Życie szybko leci, naprawde, nawet się nie kapniecie jak będziecie mieć sporo lat

polecam wykorzystać dany czas odpowiednio

Już się kapnęliśmy i wykorzystujemy.

Dokładnie. Po 35 roku życia to czas zaczyna naprawdę szybko pędzić. Ani się obejrzałem i już mam 41. Jeszcze trochę i chooj po chłopie. 

1 minutę temu, Onkosfera napisał:

i wykorzystujemy

Tak naprawdę to nic się nie ma z tego życia. Przynajmniej ja tak to czuję.

1 minutę temu, lonelyman napisał:

Tak naprawdę to nic się nie ma z tego życia. Przynajmniej ja tak to czuję.

Tylko przyjemnosci. Potem przyjdzie czas na modły. Czas rodzenia i umierania, czas wojny i pojednania

4 minuty temu, lonelyman napisał:

Tak naprawdę to nic się nie ma z tego życia. Przynajmniej ja tak to czuję.

Być może, ale też troche zależy co z tym czasem się robi.

13 godzin temu, lonelyman napisał:

Dokładnie. Po 35 roku życia to czas zaczyna naprawdę szybko pędzić. Ani się obejrzałem i już mam 41. Jeszcze trochę i chooj po chłopie. 

No weź,  hahaha 

Też to zauważyłem.

Około 30-tki zacząłem odczuwać że czas niejako przyspiesza.

Z jednej strony leci szybko, a z drugiej wolno, kwestia perspektywy z jakiej się patrzy. Poza tym też nigdy nie wiadomo ile nam jeszcze życia zostało, przecież nie każdy dozyje starości. I to nie pesymizm, a fakty, dlatego ważne jest nie tylko dążenie do celu, ale też docenianie przeszłości i cieszenie się z tego co jest teraz. Tak jakby to było ostatnie lato, ostatni wyjazd na wakacje itd. Bo nie jest to całkowicie pewne, czy nie jest. Albo czy to nie ostatnie chwile z kimś z rodziny, przyjaciół. Większość pożegnań na zawsze nie jest zaplanowanych. Dlatego realizacja planów to jedno, ale cieszenie się tym co dobre, to drugie.