Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
meganmagda_00709

relacje w związku w czasie pandemii

Polecane posty

5 godzin temu, AngelSue napisał:

Rozumiem Cię, że chcesz ratować ten związek za wszelką cenę, a jak to mówią tonący brzytwy sie chwyta...

Ale- z tego co opisujesz dajesz od siebie o wiele więcej niż uzyskujesz od niego.
Np. chcesz sie przytulać, a on nie. Być może robiłaś mu też jakieś wyrzuty, czy sceny zazdrości o te wyjazdy? Jeśli tak, to także działa bardzo negatywnie.

Wiesz od jakich kobiet zauważyłam na kilku przykładach, że oddalają się faceci? Jeśli siedzą cały czas w domu, nie mają swoich pasji, nie dbają o siebie jak kiedyś, a jedynie narzekają.

Nie masz pracy, trudno, takie czasy. Szukaj jej na spokojnie, nie słuchaj też, że asystentka stomatologiczna to zły pomysł, bądź bardziej od niego niezależna.

A dopoki siedzisz w domu- znajdź sobie jakieś pasje. To bardzo kręci facetów. Zadbaj o siebie, relacje z przyjaciółmi. Postaraj się nie być zgorzkniała, ale bardziej optymistyczna do wszystkiego. On to z pewnością zauważy i odbierze na plus.

W czasie pandemii co prawda możliwość rozwijania pasji jest ograniczona, ale niedługo będzie już wiosna, jeszcze z miesiąc, czy dwa i możesz np. zapisać się na jazdę konną, lekcje tańca, czy cokolwiek takiego.

Jeśli on pracuje, a Ty siedziesz w domu, to zamiast płakać siedząc w dresach czy na necie, ubierz się ładnie, pomaluj delikatnie, pomaluj paznokcie- to nic, że nie wychodzisz za często z domu, zrób to dla siebie- nawet jesli nie zauwazy od razu, to uwierz, że po jakimś czasie na pewno, że bardziej o siebie dbasz 😉

Zrób mu dobry, obiad, upiecz ciasto jeśli zasłuzy. Ale też nadskakuj mu, ani nie rób wyrzutów, kiedy on jest zdystansowany.

Jeśli on sie dystansuje, Ty rób dokładnie to samo, zdystansuj się, ale bądź przy tym miła- o ile nie trzeba go opieprzyć bo zachował się chamsko.

Wyjdź na spacer, do koleżanek, zadzwoń do przyjaciółki i śmiejcie się przez dwie godziny- on tą zmianę zobaczy.

Żadnych scen zazdrości nigdy nie robiłam. Gdy go poznałam był trochę zapuszczonym grubaskiem, nie był to kompletnie mój typ ani też typowy łamacz serc. Nie miał brania żadnego. Wręcz powiem skromnie wszyscy się dziwili (z nim na czele), że mnie upolował. Urzekł mnie tym, że swietnie się dogadywaliśmy i mieliśmy wspólne tematy do rozmów-od muzyki po zwykłe tematy codzienne. Też byłam jego pierwszą poważną miłością jak on moją. Do ślubu wręcz było jak w filmie. Starał się, zabiegał, dbał o moje uczucia. Jestem naprawdę wrażliwą osobą, która się wszystkim przejmuje. Teraz nie powiem też o mnie dba ale wyłącznie materialnie. Jak o kurę domową, której trzeba dać na zakupy, żeby zapełnić lodówkę. Nie jestem typem kobiety co szasta kasą. Naprawdę niewiele mi potrzeba do szczęścia.Ta pandemia w ogóle mnie w tym umocniła jeszcze bardziej. Nie wydaję na żadne bzdury, ani ubrania, nie mam takich potrzeb, szafy mi sie uginają od oryginalnych, wyszperanych rzeczy z second-handow. Matka mi wpajała od zawsze, że kobieta musi mieć swoje pieniądze inaczej jest pod butem faceta i jest ... warta w jego oczach. I teraz wiem co to może oznaczać.

 

Co do wyglądu zawsze dbam o siebie, jestem też wizażystką więc nie chodzę zapuszczona. 

Z przyjaciółkami to już gorsza sprawa-bo nie mam. Mam koleżanki ale każda pochłonięta dzieciakami i swoimi sprawami i też nie czuję, że chciałabym im się wyspowiadać ze swoich problemów. Spotykamy się sporadycznie na kawę, ewentualnie na mieście  ale ostatnio jestem tak przybita, że najchętniej to bym zapadła się pod ziemię. Dodatkowo nie wiem czy komuś uda się mnie rozmieszyć.  Im więcej tu się wypowiadam to dociera do mnie, że trzeba przestać pierd%$&ić i się ogarnąć. Dzięki Wam za to!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 7.02.2021 o 16:38, Nemetiisto napisał:

Podobnie jak my. Dziś uważam, że nadal za mało.

powiem szczerze że 28 lat to takie troche jeszcze szczeniactwo w obecnych czasach, ludzie dopiero po 35 powinni się ustatkowywać, a przynajmniej faceci

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, antekemigrant napisał:

On nawet może innej nie szukać, ale pijawki same się zaczną koło niego kręcić i uwodzić jak poczują troche grosza i sukcesu, bo zawsze tak jest. On tylko ulegnie którejś i zostajesz na śmierniku historii niestety. 

To fakt, zdaję sobie ze wszystkiego sprawę. Ale jaki mam na to wszystko wpływ?  Nie będę nadskakiwać i szukać atencji. Ileż można. Muszę ogarnąć swoje sprawy, swoją głowę i pomysł na swoje życie ale weź tu coś mądrego wymyśl jak czasy nie sprzyjają ze względu na wciąż zamknięcie branż, w których się specjalizuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 7.02.2021 o 17:17, meganmagda_00709 napisał:

Od właśnie roku próbuję odnowić stare znajomości. Z różnym skutkiem. Zwykle ja zagaduję o spotkanie. Czasem zauważam, że ludzie się zmieniają albo to  ja się zmieniam? ale nie ma już tego flow w rozmowie jak dawniej, kiedy powiedzmy się studiowało. Przytłaczają mnie swoimi problemami z dzieci, a ja jestem "tamponem". Natomiast mam 2-3  b.dobrych znajomych ale nie nazwałabym ich przyjaciółmi. Spotkamy się raz na jakiś czas ale nie czuję, że mogłabym mianować ich przyjaciółmi i zwierzać do tego stopnia jak Wam tutaj teraz. Miałam przyjaciółkę dawno temu ale na studiach urwał się kontakt bo bardzo mnie zawiodła i kontakt umarł śmiercią naturalną. Aktualnie widzę, że wszystko jest u mnie ze znajomymi krótkotrwałe. Intensywnie chwilę na pierwszych kilka spotkań, a potem każdy zatraca się w swoich obowiązkach i cisza na wieki. Na początku myślałam, że cos jest ze mną nie tak ale chyba jednak nie do końca. Rozmawiałam z mamą, siostrą i mają podobnie. Tak się pocieszam.

takie czasy że trudno dziś o głebsze relacje, ludzie są zaganiani, zbyt zajęci sobą, jest duży egoizm, samoulubienie, lans, itp

  • Sad 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, antekemigrant napisał:

takie czasy że trudno dziś o głebsze relacje, ludzie są zaganiani, zbyt zajęci sobą, jest duży egoizm, samoulubienie, lans, itp

tak, szczególnie te ostatnie opisują aktualnie mojego męża. W życiu bym nie przypuszczała, że taki zwykły chłopak się tak zmieni. Przeszliśmy razem biedackie czasy-najtańsze ARO i TIP  żarcie w lodówce, tragiczne mieszkania, przejściowy brak pracy raz u niego, raz u mnie. 
 Az do teraz, gdzie Rozjechały nam się gdzieś plany przez pandemię (i zdaję sobie sprawę, że nie tylko nam). Do tego najgorsze, że mamy inne priorytety. No nic dziękuję Wam po raz kolejny za te odzewy.  Nim zasnę to pewno mózg zacznie mi parować od myślenia. A i tak nic nie wymyślę sensownego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, Nemetiisto napisał:

Fajnie by było jeszcze dowiedzieć się z jakiego powodu to dla Ciebie bez sensu bo poza kilkoma ocenami ludzi, których nie znasz, nic nie napisałaś?🤔

Jakimi ocenami ludzi . Napisałam jedynie, że słabo o nim świadczy to jak się zachowuje wobec żony.  Po za tym zadała parę pytań.  

Ucieczka przed problemami małżeńskim- nie rozwiąże tych problemów. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, antekemigrant napisał:

powiem szczerze że 28 lat to takie troche jeszcze szczeniactwo w obecnych czasach, ludzie dopiero po 35 powinni się ustatkowywać, a przynajmniej faceci

Niektórzy w wieku 40 lat nadal zachowują się jak szczeniaki,  a niektórzy w wieku 28 lat chcą założyć rodzinę.  Wszystko zależy od człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Margo napisał:

Jakimi ocenami ludzi . Napisałam jedynie, że słabo o nim świadczy to jak się zachowuje wobec żony.  Po za tym zadała parę pytań.  

No właśnie. Ocena faceta i pytania a na koniec ocena postępowania autorki. Żadnych konkretów. Nie napisałaś tego co istotne. Z jakiego powodu według Ciebie autorka postąpiła bez sensu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Nemetiisto napisał:

No właśnie. Ocena faceta i pytania a na koniec ocena postępowania autorki. Żadnych konkretów. Nie napisałaś tego co istotne. Z jakiego powodu według Ciebie autorka postąpiła bez sensu?

Już napisałam- nie będę się powtarzać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, meganmagda_00709 napisał:

A wcześniej mieliście o czym rozmawiać? To co się nagle stało? 

-Mieliśmy ale też nie mieliśmy tyle czasu, a przynajmniej ja. Tak naprawdę ta pandemia na nasze relacje tak wpłynęła negatywnie.

Moim zdaniem pandemia pokazała czy ludzie potrafią ze sobą być razem i dobrze się razem ze sobą czują. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, Margo napisał:

Już napisałam- nie będę się powtarzać. 

Nic nie napisałaś. Tylko oceny bez uzasadnienia. Takie pisanie aby pisać. Jeśli masz swoje zdanie, warto uzasadnić. Co to za dyskusja jeśli jest każdy tylko rzuca ocenami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
53 minuty temu, Nemetiisto napisał:

Nic nie napisałaś. Tylko oceny bez uzasadnienia. Takie pisanie aby pisać. Jeśli masz swoje zdanie, warto uzasadnić. Co to za dyskusja jeśli jest każdy tylko rzuca ocenami?

Uzasadnienie jest w opisie zachowania męża- opisuje to autorka. 

Pisałam wcześniej: ucieczka przed problemami w małżeństwie,  nie rozwiąże tych problemów. Autorka nadal nie wie na czym stoi w małżeństwie.  Bez szczerej rozmowy się nie obejdzie - ludzie, którzy są ze sobą 11 lat nie powinni mieć z tym problemu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Margo napisał:

Uzasadnienie jest w opisie zachowania męża- opisuje to autorka. 

Pisałam wcześniej: ucieczka przed problemami w małżeństwie,  nie rozwiąże tych problemów. Autorka nadal nie wie na czym stoi w małżeństwie.  Bez szczerej rozmowy się nie obejdzie - ludzie, którzy są ze sobą 11 lat nie powinni mieć z tym problemu. 

Doskonale wiem, że ucieczka nic nie da ale krwawiło mi już serce od jego obojętności i mijania się w mieszkaniu bez słowa więc bez głębszego namysłu chciałam sobie ulżyć w cierpieniu. Jednak szczerze?- jakoś specjalnie mnie to nie uzdrowiło i samopoczucie mam marne ale nie mogłam znieść jak on niewzruszony oglądał TV po pracy, drzemał, gdzie  ja byłam przygnębiona i spać nie mogłam, ciągle w zamyśleniu, napięciu. Dało mi do myślenia, że on mój nastroju odebrał jako codzienność więc po prostu nie chciał podejmować tematu i rozmawiać o moich rozterkach, lękach bo też nie lubi tego i  takie rozmowy go przytłaczają. A szkoda, bo to się wiąże też z moim planami, decyzjami na wspólną przyszłość, a powinniśmy decydować tak, żeby to jakoś polaczyc bo jesteśmy parą. Od roku jak nie mogę znaleźć stałej pracy-ciężko znaleźć gdy juz 2x zmieniliśmy miasto w ciagu tego roku, on pracować moze zdalnie, ja nie-nie ta branza. Wspieram go, podporządkowałam się jego decyzjom bo jak to ujął to jego czas teraz, czas na rozwoj, a ja przecież nie mam pracy i jest covid wiec cieszmy sie, ze jest jak jest bla bla bla i mamy za co życ. No i cieszę się, że mam co do gara wsadzić ale nawet nie mam już apetytu. Najpierw było pełne zrozumienie mnie, kilkukrotne rozmowy o moich obawach ale teraz się odsuwa, nie chce juz kolejny raz o tym gadać. On nic nie wie ale wymaga ode mnie zajęcia się sobą, gdzie naprawdę probuję ale tel. od pracodawców milczą. Stąd moja probe przebranżawiania się.  Mamy czasy jakie mamy, niczego nie można być pewnym ale ja nie mogę Zyc w ciągłym zawieszeniu bo przecież może mi oznajmić, że wyjeżdżamy. On i tak ciągle podróżuje i nawet na 2 tyg. jakby mogla mnie wziąć ze sobą nawet nie proponuje.
 Nie wiem czego się łapać, nawet jak podjęłam decyzję o rocznej szkole na Asystentkę stomatologiczną myślałam o nas OBOJGU-nie tylko o sobie, ze mozliwe, ze może bez sensu bo w ciągu roku może wyjedziemy za granicę jak chcieliśmy (nadzieja matką głupich teraz) albo znów gdzieś do innego miasta i nie dokończę tej szkoly (beda tez zajęcia w pracowniach w aktualnym mieście).  Ewidentnie go przytłoczyłam i stałam się mało interesującą osobą. Czuję się niezrozumiana. Rozmowę o moich obawach i tym, ze sam podejmuje decyzje BO TO JEGO CZAS mieliśmy juz kilkukrotnie i zwykle to ja starałam się, żeby ze mną na ten temat porozmawiał. Czuł się chyba wtedy trochę winny i przyznał rację,  że mozeto tak być, że mnie ogranicza i sie zle z tym mogę czuć ale co ma zrezygnować z tego co sie u niego aktualnie dzieje? Powiedziałam mu też o obawach, ze mam 31 lat i chciałabym mieć kiedyś dzieci, nie teraz ale mieć i ustatkować się. On stwierdził, ze nie chce dzieci bo sam jest jeszcze dzieckiem ale wspomniałam o swoich obawach, ze teraz tak mówi, a ja młodsza nie będę, kiedyś uzna, ze ma już wszystko, a ma babe która nie dala mu dziecka i mnie wtedy zostawi? bo młodsza mu wtedy da. Wiem, teraz odzywają się moje lęki ale patrząc na to wszystko jak się zachowuje, jak kasa mu mozg wyprala nie poznaje go i zaczynam brać pod uwagę nawet taki scenariusz, ktorego wcześniej nawet bym nie wiązała z naszym życiem. Chcę mieć kiedyś dziecko.   Boję się, że bede potulnie czekać albo uznam, ze rezygnuję, a potem się okaże ze jest za pozno, gdy on jednak zechce. Na chwilę obecną też nie czuje sie gotowa na dziecko czy z nim czy z kimkolwiek innym. Muszę uspokoić się  wewnętrznie.  To byłoby najgorsze co zrobiłabym dziecku.

 

Ale sie rozpisałam-SORRY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, meganmagda_00709 napisał:

Dało mi do myślenia, że on mój nastroju odebrał jako codzienność więc po prostu nie chciał podejmować tematu i rozmawiać o moich rozterkach, lękach bo też nie lubi tego i  takie rozmowy go przytłaczają. A szkoda, bo to się wiąże też z moim planami, decyzjami na wspólną przyszłość, a powinniśmy decydować tak, żeby to jakoś polaczyc bo jesteśmy parą. 

Pewnie, że takie rozmowy nie należą do najłatwiejszych,  ale życie to nie bajka i w czasie małżeństwa zdarzają się różne sytuacje: strata pracy, ciężka choroba małżonka lub dziecka,  itd - i jednak łatwiej sobie z tym radzić jak ma się wsparcie w drugiej połówce.  

 

4 godziny temu, meganmagda_00709 napisał:

Wspieram go, podporządkowałam się jego decyzjom bo jak to ujął to jego czas teraz, czas na rozwoj, a ja przecież nie mam pracy i jest covid wiec cieszmy sie, ze jest jak jest bla bla bla i mamy za co życ. No i cieszę się, że mam co do gara wsadzić ale nawet nie mam już apetytu. Najpierw było pełne zrozumienie mnie, kilkukrotne rozmowy o moich obawach ale teraz się odsuwa, nie chce juz kolejny raz o tym gadać. 

A nie powinnaś, jeżeli on taki jest. Osobiście nie nadaje się do tradycyjnego modelu małżeństwa, ale są kobiety które podporządkowują wszystko pod męża i jego karierę i wtedy nie pracują - tylko, że mężowie nie wypominają tego źonom.  Twój mąż najwyraźniej chciałby robić wielką karierę, ale jednocześnie chce żebyś Ty podkorządkowujac wszystko pod niego- też tą wielką karierę robiła.

 

4 godziny temu, meganmagda_00709 napisał:

On i tak ciągle podróżuje i nawet na 2 tyg. jakby mogla mnie wziąć ze sobą nawet nie proponuje.

 To dlaczego sama tego nie zaproponujesz ? Zobacz jak zareaguje jak powiesz, że też jedziesz z nim. 

 

4 godziny temu, meganmagda_00709 napisał:

Powiedziałam mu też o obawach, ze mam 31 lat i chciałabym mieć kiedyś dzieci, nie teraz ale mieć i ustatkować się. On stwierdził, ze nie chce dzieci bo sam jest jeszcze dzieckiem ale wspomniałam o swoich obawach, ze teraz tak mówi, a ja młodsza nie będę, kiedyś uzna, ze ma już wszystko, a ma babe która nie dala mu dziecka i mnie wtedy zostawi? bo młodsza mu wtedy da. Wiem, teraz odzywają się moje lęki ale patrząc na to wszystko jak się zachowuje, jak kasa mu mozg wyprala nie poznaje go i zaczynam brać pod uwagę nawet taki scenariusz, ktorego wcześniej nawet bym nie wiązała z naszym życiem. Chcę mieć kiedyś dziecko.   Boję się, że bede potulnie czekać albo uznam, ze rezygnuję, a potem się okaże ze jest za pozno, gdy on jednak zechce. Na chwilę obecną też nie czuje sie gotowa na dziecko czy z nim czy z kimkolwiek innym. Muszę uspokoić się  wewnętrznie.  To byłoby najgorsze co zrobiłabym dziecku.

Narodziny dziecka to też jest wyzwanie dla małżeństwa, więc w tej sytuacji którą masz nie jest to dobre wyjście.  Jak to sam jest jeszcze dzieckiem? Nie byłam nigdy zwolenniczką (zresztą sama też tak nie mam) posiadania dzieci 9 miesięcy po ślubie, ale w wieku 31 lat mówić, że jest się jeszcze dzieckiem- jak dla mnie dziwne.  Może on wcale nie chce mieć dzieci- rozmawialiście o tym przed ślubem?.

Generalnie chyba musisz myśleć bardziej o sobie, bo najwyraźniej twój mąż skupił się tylko na sobie. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Margo napisał:

Uzasadnienie jest w opisie zachowania męża- opisuje to autorka. 

Tzn. ona uzasadnia Twoją opinię? Dobre. 🤣

8 godzin temu, Margo napisał:

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, Nemetiisto napisał:

Tzn. ona uzasadnia Twoją opinię? Dobre. 🤣

Naprade potrzebujesz uzasadnienia do komentarza "słabo to o nim świadczy ", który został zamieszczony pod opisem zachowania męża autorki? Ale tak serio,  serio???? Widocznie inaczej rozumiemy wspieranie w małżeństwie i wspólne pokonywanie problemów w małżeństwie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Margo napisał:

Naprade potrzebujesz uzasadnienia do komentarza "słabo to o nim świadczy "

Ależ skąd? Przecież napisałem, że to jest świetne! Też chciałbym żeby inni mi uzasadniali wypowiedzi. 😀

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, KorpoSzynszyla napisał:

To są normalne i zrozumiałe rozterki. Całkiem sensowne ...

Problem tkwi w tym że twój mąż nie uwzględnia cię w swoich planach na przyszłość a ty jego chcesz .

Mam dla ciebie zadanie . Pomyśl że twój mąż to tylko twój brat, że nie masz małżonka i jesteś wolna i robisz co chcesz a potem to zrób. Wyrzuć go ze swoich myśli i zaćznij tą kołderkę ciągnąć w swoją stronę realizując swoje plany . Jeśli zaczniesz tu szkole a on się przeprowadzi to niech przeprowadza się sam . Realizuj swoje plany , na męża się nie oglądaj skoro on nie chce z tobą o niczym rozmawiać ...

Sorry, może to brutalne ale musisz zadbać teraz o siebie żeby sobie przyszłości nie zawalić!

Nawet nie wiecie jak mnie cieszy sam fakt, że mi odpisujecie... Nie sądziłam, że komukolwiek będzie się nawet chciało to przeczytać. Dziękuję...

 

Postaram się ale ciężko mi zebrać myśli. Od 2 dni się nie odzywa. Czuję się ...ycznie. Ale po prostu tęsknie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Margo napisał:

Pewnie, że takie rozmowy nie należą do najłatwiejszych,  ale życie to nie bajka i w czasie małżeństwa zdarzają się różne sytuacje: strata pracy, ciężka choroba małżonka lub dziecka,  itd - i jednak łatwiej sobie z tym radzić jak ma się wsparcie w drugiej połówce.  

 

A nie powinnaś, jeżeli on taki jest. Osobiście nie nadaje się do tradycyjnego modelu małżeństwa, ale są kobiety które podporządkowują wszystko pod męża i jego karierę i wtedy nie pracują - tylko, że mężowie nie wypominają tego źonom.  Twój mąż najwyraźniej chciałby robić wielką karierę, ale jednocześnie chce żebyś Ty podkorządkowujac wszystko pod niego- też tą wielką karierę robiła.

 

 To dlaczego sama tego nie zaproponujesz ? Zobacz jak zareaguje jak powiesz, że też jedziesz z nim. 

 

Narodziny dziecka to też jest wyzwanie dla małżeństwa, więc w tej sytuacji którą masz nie jest to dobre wyjście.  Jak to sam jest jeszcze dzieckiem? Nie byłam nigdy zwolenniczką (zresztą sama też tak nie mam) posiadania dzieci 9 miesięcy po ślubie, ale w wieku 31 lat mówić, że jest się jeszcze dzieckiem- jak dla mnie dziwne.  Może on wcale nie chce mieć dzieci- rozmawialiście o tym przed ślubem?.

Generalnie chyba musisz myśleć bardziej o sobie, bo najwyraźniej twój mąż skupił się tylko na sobie. 

Zapronowałam z lekkością kiedyś sama, że może jechałabym któregoś razu- ale od razu odpowiedział, że co ja bym tam robiła całymi dniami (chyba jedynie w mieszkaniu przebywała) jak on siedzi w biurze z ludzmi, jest covid- wszystko zamknięte, a ja też nie znam rosyjskiego i cyrylicy (on zaczął chodzic na lekcje dopiero, a zachowuje się jakby juz władał i był native co najmniej). W sumie faktycznie jak jest w Pl to tez całymi dniami siedzi przed komputerem, to wyobraziłam sobie, ze tam podobnie...i odpuściłam temat. Chociaż potem okazuje się, ze po pracy ze współpracownikami gdzie wychodzą bo jak wspomniałam Ukraina to stan umysłu i zaplacisz to znajdzie się knajpa co otworzy się tajnie. Widziałam na tel. zdjęcia ale sam z siebie nie pokaże, dopiero jak zapytam.

 

Przed ślubem to wszystko było inaczej. Oczywiście, że mowa byłą o dziecku ale ze kiedyś, bez podania przedziału ale nie było mowy ZE WCALE. Teraz on sobie nie wyobraża i nie miałby czasu mi pomoc. Juz sobie to wyobrażam jakby wyglądało, ja matrona siedząca z dzieckiem a on całym światem jak kawaler. 

 

Masz rację, muszę się ogarnąć. Trochę to trudne muszę przyznać bo nie ma we mnie energii do działania, jestem stłamszona psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×