Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Electra

Związek po rozwodzie.

Polecane posty

Mam pytanie do kobiet, które ułożyły sobie życie po rozwodzie. Czy miała któraś z Was problem z tym? Nowy partner wychowuje Wasze dzieci, kiedy jego własne tęsknią za nim.... Nowa kobieta byłego męża jest wspaniałą ciocią dla Waszych dzieci... Jak przejść nad tym don porządku dziennego, czy dla kogoś z Was patchwork był czymś nie do ogarnięcia? Była partnera, nowa exa, dzieci moje Twoje nasze... Czy ze mną jest coś nie tak czy też nie umiałyście się odnaleźć w nowej sytuacji? Proszę o podzielenie się Waszymi historiami. Będę wdzięczna. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A może rozkminy mijają, gdy pozna się kogoś odpowiedniego? Jak to było u Was? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gdy zaprowadzisz w głowie pokój wtedy wszystko nabierze sensu i pytania będą zbędne. Tyle. Proste czy skomplikowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Stała napisał:

Gdy zaprowadzisz w głowie pokój wtedy wszystko nabierze sensu i pytania będą zbędne. Tyle. Proste czy skomplikowane.

Tyle niepotrzebnych kombinacji jest w patchworku. Myślę o innych. Myślę o jego dzieciach z którymi mój facet nie będzie ma codzień, myślę o swoich dzieciach, które będą mieć ciocie, wujka i jakiś z czapy model rodziny (rodzina mamy, rodzina nowego wujka, rodzina taty, rodzina nowej cioci) - to jest popieprzone. Ciężko mi porzucić wymarzony model "normalnej" rodziny, której zawsze pragnęłam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Stała napisał:

zbędne

Adam przyjedź, bo Franek jest w szpitalu. Adam przyjedź, bo Zosia złamała rękę. Adam nie dam rady zawieźć dzieci na obóz, możesz? Adam, Franek jest chory nie dam rady wziąć opieki, możesz? Adam, Adam, Adam... Żyjesz w jakimś posr.anym czworokącie plus dzieci moje, Twoje, nasze. Tu nie ma nic pokój w głowie do rzeczy. To jest chore. Patchwork jest przerażający. 

Edytowano przez Electra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mniej myśli Elektra a więcej działań. Nie bój się ruszyć. Nakręcasz spiralę zdarzeń, które nigdy się nie zdarzą. A za rogiem czeka życie. Żyjesz raz i powiem ci, że największym utrapieniem jest wchodzić aż tak w siebie głęboko. Zapraszam na rosół. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Stała napisał:

Mniej myśli

Tylu ludzi żyje z wyebaniem- w domu, w pracy, w macierzyństwie, w małżeństwie, ogólnie w życiu. Nie potrafię tak. Nie umiem odpuścić na żadnym polu. Nawet nie chce, a jak muszę to mnie to zzera. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Olewka to zupełnie inna dziedzina niż świadomość, która pozwala ci trzeźwo bez spinozy spojrzeć na temat. Nauczysz się tego. Mówię ci. Za rok, za dwa, albo za 10. Wszystko ma swój czas, wiesz o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, Stała napisał:

Zapraszam na rosół

Z lubczykiem? Jeśli tak to jestem w try miga😅

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Stała napisał:

Nauczysz się tego.

Oby. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Electra napisał:

Z lubczykiem? Jeśli tak to jestem w try miga😅

Nie. Nie mam. Nie dodaję. Kupię. Dodam. Tylko przyjdź. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
24 minuty temu, Electra napisał:

Żyjesz w jakimś posr.anym czworokącie plus dzieci moje, Twoje, nasze. Tu nie ma nic pokój w głowie do rzeczy. To jest chore. Patchwork jest przerażający. 

To tak działa tylko przez 2-3 lata po rozwodzie. Później wizyty, odwiedziny są coraz rzadsze i każdy zamyka się już w nowej rodzinie, a byłego się praktycznie odcina.
Dobrze jest jeśli oboje ułożą sobie życie, wtedy to, które jest samo, nie zatruwa życia tak bardzo drugiemu.

Chyba każdy ma znajomych po rozwodach i wie, że po tych 2-3 latach spotkanie ojca z dziećmi są rzadkie, raz na kwartał. Za to facet z którym zamieszkasz całkiem przejmie rolę ojca i będzie brał udział w wychowaniu dzieci z którymi mieszka, a własne biologiczne, będzie widywał tak jak Twój były, raz na kwartał. A jak jeszcze się przeprowadzisz do innego miasta, to spotkania ojca z dziećmi mogą się odbywać raz na pół roku w ferie zimowe i w wakacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
41 minut temu, Electra napisał:

Patchwork jest przerażający. 

Jest. I z pewnością nie jest dla każdego. Tutaj komentujący Cię popędzają. A ja Ci powiem - rób to na co sama jesteś gotowa. Poszukaj kogoś, kto żyje w patchworku, pogadaj, spytaj jak jest faktycznie, jak można sobie to ułatwić itd. Może nie taki diabeł straszny. Nic na siłę. 

10 minut temu, Jack445 napisał:

Później wizyty, odwiedziny są coraz rzadsze i każdy zamyka się już w nowej rodzinie, a byłego się praktycznie odcina. Dobrze jest jeśli oboje ułożą sobie życie, wtedy to, które jest samo, nie zatruwa życia tak bardzo drugiemu.

Chyba każdy ma znajomych po rozwodach i wie, że po tych 2-3 latach spotkanie ojca z dziećmi są rzadkie, raz na kwartał. Za to facet z którym zamieszkasz całkiem przejmie rolę ojca i będzie brał udział w wychowaniu dzieci z którymi mieszka, a własne biologiczne, będzie widywał tak jak Twój były, raz na kwartał. A jak jeszcze się przeprowadzisz do innego miasta, to spotkania ojca z dziećmi mogą się odbywać raz na pół roku w ferie zimowe i w wakacje.

Dzieci mają swojego ojca albo matkę. I to rodzic, z którym dziecko jest na co dzień powinien zabiegać o częste kontakty (generalnie, bo różne sytuacje wykluczające się zdarzają) bo dziecko ma prawo do obojga rodziców. Kombinowanie z przeprowadzką, żeby spotkania odbywały się raz na pół roku... to chore.

Edytowano przez Oizys

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, Jack445 napisał:

 a własne biologiczne, będzie widywał tak jak Twój były, raz na kwartał

Nie godziłabym się na to. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
52 minuty temu, Electra napisał:

Adam przyjedź, bo Franek jest w szpitalu. Adam przyjedź, bo Zosia złamała rękę. Adam nie dam rady zawieźć dzieci na obóz, możesz? Adam, Franek jest chory nie dam rady wziąć opieki, możesz? Adam, Adam, Adam... Żyjesz w jakimś posr.anym czworokącie plus dzieci moje, Twoje, nasze. Tu nie ma nic pokój w głowie do rzeczy. To jest chore. Patchwork jest przerażający. 

Odpuść. Do mnie koleżanka pisze „Loki, możesz przyjechać, bo nie mam z kim zostawić synka”, a nawet nie jestem ojcem. 🤣

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
2 godziny temu, Oizys napisał:

 I to rodzic, z którym dziecko jest na co dzień powinien zabiegać o częste kontakty (generalnie, bo różne sytuacje wykluczające się zdarzają) bo dziecko ma prawo do obojga rodziców.

Dziecko zdecydowanie ma prawo do obojga rodziców. Ale bez przesady, nie zrzucajmy na rodzica obecnego odpowiedzialności za tego, który jest nieobecny. Nie każdy rodzic po rozwodzie ma nadal ochotę być rodzicem, niestety (zauważ, że piszę "rodzic", nie dzielę tu płci, bo różnie bywa). Ale odpowiedzialność za własne kontakty z dzieckiem każdy ponosi sam. Doprawdy, trudno, żebym ja zabiegała o kontakty mojego eks z naszym dzieckiem, kiedy on sam ma to zwyczajnie gdzieś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, KorpoSzynszyla napisał:

Ale to działa w obie strony, ty też możesz dzwonić w razie problemu i prosić o pomoc 

Przecież to w obie strony działa 

Mimo że ciężko wychowywać dzieci i być ich wyłącznym opiekunem to jednak moje dzieci nie są kukułczym jajem. 

48 minut temu, Bluegrey napisał:

Dziecko zdecydowanie ma prawo do obojga rodziców. Ale bez przesady, nie zrzucajmy na rodzica obecnego odpowiedzialności za tego, który jest nieobecny. Nie każdy rodzic po rozwodzie ma nadal ochotę być rodzicem, niestety (zauważ, że piszę "rodzic", nie dzielę tu płci, bo różnie bywa). Ale odpowiedzialność za własne kontakty z dzieckiem każdy ponosi sam. Doprawdy, trudno, żebym ja zabiegała o kontakty mojego eks z naszym dzieckiem, kiedy on sam ma to zwyczajnie gdzieś...

Mądre słowa. Jeśli ktoś traktuje nas lub nasze dzieci jak zło konieczne to uwolnijmy go od tej katorgi, nawet jeśli to drugi rodzic. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
26 minut temu, KorpoSzynszyla napisał:

Jak widać dla niektórych są 

Bo to ciężka praca, ale kochasz i brniesz 🤪 wstajesz, wqrwuasz się, idziesz spać i tak 18lat 😝

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
33 minuty temu, KorpoSzynszyla napisał:

Jak widać dla niektórych są 

Od kilku lat idę tą droga i wiem, ze nie nadaje się na nią, ale jest jednokierunkowa 😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 minut temu, KorpoSzynszyla napisał:

 

Ale wiesz że wcale nie musisz ? 

To twoja decyzja 

Ty ustalasz zasady we własnym życiu ...

Szczerze , ja bym tak nie potrafiła ani nie chciała 

 

Jak kochasz to już du.pa zbita. Wystawiasz gawiedź na portalu z wysyłką priorytetową z nadzieją, że kupujący będzie z Australii, a potem uświadamiasz sobie, że nie możesz żyć bez tych 😈😱

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Electra napisał:

Jak kochasz to już du.pa zbita. Wystawiasz gawiedź na portalu z wysyłką priorytetową z nadzieją, że kupujący będzie z Australii, a potem uświadamiasz sobie, że nie możesz żyć bez tych 😈😱

Miłość 😩

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, KorpoSzynszyla napisał:

W pierwszej kolejności musisz zadbać o siebie , nie o dzieci 

Przecież mówię miłość to o czym Ty mówisz... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, KorpoSzynszyla napisał:

O innej miłości 

 

Własnej. Ta jest zdrowa do pewnych granic- kiedy nie dajemy się krzywdzić i wykorzystywać, ale nie kiedy jesteśmy egocentrycznymi duupkami. 

Edytowano przez Electra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
43 minuty temu, KorpoSzynszyla napisał:

A dlaczego nie ? Zrobić coś tylko dla siebie i własnej wygody to nie zbrodnia 

Bycie egocentrycznym dupkiem nie jest ani karalne ani zabronione 

W odniesieniu do własnych dzieci, szczególnie gdy samotnie się je wychowuje, to trochę bardziej skomplikowane. Trzeba gdzieś szukać złotego środka. W wielu jednak sytuacjach dla matki wybory są oczywiste: to rzeczy typu "nie idę na manicure, bo dziecko potrzebuje nowych butów". Własna wygoda rzadko dochodzi do głosu. I nie chodzi o bycie jakąś męczennicą, tylko o pewne realia dnia codziennego.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
7 godzin temu, Electra napisał:

Tyle niepotrzebnych kombinacji jest w patchworku. Myślę o innych. Myślę o jego dzieciach z którymi mój facet nie będzie ma codzień, myślę o swoich dzieciach, które będą mieć ciocie, wujka i jakiś z czapy model rodziny (rodzina mamy, rodzina nowego wujka, rodzina taty, rodzina nowej cioci) - to jest popieprzone. Ciężko mi porzucić wymarzony model "normalnej" rodziny, której zawsze pragnęłam. 

To są poniekąd powody, dla których ja już nie chcę wspólnego mieszkania w związku. Gdy każdy ma swoją przestrzeń, takich komplikacji w dużej mierze się unika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, Bluegrey napisał:

To są poniekąd powody, dla których ja już nie chcę wspólnego mieszkania w związku. Gdy każdy ma swoją przestrzeń, takich komplikacji w dużej mierze się unika.

Brak wspólnego mieszkania to tylko ucieczka przed codziennością. Reszta nadal istnieje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
1 minutę temu, Electra napisał:

Brak wspólnego mieszkania to tylko ucieczka przed codziennością. Reszta nadal istnieje. 

Można i tak to interpretować. Ja akurat piszę z własnej perspektywy, bo już zwyczajnie tego nie chcę. Sądzę też, że dwoje dorosłych ludzi z jakąś przeszłością może w swoim związku postawić rozsądne granice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, Bluegrey napisał:

granice

Singiel w związku? Wolę nikomu nie męczyć du.py.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, Bluegrey napisał:

granice

Jeśli kochasz to mało Ci. Chcesz zasypiać i budzić się obok. Nie ma granic. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×