rozowamalinka 1 Napisano Marzec 11, 2021 Cześć. Mam 2 letnie Dziecko, które staram się wychować najlepiej jak potrafię. Uczę go wielu rzeczy, poświęcam mu bardzo dużo czasu. Uważam z czystym sumieniem, że to, co dziecko potrafi, to jest bardzo duża moja zasługa. Wszystko super, ale wiadomo jak to dziecko miewa ataki histerii, szału, szczególnie jak zniknę z jego punktu widzenia. Mój mąż i tu zaczyna się problem, ma w du***, że nie mogę w spokoju się np załatwić, bo stoi dziecko pod łazienka i odgrywa rolę histeryka, czy w spokoju zjeść, poćwiczyć. Nie pomoga mi w ogóle, chociaż on uważa że jest inaczej. Ja wiem, że w tym wieku dziecko ma prawo do takich zachowań, ale jak się ktoś nim zajmie, to on jest spokojny. Tylko że jemu się nie chce, bo ważniejszy jest telefon. Nie reaguje na moje.prosby, groźby, rzuca tylko tekst: ale o co ci chodzi? I oczywiście lecą słowa, że się czepiam, że nie umiem się zająć dzieckiem, bo ważniejsze jest inne wszystko. No i oczywiście, że to moja wina że się dziecko tak zachowuje, że płacze, bo nie chce go przytulić, że najlepiej się popłakać i udawać wielce pokrzywdzoną. Że dziecko na świat się nie prosiło, że mi przeszkadza itd. On jak wróci z roboty, resztę czasu ma dla siebie. Ja takim czasem w ogóle nie dysponuję. Do tego wszystkie obowiązki domowe są na mojej glowie, on gówna z progu nie zepchnie, bo uwaga TO JEST MOJ OBOWIĄZEK!! Jedynie co to pranie robi, po czym ja go rozwieszam, on zaraz leci na kontrolę i gada, że tak się nie wiesza ubrań, że jestem nienormalna itd. i poprawia wszystko. A jak wyschnie pranie, to ściąga z suszarki i rzuca na łóżko żebym poskładała, bo on wszystkiego nie będzie robił... Dzisiaj wchodzę do kuchni i pytam, a co tu taki syf, a on do mnie, że taki zrobiłam i zostawiłam to co się dziwie??? Wszystko co źle jest moja wina, ale to że dziecko tyle potrafi, więcej niż jego rówieśnicy to już tego nie zauważa.. tylko jest śmiech szyderczy z dopowiedzeniem, taaa jasne. Gary się same myją, no i ogólnie wszystko samo się robi. Przy znajomych opowiada niby w żartach, jak to on by mnie lał, bo tak go wkurzam itd. wielka beka normalnie, że aż ostatnio wyszłam ze spotkania, bo miałam już dość. Chciałam wrócić do pracy, ale mi nie pozwolił, bo kto będzie się dzieckiem zajmował?? Chyba nie on, bo jemu będzie płakał.. do żłobka nie, bo dziecko się nie odnajdzie. Więc chciałam drugie dziecko skoro i tak mam w chałupie siedzieć. To też nie, bo on nie jest gotowy.. bo kredytu nie dostaniemy itd. Czuje że dłużej tego nie wytrzymam, moje emocje sięgają zenitu, drę się na dziecko, za byle co, tygodniami nie odzywam się do męża, jemu to oczywiście na rękę, do łóżka kładę się ze łzami w oczach z nadzieją że następnego dnia nie będzie. Nic mnie nie cieszy, nawet to że przeszłam covid, że wyszłam z niego bez szwanku. Nawet jak byłam chora, nie wierzył mi, myślał że udaje żeby sobie poleżeć. Raz kazał sobie zrobić jeść, mówię mu że mi słabo, że jestem chora, a on do mnie: oj taaaaaaa, tylko nie zemdlej. I oczywiście docinki na każdym kroku, że korona przyszła, nie zbliżaj się do mnie, bo mnie zarazisz. Jesteśmy 4 lata po ślubie. A już mam go dość.. dajcie jakieś słowo otuchy, wsparcia. 1 2 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Iwna 674 Napisano Marzec 11, 2021 Słowo otuchy, wsparcia? Jedyne co pojawiło mi się w głowie podczas czytania , to pytanie - jak to się stało, że założyłaś rodzinę z człowiekiem, który w ogóle cię nie szanuje? 2 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
rozowamalinka 1 Napisano Marzec 11, 2021 Hmmm.. wiadomo jak to było przed założeniem rodziny.. kwiatki, sratki, kolacyjki, wyjazdy, pełne zrozumienie, wsparcie. No długo by można pisać.. a potem no cóż.. sama jestem zaskoczona. I często się go pytam, gdzie jest ten dawny Dawid??? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Latarenka Napisano Marzec 11, 2021 Napisałam trochę, lecz doszłam do wniosku, że to bez sensu. Nie odzywaj się do niego, nie proś, nie kłóć się z nim, nie zmuszaj. Kompletna cisza. Odzywaj się tylko w sprawach niezbędnych. Głowa do góry i w ciszy ogarniaj swoje prace. Nie krzycz na dziecko które nie jest niczemu winne, wyładowujesz się na dziecku przez faceta? Przecież to odrażające. Zachowaj spokój i ciszę. Żyj tak, jakby go obok nie było. Zobaczysz w jakim kierunku to będzie zmierzało. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Iwna 674 Napisano Marzec 11, 2021 24 minuty temu, rozowamalinka napisał: Hmmm.. wiadomo jak to było przed założeniem rodziny.. kwiatki, sratki, kolacyjki, wyjazdy, pełne zrozumienie, wsparcie. No długo by można pisać.. a potem no cóż.. sama jestem zaskoczona. I często się go pytam, gdzie jest ten dawny Dawid??? Nie wierze, że ludzie się zmieniają w takim stopniu i nie wierzę, że wcześniej nie było żadnych sygnałów, że jest prymitywnym doopkiem. 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Milkyway38 432 Napisano Marzec 12, 2021 Nasuwa się tylko jedno po twoich wypowiedziach... rozwód powoli oddaj dziecko do przedszkola a ty do pracy, odsapniesz psychicznie od małego a męża masz dupka sorry ale lepiej nie. Będzie... 2 dziecko byłoby tu gwoździem do trumny napewno nie z tym człowiekiem 3 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
13trzynascie 81 Napisano Marzec 12, 2021 Zacznij się szanować i rozwiedz się z tym frajerem. Ciekawe czy będzie taki mocny w gadce. Wróć do pracy, dziecko daj do żłobka, może rodzice by Ci pomogli w opiece? 2 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość888 366 Napisano Marzec 12, 2021 Najbardziej mnie dziwi, że takim człowiekiem chcesz jeszcze jedno dziecko. Dziecko to nie terapia, nie scali i nie naprawi związku. A w waszym przypadku wręcz przeciwnie, dojdą nowe obowiązki, opieka z którymi zostaniesz sama. Już narzekasz przy jednym, a co dopiero jak będzie drugie. A męża masz chama i prostaka. 2 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kaska_n 6 Napisano Marzec 12, 2021 A może po prostu szczerze z nim porozmawiaj? Co Ci przeszkadza i dlaczego. Użyj konkretnych sytuacji i twardych argumentów. Ostrzeż że życie kołem się toczy... Nie można od razu przekreślać rodziny, nie wierzę że nie macie miłych czy normalnych chwil (stąd pomysł na drugie dziecko).zwiazek zawsze wymaga pracy, on się tak zachowuje bo kompletnie nie zdaje sobie sprawy z tego że to zachowanie dupka k egoisty. Najpierw go uświadom, powiedz jak się z tym czujesz, zapytaj co jest w stanie z tym zrobić. Dopiero jak powie ze nic... To wypowiedzi wyżej. 1 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Einefremde 124 Napisano Marzec 12, 2021 Przedszkole przyspieszy rozwoj malego, na poczatku bedzie trudno ale to pomoze stac sie bardziej samodzielnym , bedzie miec pierwszych przyjaciol itp... to bylby piewszy krok drugi - idz do pracy i gdzies pomiedzy tymi krokami zacznij sie zastanawiac czy chcesz spedzic reszte zycia jako sluzaca, sprzataczka I popychadlo. kobieto slodki dawidek nie wroci, to jest twoj Pan Maz, nie zyj przeszloscia tylko terazniejszoscia ...bedzie tylko gorzej , uwierz mi 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Annn2020 245 Napisano Marzec 12, 2021 Jak ktoś wyżej uważam że powinnaś szczerze i poważnie z mężem pogadać ale nie takie pitu pitu dookoła jak to my kobiety robimy. Prosto logicznie i konkretnie mów co co się nie podoba czego oczekujesz itd Zapytaj o jego zdanie i czy zamierza się zmienić na lepsze(może jestem naiwna ale uważam że każdemu się druga szansa należy) a jeśli nie to chyba nie pozostaje nic innego jak rozstanie. A skąd ten pomysł na drugie dziecko w takiej sytuacji??? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
rozowamalinka 1 Napisano Marzec 12, 2021 Nie chcę od razu wszystkiego skreślać ja wiem, że rozwód to najprostsza droga rozwiązania problemu. Ale macie rację, zamiast drzeć koty i wyrzucać swoje zale w krzyku, po prostu z nim pogadam, szczerze i na serio, w spokoju i w zgodzie. I zobaczymy co wtedy. Oczywiście że były dobre chwile. Są momenty kiedy mąż jest naprawdę mężem. A pomysł na drugie Dziecko stąd, że zawsze chciałam mieć gromadkę dzieci, bo kocham je, uwielbiam spędzać z nimi czas. I naprawdę ta miłość jest silniejsza od moich relacji z mężem. Dlatego mam ogromne wyrzuty sumienia że ostatnio tak zachowuje się wobec dziecka.. Ale chyba macie racje, że trochę się zagalopowałam z drugim dzieckiem.. Dobrze, że tu napisałam. Otworzylyscie mi oczy. Dzięki wielkie!!!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Einefremde 124 Napisano Marzec 12, 2021 4 godziny temu, rozowamalinka napisał: Nie chcę od razu wszystkiego skreślać ja wiem, że rozwód to najprostsza droga rozwiązania problemu. Ale macie rację, zamiast drzeć koty i wyrzucać swoje zale w krzyku, po prostu z nim pogadam, szczerze i na serio, w spokoju i w zgodzie. I zobaczymy co wtedy. Oczywiście że były dobre chwile. Są momenty kiedy mąż jest naprawdę mężem. A pomysł na drugie Dziecko stąd, że zawsze chciałam mieć gromadkę dzieci, bo kocham je, uwielbiam spędzać z nimi czas. I naprawdę ta miłość jest silniejsza od moich relacji z mężem. Dlatego mam ogromne wyrzuty sumienia że ostatnio tak zachowuje się wobec dziecka.. Ale chyba macie racje, że trochę się zagalopowałam z drugim dzieckiem.. Dobrze, że tu napisałam. Otworzylyscie mi oczy. Dzięki wielkie!!!!! Rozumiem cie , gdybym byla mlodsza to urodzilabym jeszcze czworke. Niestety dzieci nie powinny dorastac w toksycznym srodowisku. Pogadaj z nim , trzymam kciuki ale jako stara baba czarno to widze. nadal polecam przdszkole I powrot do pracy. Faceci lubia miec babe w domu bo wygodnie, niestety bardzo szybko przestaja je szanowac. Ot, stalas sie nudnym garkotlukiem ktory “ w sumie nic nie robi” 1 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Pantegram 7 Napisano Marzec 13, 2021 " Chciałam wrócić do pracy, ale mi nie pozwolił, bo kto będzie się dzieckiem zajmował?? Chyba nie on, bo jemu będzie płakał.. " Postawiłabym sprawę twardo i pogroziła mu rozwodem. Szczerze, serio - po co on sobie dziecko robił, skoro nie chce się nim zajmować? Powiedz twardo, że taki podział obowiązków (ogarnianie chałupy + opieka nad dzieckiem) Ci nie odpowiada. Jest dużo opcji - on może przejąć na siebie obowiązki domowe, skoro dzieckiem zajmować się nie chce, możecie zatrudnić pomoc domową do samego sprzątania albo nianię, można (ok, nie zawsze) pracować na część etatu i wymieniać się opieką nad dzieckiem... Wreszcie można się rozwieść i Pan Mąż może tylko płacić alimenty, skoro w ogóle w sprawy rodzinne angażować się nie chce... To też jest opcja, i warto go o tym uświadomić -.- Nie nastawiałabym się jednak różowo co do przyszłości tego związku, bo on nie tylko miga się od obowiązków domowych, co jeszcze Cię poniża, wyśmiewa, nie szanuje, i to nie tylko w domu, ale i przy znajomych... te jego żarty o tym "jak to by lał" to mogą wcale nie być takie niewinne żarty... Gość już jest przemocowy, to nie jest normalne umniejszać Twój wkład i równocześnie robić z Ciebie kozła ofiarnego "bo dziecko płacze" (no shit Sherlock... które małe dziecko nigdy nie płacze? -.-). Zgadzam się z Einefremde, że będzie tylko gorzej. 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach