Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
sonearothen

Co jest powodem agresji u dzieci i młodzieży

Polecane posty

Obecnie coraz częściej spotykamy się z opiniami ogółu społeczeństwa, że dzisiejsza młodzież jest trudna, wulgarna, bezczelna i że trudno znaleźć z nią wspólny język. Niemal codziennie jesteśmy zasypywani lawiną informacji ze środków masowego przekazu (prasy, radia, telewizji) o pobiciach, zabójstwach, rozbojach i innych przestępstwach dokonywanych przez nieletnich. Niepokojący również wydaje się fakt obniżenia wieku sprawców wymienionych wyżej czynów.

Dlaczego tak się dzieje? Co sprawia, że czyny dokonywane przez młodych ludzi przybierają coraz bardziej drastyczne i brutalne formy? Gdzie należy szukać przyczyn i czy można temu w jakiś sposób zapobiec?
Na te i inne nasuwające się pytania nie ma jednoznacznych odpowiedzi, bowiem czynników sprzyjających agresji jest wiele. Specjaliści tacy jak pedagodzy, psycholodzy, socjolodzy zwracają uwagę na dwa główne, czyli rodzinę i wpływ mass mediów, mających kluczowe znaczenie jeśli chodzi o zrozumienie negatywnych zachowań przejawianych przez młodzież  i dzieci. Zanim jednak zostaną one omówione bliżej należałoby zastanowić się nad pojęciem agresji w ogóle.

Czym zatem jest agresja?
W literaturze najczęściej definiuje się ją jako ,,zewnętrzne objawienie złości skierowane przeciw określonym osobom lub rzeczom, przynoszące szkodę, przybierające formę ataku, czyli napaści fizycznej lub słownej”.

Agresywne zachowanie może przyjąć dwojaką formę: agresji fizycznej lub słownej. Repertuar takich zachowań wśród społeczności uczniowskiej jest bardzo różnorodny. Przejawem agresji fizycznej mogą być np. bójki, uderzenia, kopnięcie lub ukłucie kolegi, szarpanie, podstawianie nogi, popychanie, niszczenie rzeczy należących do innych. Wyżej wymienione zachowania to agresja fizyczna, bezpośrednio skierowana na kogoś lub na coś. A zatem jest to każde zachowanie, nawet jednorazowe, które powoduje krzywdę lub szkodę drugiej osoby.
W codziennej praktyce możemy się również spotkać z agresją fizyczną pośrednią, która wprawdzie nie przybiera formy bezpośredniego ataku, ale przejawia się w takich formach zachowania jak przeszkadzanie komuś w wykonywaniu jakiejś czynności, zakłócanie spokoju, sporządzanie obraźliwych rysunków, chowanie lub psucie przedmiotów należących do określonej osoby. Obiektem, na który może być skierowana agresja fizyczna nie jest tylko osoba, lecz wszystkie inne przedmioty z otoczenia. Wówczas objawia się ona niszczeniem mienia społecznego i prywatnego.
Drugi typ zachowań agresywnych z jakim mamy często do czynienia to tzw. agresja słowna. Przejawia się ona najczęściej w inicjowaniu kłótni, złośliwych plotek, pomówień, grożeniu, namawianiu, ośmieszaniu, przezywaniu, straszeniu, rozpowszechnianiu nieprawdziwych informacji o danej osobie  itp. Są to bardzo częste zachowania występujące w grupach rówieśniczych, a zwłaszcza wśród dziewcząt.
Konsekwencje obu tych form przemocy, tak fizycznej, jak i słownej, są podobne. Ofiary przeżywają głębokie uczucie poniżenia, upokorzenia, strachu, wstydu oraz dezorientacji. Długofalowe skutki dla ofiar, to obniżenie poczucia własnej wartości, samooceny, izolacja społeczna oraz utrwalony ,,syndrom ofiary”.

Z reguły zachowanie dziecka agresywnego ce...e brak zdyscyplinowania, naruszenie zasad regulaminu szkolnego oraz obowiązujących norm współżycia w danej społeczności.

Przeważnie wszystko zaczyna się w rodzinie i to niekoniecznie patologicznej. To właśnie ona stanowi ważny czynnik w kształtowaniu osobowości dziecka. Każde chce być kochane, chciane i potrzebne w domu. Stosowane przez rodziców różne środki wychowawcze w sposób zamierzony lub niezamierzony pozostawiają na jego psychice trwały ślad uczuciowy. Stosunek rodziców do dziecka oceniany jest przez samo dziecko. Dobre relacje dziecka z rodzicami rodzą poczucie emocjonalnego bezpieczeństwa, które ułatwia rozwinięcie jego ambicji, planów na przyszłość i społecznego zaangażowania. Potrzeba uznania społecznego jest zaspokajana przez pozytywne kontakty uczuciowe z bliskimi. U dziecka tę funkcję spełniają, bądź powinni spełniać rodzice, ale tylko wtedy, jeśli akceptują swoje dziecko, odnoszą się do niego życzliwie i zapewniają pomoc i opiekę w trudnych sytuacjach życiowych.
Jeśli zamiast tego dziecko słyszy ciągłą krytykę, wytykanie wad i błędów, bądź jeśli rodzice stawiają mu za przykład dobrze uczących się kolegów, rodzeństwo wówczas powoduje to wystąpienie u niego frustracji, a w konsekwencji zachowania agresywnego.
Duży wpływ mają metody wychowawcze stosowane przez rodziców. Często w swoich oddziaływaniach kierują się własnymi potrzebami i aspiracjami nie licząc się z potrzebami i możliwościami dziecka. Stawiają mu wysokie wymagania i surowo je egzekwują głównie w oparciu o kary i zastraszenia. W rodzinach, w których jest stosowany ten system wychowawczy dzieci stają się wprawdzie uległe, lecz z jednej strony rodzi się w nich niechęć do rodziców, apatia, osłabienie więzi rodzinnej i ograniczenie kontaktu z rodzicami, a z drugiej strony zaznacza się wyraźny wzrost tendencji do zachowań agresywnych, złośliwych żartów, wyrządzania drobnych szkód, wrogość wobec rodziców, rodzeństwa, czy rówieśników.
Szczególnie niebezpiecznym środkiem stosowanym w wychowaniu jest kara fizyczna. Zanim jednak po nią sięgniemy pamiętajmy, że przemoc rodzi przemoc. Agresywne zachowania, jako forma obronna lub adaptacyjna wynikają w dużej mierze z wzorców wyniesionych z domu rodzinnego. Zgodnie z teorią uczenia się, doświadczenia człowieka nabywane od najwcześniejszych lat życia mają ogromny wpływ na jego późniejsze zachowanie. Dziecko, które słyszy najczęściej wulgarne słownictwo, tak jest nim przesiąknięte, że zupełnie nieświadomie, bez kontroli posługuje się słowami wywołującymi ostre reakcje otoczenia. W rodzinach, w których używa się agresji i  przemocy fizycznej, dzieci będą przejawiały podobne reakcje, gdyż weszło to w schematy ich zachowań. Rodzice przekazują często podwójny kod informacyjny. Z jednej strony mówią dziecku ,,masz być posłuszny, grzeczny, słuchać dorosłych”, a z drugiej strony sami przejawiają zachowania agresywne (np. dzieci widząc, jak ojciec krzyczy na matkę lub ją bije w ten sposób stawia na swoim, same zaczynają zachowywać się podobnie). Dzieci uczą się nie tylko na podstawie naszych słów, ale i czynów. Uczą się również, że zachowanie agresywne bywa skuteczne, że można osiągnąć swój zamierzony cel.

Ujemny wpływ na rozwój dziecka mają także błędy wychowawcze rodziców nadmiernie ochraniających swoje dzieci, stosujących tylko metody nagród, spełniających wszystkie zachcianki dziecka i nie egzekwujących żadnych wymagań wobec niego. Konsekwentne postępowanie wobec dzieci jest koniecznością. Dzieci, podobnie jak dorośli, lubią mieć ustalony porządek, wyznaczone granice, których nie powinni przekraczać oraz  jasno sprecyzowane i stałe reguły postępowania. Muszą wiedzieć o tym co im wolno, a czego nie wolno. Muszą też wiedzieć o tym, że zło zostanie ukarane, a dobro nagrodzone. Jeśli raz np. wolno uderzyć kolegę, wyrządzić komuś szkodę, a innym razem nie, wówczas tracą one orientację i wiarę w to co mówią dorośli. Dzieci widząc konsekwentne działanie rodziców mają poczucie bezpieczeństwa, gdyż wiedzą czego mogą się spodziewać przy przekroczeniu obowiązujących norm. W przeciwnym razie niespójne działanie wprowadza w ich życie chaos i powoduje niepokój, który objawia się różnymi formami niewłaściwych zachowań.

Przyczyn agresji można się również dopatrywać w braku autorytetów. Niszczenie autorytetu swojego i innych sprawia, że dziecko nie ma odniesienia do nikogo, nie ma wzoru do naśladowania. Być może to sprawia, że autorytetami dla młodych ludzi są osoby wykreowane przez telewizję, gwiazdy filmu, które nie zawsze są godne naśladowania. To właśnie mediom przypisuje się także istotną rolę w propagowaniu przemocy. Zarówno psychologowie, pedagodzy, jak i rodzice są zgodni, że jednym z czynników odpowiedzialnych za wzrost agresji u dzieci i młodzieży jest telewizja, a raczej programy i filmy zawierające sceny przemocy. Mass media obarczane są winą za kreowanie mody na zachowania agresywne. Pokazują bowiem sceny brutalne w sposób bardzo estetyczny: leje się krew, ale nie widać bólu, cierpienia otoczenia, brzydoty człowieka, który traci kontrolę nad własnym organizmem i jego funkcjami.
Telewizja, filmy, DVD, gry komputerowe proponują coraz częściej tylko jeden wzorzec, czyli dążenie po trupach do celu. Czy możliwe jest zatem ukształtowanie człowieka o łagodnych postawach, jeśli wcześniej obejrzy na ekranie trzy tysiące zabójstw, kilkadziesiąt tysięcy scen gwałtu, bójek, znęcania się nad innymi? Na nikogo nie pozostaje to bez wpływu. Szczególnie głębokie piętno może odbić na psychice dziecka, któremu wydaje się, że w życiu, tak jak w filmie, można daną scenę cofnąć, oglądać pięćdziesiąt pięć razy, a bohaterowie dalej żyją. Człowieka można zniszczyć, zabić, a on, tak jak na taśmie, wraca do pozycji wyjściowej. Oglądanie filmów brutalnych może działać dwojako: w przypadku młodzieży dobrze przystosowanej społecznie, powoduje wzrost znieczulenia i uodpornienie na sceny brutalne. W przypadku zaś młodzieży, która ma psychiczną bazę do rozwoju agresywnych zachowań, oglądanie scen brutalnych dostarcza wzorców i technik do konkretnego zachowania. Okrucieństwo często jest traktowane przez młodych ludzi, jako możliwość dobrej zabawy. Chcą w ten sposób sprawdzić samych siebie, zaimponować innym oraz zdobyć ich uznanie. W dzisiejszych czasach coraz więcej dzieci i młodzieży korzysta także z Internetu. Poza korzyściami jakich on dostarcza (dostęp do wiedzy, możliwość nawiązania kontaktu z osobami z całego świata) może także wyrządzić wiele szkód, np. przez swobodny dostęp do wszystkiego, co jest zamieszczone na stronach www. I tu Państwo powinniście zwrócić szczególną uwagę na to ile czasu dziecko poświęca na korzystanie z Internetu i jakie strony odwiedza.

Nasilające się przejawy agresji wśród młodych ludzi są również wynikiem przeobrażeń społeczno - ekonomicznych, jakie dokonały się przez ostatnie kilkanaście lat. Narastające bezrobocie, trudności ekonomiczne, rozczarowanie brakiem perspektyw na przyszłość powodują, że ludzie są rozdrażnieni, skłonni do wybuchów gniewu, sfrustrowani, a efektem tego są przejawiane przez nich zachowania agresywne wobec własnych dzieci.
Trudna sytuacja materialna wielu rodzin sprawia, że rodzice imają się dodatkowych zajęć, a to z kolei przyczynia się do zmniejszenia ilości czasu poświęconego dzieciom. Brak rozmów z nimi, zbywanie byle jakimi odpowiedziami, bagatelizowanie ich problemów doprowadza w konsekwencji do utraty kontaktu z nimi. Nierzadko agresja jest jakby wołaniem dziecka o pomoc: ,,Oto jestem, zajmijcie się mną, bo czuję się samotny, niechciany...”
Nic więc zatem dziwnego, że dziecko pozbawione więzi z naturalnym środowiskiem zaczyna szukać tych więzi poza domem. Najczęściej są to grupy rówieśnicze, bądź starszych kolegów, wśród których młody człowiek czuje się dowartościowany i ma poczucie przynależności. Niestety z reguły są to grupy chuligańskie lub przestępcze.
Na koniec warto byśmy sami uzmysłowili sobie, gdzie leżą źródła zachowań agresywnych naszych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, sonearothen napisał:

 

Czym zatem jest agresja?
W literaturze najczęściej definiuje się ją jako ,,zewnętrzne objawienie złości skierowane przeciw określonym osobom lub rzeczom, przynoszące szkodę, przybierające formę ataku, czyli napaści fizycznej lub słownej”.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, sonearothen napisał:

Dzieci, podobnie jak dorośli, lubią mieć ustalony porządek, wyznaczone granice, których nie powinni przekraczać oraz  jasno sprecyzowane i stałe reguły postępowania. Muszą wiedzieć o tym co im wolno, a czego nie wolno. Muszą też wiedzieć o tym, że zło zostanie ukarane, a dobro nagrodzone. Jeśli raz np. wolno uderzyć kolegę, wyrządzić komuś szkodę, a innym razem nie, wówczas tracą one orientację i wiarę w to co mówią dorośli.

Dokładnie się z tym zgadzam, ponieważ brak zasad i granic to brak szacunku.

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłem, że w obecnych czasach agresja występuje co raz częściej u dzieci np po przez uzależnienie od internetu.

Edytowano przez Dawid Mruk
  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, sonearothen napisał:

Jeśli zamiast tego dziecko słyszy ciągłą krytykę, wytykanie wad i błędów, bądź jeśli rodzice stawiają mu za przykład dobrze uczących się kolegów, rodzeństwo wówczas powoduje to wystąpienie u niego frustracji, a w konsekwencji zachowania agresywnego.

A tam, przesada. Kiedyś metody były lepsze - kabel od żelazka lub podobne narzędzie były skuteczne i nikt nie narzekał!

Edytowano przez hieronimkowalski
  • Confused 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
46 minut temu, hieronimkowalski napisał:

A tam, przesada. Kiedyś metody były lepsze - kabel od żelazka lub podobne narzędzie były skuteczne i nikt nie narzekał!

Było nas jedenaścioro, mieszkaliśmy w jeziorze... na śniadanie matka kroiła wiatr, ojca nie znałem, bo umarł na raka wątroby, kiedy zginął w tragicznym wypadku samochodowym, po samospaleniu się na imieninach u wujka Eugeniusza. Wujka Eugeniusza zabrało NKWD w 59. Nikt nie narzekał.

Wszyscy należeliśmy do hord i łupiliśmy okolicę. Konin, Szczecin i Oslo stały w płomieniach. Bawiliśmy się też na budowach. Czasem kogoś przywaliła zbrojona płyta, a czasem nie. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka odcinała stopę i mówiła z uśmiechem, "masz, kurna, drugą, nie"? Nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że wszyscy zginiemy. Nikt nie narzekał.

Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z gruźlicą, szkorbutem, nowotworem i polio służył mocz i mech. Lekarz u nasbywał. Chyba że u babci – po mocz i mech. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Jedliśmy muchomory sromotnikowe, na które defekowały chore na wściekliznę żubry i kuny. Nie mieliśmy hamburgerów – jedliśmy wilki. Nie mieliśmy czipsów – jedliśmy mrówki. Nie było wtedy coca-coli, była ślina niedźwiedzi. Była miesiączka żab. Nikt nie narzekał.

Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał karę. Dół z wapnem, nóż, myśliwska flinta – różnie. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo — jak zwykle. Potem ojciec wracał do domu, a po drodze brał sobie nowe dziecko. Dzieci wtedy leżały wszędzie. Na trawnikach, w rowach melioracyjnych, obok przystanków, pod drzewami. Tak jak dzisiaj leżą papierki po batonach. Nie było wtedy batonów, dzieci leżały za to wszędzie. Nikt nie narzekał.

Latem wchodziliśmy na dachy wieżowców, nie pilnowali nas dorośli. Skakaliśmy. Nikt jednak nie rozbił się o chodnik. Każdy potrafił latać i nikt nie potrzebował specjalnych lekcji, aby się tej sztuki nauczyć. Nikt też nie narzekał.

Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Czasem akurat wtedy nadjeżdżał jelcz lub star. Wtedy zdychaliśmy. Nikt nie narzekał.

Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Podobnie jak wybite zęby, rozprute brzuchy, nagły brak oka czy amatorskie amputacje. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego. Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję (wtedy MO), żeby zakablować rodziców. Pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a od pomocy, to jeszcze nikt nie umarł. Ciocia Janinka powtarzała, "lepiej lanie niż śniadanie". Nikt nie narzekał.

Gotowaliśmy sobie zupy z mazutu, azbestu i Ludwika. Jedliśmy też koks, paznokcie obcych osób, truchła zwierząt, papier ścierny, nawozy sztuczne, oset, mszyce, płody krów, odchody ryb, kogel-mogel. Jak kogoś użarła pszczoła, to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię. Jak ktoś się zadławił, to pił 3 szklanki mleka i przykładał sobie rozgrzaną patelnię. Nikt nie narzekał.

Nikt nie latał co miesiąc do dentysty. Próchnica jest smaczna. Kiedy ktoś spuchł od bolącego zęba, graliśmy jego głową w piłkę. Mieliśmy jedną plombę na jedenaścioro. Każdy ją nosił po 2-3 dni w miesiącu. Nikt nie narzekał.

Byliśmy młodzi i twardzi. Odmawialiśmy jazdy autem. Po prostu za nim biegliśmy. Nasz pies, MURZYN, był przywiązany linką stalową do haka i biegł obok nas. I nikomu to nie przeszkadzało. Nikt nie narzekał.

Wychowywali nas gajowi, stare wiedźmy, zbiegli więźniowie, koledzy z poprawczaka, woźne i księża. Nasze matki rodziły nasze rodzeństwo normalnie – w pracy, szuwarach albo na balkonie. Prawie wszyscy przeżyliśmy, niektórzy tylko nie trafili do więzienia. Nikt nie skończył studiów, ale każdy zaznał zawodu. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. To przykre. Obecnie jest więcej batonów niż dzieci.

My, dzieci z naszego jeziora, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy „dobrze" wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez słodyczy, szacunku, ciepłego obiadu, sensu, a niektórzy – kończyn.

Nikt nie narzekał.
 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×