Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

Witajcie,

dla mnie jest to bardzo ciężke do opisania ale może to mi pomoże-wygadać się i zrozumieć całą tą sytuację.

Moje małżeństwo trwa od ponad 11lat , było różnie-mam wybuchowy charakter a przez to że zostałem nie raz zdradzony/zraniony nie potrafię do końca zaufać drugiej osobie.

Kocham moją żonę, dzieci, kocham być w domu a jednak zrobiłem coś co spowodowało że ta sielanka która była burzliwa chyba się kończy. Nie zdradziłem żony (jeśli ktoś tak pomyślał) w żadnym kontekście, nie mam stworzonej niebieskiej karty (nie uderzyłem jej nigdy ani dzieci), pije naprawdę okazjonalnie, nie wychodzę z kolegami na imprezy a chodzę do pracy i staram się zarobić na życie aby było to co jest potrzebne. Był okres że dorabiałem aby więcej pieniędzy było w domu i w tym właśnie czasie moje życie legło w gruzach. To ona wychodzi z koleżankami i mimo że to mi się nie za bardzo podoba to i tak nic na to nie mówię...

Moja żona zmieniła pracę, znalazła nową przyjaciółkę-ogólnie jest zadowolona ze zmiany. 

Gdy wróciłem pewnego dnia po pracy rozpoczęło się-wojna która prawie wszystko skończyła. W niej usłyszałem że nie dawałem tego co oczekiwała-nie okazywałem uczucia a jedynie gnałem za pieniędzmi (z pracy do pracy a w domu gość). Zarzuciła mi że jestem wybuchowy, że przeze mnie dzieci są nerwowe i ona także, że boi się odezwać oraz że nie ma już sił walczenia o ten związek co robi od lat. Powiedziała że boi się odezwać i że nie wie co do mnie już czuje ale chce rozwodu, rozstania bo nie wyobraża sobie życia takiego dalej. Na koniec powiedziała że nie może mi zarzucić że byłem złym ojcem/mężem...

Starałem się przekonać że jeszcze jest szansa jeśli mnie kocha bo ja ją Kocham bardzo-po ponad tygodniu przystała na to. 

Zmieniłem się (tak mi się wydaje). Zacząłem się nią bardziej interesować, mówię o uczuciach, przytulam, proponuje wyjścia, przestałem chodzić do dodatkowych prac, zajmuję się domem, kupuję kwiaty, sprzątam, piorę, zmywam czasem ugotuje. Przestałem wrzeszczeć-dzieci same mówią że jest fajnie, już jest dużo lepiej ale co jakiś czas jeszcze się spinamy ale już nie wrzaskiem ale rozmową.

Moja młodsza córeczka powiedziała że już rzadziej się kłócimy ale mocnej... ale że pomagam bardzo dużo Mamie w domu bo Mama dużo pracuje i jest ciągle zmęczona i śpi jak jest w domu...

Faktycznie-pracuje żona na zmiany-jak jest pierwsza zmiana to szybko idzie spać bo jest zmęczona, jak ma drugą to dłużej śpi bo w nocy nie umie zasnąć a jak ma nockę to rano odsypia jak mówi do 11 a popołudniu się znów kładzie ok 17 przed następną nocką. Ja natomiast przed pracą porobię coś w domu i tak samo jak wrócę-mam przecież więcej czasu...i dlatego pomagam Mamie...

Wydawało mi się że idzie w lepszą stronę-jednak jak wspomniałem co parę dni jest zgrzyt. Wczoraj napisałem jej moje spostrzeżenie co mogłoby pomóc w jeździe samochodem (ustawić lepiej fotel) co spowodowało że wojna wybuchła na nowo. Usłyszałem że uważam ją za "głupią" skoro myślę że do tego nie doszła - przecież jej tak jest wygodnie i po co się wtrącam. Znów wróciły zarzuty a na moje słowa że się przecież dużo zmieniło-usłyszałem "na 2-3dni a później jest kłótnia i znów dobrze na 2-3dni". Usłyszałem znów że nie wie co czuje, czy chce być ze mną, ogólnie nie wie czego chce ale ją nie stać na rozstanie...Nie stać... (fakt zarabiam 2-3 krotnie więcej niż ona) ale to nie o to chodzi, mamy wspólny dom, wspólne dzieci, wspólne wydatki i większość rachunków spokojnie idzie z mojej wypłaty-nawet tego nie można powiedzieć bo przecież mamy wspólne konto...więc przecież wszystko jest wspólne.

Zarzuciła mi że z miejsca gdzie nie interesowałem się nią to teraz ją kontroluje-bo pytam się co u niej, z kim rozmawiała przez telefon (szczególnie jak wracam i szybko kończy), co robi w telefonie skoro siedzimy razem a ona z kimś ciągle pisze lub odczytuje. Wspomnę tylko że gdy to się stało parę miesięcy temu to w bilingu okazało się że z jednym nr rozmawiała średnio 3h dziennie wliczając noce (po północy czy bardzo rano) wracała do domu po pond 40min gdzie normalnie powrót zajmuje 15min... W chwili gdy to powiedziałem usłyszałem że skoro mnie nie ma to musi porozmawiać z koleżanką bo ona nie jest nauczona braku kontaktu. Ze mną cisza ale z koleżanką już nie...

Znów mnie odtrąciła, na moje słowa Kocham milczy, pocałunków nie oddaje...jest mi przykro. Nie widzę pewnie jeszcze wielu spraw ale jak to powiedziała:

Ja stworzyłem z niej "Królową lodu" ja natomiast stałem się "królem ironii i sarkazmu"... Teraz mimo że boli chyba oprócz tych cech przejmę jeszcze od niej lód i będzie takie życie-przestać wszystko odczuwać to jest chyba to co będzie dla mnie dobre...

Wiem że było to długie (choć i tak bardzo skrócone) i nie wiem czy ktoś to przeczyta ale jeśli to proszę wypowiedzcie się-będę wdzięczny o sugestie o opinie bo ciężko jest ocenić samego siebie i sytuacje która jest. Zawsze lepiej jak ktoś spojrzy z perspektywy 3osoby.

 

Pozdrawiam serdecznie

S

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, Samotny_w_związku napisał:

Witajcie,

dla mnie jest to bardzo ciężke do opisania ale może to mi pomoże-wygadać się i zrozumieć całą tą sytuację.

Moje małżeństwo trwa od ponad 11lat , było różnie-mam wybuchowy charakter a przez to że zostałem nie raz zdradzony/zraniony nie potrafię do końca zaufać drugiej osobie.

Kocham moją żonę, dzieci, kocham być w domu a jednak zrobiłem coś co spowodowało że ta sielanka która była burzliwa chyba się kończy. Nie zdradziłem żony (jeśli ktoś tak pomyślał) w żadnym kontekście, nie mam stworzonej niebieskiej karty (nie uderzyłem jej nigdy ani dzieci), pije naprawdę okazjonalnie, nie wychodzę z kolegami na imprezy a chodzę do pracy i staram się zarobić na życie aby było to co jest potrzebne. Był okres że dorabiałem aby więcej pieniędzy było w domu i w tym właśnie czasie moje życie legło w gruzach. To ona wychodzi z koleżankami i mimo że to mi się nie za bardzo podoba to i tak nic na to nie mówię...

Moja żona zmieniła pracę, znalazła nową przyjaciółkę-ogólnie jest zadowolona ze zmiany. 

Gdy wróciłem pewnego dnia po pracy rozpoczęło się-wojna która prawie wszystko skończyła. W niej usłyszałem że nie dawałem tego co oczekiwała-nie okazywałem uczucia a jedynie gnałem za pieniędzmi (z pracy do pracy a w domu gość). Zarzuciła mi że jestem wybuchowy, że przeze mnie dzieci są nerwowe i ona także, że boi się odezwać oraz że nie ma już sił walczenia o ten związek co robi od lat. Powiedziała że boi się odezwać i że nie wie co do mnie już czuje ale chce rozwodu, rozstania bo nie wyobraża sobie życia takiego dalej. Na koniec powiedziała że nie może mi zarzucić że byłem złym ojcem/mężem...

Starałem się przekonać że jeszcze jest szansa jeśli mnie kocha bo ja ją Kocham bardzo-po ponad tygodniu przystała na to. 

Zmieniłem się (tak mi się wydaje). Zacząłem się nią bardziej interesować, mówię o uczuciach, przytulam, proponuje wyjścia, przestałem chodzić do dodatkowych prac, zajmuję się domem, kupuję kwiaty, sprzątam, piorę, zmywam czasem ugotuje. Przestałem wrzeszczeć-dzieci same mówią że jest fajnie, już jest dużo lepiej ale co jakiś czas jeszcze się spinamy ale już nie wrzaskiem ale rozmową.

Moja młodsza córeczka powiedziała że już rzadziej się kłócimy ale mocnej... ale że pomagam bardzo dużo Mamie w domu bo Mama dużo pracuje i jest ciągle zmęczona i śpi jak jest w domu...

Faktycznie-pracuje żona na zmiany-jak jest pierwsza zmiana to szybko idzie spać bo jest zmęczona, jak ma drugą to dłużej śpi bo w nocy nie umie zasnąć a jak ma nockę to rano odsypia jak mówi do 11 a popołudniu się znów kładzie ok 17 przed następną nocką. Ja natomiast przed pracą porobię coś w domu i tak samo jak wrócę-mam przecież więcej czasu...i dlatego pomagam Mamie...

Wydawało mi się że idzie w lepszą stronę-jednak jak wspomniałem co parę dni jest zgrzyt. Wczoraj napisałem jej moje spostrzeżenie co mogłoby pomóc w jeździe samochodem (ustawić lepiej fotel) co spowodowało że wojna wybuchła na nowo. Usłyszałem że uważam ją za "głupią" skoro myślę że do tego nie doszła - przecież jej tak jest wygodnie i po co się wtrącam. Znów wróciły zarzuty a na moje słowa że się przecież dużo zmieniło-usłyszałem "na 2-3dni a później jest kłótnia i znów dobrze na 2-3dni". Usłyszałem znów że nie wie co czuje, czy chce być ze mną, ogólnie nie wie czego chce ale ją nie stać na rozstanie...Nie stać... (fakt zarabiam 2-3 krotnie więcej niż ona) ale to nie o to chodzi, mamy wspólny dom, wspólne dzieci, wspólne wydatki i większość rachunków spokojnie idzie z mojej wypłaty-nawet tego nie można powiedzieć bo przecież mamy wspólne konto...więc przecież wszystko jest wspólne.

Zarzuciła mi że z miejsca gdzie nie interesowałem się nią to teraz ją kontroluje-bo pytam się co u niej, z kim rozmawiała przez telefon (szczególnie jak wracam i szybko kończy), co robi w telefonie skoro siedzimy razem a ona z kimś ciągle pisze lub odczytuje. Wspomnę tylko że gdy to się stało parę miesięcy temu to w bilingu okazało się że z jednym nr rozmawiała średnio 3h dziennie wliczając noce (po północy czy bardzo rano) wracała do domu po pond 40min gdzie normalnie powrót zajmuje 15min... W chwili gdy to powiedziałem usłyszałem że skoro mnie nie ma to musi porozmawiać z koleżanką bo ona nie jest nauczona braku kontaktu. Ze mną cisza ale z koleżanką już nie...

Znów mnie odtrąciła, na moje słowa Kocham milczy, pocałunków nie oddaje...jest mi przykro. Nie widzę pewnie jeszcze wielu spraw ale jak to powiedziała:

Ja stworzyłem z niej "Królową lodu" ja natomiast stałem się "królem ironii i sarkazmu"... Teraz mimo że boli chyba oprócz tych cech przejmę jeszcze od niej lód i będzie takie życie-przestać wszystko odczuwać to jest chyba to co będzie dla mnie dobre...

Wiem że było to długie (choć i tak bardzo skrócone) i nie wiem czy ktoś to przeczyta ale jeśli to proszę wypowiedzcie się-będę wdzięczny o sugestie o opinie bo ciężko jest ocenić samego siebie i sytuacje która jest. Zawsze lepiej jak ktoś spojrzy z perspektywy 3osoby.

 

Pozdrawiam serdecznie

S

Uff wstęp prawie jak z dynastii 😉

Tak serio to są pary które zdradzają się regularnie czy to mąż czy to żona i mówią o sobie szczęśliwa para aż kipi od nich miłością także nie przejmuj się a stwarzaj pozory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jednym słowem przyjąć do wiadomości że jestem zdradzany, przestać się łudzić, zamknąć wszystkie uczucia w sobie i żyć w tym związku dalej jakby nigdy nic... Ciężko i nie wiem czy dam radę ale bardzo dziękuję za Twoje zdanie

S

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
28 minut temu, Samotny_w_związku napisał:

Jednym słowem przyjąć do wiadomości że jestem zdradzany, przestać się łudzić, zamknąć wszystkie uczucia w sobie i żyć w tym związku dalej jakby nigdy nic... Ciężko i nie wiem czy dam radę ale bardzo dziękuję za Twoje zdanie

S

 

 

 

To tylko sprawi że nałożysz maskę którą będziesz nosił do końca życia jeżeli to Ci będzie pasować. Osobiście to współczuję 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie zarzuty potraktowałbym poważnie... jest chyba bardzo wyczulona na wszystko to co u Ciebie przez ten czas jej nie odpowiadało i chyba te 'zle' chwilę mocno w niej siedzą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

pomysl co bedziesz mial jak sie rozwiedziesz - dzieci do utrzymania ze starego zwiazku i klopoty z nowa kobieta, wqychowywanie nowych dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, marawstala napisał:

Wszystkie zarzuty potraktowałbym poważnie... jest chyba bardzo wyczulona na wszystko to co u Ciebie przez ten czas jej nie odpowiadało i chyba te 'zle' chwilę mocno w niej siedzą...

Masz rację i nie bagatelizuje to co mi powiedziała.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
27 minut temu, marinero napisał:

Zacznij sie rozgladac po portalach randkowych za jakas mezatka lub wdowa 🙂 i zorganizuj sobie zycie na boku.Bedziesz mniej spiety a wiec bardziej autentyczny.Nie bedziesz tez wisial na zonie emocjonalnie.Dasz jej przestrzen ktorej ona najwyrazniej potzrebuje, 

Mysle ze za bardzo jej nadskakujesz.Nie jest to autentyczne wiec ona to odbiera jako chwilowy teatr.Zna cie i zyje w stresie ze w kazdej chwili wroci ze jak po staremu bedziesz  sie awanturowal.

Musisz  stworzyc taka sytuacje ze ona sie wyluzuje i na nowo poczuje sie przy tobie bezpieczna.

Mam wrazenie ze zle sie dobraliscie osobowosciami.Teraz to trzeba dzieci odchowac, wypuscic w swiat i dopiero wtedy pomyslec o rozejsciu.

Ja bym ci stanowczo radzil zorganizowac sobie kochanke 🙂 Poznasz inna kobiete , poznasz kobiecu swiat, inna perspektywe, inne doznania  i moze bedziesz bardziej tolerancyjny dla zony co oczysci znacznie atmosfere napiecia w domu.Mam wrazenie ze terroryzujesz dom awanturami slownymi.Kobieta kazda awanture  awiec slowna klotnie z nia odbiera jako wykrzyczenie "nie kocham cie !".Dlatego twoja atrakcja w jej oczacsz spadla do zera.

Jelsi chcesz odbudowac swoje dobre realcje z zona 

1.Zaprzestan awanturowania sie.Nie musisz jej przynosic kwiatow.Kwiaty to forma przekupstawa, wkupywani sie w jej laski.Wystarczy ze nie bedziesz okazywal swej zlosci i naduzywal podniesionego glosu.

2, Za duzo ja kontrolujesz tymi idio.ty.cznymi pytaniami "z kim rozmawialas? Dlaczego tak dlugo cie nie bylo? itd.Okaz jej wiecej zaufania .Nie  zadawaj takich pytan gdy  widzisz ze ja to irytuje.Pytaj ja raczej jak sie czuje, czy miala udany dzien itp Naucz sie zadawac neutralne pytania ktore okazuja ze myslisz o niej a nie konktrolujesz ja.

3.Zone trzeba bez przerwy uwodzic! To swieta zasada  a bedzie cie kochala jak pies 🙂 Masz byc codziennie czarujacy i usmiechniety "do niej" aby widzilaa ze jestes do niej zyczliwie nastawiony.Nie rob z igly widly.Udawaj ze nie dostrzegasz jakichs drobnych wpadek z meskiego punktu widzenia.Kobiety maj aswoja logike i sposoby rozwiazywania problemow i wcale nie sa glupsze od facetow.One jednak wola to robic po "zwojemu" i uznaj to za racje stanu w twoim zwiazku ! Nie wtryniaj sie w to jak ona sobie rozwiauje swoje sparwy,Dla formy zapytaj sie -"czy potzrebujesz pomocy?" a jak uslyszysz -Nie! to juz nie draz tematu.

Kobiety maja inna psychike i inna logike .To musisz  przyjac za pewnik .To nie sa faceci przebrani w ...enki  i biustonosze! Trzeba wiec to zaakceptpwac i nauczyc sie z tym zyc 🙂 

Kwiaty sa dobre ale na imieniny, czy urodziny aby podkreslic ze pamietales o niej .Inaczej sa forma przekupstwa!Badz raczej dla niej zyczliwy  i pogodny a to bedzie lepsze niz kwiaty 🙂

Zastanow sie co wywoluje w tobie taki stan wiecznego napiecia i irytacji?!Moze bierz jakies lagodne ziolowe leki uspokajajace? np Positivum  .1 tabletka wyluzuje cie na ok 8 -12 godz. a nie uzaleznia .Sprobuj i zobacz jakie beda efekty.Najwyzej popros lekarza o recepte  na cos silniejszego.

 

Zdradzić nie umiem i tego nie będę robił bo to tylko mnie pogrąży.

Pozostałe rady jak najbardziej przyjmę i postaram się wprowadzić w życie.

Bardzo dziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To brzmi tak jak byście w ogóle ze sobą nie rozmawiali tylko się mijali, a negatywne emocje się kumulują i raz na czas następuje eksplozja i tak do następnego razu. Może trzeba tak przeorganizować życie żebyście mieli dla siebie godzinę dziennie żeby wspólnie coś zrobić, obejrzeć film, porozmawiać, zjeść kolację. Dziwny układ ogólnie, nie wiadomo co was trzyma ze sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Mewa kontratakuje napisał:

Raczej bym obstawiał, że jego zmiana o 180 stopni wydaje się jej sztuczna 😉

Tak, to też miałam na myśli... wyłapuje zachowania sygnalizujące to, że zmiana jest krótkotrwała : ) nie wierzy, że na stałe może się zmienić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Mewa kontratakuje napisał:

No właśnie pojawiła jej się przed oczami żółta czapka z daszkiem... tfu, znaczy się: żółte światełko ostrzegawcze 😄

Dokładnie .)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, Mewa kontratakuje napisał:

Problem w tym, że czasami w takiej sytuacji gwałtowny zwrot na drugą burtę jest nieunikniony. Ale coś tam czuję że niekoniecznie chodzi tylko o koleżankę...

Raczej nie da rady kontrolować siebie i swoje zachowanie przez całą dobe bo to awykonalne, ale jeśli słucha i ma świadomość błędów to może ich ilość zminimalizować, ale czy to pomoże i czy nie jest już za późno... czas pokaże 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Do @slonisko nie planuje nowego związku po rozstaniu - wolę być sam.

Do @90%cacao - ja wiem że popełniłem bardzo dużo błędów i bardzo ją skrzywdziłem - przeze mnie stała się przecież "Królową lodu". Nie neguje tego i wiem że w tym wypadku jest to moja wina

Do  marinero - miałem/mam hobby - lubię sport, aktywność fizyczną -niestety moja nie za bardzo. Te 2 miesiące temu zarzuciła mi że ja uciekam z domu albo do drugiej pracy albo na siłownię/treningi... Zmieniłem to...teraz siedzę w domu z dziećmi ale za to ona wychodzi 😄

Do @Mewa kontratakuje; @marinero co piszecie że uważa ona że moja zmiana jest sztuczna/nieprawdziwa - to słyszę i od niej. Bo jej słowa: "jeśli 11 lat inaczej się zachowywałem to jak ma ona uwierzyć w moją zmianę która jest od 2 miesiący?" - a faktem jest że zmieniłem się choć faktycznie czy na czas to nie wiem (@marawstala). 

Do @Qwerty82 moja mówi że do tej pory ona walczyła ale już nie ma siły a mojego starania nie widziała, teraz ja walczę ale chyba to też nie wystarczy. Co trzyma - z mojej strony uczucia, chęć bycia z nią z jej - nie wiem... chyba ekonomia... i wiedza że ja dzieci, psa nie odpuszczę jeśli postanowi o rozstaniu bo jestem z nimi za bardzo związany.

Dziękuję za wszystkie wiadomości...

S

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po zastanowieniu aby zrealizować przynajmniej część założeń-nie wystarczy że się emocjonalnie odetnę i założę maskę że wszystko jest super i w porządku ale też od niej nic nie mogę wymagać-także uczuciowo. Muszę zaakceptować jej chłód i oddalenie jednocześnie dając wszystko od siebie...

S

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, 90%cacao napisał:

Ale KONKRETY.

Czym ją skrzywdziłeś?

Bo narazioe przeczytałam tlyko o "wybuchowym charakterze" - sama takim mam, ale wiem, że nikogo tym aż tak nie krzywdze, bez przesady...Też zależy CO robiłeś, wiadomo.

Ale to brzmi  triochę jak wymówka - 11 lat jej ten charakter nie rpzeszkadzal widac, tlyko odkąd poznała "koleżankę" ją oświeciło?

Także czekam na konkrety.. bo narazie jesteś tak sejjsrany, że widac, ze co by Ci nie powiedziała łykniesz wszystko jak tonący brzytwy.

A już jak przeczytałam, ze ona ci ograniczała wyjścia na siłownie czy trening, bo sama jest leniwa i pewnie zpuściła sie, bała żebys lepiej nie wyglądał co? 😉

I nie odszedł.. słabe to.

Więc też nie idealizuj jej tak.

Trochę ochłoń i uczciwie przeanalizuj jej wady.

 

Narazie panika i strach tobą kierują i wszystkie zarzuty jakie ona Ci powie weźiesz bez grama sceptycyzmu, a jak mowie..dało mi do myślenia to co napisałes jak ona Cie ograniczała z treningami.

To ciekawe z czym jeszcze.

 

PS. Ona dba o siebie, czy cyc do pasa, bebzon jak w ciązy i "kochaj swoją księzniczkę wymagania ma?? 

W czym ja skrzywdziłem wiele usłyszałem: nie trzymałem za ręce, nie mówiłem Kocham, nie wychodziliśmy bo tylko praca, wrzaski, brak kwiatów, dzieci się bały moich wrzaskòw-ogòlnie nie dałem jej uczucia którego potrzebowała, nie wspierałem jej. Przez mój charakter bała się odezwać i dzieci podobno się też mnie bały. Teraz na szczęście jest lepiej.

Więcej mi nie potrafiła zarzucić-bo w domu i przy dzieciach też pomagałem i pomagam-lekcje, śniadania, fryzury itp a w domu robię praktycznie wszystko-no może nie -jeszcze nie pracowałem 😄

Trochę lepiej wyglądam/bardziej zadbanie ale do szczupłych nie należę bardziej do zbitych.

Co zrobiłem źle nie neguje...

S

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, 90%cacao napisał:

Jeśli dasz "wszystko od siebie" w odpowiedzi na jej chłód, pogrzebiesz ten związek definitywnie.

 

Daje sie tlyko tyle, ile druga strona- zapamietaj to sobie na całe życie. 

To w takim wypadku już nie wiem co robić bo co zrobię jest nie tak...

sorki na chwilę znikam

 

S

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, marinero napisał:

Sprawa z kobietami w zwiazku jest dosc prosta.

Jesli kobieta ma jakas anse do ciebie to nozki ma zamkniete przed toba.To oznaka ze wkoorwiona jest na ciebie.

Gdy kobieta przy tobie czuje sie bezpiecznie i wyluzowana to nozki ma rozwarte  🙂 

Masz zadanie odbudowac jej zaufanie do ciebie i aby czula sie swobodna  przy tobie.Bedzie to dosyc dlugi okres bo latwo sie zaufanie traci a trudniej buduje, dlatego namawiam cie abys sobie znalazl druga kobiete na boku.Tu bedziesz sobie zdobywal punkty u zony  a tam uzywal zycia 🙂 Bedziesz wyluzowany i spokojny, opanowany!  to najwazniejsze.

Najbardziej seksi wg kobiet u faceta jest gdy jest stabnilny emocjonalnie czyli jest przeciwenstwem kobiety jesli chodzi o emocje.Masz byc jak skala  a ona jak morze cie obmywajace:) Ba ! Ocean! Dlatego druga babka by ci sie przydala 🙂 lub zazywaj Positivum  raz dziennie gdy wracasz do domu 🙂 

Przypomnij sobie jak ona zwrocila twoja uwage w mlodosci i sprobuj w niej dostrzec te sama dziewczyne co wtedy.ZAcznij ja uwodzic, droczyc sie, zartowac ... to jest droga do jej rozwartch nozek 🙂 

 

Bardzo fajnie napisane, jednak dla mnie czy możliwe do osiągnięcia -nie wiem. Zgodzę się że mam bardzo niskie poczucie wartości.

Co do drugiej kobiety-nie potrafię sobie nawet tego wyobrazić więc pozostaną tabletki.

Ja w niej widzę tą dziewczynę ale jednak życie codzienne i obowiązki które mam nie tylko w pracy ale i dodatkowe w domu nie pozwalają mi się odpowiednio wyluzować. Jadę po moją córkę-czas wracać z treningu 🙂

@marinero

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, marinero napisał:

Mysle ze na tabletki zawsze jest czas  a nowa kobieta by ci sie przydala.Odbudowalbys poczucie wlasnej wartosci 🙂 

Mysle ze nie rozumiesz tez slowa "uwodzic".Uwodzic to czarowc ja slowami, gestami, sytuacjami ... a nie "nadskakiwac" czyli zmuszac sie do naginania swego karku do czegos  do czego nie masz przekonania ! ale  liczysz ze tym ja zjednasz .

Pewnie masz rację że uwodzić ani nie umiem ani może dobrze nie rozumiem tego znaczenia. Mam nadzieję że jednak uda mi się coś zrobić. 

Dziękuję Ci z głębi serca za Twoje rady bo wiem że masz rację:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, marinero napisał:

No! Przykryj ja kocem , daj poduszke, zamknij dzrwi do pokoju!  ...to sa drobne gesty ale one sa wlasciwa droga 🙂 

Sama się przykryła pod kołderką 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, robięjaklubię napisał:

Wasze kłótnie i brak okazywania uczuć zniszczyły to małżeństwo. Nie chciałeś okazywać uczuć to znalazł ten co to zrobi.

Założę się, że nie śpicie w jednym łóżku, bo jak by w nocy gadała.

Podłuchaj ją wieczorem co się dzieje, podjedź pod pracę tak by nie widziała.

Kiedy złapiesz za rękę rozmowa. Wszystkie środki dozwolone, jeśli płacisz za telefon, zabierz go. Macie odbudować relację a z fagasem u boku będzie trudno. Postawiłabym wszystko na jedną kartę. Jak chce do fagasa to niech się pakuje już. Nie możesz tego tolerować i mydlić oczu. Musisz być stanowczy. Jednocześnie zapewnić ją że będziesz się starał odbudować związek, ale ona musi wybrać.

Witaj @robięjaklubię

śpimy/spaliśmy w jednym łóżku ale nie gada przez sen więc nic się nie dowiem. Jedynie co to śpi jak najdalej umie.

Masz w 100% rację co do mojego pokazywania uczuć-nie zrobiłem tak jak tego potrzebowała. Przez to ja ją zniszczyłem, niedoceniłem jej na co w pełni zasługuje.

Pod prace też ciężko podjechać bo jak wspomniałem ona pracuje na 3 zmiany a ja na jedną a rano muszę zająć się psem i wyszykować moje Skarby do szkoły.

Pytałem się też czy kogoś ma- zaprzeczyła, a nr który się w bilingach powtarzał 2 krotnie więcej niż mój czy jej matki wg niej należał do jej koleżanki...

Nie mam dowodu twardego że zdradziła/zdradza czy coś w tym stylu oprócz jej zachowania??? Więc nie wiem jak go wygonić z otoczenia żony.

Ciężko cokolwiek zrobić jeśli ona nie chce rozmawiać, jeśli na każde pytanie czy jakikolwiek ogólny temat odpowiada słowem, zdawkowo lub milczy albo mówi "rób co chcesz". Nawet na dzisiejsze śmieszne zdjęcie powiedziala-"i co z tego??". 

Powiedziała koniec a we mnie coś pękło....mimo że ja nadal bardzo Kocham 

Pozdrawiam

S

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, marinero napisał:

Skoro masz numer to wez telefon kolegi i zadzwon z  niego.Ktos odbierze...:) 

Dzwoniono na ten nr z 4 różnych numerów i w różnych porach dnia (jak byli w pracy/jak mieli wolne/przed pracą czy zaraz po) telefon zawsze nie odpowiadał lub był zajęty. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Trochę twoja sytuacja przypomina moją to ja stałam się tą"Królowa lodu" Wiesz dlaczego? Tak w wielkim skrócie powiem. Mąż tylko praca i praca.. Swego czasu dwa etaty i jeszcze 3 dorywczo. Nie było czasu dla rodziny. Poza tym jego mamusia jednym słowem wychowala sobie go na swoją modlę. Cokolwiek by chciała on musi wszystko rzucić i jej to zrobić lub gdzies ja zawieść. Moje prośby czekaja po pół roku nawet. Inna sprawa mamusia źle się poczuje to mówi leż nic nie rób i w ogóle. Ja gdy na prawdę źle się poczułam będac w ciąży miałam zawroty mówil że udaje. Bardzo mi przykro. Nie przytulamy sie w ogóle rozmów też nie ma. Tylko jak chce seksu raz w tygodniu to potrafi się przymilic.  Czuje że coraz bardziej się oddalam od niego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Aneta123 napisał:

Trochę twoja sytuacja przypomina moją to ja stałam się tą"Królowa lodu" Wiesz dlaczego? Tak w wielkim skrócie powiem. Mąż tylko praca i praca.. Swego czasu dwa etaty i jeszcze 3 dorywczo. Nie było czasu dla rodziny. Poza tym jego mamusia jednym słowem wychowala sobie go na swoją modlę. Cokolwiek by chciała on musi wszystko rzucić i jej to zrobić lub gdzies ja zawieść. Moje prośby czekaja po pół roku nawet. Inna sprawa mamusia źle się poczuje to mówi leż nic nie rób i w ogóle. Ja gdy na prawdę źle się poczułam będac w ciąży miałam zawroty mówil że udaje. Bardzo mi przykro. Nie przytulamy sie w ogóle rozmów też nie ma. Tylko jak chce seksu raz w tygodniu to potrafi się przymilic.  Czuje że coraz bardziej się oddalam od niego. 

Wiem, zrobiłem to samo co Twój mąż. Mam nadzieję że się szybciej opamieta-na czas niż ja to zrobiłem. Nie chciałbym żeby ktokolwiek cierpiał jak teraz ja czy jak Ty czy też moja żona przez podobne zachowania.

Trzymam kciuki niech Wam się chociaż uda

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, robięjaklubię napisał:

Zobacz na zdrowy rozum. Zmieniło jej się nagle. Nagle ma koleżankę, którą kocha bardziej od ciebie, nagle cię nie kocha. Dodaj wszystko do siebie. Ja nie chcę źle, staram się godzić ludzi, ale żeby tak było musisz otworzyć oczy. Zobacz kogo ma w znajomych na fb ostatnich.

Na FB ma poblokowana listę znajomych-moge zobaczyć tylko wspólnych, tak samo posty nie widze-ostatni post jaki widziałem to początek kwietnia-ogłoszenie sprzedaży

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja jeszcze go gdzieś tam kocham. Ale musi się coś zmienić bo nie czuje się szczęśliwa.. Wspominam tylko jak kiedyś było fajnie gdy nie byliśmy małżeństwem. Teraz nawet na wyjazd na weekend nie ma czasu. Ostatni raz byliśmy gdzieś na cały weekend świeżo po ślubie czyli 3lata temu.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, robięjaklubię napisał:

Nie dziwi cię czemu? Serio jesteś jej mężem? Powiedz, że ma to odblokować przy Tobie. Co to za tajemnice w związku.

Rozmawiałem z nią tym-powiedziała że zablokowała bo jej znajomi wyszukiwali kogoś  z jej listy i wysyłali jakieś oferty sprzedaży. 

Mimo wszystko jak to wygląda tak jestem jej meżem i naprawdę jej nie kontrolowałem mimo że ciągle mi to zarzuca czy jak wcześniej mi powiedziano te moje dopytywania to też forma kontrolki. Tego nie chce robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, robięjaklubię napisał:

Powiedz mu że odchodzisz, zobaczysz jak mu się poprawi.

To prawda, to bardzo mną wstrzaslo. Jego na pewno też to zrobi jeśli Cię Kocha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×