Taka_Sobie 0 Napisano Maj 9, 2021 Jestem w długoletnim związku , 15 lat. Kocham męża, naprawdę. Przez te 15 lat bywało rożnie. Raz lepiej , raz gorzej. Gorzej było wtedy kiedy się kłóciliśmy o to np. ze mam kolegów w pracy ( latami pracowałam głownie z facetami ) których mój mąż widział wiecznie jak zagrożenie i uważał ze to ja ich prowokuje bo jestem dla nich mila i ciągle się do nich uśmiecham, co było częścią mojej pracy, bo pracowałam w obsłudze klienta ( to była masakra i jego chorobliwa zazdrość doprowadzała mnie do szalu ale kochałam go mimo to ). Przeszedł czas, kiedy z zazdrości doszło do awantur kiedy mąż uderzył mnie i to nie raz. Obiecał się zmienić i zmienił się na kilka lat, dokładnie 3 potem znowu wybuch zazdrości, znowu strzał w łeb i znowu błaganie i przepraszanie z jego strony i znowu 5 lat spokoju. W czasie kiedy był spokój, mąż traktował mnie powiedzmy , jak księżniczkę. Do tego stopnia , ze jak zaczęłam mieć własne zainteresowania to mąż zaczął je wspierać i dopingować mnie , a to wiązało się z otworzeniem konta na mediach społecznościowych. Pierwszy rok od założenia konta był spokój. Jednak ostatnio od jakichś 3 miesięcy , mam kontakt z rożnymi ludźmi , którzy maja takie same zainteresowania jak ja. Są wśród tych ludzi mężczyźni atrakcyjni ( dodam ze mój mąż jest bardzo przystojny i ma ciało modela, koleżanki mi go zazdroszczą, a ja cierpię ), z którymi czasem wymienię kilka zdań, z czasem jakiś żart. Maź zaczął mnie wręcz śledzić na tym portalu społecznościowym. Włamał mi się na konta mailowe i zaczął czytać moje prywatne wiadomości. Przyznam , ze moje zżarty czasem są dość dwuznaczne, ale pisząc z mężczyznami za wsze podkreślałam ze mam męża, co także na tym portalu było widoczne .Maź uważa , ze flirtuje, a dla mnie to zwykle żarty, bo każdy w moim kręgi znajomych wie ze mam męża i wie że, ze mnie żartowniś Niestety skończyło się awantura w domu i mąż wymierzył mi kare , a jaka? Dostałam kilka razy w twarz tak, że aż mi się gwiazdki przed oczami pokazały. Teraz zastanawiam się czy od niego odejść, bo mimo że oboje doszliśmy do porozumienia to on sprawdza moja działalność w sieci a ja czuje się jak zaszczute zwierzę. Mam wrażenie ze on izoluje mnie od ludzi. Widział moje wiadomości jakie wymieniałam z koleżankami i uważa ze robię z niego w nich istotę bo sobie zatruje i się śmieje czasem z czegoś co dotyczy naszego związku. Nie mogę się nikomu zwierzyć z moich problemów, bo o to też ma pretensje. Nie wiem już co mam robić. Stać mnie na to żeby od niego odejść , ale on mi się odgraża ze wszystkim powie jaka ze mnie ... zostawię sobie to słowo dla siebie. nie zdradzam go i nikogo nie prowokuje ale on uważa ze tak i przez to mam w domu piekło. On uważa , ze ma racje a ja.. Już nie wiem co mam robić. Ostatnio, wydarzyło się cos dziwnego z moim życiu i zwierzyłam się z tego mężowi. Najpierw mi przyklasnął na ten pomysł, a teraz mówi ze zwariowałam i mi odbija na starość ( mam czterdzieści lat , ale bardzo młodo wyglądam, podobno na 27 maks. ) . Z jednej strony chce odejść od niego i mieć święty spokój a drugiej kocham go. Chyba potrzebuje usłyszeć ze nie powinnam z nim być, bo sama uważam, ze nie ważne jak i co ale facet nie powinien uderzyć kobiety a mimo to siedzę w tym gównie… Nie mam siły do samej siebie. Jakieś rady? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Dorime 6 Napisano Maj 9, 2021 Mężczyzna, który podnosi rękę na kobietę,staje się już tylko imitacją przedstawiciela płci męskiej.Nie trać czasu na słuchanie przeprosin. Po prostu odejdź! 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
KKeira 383 Napisano Maj 9, 2021 Stałaś się niestety workiem treningowym. Przemoc+chorobliwa zazdrość =katastrofa. Jak nie chcesz zostać wrakiem człowieka odejdź, bo z jego strony już nic dobrego Cię nie spotka. Pewnie ta ilość lat z nim spędzonych, przyzwyczajenie trzymają Cię przy nim, ale obudz się póki jest czas. Bo te gnojenie twojej osoby się nie skończy,bedzie tylko gorzej. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lilys 137 Napisano Maj 9, 2021 24 minuty temu, *Iskra napisał: Jesteście już tyle lat i poza tymi przypadkami jak piszesz traktował Cię wspaniale. Potrafił zmienić się jak obiecywał i to nie na tydzień czy miesiąc . Jestescie nadal razem mimo że oboje czujecie zazdrość. Znaczy się prawdziwie sie kochacie. Odpowiedz sobie na pytanie: Czy te Twoje hobby i ta praca są ważniejsze dla Ciebie niż mąż? Co by było gdybyś miała możliwość zmienić pracę na zupełnie inną za dużo większą stawkę?- Z pewnością byś to zrobiła- dla pieniędzy. Czy nie jesteś w stanie zrobić to dla męża? Pieniądze by Cię do tego skłoniły a miłość do męża nie? Mówię to bo jedynym problemem w związku waszym jest zazdrość wynikała z tych znajomości z pracy i hobby. Zatem należało by dla waszego dobra zmienić jednego drugie. To samo niech zrobi on. Jeśli mimi to nadal by Cię bił z powodu zazdrości pozostaje terapia małżeńska i jesli to nie pomoże, to odejść. Ale to ostatecznośc bo widać że się kochacie i nie chcecie zaprzepaścić tylu wspólnych lat. Znajomosci z koleżankami miej w realu i w realu z im się zwierzaj. Znajomosci z neta w większości przypadków nie są wiele warte. I pamiętaj - żadna koleżanka czy kolega nie powinien być ważniejszy niż rodzina- mąż, żona, dzieci czy rodzice. Znajomi nie dadzą Ci tego co tamci bo nie jest się dla nich tym czym dla rodziny. Mozna też zrobić inaczej- nic nie zmieniać na razie, ale od razu iść na terapię małżeńską do psychologa od małżeństw i rodzin. Na wspólne sesje. Co ważne nie przerywać terapii po 1 czy kilku sesjach ale uczestniczyć w niej we dwoje tyle ile to konieczne bo nic nie zadziała od razu. Rany kobieto wnioskujesz że bardzo się kochają i skoro mąż wytrzyma nie bijąc żonę 2-5 lat to mniejsze zło? Rozumiem że jakby bil co miesiąc to ma odejść a jak raz na kilka lat to można pracować nad związkiem? Według Ciebie ma zrezygnować z tego co robi bo on jest zazdrosny i nie panuje nad sobą? Nic nie usprawiedliwia bicia nic! Sam niech idzie na terapię i nad sobą pracuje a później zacznie tworzyć związek. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
samiec_mewy_srebrzystej 265 Napisano Maj 9, 2021 1 godzinę temu, Taka_Sobie napisał: Jestem w długoletnim związku , 15 lat. Kocham męża, naprawdę. Przez te 15 lat bywało rożnie. Raz lepiej , raz gorzej. Gorzej było wtedy kiedy się kłóciliśmy o to np. ze mam kolegów w pracy ( latami pracowałam głownie z facetami ) których mój mąż widział wiecznie jak zagrożenie i uważał ze to ja ich prowokuje bo jestem dla nich mila i ciągle się do nich uśmiecham, co było częścią mojej pracy, bo pracowałam w obsłudze klienta ( to była masakra i jego chorobliwa zazdrość doprowadzała mnie do szalu ale kochałam go mimo to ). Przeszedł czas, kiedy z zazdrości doszło do awantur kiedy mąż uderzył mnie i to nie raz. Obiecał się zmienić i zmienił się na kilka lat, dokładnie 3 potem znowu wybuch zazdrości, znowu strzał w łeb i znowu błaganie i przepraszanie z jego strony i znowu 5 lat spokoju. W czasie kiedy był spokój, mąż traktował mnie powiedzmy , jak księżniczkę. Do tego stopnia , ze jak zaczęłam mieć własne zainteresowania to mąż zaczął je wspierać i dopingować mnie , a to wiązało się z otworzeniem konta na mediach społecznościowych. Pierwszy rok od założenia konta był spokój. Jednak ostatnio od jakichś 3 miesięcy , mam kontakt z rożnymi ludźmi , którzy maja takie same zainteresowania jak ja. Są wśród tych ludzi mężczyźni atrakcyjni ( dodam ze mój mąż jest bardzo przystojny i ma ciało modela, koleżanki mi go zazdroszczą, a ja cierpię ), z którymi czasem wymienię kilka zdań, z czasem jakiś żart. Maź zaczął mnie wręcz śledzić na tym portalu społecznościowym. Włamał mi się na konta mailowe i zaczął czytać moje prywatne wiadomości. Przyznam , ze moje zżarty czasem są dość dwuznaczne, ale pisząc z mężczyznami za wsze podkreślałam ze mam męża, co także na tym portalu było widoczne .Maź uważa , ze flirtuje, a dla mnie to zwykle żarty, bo każdy w moim kręgi znajomych wie ze mam męża i wie że, ze mnie żartowniś Niestety skończyło się awantura w domu i mąż wymierzył mi kare , a jaka? Dostałam kilka razy w twarz tak, że aż mi się gwiazdki przed oczami pokazały. Teraz zastanawiam się czy od niego odejść, bo mimo że oboje doszliśmy do porozumienia to on sprawdza moja działalność w sieci a ja czuje się jak zaszczute zwierzę. Mam wrażenie ze on izoluje mnie od ludzi. Widział moje wiadomości jakie wymieniałam z koleżankami i uważa ze robię z niego w nich istotę bo sobie zatruje i się śmieje czasem z czegoś co dotyczy naszego związku. Nie mogę się nikomu zwierzyć z moich problemów, bo o to też ma pretensje. Nie wiem już co mam robić. Stać mnie na to żeby od niego odejść , ale on mi się odgraża ze wszystkim powie jaka ze mnie ... zostawię sobie to słowo dla siebie. nie zdradzam go i nikogo nie prowokuje ale on uważa ze tak i przez to mam w domu piekło. On uważa , ze ma racje a ja.. Już nie wiem co mam robić. Ostatnio, wydarzyło się cos dziwnego z moim życiu i zwierzyłam się z tego mężowi. Najpierw mi przyklasnął na ten pomysł, a teraz mówi ze zwariowałam i mi odbija na starość ( mam czterdzieści lat , ale bardzo młodo wyglądam, podobno na 27 maks. ) . Z jednej strony chce odejść od niego i mieć święty spokój a drugiej kocham go. Chyba potrzebuje usłyszeć ze nie powinnam z nim być, bo sama uważam, ze nie ważne jak i co ale facet nie powinien uderzyć kobiety a mimo to siedzę w tym gównie… Nie mam siły do samej siebie. Jakieś rady? Zbyt wiele razy to się już powtórzyło. Nie będzie dobrze. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
marawstala 2109 Napisano Maj 9, 2021 (edytowany) Owszem ten związek to szit... i nie musisz w nim być. Jeśli to nie kwestia pieniędzy to tym bardziej sobie poradzisz po odejściu... Edytowano Maj 9, 2021 przez marawstala Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lilys 137 Napisano Maj 9, 2021 Przed chwilą, *Iskra napisał: Ha nie usprawiedliwiam bicia sle tylko widzę skąd się to bierze i że można spróbować coś z tym zrobić i warto bo oboje jak autorka pisze sie kochają. To nie jedno z tych małżeństw co są nadal razem bo oba nie jest niezależna finansowo albo bo z przyzwyczajenia czy innych powodów tego typu. Nie warto zawalczyć o to? Widzisz skąd się to bierze? Autorka ma zmienić się tak aby go nie prowokować to nie będzie bił BRAWOOO. Wina jest jego on stosuje przemoc i nie ma nic na swoje usprawiedliwienie. 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
samiec_mewy_srebrzystej 265 Napisano Maj 9, 2021 1 minutę temu, *Iskra napisał: Ilość nie ma tu nic do rzeczy gdy facet bije ale wiele innych czynników się liczy. Wystarczy czasem raz by to zrobił by wiedzieć że sie nie zmieni albo że z tego nic nie nedzie. Tak. I zależy w jakich okolicznościach ten jeden raz nastąpi. Bo często jeden raz to preludium do kontynuacji; ale zdarzają się też nieliczne przypadki że po tym jednym razie dzieje się coś takiego, że facet nigdy więcej w życiu ręki na kobietę (zwłaszcza tę kobietę) nie podniesie. Ale ten przypadek to IMHO wręcz recepta na powtórki. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lilys 137 Napisano Maj 9, 2021 1 minutę temu, *Iskra napisał: Ilość nie ma tu nic do rzeczy gdy facet bije ale wiele innych czynników się liczy. Wystarczy czasem raz by to zrobił by wiedzieć że sie nie zmieni albo że z tego nic nie nedzie. Kobieto przestań! Przemoc to przemoc i wystarczy jeden raz. Siostra miłosierdzia raz dostaniesz nadstaw drugi policzek. Żenada. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lilys 137 Napisano Maj 9, 2021 3 minuty temu, *Iskra napisał: Nic nie rozumiecie. To nie usprawiedliwienie tylko widzenie przyczyny. Czy jeśli sie radzi alkoholikowi by unikał sklepów z alkoholem to sie usprawiedliwia nałóg czy widzi sposób by mu pomoc z tym wygrac? Ty jej radzisz aby zmieniła swoje życie pod niego to nie będzie zazdrosny i ją bił. Przykład z alkoholikiem nie trafiony. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lilys 137 Napisano Maj 9, 2021 5 minut temu, *Iskra napisał: Dokładnie przeczytaj co pisałam- oboje są zazdrosnikami i obojgu radze by zmnienili to co jest przyczyną tego. Jasne z tym że autorka męża nie boksuje. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
samiec_mewy_srebrzystej 265 Napisano Maj 9, 2021 1 minutę temu, *Iskra napisał: Tak tu powtórki są bi nic nie zrobilu by tego nie było - jakby alkoholik nie szedl sie leczyc a ktoś by oczekiwał że w kolejne dni nie bedzie pił...ot tak... To ja Ci powiem co w tym wypadku pomoże: ja ona raz wezwie policję, zgarną gościa i ona założy niebieską kartę. Wtedy facet będzie się pilnował. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Oprstuw 5 Napisano Maj 9, 2021 To moja koleżanka z sympatii. Fajna babka, ale mitomanka. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lilys 137 Napisano Maj 9, 2021 1 minutę temu, *Iskra napisał: Bo to autorka a nie autor... kwestia tylko że kobieta... To nie ma znaczenia kobiety też stosują przemoc również fizyczną. On sobie nie radzi z emocjami i jest agresywny więc niech nad sobą pracuje. Jak autorka dostosuje się i wyeliminuje to co go skłania do przemocy myślisz że granica się nie przesunie i będą dalsze żądania kochającego męża? Bardzo możliwe... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Oprstuw 5 Napisano Maj 9, 2021 Strzel mu raz, drugi z półobrotu to się goguś nauczy. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
samiec_mewy_srebrzystej 265 Napisano Maj 9, 2021 1 minutę temu, Anastazja 94 napisał: Szkoda że od tych niebieskich kart przeważnie dochodzi do tragedii. Często ktoś kogoś zatłucze jak psa Bo są przypadki, gdzie wystarczy niebieska karta jako straszak, a są przypadki gdzie jedynym odpowiednim środkiem jest skuteczna izolacja sprawcy (czy sprawczyni) od ofiary... Także izolacja przez zapuszkowanie sprawcy/sprawczyni. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Anielika 213 Napisano Maj 9, 2021 2 godziny temu, Taka_Sobie napisał: Jestem w długoletnim związku , 15 lat. Kocham męża, naprawdę. Przez te 15 lat bywało rożnie. Raz lepiej , raz gorzej. Gorzej było wtedy kiedy się kłóciliśmy o to np. ze mam kolegów w pracy ( latami pracowałam głownie z facetami ) których mój mąż widział wiecznie jak zagrożenie i uważał ze to ja ich prowokuje bo jestem dla nich mila i ciągle się do nich uśmiecham, co było częścią mojej pracy, bo pracowałam w obsłudze klienta ( to była masakra i jego chorobliwa zazdrość doprowadzała mnie do szalu ale kochałam go mimo to ). Przeszedł czas, kiedy z zazdrości doszło do awantur kiedy mąż uderzył mnie i to nie raz. Obiecał się zmienić i zmienił się na kilka lat, dokładnie 3 potem znowu wybuch zazdrości, znowu strzał w łeb i znowu błaganie i przepraszanie z jego strony i znowu 5 lat spokoju. W czasie kiedy był spokój, mąż traktował mnie powiedzmy , jak księżniczkę. Do tego stopnia , ze jak zaczęłam mieć własne zainteresowania to mąż zaczął je wspierać i dopingować mnie , a to wiązało się z otworzeniem konta na mediach społecznościowych. Pierwszy rok od założenia konta był spokój. Jednak ostatnio od jakichś 3 miesięcy , mam kontakt z rożnymi ludźmi , którzy maja takie same zainteresowania jak ja. Są wśród tych ludzi mężczyźni atrakcyjni ( dodam ze mój mąż jest bardzo przystojny i ma ciało modela, koleżanki mi go zazdroszczą, a ja cierpię ), z którymi czasem wymienię kilka zdań, z czasem jakiś żart. Maź zaczął mnie wręcz śledzić na tym portalu społecznościowym. Włamał mi się na konta mailowe i zaczął czytać moje prywatne wiadomości. Przyznam , ze moje zżarty czasem są dość dwuznaczne, ale pisząc z mężczyznami za wsze podkreślałam ze mam męża, co także na tym portalu było widoczne .Maź uważa , ze flirtuje, a dla mnie to zwykle żarty, bo każdy w moim kręgi znajomych wie ze mam męża i wie że, ze mnie żartowniś Niestety skończyło się awantura w domu i mąż wymierzył mi kare , a jaka? Dostałam kilka razy w twarz tak, że aż mi się gwiazdki przed oczami pokazały. Teraz zastanawiam się czy od niego odejść, bo mimo że oboje doszliśmy do porozumienia to on sprawdza moja działalność w sieci a ja czuje się jak zaszczute zwierzę. Mam wrażenie ze on izoluje mnie od ludzi. Widział moje wiadomości jakie wymieniałam z koleżankami i uważa ze robię z niego w nich istotę bo sobie zatruje i się śmieje czasem z czegoś co dotyczy naszego związku. Nie mogę się nikomu zwierzyć z moich problemów, bo o to też ma pretensje. Nie wiem już co mam robić. Stać mnie na to żeby od niego odejść , ale on mi się odgraża ze wszystkim powie jaka ze mnie ... zostawię sobie to słowo dla siebie. nie zdradzam go i nikogo nie prowokuje ale on uważa ze tak i przez to mam w domu piekło. On uważa , ze ma racje a ja.. Już nie wiem co mam robić. Ostatnio, wydarzyło się cos dziwnego z moim życiu i zwierzyłam się z tego mężowi. Najpierw mi przyklasnął na ten pomysł, a teraz mówi ze zwariowałam i mi odbija na starość ( mam czterdzieści lat , ale bardzo młodo wyglądam, podobno na 27 maks. ) . Z jednej strony chce odejść od niego i mieć święty spokój a drugiej kocham go. Chyba potrzebuje usłyszeć ze nie powinnam z nim być, bo sama uważam, ze nie ważne jak i co ale facet nie powinien uderzyć kobiety a mimo to siedzę w tym gównie… Nie mam siły do samej siebie. Jakieś rady? Jak mozna kochac kogos, kto bije? Zapisz sie na kurs samoobrony, jak dalej chcesz w tym bagnie siedziec. 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Taka_Sobie 0 Napisano Maj 9, 2021 28 minut temu, *Iskra napisał: Dokładnie przeczytaj co pisałam- oboje są zazdrosnikami i obojgu radze by zmnienili to co jest przyczyną tego. "dodam ze mój mąż jest bardzo przystojny i ma ciało modela, koleżanki mi go zazdroszczą, a ja cierpię " To był mój skrót myślowy, Ja cierpię bo koleżanki mi go zazdroszczą bo nie wiedza jaki jest naprawdę . Tak kocham go bardzo i terapia jak najbardziej, ale proszę cię nie pisz mi ze mam zmienić prace bo koledzy w pracy są dla mnie jakaś śmieszna pokusa czy namiastka flirtowania z facetami. Ja zwyczajnie jestem wesołym człowiekiem, co lubi pożartować. mamy równouprawnienie i mam prawo czuć się wolna w związku na tyle zęby moc rozmawiać z ludźmi o czym chce. On zwyczajnie uważa, ze ja żartując z innymi facetami robię z niego ...e , bo co ci koledzy sobie o nim pomyślą , ze ma taka uwaga " niemyśląca zonę " a z koleżankami tez nie bo on uważa ze uwaga " robię z niego wala " . Może koleżanki nie dadzą mi poczucia bezpieczeństwa, ale on tez mi go już na ta chwile nie daje. Stać mnie na odejście od niego i próbuje się z nim porozumieć w tym temacie bo mamy spora pożyczkę i ja chętnie ja z nim spłacę , byle mieć święty spokój ,ale słyszę tylko " nie pozwolę ci odejść " i wieczne pretensje, ze nie mam dla niego czasu. Pracujemy w tych samych zawodach, z tym ze ja mam hobby jakie mogę robić w domu , ale on ma problem ze nie poświęcam mu czasu. Ale nie da się rozwinąć czegoś bez pracy nad tym, a to jest dla mnie szansa na " życie i utrzymywanie się z tego co kocham " tyle ze on tego nie rozumie. On w tym projekcie odgrywa spora role, ale i tak ma pretensje i grozi mi przerwaniem projektu. Wiec to nie jest proste jak ci się wydaje. Ja mam dość. Jestem zmęczona. Jestem osoba chora na nerwice lękowa ze stanami depresyjnymi. Jak myślisz, dlaczego? Szukam pomocy i siły zęby zebrać dupe by to skończyć. Ale nie mogę jej w sobie znaleźć przez to jak reaguje na zastraszanie. Może teraz lepiej zrozumiesz powagę sytuacji. Kłamie przed ludźmi ze jest wspaniale , przed rodzina. On mi wmawia ze jak się wszyscy dowiedzą , ze sobie pisze ze znajomymi to przyznają mu racje bo ja flirtuje. Od roku jest pandemia, nie mam innego kontaktu z ludźmi jak przez telefon. Wiec przepraszam, jak mam żyć z człowiekiem, który ciągle ma pretensje. Nie jestem idealna, ale nie jestem o niego zazdrosna. Ufam mu, ale on mi się i tak ,traktuje mnie ja trofeum bo nie raz słyszałam „ koledzy w pracy mi zazdroszczą takiej pięknej zony „ a ja przychodzę do domu i plączę bo czuje się samotna ze swoimi problemami. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Taka_Sobie 0 Napisano Maj 9, 2021 31 minut temu, Lilys napisał: To nie ma znaczenia kobiety też stosują przemoc również fizyczną. On sobie nie radzi z emocjami i jest agresywny więc niech nad sobą pracuje. Jak autorka dostosuje się i wyeliminuje to co go skłania do przemocy myślisz że granica się nie przesunie i będą dalsze żądania kochającego męża? Bardzo możliwe... Już z wielu rzeczy zrezygnowałam i tak dokładnie jest, on chce więcej i więcej Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Taka_Sobie 0 Napisano Maj 9, 2021 1 godzinę temu, Whit napisał: Jedna, zapamiętaj : "Wszyscy mają dwa życia. Drugie zaczyna się w momencie, gdy zdamy sobie sprawę, że mamy tylko jedno" Powodzenia Dziękuje. Ja właśnie zdałam sobie sprawę, że czuje się jakbym ciągle robiła coś złego i go zdradzała, a tak nie jest. To on wzbudza we mine to poczucie winy. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Oprstuw 5 Napisano Maj 9, 2021 Kondziu , ściągnij już tą spódnice i idź zbieraj smieci Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Anielika 213 Napisano Maj 9, 2021 27 minut temu, Taka_Sobie napisał: Już z wielu rzeczy zrezygnowałam i tak dokładnie jest, on chce więcej i więcej To po co zyjesz pod kogos? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Taka_Sobie 0 Napisano Maj 9, 2021 Przed chwilą, Anielika napisał: To po co zyjesz pod kogos? Szczerze? Teraz tego nie wiem, miłość? Bo w moim rozumienie związek to odrobina kompromisu, na który on też poszedł z wieloma sprawami? To nie jest tak, ze on tylko wymaga, bo i wiele daje. Jednak to co się dzieje od trzech miesięcy to zwyczajnie go nie poznaje i mam szczerze dość. Chce zwyczajnie się od niego uwolnić. Najgorsze jest to , ze pracujemy w jednej firmie i z tej pracy nie mogę odejść jeśli mam odejść od niego, bo ona pozwala mi na samodzielne finansowanie własnego życia. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Anielika 213 Napisano Maj 9, 2021 3 minuty temu, Taka_Sobie napisał: Szczerze? Teraz tego nie wiem, miłość? Bo w moim rozumienie związek to odrobina kompromisu, na który on też poszedł z wieloma sprawami? To nie jest tak, ze on tylko wymaga, bo i wiele daje. Jednak to co się dzieje od trzech miesięcy to zwyczajnie go nie poznaje i mam szczerze dość. Chce zwyczajnie się od niego uwolnić. Najgorsze jest to , ze pracujemy w jednej firmie i z tej pracy nie mogę odejść jeśli mam odejść od niego, bo ona pozwala mi na samodzielne finansowanie własnego życia. Na przyklad z czego zrezygnowal? Ty poswiecilas swoja osobowosc. On tez? Watpie.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Taka_Sobie 0 Napisano Maj 9, 2021 Przed chwilą, Anielika napisał: Na przyklad z czego zrezygnowal? Ty poswiecilas swoja osobowosc. On tez? Watpie.. Mieszka ze mną po za Polska, mimo ze bardzo chce do Polski wracać i mieszkać tam, ale ja nie chce. Nie widzę szans na przyszłość da siebie w Polsce dopóki nie rozwinę projektu nad którym pracuje a to może zająć nawet piec lat. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zwenus 88 Napisano Maj 9, 2021 2 godziny temu, *Iskra napisał: Jesteście już tyle lat i poza tymi przypadkami jak piszesz traktował Cię wspaniale. Potrafił zmienić się jak obiecywał i to nie na tydzień czy miesiąc . Jestescie nadal razem mimo że oboje czujecie zazdrość. Znaczy się prawdziwie sie kochacie. Odpowiedz sobie na pytanie: Czy te Twoje hobby i ta praca są ważniejsze dla Ciebie niż mąż? Co by było gdybyś miała możliwość zmienić pracę na zupełnie inną za dużo większą stawkę?- Z pewnością byś to zrobiła- dla pieniędzy. Czy nie jesteś w stanie zrobić to dla męża? Pieniądze by Cię do tego skłoniły a miłość do męża nie? Mówię to bo jedynym problemem w związku waszym jest zazdrość wynikała z tych znajomości z pracy i hobby. Zatem należało by dla waszego dobra zmienić jednego drugie. To samo niech zrobi on. Jeśli mimi to nadal by Cię bił z powodu zazdrości pozostaje terapia małżeńska i jesli to nie pomoże, to odejść. Ale to ostatecznośc bo widać że się kochacie i nie chcecie zaprzepaścić tylu wspólnych lat. Znajomosci z koleżankami miej w realu i w realu z im się zwierzaj. Znajomosci z neta w większości przypadków nie są wiele warte. I pamiętaj - żadna koleżanka czy kolega nie powinien być ważniejszy niż rodzina- mąż, żona, dzieci czy rodzice. Znajomi nie dadzą Ci tego co tamci bo nie jest się dla nich tym czym dla rodziny. Mozna też zrobić inaczej- nic nie zmieniać na razie, ale od razu iść na terapię małżeńską do psychologa od małżeństw i rodzin. Na wspólne sesje. Co ważne nie przerywać terapii po 1 czy kilku sesjach ale uczestniczyć w niej we dwoje tyle ile to konieczne bo nic nie zadziała od razu. Ty tak na poważnie? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Anielika 213 Napisano Maj 9, 2021 To niech wraca tam damski bokser. Bedzie mial teraz okazje i nie bedzie mial czym tobie jezdzic po sumieniu. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Anielika 213 Napisano Maj 9, 2021 (edytowany) 7 minut temu, marinero napisał: To ze rozwinal sie w "zazdrosnika" z kompleksami i niska samoocena podejrzewam ze jest czesciowo twoja zasluga. Facet mial juz wczesniej kompleksy, bo inaczej by nie bil. I nie ma usprawiedliwienia dla przemocy. A ty usprawiedliwiasz siebie czy co? Uderzyles juz kobiete? Edytowano Maj 9, 2021 przez Anielika blad Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Taka_Sobie 0 Napisano Maj 9, 2021 6 minut temu, marinero napisał: @Przez Taka_Sobie, Mam wrazenie ze oboje sobie bardzo owocnie nakreciliscie sytuacje konfliktu. Spojrze na to z perspektywy faceta Facet wchodzac w zwiazek jedna z rzeczy jakiej oczekuje jest to ze bedzie w zyciu zony nr 1 .Wiaze sie to z tym ze ona go bedzie "podziwiala" i wyrazala uznanie . wielokroc niezsluzenie Musi to jednak byc obecne w zwiazku aby czul sie pewnie. To ze rozwinal sie w "zazdrosnika" z kompleksami i niska samoocena podejrzewam ze jest czesciowo twoja zasluga.W malzenstwie tak juz jest ze ty na niego dzialasz a on na ciebie.Wplywacie na swoja psychike wzajemnie.Dynamika zas w waszym zwiazku byla taka ze on sie poczul w pewnym momencie zagrozony a ty nie dawalas mu podstaw aby wyszedl z takiego stanu .Nie dawalas mu poczucia pewnosci ze jest nr 1 w zwiazku z toba ! Nie wykluczam ze ci to bylo nawet na reke bo go nie kochalas! choc tu nam czarujesz ze tak bylo, ale mialas z pewnoscia mysli aby od niego odejsc .Utwierdzily go w tym listy z twojej skrzynki.Napisalas o tym bardzo oszczednie ale wiesz dobrze ze tak rozowo tam nie bylo.Doczytal sie wielu przykrych rzeczy o ktorych pojecia nie mial lub jeszcze ludzil sie ze jest lepiej niz bylo. No! i twoj "body language" w stosunku do innych facetow.Cos musialo byc na rzeczy skoro tak go to rozwscieczylo.Zwiazek narzuca pewna powsciagliowsc w wyrazaniu emocji inny facetom z twojej strony a jemu w stosunku do kobiet bo co to za zwiazek ?! Otwarty? To nie zwiazek .Bylo sie nie wiazac mazenstwem! Gdy facet siega po rekoczyny oznacza to ze jest sfrustrowany na maxa i nie znajduje innego rozwiazania jak silowe. Widac on tak to wszystko co sie dzialo w waszym zwiazku odbieral Czy byl sens demonstrowac mu prosto w nos swoja "niezaleznosc" ?! POkazywalas mu jego miejsce w szeregu a on to odbieral jako "ponizanie "go a wiec wypowiadalas mu walke! a w walce facet jest zaprawiony od urodzenia.Facet to urodzony wojownik.Kobieta zas nie! W mezczyznie od urodzenia dziala instynkt walki ,chce zniszczyc przeciwnika .Rzucajac mu "wyzwanie" wypowiadalas mu jednoczesnie walke ! Uwazam ze nagnoilas sobie sama z wlasnej woli lub nieswiadomosci tj nieznajomosci psychiki facetow.Facet to nie kobieta w kalesonach! W obecnej systuacji jesli chcesz ratowac wasz zwiazek bez pomocy doswiadczonego" coacha rodzinnego" sie nie obejdzie. Musicie oboje poddac sie terapii rodzinnej.Sami tego nie rozwiazecie.! Jest jeszcze opcja ze kazde pojdzie w swoja droge samodzielnie i znajdzie sobie nowego partnera. O ile nie macie dzieci to bedzie najlepsze wyjscie.Oboje sie totalnie rozmijacie i nie bardzo chcecie a i nie potraficie komunikowac ! Zero kontaktu mentalnego! wiec po co sie meczyc ze soba?! Mozna zycie zaczac od nowa ! Inaczej i z doswiadczeniami z przeszlosci ktore wlasciwie uzyte pomoga wzbogacic nowy zwiazek. Powodzenia Komplementuje męża, ile wlezie przed wszystkimi i wszędzie. Nawet w pracy się ze mnie śmieją, ze ja tylko o mężu gadam i go chwale, jakbym świata po za nim nie widziała. Ma teraz wrażenie ze sama siebie oszukiwałam i uwierzyłam w to co o nim dobrego mówiłam. Rozumiem ze jak jest samcem to może mnie sponiewierać, ile wlezie, bo taka jego natura? Chyba jest coś takiego jak rozmowa? Skoro on nie akceptuje mnie takiej jaka jestem niech odejdzie, ale nie... on mnie dręczy i meczy i uważa ze kocha. Jestem jedna z tych osób co uważa ze z związku są dwie osoby i wina leży po obu stronach, jednak jak musiałam iść do pracy z obita i spuchnięta buzia to już nie było fajne . Terapia rodzinna? Obiecuje za każdym razem ze pójdziemy, a jak umawiam to zaczyna mnie straszyć ze psycholog uzna ze to ja jestem nienormalna ( mam za sobą terapie na depresje i stany lekowe ) Wiec nie podnoś mi ciśnienia takim pisaniem, bo nic do dyskusji nie wniosłeś. Z perspektywy faceta... Ja w domu byłam traktowana bardzo źle jako nastolatka, dlatego mam ogromne poczucie wolności osobistej. Moj mąż to wiedział od początku a mimo to wymagał ode mnie coraz większej uległości. Jasne ze przedstawiłam wszystko z jednej perspektywy. Ale jak leżysz na ziemi a ktoś cię kopie, a twoja przyjaciółka i jej facet musza ci pomoc to już jest mało zabawne a ja wybaczyłam, bo był pijany a winę widziałam w sobie. Tyle ze co mi z tego przyszło? Piętnaście lat złudzeń , bo tak to teraz widzę. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Taka_Sobie 0 Napisano Maj 9, 2021 17 minut temu, marinero napisał: @Przez Taka_Sobie, Mam wrazenie ze oboje sobie bardzo owocnie nakreciliscie sytuacje konfliktu. Spojrze na to z perspektywy faceta Facet wchodzac w zwiazek jedna z rzeczy jakiej oczekuje jest to ze bedzie w zyciu zony nr 1 .Wiaze sie to z tym ze ona go bedzie "podziwiala" i wyrazala uznanie . wielokroc niezsluzenie Musi to jednak byc obecne w zwiazku aby czul sie pewnie. To ze rozwinal sie w "zazdrosnika" z kompleksami i niska samoocena podejrzewam ze jest czesciowo twoja zasluga.W malzenstwie tak juz jest ze ty na niego dzialasz a on na ciebie.Wplywacie na swoja psychike wzajemnie.Dynamika zas w waszym zwiazku byla taka ze on sie poczul w pewnym momencie zagrozony a ty nie dawalas mu podstaw aby wyszedl z takiego stanu .Nie dawalas mu poczucia pewnosci ze jest nr 1 w zwiazku z toba ! Nie wykluczam ze ci to bylo nawet na reke bo go nie kochalas! choc tu nam czarujesz ze tak bylo, ale mialas z pewnoscia mysli aby od niego odejsc .Utwierdzily go w tym listy z twojej skrzynki.Napisalas o tym bardzo oszczednie ale wiesz dobrze ze tak rozowo tam nie bylo.Doczytal sie wielu przykrych rzeczy o ktorych pojecia nie mial lub jeszcze ludzil sie ze jest lepiej niz bylo. No! i twoj "body language" w stosunku do innych facetow.Cos musialo byc na rzeczy skoro tak go to rozwscieczylo.Zwiazek narzuca pewna powsciagliowsc w wyrazaniu emocji inny facetom z twojej strony a jemu w stosunku do kobiet bo co to za zwiazek ?! Otwarty? To nie zwiazek .Bylo sie nie wiazac mazenstwem! Gdy facet siega po rekoczyny oznacza to ze jest sfrustrowany na maxa i nie znajduje innego rozwiazania jak silowe. Widac on tak to wszystko co sie dzialo w waszym zwiazku odbieral Czy byl sens demonstrowac mu prosto w nos swoja "niezaleznosc" ?! POkazywalas mu jego miejsce w szeregu a on to odbieral jako "ponizanie "go a wiec wypowiadalas mu walke! a w walce facet jest zaprawiony od urodzenia.Facet to urodzony wojownik.Kobieta zas nie! W mezczyznie od urodzenia dziala instynkt walki ,chce zniszczyc przeciwnika .Rzucajac mu "wyzwanie" wypowiadalas mu jednoczesnie walke ! Uwazam ze nagnoilas sobie sama z wlasnej woli lub nieswiadomosci tj nieznajomosci psychiki facetow.Facet to nie kobieta w kalesonach! W obecnej systuacji jesli chcesz ratowac wasz zwiazek bez pomocy doswiadczonego" coacha rodzinnego" sie nie obejdzie. Musicie oboje poddac sie terapii rodzinnej.Sami tego nie rozwiazecie.! Jest jeszcze opcja ze kazde pojdzie w swoja droge samodzielnie i znajdzie sobie nowego partnera. O ile nie macie dzieci to bedzie najlepsze wyjscie.Oboje sie totalnie rozmijacie i nie bardzo chcecie a i nie potraficie komunikowac ! Zero kontaktu mentalnego! wiec po co sie meczyc ze soba?! Mozna zycie zaczac od nowa ! Inaczej i z doswiadczeniami z przeszlosci ktore wlasciwie uzyte pomoga wzbogacic nowy zwiazek. Powodzenia Nie mamy dzieci. Ja ich nie mogę mieć z powodu choroby wieku dziecięcego, nie zajdę w ciąże nigdy. Masz racje dwie silne osobowości, które ogólnie dużo ze sobą rozmawiają i naprawdę staramy się dojść do porozumienia. Problem z tym ze jak ja mu mowie co czuje to on to potem obraca przeciwko mnie, wiec przestalam mu się zwierzać od kilku tygodni. Mam przejrzane maile i każde socjal media bo on ma do nich hasła, dałam mu jak zakładałam konta. Wiec widział co na nich robię. Ale jak widać to nie pomogło bo i tak mi się oberwało nie wiadomo za co , skoro tyle czasu był spokój. Ale mój projekt się ruszył a jego to jakby drażni, że ja coś robię ze swoim zżyciem. To już nie jest pierwszy raz. Jak miałam własny sklep online i zaczął odnosić sukcesy to też były awantury ze nie poświęcam czasu mężowi. On nie rozumie jednego, aby coś osiągnąć to trzeba na to pracować a nawet harować dzień i noc. A uwierz mi chciałbyś mieć zonę co po dwunastu godzinach pracy ugotuje ciepły obiad (nie sprzątam w domu, on to robi taki podział obowiązków ) i jeszcze ochoczo wskoczy do lóżka i jest w nim aktywna. On nawet podkreśla, ze nic by go tak przy rozstaniu nie wykurzyło jak to ze ktoś miałby ze mną taki wspaniały sex jak on ma teraz. No to co ja mam myśleć? Ze chyba jest mu dobrze. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach