Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Juka111

Mama traktuje dorosłą córkę jak dziecko

Polecane posty

Moja koleżanka ma problem z mamą. Ma 22 lata a mama traktuje ją jak małolatę. Nie wolno jej mieć chłopaka bo jest za młoda na takie rzeczy,kiedyś jak zobaczyła jak się całują zwyzywała ją od szmat.Dodam, że jej matka teraz ma nowego partnera i jej wolno bo ona jest dorosłą a jej córce  nie bo jest małolatą(to jest zdanie jej mamy), przeszukuję jej rzeczy, wszystko musi wiedzieć nawet mało istotne rzeczy. Od dziecka ciągle jak w jakiejś sprawie się jej sprzeciwi to słyszy że ją do grobu wpędzi, że jak się stoczy na dno to dopiero uzna że jej mama ma rację itp.jeszcze jej babcia utwierdza  jej mamę w tym że ma rację. Moja koleżanka nie może iść do pracy bo studiuje bardzo wymagający kierunek. Dodam że znamy się od zerówki i to jest naprawdę fajna zaradna dziewczyna i bardzo ale to bardzo odpowiedzialna. Za choerkę nie umiem jej pomóc. Może coś poradzicie? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Różniczka napisał:

Czy jestes rzecznikiem koleżanki ?

 Nie ale prosiła mnie o poradę a ja kompletnie nie wiem co jej doradzić. I pomyślałam że jest tu ktoś kto miał podobną sytuację

Edytowano przez Juka111

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
59 minut temu, Juka111 napisał:

Moja koleżanka ma problem z mamą. Ma 22 lata a mama traktuje ją jak małolatę. Nie wolno jej mieć chłopaka bo jest za młoda na takie rzeczy,kiedyś jak zobaczyła jak się całują zwyzywała ją od szmat.Dodam, że jej matka teraz ma nowego partnera i jej wolno bo ona jest dorosłą a jej córce  nie bo jest małolatą(to jest zdanie jej mamy), przeszukuję jej rzeczy, wszystko musi wiedzieć nawet mało istotne rzeczy. Od dziecka ciągle jak w jakiejś sprawie się jej sprzeciwi to słyszy że ją do grobu wpędzi, że jak się stoczy na dno to dopiero uzna że jej mama ma rację itp.jeszcze jej babcia utwierdza  jej mamę w tym że ma rację. Moja koleżanka nie może iść do pracy bo studiuje bardzo wymagający kierunek. Dodam że znamy się od zerówki i to jest naprawdę fajna zaradna dziewczyna i bardzo ale to bardzo odpowiedzialna. Za choerkę nie umiem jej pomóc. Może coś poradzicie? 

Jak ona sama tego nie zobaczy i się nie odetnie, to nie ma szans na zmianę. Z tego co piszesz to dziewczyna ma niedojrzałą emocjonalnie matkę i taką samą babkę, więc ten schemat w jej rodzinie jest utrwalony... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, wariete napisał:

Wychowywana w pełnej rodzinie?

Nie ojca ostatni raz widziała 21 lat temu 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, Kulfon napisał:

Jak jest taka dorosla to sama powinna wiedziec co ma robic.

Za każdym razem jak próbuje coś robić to mama z babcią jej mówią że wpędzi matkę do grobu, żeby ją wykończyła to będzie miała spokój itp. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Juka111 napisał:

Nie ojca ostatni raz widziała 21 lat temu 

Tak podejrzewam. Stąd chorobliwa nadopiekuńczość mamy. Robi za dwoje i stąd ta kontrola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, Doktor Siurek napisał:

Jak ona sama tego nie zobaczy i się nie odetnie, to nie ma szans na zmianę. Z tego co piszesz to dziewczyna ma niedojrzałą emocjonalnie matkę i taką samą babkę, więc ten schemat w jej rodzinie jest utrwalony... 

Babka w każdej sprawie stoi za matką nawet jeżeli nie wie o jaką sprawę się rozchodzi to zawsze matka ta dobra a córka to ta zła, której wiecznie coś nie pasuje

Edytowano przez Juka111

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Juka111 napisał:

Za każdym razem jak próbuje coś robić to mama z babcią jej mówią że wpędzi matkę do grobu, żeby ją wykończyła to będzie miała spokój itp. 

To są próby wzbudzenia poczucia winy, bo mama wychowała ją sama i córka powinna być jej wdzięczna. Gruby temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, wariete napisał:

To są próby wzbudzenia poczucia winy, bo mama wychowała ją sama i córka powinna być jej wdzięczna. Gruby temat.

Ona często słyszy o tej wdzięczności i poświęceniu się dla niej, że jej nie oddała do domu dziecka i poświęcała się, żeby ją wychować i to są argumentu matki na każdy temat. Co by jej nie powiedzieć tak się kończy wszystko nawet rozmowa o błachostce. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, Juka111 napisał:

Ona często słyszy o tej wdzięczności i poświęceniu się dla niej, że jej nie oddała do domu dziecka i poświęcała się, żeby ją wychować i to są argumentu matki na każdy temat. Co by jej nie powiedzieć tak się kończy wszystko nawet rozmowa o błachostce. 

Gadanie nic nie da. Napędza tylko złe emocje. Powinien wkroczyć specjalista i działać bądź jej wyprowadzka z domu i układanie życia po swojemu. To nie jest hop siup i wszyscy zdrowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
26 minut temu, Juka111 napisał:

Ona często słyszy o tej wdzięczności i poświęceniu się dla niej, że jej nie oddała do domu dziecka i poświęcała się, żeby ją wychować i to są argumentu matki na każdy temat. Co by jej nie powiedzieć tak się kończy wszystko nawet rozmowa o błachostce. 

Czyli klasyczny terror i szantaż emocjonalny 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, Doktor Siurek napisał:

Czyli klasyczny terror i szantaż emocjonalny 😉

Co mogę jej poradzić aby nie czuła się winna? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Juka111 napisał:

Co mogę jej poradzić aby nie czuła się winna? 

Ciężka sprawa. Próbować tłumaczyć, że to nie jej wina i liczyć, że pojawią się u niej wątpliwości co do intencji matki i babki 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, Juka111 napisał:

Co mogę jej poradzić aby nie czuła się winna? 

Wyprowadzkę i zerwanie kontaktu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Juka111 napisał:

Ona często słyszy o tej wdzięczności i poświęceniu się dla niej, że jej nie oddała do domu dziecka i poświęcała się, żeby ją wychować i to są argumentu matki na każdy temat. Co by jej nie powiedzieć tak się kończy wszystko nawet rozmowa o błachostce. 

Jak chcesz jej pomóc, to nie naskakuj w dyskusji na matkę i babkę, tylko raczej pomału wysuwaj argumenty, że tego typu stwierdzenia są irracjonalne, bo:

- to matka Twojej koleżanki sprowadziła ją na ten świat i była to jej decyzja, koleżanka "sama się nie zrobiła" 

- opieka nad dziećmi, które same się sprowadziło na ten świat nie jest żadnym heroicznym czynem, tylko normalnym poniesieniem konsekwencji swoich działań

- mnóstwo ludzi opiekuje się swoimi dziećmi i nie uważa tego za nic niezwykłego ani za straszne poświęcenie, tylko wręcz za przyjemność i jedną z lepszych rzeczy jaka się im w życiu trafiła 

- matka Twojej koleżanki miała do wychowania dziecko które, idę się o to założyć, zawsze dobrze się zachowywało, świetnie uczyło i nie sprawiało żadnych problemów wychowawczych. Jednym słowem to jej "straszne poświęcenie" to była tak naprawdę bułka z masłem. Ludzie mają dzieci, które naprawdę sprawiają problemy, są w szponach nałogów, mają problemy z prawem itp. a mimo to ich starzy kochają je nad życie i pokroić by się za nie dalli. 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

a ciekawe co będzie jak koleżanka będzie miała własną córkę? Czy będzie też naśladować swoją toksycznie nadopiekuńczą mamusię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Doktor Siurek napisał:

Jak chcesz jej pomóc, to nie naskakuj w dyskusji na matkę i babkę, tylko raczej pomału wysuwaj argumenty, że tego typu stwierdzenia są irracjonalne, bo:

- to matka Twojej koleżanki sprowadziła ją na ten świat i była to jej decyzja, koleżanka "sama się nie zrobiła" 

- opieka nad dziećmi, które same się sprowadziło na ten świat nie jest żadnym heroicznym czynem, tylko normalnym poniesieniem konsekwencji swoich działań

- mnóstwo ludzi opiekuje się swoimi dziećmi i nie uważa tego za nic niezwykłego ani za straszne poświęcenie, tylko wręcz za przyjemność i jedną z lepszych rzeczy jaka się im w życiu trafiła 

- matka Twojej koleżanki miała do wychowania dziecko które, idę się o to założyć, zawsze dobrze się zachowywało, świetnie uczyło i nie sprawiało żadnych problemów wychowawczych. Jednym słowem to jej "straszne poświęcenie" to była tak naprawdę bułka z masłem. Ludzie mają dzieci, które naprawdę sprawiają problemy, są w szponach nałogów, mają problemy z prawem itp. a mimo to ich starzy kochają je nad życie i pokroić by się za nie dalli. 

 

Edytowano przez Juka111

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Doktor Siurek napisał:

Jak chcesz jej pomóc, to nie naskakuj w dyskusji na matkę i babkę, tylko raczej pomału wysuwaj argumenty, że tego typu stwierdzenia są irracjonalne, bo:

- to matka Twojej koleżanki sprowadziła ją na ten świat i była to jej decyzja, koleżanka "sama się nie zrobiła" 

- opieka nad dziećmi, które same się sprowadziło na ten świat nie jest żadnym heroicznym czynem, tylko normalnym poniesieniem konsekwencji swoich działań

- mnóstwo ludzi opiekuje się swoimi dziećmi i nie uważa tego za nic niezwykłego ani za straszne poświęcenie, tylko wręcz za przyjemność i jedną z lepszych rzeczy jaka się im w życiu trafiła 

- matka Twojej koleżanki miała do wychowania dziecko które, idę się o to założyć, zawsze dobrze się zachowywało, świetnie uczyło i nie sprawiało żadnych problemów wychowawczych. Jednym słowem to jej "straszne poświęcenie" to była tak naprawdę bułka z masłem. Ludzie mają dzieci, które naprawdę sprawiają problemy, są w szponach nałogów, mają problemy z prawem itp. a mimo to ich starzy kochają je nad życie i pokroić by się za nie dalli. 

 

 

Zawsze w szkole miała wzorowe zachowanie, od 4 klasy do końca liceum czerwony pasek, nigdy nie zapaliła ani jednego papierosa, nie wypiła ani jednego kieliszka alkoholu, nie chodziła na żadne imprezy, za chłopakami też nie latała wtedy co ją matka nakryła jak się całowała to był jej pierwszy pocałunek i pierwszy chłopak(nigdy wcześniej nie była ani w takim nastoletnim związku ani poważnym) Naprawdę znam mało takich ludzi jak ona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, Juka111 napisał:

Moja koleżanka ma problem z mamą. [...] Za choerkę nie umiem jej pomóc. [...]

Nie pomożesz, to sprawa między koleżanką, a jej mamą. Jeśli mają trudne relacje i nie są w stanie same się z tym uporać, nie potrafią ze sobą rozmawiać, to albo terapia, albo wyprowadzka koleżanki. Ze swojej strony polecałabym drugie, ponieważ zachowania jej mamy są toksyczne i destruktywne, niezależnie od przyczyn, a koleżanka mogłaby się już powoli usamodzielniać. Dzięki temu będzie w stanie ograniczać i kontrolować interakcje z mamą i babcią, i odnajdzie trochę spokoju.

11 godzin temu, Juka111 napisał:

Mama traktuje dorosłą córkę jak dziecko

Może tak właśnie ją postrzega, może ma jakieś obawy, próbuje córkę przed czymś ustrzec, może rekompensuje sobie coś, nieistotne, grunt, by się od tego odciąć. Najlepszy sposób, by pokazać, że się już dzieckiem nie jest, to wyprowadzka z domu rodzinnego i uniezależnienie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×