża egoisty. Nie chcę Cię dobijać, ale gdybyś trochę poszperała, to prawdopodobnie doszukałabyś się boczniary. Idź do przodu, nie oglądaj się już na niego. Może być tylko lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×