Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Tylko_ONA

Problem w małżeństwie ( i dwójka dzieci)

Polecane posty

Bardzo proszę o radę...

Postaram się nie rozpisywać.

Jesteśmy razem od ponad 15 lat. Zeszliśmy się będąc nastolatkami. Biorąc ślub już nie było różowo, typowo przechodzony związek. Później mieszkanie z rodzicami, budowa domu i pierwsze dziecko. Ogromny kryzys w związku. Ciągle kłótnie, awantury, płacz. Teraz mamy drugiej dziecko ( nie z miłości,a z mojej potrzeby posiadania jesscze jednego dziecka). Ciążę bardzo źle przechodziłam, od męża nie miałam żadnego wsparcia,wręcz wyzywał mnie od nieudolnych. Całe obowiązki ( dziecko, dom, ogród) leżały na mnie bez minimalnej zmiany, dźwigałam, nosiłam, pomocy żadnej. Same pretensje i wyzwiska.

Przybliże obecna sytuację.

Wieczorami "dzielimy się" dziećmi. Starsze myję i usypia mąż młodsze ja. Każdy wieczór wygląda tak samo, starsze dziecko płacze bo mąż nie ma żadnej cierpliwości,wszystko rozwiązuje krzykiem i rozkazami. Nie ma miejsca na dziecięca fantazję, zabawy,wszystko ma zostać zrobione pod komendę tu i teraz jak nakaże on, dziecko choć małe nie ma możliwości na nic wszystko ma być tak jak chce tamten. Jak coś mu się nie podoba wyzwiska krzyki, nie patrzy na to jaką krzywdę robi dziecku, ani młodszemu które ja próboje w tym czasie usypiać. I tak w każdej sytuacji. Coś mu nie pasuje coś go zdenerwuje (np telefon) odrazu krzyki na mnie i na starsze dziecko.

A ono biedne stoi za nim murem. Kiedy do akcji wkraczam ja nie pozwalając na takie zachowanie ze strony męża ten umniejsza mi przy dzieciach,wyzywa, przeklina, manipuluje, np. widzisz kochanie (do dziecka) to przez mamę tata krzyczy, widzisz to przez nią tak jest, widzisz jaka ona niedobra krzyczy na tatę którego kochasz, lub jak dziś: każ jej wyjść z pokoju inaczej ja wyjdę z domu i nie wrócę, i tak mogłabym mnożyć i mnożyć,a czasem takie sytuacje są znacznie gorsze.

Pierwsze dziecko jest już rozchwiane emocjonalnie do tego stopnia że codziennie bardzo dużo płacze,wpada w histerię.

To bardzo wrażliwy kochany i uczynny malec,a to co robi mąż jest dla mnie niedopuszczalne. Nienawidzę go za to.

I tutaj właśnie.... Co robić. On musi się wg mnie leczyć, jest cholerykiem,bez leków na uspokojenie, wybucha gniewem w każdej możliwej sytuacji,( dziecko za długo mówi, ja stoję w innym miejscu niż trzeba itd itp)

Obraza mnie i wyzywa na każdym kroku,nie ważne czy jest w dobrym humorze czy złym.

Jak mam go do tego nakłonić? Nie mam pomysłu. Próbowałam w nerwach,próbowałam na spokojnie, za każdym razem słyszę że mam się iść leczyć na głowę. Zaproponowałam nawet że oboje możemy się udać do specjalisty,nic z tego. Terapia małżeńska nie wchodzi w grę, nie wyda nawet złotówki na to (jest bardzo oszczędny)

Chce spróbować ratować sytuację dla dobra dzieci, rozwód oczywiście biorę pod uwagę chce jednak mieć pewność ze z mojej strony wyczerpałam limit podejmowanych prób.

Czy ktoś może mi poradzić jak go mimo wszystko nakłonić na wizytę i specjalisty? Nie mam zupełnie pomysłu, teściowej już wiele razy wspominałam o sytuacji ale ona oprócz tego że sama widzi że jest potrzeba go odesłać do lekarza,nie robi nic by tam poszedł. Kiedy wspominam o naszej koszmarnej relacji w domu rodzinnym, jest podobnie. Co gorsza moi rodzice byli świadkami wielu naszych awantur i niestety nie raz poddali się manipulacja męża i uwierzyli w moja a nie jego winę.

Kocham moje dzieci,nienawidzę takiego życia w ciągłym stresie,awanturach ,widzę jak one cierpią,proszę pomóżcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gdybym byla w takiej sytuacji porozmawialabym z adwokatem od rozwodow. Moze da sie udowodnic wine meza a ty i dzieci odzyskalibyscie spokoj. Nie wiem jak jest z podzialem majatku i prawami rodzicielskimi ale dobry adwokat moglby cos doradzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak jest źle w związku, to się nie decyduje na drugie dziecko, wiadomo, że obowiązki dobiją... Dom i działka jest po połowie? Pracujesz? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

nagrywaj go idz do adwokata, jestes w lepszej pozycji, faktycznie ... zeby takie rzeczy robic dzieciom i zonie, istne dno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
22 minuty temu, Mewa kontratakuje napisał:

Dokładnie, to draństwo, nie to co roochanie bab na boku 😉

 

Ale tu się zgadzam, gościa trzeba przymusić do jakiejś terapii ograniczającej agresję 😉

no dobra to mozna mi zarzucic, ale nigdy bym tak sie nie zachowal w stosunku do zony i dziecka, pozatym jestem wzorowym mezem i ojcem, tobie wydaje sie to proste i upowazniajace do obrzucenia czlowieka z blotem, gdybys poznal lepiej moja historie zmienil bys zdanie i zobaczyl ze wcale nie jestem takim gosciem o ktorym wyrobiles sobie opinie, niesluszna zreszta.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wyjscia masz 3:

1) Udac sie z mezem na terapie (on tez musi byc chetny) i pracowac nad zwiazkiem

2) Odejsc od meza

3) Zostac i sie meczyc

Pierwsza opcja jest najbardziej konstruktywna, ale musi byc takze chec ze strony meza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Piszesz, że macie dziecko nie z miłości ale z twojej potrzeby POSIADANIA kolejnego dziecka?!?!? Masakra. 

Może gdybyś nie myślała o posiadaniu dziecka tylko nad relacja i potrzebami małego człowieka, to byłabyś dziś w innym miejscu. Ale co tam-to powszechna mentalność-chałupa na wsi stoi, to przypał nie mieć bachorków. Tym bardziej jak już z Januszem się jest z 10 lat, bo co ludzie powiedzą... 

Mleko się rozlało. Co ja bym zrobiła? Ano zadbalabym o to, aby mąż na rozwodzie stracił dużo pieniążków za zmarnowane życie. Ja bym się nie dała traktować jak g... w imię poświęcenia się dla dzieci czy dobra małżeństwa. Zle mnie traktujesz=wypad.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mozesz probowac przekonac meza do terapiu ale watpie by sie zgodzil gdyz cie w ogole nie szanuje I twoje zdanie I samopoczucie sa mu obojetne. 
w miedzyczasie przygotuj material do rozwodu- nagrywaj awantury, im wiecej tym lepiej, dokumentuj Jego zachowanie. 
Udaj sie rowniez do prawnika- ot tak na wstepne rozeznanie. 
pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
20 godzin temu, Tylko_ONA napisał:

Wieczorami "dzielimy się" dziećmi. Starsze myję i usypia mąż młodsze ja. Każdy wieczór wygląda tak samo, starsze dziecko płacze bo mąż nie ma żadnej cierpliwości,wszystko rozwiązuje krzykiem i rozkazami. Nie ma miejsca na dziecięca fantazję, zabawy,wszystko ma zostać zrobione pod komendę tu i teraz jak nakaże on, dziecko choć małe nie ma możliwości na nic wszystko ma być tak jak chce tamten.

 

20 godzin temu, Tylko_ONA napisał:

Kiedy do akcji wkraczam ja nie pozwalając na takie zachowanie ze strony męża ten umniejsza mi przy dzieciach,wyzywa, przeklina, manipuluje,

1. Po co się wtrącasz do jego metod wychowawczych ? Dałaś mu zlecenie, to zostaw go z tym i niech sobie radzi. Po 2-3 tygodniach albo dziecko się dostosuje i zacznie wykonywać polecenia ojca, albo mąż będzie musiał zmienić swoje metody wychowawcze. W obu przypadkach Ciebie tam nie powinno być.  Oni oboje Tobą manipulują. Te cyrki są po to, żebyś tam poszła, a tego Ci nie wolno !

20 godzin temu, Tylko_ONA napisał:

Pierwsze dziecko jest już rozchwiane emocjonalnie do tego stopnia że codziennie bardzo dużo płacze,wpada w histerię.

To bardzo wrażliwy kochany i uczynny malec,a to co robi mąż jest dla mnie niedopuszczalne. Nienawidzę go za to.

2. Taki brak konsekwencji w wychowywaniu dzieci, owocuje rozchwianiem emocjonalnym.
Nie wolno wam negować metod wychowawczych drugiego rodzica.

3. Dzieci potrafią manipulować i jak widzą, że ty zaraz "ratujesz" go kiedy jest pod opieką ojca, to zawsze będzie odstawiał taki cyrk, żeby unikać wykonania zleconych obowiązków i będzie Wami manipulował.

4. Jeśli przestaniesz się wtrącać to twój mąż da sobie radę, a dziecko przestanie odstawiać cyrk po którym lecisz go ratować.
Może wyjedź sobie z młodszym dzieckiem na kilka dni do rodziców i daj się Twojemu mężowi dogadać z synem.

  • Confused 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, aubrey napisał:

No właśnie - metod wychowawczych. To co uprawia mąż autorki to "chowanie", a nie wychowywanie. Tzw. "zimny chów" i skrajna dyscyplina  - to mocno szkodliwe i nie wskazane, poczytaj o tym. Taka przesadna dyscyplina, i darcie ryja każdorazowo nie ma nic wspólnego z wychowywaniem. Dziecku powinno się tłumaczyć, a nie ciągle krzyczeć i jątrzyć. Takie dziecko w przyszłości nie będzie potrafiło rozwiązywać swoich problemów inaczej niż poprzez krzyki i awantury. Albo w ogóle będzie wycofane, zlęknione i przestraszone, będzie bało się odezwać do kogokolwiek. 

To, że nawet dziecko się do tego dostosuje (dzieci w przemocowych, patologicznych rodzinach i katowane/wykorzystywane tez się "dostosowują" tylko co z tego?)  to wcale nie będzie znaczyło, że nie jest to toksyczne lub jest to zdrowe dla ich psychiki.

Wolno, a nawet trzeba - kiedy te metody są toksyczne. 

A rozchwiane emocjonalnie to są dzieci takich skrajnych choleryków, nie potrafiących nad sobą panować, wiecznie zdenerwowanych, sfrustrowanych i wyżywających się na rodzinie. 

Nie znam osoby, która miałaby za rodzica kogoś pokroju męża autorki i nie miała żalu do takiego rodzica (w większości są to ojcowie, ale czasem też matki), będąc już dorosłą osobą. Większość takich dzieci w dorosłym życiu ma też ostrą nerwicę, a leczenie jej, zajmuje lata.

Także autorka dbając o zdrowie psychiczne swoich dzieci, musi albo namówić/zmusić męża do zmiany zachowania i podejścia - wizyta u psychologa/psychiatry, jakieś leki uspokajające (można zacząć od ziołowych i sprawdzić czy działają) a jeżeli to nie pomoże - to postawić mężowi ostateczne ultimatum: albo jednak się zmieni albo odejdzie. On musi też zrozumieć, że robi źle i że krzywdzi te dzieci. I że one w przyszłości będą miały do niego ogrooomny żal. 

Autorka napisała wprost, że nienawidzi męża, dlatego uważałem, że dziecko widząc to, prowokuje jej męża i manipuluje autorką.
Nie wierzę w ten opis tak dosłownie. Jeśli mąż krzyczy udaje, że nie daje sobie rady z usypianiem dziecka, to mąż manipuluje autorką tematu, a jeśli to dziecko kombinuje, żeby to mama przyszła i zastąpiła tatę, to dziecko manipuluje. W obu przypadkach jest to manipulacja autorką tematu i podtrzymuję moje zdanie, że powinna dać 2-3 tygodnie na ułożenie się ojca z synem.

Skoro byłoby tak źle jak to opisujesz, to dlaczego autorka brałaby takiego męża?

Edytowano przez Jack445

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Jack445 napisał:

 

Skoro byłoby tak źle jak to opisujesz, to dlaczego autorka brałaby takiego męża?

Nie tylko wziela takiego meza ale zaraz zrobila sobie z nim dziecko, choc przed slubem juz bylo kiepsko..Potem bylo jeszcze gorzej to zrobila z nim kolejne dziecko , bo miala taka potrzebe.. Teraz jest jeszcze gorzej, to moze pora na kolejne dziecko? Nestety takie glupie baby nie madrzeja nigdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nawet nie przeczytałam do końca, bo po prostu nie mogę. Nie obraz się ale jesteś dla mnie głupia, że dalej się z nim męczysz i pozwalasz na takie coś przy dzieciach. 

Ja na twoim miejscu już dawno bym składała papiery rozwodowe. Takie osoby się nigdy nie zmieniają. Zapamiętaj to. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.06.2021 o 22:26, Tylko_ONA napisał:

Biorąc ślub już nie było różowo, typowo przechodzony związek.

Już to zdanie wystarcza - nie było różowo więc decyzja o ślubie. Dalszy ciąg to już nawet nie ma co komentować. Co to znaczy przechodzony związek? Małżeństwo to też związek- też może być przechodzone.  My to z mężem lubimy w sumie chodzić - przechodzilśny już dużo, aż ciężko policzyć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Myślę, ze rozwód. Nie wiem w jakim wieku są dzieci, ale one to zapamiętają. Już to zapamiętały. Myślę, że musisz nagrać wrzaski męża. I z tym do sądu po rozwód. Jako mama musisz dbać o dobro dzieci. Zakaz zbliżania się i byłoby dobrze gdyby dzieci zostały u Ciebie. Z nagraniami powinnaś dać radę. Nie daj się tak wykorzystywać. Najbardziej będę na tym cierpić dzieci. Zrobisz jak uważasz, ale myśl o tych małych. O ich przyszłości. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×