Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

2 minuty temu, takasobie. napisał:

Wybacz, ale jesli starania o dziecko podejmuje sie podczas wymarcia zwiazku to co mam Ci na to napisac? Ze bedzie lepiej z dzieckiem? Nie nie bedzie.

I bez dziecka autorka byla samotna. Jesli chodzi o wsparcie to trzeba liczyc na siebie a nie na dziadkow i kolezanki. Oni nic nie musza a moga.

Dla mnie pierwsze miesiace zycia mojego dziecka to piekny czas. Dziecko bardzo szybko sie zmienia, rosnie i uczy nowych umiejetnosci.To mi daje radosc a pieluchy to przeciez normalne, ze dziecko sra a kupa nie pachnie kwiatami. Wiadomo, ze jest dzieco jest marudne, a kto by nie byl jesli boli brzuch albo rosna zeby. Jesli ktos nie lubi gotowac to zostaja sloiczki.

Nie wiesz jak było,a kryzys po pojawieniu się dziecka jest raczej normalny. Zreszta trafiłaś w punkt. Dla Ciebie. Patrzysz przez swoj pryzmat nie dając cienia szansy,ze ktis jest inny I ma inne odczucia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Iwna napisał:

Może niektórzy nie chcą wynajmować niani, mimo że ich stać? Może nie chcą zostawiać dziecka z obcą osobą? Nie byli pod ścianą, skoro mógł to zrobić mąż. To, że był zmęczony i miał wszystkiego dość nie oznacza, że nie chciał zostać i zająć się dzieckiem i domem. Ja też mam czasami wszystkiego dość, co nie oznacza, że czegokolwiek żałuję.

 

Jesli ktos nie chce niani to dla mnie logiczne jest, ze sam ma te chec, cierpliwosc i ochote do zabawiania dziecka i organizowania calego dnia. Jesli dla kogos jest to bardzo wyczerpujace, ze ma ¨dosc dzieci, domu i wszystkiego¨ to lepiej wrocic do pracy i zostawic dziecko niani albo w zlobku. Widze tez roznice miedzy znuzeniem od czasu do czasu a takim zmeczeniem permanentnym. Dla mnie to roznica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, KateZRzeszowa napisał:

Nie wiesz jak było,a kryzys po pojawieniu się dziecka jest raczej normalny. Zreszta trafiłaś w punkt. Dla Ciebie. Patrzysz przez swoj pryzmat nie dając cienia szansy,ze ktis jest inny I ma inne odczucia

Kryzys po pojawieniu się dziecka nie jest normalny.Dziecko umacnia związek,zacieśnia więzi.Jeśli jest odwrotnie,to znaczy ze nie dorośli do posiadania dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Stokrotka30 napisał:

Kryzys po pojawieniu się dziecka nie jest normalny.Dziecko umacnia związek,zacieśnia więzi.Jeśli jest odwrotnie,to znaczy ze nie dorośli do posiadania dziecka.

Psychologowie twierdza co innego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, KateZRzeszowa napisał:

Nie wiesz jak było,a kryzys po pojawieniu się dziecka jest raczej normalny. Zreszta trafiłaś w punkt. Dla Ciebie. Patrzysz przez swoj pryzmat nie dając cienia szansy,ze ktis jest inny I ma inne odczucia

Wiem tylko tyle co napisala autorka o tym, ze nie miala nigdy znajomych a jej zwiazek sie sypie. Nie wiem czy kryzys po pojawieniu sie dziecka jest normalny. Byc moze co nie znaczy, ze przez to rozwala sie wiekszosc zwiazkow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Stokrotka30 napisał:

Kryzys po pojawieniu się dziecka nie jest normalny.Dziecko umacnia związek,zacieśnia więzi.Jeśli jest odwrotnie,to znaczy ze nie dorośli do posiadania dziecka.

Ja uważam, że jest normalny. Jest to największa próba dla związku, którą się przechodzi lub nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Iwna napisał:

Ja uważam, że jest normalny. Jest to największa próba dla związku, którą się przechodzi lub nie.

Ja mam wrażenie,że niektóre osoby czaruja rzeczywistosc twierdząc ze macierzyński był taki majtkowo różowy. Ludzie maja rozne potrzeby ,a macierzyński to głównie bycie na rozkaz malego człowieka,nieprzespane noce, laktacja,obowiazki.domowe i zero czasu dla siebie czy dla partnera...co kiedyś było norma. Moze po prostu inni nie mieli takich potrzeb 

  • Confused 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, KateZRzeszowa napisał:

Ja mam wrażenie,że niektóre osoby czaruja rzeczywistosc twierdząc ze macierzyński był taki majtkowo różowy. Ludzie maja rozne potrzeby ,a macierzyński to głównie bycie na rozkaz malego człowieka,nieprzespane noce, laktacja,obowiazki.domowe i zero czasu dla siebie czy dla partnera...co kiedyś było norma. Moze po prostu inni nie mieli takich potrzeb 

Moze inni mieli swiadomosc z czym wiaze sie macierzynstwo?

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, takasobie. napisał:

Moze inni mieli swiadomosc z czym wiaze sie macierzynstwo?

Świadomość to jedno,bo dzieki niej nikt w nocy nie pakuje walizek i nie znika,a wykonuje obowiazki i pije to piwo. A zmeczenie i życie to co innego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, takasobie. napisał:

Moze inni mieli swiadomosc z czym wiaze sie macierzynstwo?

Nigdy nie ma się pełnej świadomości z czym wiąże się macierzyństwo, dopóki się go nie doświadczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Iwna napisał:

Nigdy nie ma się pełnej świadomości z czym wiąże się macierzyństwo, dopóki się go nie doświadczy.

Dokladnie. Kupując psa czy kota po jakimś czasie dopiero widzisz jak to jesr mieć zwierzaka. Miało być puchate i kochane,a tymczasem szczęka w nocy,sika gdzie popadnie,drapie i gryzie wszystko. To jest niby logiczne,ale z pełną siłą uderza kiedy masz juz tego zwierzaka. Z dzieckiem jest tak samo. Masz instynkt,warunki,pragniesz dziecka,a pozniej urodzisz i usiąść nie możesz przez tydzień,w nocy pobodka co kilka godzin na karmienie,w dzień obowiazki,zakupy I wszystko z dzieckiem na ręku...A do tego dodać charakter dziecka i można się zajechać. Ja nigdy nie zapomnę ząbkowania mojego starszego syna. Spałam na siedząco z nim w ramionach,a raz obudziłam się w środku nocy i okazało się że przez sen wzięłam go z łóżeczka i siedziałam z nim w fotelu. Dobrze ze nic sie nie stało.  W dzień chodziłam jak zmora i płakałam bo chciałam po prostu chwile ciszy. Słaba jestem chyba. Matka może nie spać tyle ma endorfiny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, KateZRzeszowa napisał:

Ja mam wrażenie,że niektóre osoby czaruja rzeczywistosc twierdząc ze macierzyński był taki majtkowo różowy. Ludzie maja rozne potrzeby ,a macierzyński to głównie bycie na rozkaz malego człowieka,nieprzespane noce, laktacja,obowiazki.domowe i zero czasu dla siebie czy dla partnera...co kiedyś było norma. Moze po prostu inni nie mieli takich potrzeb 

 

15 minut temu, Iwna napisał:

Nigdy nie ma się pełnej świadomości z czym wiąże się macierzyństwo, dopóki się go nie doświadczy.

Piszac o swiadomosci mialam na mysli wiedze o nieprzespanych nocach, ciagly placz, poczucie niezrozumienia potrzeb dziecka; to, ze kupa nie pachnie jak kwiatki, zdawalam sobie, ze dzicko nie jest lalka a zywym czlowiekiem w 100% zaleznym od nas. Z laktacja nie wyszlo do konca, przeszlam na mm i zyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, takasobie. napisał:

 

Piszac o swiadomosci mialam na mysli wiedze o nieprzespanych nocach, ciagly placz, poczucie niezrozumienia potrzeb dziecka; to, ze kupa nie pachnie jak kwiatki, zdawalam sobie, ze dzicko nie jest lalka a zywym czlowiekiem w 100% zaleznym od nas. Z laktacja nie wyszlo do konca, przeszlam na mm i zyje.

Można coś przeczytać i wiedzieć, ale gdy to się dzieje, to zupełnie coś innego. Mogę przeczytać o locie w kosmos, o próżni, zamknięciu na kilku metrach przez jakis okres czasu, o ciśnieniu i innych skutkach ubocznych, ale nigdy nie będę miała pełnego, prawidłowego wyobrażenia o tym, jeśli nie polecę. Ciężko mi uwierzyć, że nie potrafisz tego zrozumieć. Każdy ma inną sytuację, inne dziecko, inne potrzeby i inny charakter. To, że u ciebie było różowo, nie oznacza, że u wszystkich będzie.

Edytowano przez Iwna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja mialam to samo. Maly ma teraz 10 miesiecy. Urodzil sie w kwietniu 2020, mieszkamy w Irlandii, pelny lockdown, zero rodziny, wszystko zamkniete. Stypa normalnie, maz malo mi wtedy pomagal. Kazdy dzien byl taki sam. Nir wspominam dobrze. Teraz nagadalam mojemu i wzial sie za opieke i pomoc. Ja wciaz nie moge wrocic do oracy, miejsce jest zamkniete. Macierzynstwo jest mega ciezkie ale dopoki nie posiada sie dziecka to nie wie sie co to *ciezko* oznacza. 

Kocham mojego ponad zycie i nie oddalabym go za nic w swiecie ale na pewno nie jest to sielanka.wczesniej cenilam wolnosc, samotne podroze a teraz dom gotowanie i opieka. No ale taka sobie droge wybralysmy. Trzeba nauczyc sie cieszyc z malych rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, takasobie. napisał:

 

Piszac o swiadomosci mialam na mysli wiedze o nieprzespanych nocach, ciagly placz, poczucie niezrozumienia potrzeb dziecka; to, ze kupa nie pachnie jak kwiatki, zdawalam sobie, ze dzicko nie jest lalka a zywym czlowiekiem w 100% zaleznym od nas. Z laktacja nie wyszlo do konca, przeszlam na mm i zyje.

Tez przeszlam na mm i po 3 msc wrocilam do pracy i uciekłam poza schematy dla swojego dobra. Ale jedno to w teorii przebiec maraton a co innego gdy biegniesz.

Po prostu chce powiedziec,ze macierzynstwo jest ciezkie. Zmęczenie,niewyspanie i samotnosc mogą wpływać na nasze postrzeganie rzeczywistości. Rodzi się żal,frustracja i brak zrozumienia.

KAŻDA matka przechodziła przez to w jakimś stopniu,jedne lżej a inne skończyły z depresja lub nerwicą. I jestem zdania,że zamiast linczować druga kobiete za brak wdzięczności,miłości,dojrzałości,odpowiedzialności i mówić "co chciałas to masz" "a myslalas że jak bedzie" "poczekaj aż.. " to powinniśmy okazać więcej zrozumienia i wsparcia. 

Niestety moedzy kobietami panuje chora rywalizacja na każdym kroku i nie potrafimy poklepać drugiej kobiety po plecach i powiedziec ,ze bedzie dobrze oraz doradzić. Lepiej potraktować ja jak słabsze ogniwo bez dojrzałości emocjonalnej i powiedzieć " jestes glupia i slaba,bo ja miałam gorzej...lub ja to mialam najlepszy czas życia".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
41 minut temu, Iwna napisał:

Nigdy nie ma się pełnej świadomości z czym wiąże się macierzyństwo, dopóki się go nie doświadczy.

A jednak ludzie decydują się na drugie,czwarte czy piąte dziecko.Moja sąsiadka zastanawia się nad szóstym.Macierzyństwo jest trudne tylko przy pierwszym dziecku bo wtedy wszystko jest nowe i człowiek uczy się tych nowych rzeczy.A potem lajcik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Stokrotka30 napisał:

A jednak ludzie decydują się na drugie,czwarte czy piąte dziecko.Moja sąsiadka zastanawia się nad szóstym.Macierzyństwo jest trudne tylko przy pierwszym dziecku bo wtedy wszystko jest nowe i człowiek uczy się tych nowych rzeczy.A potem lajcik.

Ludzie są różni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Stokrotka30 napisał:

A jednak ludzie decydują się na drugie,czwarte czy piąte dziecko.Moja sąsiadka zastanawia się nad szóstym.Macierzyństwo jest trudne tylko przy pierwszym dziecku bo wtedy wszystko jest nowe i człowiek uczy się tych nowych rzeczy.A potem lajcik.

Jakoś ciężko mi uwierzyć, że wychowywanie czwórki czy piątki dzieci to lajcik. Chyba, że biegają w samopas, a starsze "chowają" młodsze. Tylko nie sądzę, że to o to w tym wszystkim chodzi.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, Iwna napisał:

Można coś przeczytać i wiedzieć, ale gdy to się dzieje, to zupełnie coś innego. Mogę przeczytać o locie w kosmos, o próżni, zamknięciu na kilku metrach przez jakis okres czasu, o ciśnieniu i innych skutkach ubocznych, ale nigdy nie będę miała pełnego, prawidłowego wyobrażenia o tym, jeśli nie polecę. Ciężko mi uwierzyć, że nie potrafisz tego zrozumieć. Każdy ma inną sytuację, inne dziecko, inne potrzeby i inny charakter. To, że u ciebie było różowo, nie oznacza, że u wszystkich będzie.

 

Chcesz powiedziec, ze jak ktos czyta o nieprzespanych nocach to jest to tak ciezkie do wyobrazenia jak lot w kosmos?

Co dla Ciebie znaczy rozowo? Moje dziecko jak kazde inne sra, jest marudne, chce byc caly czas zabawiane, placze przy zabkowaniu, wiem jak potrafi byc uciazliwy zwykly katar u niemowlaka. Ja staram cieszyc sie tym co dobre i zrozumiec sytuacje. Jesli dziecku rosna zeby to musi je bardzo bolec. Jesli ktos nastawia sie na macierzynstwo typu dam mleko, poklepie po plecach i do lozeczka to sie nie dziwie, ze ludzie lapia dola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, takasobie. napisał:

 

Chcesz powiedziec, ze jak ktos czyta o nieprzespanych nocach to jest to tak ciezkie do wyobrazenia jak lot w kosmos?

Co dla Ciebie znaczy rozowo? Moje dziecko jak kazde inne sra, jest marudne, chce byc caly czas zabawiane, placze przy zabkowaniu, wiem jak potrafi byc uciazliwy zwykly katar u niemowlaka. Ja staram cieszyc sie tym co dobre i zrozumiec sytuacje. Jesli dziecku rosna zeby to musi je bardzo bolec. Jesli ktos nastawia sie na macierzynstwo typu dam mleko, poklepie po plecach i do lozeczka to sie nie dziwie, ze ludzie lapia dola.

Znasz inne określenie na wydalanie u dziecka niż "sra"? Strasznie nieprzyjemnie się to czyta. Bardzo prymitywne określenie zwykłej potrzeby fizjologicznej.

Każde dziecko jest inne. Każda matka jest inna. I każdy przechodzi przez macierzyństwo inaczej. 

Tak, myślę że przeczytanie hasła "nieprzespane noce", a rzeczywiste budzenie się do płaczącego dziecka przez dwa miesiące, noc w noc, dokładnie co pół godziny, to diametralna różnica.

 

 

 

Edytowano przez Iwna
  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, Iwna napisał:

Znasz inne określenie na wydalanie u dziecka niż "sra"? Strasznie nieprzyjemnie się to czyta. Bardzo prymitywne określenie zwykłej potrzeby fizjologicznej.

Każde dziecko jest inne. Każda matka jest inna. I każdy przechodzi przez macierzyństwo inaczej. 

Tak, myślę że hasło "nieprzespane noce", a rzeczywiste budzenie się do płaczącego dziecko przez dwa miesiące, noc w noc , dokładnie co pół godziny to diametralną różnica.

 

 

 

A to placzace dziecko nie ma ojca? jesli co pol h wstawalas sama do dziecka, to wspolczuje.

Edytowano przez takasobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, takasobie. napisał:

A to placzace dziecko nie ma ojca? jesli co pol h wstawalas do dziecka, jesli tak to wspolczuje.

Wstawaliśmy razem, co to zmienia, że potrzebowałaś tej informacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Iwna napisał:

Wstawaliśmy razem, co to zmienia, że potrzebowałaś tej informacji?

Zwłaszcza,ze jak dziecko płacze to zazwyczaj nie spi nikt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No tak, ciezko sie zorganizowac, zeby raz matka dziecka a raz ojciec wstawal. Dla mnie nie bylo problemu powiedziec, aby przy nastepnym placzu/karmieniu maz zajal sie dzieckiem, bo chcialam sie wyspac 2 h pod rzad. Kwestia organizacji..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, KateZRzeszowa napisał:

Zwłaszcza,ze jak dziecko płacze to zazwyczaj nie spi nikt

Gdy dziecko sie budzilo to maz od razu lulal albo podawal mleko. Gdy potrzebowalam chocby 2h snu to poszlam do innego pokoju.. Nie wiem co w tym takiego dziwnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, takasobie. napisał:

No tak, ciezko sie zorganizowac, zeby raz matka dziecka a raz ojciec wstawal. Dla mnie nie bylo problemu powiedziec, aby przy nastepnym placzu/karmieniu maz zajal sie dzieckiem, bo chcialam sie wyspac 2 h pod rzad. Kwestia organizacji..

No nie bardzo da się spać, kiedy dziecko płacze. Karmiłam piersią, więc była to jedyna rzecz, której tata przy dziecku nie robił. Pomijam, że wstawanie na zmianę sprawia, że wstaje co godzinę, czyli jakieś 12 razy w ciągu nocy. Drugie dwanaście leżę, ale nie śpię. Kwestia organizacji, zabawne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, takasobie. napisał:

Gdy dziecko sie budzilo to maz od razu lulal albo podawal mleko. Gdy potrzebowalam chocby 2h snu to poszlam do innego pokoju.. Nie wiem co w tym takiego dziwnego.

Mam wymieniać czy to pytanie retoryczne? 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Iwna napisał:

No nie bardzo da się spać, kiedy dziecko płacze. Karmiłam piersią, więc była to jedyna rzecz, której tata przy dziecku nie robił. Pomijam, że wstawanie na zmianę sprawia, że wstaje co godzinę, czyli jakieś 12 razy w ciągu nocy. Drugie dwanaście leżę, ale nie śpię. Kwestia organizacji, zabawne.

Moglas dawac mm, nie trzeba bylo robic z siebie cierpietnicy. jesli ktos ma male mieszkanko to sie nie dziwie, ze wszytsko slychac.

  • Haha 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, takasobie. napisał:

Moglas dawac mm, nie trzeba bylo robic z siebie cierpietnicy. jesli ktos ma male mieszkanko to sie nie dziwie, ze wszytsko slychac.

Czytając twoje odpowiedzi czuje straszne zażenowanie.

Naprawdę uważasz, że dziecko budzi się tak często żeby jeść? Albo, że pierś podaje się tylko wtedy, kiedy dziecko jest głodne?

Edytowano przez Iwna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×