Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
adamadamczewski

Czy warto nalegać na terapię małżeńską

Polecane posty

15 minut temu, robięjaklubię napisał:

Nikt nie powie ci nic mądrego, po tak krótkim opisie. Jedno jest pewne strategię musisz zmienić bo ta nie działa. Myślę, ze siostra jest jej powiernikiem i się jej żali. A gdyby tak, nie dać jej powodów do mówienia złych rzeczy. Zacząć być uprzejmym, do rany przyłóż, nie dać się ponieść, mówić jej miłe rzeczy i wybadać jak dię sprawy mają. Potestuj, pozew nie ucieknie. Jak chcesz możemy popisać na priv bo tu o prywatnych sprawach ciężko.

Ola

Probowalem byc uprzejmy. Tak jak napisalem wczesniej ma jeszcze 4 siostry z kazda musi pogadac kilka razy dziennie. Zmienilem strategie ze bylem ujprzejmy i mily. Wowczas nasmiewala sie ze mnie do siostr ze boje sie ze mnie zostawi 😉 wiem to bo nawet nie blokuje telefonu i nie ma problemu aby o sobie poczytac 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, adamadamczewski napisał:

Ma w sumie 4 siostry i przez caly dzien zdaje relacje co robi, co sie wydarzylo wczoraj, co zlego zrobilem, co zlego zrobila moja siostra matka czy ojciec. Na telefonie spedza duza czesc dnia. Jezeli nie rozmawia glosowo to piszez przez komunikatory, oglada 100x przeslane jej filmy np dotyczace dzieci siostr. Wszystkie siostry sa podobne, ich mezowie to tylko atrapy. Wiele lat przymykalem na to oko bo sam jestem cholerykiem ale ja nie wisze na telefonie caly dzien. Postanowilem cos zmienic tlumaczac proszac, niestety niewiele to dalo. Tak sie uwzialem i zaczalem nalegac na zmiane ze sie wyprowadzila 🙂 Stwierdzila ze za kilka miesiecy wraca do domu rodzinnego 🙂 do siostr 🙂 Teraz postawilem warunek ze albo terapia albo rozwod. NIe mieszkamy od kilku miesiecy razem

Nieodcięta pępowina... Stan beznadziejny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jezeli idzie o dzieci to sa jescze małe, w dodatku dziewczynki. Wiesz może nie uklada mi sie z zona ale uwazam ze jest dla nich dobra matka. Mysle tez ze zabierajac jej dzieci bede toczyl latami batalię i szargał nerwy, nie wspominajac o ciaganiu dzieci po psychologach. Nie mieszkamy juz razem, dzieci widze co 2-3 dzien, po rozwodzie pewnie wyjada daleka ode mnie. Poza siostrami dzieci to caly swiat mojej zony, dlatego czuje sie tak pewnie. Bo co ona traci? nic. Nie straci dzieci i jeszcze alimenty dostanie, w dodatku zamieszka z ukochan rodzina. Do matki rowniez dzwoni i stawia mnie w zlym swietle. Bylem tyle w tym zwiazku ze wzgledu na dzieci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
22 godziny temu, adamadamczewski napisał:

Jezeli idzie o dzieci to sa jescze małe, w dodatku dziewczynki. Wiesz może nie uklada mi sie z zona ale uwazam ze jest dla nich dobra matka. Mysle tez ze zabierajac jej dzieci bede toczyl latami batalię i szargał nerwy, nie wspominajac o ciaganiu dzieci po psychologach. Nie mieszkamy juz razem, dzieci widze co 2-3 dzien, po rozwodzie pewnie wyjada daleka ode mnie. Poza siostrami dzieci to caly swiat mojej zony, dlatego czuje sie tak pewnie. Bo co ona traci? nic. Nie straci dzieci i jeszcze alimenty dostanie, w dodatku zamieszka z ukochan rodzina. Do matki rowniez dzwoni i stawia mnie w zlym swietle. Bylem tyle w tym zwiazku ze wzgledu na dzieci. 

Dzieci są głupie i nic nie widzą i nie rozumieją.... Godzisz się na to, że wychowacie kolejne skrzywione emocjonalnie pokolenie... No cóż, najlepiej jest nic nie  robić.... tylko narzekać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 9.02.2021 o 22:39, adamadamczewski napisał:

Mam zatem kluczowe pytanie - czy jezeli ktos kogos kocha i chce ratowac malzenstwo to nie powinien pojsc pomimo wszystko na terapie?

Niezwykle trudne jest ratowanie związku, który uległ destrukcji, gdy jedna ze stron chce skorzystać z terapii a druga nie. Warto jednak próbować, aby w razie niepowodzenia mieć poczucie, że zrobiliśmy wszystko. 

Większość kryzysów spowodowana jest zaburzoną komunikacją. Nie potrafimy ze sobą rozmawiać. Nie potrafimy słuchać, lubimy narzucać swoje racje. Słabsza ze stron nie jest asertywna, nie umie walczyć o swoje. Żal skrywany latami, rośnie jak balon, w końcu pęka. 

Definicja związku rozumiana jest często opatrznie, dla każdego z nas rozumiana inaczej. Dlatego być może mniej, byłoby nieszczęśliwych małżeństw, gdybyśmy od początku otwarcie mówili o swoich potrzebach, priorytetach o tym co dla nas jest ważne.

Dla mnie i myślę, że nie jestem przypadkiem odosobnionym, największe znaczenie ma: szacunek, bezpieczeństwo i możliwość realizacji własnych ambicji.

Wizyta u terapeuty, Tak ale oczekiwane efekty, przyjdą dopiero wtedy, gdy każda ze stron zrozumie swój wkład w destrukcję związku. Samo natomiast zrozumienie, to za mało moim zdaniem. Ciężka praca nad tym, wielu przerasta a to meritum problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.02.2021 o 07:56, Skb napisał:

Dzieci są głupie i nic nie widzą i nie rozumieją.... Godzisz się na to, że wychowacie kolejne skrzywione emocjonalnie pokolenie... No cóż, najlepiej jest nic nie  robić.... tylko narzekać!

Czy ty wogole przeczytales ze zrozumieniem co ja napisalem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kochani, z okazji walentynek zona napisal do mnie smsa: ze ewentualnie rozwaza mozliwosc wspolnego mieszkania, jednak nie wyobraza sobie terapii malzenskiej. Mam dylemat jak postapic... z jednej strony we mnie jakas milosc pozostala, nie wiem jak u niej. Z drugiej wiem ze po wspolnym zamieszkaniu bez tearpii to kwestia czasu jak zaczniemy drzec koty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, adamadamczewski napisał:

Kochani, z okazji walentynek zona napisal do mnie smsa: ze ewentualnie rozwaza mozliwosc wspolnego mieszkania, jednak nie wyobraza sobie terapii malzenskiej. Mam dylemat jak postapic... z jednej strony we mnie jakas milosc pozostala, nie wiem jak u niej. Z drugiej wiem ze po wspolnym zamieszkaniu bez tearpii to kwestia czasu jak zaczniemy drzec koty

Spróbuj. Nie możesz jej tak na siłę zmieniać. Ona sama musi chcieć. Z siostrami musi mieć kontakt i to musiałbyś odpuścić, pogodzić się z tym, a resztę sami ustalcie.
Mi się próba powrotu nie udała, ale przynajmniej spróbowałem i po tym jestem mądrzejszy i spokojniejszy. Nie zastanawiam się co by było gdybym spróbował, bo spróbowałem i nie wyszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Jack445 napisał:

Spróbuj. Nie możesz jej tak na siłę zmieniać. Ona sama musi chcieć. Z siostrami musi mieć kontakt i to musiałbyś odpuścić, pogodzić się z tym, a resztę sami ustalcie.
Mi się próba powrotu nie udała, ale przynajmniej spróbowałem i po tym jestem mądrzejszy i spokojniejszy. Nie zastanawiam się co by było gdybym spróbował, bo spróbowałem i nie wyszło.

Piewrszy raz na 2 miesiace rozstalismy sie w czerwcu i lipcu. Wrocila wowczas z szeregiem pretensji, bylem bardzo ugodowy, okazywalem milosc. Niestety ona po 2 miesiacach rozlaki nic sie nie zmienila... nic.... nie wspomne ze po powrocie w wakacje obiecala terapie a potem powiedziala ze nic nie obiecywala... czy dalbys po raz drugi szanse? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, adamadamczewski napisał:

Piewrszy raz na 2 miesiace rozstalismy sie w czerwcu i lipcu. Wrocila wowczas z szeregiem pretensji, bylem bardzo ugodowy, okazywalem milosc. Niestety ona po 2 miesiacach rozlaki nic sie nie zmienila... nic.... nie wspomne ze po powrocie w wakacje obiecala terapie a potem powiedziala ze nic nie obiecywala... czy dalbys po raz drugi szanse? 

Jeśli sam też chciałbym się trochę zmienić i spróbować czy to w czymś pomoże to zaryzykowałbym. 
Uważam, że zawsze winne są obie strony.
U mnie żona cofa się z pretensjami do czasów, z przed 10 lat i miesza szczegóły, więc każdy powrót nas tylko od siebie oddala, ale uważam, że było to potrzebne, bo dopiero po tym mam jasność, że to koniec. Wcześniej miałem wątpliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.02.2021 o 16:35, adamadamczewski napisał:

Czy ty wogole przeczytales ze zrozumieniem co ja napisalem?

Niestety przeczytałem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie warto nalegać na terapie ,bo jak ktoś się zgodzi bez przekonania nic z tego nie będzie. Znam parę ,osobno super ludzie ,pomocni, dowcipni ,razem nikt ich nie zaprasza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czy waszym zdaniem, jeżeli od kilku miesiecy mieszkam sam, żona nawet nie zapyta co slychac to to jest normalne? Pomijam fakt ze mozna sie na kogos obrazic i swiadomie karać, ale chyba jak nawet sie nie zapyta przez taki okres czasu to trzeba zapomniec?  Czy mozna za kims powiedzmy tesknic a przez ponad 2 miesiace nie dac po sobie tego poznac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×