Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

Cześć. Mam 2 letnie Dziecko, które staram się wychować najlepiej jak potrafię. Uczę go wielu rzeczy, poświęcam mu bardzo dużo czasu. Uważam z czystym sumieniem, że to, co dziecko potrafi, to jest bardzo duża moja zasługa. Wszystko super, ale wiadomo jak to dziecko miewa ataki histerii, szału, szczególnie jak zniknę z jego punktu widzenia. Mój mąż i tu zaczyna się problem, ma w du***, że nie mogę w spokoju się np załatwić, bo stoi dziecko pod łazienka i odgrywa rolę histeryka, czy w spokoju zjeść, poćwiczyć. Nie pomoga mi w ogóle, chociaż on uważa że jest inaczej. Ja wiem, że w tym wieku dziecko ma prawo do takich zachowań, ale jak się ktoś nim zajmie, to on jest spokojny. Tylko że jemu się nie chce, bo ważniejszy jest telefon. Nie reaguje na moje.prosby, groźby, rzuca tylko tekst: ale o co ci chodzi? I oczywiście lecą słowa, że się czepiam, że nie umiem się zająć dzieckiem, bo ważniejsze jest inne wszystko. No i oczywiście, że to moja wina że się dziecko tak zachowuje, że płacze, bo nie chce go przytulić, że najlepiej się popłakać i udawać wielce pokrzywdzoną. Że dziecko na świat się nie prosiło, że mi przeszkadza itd. On jak wróci z roboty, resztę czasu ma dla siebie. Ja takim czasem w ogóle nie dysponuję. Do tego wszystkie obowiązki domowe są na mojej glowie, on gówna z progu nie zepchnie, bo uwaga TO JEST MOJ OBOWIĄZEK!! Jedynie co to pranie robi, po czym ja go rozwieszam, on zaraz leci na kontrolę i gada, że tak się nie wiesza ubrań, że jestem nienormalna itd. i poprawia wszystko. A jak wyschnie pranie, to ściąga z suszarki i rzuca na łóżko żebym poskładała, bo on wszystkiego nie będzie robił... Dzisiaj wchodzę do kuchni i pytam, a co tu taki syf, a on do mnie, że taki zrobiłam i zostawiłam to co się dziwie??? Wszystko co źle jest moja wina, ale to że dziecko tyle potrafi, więcej niż jego rówieśnicy to już tego nie zauważa.. tylko jest śmiech szyderczy z dopowiedzeniem, taaa jasne. Gary się same myją, no i ogólnie wszystko samo się robi. Przy znajomych opowiada niby w żartach, jak to on by mnie lał, bo tak go wkurzam itd. wielka beka normalnie, że aż ostatnio wyszłam ze spotkania, bo miałam już dość. Chciałam wrócić do pracy, ale mi nie pozwolił, bo kto będzie się dzieckiem zajmował?? Chyba nie on, bo jemu będzie płakał.. do żłobka nie, bo dziecko się nie odnajdzie. Więc chciałam drugie dziecko skoro i tak mam w chałupie siedzieć. To też nie, bo on nie jest gotowy.. bo kredytu nie dostaniemy itd. Czuje że dłużej tego nie wytrzymam, moje emocje sięgają zenitu, drę się na dziecko, za byle co, tygodniami nie odzywam się do męża, jemu to oczywiście na rękę, do łóżka kładę się ze łzami w oczach z nadzieją że następnego dnia nie będzie. Nic mnie nie cieszy, nawet to że przeszłam covid, że wyszłam z niego bez szwanku. Nawet jak byłam chora, nie wierzył mi, myślał że udaje żeby sobie poleżeć. Raz kazał sobie zrobić jeść, mówię mu że mi słabo, że jestem chora, a on do mnie: oj taaaaaaa, tylko nie zemdlej. I oczywiście docinki na każdym kroku, że korona przyszła, nie zbliżaj się do mnie, bo mnie zarazisz. Jesteśmy 4 lata po ślubie. A już mam go dość.. dajcie jakieś słowo otuchy, wsparcia. 

  • Haha 1
  • Sad 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Słowo otuchy, wsparcia? Jedyne co pojawiło mi się w głowie podczas czytania , to pytanie - jak to się stało, że założyłaś rodzinę z człowiekiem, który w ogóle cię nie szanuje? 

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hmmm.. wiadomo jak to było przed założeniem rodziny.. kwiatki, sratki, kolacyjki, wyjazdy, pełne zrozumienie, wsparcie. No długo by można pisać.. a potem no cóż.. sama jestem zaskoczona. I często się go pytam, gdzie jest ten dawny Dawid??? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Latarenka

Napisałam trochę, lecz doszłam do wniosku, że to bez sensu. Nie odzywaj się do niego, nie proś, nie kłóć się z nim, nie zmuszaj. Kompletna cisza. Odzywaj się tylko w sprawach niezbędnych. Głowa do góry i w ciszy ogarniaj swoje prace. Nie krzycz na dziecko które nie jest niczemu winne, wyładowujesz się na dziecku przez faceta? Przecież to odrażające. Zachowaj spokój i ciszę.

Żyj tak, jakby go obok nie było. Zobaczysz w jakim kierunku to będzie zmierzało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
24 minuty temu, rozowamalinka napisał:

Hmmm.. wiadomo jak to było przed założeniem rodziny.. kwiatki, sratki, kolacyjki, wyjazdy, pełne zrozumienie, wsparcie. No długo by można pisać.. a potem no cóż.. sama jestem zaskoczona. I często się go pytam, gdzie jest ten dawny Dawid??? 

Nie wierze, że ludzie się zmieniają w takim stopniu i nie wierzę, że wcześniej nie było żadnych sygnałów, że jest prymitywnym doopkiem.

 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nasuwa się tylko jedno po twoich wypowiedziach... rozwód 

powoli oddaj dziecko do przedszkola a ty do pracy, odsapniesz psychicznie od małego a męża masz dupka😒 sorry ale lepiej nie. Będzie... 2 dziecko byłoby tu gwoździem do trumny👀 napewno nie z tym człowiekiem 

  • Like 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zacznij się szanować i rozwiedz się z tym frajerem. Ciekawe czy będzie taki mocny w gadce. Wróć do pracy, dziecko daj do żłobka, może rodzice by Ci pomogli w opiece?

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej mnie dziwi, że takim człowiekiem chcesz jeszcze jedno dziecko. Dziecko to nie terapia,  nie scali i nie naprawi związku. A w waszym przypadku wręcz przeciwnie, dojdą nowe obowiązki, opieka z którymi zostaniesz sama. Już narzekasz przy jednym, a co dopiero jak będzie drugie. A męża masz chama i prostaka.

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A może po prostu szczerze z nim porozmawiaj? Co Ci przeszkadza i dlaczego. Użyj konkretnych sytuacji i twardych argumentów. Ostrzeż że życie kołem się toczy... Nie można od razu przekreślać rodziny, nie wierzę że nie macie miłych czy normalnych chwil (stąd pomysł na drugie dziecko).zwiazek zawsze wymaga pracy, on się tak zachowuje bo kompletnie nie zdaje sobie sprawy z tego że to zachowanie dupka k egoisty. Najpierw go uświadom, powiedz jak się z tym czujesz, zapytaj co jest w stanie z tym zrobić. Dopiero jak powie ze nic... To wypowiedzi wyżej. 

  • Like 1
  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przedszkole  przyspieszy rozwoj malego, na poczatku bedzie trudno ale to pomoze stac sie bardziej samodzielnym , bedzie miec pierwszych przyjaciol itp...

to bylby piewszy krok 

drugi - idz do pracy 

i gdzies pomiedzy tymi krokami zacznij sie zastanawiac czy chcesz spedzic reszte zycia jako sluzaca, sprzataczka I popychadlo. 
kobieto slodki dawidek nie wroci, to jest twoj Pan Maz, nie zyj przeszloscia tylko terazniejszoscia ...bedzie tylko gorzej , uwierz mi

 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś wyżej uważam że powinnaś szczerze i poważnie z mężem pogadać ale nie takie pitu pitu dookoła jak to my kobiety robimy. Prosto logicznie i konkretnie mów co co się nie podoba czego oczekujesz itd Zapytaj o jego zdanie i czy zamierza się zmienić na lepsze(może jestem naiwna ale uważam że każdemu się druga szansa należy) a jeśli nie to chyba nie pozostaje nic innego jak rozstanie. A skąd ten pomysł na drugie dziecko w takiej sytuacji??? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę od razu wszystkiego skreślać 😕 ja wiem, że rozwód to najprostsza droga rozwiązania problemu. Ale macie rację, zamiast drzeć koty i wyrzucać swoje zale w krzyku, po prostu z nim pogadam, szczerze i na serio, w spokoju i w zgodzie. I zobaczymy co wtedy.  Oczywiście że były dobre chwile. Są momenty kiedy mąż jest naprawdę mężem. A pomysł na drugie Dziecko stąd, że zawsze chciałam mieć gromadkę dzieci, bo kocham je, uwielbiam spędzać z nimi czas. I naprawdę ta miłość jest silniejsza od moich relacji z mężem. Dlatego mam ogromne wyrzuty sumienia że ostatnio tak zachowuje się wobec dziecka.. Ale chyba macie racje, że trochę się zagalopowałam z drugim dzieckiem.. Dobrze, że tu napisałam. Otworzylyscie mi oczy. Dzięki wielkie!!!!! 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, rozowamalinka napisał:

Nie chcę od razu wszystkiego skreślać 😕 ja wiem, że rozwód to najprostsza droga rozwiązania problemu. Ale macie rację, zamiast drzeć koty i wyrzucać swoje zale w krzyku, po prostu z nim pogadam, szczerze i na serio, w spokoju i w zgodzie. I zobaczymy co wtedy.  Oczywiście że były dobre chwile. Są momenty kiedy mąż jest naprawdę mężem. A pomysł na drugie Dziecko stąd, że zawsze chciałam mieć gromadkę dzieci, bo kocham je, uwielbiam spędzać z nimi czas. I naprawdę ta miłość jest silniejsza od moich relacji z mężem. Dlatego mam ogromne wyrzuty sumienia że ostatnio tak zachowuje się wobec dziecka.. Ale chyba macie racje, że trochę się zagalopowałam z drugim dzieckiem.. Dobrze, że tu napisałam. Otworzylyscie mi oczy. Dzięki wielkie!!!!! 😘

Rozumiem cie , gdybym byla mlodsza to urodzilabym jeszcze czworke. Niestety dzieci nie powinny dorastac w toksycznym srodowisku. Pogadaj z nim , trzymam kciuki ale jako stara baba czarno to widze.

nadal polecam przdszkole I powrot do pracy. Faceci lubia miec babe w domu bo wygodnie, niestety bardzo szybko przestaja je szanowac. Ot, stalas sie nudnym garkotlukiem ktory “ w sumie nic nie robi”

  • Like 1
  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

" Chciałam wrócić do pracy, ale mi nie pozwolił, bo kto będzie się dzieckiem zajmował?? Chyba nie on, bo jemu będzie płakał.. "
Postawiłabym sprawę twardo i pogroziła mu rozwodem.

Szczerze, serio - po co on sobie dziecko robił, skoro nie chce się nim zajmować?

Powiedz twardo, że taki podział obowiązków (ogarnianie chałupy + opieka nad dzieckiem) Ci nie odpowiada. Jest dużo opcji - on może przejąć na siebie obowiązki domowe, skoro dzieckiem zajmować się nie chce, możecie zatrudnić pomoc domową do samego sprzątania albo nianię, można (ok, nie zawsze) pracować na część etatu i wymieniać się opieką nad dzieckiem... Wreszcie można się rozwieść i Pan Mąż może tylko płacić alimenty, skoro w ogóle w sprawy rodzinne angażować się nie chce... To też jest opcja, i warto go o tym uświadomić -.-

Nie nastawiałabym się jednak różowo co do przyszłości tego związku, bo on nie tylko miga się od obowiązków domowych, co jeszcze Cię poniża, wyśmiewa, nie szanuje, i to nie tylko w domu, ale i przy znajomych... te jego żarty o tym "jak to by lał" to mogą wcale nie być takie niewinne żarty... Gość już jest przemocowy, to nie jest normalne umniejszać Twój wkład i równocześnie robić z Ciebie kozła ofiarnego "bo dziecko płacze" (no shit Sherlock... które małe dziecko nigdy nie płacze? -.-). Zgadzam się z Einefremde, że będzie tylko gorzej.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×